Skocz do zawartości
Forum

Poród we Wrocławiu ;) Który szpital wybrać ?;)


Agaaa

Rekomendowane odpowiedzi

Gość PrzyszłaMamaAga

Mammuska dziękuję bardzo ;*

Moja gwiazdka jest w ciągu tak absorbująca, że nie mam czasu na nic;) ale jeszcze trochę i jakoś to się poukłada pewnie;) na tą chwilę spokój jest na spacerach lub w chuście ;)

Ja byłam na sali 3osobowej i dla mnie to było super-zawsze spokojnie można iść do toalety i zostawić swoje maleństwo pod okiem innej mamuśki z sali:)
Też nie miałam zzo, nawet nie chciałam, więc nie wiem jak to z nim jest.

Odnośnik do komentarza

Zawsze lepiej lezec na sali gdzie jest wiecej mamusiek bo wtedy nie musisz brsc malenstwa ze soba czy na kapiel czy tylko na siku ;) Aga przejdzie kruszynce , pewnie sie juz przyzwyczaila ale moze jej minie , jest malenstwem jeszcze potrzebuje ciepla i bliskosci ;) moja na poczatku zasypiala wszedzie nie potrzebowala tyle bliskosci za to teraz nadrabia i potrzebuje troche wiecej milosci i ciepla oczywisciw najwiecej ciepla mamy ;* a ma prawie dwa miesiace

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/21243http://www.suwaczki.com/tickers/x7g1egz2xvcderxt.png[url=]

Odnośnik do komentarza
Gość marggaret84

AsiaWro i PrzyszlamamaAga moglybyscie tez po koleji opisac jak to bylo w Waszym przypadku od poczatku do konca na Klinikach tak jak mamuskaa? Oczywiscie jak znajdziecie czas. Bede wdzieczna. Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Gość PrzyszłaMamaAga

No to tak, u mnie zaczęło się od tego w sumie, że od pt czuła, że chyba sączą mi się wody. W poniedziałek nad ranem 6-7 jakoś tak czułam, że coś jest nie tak, wstałam do łazienki i po drodze czuje jak mi cieknie ;) w łazience pierwszy chlust... no to ja spokojnie dopakowałam torbę, ogarnęłam się i stwierdziłam, czas obudzić mego niemęża;) jeszcze głowę umyłam jak on pił kawę ;)
koło 9 decyzja-kierunek Chałubińskiego. Dojechaliśmy poszliśmy na izbę przyjęć-Pani pyta się z czym ja-no co wody mi odeszły, no to do rejestracji-ale bez kolejki później na badanie i powrót wypełnić papierki i zrobić lewatywę-serio aż powiedziałam babce, że to jest nic, że to tylko tak tragicznie opisują.
Poczekałam na izbie jeszcze na drugą rodzącą i obie zostałyśmy zaprowadzone na porodówkę. Jako, że ja rodziłam sn zostałam zaprowadzona do sali porodów rodzinnych.
Tam badanie przez położna i lekarza, wenflon itp itd. A i od razu zostałam poinformowana, że dopóki nie zacznie się akcja porodowa mogę wychodzić do niemęża ale on ma póki co nie wchodzić na sale, bo może pojawi się rodząca bardziej 'zaawansowana' i wówczas jeśli ona zechce zajmuje salę rodzinna-dla mnie wszystko jasne.
Zostałam w między czasie zaprowadzona na usg. Koła 12-13 przyszedł lekarz i poinformował mnie, że ze względu na brak skurczy a fakt odejścia wód (na sali już zielonkawe były) podłączą mi oxy i czy rozumiem itp, ok niech robią co uważają za konieczne, z podłączoną kroplówką mogłam wychodzić z sali i z bloku porodówki-miałam tylko co 15 min pojawiać sie na ktg- no i koło 15 pojawiły się skurcze.
Od tego momentu już był ze mną mój niemąż. Został mi zaproponowany prysznic, piłka-skorzystałam ze wszystkiego... Dla mnie prysznic był tak zbawienny, że ominął mnie kryzys 7cm". O 19 przyszła do nas do łazienki położna z nocnej zmiany-przedstawić się, że teraz ona jest z nami. I koło 20 miałam ostatni etap kąpieli bo już było bardzo blisko, ale niestety po 20 skurcze przechodziły "bokiem" aż zanikły, glukozy i oxy nie dawały nic... po 22:30-jakoś tak okazało się, że na cc jest za późno i albo wyprę mała bez skurczy albo próźnociąg lub kleszcze-położna walczyła ze mną abyśmy daly radę same... i z jej pomocą pomocą drugiej położnej i p. doktora o 23:10 na moim brzuchu leżała już nasza dama...
a w ostatniej chwili też lekarz zauważył, że mała chce wyjść ale jej główka nie ma miejsca więc zostałam nacięta, ale byłam informowana, że dostaję jakiś żel znieczulający i szczerze nic się nie liczyło tylko to by mała wyszła bez ingerencji jakiś tam sprzętów.
Mała miałam na brzuchu jakiś czas, tata przeciął pępowinę, małą zabrali obok mojego łóżka na badania i pomiary a później tata miał iść z kimś tam i dostał małą na ręce na czas gdy mnie zszywali... lekarz zszywał mnie długo ale skrupulatnie, w między czasie rozmawiałam z nim, położną i salową-atmosfera b.miła mimo sytuacji;) po zszyciu przeszłam z pomocą położnej na salę ogólną gdzie czekały moje skarby zostałam położona na łóżku, została mi podana kolacja-mimo, że było już grubo po 24 a i herbatę też dostałam:) jak zjadłam położna zabrała córkę do położnych z oddziału neonatologi a ja poszłam się wykąpać-i nie dostałam małej na noc ze sobą, bo byłam zbyt słaba.
Koło 2 trafiłam na salę w której spędziłam czas do piątku:)

