Skocz do zawartości
Forum

Samotne ciężarówki


Rekomendowane odpowiedzi

Pozdrawiamy również :-)
U mnie mała jest taka grzecznby po cycu 4 godziny. Ma piękne ciemne włoski po mamusi :-) wogole jest do mnie podobna :-) Tatuś był u niej trzy razy ale pierwszy raz ja zobaczył jak miała 11dni dopiero i wtedy wziął ja na ręce i płakał, nie wiem co to miało znaczyć ale to by było na tyle jego, nazwisko nosi moje i w akcie Nie widnieje nikt w rubryce ojciec ponieważ tatusia nie było i nie zapytał o to do tej pory.

Odnośnik do komentarza

~cannea
Cudownie być rodzicem :) codziennie widzieć uśmiech na twarzy maluszka bezcenne :) jedynym minusem jest dużo nieprzespanych nocy :p

Taaak moja Oliwka jest cudowna, mówiąc do niej widzę jak ona nasłuchuje, rozgląda się zupełnie niewiadomą gdzie ale głosu słucha :-) jest słodka, czasami marudzi ale nie mam jej tego za złe... No i jeszcze ma cudowne stópki, uwielbiam je całować i dmuchać w nie powietrzem a oba też to lubi. Widziałam kilka razy jej słodki uśmiech, mimowolnie gdzieś w przestrzeń czekam z utęsknieniem na ten świadomy do mnie:-P. Bardzo ją kocham i się cieszę że jest tylko moja.

Odnośnik do komentarza

Dołącze i ja do samotnych ciężarówek. Jestem w 18 tyg ciąży bliźniaczej. Wiem, że będzie ciężko, ale dam rade dla swoich dwóch skarbów. Nie cały rok po ślubie u wszystko poszło się j***** kocham tego człowieka, ale za dużo cierpienia.

Odnośnik do komentarza
Gość askasin

I ja się dołączę, jeśli można:) Jestem w 9 tygodniu ciąży i zostanę samotną mamą. Ojciec zapiera, że będzie chciał mieć kontakt z dzieckiem, ale to okaże się z czasem. Jest mi trochę smutno, bo byliśmy razem ze sobą już trochę czasu i cieszył się z ciąży, a potem mu odwaliło. Wybrał kolegów, jego sprawa. Ja chcę zacząć żyć i nie mogę się doczekać, aż ujrzę na świecie maleństwo.

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny. Dolacze sie i ja. Jeszcze nie jestem samotna ciezarowka, ale wszystko sie na to sklada. Nie moge juz znalezc porozumienia z moim partnerem. Przede wszystkim kamieniem niezgody jest alkohol oraz fajki. Od pol roku prosze go o rzucenie przez wzglad na nasza coreczke. Niestety nic sobie z tego nie robi. Ale powstaje w mojej glowie inne pytanie. Mianowicie moj jeszcze obecny odgraza mi sie ze zabierze mi dziecko jak sie juz urodzi. Jakie sa aspekty prawne ktore mnie chronia? Czy lepiej wpisac jego w akcie urodzenia czy nie ma znaczenia? Nadmieniam ze nie jestem osoba wykolejona ale chce uniknac i ustrzec sie zawczasu przed awanturami przy dziecku i o dziecko. Nie wiem co zrobic. Jestem zagubiona i nie wiem czy nie wybrac swiadomie samotnego macierzynstwa dla dobra dziecka...

Odnośnik do komentarza

emma83
Czesc dziewczyny. Dolacze sie i ja. Jeszcze nie jestem samotna ciezarowka, ale wszystko sie na to sklada. Nie moge juz znalezc porozumienia z moim partnerem. Przede wszystkim kamieniem niezgody jest alkohol oraz fajki. Od pol roku prosze go o rzucenie przez wzglad na nasza coreczke. Niestety nic sobie z tego nie robi. Ale powstaje w mojej glowie inne pytanie. Mianowicie moj jeszcze obecny odgraza mi sie ze zabierze mi dziecko jak sie juz urodzi. Jakie sa aspekty prawne ktore mnie chronia? Czy lepiej wpisac jego w akcie urodzenia czy nie ma znaczenia? Nadmieniam ze nie jestem osoba wykolejona ale chce uniknac i ustrzec sie zawczasu przed awanturami przy dziecku i o dziecko. Nie wiem co zrobic. Jestem zagubiona i nie wiem czy nie wybrac swiadomie samotnego macierzynstwa dla dobra dziecka...

