Skocz do zawartości
Forum

Czerwcątka 2014


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć,

Całuski dla Małgo i Fifiego!

U nas kwestie jedzeniowe się powoli stabilizują, Oli nie smakuje żadne mm....no cóż, kaszki je na wodzie. Słoiczków nie chce żadnych więc mamusia jej gotuje obiadki i ledwo nadążam z karmieniem, tak szybko je pochłania. Odkąd pozbyliśmy się słoiczków śpi jak kiedyś.

Telewizja - może nie uwierzycie ale u nas odkąd Ola się urodziła telewizja nie istnieje. Ola nie wie co to jest telewizja i chcę żeby jak najpóźniej się przekonała co to. My jak już Ola pójdzie spać, to staramy się trochę czasu spędzić razem, a tv to skutecznie uniemożliwia. Wiem, że mając więcej niż jedno dziecko, trudniej jest uchronić przez migającymi bezsensu obrazkami ale, że Ola jest jedna to problemu nie ma. Jest tyle ciekawszych, prawdziwych atrakcji dla takiego malucha, że zjadacza czasu zostawimy na kiedyś tam.

Gotowanie - na szczęście mój mąż nigdy nie porównywał mojej kuchni do kuchni swojej mamy, bo chyba to byłoby ostatnie moje gotowanie. Haha ogólnie jest zakochany w kuchni swoich teściów!

Beacia, spa zazdroszczę! Fajnie, że się tak zrelaksowałaś, komu jak komu ale Tobie się należało! Och ta Twoja sprawa...powiem Ci, że czasami się zastanawiam czego ona dotyczy, bo to wszystko takie bez sensu jest :( Co do tego wzrostu to wszystko chyba zależy, bo trzeba wziąć też różne czynniki, np. dzieci karmione mm zazwyczaj są trochę większe. Ja od małego byłam drobinka, a wyrosłam na ponad 170. Więc tu chyba uwarunkowania genetyczne mają znaczenie. Moja rodzinka to panowie dwumetrowcy, rodzina mojego męża trochę niższa ale mąż 186 ma więc raczej nasze dziecko niskie nie będzie, a teraz taka kruszynka malusia, co dopiero co z gondolki wyrosła:) Chyba będę jedyna która powie, że jednak wolę zdjęci Izoldy robione przez mamusię! Zdjęcia niby ok, jednolite profesjonalne tło ale Iza jakaś taka nieIzoldowa na tych zdjęciach, smutna, nieobecna. Przyzwyczaiła mnie do tego swojego uśmiechu i świecących do mamy oczek.

Bia, no po prostu rozwaliłaś mnie tą płynną pomyłką! Smakowało jak nigdy? Głośniej się odbiło?

Dziubala, ja też się cieszę, że moje dziecko jeszcze nie raczkujące. Co prawda nie wiem z czym to się je ale się domyślam. Na razie się cieszę, że tak sobie lubi leżeć na brzuszku i mocno kombinuje. Jeśli już ostatnio gdzieś pisałaś, to mi umknęło ale jak tam sprawy Waszego rodzinnego wyjazdu?

Ania, cieszę się, że dobrze się Wam mieszka. A te rady wywiezione z Polski - dobrze, że nie ważyli ich na lotnisku, bo miałabyś niezły nadbagaż.

Anna, batonik do kawy musi być i ja Ci mówię: od tego się nie tyje!!!!!!!! Musisz wymyślić cos innego:)

MamaŁobuza, zdrówka dla Dominika!

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn15puz0w91q.png

Odnośnik do komentarza

Inga
Ty masz w domu normalnie smakoszkę! Oleńka wybredna degustatorka :D
Izula na sesji była bez humoru i i tak dobrze, że coś tam nam się udało zrobić :) Była trochę przestraszona, bo nowe twarze i w ogóle miejsce w którym nie była, bo to u kolegi mojego przyszywanego brata było... A nie mieliśmy też tak dużo czasu, żeby na spokojnie się oswoiła. Jak już zacznie stać na swoich nóżkach, no i jak się cieplej zrobi to pewnie wybierzemy się na jakiś plener, to już też będzie trochę inaczej.

Pati
Robercik jest drobniejszy niż większość chłopców w jego wieku, ale sprawdziłam i jest ok. Tutaj możesz sobie sprawdzić:
http://siatkicentylowe.edziecko.pl/

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Beacia, ja też mam nadzieję, że uda nam się zrobić sesję jak będzie już Ola na nóżkach stać i będzie ciepło i przyjemnie:) Zobaczymy czy kasa pozwoli. Właśnie tak mi coś Iza nie Izuchowo wyglądała skoro byliście w obcym miejscu to już rozumiem ten niepokój na buzi. Co nie zmienia postaci rzeczy, że jest słodziuchna! A co do jedzenia to jeszcze Ci dodam, że owoców ze słoiczka też nie toleruje. Zje tylko takie przez siateczkę, czyli obecnie jabłko i gruszkę. Tak się jej pozmieniało, po tym jak z brzuszkiem były problemy.

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn15puz0w91q.png

Odnośnik do komentarza

Cześć,

Mała wstała na dobre, więc piszę teraz żeby nie musieć nadrabiać potem.

Za nami dziwna i mega męcząca noc. Do północy Liwi spała spokojnie a później zaczęła się wiercić jak szalona. Co 15 min przez sen wpychała się głową na szczebelki albo kładła w poprzek i budziła z jękiem. Do tego wyobraźcie sobie, że jak wczoraj napisałam Wam że nigdy się to nie zdarzyło, tak dzisiaj w nocy dwukrotnie włączył mi się alarm w monitorze oddechu :( I to nie było piknięcie, ale wycie. Liwi wybudzała się dopiero po mojej ingerencji. Nie wiem co jej się stało. Teraz zachowuje się i wygląda normalnie. Oczywiście sprawdziłam też monitor, ale jest dobrze podłączony i ustawiony a działa bez zarzutu... Na dodatek A. mnie wkurzył nieprzeciętnie, bo on nie rozumie dlaczego się zdenerwowałam. "To przecież nic takiego i niemożliwe żeby Liwi przestała oddychać. Na pewno monitor szwankuje." W ogóle on ma już dwójkę dużych dzieci i uważa się za wszechwiedzącego czym doprowadza mnie do szału. Jego zdaniem nie ma sensu zabezpieczać np. kontaktów i okien w domu, bo "jego dzieci nigdy do nich nie podchodziły i się nimi nie interesowały". Mam wrażenie że to jakaś dwójka mega mądrych, niezniszczalnych super bohaterów. Wrrr...

