Skocz do zawartości
Forum

Jestem zazdrosna o swoje dziecko


ilona0117

Rekomendowane odpowiedzi

mój niespełna roczny Synek jest dla mnie największym szczęściem na świecie!!!!
bardzo Go kocham i zrobiłabym dla Niego wszystko. od czasu kiedy wróciałm do pracy nie mogę pogodzić się z tak długą rozłąką (7 godzin w pracy) i jestem strasznie o Niego zazdrosna. kiedy wracam do domu najchętniej poświęcałbym Mu wszystek wolny czas i bardzo nie lubię kiedy dziadkowie mi w tym przeszkadzają (mieszkamy z nimi - są to rodzice męża). podczas mojej nieobecności w domu Małym zajmują się na zmiany babcie - albo moja mama albo teściowa. tak sobie myślę, że skoro cały dzień spędza z babcią to wieczór chciałabym żeby spędzał ze mną. oczywiście doprowadza to do wielu konfliktów na lini ja - teściowie, którzy nie rozumieją, że potrzebuję kontaktu z moim dzieckiem po pwrocie z pracy. babcia ma tendencję do wyręczania wszystkich z ich obowiązków. nie umiem poradzić sobie z zaistaniłą sytuacją...........próbowałam rozmów ale nie bardzo przynoszą one zamierzonych skutków, ponieważ teściowa przyjęła taką wersję, iż jestem do niej negatywnie nastawiona. co robić???

Odnośnik do komentarza

no tak, babcie , rodzice i cenne rady, wskazówki.

Musisz docenić, że Ci pomagają bo o dobrą opiekunkę bardzo ciężko ale tylko i wyłącznie rozmowa i Twoje "wyciszone" nastawienie i podejście do tematu powinny zdziałać cuda.
Wejdź do domu uśmiechnięta, przywitaj się i powiedz - ale się stęskniłam za Tobą synku.
Posłuchaj co mają do opowiedzenia babcie jak im minął dzień, co robiły- możesz to robić mając małego na rękach, tuląc go itd.
Z czasem powinny zrozumieć, ze te wasze wspólne chwile są dla was najważniejsze.
Może one myślą, ze wracasz z pracy zmęczona a w domu kolejne obowiązki i wyręczają Cię- nieświadomie.
Ciężko z daleka oceniać i doradzać
ale ja trzymam kciuki za wszelkie powodzenie.

Odnośnik do komentarza

być może pewne moje zachowania i uczucia są na tyle silnie zakorzenione we mnie, że właśnie nieświadomie "wyłażą" ze mnie w takich sytuacjach.
to prawda, że najlepszym rozwiązaniem jest mieszkanie samemu, ale podjęliśmy taką decyzję świadomie(o zamieszkaniu z teściami), ponieważ budujemy kawałek własnego kąta a to niestety musi potrwać. mój mąż robi bardzo dużo żebyśmy mogli wprowadzić się tam jak najszybciej ale wiadomo pewmych szczebli nie da się przeszkoczyć a roboty trwają!!! chyba muszę uzbroić się w cierpliwość i grzecznie czekać!!!! dzięki za słowa otuchy!!!

Odnośnik do komentarza

Małgosia
no tak, babcie , rodzice i cenne rady, wskazówki.

Musisz docenić, że Ci pomagają bo o dobrą opiekunkę bardzo ciężko ale tylko i wyłącznie rozmowa i Twoje "wyciszone" nastawienie i podejście do tematu powinny zdziałać cuda.
Wejdź do domu uśmiechnięta, przywitaj się i powiedz - ale się stęskniłam za Tobą synku.
Posłuchaj co mają do opowiedzenia babcie jak im minął dzień, co robiły- możesz to robić mając małego na rękach, tuląc go itd.
Z czasem powinny zrozumieć, ze te wasze wspólne chwile są dla was najważniejsze.
Może one myślą, ze wracasz z pracy zmęczona a w domu kolejne obowiązki i wyręczają Cię- nieświadomie.
Ciężko z daleka oceniać i doradzać
ale ja trzymam kciuki za wszelkie powodzenie.

lepiej bym tego nie ujęła :36_3_16:

Odnośnik do komentarza

Fakt mieszkanie z tesciami to prawie zawsze klopoty :( Dzieki Bogu od slubu mieszkamy osobno . Czasem niestety nasze nastawienie nic nie da bo tesciowa okazuje sie nierefolmowalna osoba.Wtedy niestety musimy postawic na swoim, to moje dziecko i to ja decyduje co i jak.
Super ze macie wizje wyprowadzki - zobaczysz jak bardzo to pomoze Tobie, dziecku ( wyczuwa napieta sytuacje miedzy toba a rodzicami ) a i stosunki z rodzina sie poprawia.

