Skocz do zawartości
Forum

Wolność przy małym dziecku-nierealne?


Rekomendowane odpowiedzi

Dziekuje dziewczyny ;) napisala to zeby pokazac ze wszystko jest mozliwe. Nie ja jedna tak mam. Watek blizniaczy jest pieknym przykladem na to ze da rade wszystko. Ja podziwiam matki 3,4 raczkow. Znam takie. Podziw zasluguja kobiety ktore przez los maja chore dzieci,rehabilitacje,pobity w szpitalu to jest powod do podziwu a jednak te matki radza sobie pieknie,ciesza sie z kazdego sukcesu dziecka,a i siebie nie zatracaja. Uzalanie sie nad swoim losem prowadzi do kolejnych powodow jak jest zle. A to nie wyjscie. Zamiast tracic czas na to jak mi zle poswiecic czas na poprawe i znalezienie swojego sposobu zeby bylo lepiej ;)

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlx1hpi5wchm5p.png

http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_ertysd_8_Tomco_x.jpghttp://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_eysd_8_Filipu%B6_x.jpg
http://www.suwaczek.pl/cache/ddd958a200.png

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=42745143813883e17.png

Odnośnik do komentarza

zabolek12385
Dziekuje dziewczyny ;) napisala to zeby pokazac ze wszystko jest mozliwe. Nie ja jedna tak mam. Watek blizniaczy jest pieknym przykladem na to ze da rade wszystko. Ja podziwiam matki 3,4 raczkow. Znam takie. Podziw zasluguja kobiety ktore przez los maja chore dzieci,rehabilitacje,pobity w szpitalu to jest powod do podziwu a jednak te matki radza sobie pieknie,ciesza sie z kazdego sukcesu dziecka,a i siebie nie zatracaja. Uzalanie sie nad swoim losem prowadzi do kolejnych powodow jak jest zle. A to nie wyjscie. Zamiast tracic czas na to jak mi zle poswiecic czas na poprawe i znalezienie swojego sposobu zeby bylo lepiej ;)

DOKŁADNIE TAK!!! Zgadam się w 100% i podziwiam Cię :D

Odnośnik do komentarza

zabolek12385
Dziekuje dziewczyny ;) napisala to zeby pokazac ze wszystko jest mozliwe. Nie ja jedna tak mam. Watek blizniaczy jest pieknym przykladem na to ze da rade wszystko. Ja podziwiam matki 3,4 raczkow. Znam takie. Podziw zasluguja kobiety ktore przez los maja chore dzieci,rehabilitacje,pobity w szpitalu to jest powod do podziwu a jednak te matki radza sobie pieknie,ciesza sie z kazdego sukcesu dziecka,a i siebie nie zatracaja. Uzalanie sie nad swoim losem prowadzi do kolejnych powodow jak jest zle. A to nie wyjscie. Zamiast tracic czas na to jak mi zle poswiecic czas na poprawe i znalezienie swojego sposobu zeby bylo lepiej ;)

DOKŁADNIE jest jak piszesz.

http://www.suwaczki.com/tickers/xrots65g3rdz5uhv.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9jm9rjjgst2xc7oz.png

Odnośnik do komentarza

rorita
Wiesz mosia nie każda lubi tyle rozmawiać np przy kawie :D

Ale żeby nie było iwonek też kleeeepie jak nie wiem :hahaha:

W ogóle mamki poznane tu na forum są suuuper w większości w realu się nie widziałam ale z tymi co tak to naprawdę aż szok ,że tak można się zgrać :)

Do mnie teraz na urodziny forumowa sis aż z Częstochowy przyjeżdża :36_7_8:

Oooo to moze zabiore sie z nia hehe
A powaznie to sa tu jeszcze jakies mamki z czewy??

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlx1hpi5wchm5p.png

http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_ertysd_8_Tomco_x.jpghttp://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_eysd_8_Filipu%B6_x.jpg
http://www.suwaczek.pl/cache/ddd958a200.png