A wczoraj byłam na urodzinach mojej mamy i miałam akcję w stylu teściowej BeaciW. Mała siedzi na kolanach cioci, ta ją zagaduje i w pewnym momencie wypala "to może ci kochanie chociaż smoczek w coli zamoczę" sięga do szklanki. No jak do niej wystartowałam to aż Liwi się rozpłakała! Ja dziecku niczego z cukrem nie daje, studiuję etykiety a ta jej colę chce dać... Dramat!

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

Anaa życzę miłej kolacji karnawałowej. A co do wagi, to nie jedzenie też nie jest metodą. Mam wrażenie, że po ciąży generalnie trudno zrzucić zbędne kilogramy, ale to pewnie zależy od organizmu. A do kawy coś koniecznie musi być:D Kupuj batoniki z musli może;)

Inga zazdroszczę Ci tego braku TV. Ja czasami włączam, bo nie licząc Liwi, jestem całymi dniami sama w domu... A ze słoiczkami to ciekawa sprawa, że Olusia ich nie toleruje. Ale niektóre dzieci już tak mają.

Pati dziękujemy za komplement. Mam nadzieję, że po szczepieniu nic minęła Wam spokojnie.

Beacia muszę w końcu obejrzeć Wasze córeczki, ale ciągle piszę z telefonu... SPA... Tylko pozazdrościć. A tę Twoją sprawę da się jakoś pomyślnie zakończyć? Bo zajęcie wynagrodzenia to już nie przelewki. Ja bym nie miała z czego żyć. Wcale się nie dziwię Twojemu I. że mówi o wyjeździe, ale sama bym się chyba nie zdecydowała... Tyle zmian i wyzwań a do tego małe dziecko. Pracę w swoim zawodzie też ciężko znaleźć przez barierę językową... Trzeba wierzyć, że jednak tutaj się Wam wszystko poukłada. Dzięki za radę co do ciuszków i cielęciny. A rudość fajna tylko ciężka w utrzymaniu;) W kwestii bicia to ja reaguję. Tylko A. się ze mnie śmieje, że mała i tak nic z tego nie rozumie.

Werka filmik sprzed kilku tygodni, więc Liwi już raczkuje. Mała też mówi"mama", no i nauczyła się mówić"tata" w końcu. Dziękuję za miłe słowa co do włosów. Jak włączę laptopa to podeślę Wam linka do super maseczki odżywczej, odnawiającej kolor. Włosy wyglądają jak tuż po farbowaniu. Jest dostępna we wszystkich odcieniach. Może komuś się przyda:)

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

Hej!
Poranna kawa z batonikiem:D jak za starych dobrych czasów. Poranek z Małgonią na ręcach i tak sobie myslę,że musimy szybko kupić nosidełko ( które przyda się nam w górach), bo odkąd pracuję, to więcej Małgosię noszę. Jak wrócę do domu, to już nie ma focha tylko pisk, radość, machanie wszystkimi członkami i nie mogę się rozebrać, bo już najlepiej od razu na wejściu jakbym wzięła Kwokę. A po pracy obiad trzeba przygotować, nastawic a ona sie nie da posadzić, więc w nosidełku była by u mnie a ja miałabym wolne ręce. A co z kręgosłupem, no to już inna sprawa :)) Wieczory są takie,że nie mogę na chwilkę zniknąć z oczu, siedzi, bawi się ale musi mnie widzieć:) Ale juz jakaś taka dorosła mi się wydaje:D
Teraz namiętnie ćwiczy, tak jak Robercik na jednym filmiku, pozycja czworacza i macha się przód- tył. Komicznie to wygląda. Uwielbia w łóżeczku być i rządzić, na brzuchu, kręci się w kółko, zrzuca co się da, szczeble wykręca.
Zaraz muszę napisać listę T.z instrukcją wieczorną dotyczącą Małgo :D. Kazał mi to zrobić, bo będzie bezpieczniejszy no i nie będzie musiał dzwonić do mnie co chwilę:))

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b15nm2ajrl59g.png

Odnośnik do komentarza

Beacia
Kurczę, ta Twoja sprawa! wygląda na beznadziejną, jak Ty sobie z tym radzisz? Niby pieniądze, to nie wszystko, ale jak bez nich żyć?
Na początku małżeństwa mojego, już jak Basia się urodziła, też mieliśmy myśli o wyprowadzeniu się do dużego miasta. trochę strach, trochę niechęć zadecydowała,że zostaliśmy ale okupione to było latami chudego życia, niestety. Nie zapomnę jak prowadziłam dzieci do szkoły, Basia była już w 6 klasie i spojrzałam na jej wystrojone koleżanki, a moja "bida" w rzeczach po kimś lub zakupionych w odzieży uzywanej. Wtedy tak mnie ścisnęło z żalu. Ale nigdy się nie kłóciła o to, była taka wyrozumiała. Teraz próbuję to nadrobić :))

Oho, Kwoka wstała, już na brzuchu już mnie zaczepia :)

Mela
Bardzo Cię odmłodził ten rudy :) Nie poznałabym Cię, gdyby mi ktoś pokazał dwa zdjęcia to teraz i to sprzed :D

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b15nm2ajrl59g.png

Odnośnik do komentarza

Hejka:)

