Skocz do zawartości
Forum

Zmiana chrzestnych


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie, znalazłam się w trochę głupiej sytuacji. Zatem zacznę od początku...
Kiedy zaszłam w ciąże rozstałam się z ojcem dziecka, bo bedąc w 2 mc ciąży zaczął mnie wyzywać i tak jest do dziś... ale w związku byłam z nim do 5 mc ciąży. Będąc w ciąży miałam problemy, tzn źle znosiłam ciąże a w dodatku dochodziły nerwy związane z jego telefonami i smsami oczywiście gdzie mnie wyzywał... Raz nawet wylądowałam w szpitalu, a mianowicie zmierzam do tego ze chcę przedstawić rolę jego rodziny... po wyjsciu ze szpitala wszyscy razem wzięci śmieli mi zarzucić żew cale nie byłam i wymyślam... wtedy to nawet nikt nie zapytał mnie o to jak się czuję itp, a dodam że siostra tego idioty miał być chrzestną jednak po tym jak rozstaliśmy się, bedąc w ciąży jak rozstałam sie z nim nawet nie zapytała jak ciąża i tym podobne... wiem że ja jakbym wiedziała nawet wstepnie ze bede chrzestną to interesowałabym sie...a oni nic Po urodzeniu dziecka szybko załatwiłam chrzciny w związku z brakiem zainteresowania "siostrzyczki ojca" oznajmiłam mu że chrzesnymi bedzie moja siostra i kuzyn, którzy bardzo się interesowali mną co sie ze mną dzieje w ciązy... dodam również ze ojciec dziecka nie przyjechał nawet do kościoła na chrzest dziecka, a teraz zgrywa Bóg wie kogo. Teraz po 6 miesiącach oznajmił mi ze jak tylko wróci do polski (za granicą pracuje) tj w kwietniu czyli bedzie rok po chrzcinach, zmieni chrzestną ....
To rodzina jakaś nie normalna... nieraz straszy że odbierze mi małą...
Więc moje pytanie brzmi czy może po tak długim czasie (bo bedzie rok czasu) zmienić chrzestną? przecież w papierach kościelnych jest wszystko już podpisane, on upiera się ze może ...

PS przy tym debilu to ja oszaleję :(

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9gu1r1avuguhd.png

Odnośnik do komentarza

NIE ma za co ,faceci czasami straszą nas bez powodu , mój facet też mnie kiedyś straszył ,że pójdzie do sądu i zabierze mi dzieci ,bo ja byłam bez pracy i bez mieszkania ,ale nie poszedł bo ja miałam na niego silne dowody , byłam trochę mądrzejsza od niego ,nagrywałam go na dyktafon,robiłam zdjęcia itp.do sądu nie poszedł bo wiedział że nie wygra . POZDRAWIAM I ŻYCZĘ CI WSZYSTKIEGO CO NAJLEPSZE.

Odnośnik do komentarza

Marg próbuje... z ograniczeniem mam ciężko więc o pozbawieniu na razie nie myślę, może to daleka przyszłość....
Byliśmy w sądzie o nękanie ale skończyło się karą grzywny, po niej poszłam o ograniczenie ale miałam mało dowodów na to że źle sprawuje władzę rodzicielską( mimo że mało razy widział sie z dzieckiem to uratowała go praca za granicą i wytłumaczenie ze nie może zjechać...) wiec doszliśmy w sądzie do porozumienia gdyż nie miałam innego wyjścia... Mam podejmować decyzje o leczeniu i tym podobne ale o wszystkim musze go informować...
NAwet myślałam o zmianie nr ale to też nie za bardzo przejdzie bo nie chce by powiedział ze utrudniam mu kontakty... Bo on naprawde jest jakiś pier*******y - nawet teraz mam wyrzuty ze sie związałam z takim, tylko ze był taki kochany... a teraz nawet wypomina mi ze to czy to w prezencie mi kupił...
Wkrótce jednak wytyczę mu następną sprawę o uporczywe nękanie, w tedy zobaczę jak wyjdzie i może w tedy uda mi się ograniczenie