Zagryz zeby i pomysl ze kazdy dzien przybliza Was do "wolnosci".

Szczęsliwa mama

Odnośnik do komentarza

To fajnie, ze wkrotce bedziecie miec wlasny dom... Bedzie Wam lepiej...

Taka kolej rzeczy, kiedy pojawia sie dziecko tak to juz jest... Ja mam wspaniala tesciowa, a odkad pojawilo sie dziecko zdarzaja sie chwile, ze mimo, ze wspaniala to podnosi mi ciesnienie, bo np. wie cos lepiej niz ja... takie zycie...

Ty jak juz dziewczyny powiedzialy uzbroj sie w cierpliwosc i wytrzymaj jeszcze troche, a potem bedziecie sie cieszyc "samotnoscia"... :)

http://www.ticker.7910.org/an1cCx00aTD0012MDAwOTI1N3wwMDAwNTU0ZGF8SmFzb24gaXN0IA.gif

Odnośnik do komentarza

To, że chcesz spędzać jak najwięcej czasu z dzieckiem, to normalne. Wyobraź sobie, że ja byłam zazdrosna, jak malutka bawiła się z TATUSIEM!!! Myślę, że powinnaś spróbować powiedzieć babciom, co czujesz, a jak nie pomoże - zacisnąć zęby:) A pomoc mamy, czy teściowej, to naprawdę wielkie szczęście, ja często marzę, aby ktoś z rodziny mógł zająć się moją córcią. Niestety, całą rodzinę mamy daleko...więc pomimo tych konfliktów, zazdroszczę ci, że masz taką możliwość:)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-12724.png

Odnośnik do komentarza

Rozumiem Cię całkowicie o czym piszesz, ale niestety wspólne mieszkanie z rodzicami lub teściami powoduje to ,że zanikają granice moje Twoje Wasze, dorosli uważają, że ich doświadczenie czyni ich najmądrzejszymi ludxmi pod słońcem, musisz im okreslić granice pomocy i wychowania Twojego synka, inaczej bedą coraz głębiej wkraczaj w sfery Twojego życia

Odnośnik do komentarza

A ja powiem szczerze, ze rozumiem i nie zazdroszcze.
Przezylam podobna sytuacje w przypadku mojej corki.
Mama moja mieszkala z nami przez 3 lata, pozniej sie wyprowadzila. Jednak nie oznaczalo to, ze przestala pomagac w opiece nad mala.
Oczywiscie bardzo docenialam i doceniam otrzymana pomoc, lecz to byl praktycznie horror.
Ja mowie tak, mama mowi , ze nie. Klade mala do lozka, mala placze, to moja mama ja wyjmuje. Pozniej, jak juz nie mieszkala z nami, byly sytuacje, ze zaplanowalam sobie wyjscie z mala "gdzies", a tu moja mama wpada i twierdzi, ze zabiera mala gdzieindziej. Mala w ryk, bo "babciaaaaa moja babciaaaa".
Nie wspomne o tym, ze lece do przedszkola na leb na szyja (komorek wtedy jeszcze nie bylo), a dziecko juz dawno odebrane...
Dalam dziecku kare, z jakiegos powodu, a moja mama juz na otarcie lez w tej samej chwili dawala slodzycze lub obiecywala super wyjscie.
Ilez bylo lez i awantur, zanim moja mama przyjela do wiadomosci (bo chyba nigdy nie zrozumiala), ze to MOJE DZIECKO i mam prawo je wychowywac sama i tak jak ja chce.

