Skocz do zawartości
Forum

Zostawiacie napiwki?


Rekomendowane odpowiedzi

My najczęściej zostawiamy napiwki. Zależy to jednak głównie od jakości obsługi. No i wysokość napiwku również. Wczoraj np. byliśmy na szybkiej przekąsce w restauracji i dla synka zamówiliśmy zestaw dziecięcy, gdzie oprócz obiadku był też deser. No i dostaliśmy obiad, zjedliśmy go, kelner podszedł zapytał czy podać coś jeszcze. Mąż na to, że tylko rachunek, a ja zapytałam czy w tym zestawie dla dzieci nie powinien być jeszcze deser. A pan kelner na to, że tak, że trzeba było go zawołać i powiedzieć mu, że ma już podać... Ręce mi opadły, bo już mieliśmy zapłacone i chcieliśmy wychodzić, a pan kelner po 2 minutach przyniósł deser dla dziecka... Oczywiście napiwku nie dostał, bo dobry kelner wie, kiedy co podać...
Ale też często byliśmy mile zaskoczeni przez kelnerów. Gdy kiedyś w ciąży jeszcze zamówiłam latte, to kelner grzecznie powiedział, że latte mają bardzo mocne, więc może bym wolała cappuccino, bo jest słabsze.
Tak więc wszystko zależy od obsługi.

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlpx9irfiwi27s.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdgeaocg228v.png

Odnośnik do komentarza

Bardzo rzadko jadam poza domem i nie widzę potrzeby dawania napiwków. Jak kogoś pani w warzywniaku miło obsłuży to jej się napiwku nie daje, więc czemu akurat ludzie dają kelnerom? Wykonuje swoją pracę, za którą dostaje już wynagrodzenie od pracodawcy. Kiedyś się też dawało napiwki listonoszom kiedy przynosili renty/ emerytury i też nie wiedziałam czemu, skoro wykonują tylko swoją pracę. Kelner taką ma pracę, że ma być miły, więc dlaczego mam mu dodatkowo za to płacić. To jest sprawa tylko i wyłącznie jego pracodawcy, czy nagrodzi go premią kiedy przyciąga klientów czy wyleje z pracy za gburowatość.
Poza tym to niezgodne z prawem dawać komuś dochód, od którego nie płaci podatków. Płacę to, co mam napisane na paragonie.

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

z kelnerami tak się przyjęło, każdy wie, że kokosów nie zarabiają, poza tym pracodawcy też wiedzą, że są napiwki i czasem te napiwki to drugie tyle pensji, a co do listonosza, to moja babcia daje mu jakieś grosze za przyniesienie emerytury, bo gdyby nie on, musiałaby odbierać osobiście na poczcie, wiele zawodów ma swoje premie i jakieś nagrody dla pracowników, np piekarze dostają za darmo chleb, który pieką w pracy, w niektrych zakładach są talony, bony itd a dla kelnerów są napiwki

Odnośnik do komentarza

Ja zostawiam. Zdarzyło nam się nie zostawić, ale obsługa bała na prawdę do bani - kelnerki stały przy barze i plotkowały, nie można się było doprosić o menu, później 40 minut czekaliśmy, żeby przyjęła zamówienie itp. Zdarzyło nam się to drugi raz w tej samej restauracji, dlatego też nie był to przypadek. Więcej już tam po prostu nie pójdziemy, choć jedzenie mają świetne.
Czasem daję też napiwki fryzjerce, chłopakowi,który przywozi pizzę czy taksówkarzowi.

Odnośnik do komentarza

Nie no ja myślę, że w absolutnej większości w pracy nie dostaje się dodatkowo pod stołem pieniędzy za uśmiech czy miłe zachowanie, ani nawet za dobre wykonanie swojej pracy. Premie uznaniowe czy bony to forma wynagrodzenia od pracodawcy dla pracownika, a nie od klienta. A mówienie, że kelner ma marne zarobki - no cóż - nie tylko kelner ma marne zarobki, więc tym, którzy uważają, że należy dawać napiwki za dobrą pracę proponuję od dziś dawać pieniądze wszystkim według listy (żeby było sprawiedliwie): sprzedawcom w sklepach po każdych zakupach, kierowcom autobusów, tramwajów i pociągów po każdym skorzystaniu z tych środków lokomocji, kontrolerom i policjantom drogówki (oczywiście tylko tym, co nam dają mandat z uśmiechem), gospodarzom czy też sprzątaczom osiedlowym lub w waszej pracy jeśli ładnie posprzątają, urzędnikom (bo mogli przeciągać naszą sprawę a załatwiliśmy ją w jeden dzień), nauczycielom (codziennie przy odbiorze dzieci ze szkoły), i tak można jeszcze bardzo długo wymieniać. Jak bym miała komuś dziękować w restauracji to kucharzowi za smaczne danie, a nie kelnerowi, ale to nie moja sprawa bo jestem klientem i płacę za całość.

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

Ależ ja się nie irytuję, tylko zachęcam do sprawiedliwości :) Nie no na poważnie to mi się podoba system włoski. Pracowałam kiedyś jako kelnerka we Włoszech i tam napiwek wliczał się do rachunku, bo oni rozumują to w ten sposób, że można kupić jedzenie na wynos i zapłacić tyle co w karcie, albo zjeść na miejscu i wtedy płacisz za talerz, sztućce, obsługę i z automatu doliczają procent do rachunku. Wszystkie napiwki są po prostu dodatkiem dla każdego pracownika nawet tego na zmywaku. Całkiem normalne i legalne podejście bez nieporozumień.

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

Jeżeli obsługa jest profesjonalna i porządna to zostawiam zawsze i jak gdzieś wychodzimy to nawet jeśli wiemy, że będziemy płacić kartą, mamy pieniążka na napiwek, a to, czy go zostawimy czy nie zależy tylko od kelnera.
Moim zdaniem praca kelnera różni się od pracy Pani z warzywniaka czy listonosza. Jeżeli kelner jest profesjonalistą, potrafi mi powiedzieć, co znajduje się w daniu, zapytać, jaki stopień wysmażenia steka podać, albo z czego zrobione jest dane ciastko Jestem jak najbardziej za! Ważne jest też dobranie odpowiedniego wina czy polecenie niszowego piwa do obiadu. Miłym gestem jest danie kredek dla dziecka czy cokolwiek co sprawia, że nasz posiłek jest celebrowany bardzo miło. Kiedy jest odpowiednia atmosfera uważam, ze kelnerowi należy się bonifikata od tak, w podziękowaniu za przynoszenie, odnoszenie, odpowiadanie na niekończącą się lawinę pytań, którą słyszy milion razy dziennie [ a jaka jest zupa dnia? a ten schabowy to z czym?] itd itd.
Ale może to dlatego, że "siedzę" w gastronomii.

katia2902 - dziękować za miły posiłek kucharzowi OK , super. Ale jeżeli dostaniesz stare stęchłe mięso - komu najpierw się oberwie? kucharzowi czy kelnerowi? kogo najpierw poinformujesz, ze twoja zupa jest za słona? kucharza czy kelnera :)?

Odnośnik do komentarza

Też racja, ale są barmani/kelnerzy/kelnerki w "lepszych" restauracjach czy hotelach, którzy są po 30 a nawet 40 - duże doświadczenie, wysoka kultura osobista, dobrze opanowane języki, dla których czas na wybieranie zawodu raczej już minął :)
Tak samo z sommelierami, ciągle się uczą, doszkalają, smakują - zawód na całe życie :D

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...