Skocz do zawartości
Forum

Skarby Styczeń 2015


Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny ja dalej będę drążyć temat tej wątróbki i o ile faktycznie jak raz zjemy pasztet i wątróbkę to nic się nie stanie o tyle tak samo jak wytrzymamy bez piwa czy wódeczki to nic się nie stanie jak przez pewien czas szczególnie na początku unikniemy tych produktów.

Ponizej cytat z artukułu:
Dziennie zapotrzebowanie na witaminę A kobiet nieciężarnych wynosi 800 µg, w czasie ciąży wzrasta do 1250 µg, natomiast w czasie laktacji do 1600 µg. Najwięcej witaminy A dostarczają produkty pochodzenia zwierzęcego, jak: wątróbka, masło, śmietana, ser żółty. Jednakże kobiety nie powinny jeść wątróbki, ponieważ jest to narząd, który metabolizuje różne toksyny, z którymi miało kontakt zwierzę. Spożywając podroby, kobieta dostarcza nie tylko witaminy, ale również mnóstwo substancji szkodliwych.

Z tego wynika, że już w maśle i serze dostarczamy tej witaminy no i w marchewce też jest to po co nam jej więcej? Poza tym tam mnóstwo toksyn..

Cały link do artykułu na temat wit A: http://parenting.pl/portal/witamina-a-w-ciazy

Jasne, ze nie należy wariować i przesadzać, ale też nie należy bagatelizować niektórych rzeczy...

Ja np. jadłam pieczone sery pleśniowe, jem normalnie jajka, sery, marchewkę, jem ser feta ale wątróbki unikam i pasztetu :)

Każdy zrobi jak czuje, ja wolę omijać.

Co do malin http://parenting.pl/portal/maliny-w-ciazy

Tu artykuł który WYRAŹNIE mówi ze maliny są nawet zalecane w trakcie ciąży :) liście malin są dla nas bardzo zdrowe, także jedźcie i pijcie maliny wszyscy :D:D

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3o9jcgwv63hqj2.png

Odnośnik do komentarza

ojjj dziewczyny rozczuliłam sie na te wspomnienia o testach ciążowych :D

w pierwszej ciąży robiłam z moim M, ja nie chciałam patrzeć, po minucie on spojrzał i mnie mocno przytulił i cały sie trząsł :D myślałam, że wynik negatywny bo wtedy była to dla nas nieplanowana sytuacja, a on mi mówi że dwie grube krechy :) w prawdzie test robiłam po 2 tygodniach spóźniania, bo sama sobie wmawiałam, że to niemożliwe ;)

tym razem po łyżeczkowaniu cykle mi sie wydłużyły, także przy pierwszym cyklu starań byliśmy pewni, że zaskoczyło, kiedy okazało sie że niestety nie oboje płakaliśmy. Nie zdawałam sobie sprawy, że zajście w ciąże to rzeczywiście starania. Od grudnia do kwietnia było parcie i test w 30 dniu cyklu, niestety nic, zdecydowaliśmy że kupujemy psa, żebym mogła zająć czymś swoje myśli, odstawiłam kwas fioliowy i bang, w 34 dniu cyklu zdałam sobie sprawe z tego, że tym razem to już jestem w ciąży. Zrobiłam test w dzień wolny i przywiązałam go do picolo. Kiedyś po ślubie dla jaj mój M kupił sobie picolo, teściowa była wtedy pewna, że kupił go dla mnie, bo jestem w ciąży i jakoś od tej pory te picolo to był dla nas taki symbol ;)

Kurcze, ale wam księge napisałam :D apropo książek wyobraźcie sobie, że dopiero teraz przyszła mi "ciążarówką.." a zamawiałam ją 3 tygodnie temu :o no ale nic, oddaje sie lekturze, w końcu mam 11 tygodni do nadrobienia :D

co do wątróbki to w "o matko" Bosacka też mówiła o toksynach. Ja pasztet zjadłam pierwszy raz przed wczoraj i od tej pory mam na niego mega ochote :p

Szykuje nam sie upalny weekend mmm :D

http://www.suwaczki.com/tickers/thgflhb8pi36qmsc.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

daguccii Piękna historia :) historie innych również wyjątkowe, niesamowite, że każda z nas ma zupełnie inną :) Widać, że niektóre wiele przeszły żeby zobaczyć upragnione dwie kreseczki.

