Skocz do zawartości
Forum

Depresja przedporodowa


Gość gościnna

Rekomendowane odpowiedzi

Gość gościnna

Termin za niewiele ponad 2 tyg. i owszem - cieszę się bardzo, że nasz Synek będzie z nami, ale prawie codziennie mi jakaś łza kapnie, dobija mnie ta końcówka ciąży: ta moja ociężałość, obrzęki (już prawie nie mam jakich butów założyć), bezsenność, i można by jeszcze parę rzeczy wymienić. Dodatkowo stresuje mnie fakt, że mój mąż cały przyszły tydzień (począwszy od soboty) musi pracować poza miastem i jakby coś miało się dziać, to nie będzie w stanie dojechać. Być może nawet nie będzie w stanie tel. odebrać. Będę sama sobie i jakby co sama sobie będę musiała po pogotowie zadzwonić. Przeraża mnie to. I mam wyrzuty sumienia wobec siebie i Małego...

Odnośnik do komentarza

witaj, ja też nie czułam się najlepiej pod koniec swojej ciąży, wtedy dokuczały mi jak i tobie właśnie te obrzęki, ociężałość itd. przykro mi, że mąż musi wtedy pracować za miastem, ale może uda się coś w tym temacie zmienić? poza mężem masz jakąś rodzinę bliską, mamę, rodzeństwo, kto mógłby Cię odwiedzać?

Odnośnik do komentarza
Gość gościnna

To nie jest tak, że go w ogóle nie będzie, na noc będzie wracał. Ale mimo wszystko mam stresa co jak się zacznie jak go nie będzie? Karetkę wezwać? To mój pierwszy poród, więc nie wiem czego się spodziewać. Co jeśli źle coś odczytam i wezwanie karetki będzie nieuzasadnione? Mąż jedzie wraz z teściem i to są jedyne osoby, które mogłyby mnie zawieźć samochodem. Odwiedzać mnie może jedynie teściowa. Na swoją część rodziny nie mam co liczyć. Praktycznie się mną nie interesują. Przykre to strasznie, ale takie życie :-(

Odnośnik do komentarza

~gościnna przede wszystkim zrób plan!policz do 10 i pomyśl o czymś miłym. Wiadomo, że czujesz strach przed czymś czego nie znasz, co wiesz, że cię czeka , ale nie wiesz czy sobie poradzisz. To ja ci powiem PORADZISZ SOBIE!! , nie myśl negatywnie, zaplanuj sobie wszystko, zorganizuj wtedy będziesz pewniejsza siebie i zacznij wierzyć, że wszystkie problemy poukładasz. Wiadomo, ze na koniec ciąży wyglądamy już jak wieloryby, ale to po prostu taki czas - wiadomo jest to mega frustrujące, czujemy się mniej atrakcyjne , ale trzeba o tym myśleć jak o chwili, bo to jest chwilowe, za kilka miesięcy wrócisz do swoich rozmiarów z przed ciąży i będziesz się cieszyć maleństwem. Jeśli chodzi o wyjazd do szpitala to najlepiej jak poprosisz mamę, sąsiadkę, koleżankę o to aby z tobą była. Jeśli mąż ma pracę taka jaką ma musisz inaczej sobie to zaplanować, poproś po prostu o pomoc w razie jakby nadszedł czas porodu kogoś bliskiego, będziesz mniej zestresowana i będzie tak osoba którą znasz więc będziesz czuła się pewniej. A może mąż porozmawia ze swoim pracodawcą o waszej sytuacji, może wyśle go do pracy gdzieś bliżej i ktoś będzie mógł w szybkim czasie powiadomić d\go o porodzie, bo przecież nie pracuje na marsie. Mój mąż pracuje na kopalni i juz dostałam numer tel pod który mam zadzwonić w razie szybszego porodu, a wiadomo 800m pod ziemią raczej tel nie odbierze;), ale połączenie dół - górą musi być.
Spakuj sobie na spokojnie torbę, żebyś miała gotową i niczego nie zapomniała. A najlepiej na lodówce sobie naklej kartkę co przed wyjściem jeszcze musisz tam wpakować np . dokumenty, kartę ciąży czy kosmetyki dla siebie.
Na wszystko jest recepta aby ten nerwowy czas przejść spokojniej, bo nie powiem, że ja przy drugim porodzie nie będę wyluzowana i stres będzie do samego końca;), ale wtedy będę się przejmować porodem a nie jeszcze innymi rzeczami.

Moja rada zorganizuj się , a reszta pójdzie gładko!!!:) powodzenia!!!

