Skocz do zawartości
Forum

Jestem już zmęczona wychowywaniem i prowadzeniem domu...


gotika1

Rekomendowane odpowiedzi

stokrotka_87
czasami oddałabym wszystko co teraz mam żeby na chwilę móc zamieszkać na polskiej wsi...
piec własny chleb.. mieć swoje kury... nawet i świnie.. mieć własne warzywa i owoce... i robić z nich zdrowe przetwory na zimę.. aby moje dzieci nie musiały jeść świństw na GMO.... a ja nie musiała wydawać majątku na eko spożywkę....

mieć całkowity czas na poleżenie latem na hamaku z dziećmi.. pokazanie mu ile miłości dają hodowane zwierzątka... i pieski latające po ogrodzie...

moim zdaniem nie doceniasz tego co masz...
i musisz się odnaleźć w miejscu w którym się właśnie znalazłaś....

gdybym się znalazła w takim położeniu jak Ty.. to obróciłabym to właśnie w pozytyw.. i zaczęła żyć inaczej.. skoro ta Twoja wieś jest na takim końcu świata że nie masz nawet gdzie pojechać.. i czym...
Sto to znaczy że jak tylko rozbuduję dom to do mnie przyjeżdżasz ??

Ja mieszkam na wsi .. jestem ( na pewno nie mogę powiedzieć że siedzę ) w domu od 4 lat , córka ma 3 lata ale w ciąży musiałam przestać pracować i pójść na L4 ..
nie mam blisko nikogo ... nie mam z kim zostawić dziecka .. za to wszędzie chodzimy , jeździmy razem ..
Na zakupy tez calą rodzinką , potem na obiad gdzieś blisko placu zabaw aby mała miała frajdę ..

Nie mam prawka i też mogłabym siedzieć uwięziona bo autobus jest 7 km od mojego domu .. ale kupiłam rower i przyczepkę joggerową .. czekam tylko aż będzie cieplej ( mam nadzieję ze w poniedziałek ) i ruszamy na wycieczkę ..

Nie znam nikogo we wsi ale kilka km stąd mam szkołę podstawową a tam aerobik za 5 zł .. mogę przyjść z dzieckiem i poćwiczyć , wyładować się .. w szkole są różne zajęcia bezpłatne .. siatkówka koszykówka itp , można tam poznac ludzi z okolicy ....

Zabawę z dzieckiem akurat lubię i wiem ile to znaczy dla malucha .. wiem że inwestycja w dobrą zabawę to inwestycja w rozwój dziecka , w jego przysżłość...

Mi się wydaje że podstawą jest nastawienie .. Ja usłyszałam że jestem bezpłodna .. walczyłam o bycie mamą , może stąd moje podejście , może dlatego że od dłuższego czasu staramy sie o drugie dzieciątko ..

Wieś jest fajna jeśli umie sie to wykorzystać ...

a oprócz dziecka mam też małe zoo więc mam o wiele więcej obowiązków ...

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3vocefj8j.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kw6ykdy3q.png

Odnośnik do komentarza

jbio
RACUSZEK ale Ty masz śliczną królewnę na zdjęciu, wow i jeszcze raz wow :)
Super podejście pokazujące co można...

BEJBI gratuluję maleństwa. Teraz to na pewno ciężej i jeszcze jak piszesz, że mąż mus być zajęty pracą.
Ale dajesz radę. to jest super.

dzieki :) to dość stare zdjęcie :P muszę jakieś aktualne wrzucić :)

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3vocefj8j.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2w33e3kw6ykdy3q.png

Odnośnik do komentarza

MOSIU ale to nie był pierwszy post, ale odpowiedzi na posty juz poniżej.
W pierwszym poście sprawa wyglądała inaczej.
Siedzę w domu i mam dość.
Jakby napisała od razu
kobiet mam chandrę, dołka czy jak to nazwać i potrzebuję pomocy , bo mam ochotę poużalać się nad sobą odpowiedzi mogłyby być inne.
Nie raz u nas na wątku, narzekamy i mówimy, uwaga dzisiaj mam marudera i jest inaczej...