U nas było tak: Już wcześniej gadaliśmy dużo o dziecku, ale wszystko naokoło nam mówiło, że najlepiej będzie poczekać tak jeszcze rok..ja się wkurzałam bo w sumie bałam sie, ze nigdy nie będzie odpowiedniego momentu...ciągle brak kasy, studia męża, niepewna praca..i tak można do 40-stki..już od 8 miesięcy obserwowałam cykle i wiedziałam kiedy mam owulację..stosowaliśmy tzw kalendarzyk i po prostu w dni płodne się nie kochaliśmy i działało, nie było ciąży..aż po powrocie z majówki, wiedziałam ze dziś mam prawdopodobnie owulację i oczywiście mąż nalegał zeby się troszkę poprzytulać i poprosił mnie że chce spróbować..jak się uda i zajdę w ciążę to znaczy ze Bóg zdecydował że to teraz najlepszy moment...i tak się stało...po 18 dniach od owulacji temperatura zamiast spadać nadal wzrastała...wiedziałam, ze coś się może święcić, ale też nie chciałam uwierzyć, ze za pierwszym razem się udało, bo przecież tyle par się stara i nie może...jednak po 19 dniach od owulacji zrobiłam test...i bach! Jedna blada kreska, a druga mocna....czyli, ze są dwie...poszłam do męża do sypialni, a on uśmiechnął sie pocałował mnie i tyle..powiedział, zę czuł że się udało i nie jest zaskoczony, ale jest bardzo szczęśliwy :) takze można powiedzieć ze u nas wszystko w pełni świadomie :) ale i tak ja nie mogę uwierzyć ze teraz się udało.

Jak sie potem okazało my byliśmy gotowi, ale to wszyscy na około nie koniecznie...przyjaciółce nie pasuje moja ciąża bo ma wesele w maju i jak ja będę jej świadkować z dzieckiem przy cycku? Moi rodzice są szczęśliwi, a teściowa zdziwiona ze to już..zresztą z teściami mam masakryczne stosunki...

Ogółem jestem szczęśliwa i cieszę się, że jednak nie czekaliśmy!

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3o9jcgwv63hqj2.png

Odnośnik do komentarza

POMOCY wieczorem z mężem przypominaliśmy sobie w jaki sposób sie zachodzi w ciąże. W nocy jak się obudziłam na siusiu patrze a tam czerwony papier i troche spodenki od piżamy tak się w nocy zestresowałam aż mnie brzuch zaczął boleć co jeszcze bardziej pogłębiło mój stres.
Już jest niby wszystko w porządku ale sie denerwuje jak myślicie mam szukac jakiegoś lekarza czy sie nie martwić bo mój gin akurat zaczął urlop

http://www.suwaczki.com/tickers/82do2n0a000l7t0v.png

http://fajnamama.pl/suwaczki/rsma6zl.png

Odnośnik do komentarza

jacqueline, dosłownie się poryczałam :) pięknie napisałaś, u nas jedynym zabezpieczeniem był mój kalendarzyk, gdzie pi razy drzwi obliczało dni płodne, chciałam poczekać, bo ledwo co udało mi się dostać staż, ale miało być inaczej, ohh... muszę przestać się mazać

