Skocz do zawartości
Forum

Jestem już zmęczona wychowywaniem i prowadzeniem domu...


gotika1

Rekomendowane odpowiedzi

sama pisze, że od czasu do czasu odwiedza ją teściowa to niech dziewczyna wykorzysta okazję i się na te 2-3 godzinki wyrwie do miasta jeżeli teściowa się zgodzi, po za tym może mąż jej ma rodzeństwo w tej samej wsi.... Mosiu sama wiesz że są rozwiązania tylko trzeba chcieć

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

Otka
mosiu każda z nas podsuneła kilka rozwiązań ale źle fakt nie mam dzieci swoich, ale jaki pisałam mam zarówno dzieciate rodzeństwo jak i znajomych którzy od najblizszej rodziny są po 500 km i mają róże sytuacje finansowe i radzą sobie

ale ja to rozumiem!!!

chodzi mi o to, żeby gotice doradzić skoro sama sobie nie radzi
a nie mówić, że nie chce, nie ma chęci i w ogóle jest ble

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

Otka
sama pisze, że od czasu do czasu odwiedza ją teściowa to niech dziewczyna wykorzysta okazję i się na te 2-3 godzinki wyrwie do miasta jeżeli teściowa się zgodzi, po za tym może mąż jej ma rodzeństwo w tej samej wsi.... Mosiu sama wiesz że są rozwiązania tylko trzeba chcieć

wiem wiem

ale tak na marginesie powiem ci, że ja bym Marcela z teściową sam na sam nie zostawiła, ale to tak na marginesie, bo nie o to tu chodzi - wszystko zależy od teściowej :wink:

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

Mosiu co byś nie wymysliła zostaje przez gotikę storpedowane przecież do cholery jasnej istnieje takie coś jak rower doczepia fotelik i może z dzieckiem pojeździć na rowerze. Każdy jeden pomysł każdej z nas jest zły i beeeeeeeeeeeeeee bo jej mąż jej nie pomaga przy dzieciątku............................moja siostra i koleżanki już dawno powinny sie rozwieść bo szwagier pracuje po 16 godzin, koleżanki mąż pracuje w Irlandii a ona jest z 2 maluśkich bliźniaków SAMA mają 8 miesięcy

Każdy może się poddać, to najłatwiejsza rzecz do zrobienia. Ale wytrzymać, przetrwać, gdy nie wychodzi, gdy nie wiesz co dalej, gdy inni namawiaj

Odnośnik do komentarza

mosia
Otka
mosiu każda z nas podsuneła kilka rozwiązań ale źle fakt nie mam dzieci swoich, ale jaki pisałam mam zarówno dzieciate rodzeństwo jak i znajomych którzy od najblizszej rodziny są po 500 km i mają róże sytuacje finansowe i radzą sobie

ale ja to rozumiem!!!

chodzi mi o to, żeby gotice doradzić skoro sama sobie nie radzi
a nie mówić, że nie chce, nie ma chęci i w ogóle jest ble

Mi się wydaje, że to jest kwestia zmiany podejścia i sposobu myślenia na ten temat przez autorkę. I nasze rady generalnie to jedno, a drugie to, że żeby coś zmienić trzeba być do tego zmotywowanym. I dziewczyny próbowały autorkę namówić do zmiany postawy, a nie pisały, że jest ble. Sama wiesz, że trochę optymizmu i chęci zawsze pomaga.

Odnośnik do komentarza

Gotika tu masz linka do świętokrzyskie mamusie,zobacz jak ich dużo,a nuż znajdziesz znajomości i jak tylko będzie ciepło będziecie się spotykać,jeszcze może wyjdzie że tam pisze twoja sąsiadka :):)
http://parenting.pl/swietokrzyskie/325-swietokrzyskie-mamusie-1113.html

Odnośnik do komentarza

IWA23
Gotika tu masz linka do świętokrzyskie mamusie,zobacz jak ich dużo,a nuż znajdziesz znajomości i jak tylko będzie ciepło będziecie się spotykać,jeszcze może wyjdzie że tam pisze twoja sąsiadka :):)
http://parenting.pl/swietokrzyskie/325-swietokrzyskie-mamusie-1113.html

no właśnie, zapraszamy

Helena
Mosia, nie przesadzaj;)

i vice versa :wink:

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

curry
mosia
Otka
mosiu każda z nas podsuneła kilka rozwiązań ale źle fakt nie mam dzieci swoich, ale jaki pisałam mam zarówno dzieciate rodzeństwo jak i znajomych którzy od najblizszej rodziny są po 500 km i mają róże sytuacje finansowe i radzą sobie

ale ja to rozumiem!!!

chodzi mi o to, żeby gotice doradzić skoro sama sobie nie radzi
a nie mówić, że nie chce, nie ma chęci i w ogóle jest ble

Mi się wydaje, że to jest kwestia zmiany podejścia i sposobu myślenia na ten temat przez autorkę. I nasze rady generalnie to jedno, a drugie to, że żeby coś zmienić trzeba być do tego zmotywowanym. I dziewczyny próbowały autorkę namówić do zmiany postawy, a nie pisały, że jest ble. Sama wiesz, że trochę optymizmu i chęci zawsze pomaga.

racja.
a co do zmiany podejścia to zgadzam się, a szczególnie ze zmianą sposobu myślenia

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

Przeczytałam cały wątek i gdybym była gotiką to odebrała bym całą ta rozmowe jako atak na swoja osobe, więc nie dziwię się, że zniknęła. Ja ją rozumiiem, też mam od jakiegoś czasu dość siedzenia w domu, i tłumaczenie, ze wystarcza chęci i nastawienie- niestety nie ma tu nic do rzeczy. Mam 3 wspaniałych dzieci- tak dokładnie wspaniałych- córa w 4 klasie, syn w zerówce, najmłodsza za 2 tygodnie roczek. Mieszkam w 80 tyś miescie, mam mnóstwo koleżanek- rodzine w tym samym mieście, i też jakoś nie mam jak wyjśc z kim i gdzie... Zrezygnowałam z pracy, od ciązy siedzę w domu. Mam koleżanki pierwsza Koleżanka Iza- przyjaciółka od 11 lat - ma 14 latka z porażeniem mózgowym, miesięczną córkę i 2,5 latka- jak chcę do niej wpaść- to dzieci spią, to mała jest po szczepieniu i boi sie zarazków, to jest u niej położna- ciągle ma wymówki, 2 przyjaciółka Madzia- mieszka wioskę niedaleko mnie, przyjaciółka od dzieciństwa- jest w 23 tygodniu ciąży, ma prawo jazdy i auto- a jak ja pytam czy wpadnie- to, a to chce jej się spać, to idzie do lekarza, to jedzie do teściów a to na zakupy, a to znów idzie spać,więc czasami jak już nie wytrzymam jej wymowek- to pakuje mała i do niej jadę- ale ona wstaje o 11- wiec jade do niej przed 12, a o 13 juz musze odebrac syna z zerowki- wiec to takie siedzenie, ze zanim teraz w zimie mala rozbiore- to pije kawe na szybkiego i wychodze, nastepna przyjaciolka bratowa, z tej samej wioski (wszystkie 4 z niej jesteśmy, tylko ja i iza poszlysmy za mezami w miasto) brat w pracy do 18, bratowa w 32 tygodniu ciązy- teoretycznie ma dużo czasu- praktycznie ma fioła na punkcie wyglądu- jak nie kosmetyczka, to fryzjer, to zakupy w odziezowym, na fb dodaje tylko zdjecia nowego kolorku wlosow i fryzury- wiec odpada, 5 przyjaciolka Dagmara- z czasow podstawowki i liceum- chyb najbardzioej dostepna- mieszka 2 wioski dalej ale w przeciwnym kierunku od pozostalych- ma 4 latka i roczniaka. Pracuje po 10 godzin dziennie, odwiedzam ją zawsze jak ma wolne, o ile dzieci nie sa chore- teraz akurat jej synek- roczniak- leży w szpitalu, ma zapalenie oskrzeli i silne duszności. Wiec widzimy się raz, dwa w miesiacu. Tak więc miszkam w mieście mam koleżanki a i tak nie mam na nic czasu. Rano odprowadzam dzieci, mała zasypia o 9 spi do 12 ja w tym czasie robie pranie, sprzatanie, gotowanie i sie kapie, mala wstaj- daje jej obiad i ide po syna, wracamy zjadaja obiad- mala 2 raz- bo to lakomczych na obiadki, i przychodzi cora, zjada obiad ja w tym czasie ogarniam i robie