Jak coś pytajcie śmiało-odpowiem w miarę możliwości;)

Odnośnik do komentarza
Gość PrzyszłaMamaAga

Ze mną była p. Ania W. to dzięki niej udało się wszystko tak bardzo fajnie. Proponowała różne pozycje, zaglądała, dopytywała, kiedy trzeba było podniosła ton-i chwała jej za to;)

Odnośnik do komentarza

Mój poród przebiegł dość szybko, biorąc pod uwagę fakt, iż rodziłam po raz pierwszy ;) Szpital wybrałam już wcześniej, mimo różnych opinii.
Było koło 18stej. Przeglądałam sobie fora internetowe dla mam, gdy nagle usłyszałam charakterystyczne "pyknięcie". Intuicja mi podpowiedziała, że to nie jelita ;) Jeszcze spokojna, poszłam do łazienki - tam po chwili chlusnęły wody - dosłownie. Leciało ze mnie cały czas. Wzięłam szybki prysznic i chciałam jeszcze poczekać, ale emocje wzięły górę. Poprosiłam swojego narzeczonego, żeby zadzwonił po taksówkę. Godzinę później byłam już na IP. Babeczka zapytała mnie czy mam skurcze - były, ale bardzo słabe i nieregularne. Szybki wywiad, uzupełnianie dokumentacji. W międzyczasie lekarz dyżurujący, w asyście studentów, wziął mnie na usg i badanie ginekologiczne.
Wody nadal płynęły, a rozwarcie żadne.
Zawieźli mnie na porodówkę, gdzie w "boksie" podłączyli mnie pod ktg i położna co jakiś czas sprawdzała mój stan i rozwarcie. Chłopa wysłali do domu, by się przespał ;) Minęła 21, może 22. Dostałam profilaktycznie antybiotyk i coś przeciwbólowego, gdyż skurcze były coraz silniejsze (ale rozwarcia nadal brak). Próbowałam się coś przespać, ale co przysnęłam - wybudzał mnie skurcz. Po jakimś czasie położna zaproponowała mi prysznic i piłkę - wtedy jeszcze pomagały i co jakiś czas korzystałam ;) Koło 5tej doszłam do wniosku, że to już nie działa i położna kazała mi dzwonić po narzeczonego. Wpuścili go jednak dopiero koło 6:30 - 7, gdy zwolniła się sala do porodu rodzinnego (taka mniejsza). Dyżur rozpoczęła nowa położna. Znowu dali mi piłkę. Za chwilę wyłam jak w operze, na skurczach rozwierających. Doświadczyłam kryzysu 7cm. Położyłam się na tej leżance - lekarz mówi, że jest 8 cm. Myślę sobie, że już nie dam rady i chcę przeć - tu już potoczyło się bardzo szybko. Na max 4tym partym mała wyskoczyła, moment - i miałam ją na piersiach (niesamowite uczucie:) ). Po chwili wzięli małą na badanie, po czym oddali ojcu pod opiekę. Ja musiałam jeszcze urodzić łożysko (niestety przy tym trochę zjechałam) i poczekać aż mnie zszyją (miałam nacinane krocze).
Wody chlusnęły koło 18, koło 22 zaczęły się skurcze, a o 7:40 tuliłam córę - nie wiem kiedy to zleciało ;)
Po porodzie, z uwagi na omdlenie i spore osłabienie, zostałam przewieziona do sali na łóżku, gdzie mnie co jakiś czas doglądano. Wieczorem czułam się już lepiej, więc małą zostawiłam na noc przy sobie :) Po 3 dobach wyszłyśmy. Pobyt w szpitalu wspominam bardzo dobrze i jestem zadowolona z opieki :)
Polecam ten szpital :)

Podczas porodu stwierdziłam, że następne dziecko rodzi narzeczony :D Aktualnie - już nie pamiętam bólu ;)