Buziaczki dla Słodziaków z Dziesiątego - Małgosi i Fifiego :*

Wczoraj buro i ponuro, dziś nie zanosi sie na lepszą aurę. Cały prawie śnieg stopniał, to teraz już zostaje tylko czekać na wiosnę :D Zbieram się psychicznie na umówienie na usunięcie ósemki, co mi ciągle sprawia problemy, a dobrze byłoby to załatwić teraz, przed powrotem do pracy. I korzystając z okazji, że mieszkam w miejscu, gdzie wszędzie można dojść na piechotę w parę minut;) Nie to co dom w Łodzi, tam jest miasto tylko administracyjnie, swoją drogą nie wiem w czyim interesie leżało, żeby tak zrobili te parenaście lat temu, ale dzięki temu załatwienie czegokolwiek w urzędzie to wyprawa na pół dnia, a wszelkie inwestycje na szarym końcu, bo Pietryna jest najważniejsza;) A pierwsze objawy cywilizacji pojawiają się po 10 km. No, ale cóż, przez tyle lat sie przyzwyczaiłam, ale klimat wygody takiego małego miasta mi się bardzo podoba;) A Krzyś zrobił sie taki żarty na te zupki z grudkami, że muszę mu większe porcje gotować, bo wczoraj zabrakło mi zupki z przedwczoraj i musiałam otworzyć słoiczek, żeby dojadł te parę łyżeczek;) Co prawda się zdziwiłam, że aż takie duże kawałki, bo przez szkło nie wyglądało tak poważnie;) Potem dojrzałam, że kupiłam mu zupkę po 8 miesiącu, może tam są wieksze. Ale i tak sobie poradził. I już się nie krztusi chlebkiem ryżowym, więc wyraźnie widać postępy w memlaniu:)
I jak widzę jabłko w sałatce górą :D

Monika - ale mi narobiłaś smaka na pączka z czekoladą z chilli! Jak tylko takiego gdzieś znajdę po kp to nie omieszkam spróbować:) A jeśli dobrze pamiętam to pisałaś kiedyś o kaszkach Baby Sun, znalazłam takie w sklepie ze zdrową żywnością i wzięłam na spróbowanie jaglaną czystą i porównując do Holle to wydaje mi się bardziej "mączysta" w smaku niż ta Holle, ale może dlatego, że tamtą miałam z domieszką chyba 10% ryżu, to pewnie smak był złagodzony. Samej oczywiście Krzyś nie chce jeść tak jak i Holle nie chciał, ale mieszam mu z innymi czy z owocami to jakoś wchodzi. No i dodałam też do zupki niedawno, bo jakoś mi wyszła za rzadka to w zupce bez problemu. Tak to podobna, może odrobinę inna formulacja, ale to szczegół.
Co do kosmetyków to mój T. z kolei preferuje kosmetyki męskie "5 w 1" do wszystkich powierzchni (szampon+odżywka+żel do twarzy+żel do ciała+płyn do higieny intymnej:P), nic innego właściwie nie stosuje ew. ma w zanadrzu szampon osobny p/łupieżowy;) Jedyną jego "fanaberią" są kremy do rąk... Te uwielbia i mi zawsze podbiera. A prawdziwym hitem była taka maska do rąk z Ziaji z serii do salonów kosmetycznych, którą zamówiłyśmy dla siebie w aptece, dzięki fajnej przedstawicielce. To była gramatura chyba koło 400g i większość poszła na spracowane, spierzchnięte męskie dłonie;) Ja jakoś nie byłam szczególnie zachwycona, krem jak krem w sumie, ale T. po prostu nie mógł się nachwalić jak cudownie mu wygładza skórę.. Można było zejść ze śmiechu. I maska ta była nota bene o silnym zapachu kokosowym i to był wyjątek od reguły. W innym wypadku kokos nie przejdzie, jakby był tylko taki żel pod prysznicem to wziąłby prędzej zwykłe mydło;)

Bia - To Piotruś miał pierwsze wejście w "dorosłość" :D

Dziubala - też łażę jak śnięta przez ostatnich parę dni i tłumaczę sobie to pogodą;) U nas też qpa nie przeszkadza niestety i trzeba kontrolować organoleptycznie;) Co do tv jeszcze to kiedyś czytałam, że również monitor komputera nie wpływa pozytywnie na jakość snu i utrudnia zaśnięcie. O ile z telewizora łatwo zrezygnować, to u mnie z komputerem oj różnie bywa :D

Mela - oj tak dzieci są teraz tak uświadomione, że szok. Ostatnio czytałam o 10-latku bodajże, który zadzwonił na policję jak mu rodzice zabrali jakiegoś x-boxa czy inne coś w podobie i jak przyjechali, zażądał nakazu dla rodziców oddania gry. No bo jak to - w szkole mówili, że trzeba dzwonić na policję jak dzieje się coś złego;) A "superdziećmi" się nie przejmuj, czas zaciera pamieć dość skutecznie, nie wierzę, że siedział 24h/dobę z nimi i "nigdy" nie sięgały do gniazdek itp. W ogóle jak teraz słucham rodziców takich kilkuletnich czy nastoletnich dzieci jakie bajki opowiadają o nich, a które pamiętam dość dobrze z czasów maleńkości, to mi się śmiać chce. I rozumiem teraz Twoje obawy o bezdech, nie są bezzasadne. Tym bardziej słuchaj intuicji i postępuj tak jak uważasz w kwestii bezpieczeństwa, musisz być niestety tą mądrzejszą ;) Kolor włosów niesamowity, też jak byłam jeszcze piękna i młoda chciałam sobie taki zrobić, ale ostatecznie się nie odważyłam :)

Beacia - to Cię tam wypieścili na całego i bardzo dobrze! Należało Ci się :) Co do tego dziadka, też uważam, że trzeba na to dzieciom zwracać uwagę, bo wiadomo, że zdecydowana większość molestowań zdarza sie ze strony ojców, wujków itp. tyle, że jak widać dziecko nie do końca chyba zrozumiało jakie okoliczności sprawiają, że dotyk jest "zły". Mnie szczerze mówiąc byłoby przykro gdyby Krzyś wrócił z przedszkola i powiedział jak go przytulę, coś w tym stylu. No i jeszcze dochodzi kwestia, że dziecko dostaje tel zaufania w dobrej wierze a potem dzwoni na niego i donosi, ze mama/tata to czy to bo mu czegoś zabronili albo nie kupili. Choć mam nadzieję, że nasze Czerwcątka nie wyrosną na takie wyrachowane i niedobre dzieci;) A wyjazd..hmmm..wydaje mi się, że musicie chcieć tego oboje jeśli ma to wypalić. Inaczej jedno z Was będzie nieszczęśliwe i mogą zacząc się zatargi, zwłaszcza jak się okaże, że wystąpi jakiś problem z pracą czy szkołą Iśki.. A I. ma jakiś konkretny plan czy chce jechać tak na hurra?
Co do spotkania z Żabą mam nadzieję, że sie uda zanim wyjadę z Żyrardowa hehe ;)

