Skocz do zawartości
Forum

Konkurs: "Był sobie książę..."


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Miłość potrafi nas dopaść w najmniej oczekiwanym momencie! Możliwe, że na chwilę przed planowaniem ślubu miłość się "rozpadnie" - a może właśnie dobrze, bo czeka na nas... książę! Niekoniecznie na białym koniu, ale ten, którego KTOŚ nam w życiu wybrał.
Wierzysz w to?
Jeśli tak, koniecznie sięgnij po książkę Rachel Hauck
"Był sobie książę" od Wydawnictwa Święty Wojciech.

http://kontoredakcyjne.strefa.pl/byl%20sobie%20ksiaze.jpg

W naszym konkursie do rozdania mamy 3 książki "Był sobie książę".
Zadanie konkursowe brzmi:

Napisz, jakie cechy ma Twój książę i czym Cię w życiu zaskoczył (lub jakie cechy powinien mieć i jaka niespodzianka zawróciłaby Ci w głowie).

Na odpowiedzi czekamy do 24 lutego 2014r.
Wyniki ogłosimy 26 lutego 2014r.

Regulamin konkursu

Odnośnik do komentarza

Do ślubu szykowałam się już dwukrotnie.

Kiedy poznałam mojego obecnego męża, byłam już po zaręczynach z innym. Ba! Zdążyliśmy nawet ustalić datę ślubu, zarezerwować salę, zamówić kamerzystę oraz odbyć nauki przedmałżeńskie. Ale życie napisało dla mnie scenariusz, którego nie powstydziliby się twórcy telenoweli. Mój niedoszły teść poznał mnie ze swoim znajomym...

I zakochałam się na przekór przeciwnościom losu miłością tak silną, że wszystkie poprzednie uczucia okazały się przy niej zaledwie cieniem samych siebie. Zrozumiałam wówczas, że mam prawo oczekiwać od życia tego, co najlepsze i że nie muszę godzić się na przeciętność, która tylko podcinałaby mi skrzydła.

Mój mąż podziela moje humanistyczne pasje. Potrafimy godzinami rozmawiać o literaturze, o języku, o przekładach. Razem chodzimy do biblioteki. Nikt tak jak on nie rozumie mojego bzika na punkcie słowników, z kolei ja darzę pełnym zrozumieniem jego fascynację Beatlesami, która udziela się wszystkim domownikom (Kilka dni temu nasza dwuipółletnia córka ni stąd ni zowąd zaczęła opowiadać mi bajkę zaczynającą się od słów: "Dawno temu byli Beatlesi i był autobus..."). Uwielbiam jego poczucie humoru, trochę absurdalne, zawsze na wysokim poziomie i w dobrym tonie. I uwielbiam jego kuchnię pachnącą mleczkiem kokosowym, trawą cytrynową i curry. Ale najbardziej kocham go za to, że zawsze mnie wspiera i motywuje do poszukiwania własnej ścieżki w życiu. Mój Książę...