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=42745143813883e17.png

Odnośnik do komentarza

Baletnica49
Dorcia, pogadamy jak dzieciaczek przyjdzie Ci na świat i zapewniam Cię, że z czasem zmienisz punkt widzenia a proszenie innych o pomoc nie za bardzo Ci się spodoba (może od czasu do czasu) a patrząc na innych....ja także szukałam pozytywów i długo naiwnie wierzyłam mamom nawet 2-3 dzieci, które mi mówiły, że nic przy dzieciach nie robią, że dzieci zdrowe, śpią po całych nocach, jakby ich nie było, etc...:) Każdy swoje gniazdo chwali ale dopiero po czasie w rozmowie, przy przypadkowym spotkaniu w przychodni wychodziło na jaw, że jest zupełni odwrotnie niż mówią tylko nie każdy od razu chce się chwalić tym, czym nie ma się co chwalić. Ja mam bardzo dużo pomocy przy dziecku, w domu posprzątane, zrobione, paradoksalnie także dzieciak mi noce przesypia (wierzcie lub nie) a mimo to widzę, że nie mam chwili by coś koło siebie zrobić tak naprawdę bo albo dzieciak się budzi, albo już pora butli, albo siku, albo kupka albo przebrać albo spacer, etc. a przed dzieckiem było zupełnie inaczej. Wyłączam się z tematu bo rzeczywiście nie dojdziemy do ładu a wspomnianą książkę czytałam-banalna aż do szpiku i nijak mająca się do rzeczywistości...A mamom oczekującym życzę naprawdę DUUUUżo sił i optymizmu. Wierzyć zawsze można:)

Taaaak - bo przed porodem było wielką niewiadoma, że dziecko robi kupę, ulewa, sika, wymiotuje, ma katar, trzeba je nakarmić, czasem płacze, miewa kolki i zdarza mu się chorować. Doprawdy taaaaakie zaskoczenie. Patrząc na to wszystko doprawdy dziwne, jak matki mogą być szczęśliwe?! Ja jednak jestem, nawet jak moje dziecko zwymiotuje na mnie. I chociaż ja nie mam zbyt wiele pomocy i też pracuję w domu, to mam czas dla siebie, bo przy jednym dziecku nie widzę większego problemu, żeby to osiągnąć. A moim największym i nieosiągalnym marzeniem jest to, żeby drugie żyło i żebym miała jeszcze więcej kup, posikanych pieluch, wyjść do lekarza, nieprzespanych nocy i jeszcze mniej czasu dla siebie. Doceń to, co masz, bo Twoje podejście i to, co piszesz chwilami boli.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

zabolek12385
dziekuje dziewczyny ;) napisala to zeby pokazac ze wszystko jest mozliwe. Nie ja jedna tak mam. Watek blizniaczy jest pieknym przykladem na to ze da rade wszystko. Ja podziwiam matki 3,4 raczkow. Znam takie. Podziw zasluguja kobiety ktore przez los maja chore dzieci,rehabilitacje,pobity w szpitalu to jest powod do podziwu a jednak te matki radza sobie pieknie,ciesza sie z kazdego sukcesu dziecka,a i siebie nie zatracaja. Uzalanie sie nad swoim losem prowadzi do kolejnych powodow jak jest zle. A to nie wyjscie. Zamiast tracic czas na to jak mi zle poswiecic czas na poprawe i znalezienie swojego sposobu zeby bylo lepiej ;)

nic dodać nic ująć.....a dla ciebie brawa za organizację

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Baletnica49

3.Ja mam może gorzej bo mój syn to wcześniak-nerwowy, z dziwnymi odruchami, nie interesujący się zabawkami w takim stopniu jak inne dzieci urodzone o czasie, ciągle płaczący, może ja także tracę już cierpliwość przy takim dziecku.....

Mam pytanie odnosnie tego punktu.
1. Wczesniak tzn w ktorym tc urodzilas
2. Piszesz ze z dziwnymi odruchami-co masz na mysli

Nerwowosc to nie cecha wczesniactwa. Dziecko jest rozdraznione kiedy my jestesmy nerwowi. Frustrujesz sie " brakiem wolnosci" a dziecko to czuje.

Piszesz ze nie interesuje sie zabawkami i te dziwne odruchy moga swiadczyc o innych problemach wczesniactwa. Powiedz czy konsultowalas sie z jakims rehabilitantem,fizjoterapeuta?

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlx1hpi5wchm5p.png

http://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_ertysd_8_Tomco_x.jpghttp://dzidziusiowo.pl/zabki/img5-110_eysd_8_Filipu%B6_x.jpg
http://www.suwaczek.pl/cache/ddd958a200.png