Emma musisz się prawnie dowiedzieć ale to ze tatuś teraz tak mówię nie znaczy że tak zrobi.Mojego tatusia nie ma w akcie urodzenia ale gdyby mu zależało gdyby chciał mógłby wystąpić do sądu.. Widocznie ten stan rzeczy mu pasuje, nie ukrywam mi też :-) Nawet nie zapytał, córka ma moje nazwisko :-) ciekawe czy się tym zainteresuje.

A wogole to cześć dziewczyny ;-) najgorszym okresem dla mnie była ciąża samotna i sam czas przed porodem, stres i różne czarne scenariusze siedzące w głowie... Ale nie ma tragedii!!!! Dziecko to takie szczęście :-) moje jak się do mnie uśmiecha to jestem wniebowzieta :-)

Odnośnik do komentarza

Gratuluję mamusiom , że już macie najcudowniejsze skarby przy sobie i dajecie sobie radę :)

Dawno mnie nie było i dużo się wydarzyło przez ten czas raz było dobrze raz źle , teraz trudny czas psychicznie upadam ale zaczynam tez sie wzbijać wzwyż , zapisałam się do szkoły kolejnej , szukam pracy , poznałam kogoś ale jak to mówią szczęście długo trwać nie może. Tatuś mojej córeczki nęka mnie psychicznie podczas wizyt u dziecka. Szkoda słów i zastanawiam się jak to długo mam czekać na podniesienie alimentów od grudnia u.r. sędzina powiedziała,że jak nie zejdziemy sie to niedługo mam przyjsc podniesc alimenty . Do tego muszę powiedziec co robi nawet swego ojca nasylal na mnie do rozmow ktory przyszedl juz podchmielony ;/ . Córka pieknie i zdrowo rosnie i cieszy sie jak jest u niej a jest za mala aby ją zabierał sam , nie radzi sobie z nia dzis podbno stekal " o boze , juz mam dosyc" moja mama to slyszala i to nie jest 1wszy raz czegos takiego , a dowalil tekstem "zrobie ci drugie i bedzie mala miala rodzenstwo , bede placil na dwoje i wychowasz " szczyt chamstwa i prostactwa jest jeszcze wiele z wczoraj slow jego m.in. ze jestem chora psychicznie i robi ze mnie wariatke ....
Trzymajcie się samotne ciężarówki i mamy szczęśliwe :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73cnsxwwu0.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny. Podczytuje Was od jakiegos czasu a teraz juz wiem se pora do Was dolaczyc bo na dniach maz ma sie wyprowadzic. Jestem w 20 tc. Mam 2,5 letniego synka ktory przepada za ojcem. Wczorwj dowiedzialam sie ze bede niala 2 synka nawet mnie nie spytal po wizycie u lekarza o dziecko. A potem mi powiedzial ze to pewnie nie jego skoro mu nie mowie. A wie doskonale ze zawsze byl jedynym mezczyzna w moim zyciu. Zabolalo,nawet bardzo...