Odnośnik do komentarza

Książę, mąż mój ukochany, lubi by chwalony,
mnie też chwali, mówi: wszędzie szukałem takiej żony
Z mężem znamy się jak łyse konie, problemy to dla nas pestka.
i o to chyba w miłości chodzi,
by się nawzajem wspierać, konflikty łagodzić.
Carpe diem! Bo życie jest krótkie,
czasu szkoda na żale i kłótnie.
Trza z życia korzystać, brać co się da,
sił swych próbować, by potem nie żałować.
Choć zaskoczy mnie też potrafi,
oto co ostatnio wymyślił ,
i tym mnie na nowo jak Amor strzałą ‘utrafił’;)
zaproponował spa dla dwojga? Masaże, kąpiele, mmmm, znów się rozmarzyłam,
Jak ja do tej pory bez SPA żyłam..?!
O takim relaksie marzą wszyscy, niejeden zakochany,
Lecz on ma czas jeszcze nim „przylecą doń bociany” ;)
My z mężem już nie młodzież, choć jeszcze nie starzy,
Ale gdy w domu dzieci, gdy jest, trza bez namysłu korzystać, nie wiadomo kiedy taka okazja znów się nadarzy.
Ciałka nasze relaksu były spragnione,
dusze też były rozanielone!
Zabiegi fryzjerskie lub kosmetyczne były dla nas fantastyczne!
Wierzcie, taki wieczór został na długo przez nas zapamiętany,
Dłużej nawet niż leciało w radio słuchowisko „Jeziorany” ! 
Jego niezawodny sposób na rozgrzewke w wieczor jesienno-zimowy?
Oh, zna mój mąż różne sprawdzone przez siebie sposoby.
Gorąca kąpiel w wannie z bąbelkami?
Mmmmmmmmm… marzą o tym nie tylko zakochani…
Dobrze rozgrzewa winko wypite przy kominku,
koniecznie z kochaną osobą w serdecznym uścisku.
Gorąca herbatka z prądem popołudniu wypita,
równie dobrze bywa znakomita;
Do tego serniczek, korzenne ciastka,
to nawet dla dorosłych niemała jest gratka,
wie o tym każdy – mały i duży, sąsiad i sąsiadka.
A gdy w szafce brak łakoci – ot taka wpadka…,
ratująca bywa z cynamonem gorąca kawka.
A gdy dzieci na ferie zimowe wyjadą,
rodzice spod ciepłego kocyka wygonić się nikomu nie dadzą,
kocykiem otuleni, w dobrą książkę wczytani,
świetny sposób – mówię Wam- niedrogi, polecam, bo tani.
Słodki kisiel czy budyń tez nie spotka się z niczyją odmową,
szczególnie w taka porę roku jesienno - zimową.
TAK, o miłość trzeba dbać,
ona niezmiernie pomaga iść razem przez świat.
My tak pielęgnujemy miłość w naszym związku,
Wkońcu „jedziemy na tym samym wózku”, wiec wszystko musi być więcej niż ‘wporządku‘.
Lecz w te święta zaskoczył mnie niesamowicie,
Że niemożliwe? Zaraz sami ocenicie:
Sam wziął udział w konkursie i…
dla żonki wygrał komin, którym od grudnia opatulam się!
Załączam jego tekst, który dumnie na ścianie powiesiłam,
Taaak, miłość, to dbanie o drugą połówkę to największa w świecie siła!

Weźmy na ten przykład... żonę, cóż w prezencie kupić jej?
grudzień nadszedł, czas juz nagli, co by dać połówce mej..
myśli z tysiąc jest w mej głowie, toż to jest dla mózgu rzeź!
Szukam w necie, i w galerii, w sklepach dużych, małych też,
podpytuję siostrę, dzieci, tak już tydzień męczę się,
czuję że natręctwo to, szybko nie odczepi się...

Zniechęcony włączam kompa, tu odprężyć pragnę się,
wtem znienacka, przez przypadek, patrzę-konkurs jakiś jest,
do wygrania KOMIN DAMSKI, chyba ładny, nie znam się...
piszą: ciepły, oryginalny, fotka nawet jakaś jest.
Chłeptam piwko, wsuwam popcorn, ryzykuję!" wołam wnet,
kartkę biorę i ołówek, niepotrzebny mi tu net,
bo w mej mądrej głowie pomysł na pomyśle kłębi się,
kwadransik i tekst gotów, konkurencji nie boję się!
Piszę maila i .. wygrywam! Na przesyłkę czekam swą.
Już się cieszę że kominem obdaruję żonę mą.
I przychodzi mała paczka, ja ją chowam aż do Świąt,
teraz inny mam frasunek, nie dość widać moich mąk,
jak tu wręczyć taki darek by miło zaskoczyc JĄ?!