Odnośnik do komentarza

~gościnna to porozmawiaj z teściową , na pewno ci nie odmówi. W razie czego zadzwonisz do niej i po ciebie przyjedzie. Od razu się nie rodzi więc na spokojnie zdąży po ciebie przyjechać i zawieść cię na pogotowie, bez paniki. Najlepiej na porodówce też w razie czego niech będzie teściowa, bo naprawdę twój komfort będzie lepszy

Odnośnik do komentarza

Nie stresuj się tak-wiem,łatwo powiedzieć ;)
Podejrzewam,że to Twoje pierwsze dziecko,a jeśli tak,to poród nie będzie"błyskawiczny".Na pewno go nie przeoczysz.
A z doświadczenia wiem,że jak się tak kumulują niesprzyjające okoliczności,to okazuje się,że wszystko się dobrze ułoży w odpowiednim momencie :)
Powodzenia!

https://www.suwaczki.com/tickers/qb3c3e5ewahdy8r5.png

Odnośnik do komentarza

Nie ma mowy w twoim przypadku żeby oskarżyli cię o nieuzasadnione wezwanie karetki. Mój tata jest ratownikiem medycznym i często dostaja zgłoszenia od kobiet w ciąży które się pomyliły i zbyt pochopnie wezwały karetkę żadna z tych kobiet nie została o nic oskarżona więc o to się nie martw szczególnie że to twoja 1 ciąża. Staraj się nie myśleć o porodzie skoro dokuczają ci dolegliwości ciążowe odpoczywaj a jeśli dasz rade zajmij się jakimiś lekkimi pracami domowymi to pozwoli ci zapomnieć i się trochę odstresować. Przed snem warto jest dokładnie wietrzyć pomieszczenie w którym śpisz. Mnie na bezsenność pomagają również słuchawki i cicho puszczona ulubiona muzyka która relaksuje i odpręża.Powodzenia i uszy do góry. Już niedługo będziesz mamą. :)

Odnośnik do komentarza
Gość gościnna

Ehhh... Dziewczyny, to nie takie proste. Powiem Wam, że ze swoją mamą nigdy nie miałam takich relacji "matka-córka jakbym chciała". Nigdy nie mogłam z nią pogadać o swoich problemach i tak naprawdę czułam się intruzem w tamtym wśród swojej rodziny. Wiem - brzmi co najmniej dziwnie. Ale tak było. Niby się zmieniło jak się wyprowadziłam. Ale nasze spotkania ograniczają się do świąt/urodzin i jak dla mnie to raczej zapraszają nas, bo tak wypada. Tak ja to odbieram. Zastanawiam się czy coś się zmieni kiedy nasz Maluszek pojawi się na świecie i jakimi będą dziadkami. 2 miesiące mieliśmy trochę problemów, groziło nam pójście do szpitala gdyby przepisane zastrzyki nie przyniosły rezultatu. Akurat jakoś byłam wtedy u rodziców i gadałam o tym mojej mamie. Wiedziała, że mogę iść do szpitala, wiedziała kiedy mam wizytę decydującą o tym... Myślicie, że zadzwoniła? Nie zadzwoniła. Do dziś się nie odezwała. Gdybym serio poszła do szpitala, nawet by mnie nie odwiedzili. Powiem Wam, że ta sytuacja też potęguje to co teraz czuję. W jakiś sposób osamotnienie z ich strony. Tym bardziej, że na teściów możemy liczyć pod każdym względem. Ostatnio teściowa na siłę wcisnęła mi kasę. Powiedziała, że na wyprawkę dla Małego. Nie chciałam jej wziąć, ale nie miałam w końcu wyjścia. Na koniec dodała, że moi rodzice też nam na pewno będą pomagać i że będziemy mogli na nich liczyć. I wiecie co? Cholernie mnie te słowa zabolały. Bo nie wierzę w to. I nie chodzi mi o kasę. A o wsparcie, które rodzice powinni dać swemu dziecku. Dla mnie nie do pojęcia jest to, że rodzic może się nie zainteresować tym czy jego dziecko wylądowało w końcu w szpitalu. Albo wiedzieć, że są jakieś tam problemy z ciążą i się nie zainteresować.
Są chwile w życiu kobiety kiedy potrzebuje matki. Szczerze mówiąc moja mama nigdy nie sprawdziła się w takiej roli. Przykre to :(