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny jestem w 18 tyg ciąży i opowiem wam moja historie.
Po prawie 6 letnim ciężkim związku, spotkałam się z miłością jeszcze zza czasów gimnazjum, zawsze za sobą chodziliśmy ale nigdy nic z tego nie wyszło. Zaczęliśmy się spotykać przez prawie rok ale ja nie byłam zdecydowana. W końcu 26 października zeszliśmy się na dobre, świata po za sobą nie widzieliśmy. Sielanka miód i orzeszki. Az do momentu w którym okazało się ze jestem w ciąży która jest cudem ( 6 lat bycia z chłopakiem sypiania z nim i nigdy nic, do tego brak permanentny okresu) w ciążę zaszłam 24 stycznia (moje urodziny ) a okres miałam w listopadzie. I trzy krotnie podniesiony testosteron. Wracając. Na początku było spoko do momentu jak powiedzieliśmy jego mamie. Rozwiązał mu się wtedy język i równo z mamusia ( z którą się uwielbiam i co dwa dni mi powtarzała ze ona chce juz wnuki) ze powinnam usunąć ta ciążę. Ze nie damy sobie rady, że on nie chce tego dziecka. Trafiło to w sam środek mnie. Dwa tygodnie marca ryczałam próbowałam się pozbierać , i znalazłam siłę do dania sobie rady. Po kilku dniach sytuacja między nami się poprawiła. Nagle chciał nas etc. Wybraliśmy imiona, zgodne dla obojga i cieszyliśmy się razem . Długo byłam sceptyczna w stosunku do niego ale dałam uśpić swoją czujność. Tak dobrze nie było mi z nikim. Sielanka ze aż można było się po rzygać. Az do dnia w którym okazało się ze on w cale nie chce żebym się do niego przeprowadziła, żeby dziecko miało jego nazwisko. Ze mam wieczne pretensje ( bo czasem chce żeby coś dla mnie zrobił ) etc. Zabolało podwójnie. Bo ja byłam gotowa na ślub o którym rozmawialiśmy etc. Pochodzę z rozbitej rodziny , nie mam pracy ( jestem niania ) nie skończę studiów i nie mam gdzie mieszkać, ale kiedyś dam sobie radę i stanę na nogi i będę ja dla kogoś numerem jeden. Prawda ?!

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3vfxm8wxbokdg.png[/url]
http://www.suwaczki.com/tickers/eoc9299o9rzqtl1m.png[/url]

Odnośnik do komentarza
Gość askasin

karola22dasz sobie radę:) Każda z nas! Trzeba tylko usiąść, porozmyślać i zacząć działać. Szukać chociaż drobnej pomocy. Ja z moim byłym byłam przez 3 lata. Chcieliśmy mieć dziecko i jak się nawet dowiedział to się cieszył, a potem coś się stało i zaczął z kumplami wychodzić cały czas i na noce nie wracać. Już przed tym ze mną nie spędzał czasu. Teraz mieszka na razie u mnie do 1 czerwca, bo chcę żeby znalazł tutaj mieszkanie. Ma tutaj pracę, a jak wyjedzie do mamy 600 km stąd to będzie siedział w domu nic nie robiąc. Znoszę to już coraz gorzej. W ogóle nie szanuje zasad jakie panują w domu. Łazi non stop na noc do kolegi, już coraz mniej wierzę, że to kolega. Mógł by wziąć te manatki i spieprzać do niego i tam trzymać rzeczy póki czegoś nie znajdzie. Niech się cieszy, że jestem taka głupia, ale już w czerwcu będę miała go gdzieś. Nie mogę cały czas się przejmować co z nim się będzie dziać, czy będzie mieć pracę czy nie. Nie mogę się przejmować tym, że czy alimenty dostanę takie jak chcę czy mniejsze. Jakoś inne kobiety sobie radzą w gorszych sytuacjach to i ja sobie poradzę. Mam nadzieję, bo jak na razie to wszystko mnie przybija.

Odnośnik do komentarza

Ja już tracę cierpliwość do tego mojego. Muszę każdą rzecz tłumaczyć jak krowie na rowie. Niczego się nie domyśli. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że sama z dzieckiem lepiej sobie poradzę, niż jak będę musiała mu wszystko tłumaczyć. Po solidnej awanturze o fajki, przestał wprawdzie palić, jak jestem w domu, ale dalej szachrai za moimi plecami. Nie potrafi mi powiedzieć miłego słowa, troszczyć się o mnie, wspierać mnie, ale potrafi za to mieć pretensje, że nie chcę się z nim kochać. Od kiedy zaczął mi się 6 m-c, w ogóle utraciłam zainteresowanie nim, jego osobą, zbliżeniami. Rozważam nawet przeprowadzenie się do mamy na końcówkę ciąży i połóg, gdyż nie chcę się już na niego patrzeć i denerwować. Nadajemy na różnych częstotliwościach. Już bym wolała, żeby uczciwie sobie odszedł ode mnie i dał mi święty spokój. Niech sobie układa życie z kimś innym. Ale gdzie... Taka cholera się nie odczepi za Chiny ludowe. Nigdy nie wiem, czy mogę na niego liczyć, już wolę chyba liczyć tylko na siebie...