I nadchodzi czas Wigilii i prezentów rzecz jasna,
żona szuka pod choinką, a mina jej dość kwaśna,
szuka.., węszy.., nie znajduje, zerka na mnie spode łba,
marszczy czoło, brwi podnosi, groźniejsza niż CBA!
Czmycham ja więc za choinkę i udaję niewiniątko,
-musze przecież tak dyskretnie odpakować zawiniątko-.
Skradam się jak kot pocichu, żonie mej przybliżam się,
i od tyłu tak znienacka szepce: KOCHAM MYSZKO CIĘ.
Szal juz opatula szyję połóweczki miłej mej,
czuję w kościach, że za prędko nie zdejmie komina z niej;)
I spodobał sie ów prezent żonie - długoszyjej mej,
z ust jej nawet sie wyrwało głośne i radosne "JEJ!"
Było to wynagrodzenie wszystkich moich wielkich mąk,
a ja 'plusów' sobie nazbierałem do następnych Świąt!

Odnośnik do komentarza

Poznaliśmy się w dość nietypowy sposób,a mianowicie przez pomyłkę telefoniczną... wszystko było takie nierealne.. mieszkaliśmy ponad 400 km od siebie... sms-owalismy, dzwoniliśmy do siebie nocami, potrafiliśmy przegadać długie godzinyy... rozmowa się kleiła, rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym, zupełnie nie jak 0bcy sobie ludzie...świetnie się rozumieliśmy, opowiadaliśmy o swoim życiu... poznawaliśmy się przez telefon.... lubiłam jego głos.. był taki miły, delikatny, sympatyczny.... On mówił, ze w życiu mu się z nikim tak dobrze nie rozmawiało o codziennych sprawach, problemach...
Po 3 latach (!!!) takiej znajomości postanowiliśmy się poznać w realu... Krzyś przyjechał do mnie pociągiem... czekałam na niego na peronie... Byłam zdenerwowana, a zarazem zniecierpliwiona:) Zadawałam sobie mnóstwo pytań,... czy Go poznam, czy na pewno jedzie, jak to będzie, co mu powiem, jak go przywitam, czy On się boi, co sobie o mnie pomyśli... Nagle zapowiedź: Pociąg TLK do stacji Przemyśl Główny wjeżdża na tor 1 przy peronie 2 !! Moje serce bije jak szalone, nogi mi się trzęsą... ostatnie sekundy niepewności.... wjechał.
Wysiada On.. Krzysiek.... poznaliśmy się.. podszedł do mnie, dał wstydliwie buziaka w policzek... !♥ To było piękne uczucie... popatrzyliśmy sobie w oczy... zaiskrzyło!:)
Oboje byliśmy zdenerwowani... widziałam jak trzęsą mu się ręce...
a później było już tylko lepiej... wszystko samo się ułożyło...to był cudowny czas.. spędziliśmy razem tydzień.. Powiedział, że wróci.... i wrócił... To cudowne przeznaczenie:* To była najpiękniejsza niespodzianka jak mnie spotkała w życiu.. mój Książę przyjechał do mnie z drugiego końca Polski aby iść ze mną przez życie!!! Po jakimś czasie spełnił moje marzenie... zabrał mnie nad nasze polskie Morze! Nigdy nie było dane mi tam być, a zawsze o tym marzyłam.... Byliśmy tacy szczęśliwi... i pewnego dnia przy zachodzie słońca na plaży Krzysiek powiedział: "Jak patrze jaka jesteś szczęśliwa to moje serce jest najszczęśliwsze na świecie- postanowiłem, że będę spełniał wszystkie Twoje marzenia, bo cudownie jest patrzeć na Twoją uśmiechniętą, szczęśliwą twarz ! "... ♥

Odnośnik do komentarza

"mój książę"
Jaki jest?
-najpierw myśli o mnie,a potem o sobie
-oddaje mi swoją kurtkę w największy mróz
-słyszy co mówię,a nie tylko słucha
-ogląda ze mną łzawy romans,choć szczerze ich nienawidzi
-oddaje mi ulubione ciastko
-przynosi kubek ciepłej herbaty
-mówi żebym usiadła i odpoczęła, a on posprząta
-codziennie pyta jak się czuję
-oddałby wszystko naszej córce :)
Czym mnie zaskoczył?
-"Gdy pierwszy raz mnie zobaczył,to wiedział,że będę jego żoną"-powiedział mi to gdy spotkaliśmy się ponownie, po 5 latach,od poznania.
-Gdy rodziłam naszą córkę,czekając pod drzwiami porodówki pobił rekord w grze na telefonie :) a męczył się z nią co wieczór i przeklinał,że mu nie idzie ;)

Odnośnik do komentarza

Mój księciunio? Mój mąż- moja miłość szkolna.

