Skocz do zawartości
Forum

Karmi� butl� i mi nie wstyd :)


Rekomendowane odpowiedzi

spokojnie Margeritka jeszcze tyle smaków przed nią....ja pamiętam jak znajomej córcia tylko cyc....i tak do prawie 2 lat....żadnego mleka mm, kaszek etc. I okazało się że jak do nas przyszli ja młodemu kaszkę manną na mleku krowim robiłam i ona wciągnęła całą butelkę. Kumpela w szoku bo od dzisiaj małą na noc wcina kaszkę Mimiego:D

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Pewnie zaraz zostanę objechana za głupie rady ;), ale może karm ją tym co jej smakuje. W granicach rozsądku, oczywiście.
Coś widzę, że niedługo sama będę szukac porad w tej kwestii. Zaserwowałam dziś Julce brokuły i już wiadomo, że to nie będzie jej ulubione warzywo. No ale za to zdjęcia z obiadku wyszły genialne ;)
Z ciekawostek: tutejsi lekarze poradzili Islandce, której dziecko ma wręcz książkowe objawy świadczące o robakach, żeby podawała córce słodycze. Skoro jest niejadkiem, niech je co jej smakuje, byle jadła. To się nazywa fachowa porada! ;)
Margeritka, Ciebie jednak do serwowania słodyczy nie namawiam ;)

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Margeritka
tylko czym ją karmić??? nie chce żadnych warzyw, ani słoiczkowych ani gotowanych przeze mnie, w ogóle to z tym jej jedzeniem nie jest dobrze,

Margeritka ja młodej podałam ostatnio takie danie: dynia pokrojona w kostkę, ugotowana do miękkości z minimalna ilością wody, żeby gęsto było, do tego ziemniak pokrojony w kostkę (gotowałam go osobno), trochę natki pietruszki do smaku i gotowane żółtko jaja roztarte w tym daniu. Mi wyszła konsystencja papkowata z kawałkami ziemniaka i dyni, jeśli Ola nie je jeszcze kawałków możesz jej zmiksować. Jajo i dynia dają słodki wyrazisty smak, sama chętnie próbowałam tą jej zupkę i smaczna była. Spróbuj, może Ola zasmakuje ::):
Moje dziecko w ogóle uwielbia dynie pod każdą postacią :D

Odnośnik do komentarza

smahain myślę, że kwestia słodyczy w ogóle bywa drażliwa, ale niestety zanim dziecku coś posmakuje musi do tego smaku się przekonać i trzeba kilka razy próbować....dopiero potem wiadome jest co dziecko lubi i co można serwować....a czy złą radą jest to że należy dawać dziecku to co lubi...nie uważam by było to złę lecz raczej rozsądne...

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

jak mnie dawno tutaj nie było!!!
witajcie butelkowe!!!

tak podrzucę jak to u Kuby z jedzeniem było i jest nadal - Kuba jadł w zasadzie wszystko (zaznaczam, że tylko słoiczkowe, moimi zupkami pluł), dużo i chętnie do skończenia 10 miesiąca życia - wtedy zaczął raczkować i... przestał jeść, trzeba się było nieźle napocić, żeby mu coś wcisnąć ale było... nie minęło:wink:
jakoś tak po skończonym roczku ok. 13 miesiąca, kiedy zrezygnował z butli, zaczął mieć fazy na jakiś produkt, sporo trwało zanim trafiłam w jego smak ale pokochał ogórkową i pod postacią tej zupy upychałam wszystko co tylko się dało - w efekcie końcowym była to gęsta mieszanina wszelakich kasz z różnymi warzywami zakwaszona tartymi ogórkami kiszonymi, był to jego główny posiłek aż do ukończenia 4 roku życia:Histeria: oczywiście jakieś kanapki, drugie dania, też były ale to raczej na wcisk,
potem była faza rosołu, pomidorowej, teraz znów wraca rosół, na zmianę ze zdrowotną - to tamta ogórkowa, tylko bez ogórków:sofunny:
dlatego myślę, że dziecko powinno jeść to co lubi, fajnie, jeżeli do tych ulubionych potraw uda sie dorzucić coś zdrowego, trzeba próbować, w końcu się trafi
co do słodyczy, u nas sprawa jest prosta, zawsze były w zasięgu i w każdych ilościach, w desperacji jego niejedzenia byłam już skłonna napychać słodkim ale Kubuś nigdy jakoś nie opychał się słodyczami, miał dostępne to nie chciał i nadal jest to dla niego produkt prawie zbędny, owszem, ma czasami ciągotki do słodkiego to wtedy wybiera czekoladę, gorzką:Śmiech: ewentualnie herbatniczek albo sernik
w sumie też bym tak chciała:sofunny:

http://www.suwaczek.pl/cache/4ccc13b87c.png
serdecznie zapraszam, zniżki dla parentingowców:Śmiech:
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=3249849

Odnośnik do komentarza

marzen@
Margeritka
tylko czym ją karmić??? nie chce żadnych warzyw, ani słoiczkowych ani gotowanych przeze mnie, w ogóle to z tym jej jedzeniem nie jest dobrze,