Odnośnik do komentarza

gościnna wierze, że jest ci ciężko.Moja mama też jest jaka jest , ale dla mojej córki jest lepszą babcią niż dla mnie matką.Zawsze mówiła, że mój starszy brat taki super ułożony i w ogóle syn idealny a , że ja zawsze dawałam jej w kość i jestem czarna owca w rodzinie.Ale nadszedł taki dzień chyba to nawet wigilia była, kiedy wypiłam chyba o jednego drinka za dużo;) i wygarnęłam wszystko co mi na sercu leżało, wszyściusieńko i to przy całej rodzince... zapadła mega cisza, a ja po prostu wyszłam .Moja mama długo nie namyślała się i na drugi dzień zadzwoniła i przeprosiła, teraz jak chce mi czymś dowalić to wcześniej ugryzie się w język i chyba po tylu latach zrozumiała , ale to ja musiałam wyrzucić z siebie wszystko co mi siedziało tyle lat na sercu.I nasze relacje nie poprawiły się na idealne , ale jest poprawa.

Przykre jest to, że nawet do ciebie nie zadzwoniła i nie zainteresowała się , że jesteś w szpitalu- jest to dla mnie nie wyobrażalne , bo jak dla mnie dziecko zawsze będzie naszym dzieckiem czy ma rok, 5 lat czy 45lat i zawsze będzie się za nie odpowiedzialne. Może szczerze porozmawiaj z mamą , powiedz co cię boli i zobaczysz reakcję, jeśli nic nie zrozumie to dałabym sobie spokój, bo to ona jako matka powinna wyciągnąć rękę do swojego dziecka. Dobrze, że chociaż masz teściową i uważam, że nie powinnaś kryć tego przed nią co czujesz do swojej matki , może ona jako kobieta doświadczona już z pewnym wiekiem pomoże w tej sytuacji.A dobre rady zawsze są potrzebne nawet jeśli z nich nie skorzystamy. Życzę ci aby twoje życie ułożyło się tak jak sobie wymarzysz.Swojego syna na pewno obdarzysz miłością i zawsze będzie mógł na ciebie liczyć to najważniejsze. Jest to przykre jak zachowuje się twoja mama , ale teraz ty tworzysz nową rodzinę z mężem i synem i na pewno sami nie dopuścicie do sytuacji kiedy wasz syn będzie czuł się odrzucony.

Odnośnik do komentarza

ja na końcu ciąży też nie czułam się najlepiej i nawet nie fizycznie tylko psychicznie. chyba nawet ciężko mi się było cieszyć, że mały zaraz będzie ze mną i wtedy miałam wyrzuty sumienia, bo przecież chciałam dziecka. do tego na początku ciąży teściowa powiedziała mężowi (przy mnie), że teraz za głupotę będzie płacić do końca życia (tak, wpadliśmy). a my sobie remontowaliśmy u niej mieszkanie i teraz mam ją za ścianą. niby przychodzi mówi jak to kocha wnusia, ale staram się ograniczać kontakty jak najbardziej. jesli dla niej mój syn to głupota to niech się trzyma od niego z dala.

no i właśnie co do porodu, to wtedy się nie wyrobiliśmy z remontem, mąż mieszkał 80 km ode mnie, też miałam stresa co to będzie jak zacznę rodzić, a on nie będzie mógł dojechać. wybraliśmy szpital w połowie drogi, tak żebyśmy mieli do niego równą odległość. tylko gdyby akurat nie było nikogo kto by mnie zawiózł to też dzwoniłabym po karetkę i rodziła w szpitalu w moim mieście, bez męża.

tak dla rozluźnienia napiszę, że jak mi wody odeszły to zatrzasnęłam się w łazience, byłam sama w domu z bratem, który musiał całe drzwi rozwalać, żeby mnie wydostać, zeszło się z tym dość długo. teraz się z tego wszyscy śmieją, ale ja już myślałam, że w wannie urodzę, tu wody ciekną, skurcze coraz częstsze i mocniejsze, a ja wyjść nie mogę ;) się jeszcze mocno nastresowałam, ale w końcu wyszło tak jak miało być, dojechałam do wybranego szpitala i mąż był przy porodzie. ale gdyby to był mój drugi porób to prawdopodobnie bym nie zdążyła.
Więc tak jak napisała ola 2710, wszystko było pod górkę, ale się udało w końcu. a synek jest najwspanialszy na świecie i wszystkie wątpliwości i obawy od razu odeszły.

http://www.suwaczki.com/tickers/9f7jj44j8203qdaz.png

https://www.suwaczki.com/tickers/9f7jvcqg68yf2fpx.png

cd9b6vgcw57kg1sz.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...