Skocz do zawartości
Forum

Listopadowe mamusie 2013 :))


Rekomendowane odpowiedzi

WOW
Gratulacje ;-)))))))
kurcze jak tak pisze się o bólu to zaczynam Dygać ha ha ha ha

a My czekamy z młodym .... znaczy on się dobrze bawi to ja czekam
ale już coś ruszyło, od 2 dni mam twardnienie brzuch chociaż tooo, bóle jak na miesiączke i 2-3 razy dziennie mnie tak delikatnie mdli i w głowie się troszki kręci ... później mija. ale te bóle nie mocnemale przynajmniej coś do przodu.

wolałabym do tej niedzieli urodzic

Odnośnik do komentarza

my dziś na KTG
już mi się znudziło to...
jeszcze zobaczyłam , że mam rozstępy !!!!!!!!!! pod brzuchem pod pępkiem nie widziałm ich bo za duży brzuch he he
czym smarujecie się??? ja mam Bio-Oil ale juz mi sie konczy powoli i musze coś kupić moze jakiś balsam póki są świerze to może troszki zniknął

Odnośnik do komentarza

hej
N.mama -Gratulacje!!! Duzo zdrowka dla Ciebie i dzidzi:)ile wazylo twoje malenstwo? ja nie czulam jak mnie szyli.Bylam juz tak padnieta po porodzie ze bylo mi juz wszystko jedno
monis-ja smarowalam bio oil i zadnych rozstepow nie mialam.moze smaruj czesciej brzuszek.
Moj maluszek dzisiaj konczy miesiac!!!! Jak ten czas szybko leci....dopiero co byl w brzuszku i mnie kopal:)

Odnośnik do komentarza

hej wreszcie działa wszystko. dziwnie było bez Was ;-))
na KTG zero skurczy
mam sie wstawić na godz 8.30-9.00 do szpitala w niedziele i tam zadecydują czy mnie zistawić czy mam przyjść w poniedz
wypisy są po 9 dlatego tak kazali przyjść żeby było wiadomo czy łóżka się zwolniły jakieś

Odnośnik do komentarza

Witam Was dziewczyny :-)
Kilka dni przed pisalam tu na forum, bo strasznie sie balam, ze przenosze i znowu trafie na patologie (a wspomnienia stamtad byly koszmarne.)
Otoz termin mialam na 11.11. a zagrazal mi porod przedwczesny, dlatego tez we wrzesniu trafilam na 10 dni na patologie na Borowskiej. Termin zblizal sie juz ogromnymi krokami, a ja nie mialam zadnych objawow, poza delikatnymi skurczami tydzien przed. Na ostatniej kontroli dostalam skierowanie na ktg na 12.11. i tak strasznie nie chcialam tam trafic, ze juz sobie zaplanowalam co bede robic 11. mialam chodzic po schodach, gruntownie posprzatac mieszkanie, pojsc na dlugie zakupy, a wieczorkiem mielismy sobie urzadzic bardzo romantyczny wieczor z mezulkiem ;-) kupilam nawet olej rycynowy zeby wypic koktajl, jakby cala reszta do wieczora nie zadzialala. 10.11 wieczorem nie moglam zasnac, bo myslalam o zaplanowanym nastepnym dniu. Kolo 24:00 postanowilam, ze wyszoruje wanne ( przez cala ciaze sprzataniem zajmowal sie moj kochany maz) wzielam sie wiec do roboty. Za pol godziny wanna lsnila, a ja bylam troche zmeczona, wiec poszlam sie polozyc. Ogladajac sobie moj ulubiony serial do snu zaczelam szczypac sie po sutkach, bo czytalam, ze to tez pomaga i nie uwierzycie! Przed 2:00 zaczely sie super regularne skurcze co 6 minut i coraz mocniejsze. Ucieszylam sie ogromnie i mialam tylko nadzieje, ze to te wlasciwe. Po godzinie, gdy skurcze stawaly sie coraz
mocniejsze obudzilam meza, powiedzialam mu, ze moze jeszcze godzinke spac, a ja tym czasem poleze sobie w wannie, bo podobno jesli po takiej kapieli skurcze nie ustapia, tzn ze porod rozpoczal sie na dobre. Prawie godzine siedzialam w wannie, podekscytowany maz co chwile zagladal i pytal jak skurcze, a te byly coraz bardziej bolesne i tak samo regularne. Po wyjsciu dopakowalismy torby i o 5:10 bylismy juz przed szpitalem. Na ktg pokazaly mi sie bardzo ladne skurcze, a rozwarcie juz mialam na 4 cm. Sale do porodow rodzinnych niestety byly zajete, wiec z naszych planow wspolnego porodu nic nie wyszlo. To sprawilo, ze czulam sie troche niepewnie, ale niedlugo bylam juz spokojna, bo trafilam na swietna polozna. Kolo 7 rozwarcie mialam na 6 cm, wyszlam jeszcze na chwile do meza, ale bol robil sie paralizujacy, musialam wrocic, dostalam pilke, ktora troche pomogla, ale ktg utrudnialo sprawe. O 9.15 przy kolejnym badaniu odeszly mi wody- strasznie dziwne uczucie, wielkie chlusniecie a potem lekkie saczenie. Za jakas godzinke bol byl juz tak nieznosny, ze zaczelam krzyczec, a moje wzorowe do tamtej pory oddychanie stalo sie szybkie, tak ze az mi sie krecilo w glowie, skurcze mialam co 2 minity, wiec jeden wielki bol. poprosilam o znieczulenie i juz po chwili stali nade mna anastazjolodzy. Wkluwanie sie w kregoslup bylo w porownaniu z bolem porodowym niczym. Znieczulenie zadzialalo piorunem, przestalam krzyczec, znowu normalnie oddychalam, ale przestalam tez odczuwac skurcze... Spalam jakies pol godziny :-) potem podlaczyli mi oksytocyne, a ja dalej spalam. Po jakims czasie zechcialo mi sie siusiu. Zapytalam poloznej czy moge, powiedziala ze tak, ale gdybym odczulam potrzebe parcia to mam tego nie robic. Usiadlam na kibelku i poczulam potrzebe parcia, taka jak nigdy w zyciu, wstalam szybko, umylam rece i od razu powiedzialam poloznej, kazala mi szybciutko isc na lozko, wiec prawie bieglam. okazalo sie, ze mam pelne rozwarcie i zaczela sie 2 faza. Bol przy rodzeniu sie glowki byl przeogromny, ledwo go znioslam, mimo znieczulenia ktore w sumie juz przestawalo dzialac. Po urodzeniu sie glowki reszta poszla jak z platka, synek doslownie ze mnie wyskoczyl i juz po chwili mialam go w ramionach. od razu zapomnialam o calym bolu, moja polozna zrobila mi zdjecie z synusiem i wyslalam do meza. Bylam najszczesliwsza na swiecie. Porod oceniono na perfekcyjny, nie peklam nie nacinali mnie, lozysko urodzilo sie w calosci. Synus wazyl 3730 i mierzyl 55cm, duzy chlopak jak na mnie, przed ciaza wazylam 55 kg, a przytylam 17 kg :-) duzo ale zostalo z tego jakies 6, wiec mysle ze 2 miesiace i bede jak dawniej. Opieka poporodowa na Borowskiej nie jest fajna. Polozne traktuja kobiety jakby przyszly do nich do domu o 3 w nocy i czegos chcialy, ale to sie nie liczy jak juz sie ma swojego skarba przy sobie. Wyszlismy po 4 dobach, bo Stas mial zoltaczke i byl naswietlany. Teraz jestesmy mega szczesliwi z jednym malym wyjatkiem, kilka dni temu zaczela mnie strasznie bolec kosc ogonowa, okazalo sie ze zrobil mi sie na niej czyrak... nie moge siedziec, chodzic, lezec, nic, a przeciez musze, bo karmie piersia i przez pol dnia zawsze jestem sama bo maz pracuje. Bol jest masakryczny, ale mam nadzieje ze masc z antybiotykiem pomoze i znowu wszystko bedzie super. Pozdrawiam Was serdecznie, tym ktore zostaly juz mamusiami ogromnie gratuluje, a za reszte trzymam mocno kciuki :-)