Corka juz jest dorosla, wiec mama juz nie konkuruje, ale tez przy okazji doroslosci musialam z corka rozmawiac duzo, bo moja mama wciaz wokolo powtarzala, ze Ole to ona wychowala. Nawet mnie kiedys moi nowi tesciowie zapytali, jak to bylo, bo moja mama mowila. Corka wiecznie rozhisteryzowana w opozycji do mnie, sceny pod drzwiami "babciaaaa moja babcia....." Brrrrr... to jakis koszmar

Gdy sie urodzil syn, do syna nie dopuscilam. To znaczy, zapraszalam mame do siebie jak najczesciej, bawilam sie z malym, ale juz nie dopuszczalam do takiej ingerencji. BYlam na wychowawczym, wiec pomocy az takiej nie potrzebowalam, ale mama oczywiscie chciala po swojemu. Znowu byly placze i histerie, ale tym razem mojej mamy. WYtrwalam i bardzo sie z tego ciesze. Syn kocha babcie, bardzo sie cieszy jak do nas przyjezdza, ale ma do niej normalny stosunek. Dzieci sa zupelnie inne i niestety uwazam, ze duzy wplyw na to miala moja mama.

Ostatecznie jakos sie to ulozylo, jednakze uwazam, ze moja mama zrobila wielka krzywde mojej corce. I po dzis dzien robi - np. kupujac kurtke za 3,5000 zlotych, lub lekka raczka darujac, bez zadnego powodu 1000 zlotych na kupono nowego telefonu (poprzedni byl kupiony po roku wczesniej).

Tak wiec naprawde rozumiem, ze mozesz czuc sie w zle w zaistanialej sytuacji. I absolutnie rozumiem, potrzebe zajmowania sie wlasnym dzieckiem, chociazby po pracy.
NIestety, dopoki mieszkacie z rodzicami, to musisz byc cierpliwa. Trudno robic drastyczne ciecia i niezdrowa atmosfere, kiedy sie mieszka z kims pod jednym dachem.

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

oj jak ja świetnie cię rozumiem,tylko nie podwzględem zazrdości ale wtrącania sie i narzucania swojego zdania "bo ona wie lepiej" a lepiej to wiem ja bo to moje dziecko a nie mojej matki,wkurza mnie to wcinanie sie,ja mówie że ma być tak a ona robi odwrotnie,ja robie mu jeśc a ona go zabiera i usypia jeśc czeka gotowe to ten spi,jeju takie sytuacje wyprowadzaja mnie z równowagi,alle nic nie moge powiedziec bo mnieszkam z moimi rodzicami a że jestem samotna matka z małym dzieckiem i nie mam gdzie pujśc tro zaciskam zęby,doceniam pomoc ale sa pewne granice.

Odnośnik do komentarza

Ja nie mieszkam z tesciową, ale jak tylko do niej idziemy to jest taka sama wszystko by robiła i obchodziła się z Majką jak z jajkiem, ale zareagowałam i powiedziałam, ze nie życzę sobie rozpieszczania... moja teściowa mnie zna i wie jaka ja jestem ... szczerze to My się nie lubimy ona od początku nie chciała żebym była żoną jej syna ... Majka ma 1,5 roku, a ona ani razu z nią nie została ... Maja nie została z nią sama boję sie Majki z nią zostawić bo ona kompletnie nie umie zajmowac się dziećmi ...
Ja na Twoim miejscu bym porozmawiała i powiedziała, ze będac w pracy tęsknisz za dzieckiem i chcesz spędzisz z nim resztę swojego wolnego czasu, albo powiedz to meżowi niech porozmawia z rodzicami

http://maja2009.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png
http://www.suwaczek.pl/cache/29414a2d3e.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ckai3e3kyvu8eal1.png

Odnośnik do komentarza

Witam
Ja mieszkam z tesciowa i choc bardzo sie staram zaakceptowac jej relacje z moim 2letnim synkiem to przychodzi mi to ciezko. Jestem o niego zazdrosna a szczegolnie gdy ucieka ode mnie do tesciowej. Wiem ze ja sie mu nudze bo ma mnie caly czas ale mimo to jestem okropnie o niego zazdrosna, moze dlatego ze nie przepadam za tesciowa

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...