Ania - to intensywnie spędziliście ten czas i owocnie, zwłaszcza w rady i choroby :D Ale dobrze poznać też inny punkt widzenia niż paracetamolowy w UK :) Zawsze możecie to skonfrontować na spokojnie:) To ciekawe co by Twoja ciocia powiedziała o miesiąc starszym Krzysiu, który jeszcze nie siedzi i nie ma najmniejszych chęci, ani zapału, ani tym bardziej umiejętności;) A wg europejskich towarzystw "nadciśnieniowych" górna granica prawidłowego to 140/90, chyba, że w UK nie czują sie w Europie ;) Szkoda spotkania, ale dziwnym trafem od okolic tamtego dnia Polinka się nie odzywa... Przyznaj się, co z nią zrobiliście :D Alibi z psem dosyć wątłe :D Tez czekam na parapetówkę :D

MamaŁobuza - zdrówka dla Dominika!!! Niech smarki pójdą precz! Najważniejsze, że osłuchowo czysto:) I super, że udało Ci się wyrwać z chałupy, a zumba może sie rozkręci:) Choć wiadomo ZUMBA jest tylko jedna, trzeba sie z tym pogodzić;)

Anaa - tydzień to za krótko, zresztą nawet jakby Ci waga spadła to tylko by znaczyło że sie odwodniłaś;) Żeby stracić 1 kg trzeba "stracić" 10 000 kcal. A nie jedząc cały dzień spowalniasz metabolizm i jak organizm wreszcie coś dostanie to robi sobie "zapas", bo nie wie kiedy dostanie następną porcję. (choć mój siostrzeniec ostatnio znalazł jakąś "dietę" obalającą tę teorię) I co mnie kiedyś zszokowało jeśli nie dostarcza sie odpowiedniej ilości wody dziennie (czyli kole 2l) to organizm spala o parę procent mniej kalorii niż by mógł jakby sie te litry wypiło. To tak ziarnko do ziarnka i się robi poważna ilość miesięcznie. Powodzenia w pracy i sił! :) "instrukcja wieczorna" haha :D

Żaba - wysyłam Ci wiadomość prywatną z nr tel. tak będzie nam łatwiej :)

Werka - i gdzie te zdjęcia????? :)

Pati - chudzina Ci sie może wydawać ze względu na wzrost:)

https://www.suwaczki.com/tickers/j5rbiei3b7sf7w64.png

Odnośnik do komentarza

Mela, co za noc okropna! Współczuję. A wszystkowiedzącym tatusiem się nie przejmuj. Wiem że łatwo mówić ale ten typ tak ma. Rób swoje! A co do siedzenia w domu, ja też siedzę cały dzień sama z Olą.

Dziubala, jeszcze mi się przypomniało że jogurciku o których pisała Ania są też z innych firm. Bobovita, hipp.

http://www.suwaczki.com/tickers/961lwn15puz0w91q.png

Odnośnik do komentarza

Mela
U mnie noc podobna do Twojej, właściwie od miesiąca wygląda to podobnie i nie mam pojęcia dlaczego, bo mały nie ma już powodu nadrabiać jedzenia. Co 3-4h budzi się, wierci, rzuca, jęczy, warczy, jakby mu pozycja nie odpowiadała. Przez to wpada na szczeble, rozkopuje się i marznie, przekręca w poprzek. Mogę go uśpić dalej albo kładąc na brzuchu sobie, albo dając butlę, ale nie ważne, czy dostanie 20ml czy 160ml, śpi dalej 3-4h. Nie mam siły, jako noworodek spał o niebo lepiej.
Wyobrażam sobie, jak musiałaś się wystraszyć, gdy monitor oddechu zaczął wyć. :( Może coś się działo i stąd to wiercenie i bezdech, tylko co?
Mężczyźni to w ogóle czasem gadają bez przemyślenia różne rzeczy, mój AJ dziś wyjechał z tekstem, że to Piotrusia problem, że się rozkopuje i marznie sugerując, że powinien być w stanie skojarzyć, że będzie mu zimno, jeśli się rozkopie. No i pewnie jeszcze kołdrą nakryć. :p
Trafnie z tym malibu. ;D

http://www.suwaczki.com/tickers/tb739vvj2mx19c44.png

Odnośnik do komentarza

Łączę się z Tobą w bólu, Mela!!! U nas też nocka fatalna, nie skłamię jak napiszę, że nie miałam takiej od jakiś 5 miesięcy... A zaczęło się tak naprawdę wieczorem, tylko już wszystkiego wczoraj nie chciałam Wam pisać, żeby nie wywołać wilka z lasu, no ale nie podziałało :D Zaczęło się od tego, że Mysz na kolację wypiła tylko 100ml mleka i już wiedziałam, że nie wróży to niczego dobrego, bo jak wytrzymać na takiej zakąsce do rana jak codziennie na wieczór leci 200-220ml... Ale, że ja naiwna matka jestem to tak czy siak żyłam nadzieją, że będzie ok. Poszłam spać ok. północy, o godzinie 00:30 budzi mnie płacz, ten płacz kiedy Izoldzie daję dydora no i zasypia. Tak zrobiłam i tym razem, dałam dydora, pogłaskałam po łepetynce i poszłam do siebie. Nie minęło 10 minut, znowu płacz, dydor wypluty, lecimy replay. Kolejne kilka minut i powtórka z rozrywki i tak kilka razy. W końcu ją wzięłam, poprzytulałam, myślałam że na mnie uśnie. Ale nie... Odłożona do łóżeczka - to samo. No to stwierdziłam, że pewnie ją ssie na taką skromną kolację... Spróbowałam ją oszukać piciem, wzięła dwa łyki, po czym spojrzała na mnie ze wzrokiem, że chyba sobie żartuję :D No to co... robimy mleko. Trudno. Zrobiłam jej 120ml, wyciągnęła wszystko i po jakiś 20 minutach usnęła. W razie czego posmarowałam jej też dziąsełka dentinoxem.
Dzisiaj też jest bez humoru, więc przypuszczam, że zębów ciąg dalszy...