Odnośnik do komentarza

Karola - poradzisz sobie zobaczysz , tylko bądź cierpliwa a wszystko się ułoży , nie popuść i zadbaj o przyszłość dziecka bo musisz za coś tą wyprawkę skompletować , jak tak sie zachowuje spisz wszystkie argumenty co robi, mówi i o alimenty załóż sprawę . Będzie dobrze głowa do góry , ja już przeszłam jedną sprawę teraz będę walczyć na kolejnej zapewne ...

Emma - tez tłumaczyłam i na spokojnie i w nerwach i nic a nic jak grochem o ścianę ;/ . W końcu zaczął fikać i się rzucać słowami więc zapłacił za to rozprawą w sądzie , teraz wykańcza psychicznie , nie daj się jeżeli amsz szansę walcz o to szczęście bycia razem i tworzyć rodzinę bo ja widocznie za bardzo chciałam mieszkac razem bo on nie chciał bo trzeba placic i wiele innych rzeczy typu zajać sie dzieckiem za duzo wymagalam ?? To nie jest wymog duzy ehhh ale coz , zyje teraz szczescliwa z malutką któa rośnie zdrowo :) pomyśl obserwuj i wtedy zadecyduj jak chcesz żyć ... JA podjęłam decyzję i słusznie bo na pewno juz by wyciagal do mnie łapy a tak zyje i niedlugo d innego miasta sie przeprowadzam :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73cnsxwwu0.png

Odnośnik do komentarza

Hej dawno mnie nie bylo ,ale problem mam ze sprzetem,zlosliwosc rzeczy martwych, dwa kompy mi siadly:/

Karola moja siostra ma 19lat ,mieszka w domu dziecka znaczy w takim mieszkaniu co ma ich przystosowac do wyjscia poniewaz skonczyla 19lat i zaszla w ciaze. Facet odszedl, ona bez domu ,bo jesli zaszla w ciaze musi sie wyprowadzic. tez ma ciezka sytuacje, ale mimo depresji mimo strasznej glupoty przez ktora moglam ja stracic i dzidzie to jakos sie podniosla ( co fakto dzieki psychologowi i psychiatrze) ale zobaczyla swiatelko w tunelu. Sa domy dla samotnych matek i hostele ,oni pomagaja samotnym matkom. Wierze w ciebie i mysle ze dasz sobie rade mimo ciezkich chwil, pamietaj ze zazwyczaj strach ma wielkie oczy. Dziecko da ci wiele bezgranicznej milosci i takiej milosci nie poczujesz od nikogo innego. Jest jedyna w swoim rodzaju. Przesylam ci sile, dzialaj i nie zamartwiaj sie az tak bardzo mocno,bo nas ogranicza stan umyslu ,jesli podzialasz uda sie, Zobaczysz.....Caluje goraco
Dziewczyny was pozdrawiam i caluje goraco!

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

ewelcia87 czesto mowimy slowa tylko po to by nas zabolaly a nie dlatego ze tak myslimy moze i u twojego partnera tak jest?

Ciesze sie dziewczyny ze tak cieszycie sie z bycia z waszymi pociechami:)

Elza -pisalas ze twoj ex poplakal sie ,czesto faceci dopiero gdy zobacza dziecko dociera do nich pewne rzeczy moze i teraz cos dotarlo. A co do jego laluni, ja wierze w karme dlatego wraca do niego to co on robil. A swoja droga cos czuje ze na tych wakacjach musial cos narozrabiac ze go rzucila:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza
Gość Letnia mama