Odnośnik do komentarza

Mam termin na koniec sierpnia i póki co nie myslałam nawet o szukaniu prodówki. Pierwszy poród idealnie zaplanowałam : poród miał byc w wodzie na Kamińskiego, zrobiłam szerg wymaganych badan i jak przyszło co do czego urodziłam w Trzebnicy bo byłam po terminie ze skierowaniem na patologię ciazy ale nigdzie we wrocławiu nie było miejsca :( Po 2 dniach jeżdżenia od szpitala do szpitala , czekania po 3 godziny na ktg i odsyłana z karteczka powinna byc przyjęta na oddział ale z powodu braku miejsc prosze szukac w innym szpitalu pojechałam do Trzebnicy i tam miłe zaskoczenie :) przyjęta od razu, zbadana, stres minał i poród sie rozpoczął jeszcze przed podaniem oksytocyny. Urodziłam w przyjaznej atmosferze. Polecam!!!
Ale teraz kiedy jest juz jedno dziecię w domu Trzebnica wydaje sie trochę daleko :(

Odnośnik do komentarza

Witajcie ;) jestem studentką położnictwa i mamą 3 letniego synka. Miałam robione cesarskie cięcie na chalubińskiego i bardzo miło to wspominam mimo tego, że nie rodziłam naturalnie. Opieka wspaniała :) Teraz byłam tam na praktykach, wbrew powszechnej opinii studenci nie stoją i nie patrzą perfidnie w krocze, a raczej pomagają w porodzie, trzymają za rękę, pomagają w przystawianiu do piersi, w opiece nad noworodkiem itd.. Polecam ten szpital od strony mamy jak i "personelu" :) Może budynki nie są za piękne i przerażają, ale personel i opieka nadrabiają cały wygląd (a przecież nie o wygląd tu chodzi). Pozdrawiam i życzę szybkiego rozwiązania :)

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalenkaa

Rok temu rodziłam w szpitalu na Kamieńskiego. Bardzo byłam zadowolona, udało się dostać znieczulenie bez żadnych problemów. Skończyło się cesarką, ale opieka do końca była bardzo dobra. Przy porodzie była studentka Ania - miła i naprawdę pomocna. Kolejny poród szykuje się w lutym :), też planuję w tym samym szpitalu. Pozdrawiam wszystkie mamusie i życzę szczęścia!

Odnośnik do komentarza
Gość Mam-inka

alexbe wybacz ale sie nie zgodzę ze studenci nie patrza. Owszem studentki (praktykantki) z tych pierwszych rokow i drugoch duzo pomagaja, ale studenci ostatniego roku jal ja rodzilam to wszyscy stali na przeciw mnie i patrzyli jak rodze... Co prawda bylo mi tu juz mega obojetne po 15stu godzinach porodu, ale mowie jak jest tzn bylo. Teraz nie mialam przyjemnosci tam byc wiec nie wiem. Termin mam za 2tyg i poki co nadal jestem za kamienskiego chociaz ostatnio wyladowalam tam ze skierowaniem i na SOR przyszedl lekarz, ktory bez badania wszystkim kobieta w ciazy stwierdzil ze nic im nie jest i ulubiona jego komenda to "ktg i do domu" :/ Ale ponoc on na porodowce nie pracuje także jest szansa, ze go omine :)

Odnośnik do komentarza

Hej, byłam dzisiaj na IP na Chałubińskiego - termin mam na dniach - zapytałam o miejsca..brak - jaka rejonizacja, skoro jest mi to najbliższa poroadówka, brak miejsc.. Zapytałam jak tam Kamińskiego - i usłyszałam..że trzeba do Trzebnicy w razie czego jechać...paranoja jakaś..

Odnośnik do komentarza

Zapraszamy na BEZPŁATNE konferencje i warsztaty praktyczne dla przyszłych i obecnych Rodziców z Wrocławia i okolic!
Zapraszamy na konferencje Świadomej Mamy już 25 sierpnia 2015 roku w Best Western Plus Q Hotel przy ulicy Zaolziańskiej 2!

Harmonogram:
11:00-12:00 warsztaty praktyczne dla obecnych Rodziców
12:00-15:00 konferencja dla obecnych Rodziców

16:00-17:00 warsztaty praktyczne dla przyszłych Rodziców
17:00-20:00 konferencja dla przyszłych Rodziców

Konferencje poprowadzi Tata i aktor – Pan Piotr Ligienza!

W programie:
- prelekcje specjalistów (m.in. stomatolog, logopeda, coach, fizjoterapeuta, dietetyk dietetyk)
- bezpłatne konsultacje ze specjalistami
- opieka dla Dzieci w godzinach 11-15
- warsztaty praktyczne (m.in. pierwsza pomoc)
- sesja zdjęciowa
- losowanie atrakcyjnych nagród

Zarejestruj się już dziś!
- formularz na portalu www.swiadomamama.pl/events
- rejestracja@swiadomamama.pl
- rejestracja telefoniczna pod numerami: 601 249 333 & 601 644 669

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...