Skocz do zawartości
Forum

Rysowanie


Gość Olamanola

Rekomendowane odpowiedzi

Moje 5-letnie dziecko do tej pory też nie chciało słyszeć o kolorowaniu. Kiedy próbowałam dac mu kartki i kredki to była wręcz histeria. Miałam nadzieję, że w przedszkolu zapała miłością do tego typu zajęć, ale niestety myliłam się. Nawet pani mówiła, że widać że syna to męczy i że nie ma z tego żadnej zabawy.
Dopiero niedawno zaproponowałam dziecku wydrukowanie z internetu kolorowanek z jego ulubionymi postaciami z bajek. Dodałam też, że MARZĘ o tym, żeby dla mnie coś narysował. I podziałało:) Od kilku dni (akurat teraz dziecko choruje) jestem wręcz zasypywana rysunkami. Najpierw pojawił się domek, potem kwiatki, słońce itp. Także jest super :)
Może u Ciebie też to zadziała?

http://www.suwaczki.com/tickers/7v8rdqk3zxg98vhb.png

Odnośnik do komentarza

Olamanola mój syn jak był mały też nie chciał rysować a o kolorowankach nie chciał w ogóle słyszeć jak już coś namalował to na czarno wstyd nam było bo wszystkim kojarzyło się to jednoznacznie że mamy jakieś problemy w rodzinie ale tak nie było dziś też nie lubi plastyki nie ma talentu do tego za to jest wybitnie uzdolniony z przedmiotów ścisłych po prostu tak już jest i nic na to nie poradzimy ja nigdy nie zmuszałam go do malowania co chciał to robił np lepił z plasteliny, wycinał może i w twoim przypadku tak będzie trzymam kciuki to naprawdę nie koniec świata pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Olamanola, pytasz o sposób, czyli zależy Ci na tym, żeby synek jednak trzymał w ręku kredkę, prawda?
A lubi wycinać nożyczkami? Mój syn na początku nie lubił kolorować, za to wszystko ciął ;) końcu zaczął kolorować, najpierw uzywając jednej kredki...teraz nawet się stara nie wyjeżdżać, choć jeśli chodzi i rysowanie, to już inna na bajka. Pani ostatnio poprosiła do niego psychologa, bo jak to możliwe, że dziecko pisae literki, a rysować nie umie..hehe...cóż nie każdy musi być artystą, jak już wyżej wspomniano.
Jeden z moich sposobów, żeby moje dziecko chwilę te kredkę potrzymało jest taki, że gdy jemu na czymś zależy (bajka...) to mówię, dobrze, włączę Ci tę bajkę, ale najpierw chciałabym, żebyś pokolorował tylko ten jeden obrazek. Raz nawet zapytał. ' mamo chcę bajkę, ale może coś najpierw pokoloruję? Ale tylko jedno!' ;)

Odnośnik do komentarza

Olamanola, witaj w klubie ,od kiedy tomek 3 lata temu poszedł do przedszkola bardzo długo zmagaliśmy się z tym tematem...Musisz próbować rożnych sposobów , aż trafisz na coś co synka zainteresuje. U nas pomagało kupowanie różnych nietypowych, ciekawych pisaków typu flamastry w pędzelku, czy magiczne flamastry. Są też fajne ćwiczenia do pisania flamastrem suchościeralnym od czuczu. Tomek tez bardzo chętnie rozwiązywał labirynty, a to dobre ćwiczenie dla rączki. Pomagały również rysunki powstające z łączenie punktów (sporo jest ich do wydrukowania w internecie).

Odnośnik do komentarza

Kiedy byłam mała nie lubiłam kolorować - rysować od biedy, jeśli trzeba było, ale kolorowanki to był dla mnie koszmar po prostu. Za to lubiłam różnego typu łączenie kropek, malowanie ukrytego obrazka (takie gdzie pola oznaczone na obrazku konkretnym znakiem trzeba było malować na określony kolor) i szlaczki :) Moja córka natomiast uwielbia wszelkiego rodzaju wyklejanki, malowanie farbami, ciastolinę itp.
Warto z dzieckiem próbować różnych form plastycznych, nie tylko kolorowanki. Można też zamiast kredek spróbować np. zmieniających kolor pisaków, czegokolwiek co z nudnego, z punktu widzenia dziecka, rysowania zrobi zajęcie atrakcyjne

Odnośnik do komentarza

Marzen@ jak mogłaś nie libić kolorowanek? :p
Ja miałam zawsze ich deficyt. Ciocia mi kupowała na wakacjach, a ja do południa miałam już połowe zakolorowaną, a ona mi powiedziała, że mam sobie oszczędzać, żeby starczyła na cały tydzień. To było straszne :p na szczęście miałam zeszyty po starszym rodzeństwie. I nawet było sporo niezapisanych stron i mogłam po nich rysować :)

Odnośnik do komentarza

Nikawa, widzisz, bywa i tak ;) Do dziś mam tak, że jak kolorujemy coś z córką to po chwili się nudzę, ale robie dobrą minę do złej gry i maluję dalej. W podstawówce często angażowałam koleżanki, żeby mi pomogły kolorować moje prace, bo o ile proces twórczy był ciekawy i mnie pochłaniał, o tyle wykańczanie, czyli kolorowanie pracy było dla mnie żmudne i nudne.
Monabarga nie wydaje mi się, żeby nielubienie kolorowania miało jakiś wpływ na jakość pisma. Ja nie miałam z tym problemów, choć kolorowanie to dla mnie nuda. Kolorowanie to praca odtwórcza zazwyczaj, a twój syn woli sam coś tworzyć :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...