A to jej inna odpowiedź;;

To znaczy mam siedzieć w domu zamknięta bom matką i tak wybrałam tak?
i jeszcze gotować, sprzątać prać zmywac wychowywac dziecko mi nikt za to nie zapłąci i jeszcze mam czelność się buntować?No tak, przecież jestem matką, to jak mogę inaczej postąpić? Miałby mąż se wziąć wolne bym ja pojechała odwiedzić swoją starą koleżankę i jeszcze wypić lampkę wina? eee tam użalam się nad sobą.
No tak, przecież nikt mnie nie uwiązał. Przepraszam bardzo, ale mam inne zdanie.

No niestety tak wybrała i tak ma.
A ten bunt czemu w naszym kierunku? i dlaczego do nas wyrzuty.
Jeśli ma inne zdanie niech robi w/g niego i nie pyta o rady czy podpowiedzi.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

jbio
MOSIU ale to nie był pierwszy post, ale odpowiedzi na posty juz poniżej.
W pierwszym poście sprawa wyglądała inaczej.
Siedzę w domu i mam dość.
Jakby napisała od razu
kobiet mam chandrę, dołka czy jak to nazwać i potrzebuję pomocy , bo mam ochotę poużalać się nad sobą odpowiedzi mogłyby być inne.
Nie raz u nas na wątku, narzekamy i mówimy, uwaga dzisiaj mam marudera i jest inaczej...

A to jej inna odpowiedź;;

To znaczy mam siedzieć w domu zamknięta bom matką i tak wybrałam tak?
i jeszcze gotować, sprzątać prać zmywac wychowywac dziecko mi nikt za to nie zapłąci i jeszcze mam czelność się buntować?No tak, przecież jestem matką, to jak mogę inaczej postąpić? Miałby mąż se wziąć wolne bym ja pojechała odwiedzić swoją starą koleżankę i jeszcze wypić lampkę wina? eee tam użalam się nad sobą.
No tak, przecież nikt mnie nie uwiązał. Przepraszam bardzo, ale mam inne zdanie.

No niestety tak wybrała i tak ma.
A ten bunt czemu w naszym kierunku? i dlaczego do nas wyrzuty.
Jeśli ma inne zdanie niech robi w/g niego i nie pyta o rady czy podpowiedzi.

po części się z Tobą zgadzam.

ale teraz to nam chyba pozostaje poczekać na nią, na jakąś odpowiedź, bo my się tu dochodzimy jedna przed drugą, a jej nie ma.

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

racuszek
dzieki :) jestem teraz farmakologicznie nastrajana na maj ... lekarz obiecał mi maj max czerwiec .. dodał "A jak nie to... eee... a nieważne wiem że sie uda " boski lekarz hehe daje siłę :P

ale to nie ten co ci powiedział, że bezpłodna jesteś? he he

a przepraszam za wścibstwo, farmakologicznie czyli jak?
ciekawa jestem bo mnie też to czeka, ale w przyszłym roku :ehhhhhh:

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

A ja tak myślę, choć doświadczenia nie mam, wiec jakby co to sprostujcie, że przy większej ilości dzieci jest większa szansa na chwilę dla siebie, bo te dzieci sobą się zajmą. A przy jedynaku potrzebującym ciągłej uwagi trudniej. Wiadomo, sporo zależy od charakteru dziecka, ale bardziej atrakcyjnym partnerem do zabawy będzie brak lub siostra, przynajmniej do czasu bójki ;)

Odnośnik do komentarza

czytam watek na bierzaco,ale postanowiłam sie nie udzielać
napisze tylko bejbelaczek i racuszek wielkie brawa za podejście,nastawienie i zorganizowanie

udowadniacie,ze mozna

bejbelaczek gratuluje kolejnej fasolki

znam kobiety tu z forum i nie tylko co maja własnie liczne poromstwo ,a czasem i chore dzieci wymagajace częstych wizyt lekarskich,pobytów w szpitalu...a słowa żalu od nich nie usłyszy się

ja sama tez mam za soba okresy "zmeczenia materiały"
ale jak sie chce to mozna wszystko

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

lutka
A ja tak myślę, choć doświadczenia nie mam, wiec jakby co to sprostujcie, że przy większej ilości dzieci jest większa szansa na chwilę dla siebie, bo te dzieci sobą się zajmą. A przy jedynaku potrzebującym ciągłej uwagi trudniej. Wiadomo, sporo zależy od charakteru dziecka, ale bardziej atrakcyjnym partnerem do zabawy będzie brak lub siostra, przynajmniej do czasu bójki ;)

Lutka, juz nie dlugo,przekonasz sie sama,jak to wyglada:wink:

Odnośnik do komentarza

Helena zdaję sobie sprawę z tego, że młyn przy 2 małych dzieci jest konkretny. Ale jeśli istnieje pomiędzy nimi pewna różnica wieku, młodsze jest już troszkę podrośnięte - na tyle, żeby potrafić się bawić w miarę sensownie - to nawet jak się sobą zajmą na pół godziny to to dużo daje.
U mnie (zapewne nie tylko u mnie) jak Szymon miał 1,5 - 2.5 roku to zupełnie nie potrafił zająć się sobą. Też chodził za mną do kibla, też nie dał skorzystać z kompa (choć teraz tez z tym słabo ;) ). Całe szczęście, że nigdy się nie wspinał po meblach i niczego nie brał do buzi - choć tutaj zaoszczędził mi nerwów ;)

Odnośnik do komentarza

lutka
Helena zdaję sobie sprawę z tego, że młyn przy 2 małych dzieci jest konkretny. Ale jeśli istnieje pomiędzy nimi pewna różnica wieku, młodsze jest już troszkę podrośnięte - na tyle, żeby potrafić się bawić w miarę sensownie - to nawet jak się sobą zajmą na pół godziny to to dużo daje.
U mnie (zapewne nie tylko u mnie) jak Szymon miał 1,5 - 2.5 roku to zupełnie nie potrafił zająć się sobą. Też chodził za mną do kibla, też nie dał skorzystać z kompa (choć teraz tez z tym słabo ;) ). Całe szczęście, że nigdy się nie wspinał po meblach i niczego nie brał do buzi - choć tutaj zaoszczędził mi nerwów ;)

Tyle daje,że człowiek w tym czasie sprząta bądź gotuje itp
Ja mam mimo że między dziećmi spora różnica wolny czas jak jest mąż,mimo że chłopcy popilnują/pobawią się z córą to i tak trzeba doglądać nie mogę np iść się wykąpać na spokojnie bo oni nie mają wyobraźni nie zastanawiają się nad skutkami zabawy.Po za tym córa nie zawsze chce być z nim ma dni że tylko mama,w końcu to tylko dziecko:Oczko:

Odnośnik do komentarza

lutka
Gotika dziewczyny mają sporo racji, choc czasen mówią to w taki sposób, że :36_2_21:
w kazdym bądź razie, powoli, małymi krokami jakoś z tego marazmu musisz zacząć wychodzić, i dla siebie i dla swojego dziecka. Wiesz jak to działa, im bardziej nerwowa mama tym bardziej nerwowe dziecko, a wtedy to już można popaść w obłęd ;)
Sprawdź co się dzieje ciekawego w mieście, zapakuj plecak i w drogę. Dżemki dziecka - pewnie jeszcze je ma, nieco ograniczają długośc takiej wycieczki, no ale zawsze można nieco zmodyfikować plan dnia.

ujęłaś do w dokładnie taki sposób jaki pomyślałam, stąd zaraz posąd o moje ataki, no bo można komuś bardziej lub mniej łagodniej pomóc, dziewczyny od razu zawaliły z grubej rury nie bacząc na sentymenty, Ty lutka, postąpiłas łagodniej, a to już o wiele lepiej na sercu, bo jesli ktos załamany to jeszcze trzeba go dobijać, tak od razu?Po jednym moim poście, wypowiedzi?
a cóż za wnioski wyciagniete od razu, że takie ataki na mnie. Jak lawina.
Takie negatywne oceny wcale mi nie pomagają i tylko bardziej pogrążają, ale mocno podirytowana dostałam kopniaka, zabolało. Czy zadziała?Nie wiem, to zalezy, najpierw trzeba odnaleźc swoją drogę z depresji a to nie jest łatwe, bo gdy człowiek załamany to wiele rzeczy i sytuacji wydaje mu się bez wyjścia. A tu od razu najlepiej mnie oblać kubłem zimnej wody, bo po co mieć aspiracje i myśleć o większym zadowoleniu z życia kiedy dzieci w Afryce głodują?
jak mam tak tak myśleć to do niczego nie dojdę, bo co ja chcę od siebie i życia?
nie zdązyłam przeczytać wszystkich wypowiedzi, przepraszam, ze nie mogę się udzielać we własnym wątku, ale moje dziecko zajmuje mi 100% czasu, a kazde dziecko jest inne, co niektóre mamy wiedzieć zapomniały. Ale widzę, ze watek sam się pięknie rozwinął, boże zanim ja to ogarnę, teraz poczekam aż moja córa uśnie i poczytam jak nie padnę:)
Widzę, że watek zaczęłam dośc kontrowersyjnie, :)pozdrawiam wszystkie mamusie:)i dziękuję wszystkim za wypowiedzi.