Kocham go i to jest najważniejsze- ze wzajemnością. A zaskakuje mnie codziennie czy to przynosząc mi śniadanie to łóżka czy wstając w nocy do synka, gdy ja słodko śpię. Oddałby mi wszystko, jest po prostu opiekuńczy i kochany. To taki "Pan Robótka"- wszystko potrafi, nawet jak coś robi pierwszy raz. Zdolniacha. A w kuchni? Też nieźle mu idzie... Mmm... Te jego popisowe dania. Uwiódł mnie swoim poczuciem humoru i szczerym, pięknym uśmiechem i ten błysk w oku! To jest to czego nie da się opisać słowami. Miłość okazywał i okazuje mi na każdym kroku. A czym mnie najbardziej zaskakuje? Tym, że nie potrafimy się kłócić... W kilka minut wszelkie problemy są rozwiązane. Już tak mamy... A największa niespodzianka?
Zaręczyny w tym miejscu, gdzie odbył się nasz pierwszy pocałunek. Ta jego romantyczność... Z moim księciem moje życie nabiera sensu. Jestem po prostu szczęśliwą żoną jak i mamusią.
DZIĘKUJĘ KSIĘCIUNIU :*

Odnośnik do komentarza

Mojemu mężowi wiele razy nadałabym określenie książe... - wiele razy, ja nie zasługiwałam na miano księżniczki...
Ten książe zaskoczył mnie tym, że umie wybaczać tak wiele...
To On "zaraził" mnie życiem. Poznając Go zaczęłam poznawać siebie - choć brzmi to jak z jakiegoś sloganu, to serio wtedy każda sekunda stała się świętem, doskonałym odczuwaniem "tu i teraz". Czasami jestem na siebie zła za to, że nie pamiętam wciąż, że ta relacja jest prawdziwym szczęściem w moim życiu. A przecież to On pomalował mi świat i pokazał jak malować go samemu... ( a kiedyś to mi się jedynie bazgroły podobały:)).
Do dziś cieszę się ze wspólnego spaceru, ramię przy ramieniu. Z rozmów..., z tego, że jest mój, a ja jego. :) Z tego, że dzielę z nim stół, łóżko, smutek i radość. I że, gdy potykam się o własne życie, to on wciąż przy mnie jest.
Jakie więc ma cechy? Nie "szarpie się z życiem", dotyka mnie oczami :) i zawsze powtarza mi, gdy mam handrę: "pamiętaj, że lody są dobre dla duszy". :)

Hmm..., przypomina mi się jeszcze pewne zaskoczenie...przeżyłam z nim kiedyś taniec, choć było to kilka chwil, to był on jak gorący romans. Dla mnie był nawet bardziej erotyczny niż sam seks ( już płonę z żażenowania, że to napisałam na forum).

Odnośnik do komentarza
Gość Jasnozielona

Tak, wszystko wydarzyło się po tym, jak zostałam singielką! Nie chciałam się wiązać, przede mną rozkwitało życie, chciałam się pławić w jego beztrosce. Byłam młoda, piękna i cudownie wolna. I nagle wszystko się zmieniło… Mój Książe nie mieszkał wcale tak daleko: za dwiema górami, za małą rzeką, dokładnie 4 kilometry ode mnie. Nie wiem jak to możliwe, ale przez niemal 20 lat żyliśmy obok, a nasze drogi nigdy się nie skrzyżowały. Poznaliśmy się w Pradze, wystarczyło jedno spojrzenie – to była miłość od pierwszego wejrzenia. Paradoksalnie oboje niewierzący poznaliśmy się w Katedrze Wita przy nagrobku św. Jana Nepomucena. I tym samym, tak sobie myślę, że o naszej miłości właśnie KTOŚ za nas zadecydował i od tej decyzji nie ma już odwrotu. Od tego czasu minęło 5 lat, w tym roku nasz ślub. Podróż poślubna to objazdówka po Czechach z serii gdzie nas serca poniosą z finałem oczywiście w Pradze.
Ujął mnie tym, że bez względu na warunki atmosferyczne przyjeżdżał do mnie na rowerze, nawet zimą, kiedy drogi były zasypane, że aby codziennie porozmawiać ze mną chociaż przez godzinę,(kiedy studiowałam zupełnie w innym mieście) musiał wspinać się na górę i stać tam w polu czy to zimą czy jesienią. Za to, że zawsze jest blisko czuły, opiekuńczy. Za jego ramiona, w których w końcu jestem szczęśliwa, za to że uwielbia ze mną poznawać życie, takie piękne, bo wspólne….
Zaskakuje mnie codziennie robiąc mi najmilsze niespodzianki czy to nagle wyciągając z kieszeni moje ulubione cukierki, przygotowując coś smakowitego czy zabierając do parku na huśtawki. Z nim każda chwila jest wyjątkowa…