Hej Dziewczyny! Miło wiedzieć, że nie jestem sama. Moja historia jest jeszcze troszkę inna niż Wasze. Tate mojego synka poznałam przez przyjaciół. To była miłość od pierwszego wejrzenia, ale on jest żonaty. Ale...zapewniał mnie, że z żoną nic go już nie łączy poza synkiem (lat4), ża od poczęcia synka nie sypiają ze sobą, że ze sobą nawet nie rozmawiają, poza tematem dziecka. Potem była rok milosci, jego planów rozwodu i naszych wspólnych planów, planów wspolnego zycia. Byliśmy bardzo zakochani i bardzo szczęśliwi. Ale...on nie powiedzial zonie o mnie, bo upierał się, że nie chce, żeby to był główny powod rozwodu. Prosil, żebym pozwoliła mu to zrobic powoli, tak jak on to czuje. Wiec bardzo ńie nalegałam, czasem tylko przypominałam mu, że musi rozwiązać tę sytuację, bo ja nie akceptuję zycia w kłamstwie. Nie wiem, czy rzeczywiscie były rozmowy o rozwodzie, jak mi to przedstawiał.. Po roku zaszłam w ciąże. Oczywiscie nie była planowana, choc rozmawialismy o tym, że chcielibyśmy miec ze sobą dzieci. Za jakiś czas, jak juz będziemy ze sobą normalnie, legalnie i jawnie. Wiec.. jak się dowiedział o ciazy, okazało się, że nie jest już taki gotowy do rozwodu, do przeprowadzki, do zmiany życia. Było kilka miesiecy przepychanki, pytań i nacisków z mojej strony, aż...zniknął. Literalnie zniknął. Od trzech miesiecy nie mam żadnych informacji. Ja do ńiego piszę, dzwońię, wysyłam zdjęcia z usg, informacje o badaniach, piszę mu jak się z ty, wszystkim czuję, proszę go, żeby napisał, co się dzieje, nawet gdyby miało mnie to zrańic, nawet jesli postanowił nie odchodzić od zony, ale zostawić nas. Na żaden mail, SMS, nie dostaję odpowiedzi. Teraz to już ósmy miesiąc, mam termin na 1 sierpńia. Nie wiem, co robic... Jego żona zapewne o niczym nie wie. Zastanawiam się, czy powinnam ją poinformować, że niedługo urodzi się brat jej synka... Jestem zupełnie pogubiona. Nie wiem, czy on uzna dziecko, a jesli ńie, to czy robic mu proces o uznanie ojcostwa i alimenty. Czesto się zastanawiam, co powiem mojemu synkowi... W końcu jest dzieckiem wielkiej milosci, ale wszystko wskazuje na to, że jego tata nie bedzie przy nim obecny... Na szczęście mam wielkie wsparcie rodziny i przyjaciol, ale mimo to trudno jest poradzić sobie z samotną ciążą i rozstaniem (w takim stylu!) i mam momenty wielkiego kryzysu...

Odnośnik do komentarza

letnia mama-frajerowi bym zniszczyla zycie. Idz do jego zony i powiedz wszystko. Bo tak naprawde nie tylko ty z dzieckiem jestescie pokrzywdzeni ale i ta kobieta z dzieckiem . Bo tak naprawde nie wiecie z kim jeszcze sie spotyka. Zaloz mu sprawe o alimenty,nie boj sie jesli tak postapil z wami to ty tymbardziej nie musisz sie bac. Walcz o swoje a on niech zaplaci za wlasna glupote. A mysle ze jego zona nie chcialaby byc oszukiwana nadal ,z reszta nikt by nie chcial wiec zrobisz jej przysluge mimo ze na poczatek moze oberwie ci sie:) bo taka moze byc jej reakcja,naturalna ale przeysli sobie. Dziecku jestes ty potrzebna,rodzina ktora pomaga tobie w jakis sposob wynagrodzi dziecku nieobecnosc ojca, z czasem znajdziesz facea ktory troche zastapi dziecku ojca. Wszystko sie ulozy, strach ma wielkie oczy, bedzie dobrze.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Czesc dziewczyny..co nowego slychac u samotnych ciezarowek? U mnie dalej bez zmian. Jestem miesiac przed porodem i ciezko mi sie znosi samotne znoje przedporodwych stresow i przygotowan. A on niby fizycznie jest ale byt ten jest bezwartosciowy. Oczywiscie tatus chwali sie wszystkim dookola jakim to bedzie ojcem natomiast brak dzwierciedlenia w dbalosci o mnie. Jestem sama jak palec ale tez i przez to wszystko dosc silna. Chociaz moze za malo zeby miec odwage zeby w koncu sie pozegnac.