Mela
Ty to jeszcze musiałaś swoje przeżyć w nocy z tym oddechem... A skoro A. wychował "aż" dwójkę swoich dzieci to też powinien brać pod uwagę to, że każde dziecko jest inne, jedno kontaktami się nie zainteresuje, za to drugie będzie tam pchało wszystko co popadnie. Poza tym ja gniazdka zabezpieczę też dla swojego spokoju, bo nie wyobrażam sobie mieć Izy non stop na oku, ktoś zapuka do drzwi, pójdziesz do wc... no to jest moment.
Noooo, pewnie jakby moja teściowa colę piła to też by wpadła na taki "genialny" pomysł. Może bym wtedy poszła do łazienki po jakiegoś domestosa i powiedziała, że Iza pewnie też tego chciałaby spróbować, w końcu czy to cola czy to domestos to działa w toalecie podobnie...
Sprawę da się pomyślnie zakończyć, ale będzie to długo trwać, no i "swoją" część tak czy siak muszę spłacić, ale będzie to kwota 4x mniejsza niż ta, którą obecnie ode mnie żądają.

Też mam wrażenie, że po ciąży zrzucić kilogramy jest o wiele trudniej, nie licząc tej pierwszej pociążowej "fali". Nie wiem czy to się mocniej przysysa do tego ciała czy co :D

Anaa
Zazdroszczę Ci tego batonika do kawki :D U mnie po "nocce" podwójna kawa, a do tego owsianka odżywczo-dietetyczna :D (otręby owsiane, siemię lniane, słonecznik, dynia, migdały, orzechy laskowe i maliny) Dobrze, że przynajmniej mi to smakuje heheh.
Byle Ci się plecy nie odezwały od tego noszenia Małgoni, no ale jak tu się powstrzymać :-)
Fajnie, że T. prosi Cię o instrukcję, bo I. jak nie wie jak coś zrobić to ani nie zadzwoni ani nic, tylko robi po swojemu, raz dobrze, a raz nie. No a pomimo, że zawsze staram się w miarę wszystko mu powiedzieć, to i tak mam wrażenie, że mnie nie słucha, jednym uchem mu wlatuje, drugim wylatuje.
Sprawa wygląda na beznadziejną, ale na szczęście taka nie jest, tylko codziennie utwierdzam się w przekonaniu, że swoje muszę wydrapać paznokciami, bo inaczej się nie da. Czuję się tak olewana, że czasem mam wrażenie jakbym to ja tego wierzyciela o coś ścigała, a nie on mnie. Na szczęście mamy trochę oszczędności, ale jeżeli mi nie odblokują wypłaty to na pewno dosyć szybko się uszczuplą, więc np. mam w czterech, że pan wierzyciel jest w tym tygodniu od poniedziałku na urlopie (o czym nie raczył mnie poinformować jak z nim rozmawiałam w piątek, BA, umawialiśmy się na kontakt w poniedziałek!). Jak ja to mówię... damy radę... :-)

Nicca
Pamiętam jak dobrych kilka lat temu (jeszcze za czasów mojego eks) często bywałam w Łodzi, ale wtedy miałam wrażenie, że Pietryna też trochę zamiera, to było jak się Manufaktura otworzyła, chyba że teraz się coś zmieniło.
Fajnie, że macie postępy memlaniowe :-)
Z kremem do rąk to ja zawsze jak sobie za dużo nałożę to się z I. dzielę, ale on średnio to lubi, za to namiętnie kupuje różne nawilżacze do twarzy, bo ma spory problem z przesuszoną skórą.
I. nie ma konkretnego planu, tyle tylko, że w Londynie mam bliską rodzinę u której prawdopodobnie na początku moglibyśmy się zatrzymać.

Ok, muszę wysłać posta, bo mi się lapek rozładowuje :D
Miłego dzionka!

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Mysza drzemie, ja po podwójnym espresso jak króliczek duracela, więc jeszcze Wam skrobnę na tel co nieco :D
Przypomniało mi się co miałam Wam jeszcze napisać. Oglądałam wczoraj program o nawykach żywieniowych dzieci w przedszkolu. Kojarzycie Jamiego Olivera? Ma swoje programy kulinarne, bardzo go lubię. Właśnie to był jego program, próbował zmienić nawyki żywieniowe ok. 6-latków w Stanach. Po prostu szok co tam się dzieje! Pokazywał dzieciom warzywa i pytał się czy wiedzą co to jest - ziemniaki, pomidory, brokuły, kalafior... no takie podstawy. Dzieci nie miały pojęcia! Na przykład na pomidora powiedziały że to ziemniak. Co prawda słyszałam kiedyś, że tam wiele osób myśli, że mleko się bierze z kartonu, ale nie widziałam tego nigdy na własne oczy. Poza tym miał problem jak przygotował im coś zdrowszego do jedzenia, bo dzieci WSZYSTKO jadły łyżką, w ogóle nie potrafiły posługiwać się widelcem i nożem (nóż w tym wieku jeszcze jestem w stanie zrozumieć, chyba mało które dziecko będzie się nim sprawnie posługiwać). Nauczyciele w Stanach byli w szoku, że dzieci w Anglii (Jamie jest z Anglii) posługują się wszystkimi sztućcami i dopytywali się czy są na to jakieś wytyczne i przepisy. Aż momentami nie mogłam uwierzyć w to co widzę i zastanawiałam się czy patrzę na dzieci z najbardziej rozwiniętych United States of America czy z jakiejś przepraszam nie rozwiniętego Burkina Faso... No to tak w skrócie, bo Mysz ma chyba jakiś forumowy radar i właśnie się obudziła, czas przygotować kaszkę.

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny :)

U nas znów szaroburo i ponuro, lekko mżawkowo, śnieg powoli topnieje... Dobrze, że na Jasia pogoda nie działa, bo jest tak szczęśliwy, że aż miło patrzeć :)

Od dwóch wieczorów przymierzam się do oglądnięcia „Igrzysk Śmierci”, oglądałam już co prawda raz, ale teraz po przeczytaniu książki chciałam sobie film przypomnieć, żeby zobaczyć różnice między książką a adaptacją filmową. Przedwczoraj padłam, wczoraj zrobiłam postęp, bo oglądnęłam jakieś 40 min. filmu :D. Dziś może dokończę, bo w końcu czuję, że trochę odespałam. Jak dużo daje to, że dziecko przesypia nockę i nie budzi się, by podać choćby smoczka.