Kasienka9876, ja bym jeszcze dzisiaj udała się do lekarza jakiegokolwiek, a na pewno skontaktowała się i przedstawiła sytuację, nie zwlekaj, wiem, że nie należy panikować, ale ja uważam, że miałabym za dużo do stracenia i chciałabym sprawdzić czy wszystko ok

http://www.suwaczki.com/tickers/relganliyb0uls1e.png

Odnośnik do komentarza

jacqueline, dosłownie się poryczałam :) pięknie napisałaś, u nas jedynym zabezpieczeniem był mój kalendarzyk, gdzie pi razy drzwi obliczało dni płodne, chciałam poczekać, bo ledwo co udało mi się dostać staż, ale miało być inaczej, ohh... muszę przestać się mazać

Kasienka9876, ja bym jeszcze dzisiaj udała się do lekarza jakiegokolwiek, a na pewno skontaktowała się i przedstawiła sytuację, nie zwlekaj, wiem, że nie należy panikować, ale ja uważam, że miałabym za dużo do stracenia i chciałabym sprawdzić czy wszystko ok

http://www.suwaczki.com/tickers/relganliyb0uls1e.png

Odnośnik do komentarza

Kasienka9876 u nas w mieście jest szpital ginekologiczny..to Twoim miejscu udałabym się w takie miejsce i poinformowała o krwawieniu. Pamiętaj! Krwawienie nic nie oznacza, niektóre kobiety tak mają i wszystko jest OK!!!

Zgłoś się do lekarza, każde krwawienie oznacza, ze trzeba się jak najszybciej spotkać z lekarzem...ale na prawdę nie panikuj, nic się nie stanie!

kamiol Nie wiedziałam, że moja historia może kogoś wzruszyć :) kochana :*

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3o9jcgwv63hqj2.png

Odnośnik do komentarza

Czytałam wasze opowiesci ze łzami w oczach...:)

My juz dawno chcielismy dzidzie no ale studia itp nie było warunków. od kilku miesiecy rozmawialismy intensywnie na ten temat kiedy bedzie ten odpowiedni moment no i w kwietniu pojechalismy do włoch na weekend odwiedzic znajomych i jakos tak uznalismy ze to dobry moment a i tak za pierwszym razem pewnie nie wyjdzie... ale jakos od poczatku bylam pewna ze sie uda... 16.04 mialam okres a 16.05 bylam pewna ze jestem w cizay.. wczesniej oczywiscie chyba od 20 dnia cyklu robiłam testy jak głupia mimo ze wiedziałam ze za wczesniej... 16 bylismy wieczor w kinie i zaczelam sie dziwnie czuc, nie mogłam wysiedziec, bolał mnie brzuch jak na okres ale troche inaczej, nastepnego dnia rano test wyszwedł bardzo słaby i od razu poleciałam zrobic bete ktora wyszla ok 600 czyli w miare niska ale wyszła:) no i radość:)

A teraz mamy "problem" bo imie dla dziewczynki mamy, nawet dwa a dla chłopca kompletnie nie mozemy wymyslic a mój M bardzo juz chce miec imie i mówi ze skoro nie mozemy wymyslec to pewnie bedzie chłopak....

http://www.suwaczki.com/tickers/oar8csqvau0y5mk8.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Dołączę się do opowieści:
My już nie jesteśmy najmłodsi, ja mam 32 a A. 37lat, jednakże zawsze odkładaliśmy tą decyzję, bo praca, bo moja firma, bo zwiedzanie świata, bo jeszcze nie jesteśmy gotowi - mimo to rozmawiając zapewnialiśmy się,ze dzieci chcemy mieć. Kilka miesięcy temu "uświadomiłam" sobie,że mój wiek wskazuje na to, zę to już czas żeby wszystko przebiegło dobrze i żeby dzidzia była zdrowa. Uznaliśmy, to OK, nie zabezpieczamy się - co będzie to będzie. Nie celowaliśmy w dni płodne, staraliśmy się o tym nie myśleć i nie nakręcać. Po 4 m-c, zaczęłam się jednak zastanawiać dlaczego nic się nie dzieje.. Wysłałam siebie i A. na testy (mnie na krew a jego na zbadanie plemników)- tak żeby po roku czy dwóch latach starań nie okazało się ,że któreś z nas ma zaburzenia.. Wyniki były ok, pomijając fakt, że mam wielopęcherzykowość i mogę mieć cykle bez jajeczkowania. Następnego miesiąca po otrzymaniu wyników zaszliśmy :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem33e5ezp03lg0i.png