Odnośnik do komentarza
Gość MONIŚ26

WITAM LISTOPADÓWKI
ja będę Grudniowa !!!!!!
odesłali mnie z braku miejsc na Patologi
zero skurczy , rozwarcie na 1 palec
nonic sie nie dzieje , nic a nic

jutro mam być przed 8 jakby miejsc nie było to innegoi bedą szukać żeby mnie przyjeli

Odnośnik do komentarza

hej kobietki...
my przed wczoraj pierwsza noc stresowałam sie , a mały pięknie spał;-)
wczoraj pierwsza kąpiel tatuś kąpiel robił , świetnie sobie poradził...
poród w skrócie..... :
6 godz na Izbie czy przyjmą czy nie wszystkie szpitale upchane były wysyłali poza miasto,,,,, 9 kobiet w kolejce masakra.., ale udało się dostać łóżko na patologii (po znajomości) badania itp. 2 dnia od rana balonik bo ciągle 1 palec rozwarcia a 8 dni po terminie masaże szyjki bolessssne skurcze coraz bardziej okropne i tak 9 godz w bólach , że mdlałam na podłodze się zwijałam.... straszny bol cały dzień przy każdym bólu krok w krok był za mną moj kochany mąż,
w koncu postanowili CC wody zielone i minimalna ich ilość mały główką odchylony do tyłu przytulony barkowo nie było obcji urodzić/.ale musieli odczekać 6 godz od ostatniego jedzenia i picia, wiec przez te bóle nic nie piłam nawet...
w końcu CC moj mąż za drzwiami wszystko widział... jak zobaczyłam małego to wyłammmm położyli mi go na pierś i zabrali do umycia i znowu przynieśli;-))))
poźniej leżenie nie mogłam się podnieść i tak w szpitalu byłam 7 dni..

bardzo dużo dałomi obecność męza naprawdę wszystko przy małym robił
w domu czekał na nas porządek bukiet kwaiatów czekoladki i piękny prezent "Dla dzielnej Mamusi" złote kolczyki ;-)) wyłam cały wieczór tak mi isę miło zrobiło
mały grzeczny i kochany

Odnośnik do komentarza

Hej:)
Także urodziłam 9 dni po terminie, już 4 dni po terminie byłam w szpitalu, bo nie miałam obawy, słabe ruchy itd.
Ale dopiero 9 dni po teminie zdecydowali się coś zadziałać. Dostałam kroplówkę z oksytocyny, ale wszystko wskazywało na to, że nie zadziała. Dopiero pod koniec (po kilku godzinach) rozpoczęla się akcja. A jak się już zaczęło to dosłownie 30-40 min i było po wszystkim. Oczywiście bolało bardzo, no ale najważniejsze, że wszystko zakończyło się ok.
Mała wazyła 4180g i mierzyła 60 cm. Także kawał babeczki:).
Wyszłam ze szpitala dopiero dziś, bo Malutka miała żółtaczkę i jakąś infekcję i brała antybiotyk.
Właśnie próbuję się ogarnąć w domu.
A to moja żabka:

monthly_2013_12/listopadowe-mamusie-2013_6822.jpg

http://www.suwaczki.com/tickers/ukdy15nm1nwn6t52.png

http://www.suwaczki.com/tickers/er3mio4padgfza1m.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...