Odnośnik do komentarza

Monika, jak ten żel o zapachu kokosa miał być dla T., to w sumie go rozumiem, że dla niego to mało męski zapach ;)

Ania, super pobyt w PL mieliście, ważne, że to był wspaniały dla Was czas, nie licząc wypadku Brysi. A widok Fifiego na pewno uszczęśliwił rodziców i dziadków :). Teraz jeszcze bardziej będą za Wami tęsknić.
Urządzaj się w domku i czekamy na parapetówę, tylko uprzedź kiedy będzie, żebym wtedy była :D

Anaa, musisz jeść regularnie, tak co 3-4h, jeśli robisz dłuższe przerwy, to organizm przestawia metabolizm na wolniejsze obroty, bo nie wie kiedy dostanie następne jedzonko, więc jak coś zjesz, to on zamiast spalać, to je magazynuje na czarną godzinę. Chcesz schudnąć (masz w ogóle z czego? ;)), to jedz regularnie, to podstawa :). Do pracy obowiązkowo bierz np. kanapki :)
A z Małgo, to próbowałaś jej w dzień dać 120ml mm zamiast 90ml?
Miłej i smacznej kolacji karnawałowej :)

Pati, Robercika masz chyba od początku drobniejszego, grunt, że utrzymuje się na tych samych centylach :)

Blania, a miałam zapytać - chodzisz jeszcze do szkoły?


Cdn.

Odnośnik do komentarza

Mela, wow, ależ jesteś ogniście ruda, zupełnie inna niż na fotce z zeszłego roku, nie do poznania ;)
Mnie fryzjerka mówiła, że na zabieg keratynowy muszę sobie zarezerwować 2,5-3h, bo wielokrotnie coś tam się nakłada, suszy, prostuje włosy i tak kilka razy. Zresztą nieważne, mnie nawet to nie przeszkadza, bo lubię mizianie przy włosach :)
Współczuję stresu związanego z włączeniem monitora oddechu, dobrze że nic Liwii nie jest! A z zabezpieczeniem gniazdek i okien, to spokojnie. A. też ma swoje racje, bo naprawdę niewiele dzieci tak naprawdę się nimi interesuje bardziej niż innymi rzeczami. W czasach jak jego dzieci były małe, to może nawet takich zabezpieczeń nie sprzedawano. Jak moje starszaki były małe, to ja też okien i gniazdek nie zabezpieczałam, bo chłopaków do nich specjalnie jakoś nie ciągnęło. Gdyby ich to interesowało i przy gniazdkach gmerali, to wtedy bym je zabezpieczyła. Tak więc dzieci Twojego A. nie są jedyne ;). Zobaczymy jak będzie przy Jasiu, ale musiałby wybitnie nimi się interesować, żebym takie zabezpieczenia założyła ;)

Beacia, ale Ci zazdroszczę masażu kamieniami, chętnie bym się teraz wygrzała :). Fajnie, że miałaś możliwość wybrania natężenia masażu.
Jak robiłaś paluszki brokułów?
A program o dzieciach w USA, specjalnie mnie nie dziwi, bo coś podobnego widziałam, tyle że o starszych dzieciach. Dla nich podstawowe warzywa są niczym dla nas jakieś egzotyczne owoce typu liczi czy marakuja. I dziwić się, że ich dzieci (zresztą dorośli też) przodują w otyłości. Czytałam kiedyś blog o polskiej mamie trojaczków, która mieszkała w Stanach. Prowadziła w domu bardziej kuchnię polską niż amerykańską, bo przerażało ją, że tak niewiele dzieci jest szczupłych, większość ze sporą nadwagą, albo wręcz grubych. Często gotowała zupy a jak przychodzili koledzy do ich dzieci, to nie wiedzieli nawet co to jest. Ona w końcu przeprowadziła się do Polski m.in. dlatego, że przerażał ją kraj, w którym w szkole karmi się dzieci pizzą i frytkami i uważa, że to jest ok.

Inga, świetnie, że kwestie jedzeniowe powoli się stabilizują :), Widać Olusia woli jak jej gotujesz :)
Rodzinny wyjazd wybrany, teraz czekam na potwierdzenie rezerwacji, choć jak nie będzie miejsc (odp. dałam 2 dni po mailu), to nie będę płakać, bo teraz sobie myślę, że wyprawa z Jasiem nad morze, to chyba niezbyt niedobry pomysł, jeśli chodzi o zimę, co innego latem. Chodzi o przebieranie pampków. Latem można się gdziekolwiek zatrzymać i nawet na ławce przebrać, a zimą trzeba szukać ciepłych miejsc, a nie na każdej stacji paliw jest z możliwość przebierania niemowląt. Chyba trzeba będzie specjalnie szukać McDonald'ów ;)
Dzięki za info o jogurtach, potem popatrzę na necie co mają składzie ;)

Nicca, mojemu Jasiowi częściej qpa przeszkadza niż nie, czemu daje temu znak nad wyraz głośno :D. Ale nie mogę go rozpracować od czego to zależy :D
A ja czytałam, że 1 kg to 7000 kalorii :D. Od 1 lutego nie jem słodyczy (nie licząc 2 małych kawałków ciasta u teściowej, bo się nie dało nie zjeść ;)) i ubył mi... 1 kg, juppi :)))

Odnośnik do komentarza

Mysz śpi popołudniowo, ja powiesiłam jedno pranie, drugie się pierze, obiad został z wczoraj, więc mam chwilę dla siebie. Co prawda muszę oddać telefon do naprawy, więc musiałabym co nieco pozgrywać z niego, ale... trochę mi się nie chce. Może jak skończę pisać do Was to się za to wezmę.