Odnośnik do komentarza

Mój książę zaskakuje mnie każdego dnia,
że uśmiechem przywita że pozytywną energię potrafi dać.
Mimo swojej nieobecności - mile potrafi zaskoczyć,
miłego smska wysłać, mimo pracy zadzwonić.
Mój książę, choć nie jeździ na koniu białym,
kocha mnie szczerze sercem swoim całym.
Mój książę, pomaga liczyć na niego mogę,
córcię przypilnuje, smaczną zupę zrobi.
Mój książę jest mój, nikomu go pożyczę,
mój książę ma wad dużo na jednej ręce ich nie zliczę,
Lecz mimo tego kocham go szalenie,
na innego księcia nigdy go nie zamienię.

http://www.suwaczki.com/tickers/kjmn20mmu0okh9gs.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9o2zvhpgkhvwrq18.png

Odnośnik do komentarza

Mam to szczęście,że mam takiego księcia przy sobie każdego dnia.Jest pełen pomysłów i nie sposób się przy nim nudzić.Prowadził bardzo aktywny tryb życia i co chwilę miał jakieś szalone pomysły,a to nieplanowana wycieczka w nieznane,a to skoki ze spadochronu,zawsze coś...myślałam"jej,on będzie taki szalony cały czas?To co będzie gdy na świat przyjdzie dziecko"...no i właśnie mój książę zaskoczył mnie swoją dojrzałością gdy przyszła na świat nasza córeczka.Skupił się bardziej na rodzinie,a swój wolny czas poświęca nie na szukaniu nowych wrażeń,a dla swojej kruszynki.Oczywiście w jego głowie kłębią się różne pomysły,ale to może odłożymy na czas gdy malutka troszkę podrośnie i będzie mogła sama zostać u dziadków.Wtedy poszalejemy:) Zapomniałabym o najważniejszym:mój książę odnosi się do mnie z szacunkiem-zawsze:)

Odnośnik do komentarza

Ja mam takiego księcia, każdego dnia, to mój Ukochany Mąż. Jakie ma cechy, otóż jest bardzo opiekuńczy i cierpliwy ( miałam ojca, który znęcał się na rodziną, dlatego też bałam się mężczyzn, nie ufałam im) a przy tym niepoprawny romantyk. Zaskakuje mnie każdego dnia, lecz najbardziej zaskakujące były zaręczyny. Był 9 sierpień, miałam tego dnia zabrać ze sobą ciepłe rzeczy, byłam zdziwiona, gdyż lato w pełni, upały a tu taka prośba. Zostałam zabrana na wycieczkę wodnym statkiem na Hel. Tam na plaży, przy zachodzie słońca mój Książę poprosił mnie o rękę. Oczywiście się zgodziłam. Potem zorganizował ognisko z kiełbaskami na plaży oraz Malibu. Zostaliśmy tam do rana. Dziś wiem, że to była przygoda mojego życia. Mój Książe zadbał o wszystko tego pamiętnego dnia. Do dziś to wspominam i uwielbiam Malibu.