Margeritka ja młodej podałam ostatnio takie danie: dynia pokrojona w kostkę, ugotowana do miękkości z minimalna ilością wody, żeby gęsto było, do tego ziemniak pokrojony w kostkę (gotowałam go osobno), trochę natki pietruszki do smaku i gotowane żółtko jaja roztarte w tym daniu. Mi wyszła konsystencja papkowata z kawałkami ziemniaka i dyni, jeśli Ola nie je jeszcze kawałków możesz jej zmiksować. Jajo i dynia dają słodki wyrazisty smak, sama chętnie próbowałam tą jej zupkę i smaczna była. Spróbuj, może Ola zasmakuje ::):
Moje dziecko w ogóle uwielbia dynie pod każdą postacią :D

Marzena pewnie TY też lubisz dynię i może dlatego Zuzia również...dzięki za przepis będę próbować...ostatnio moja mam robiła jej zupkę z żółtkiem, ale nie poszła....

Odnośnik do komentarza

Samhain
Pewnie zaraz zostanę objechana za głupie rady ;), ale może karm ją tym co jej smakuje. W granicach rozsądku, oczywiście.
Coś widzę, że niedługo sama będę szukac porad w tej kwestii. Zaserwowałam dziś Julce brokuły i już wiadomo, że to nie będzie jej ulubione warzywo. No ale za to zdjęcia z obiadku wyszły genialne ;)
Z ciekawostek: tutejsi lekarze poradzili Islandce, której dziecko ma wręcz książkowe objawy świadczące o robakach, żeby podawała córce słodycze. Skoro jest niejadkiem, niech je co jej smakuje, byle jadła. To się nazywa fachowa porada! ;)
Margeritka, Ciebie jednak do serwowania słodyczy nie namawiam ;)

słodyczy nie chcę jej wprowdzać, wystarczy, że kaszka słodka jak cholera, ale czasem daję jej troszkę miodu

Odnośnik do komentarza

Podejrzewam, że to słodkie przyczynia się do "produkcji" niejadków. Koleżanka aktualnie też ma problem. Od początku dawała słodkie kaszki i teraz jest kręcenie nosem na wszystko inne. Pewnie też wpadnę w tę pułapkę. Już widzę po Julce, że warzywa to niekoniecznie. Rozgląda się za przecierowym soczkiem.

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

samhain niekoniecznie, zawsze najbardziej smakuje "zakazany owoc" a jak coś jest dostępne, robi się zwyczajne i już nie tak pożądane
i nie wydaje mnie się, że można przyzwyczaić do słodkiego, Kubę maleńkiego dopajałam wodą, herbatek nie mógł bo go alergizowały, mama dosładzała mu tę wodę, no bo jak ma dziecko pić taką zwykłą a on pluł słodką a wybierał czystą, dlatego myślę, że to raczej jakieś cechy osobnicze mają większe znaczenie niż przyzwyczajenie, przynajmniej tak było u nas

a dynia - super sprawa, u nas od zawsze, warto ją wprowadzać!!! i do zupek i deserów

http://www.suwaczek.pl/cache/4ccc13b87c.png
serdecznie zapraszam, zniżki dla parentingowców:Śmiech:
http://allegro.pl/show_user_auctions.php?uid=3249849

Odnośnik do komentarza

monika, samhain mi wydaje się, że obie macie trochę racji. Ja byłam karmiona dosładzanym mm (dziadkowie dosładzali, bo gdzie takie niesłodkie - to były czasy gdzie cukier był na kartki, więc samo "dobro" dziecku dawali he he) i teraz za czymkolwiek słodkim poszłabym na koniec świata :) U ciotki cukierki były zawsze na stole, kuzynka brała kiedy chciała (wydawało się, że wcale niezbyt często, a jednak), wiele innego nie chciała jeść, bo przecież jak dziecko zje kilka cukierków to nie czuje już głodu. Dziś ma problemy żołądkowe i jest na diecie, ma 17 lat.
Pewnie, że nie ma co robić ze słodyczy zakazanego owocu, bo wtedy smakują najbardziej. Ale tez nie można przesadzać w drugą stronę. Kawałek czekolady czy ciastko raz na 2-3 dni nie zaszkodzi, ale garść cukierków codziennie to wg mnie za dużo na kilkulatka.
Ja zaczęłam diete małej rozszerzać właściwie od warzyw (choć znała już smak jabłka i gruszki, ale to były sporadyczne przypadki), owoce wprowadzone po kilku dniach zaledwie i ona woli warzywa :) Jabłuszko czy gruszke chętnie wcina, ale zdecydowanie woli brokuła niż kaszkę z owocami (owoce daję do kaszki "bezowocowej", te smakowe kaszki często niestety w składzie mają cukier, a owoców sproszkowanych śladowe ilości).
Co do picia to jest je wszystko jedno czy pije wodę czy kompot.

Margeritka ja osobiście nie przepadam za dynią, mąż w ogóle nie lubi, nie wiem po kim to dziecko takie "dyniowe", pewnie po babci :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...