Skocz do zawartości
Forum

Mąż przy porodzie


Rekomendowane odpowiedzi

U mnie będzie mąż od początku do końca - to nasza chwila i razem chcemy ją przeżyć.... Nie odstrasza mnie, że nie będzie to nic przyjemnego a najważniejsze że razem o wspólnych siłach urodzimy i powitamy nasze Maleństwo... wiadomo rodzić będę ja ale wsparcie psychiczne, trzymanie za rękę czy chociażby podanie wody będzie dużą pomocą
a po porodzie mąż będzie czuwał nad Maleństwem podczas ważenia, mierzenia i badania
takie coś bardzo scala rodzinę :)

Odnośnik do komentarza

ja swojego mężusia nie będę wypuszczać dalej niż kilkaset metrów ode mnie by w razie co był przy mnie - z resztą my razem i w domu i w firmie więc musi być dobrze :)
no i tego życzę każdej kobitce by facet był jednak przy porodzie.. i nieważne, że nie będziemy piękne, kwitnące i pachnące.... ale czego się nie robi dla miłości i dla maleństwa :)
jedyne co możemy sobie zafundować to fajną koszulkę do porodu hihi może to poprawi samopoczucie :)

Odnośnik do komentarza

Mój mąż był aż do bóli partych, niestety nie dałam rady poszłam na CCi patrzył tylko przez szybkę w drzwiach;) .Teraz znów będę miała CC więc będzie potrzebny tylko do wyciągnięcia ciuszków dla małej jak urodzę.Ale polecam mieć kogoś bliskiego przy porodzie, zawsze to jakaś znajoma gęba a nie same obce osoby

Odnośnik do komentarza

to chyba jestem wyjątkiem, bo ja nie chciałam męża przy porodzie, ale on chciał być, więc był. i tak jak dla mnie nie był mi do niczego potrzebny, nawet wkurzało mnie to, jak próbował mnie złapać za rękę w czasie skurczu, albo jak mówił, że jeszcze tylko trochę, że dam radę. ale szybko się kapnął, że mnie to denerwuje i po prostu sobie siedział obok. wiem, że dla niego było to ważne tam być dlatego się zgodziłam. dlatego cieszę się, że był i nie przeszkadzał :)

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7jj44j8203qdaz.png

https://www.suwaczki.com/tickers/9f7jvcqg68yf2fpx.png

cd9b6vgcw57kg1sz.png

Odnośnik do komentarza

Mój mąż był choć zarzekał się że nie da rady, bez niego bym się bała, a masowanie pleców przy bólach krzyżowych to wielka ulga. Niestety po 12 godzinach okazało się że synek się źle wstawił i miałam cc, które i mąż bardzo ze mną przeżywał. Ze względu na zmiany wprowadzone miesiąc przed porodem nie mógł już mi towarzyszyć na sali do cc, ale za to był od razu przy synku :)

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvhdgexxj5t3ng.png

Odnośnik do komentarza

Ja nie chcę, żeby mój mąż był przy porodzie. On też nie chciał, ale ostatnio niby zmienił zdanie. Z pewnością nie chcę go na sali przy bólach partych, po prostu nie potrzebuję, by trzymał mnie za rękę. Wiem, że niewiele mi pomoże, a ja nie lubię, gdy ktoś do mnie mówi lub dotyka mnie, gdy coś mnie boli. Będę miała swoją położną na wyłączność, ona na pewno mi pomoże, a mąż zaczeka za drzwiami.

Odnośnik do komentarza

Mój M. był,mimo że początkowo oboje się wahaliśmy...
Miał tylko nie patrzeć wiadomo gdzie,więc stał obok mojej głowy w odpowiednich momentach.
Drażniło mnie,jak chciał mnie masować i w ogóle dotykać,ale podawał mi wodę,przytrzymywał mnie przy skurczach w dziwnych pozycjach,które sobie wymyśliłam,sam się denerwował,że nie może mi pomóc,no i miałam z kim pogadać;)
Przy partych pomagał mi dociągać głowę do brzucha,potem przecinał pępowinę i zalany łzami szczęścia i wzruszenia jednocześnie trzymał małego na rękach;)
Także...następne też "razem" rodzimy:)

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

U nas też będzie wspólny poród, jeśli oczywiście nie będzie cc.., chociaż powiem wiem, że jak czasami słucham mojego męża to mam wrażenie, że on bardziej będzie panikował niż ja, ale może to tylko teraz tak wygląda, a jak przyjdzie co do czego stanie na wysokości zadania ;)

Odnośnik do komentarza

W pierwszej ciąży mieliśmy poród rodzinny. Trochę wbrew mnie, ale R. się zaparł, ze nie wyjdzie no i nie wyszedł :) Stał dzielnie przy mnie, wspierał, to było fantastyczne przeżycie, mocno wzmacniające związek :) Teraz też chcemy porodu rodzinnego, pytanie tylko czy zdąży oddać synka pod opiekę i do mnie wrócić zanim córcia przyjdzie na świat :)

Odnośnik do komentarza

Przy pierwszym porodzie, które zresztą było cesarskim cięciem miałam - bardzooo chciałam i chyba nie wyobrażałam sobie inaczej - męża przy sobie ... on też zresztą bardzo chciał być przy narodzinach swojej pierwszej córeczki :)

Niestety - ani przy drugim, ani przy trzecim cięciu - na blok operacyjny nie został wpuszczony ... ale wiedziałam już co mnie czeka i tak na prawdę było mnie chyba już wszystko jedno ... chyba tak psychika też na kobietę działa - najważniejsze, że był pod drzwiami i z dziećmi od pierwszych chwil ich życia :)

Odnośnik do komentarza

Ueazam ze nie ma co zmuszac faceta by byl przy nas,moj powiedzial ze nie chce , wiec uszanowalam to ale jednak przyszedl na porodowke. :) Uwazam tez ze nie powinno im sie zabraniac byc przy nas bo wtedy czuja sie potrzebni. Mi facet potrzebny byl do wymiany podkladow (jak lala sie woda) ,pomagal ulozyc poduszke,obserwowal czy wszystko ok i jak byli trzeba poszedl po polozna,nie wtracal sie ,przy partych byl obok ale nie mowil nic nie dotykal ,bo wtedy i tak sluchalam babki jak gadala kiedy mam przec:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Aha faktycznie moj bardzieej stresowal sie niz ja ,ah nie zapomne tego jak latal po sali i szukal sobie zajecia (mialam wywolanie ale slabo szlo wiec duzo czasu mielismy) moze to go denerwowalo ze nic sie nie dzieje (za sciana rodzila jakas dziewczyna i strasznie krzyczala)wiec denerwowal sie a mnie to bawilo. Z reszta mialam z kim pogadac bo te wywolanie slabo szlo,tak ze zasnelam na godzinke na porodowce.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlclb15ksjtmsj.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...