Odnośnik do komentarza

puk puk, zagląda tu ktoś? też mam nieciekawą sytuację i tez miotam się w niej beznadziejnie ;( a jak wy sobie uporządkowałyscie zycie? Emma zostałaś pewnbie z tym facetem? rozumiem to, ojcu mojego synka też odbiło jak byłam w ciąży, biedaczek rozumiał wprawdzie, że skoro staramy sie o dziecko, to moge zajśc w ciążę, ale żeby tak szybko... tez słyszałam że trzeba przeczekac, zobaczy dziecko to wszystko sie zmieni - nie zmieniło się... koszmarny okres w moim życiu. Wreszcie sie wyprowadziłam, ale kontaktu nie zerwalismy, bo niestety prowadzilismy wspolne interesy, a on grozil, że wyjedzie na np pol roku "odreagowywac" a ja mam sobie poradzic z rozkreconymi umowami sama... moja mama potrafiła tylko nade mna poplakiwac, ojciec gadal o godnosci osobistej, ale jednoczesnie oczekiwal ze sobie sama ze wszystkim poradze... do tego czułam sie kretynsko odpowiedzialna za to to, zeby dziecko mialo ojca... i wlekła sie ta chora sytuacja latami - nie bylam ani calkiem sama, ani calkiem z kims. Niby poprawiło sie z czasem, mąż/niemąż poszedł na psychoterapie i faktycznie duzo w sobie zmienił - nauczył sie panowac nad emocjami i nauczył się widziec w innych tez człowieka... zamieszkalismy ponownie razem - i błąd - egoista i egocentrykiem pozostał nadal, kompletnie zero pomocy w jakichkolwiek zyciowych sprawach, roszczenia w sypialni, totalna samowolka w zyciu - wyjazdy, imprezy - ale przeciez moge imprezowac z nim, jesli oczywiscie zalatwie sobie opieke nad dzieckiem i nie będę go zbytnio ograniczac. I tu zaczyna sie najsmieszniejsze - kiedy powiedzialam basta - nie kocham go juz, nie dostaje żadnego wsparcia, nie da sie z nim mieszkac neutralnie jak z wspollokatorem, bo trudny dziwak jest, to idę na swoje juz ostatecznie, okrasilismy nasze rozstaniowe rozmowy sexem i ciach - drugie dziecko w drodze!! Niełatwo mi ta sytuacje psychicznie ogarnąć...

Odnośnik do komentarza

Ech Grego, niestety w tym temacie sprawiedliwości dziejowej nie ma :( ja swojego maluszka bardzo kocham, ale patrząc na sytuację z jego tata, boli mnie że nie moge dac mu sensownej rodziny - jednak nawet jesli jego ojciec nawala, moj starszy syn będzie fantastycznym bratem ;) kocha braciszka entuzjastycznie już na etapie rosnącego brzuszka.
Przykro mi, że nie dane ci zostac rodzicem, ale może twoje szczeście gdzieś za rogiem jeszcze czeka :) trzymam kciuki

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny !
Dawno tu nie byłam ale jestem choć na chwilkę , nie martwcie się Mamuśki , ja już ok 1,5 roku jestem sama wychowuję córeczkę i jest na bardzo dobrze. Jutro mam prawnika umówionego na podniesienie alimentów , bark mi sił na walkę z tym człowiekiem ale daję sobie radę , poszłam dalej do szkoły , świetnie mi idzie i wiecie co ? - Jestem silniejsza niż myślę , wiem że też podołam temu wszystkiemu co do procedury podnoszenia alimentów.
Kobietki nie bać się , brać sprawy w swoje ręce i dać jeszcze wycisk takim kolesiom co myślą ,że są super ojcami , co odchodzą bez słowa . Nie bójcie się i poradzicie sobie , spełnicie się jako mamy , niektóre już są szczęśliwymi mamusiami , a nóż może już co niektóre z Was mają swoich szczęśliwców co się Wami zaopiekowali :)
Ja wciąż czekam na tego normalnego i poukładanego ale kto tam wie jak to się potoczy :D

Pozdrawiam Was gorąco :*

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73cnsxwwu0.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...