Odnośnik do komentarza

Historia pewnej miłości

Była raz mała blondyneczka,
Krucha i wątła, o oczach dziecka,
Marzyła cicho, że razu pewnego,
Spotka przypadkiem Księcia swojego.
Wiele bajeczek się naczytała,
Na wielką miłość oczekiwała.

Tak bardzo chciałam, by jak Anię
Gilbert pokochał, mnie z oddaniem
Też ktoś gorącym darzył uczuciem,
By za spojrzeniem szło serca bicie.

Wróżka mi kiedyś powiedziała,
Złotego Męża będziesz miała,
Nie znajdziesz jego, lecz on Ciebie,
I będzie wspierał w każdej potrzebie.

W słowa Cyganki nie uwierzyłam...
Kiedy liceum już skończyłam,
Coś w mym serduszku mi szepnęło,
By iść na studia hen, daleko...

Wtedy mamusia się podeśmiała,
Że stamtąd Męża będę miała,
Ale ja tylko popatrzyłam,
Jej słowa trochę zlekceważyłam...

Lecz losu ścieżki różnie się plotą,
Pewnego dnia poznałam kogoś
Wyjątkowego i przystojnego,
Mojego Księcia Wymarzonego.

I takie również miał maniery,
Przynosił kwiaty i bombonierki,
Dla mnie napisał wiersze śliczne,
Zrobił kolację, taką przy świecach...

Zawsze podawał pomocną dłoń,
Utulał z płaczu w srebrzystą noc,
Całował w rękę przy powitaniu,
Miał ciepłe słowa na pożegnanie.

Pyszne obiadki często gotował,
Szył....na maszynie, umiał malować,
I bosko tańczył na parkiecie,
Wciąż zaskakiwał mnie, uwierzcie...

Do snu mnie dźwięki kołysały,
Płynące prosto z serca gitary,
Półmrokiem nocy wyciszona,
Drżałam z emocji w Jego ramionach.

Dobroć, szlachetność, miłość, oddanie,
Oczarowały mnie niesłychanie,
Mądry, subtelny, zrównoważony,
Wrażliwy Książę mój upragniony.

Choć nie używał miecza i szpady,
To mnie pokonał...nie dałam rady,
Oprzeć się sile i rycerskości
I w moim sercu szybko zagościł.

On tylko spojrzał na mnie raz,
Ja zawstydzona ukryłam twarz,
A on wyszeptał do kolegi,
Że będę Jego, już na wieki...:)

Kiedy się o tym dowiedziałam,
Jego koledze nie dowierzałam,
Lecz szybko przekonałam się,
Że zrobi wszystko, by zdobyć mnie.

Ale największą swoją potęgę
Pokazał, kiedy prosił o rękę...
Wśród tłumu ludzi, na ulicy
Ukląkł przede mną, za dłonie chwycił...

Potem wyciągnął złoty pierścionek,
Zapytał, czy zostanę Żoną,
Bo chciałby, bym z nim zawsze była,
U Jego boku się budziła...

Nawet książęce łóżko mamy...
I nadal bardzo się kochamy,
Nasze uczucie ciągle trwa,
Jego owocem - Dzieciątka dwa...:)

Ma ciemne włosy, tak jak chciałam,
A w piwnych oczach się zakochałam,
W toń Jego źrenic raz zerknęłam...
I już na wieki utonęłam...

Potrafi zrobić dla mnie wiele,
Jest opiekuńczym Przyjacielem,
Pocieszy w smutku, wesprze słowem,
Porwie ukradkiem samochodem...

Z nim każda chwila fajna jest,
Troski, nieszczęścia idą precz,
Ogromnie z tego cieszę się,
Że spośród innych wybrał mnie.

To było chyba przeznaczenie...
Pierwsze spotkanie, oka mgnienie,
I może trudno uwierzyć w to,
Jedno spojrzenie miało moc...

Chociaż zestarzeliśmy się,
On zaskakuje nadal mnie...
Jestem szczęśliwa i spełniona,
Drobna Blondynka w Księcia ramionach.

I tu opowieść się urywa,
Choć tak cudowna, ale prawdziwa...
Magia miłości to uczyniła
I dwoje ludzi połączyła.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...