Odnośnik do komentarza

IWA23
lutka
Helena zdaję sobie sprawę z tego, że młyn przy 2 małych dzieci jest konkretny. Ale jeśli istnieje pomiędzy nimi pewna różnica wieku, młodsze jest już troszkę podrośnięte - na tyle, żeby potrafić się bawić w miarę sensownie - to nawet jak się sobą zajmą na pół godziny to to dużo daje.
U mnie (zapewne nie tylko u mnie) jak Szymon miał 1,5 - 2.5 roku to zupełnie nie potrafił zająć się sobą. Też chodził za mną do kibla, też nie dał skorzystać z kompa (choć teraz tez z tym słabo ;) ). Całe szczęście, że nigdy się nie wspinał po meblach i niczego nie brał do buzi - choć tutaj zaoszczędził mi nerwów ;)


Tyle daje,że człowiek w tym czasie sprząta bądź gotuje itp

Ja mam mimo że między dziećmi spora różnica wolny czas jak jest mąż,mimo że chłopcy popilnują/pobawią się z córą to i tak trzeba doglądać nie mogę np iść się wykąpać na spokojnie bo oni nie mają wyobraźni nie zastanawiają się nad skutkami zabawy.Po za tym córa nie zawsze chce być z nim ma dni że tylko mama,w końcu to tylko dziecko:Oczko:

czasami chodzi właśnie o to, żeby spokojnie ugotować ;)

Odnośnik do komentarza

Otka
to jak Gotika robi ZAKUPY odzieżowe, jak wszędzie ma daleko, czy chemię jak kupuje ?

przez internet-ciuchy, chemię i zakupy kupuje mi teściowa w mieście, bo pracuje ciągle, więc nie mam jak jej ustawić przy córci, bo sama pracuje.
Nie zdążę chyba na wszystkie pytania odpowiedzieć, jest ich tak dużo...przepraszam, jak mała uśnie może naklikam coś jak to wszyskto ogarnę, nadal się bawi nie śpi.
Mąż własnie teraz zajmuje się dzieckiem, ale ja mam pełne ręce roboty bo ogarniam dom po całym dniu noi chciałabym coś ugotować by jutro zjeśc coś gotowanego.
Wracając do ataków. Najbardziej wzburzyło mną to, ze tak niewiele napisałam o sobie o swojej sytuacji, a własciwie wogóle jedynie troche pomarudziłam.I posypały się jak z nieba ostre wypowiedzi o możliwościach jakie powinnam wykorzystać o tym, co powinnam zrobić.
Zaraz...chwileczkę, jak można opowiedzieć się o kimś kogo zupełnie się nie zna, a tym bardziej jego sytuacji. Stąd teraz nieporozumienia, bo nic o mnie nie wieci, jedynie, że trochę pomarudziłam.
A jak napisze żem sierotą, mam raka i do tego pies zdechł mi trzy dni temu?
ostre ale jakie prawdziwe prawda?
chciałam dac przykład jak można za szybko kogoś obrzucić błotem.
Nie użalam się nad sobą, myślałam, ze to prędzej zaostanie odebrane jako:"
spokojnie, to minie, tez tak mamy"
ale jutro znów jest dzień i żyje dalej, takie proste to przecież, po prostu chwilowa załamka.
To, że neguję swoją sytuację, nie znaczy, że z dzieckiem się nie bawię, ja tylko powiedziałam, że nie lubię, bo nie potrafię tak, jak to widzę u innych mam. A nie znaczy że tego nie robię jak sama umiem najlepiej, a pomyślcie co mogę robić z dzieckiem siedzac non stop?
no przecież że się bawię, są momenty, ze zwyczajnie mi sie już nie chce, no ilez można w pieska czy samoloty udawac?
a tu zaraz o rodzicielstwie i jakieś dygresje na temat wybrania roli bycia matką.
O boże zmiłuj. Chciałam to mam, kocham ponad życie nikomu bym nie oddała, ale czy to znaczy, że moje życie ma zaczynać się na samolociku a kończyć na praniu?
żadne inne aspiracje, tylko mam być zadowolona z tego co mam tak? to znaczy nie narzekac, nie broń bóg, tego nie wolno.
a chciałam jeszcze napisac o tym, ze moje możliwości to jedno a sprawa chęci dziecka to drugie, nie wiem czy zrozumiale napisałam, bo chodzi o to, że teściowa może zostać z dzieckiem czemu nie? ale druga kwestia to, ze mała nie raz nie chce i co?
tego mam nie brac pod uwagę? po prostu nie chce, to musiałabym ja na siłę zostawic i wyjść zatykając uszy od wrzasku i płaczu, a kto tak postępuje?
dlatego pisałam i tej swobodzie, bo nie raz możliwości są , coś by się wykombinowało i checi mam do tego, to nie jest tak, jak ktos już wcześniej nadmienił, ze więcej chęci, tu nie chodzi o chęci ale o możliwości, moje dziecko po prostu nie chce, więc mam na siłę?
A zostawić ją w przedszkolu?już teraz kiedy ma 2 latka? wydaje mi się, ze zapałakałaby się na śmierć. Serio, może nie jestem idealną matką, ale serce chyba skroiłoby mi się na cząstki...dlatego pisałam o braku możliwościach, to miałam na myśli.
na razie muszę lecieć, moje dziecko włazi mi na kolana, bede pisac jak tylko będę mogła, pozdrawiam wszystkie mamy