szlaczki z synem, jak starsza konczy jesc to pomagam jej w lekcjach, klade mala spac, zbieram jej zabawki, nastawiam zmywarke- tak robi sie 16- 17 maz wpada na obiad, wychodzi zeby wrocic ok 21 albo i nie wrocic na noc- bo tak tez sie zdarza- ja znow ograniam- wyciagniete talerze, porozrzucane zabawki, wycieram wylane jogurty i napoje. Do tego dzieci na zmiane chore- teraz córa ma bakteryjne zakazenie gardła, i mimo to musialam z nia dzisiaj wyjsc bo było zebranie w szkole. Później ja jestem chora. Rodzice pracuja, mama czasem wpada ale to tak raz na jakiś czas, ma padaczke od urodzeni a im starsza tym jest gorzej- i nie jest w stanie zając się moimi dziećmi, żebym mogła gdzies wyjść. Brat pracuje, tesciowa mieszka i pracuje 900 km z tad, tesc jest nalogowym alkoholikiem. Babcie i dziadki są już sędziwi i zchorowani i czasami jak ich poprosze to posiedza chwilke z dziecmi ale to tylko jak musze do lekarza czy cos- a nie bd dzieci po przychodniach ciagac zeby czegos nie zlapali- i ledwo wyjde a juz mam telefon Paulus wracasz juz? Bo Mała chyba zmeczona, bo Dorianek głodny a ja nie mam mu co dać... Reszta rodziny-w tym kuzyni i kuzynki minimum 80- 1200 km odemnie. Tak wiec nie wiem co to fryzjer, nie wiem gdzie u mnie w miescie sa kosmetyczki- kino czy teatr to tylko z dziecmi- tylko bajki- i zawsze ja sama +3, bo maz zapracowany. I mimo, że studiowałam pedagogikę z naciskiem na wychowanie przedszkolne i edykacje artystyczną, i mimo, że kocham swoje dzieci nad zycie, i mimo że bardzo lubie dzieci od małego- to jestem zmęczona i mam dość! I nie da się na to nic poradzić, nie zmuszę koleżanki do wstawania przed 11, nie oducze bratowej chodzenia po fryzjerach, nie zmusze nastepnej do rzucenia pracy i nie naucze kolejnej, ze dziecko po sczepieniu nie musi siedziec w sterylnych warunkach, nie mog zabronic mezowi pracowania- bo 3 dzieci, 4 w drodze, plus nasza 2, 3 psy i kot musimy cos jesc! Nie mam też wpływu na odporność moich dzieci- dostaja witaminki, krople i zujki biogaia i tran moller- ale widac to za malo, tak samo nie mam wplywu na starosc i jej konsekwencje. Niby dzieci juz duże- ale jak nie odprowadzic do szkoly, to przyprowadzic, to odrobic lekcje, to ktores spi, to ktores chore i brakuje dnia zeby wyjsc nawet z nimi- corka starsza chodzi na warsztaty plastyczne do mnie do pracy, na harcerstwo i na kolko przyrodnicze- wszystko w centrum poniedzialek, wtorek i piatek musze ja odbierac- bo trwaja do 19 i o tej porze roku jest juz ciemno. Syn chodzi na agielski i na logopedię, od wiosny do jesieni jezdzil na zajecia korekcyjne na basen, do tego ma Celiakię, alergie, jest pod kontrola gastroeneorologa- 80 km odemnie, kardiologa, ortopedy, psychiatry, 2 razy w roku trafia do szpiotala, raz w roku kontrola w klinice- wszedzie jezdze sama z dziecmi i Ciąża też mi nie ułatwia- jestem zmęczona, wszystko idzie mi bardzo wolno, nawet wieszanie prania zdaje sie trwac w nieskonczonosc. Dlatego reasumujac rozumiem Gotikę, że mimo świadomego macierzyństwa ma dość- tylko że troche mnie martwi, że można mieć dość 1 dziecka? Ja już nie pamiętam jak to jest mieć 1, ale wydaje mi się, że łatwiej niż z 2 czy 3?

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

bejbelaczek
reasumujac rozumiem Gotikę, że mimo świadomego macierzyństwa ma dość- tylko że troche mnie martwi, że można mieć dość 1 dziecka? Ja już nie pamiętam jak to jest mieć 1, ale wydaje mi się, że łatwiej niż z 2 czy 3?