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9gu1r1avuguhd.png

Odnośnik do komentarza

W Kościele Katolickim nie ma możliwości zmiany rodziców chrzestnych- jest się nim już na zawsze, tak samo jak nie ma możliwości powtórzenia chrztu- jest zawsze ważny nawet ten i udzielany przez pielęgniarkę w zagrożeniu życia więc bez obaw narzeczony może sobie gadać i straszyć - powinien się najpierw douczyć lub dowiedzieć zanim zacznie pleść bzdury.

http://www.suwaczki.com/tickers/ex2b82c3h0lgfyq6.png]Tekst linka[/url]

Odnośnik do komentarza

Iga81
W Kościele Katolickim nie ma możliwości zmiany rodziców chrzestnych- jest się nim już na zawsze, tak samo jak nie ma możliwości powtórzenia chrztu- jest zawsze ważny nawet ten i udzielany przez pielęgniarkę w zagrożeniu życia więc bez obaw narzeczony może sobie gadać i straszyć - powinien się najpierw douczyć lub dowiedzieć zanim zacznie pleść bzdury.

dokładnie tak, chrzest jest jeden jak i jedno bierzmowanie

Odnośnik do komentarza

ja wiem że rodzice chrzestniu sa ok. jednak tatusiowi nie pasują:( jak wczesniej pisałam i kombinuje...
a co do innych zmartwień masz nikawa racje...
byłam na policji i mnie totalnie zlali:( do teraz chce mi się beczeć...
zaszłam tam skierowano mnie do jednego pokoju, a że to już nie chodziło 0 wykroczenie tylko przestępstwo (że mnie nęka) dość sympatyczny policjant który uznał że to skierują napewną już z innego artykułu i nie kw tylko kk to byłam dobrej myśli, pogadałam z nim i uświadomił mi niektóre rzeczy... jednak po tym jak wiadomo nie było już wykroczenia on nie mógł się zając mną i przekierował tą sprawę tym co prowadzą przestępstwa. Wyszłam z posterunku zabeczana że szkoda gadać...
Dość że miałam wszystkie smsy i rozmowę nagraną na płytkę jak mnie wyzywa to ten jeden policjant stwierdziła zebym sie nie przejmowała bo nie ma powodów... a w z sms nie wnika zeby mnie szantażował i groził że mnie zabije itp. i jeżeli chce to moge napisać do sądu pismo ze nie przestał mimo kary...
siedza i d... tylko grzeją na stanowiskach...
dziwne ze jeden policjant mówi tak a inny inaczej.
wiecie jak sie czułam wychodząc z tamtąd?

http://www.suwaczki.com/tickers/klz9gu1r1avuguhd.png

Odnośnik do komentarza

Mambach moderatorzy mogą dopisać do tematu plus roterki mambach ;)
Pisz Babo! wylej łzy, nie duś tego w sobie, bo to trucizna. Jeżeli wylanie łez na forum pomaga to pisz, jeżeli chcesz człowieka z krwi i kości, to idź do sąsiadki. Mimo, iż zostajesz sama z problemem, to czasem warto go przegadać. Nawet, gdyby tego ńikt nie czytał, to czasem monolog powoduje zmianę punktu widzenia, a nawet pomaga zwrócić na coś uwagę wcześniej nieistotnego ;)
Uważaj tylko na szczegóły podawane w Internecie, może lepiej jest zostać anonimowym.
Trzymaj się! I nie daj się! Cycki UP!

Odnośnik do komentarza

Teraz dopiero lepiej rozumiem Twoją sytuację i jedną z odpowiedzi w innym wątku. Strasznie mi przykro, że Cię spotkało coś takiego, bardzo Ci współczuję, jeśli jednak płacz albo pisanie Ci pomaga, to korzystaj z tego. Czasami nawet słowa serdeczne tak nie uspokoją, jak płacz, coś o tym wiem. Ale nie poddawaj się, mimo, że będzie ciężko. Tak, jak napisałaś, walcz dla Swojej Kruszynki o lepsze jutro. Ta myśl doda Ci sił, kiedy będziesz chciała zrezygnować, a tego nie możesz zrobić. Trzymam kciuki za to, by stanęło na Twoim. Mogę jedynie wesprzeć Cię duchowo. Pozdrawiam cieplutko Ciebie i Malutką. Pamiętaj, nie rezygnuj, zbieraj dowody i broń się.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...