Odnośnik do komentarza

Myślę, że Twoje dziecko jest po prostu przyzwyczajone, że mama zawsze jest na wyciągnięcie ręki. Oczywiście nie twierdzę, że jest w tym coś złego, tylko po prostu konsekwencje tego są takie, jak opisałaś - nie da się do toalety wyjść (choć swoją drogą ja nigdy nie wpuszczałam Syna do toalety ze mną - jak był mniejszy wkładałam na chwilę do łóżeczka, a teraz stoi pod drzwiami i puka, a ja Mu "odpukuję"). I myślę, że tu trzeba zacząć. Na początek - jak przyjdzie teściowa bądź mąż - na kilka minut do drugiego pokoju, później wydłużać czas, żeby dziecko się przyzwyczaiło do takiej rozłąki. Jak już będą jakieś efekty, to na krótki samotny spacer. Małymi kroczkami dziecko przyzwyczai się do czasowej rozłąki i nie poczuje się odrzucone.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Otka
a w tym my niestety nie pomożemy :D tego sama musi chcieć

ale ja nigdzie nie napisałam że nie chcę!!!
rety, niech ktoś mi napisze, wskaże gdzie napisałam, że nie chcę zmiany?!!!
jezus, chcę, ale nie wiem o co biega. Ja piszę, że nie mam możliwości, chęci wielkie ale zero perspektyw na dzień dzisiejszy. Wiem, że to przejściowe, to minie, dziecko w końcu podrośnie i wszystko się zmieni, ale kurde nie piszcie że mam nie takie nastawienie itd bo wcale tak nie jest, już ja sama wiem najlepiej, nie oceniajcie pochopnie, błagam
żebym się zapienila i nie wiem jak chciała, na razie zyję na etapie przejściowym, wiem o tym, ale czasami wariuję, stąd mój wątek wogóle.
Chcieć chcę, ale na razie jestem taka trochę jak moje dziecko-uzależniona od kogoś i uziemiona tutaj. Pomarudze i mi przejdzie, jakoś musi, ale na Boga nie piszcie zapakuj dziecko na rower i wio przed siebie, bo tak może zrobić ktoś kto pod czapką ma jak najbardziej równo-chodzi mi o psychę.
Ja na razie mam chora psychę bo zdeprechowaną deko.
A najmniej napisałam o swoim dziecku, jakie ono jest wogóle. Dzieci są różne, a moja córa nawet chwilę nie chce się pobawić sama, jak ktos już napisał gdzieś, że dwulatek nie wymaga już 12 godzinnej opieki itd, nieprawda, może moje dziecko jest specjalne albo dziwne (przyjmę to bo dużo już moich bliskich stawialo oczy na zachowanie mojego dziecka, więc nic mnie nie zdziwi, przyzwyczajona jestem to tego typu reakcji)
ale wymaga ciągłej mojej uwagi, zabawa non stop ze mną, nawet bajki muszę oglądac razem z nią, siedzieć koło niej, sama nie posiedzi. Gotuję i gotowałam wiele razy znią na rękach, sikałam nawet w łazience z córką na rękach, nie myłam i nie raz nie myję nawet buzi jak wstanę, bo koło niej mam tyle zajęć, że nie jestem w stanie tego ogarnąć, a jak wyjdę zostawie ją samą to wrzeszczy, płacze i przychodzi do mnie ciągnie mnie za bluzkę, za nogę , włazi na mnie. Tak samo jest jak przyjdzie teściowa, ona siedzi z nią, tak, ale ja musze być razem z nimi, efekt? I tak nic nie zrobię, bo muszę być razem z nimi, jak wyjdę do kuchni, przylatuje sprawdzać czy jestem, i trochę pobawi się z nią ale sprawdza co chwila czy jestem, nie raz nie daje mi nic zrobić, bo płacze i wchodzi na mnie. Jest i teść z dzieckiem ale to czasami nawet jest bez sensu, bo latam koło nich dwoje i tak nie mam nic wolnego by nawet stanąć o dom ogarnąć, bo ciągle jestem od czegos odrywana, a to męczy i o tym zmęczeniu właśnie chciałam napisac tu na tym forum.