Odnośnik do komentarza

a z samą informacją też było śmiesznie , bo 10 dni po zapłodnieniu mięliśmy imprezkę, zrobiłam więc rano test żeby być odpowiedzialną i wyszedł negatywny, więc wypiłam 3 piwka, następnego dnia miałam TAKIEGO kaca jakbym ze dwie flaszki czystej sama wypiła :) do tego przestała mi smakować kawa, którą uwielbiam pić do śniadania.. "Ale przecież test wyszedł negatywny". Na znaki od spóźnionego okresu nie mogłam liczyć bo mam bardzo nieregularny okres, więc uznałam,że to kolejny miesiąc kiedy miesiączka pojawi się po 49dniach. Poszłam do apteki kupić testy owulacyjne żeby sprawdzić czy mam owulację w tym miesiącu. Do tych testów dołączony był test ciążowy (gratis). Po dwóch dniach negatywnych testów owulacyjnych zrobiłam ciążowy i ... dwie kreski :) Pokazałam od razu A. ale dodałam,że to penie pomyłka, bo wszystkie testy mi ostatnio źle wychodzą i ,że lepiej jak od razu pojadę na krew. Beta wyszła na 7000 i to na pewno nie pomyłka :) Następnego dnia rano już miałam usg i widziałam Pęcherzyk. Cóż za radość :) :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem33e5ezp03lg0i.png

Odnośnik do komentarza

fajnie :) też tak kiedyś planowałam. Przed 30 dwoje lub troje dzieci..
Zycie jednak wszystko weryfikuje :)
Na szczęście z poprzednim facetem się rozstałam i poznałam A. Nie wyobrażam sobie życia bez niego.. :) On też po przejściach ;) Ale teraz mamy siebie i Maleństwo w drodze. Wszystko się ułożyło :)

http://www.suwaczki.com/tickers/zem33e5ezp03lg0i.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczynki, milo sie czyta te testowe wspomnienia :).
Marti84 slub ju tuz, tuz, ale to zlecialo.
Dobrze ze mamy to forum, choc czasem trudno jest za wszystkim nadazyc zwlaszcza jak mam dni bez internetu :).
Ja zrobilam test tydzien po spodziewanej miesiaczce i od rau dwie grube krechy. Moj maz byl zdziwiony ze tak odrazu po poprzednej stracie nam sie udalo, jedna menstruacja a nastepny cykl juz ciaza :). Lekarka tez nie mogla uwierzyc ze tak szybko. Na pierwszej wizycie nic nie widziala na USG, a na drugiej spytala sie mnie przed badaniem czy czuje sie ze jestem w ciazy, poczulam sie jak bym cos udawala.
Do dzis nikomu nie powiedzielismy, moze powiemy jak sie skonczy 12 tydzien lub pozniej, zobaczymy. U mnie zaczyna juz byc widac brzuch, ale na razie mowie ze przytylam i ze to po poprzedniej ciazy mi zostalo. Jestem u ojca i jego zona zapytala sie kiedy zaczynam szukac pracy i ze chyba juz nic nie bedziemy planowac, a juz im chcialam powiedziec. Dziwne to wszystko...
Dobrze ze jestescie :)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5smg7yrmq4dtnk.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

U mnie już wszyscy bliscy wiedzą....moi rodzice, moi dziadkowie, kuzynostwo,wujkowie i ciocie, teściowie, moja przyjaciółka, tylko znajomi, ludzie z facebooka, nic nie wiedzą, a dowiedzą się dopiero jak sami zauważą ;p