Dziubala
Co Ty się dziwisz, umiejętność grania w taką planszówkę to w oczach Jasia niezły wyczyn :D Już niedługo będą grać w trójkę :-) Gratuluję pozbycia się tego pierwszego kilograma, ale Ty też nie masz z czego zrzucać :-p
Iśce raz normalnie smaruję dziąsełka, raz smaruję smoczek, ale nie zauważyłam różnicy.
U nas jedno gniazdko mam do zabezpieczenia w pierwszej kolejności, nie ważne jak bardzo Iśka będzie nimi zainteresowana, to jedno jest centralnie nad łóżeczkiem więc jak będzie już stać to będzie mieć do niego piękny dostęp...
A w tym programie właśnie chodziło o to, że Amerykańskie dzieci znają tylko żywność wysoko przetworzoną. Jamie robił taki eksperyment, żeby trochę im to śmieciowe jedzenie "obrzydzić" i od podstaw pokazał jak to mniej więcej produkują na podstawie burgerów, że mielą chrząstki, skórki i te najgorsze odpady, odpowiednio to przecedzają, dodają poprawiacze smaku i inne chemiczne dodatki, po czym wrzucił to świństwo na patelnię licząc, że dzieci zobaczyły te okropieństwa. Po chwili zapytał które z nich ma ochotę na tego "burgera" i niemalże wszystkie dzieci podniosły ręce. Pomimo, że wyłożył im kawę na ławę, maluchy widziały cały proces produkcji, wszystkie te odpady to i tak chciały to jeść. o_O
A placuszki brokułowe są bardzo proste i to sprawa indywidualna co tam się do nich doda. Ja starłam na dużej tarce 2 brokuły, ok. 100g żółtego sera, do tego na drobnej tarce 3 ząbki czosnku, dorzuciłam 5 surowych jajek, koperek, natkę pietruszki, trochę słonecznika, pestek dyni i otręby owsiane. Następnym razem dołożę jeszcze do tego mielone mięso z indyka. Dodajemy sól, biały pieprz. Wszystko mieszamy, formujemy nie za grube kotlety, trzeba pamiętać, żeby je dobrze wycisnąć w rękach, wtedy ser nie wypływa tak bardzo. Otręby można zastąpić bułką tartą, można brokuł zmieszać z kalafiorem itp. Kotlety układamy na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i wstawiamy do piekarnika na ok. 20 min. Można je też usmażyć na patelni, ale raz że to więcej roboty, dwa jest bardziej tłuste. Do tego można zrobić jakiś sos jogurtowy, ziemniaczki lub frytki.

Bia
Udał się AJ z tym tekstem, faktycznie brakowało żeby jeszcze się zdziwił czemu on się nie może sam przykryć... Faceci :D A Piotruś przed tym wierceniem rozbudza się czy "szaleje" przez sen?

Nicca
Heheh, no tak, ZUMBA jest tylko jedna :D Chociaż czy ja wiem? Zauważyłam jak sobie na yt włączam różne układy to bardziej mi się podoba jak faceci prowadzą, jakoś jest fajniejsza atmosfera, nie wiem. Ty piszesz o 10 tys. kalorii, Dziubala o 7 tys. a ja słyszałam chyba o 8 tys. kalorii, że trzeba właśnie tyle, żeby ubył kilogram. Z kolei żeby przybył kilogram wystarczy podobno 5 tys. kalorii... I gdzie tu sprawiedliwość się pytam??!
Ja myślę, że wszystkie nasze Czerwcątka wyrosną na najcudowniejsze i bardzo dobrze wychowane dzieci :D
W wyjeździe też mnie przeraża to, że będę musiała się trochę "cofnąć w rozwoju". Ok, trochę znam język, ale tak jak to Mela napisała, nie czuję się w ogóle na siłach, żeby iść do pracy w swojej branży. Wiadomo, żadna praca nie hańbi, ale mam swoje ambicje, nie chciałabym iść pracować jak to się mówi "na taśmę"... ale niestety wiem, że być może od tego trzeba będzie zacząć. Tym bardziej, że teraz tam jest z pracą o wiele trudniej niż w czasie tych pierwszych fali emigracji na wyspy.

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

PS. Wiem, że to głupie, ale wiecie, że jakieś 2 lata temu cyganka mi "wywróżyła", że zrobię karierę zagranicą? :-/ Nie, żebym w to jakoś wierzyła itp., ogólnie nie korzystam z tego typu rozrywek, ale że byliśmy ze znajomymi u nas na Rynku, ja miałam dobrą alkoholową bombę, ta krążyła wokół stolików jak to zwykle bywa to stwierdziłam "a co mi tam", no i między innymi to mi powiedziała... Pomyślałam sobie wtedy, że przecież to niemożliwe, że ja nie mam zamiaru wyjeżdżać, że gdybyśmy z I. podjęli taką decyzję to musiałoby się stać coś niedobrego... :-/

http://www.suwaczki.com/tickers/uch5e6yd0cq7vxma.png

http://www.suwaczki.com/tickers/y5iaxzdv6sr7mh7j.png

Odnośnik do komentarza

Chwila ciszy w domu zapanowała :)
Małgosia śpi, Basia się (chyba:D) uczy, a T.zawiózł Adasia na bal przebierańców. Wczoraj godzinę przyszywałam frędzle do spodni i koszuli:)

Dziękujemy za uściski :)

Posłucham Waszych rad i będę brała do pracy jakieś małe co nie co, ale dziś rano waga drgnęła :D Wiem doskonale,że głodówka to nie jest dobry sposób, po prostu cieszę się, że mam mniej czasu na myslenie o jedzeniu. I że zjadam mniejsze porcje.

Cały czas się drapie!!!
Dziś się dowiedziałam,że jeden z naszych uczniów ma wszy. W poniedziałek był u mnie na świetlicy, jest to chłopiec 6 letni, nie chodzi, zaczął niedawno siedzieć samodzielnie Nie mówi, jest z nim bardzo słaby kontakt. W rodzinie jest biednie, ale najgorsze,że brak zainteresowania dzieckiem. Ma krzywą główkę, bo do lat trzech leżał w ciemnym kącie ciągle na plecach, mama zaglądała do niego jak dawała mu coś tam jeść. Jest ciągle przeziębiony, ciągle niedomyty od kataru strupy na nosku. Jak widzi,że się ktoś zbliża do niego z chusteczką, to już ucieka główką. Całe szczęście,że trafił do szkoły, bo przynajmniej codziennie zje porządny obiad i wreszcie ma jakąś rehabilitację.
Wracając do poniedziałku: opiekowałam sie między innymi nim i na jakiś czas przed obiadem był bardzo niespokojny, bo i głodny i zmęczony i słaby. Pomyślałam,że wezmę go na ręce, bo cały dzień w tym wózku, to może i dlatego się tak złości, a w złości tłucze nogami o podnóżek, gryzie rękaw i pokrzykuje. Usiedliśmy przy stole i tak doczekalismy do obiadu. W domu tak mnie ręce zaczęły swędzić, przeszło mi przez myśl (bo wszy to nie jest coś rzadkiego ), ale nigdy jak pracuję w ośrodku nie przyniosłam ich do domu. No a dziś jak mi koleżanka opowiedziała, że czasem jak wraca ten mały z domu, to po nim całym, po ubraniu potrafią chodzić :( Kurczę muszę chyba profilaktycznie jakąś dezynfekcję przeprowadzić :(
Piszę Wam o tym i ciągle się drapię.