KOCHANA Cb to wypadałoby podziwiać i absolutnie się nie dziwię, że masz czasem dość, tym bardziej , że nie masz na kogo liczyć.
Dajesz jednak sobie radę i to jest najważniejsze.

Jednak dziwi mnie jak młoda mama 1 dziecka ma dość...

Masz rację łatwiej jest z jednym, ale Ty pokazujesz , że i z 3 da się radę wszystko zrobić.

A teraz też jesteś w ciąży?
Tak zrozumiałam z jednego zdania, że w ciąży jesteś wolniejsza itd...

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

przeczytałam jeszcze raz wypowiedzi gotiki

nie wiem czy wszyscy to czytali:

ojej, mnie złapał zwyczajny chandrowy dołek i tkwię w melanżu, a tu zaraz morały na temat rodzicielstwa, dzięki za pokrzepienie, tego mi było potrzeba.

A ja z kim zostawię dziecko? nie stać mnie na niańkę, a jak pójdę do pracy to moja wypłata będzie wypłatą niani, to nie wiem czy jest sens zostawiać dziecko z obcym by potem oddać zarobione pieniądze niani..
Nie tak całkiem jest ze mną źle, nie spoczęłam zupełnie na laurach, mam w planie wziąć się za siebie, tylko teraz ten okres przejściowy daje mi już bardzo popalić. Umówiłam się z doradcą zawodowym w Warszawie, muszę poczekać na polepszenie pogody, by móc szybko i sprawnie dojechać autem, potem ciągłe konsultacje z doradcą, może się przekwalifikuję, może zrobię coś z sobą-zobaczymy, ważne że coś się będzie dziać. Doświadczenie zawodowe też mam, nie jest tak, że nigdzie nie pracwałam wcześniej,ale dla mnie mało znaczące, chcę robić coś innego, pracować z zadowoleniem. Mam inżyniera, ale w ścisłym kierunku, doświadczenie w zupełnie innym a chciałabym robić jeszcze zupełnie coś innego, zawiłe, ale prawdziwe. Dlatego mam niełatwe zadanie, a teraz ten zastój ze wszystkim, to czekanie, mały brzdąc ( co nie oznacza, ze nie kocham go najbardziej na świecie,a jakże by inaczej) zima, do tego świętokrzyski rynek pracy sam mówi za siebie...
ale plany są, tylko ten marazm...codzienność i rutyna dobijające.

pozwoliłam sobie zacytować

czyli to nie jest tak do końca, że chęci nie ma

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

Dziękuje za miłe słowa. Tak, tak jestem w ciąży- dopiero 12 tydzień tym razem wpadliśmy, ale juz pokochaliśmy nasze maleństwo. I właściwie najbardziej dokucza mi to, że wszystko idzie mi wolniej- jak pod górkę, mdłości, bóle, dretwienie nóg... a mąz nie dość, że pracuje zawodowo- to jeszcze mamy swoje szklarnie- dokładnie 17, mamy 3 psy więc w zasadzie nie zawsze musi zostawać na noc, żeby dopilnować wszystkiego- ale teraz akurat sadzi pmoidory z nasionek- i musi pilnować, żeby w nocy nie zgasły lampy, dorzucić do pieca. Paczka nasion - 500 szt to koszt 500 zł- wydsadzamy ok 12 paczek- wiec szkoda by było, żeby wszystko szlag trafił. Latem jest łatwiej bo piece i lampy odchodzą. wtedy pomaga mi przy dzieciach, ale zima jest straszna...

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

A ja z kim zostawię dziecko? nie stać mnie na niańkę, a jak pójdę do pracy to moja wypłata będzie wypłatą niani, to nie wiem czy jest sens zostawiać dziecko z obcym by potem oddać zarobione pieniądze niani..

czasami warto , bo jeśli dziecko ma mieć zmęczoną,sfrustrowaną, zdenerwowaną i smutną mamę, to lepiej niech mama się rozwija zawodowo, wychodzi do ludzi, pracuje, ale wraca do dziecka uśmiechnięta i stęskniona z uwaga skupioną tylko na dziecku.
Ludzie są różni i to, że ja lubię siedzieć w domu z dzieckiem i wolę to niż pracę zawodową nie znaczy, że Ty masz być taka sama.

a jeśli to tylko chwilowa chandra to zagryź zęby i zaraz będzie wiosna, słoneczko i może optymistycznie spojrzysz na sprawę!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...