My jesteśmy tak blisko z rodziną, że powiedziałam, już w 5 tygodniu...i rodzice nie wytrzymali i całej rodzinie się pochwalili. Nie mam im za złe, jestem dobrej myśli. Ufam, ze 10 lipca zobaczę zdrową, wykształconą dzidzię :)

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3o9jcgwv63hqj2.png

Odnośnik do komentarza

Witam:) Chwile mnie tu nie było, ale miałam małe wakacje:) u mnie już wszyscy wiedzą, bo jak tu się nie chwalić takim szczęściem :) zresztą u mnie to jest tak, że mam 3 szwagierki i wszystkie jesteśmy w ciąży jednocześnie, więc to wywołuje niemałą sensację w małym miasteczku:) a co do maleństwa to już ma rączki, nóżki, główkę i brzuszek. Kolejna wizyta 18 lipca i mam nadzieje, że tak jak do tej pory wszystko będzie w porządku:) a jak tam u samopoczucie? :) Pozdrawiam!:D

monthly_2014_07/skarby-styczen-2015_12983.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjg23dvoqtq.png

Odnośnik do komentarza

Ooo śliczne zdjęcie!! :) To moje maleństwo będzie podobnie już wyglądać bo u mnie 10 tc i 3 dzień :)

Ja siedzę przed komputerem w pracy i głowa mi pęka, tak mamy ciepło w biurze :(

Weekend mam zamiar spędzić wylegując się nad wodą ;)

Pewnie znowu ja zniknę na weekend a tu będzie z 6 stron forum do nadrabiania ;) hehe

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3o9jcgwv63hqj2.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny czytam wasze opowieści i tez sie wzrusyzlam!
Ja sie sporo starałam bo ponad 1,5 roku wiec tym bardziej radość niesamowita teraz! Odliczam dni do usg mam 15.07 ale jeszcze tyle czasu!
Rozmawialyscie o płci, ja oczywiście chce córkę a maz syna :p ale najważniejsze zeby było zdrowe!
Dzis byłam u kosmetyczki bo mam tak wysypana twarz,ze nigdy tak nie miałam i ona mowi ze moze to na córkę bo podobno odbiera urodę, co sie ucieszyłam i pisze to mężowi ze tak pani powiedziała a on mi odp "Następną kobietę jaką będę kochał,bedzie nasza córka <3" wiec jak to odczytałam to siedziałam i Ryczalam :) matko te hormony! Życzę wam odpoczynku w ta piękna pogodę

http://www.suwaczki.com/tickers/ckaidqk3r63k987u.png

Odnośnik do komentarza

Lewel nie denerwuj się za dużo, bo pewnie Maluszkowi to nie pasuje:) oby dalej było tak dobrze i bez komplikacji :)

Zabka83 to naprawdę sporo czasu się staraliście.. My z mężem staraliśmy się 3 mies, ale właśnie 3 mies zrobiłam sobie test owulacyjny i wyszło od razu:) cieszę się, bo jestem z natury niecierpliwa:)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w3rjjg23dvoqtq.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny tez sie strasznie wzruszam jak czytam Wasze historie. Mnie gin straszyl ze bedzie trudno przz miesniaki, ale udalo sie za pierwszym razem:) tzn pierwszy raz w dni plodne:) tak nie uwazalismy za bardzo ale ja zawsze wiedzialam kiedy mozemy;) Ja mam 26 lat i tez zawsze z M rozmawialismy ze chcemy miec dzieci ale zawsze bylo.cos.A to nie mamy umow ma stale a to nie mamy slubu a to nie mamy mieszkania. Dostalismy umowy, slub za nami, mieszkanie kupione i ja zawsze cos jeszcze wymyslalam, az w.koncu sie ocknelam i pomyslalam: Nigdy nie bedzie odpowiedniego momentu... Niech sie dzieje co chce! A lek zaczal mnie jeszcze straszyc... ze moze byc ciezko. Nigdy bym sobie nie wybaczyla gdybym przegapila ten moment.

http://www.suwaczki.com/tickers/8p3orjjgxtbcrb8j.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...