Dziwne jest to, ze córka zachowuje się zupełnie inaczej jak mnie nie ma przy niej, bawi się i jest mniej marudna, bo jak teście zabiorą ją nie raz na popołudnie do siebie to mam chwilę wytchnienia bo jestem sama, ale czasu zawsze mało dla siebie nic nie zostaje bo latam i sprzatam dom. To jedyna chwila. Nie zdążyłam wszystkiego opisać. Wynikły ostre dyskusje, ale wszystko to ma swój sens. Na razie zainspirował mnie tu ktoś kwestią założenia żłobka, serio wzięłam to pod uwagę, jutro dowiem się o możliwościach, kurde szkoda, że mam tak mało czasu.
odpowiem jeszcze ale najpierw musze wszystko przeczytać, piszę kawałkami, bo jak coś mi na myśl najdzie ważnego to musze napisac... pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

jbio
MOSIU ale to nie był pierwszy post, ale odpowiedzi na posty juz poniżej.
W pierwszym poście sprawa wyglądała inaczej.
Siedzę w domu i mam dość.
Jakby napisała od razu
kobiet mam chandrę, dołka czy jak to nazwać i potrzebuję pomocy , bo mam ochotę poużalać się nad sobą odpowiedzi mogłyby być inne.
Nie raz u nas na wątku, narzekamy i mówimy, uwaga dzisiaj mam marudera i jest inaczej...

No niestety tak wybrała i tak ma.
A ten bunt czemu w naszym kierunku? i dlaczego do nas wyrzuty.
Jeśli ma inne zdanie niech robi w/g niego i nie pyta o rady czy podpowiedzi.
Ojej, ale się narobiło...
po pierwsze odpisuję po kolei, jak czytam.
Po drugie nie prosiłam o rady ani podpowiedzi, tylko o wsparcie.
I wydaje mi się, ze kwestią sporną jest podejście do pewnych spraw a mianowicie do chandry. Ok, radzą sobie inne matki nawet jesli mają troje dzieci, ale to nie zmienia faktu, ze nie mają doła, tak, jak ja mam. Ja mam doła, nie użalam się nad sobą, a to różnica. I skończ już jbio z tym użalaniem bo to jakieś nietrafione zupelnie stwierdzenie.
Ja mam jedno i mam doła. Jejku i nie boję sie tego powiedziec przed mamami co mają troje, podziwiam naprawdę, ale mam doła i już. Co nie zmienia faktu, że nie kocham też sowjego dziecka, wybrałam, tak chciałam, świadomie, kocham, ale mam doła noi co z tego?
To już nie wolno?
Podejście do chandry też każdy ma inne, ktos tam napisał, nie wiem nie jestem w stanie opanowac wszystkich, ktoś napisał, że podchodzi do tego pół zartem pół serio, ze mówi od razu, ze ma chandrę czy coś w tym rodzaju i dalej jedzie, ze mną jest tez tak dalej jadę, ale mam inne podejście do chandry, każdy ma inne podejście.
Każdy inaczej to przechodzi czy ma jedno czy dwoje.
Tu nie ma znaczenia ile dzieci ale sam fakt, że każdy ma chandrę, którą też inaczej przechodzi, tylko tyle..i aż tyle..

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...