Małgoś wstała..... ooo w złym nastroju ...

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b15nm2ajrl59g.png

Odnośnik do komentarza

Anaa nasza Liwi też się tak buja i wygina na czworakach :D
Z tym odmładzającym rudym, moja mama twierdzi to samo a ja nie widzę różnicy.

Nicca gratuluję postępów w memłaniu. Ja za to miałam dzisiaj bunt zupny z powodu grudek. Za to ciasteczko Liwi jakoś wchodzi. Ciekawe dlaczego? ;) A jabłko do sałatki też dodaje. Na szczęście A. nie ma uwag, bo od sałatek się trzyma z daleka.
Co do elokwentnych dzieci, u nas w mieście dziewięciolatka wezwała do mieszkania Policję "bo tata ją maltretuje". Okazało się, że ojciec zabrał dziecku grę i strzelił mowę o konieczności odrabiania lekcji i to właśnie było owo maltretowanie. Policjanci mieli niezły ubaw (akurat z nimi rozmawiałam). W kwestii "pięknej i młodej" - ja w kwietniu kończę 32 lata, więc jesteś młodsza, co oznacza, że z kolorem włosów wszystko przed Tobą ;)

Bia nie mam pojęcia co mogło się dziać. Liwi też kręci się którąś noc z rzędu bez powodu. Nauczyłam ją, że je najwcześniej o 4.30 nad ranem, więc kiedy zapłacze wystarczy jej dać smoczek i śpi dalej. Tylko budzi mnie co kilkanaście-kilkadziesiąt minut, więc chodzę jak zoombie. Skoro AJ jest taki mądry, to niech nauczy Piotrusia jak ma się sam przykrywać po rozkopaniu ;) Wtedy może wpaść z wykładem też do naszej Liwii.

Widzę Beacia, że łączyłaś się w nocy w bólu ze mną i Bią... Dziewczyny może to faktycznie zębiska? Bo mi już pomysłów brak. Spróbuję smarować żelem jak będzie powtórka z rozrywki.
W kwestii coli, to dzisiaj moja mama powaliła mnie na łopatki. Rozmawiam z nią przez telefon i mówię, że wczoraj się wkurzyłam, bo moja siostra próbowała dać małej colę. Ta mi na to, że mam rację, że najważniejsze zdrowe żywienie itp... A wcześniej padł temat zupki z cielęciną, więc na koniec ona mi wypala z pytaniem: "ale posoliłaś trochę tę zupę?". No kaplica... nie mam pytań.
Cztery razy mniejsza kwota do spłaty to zawsze coś, ale sprawa i tak nieciekawa.
Owsiankę robisz sama czy masz gotową miksturę?
Co do programu w tv, o którym pisałaś, to przypomniało mi się, jak jeden z francuskich pisarzy opowiadał zszokowany, że jechał ze swoimi dziećmi samochodem przez Alpy i nagle jego kilkuletnie córki zaczęły obie potwornie płakać, bo odkryły, że krowy tak na prawdę nie są fioletowe :D
Narobiłaś mi ochoty na placuszki...
A cyganka prawdę Ci powie...

Dziubala oglądasz pierwszą część, czy najnowszą? My wyrwaliśmy się na trzecią cz. do kina. Nie wiem jak książka, ale film jest całkiem, całkiem. Teraz furorę będzie pewnie robiło "50 twarzy Greya" z tym, że tu będzie trudno o wierną ekranizację (chyba, że ktoś porno nakręci na tej podstawie ;)
Co do włosów, to ona mi coś nakładała kilka razy... Może ja się mylę i smarowała mi tym głowę przy okazji farby i po farbowaniu (myślałam, że to odżywka). Z gniazdkami i oknami to zobaczymy. Też bym wolała, żeby Liwi trzymała się od nich z daleka, ale różnie bywa.
Podczas podróży przewijak się gdzieś zawsze znajdzie. Jeśli nie na stacji, to w jakimś lokalu. Powinna być taka aplikacja na telefon :D Najwyżej zostanie Wam przewijanie w ogrzanym samochodzie.
A Jaś nie próbował braciom tej planszówki zdemontować? Nasza mała wszędzie pcha te swoje łapki. W nic przy niej nie pograsz...
Ja kilogram spadłam z samej wody odkładając pigułki. Teraz myślę jak zrzucić więcej, bo słodyczy i tak nie jadam... Chyba pozostanie mi zapisać się na tę popularną zumbę :D

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

Anaa ze wszami to u nas w mieście była ostatnio normalnie jakaś epidemia... Nie wiem skąd choolerstwo się wzięło, ale panie z apteki mówiły, że co 10 min ktoś przychodzi po szampon. Ja mam tylko co jakiś czas telefon od siostry żebym nie przyjeżdżała, bo dziewczynki znowu wszy ze szkoły/przedszkola przyniosły. Niby XXI wiek, a tu ciągle się panoszą. Swoją drogą biedny ten dzieciaczek. Interesują się nim bardziej jakieś instytucje? Może dom rodzinny to nie najlepsze miejsce dla niego...

Wklejam wam linka do maseczki o której pisałam. jest droga, ale efekt piorunujący.
maseczka

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

I na koniec muszę się jeszcze pożalić. Ja matka-Polka postanowiłam zrobić swojemu dziecku zdrowy posiłek. Ugotowałam cielęcinkę, do niej jarzynki. Poszatkowałam mięsko na mikroskopijne skraweczki, zblendowałam marchewkę, ziemniaczka i pietruszkę z rosołkiem i... zostałam tą całą mieszanką opluta! Liwi nie lubi widocznie domowej kuchni... Cielęcinką będę musiała nakarmić mojego A...

http://www.suwaczki.com/tickers/ijpbjw4zkab5te0m.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...