http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=42745143813883e17.png

Odnośnik do komentarza

zabolek12385
Baletnica o czym Ty mowisz. Mozesz nie wierzyc ale wszystko sie da poukladac i znalesc czas dla siebie. Kurcze dziewczyno masz jedno dziecko,piszesz ze przesypia noce,dziecko zdrowe i czasu brak.
Kobieto kochana mam 3 dzieci,z czego dwoje to blizniaki maja niecale 9 mc,nie mam nikogo do pomocy ,mieszkam na obczyznie,zadnych babci,cioci zeby zajeli sie na chwile,maz pracuje od rana do wieczora,sama 1.5 h dwa razy dziennie prowadzam starszaka do szkoly,co dzien,z blizniakami w wozku,w sobote jezdze ze starszakiem do polskiej szkoly,deszcz,zawieje czy upal trzeba,jedne blizniak ma napiecie miesniowe trzeba codziennie mozolnej pracy i cwiczen zeby poprawic jego rozwoj,drugi na etapie raczkowania,stawania,cora tez jeszcze mala bo zaledwie 5.5 roku i rowniez opieki i czasu potrzebuje a mimo wszystko dom posprzatany,codzienna dieta dzieci uszykowana,cora czas na nauke ma,i nadal nie zrezygnowalam z siebie. Poprane,poprasowane,dzieci alergiki wiec i tu trzeba innej opieki,ja zadbana,umalowana a i do fryzjera podskocze,i poczytam i kawe wypije i z dziewczynami z forum pogadam i maz ma moj czas dla niego i jeszcze ani razu nie mialam chwili ze gdzies zatracilam siebie.
Kochana dobra organizacja,dobre znalezienie priorytetu i wierz mi niczego Ci brak nje bedzie.

bo my matki blizniakow juz tak mamy:lol:
zabolek musimy watek odswiezyc:lol:

ja podobnie jak zabolek
blizniaki plus teraz 4latek
a jak sie chlopcy urodzili to mlody mial 2 latka
pracuje,ucze sie i daje rade!

Odnośnik do komentarza

bo taka chyba rola matki
pewnie ,że nadal jesteśmy kobietami ,zonami,kochankami...ale chyba najważniejsza to własnie bycie matka
urodziłyśmy "nowe zycie " i jesteśmy za nie odpowiedzialne
dzieci sa rózne- płaczliwe,nerwowe ,chore...ale sa tez bezbronne i zależne od matki
ufają jej,potrzebują

bycie matka nie oznacza końca swiata,trzeba tylko odnaleźć sie w nowej roli i nie dać zwariować

a jesli dziecko ma jakieś niepokojące objawy porozmawiaj o tym z pediatrą

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Nie no, wezmę sobie wasze rady do serca ale nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na drugie dziecko nawet gdybym mogła (ale i tak już nie mogę), wydaje mi się to niekończącym się więzieniem dlatego podziwiam każdą matkę dwóch pociech a tym bardziej te z was, które mają ich więcej i macie moje ukłony a nawet kleknięcie na kolanach za to co robicie-dla mnie to kosmiczne poświęcenie, poza tym życie gdy wszystko kręci się wokół dziecka jednak wydaje mi się wariactwem. Poza tym wiecie, organizacja to jedna ale każdy ma inne potrzeby, jednemu starczy herbata na stojąco a drugiemu przeczytać 200 stron książki dzienni to i mało więc myślmy o każdym indywidualnie, bez szablonów. Nie wiem czy nerwowość to cecha wcześniacza, moje dziecko ciągle musi mieć mnie na oku, piszczy, krzyczy gdy mnie nie ma, często za dnia budzi się z płaczem, brak mu po prostu stanów czuwania czy zainteresowania czymś, np.,zabawką i te jego "podskoki" bardzo nas umęczą...Każdy ma jednak inne dziecko. Było przebadane u neurologa i rehabilitanta, wszystko jest OK.

Odnośnik do komentarza

Baletnica49
Nie no, wezmę sobie wasze rady do serca ale nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na drugie dziecko nawet gdybym mogła (ale i tak już nie mogę), wydaje mi się to niekończącym się więzieniem dlatego podziwiam każdą matkę dwóch pociech a tym bardziej te z was, które mają ich więcej i macie moje ukłony a nawet kleknięcie na kolanach za to co robicie-dla mnie to kosmiczne poświęcenie, poza tym życie gdy wszystko kręci się wokół dziecka jednak wydaje mi się wariactwem. Poza tym wiecie, organizacja to jedna ale każdy ma inne potrzeby, jednemu starczy herbata na stojąco a drugiemu przeczytać 200 stron książki dzienni to i mało więc myślmy o każdym indywidualnie, bez szablonów. Nie wiem czy nerwowość to cecha wcześniacza, moje dziecko ciągle musi mieć mnie na oku, piszczy, krzyczy gdy mnie nie ma, często za dnia budzi się z płaczem, brak mu po prostu stanów czuwania czy zainteresowania czymś, np.,zabawką i te jego "podskoki" bardzo nas umęczą...Każdy ma jednak inne dziecko. Było przebadane u neurologa i rehabilitanta, wszystko jest OK.

ale nie wszystko kreci sie wokol dzieci
wierz mi
ze mnie tez zadna matka polka:oczko:

Odnośnik do komentarza

Baletnica49
Nie no, wezmę sobie wasze rady do serca ale nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na drugie dziecko nawet gdybym mogła (ale i tak już nie mogę), wydaje mi się to niekończącym się więzieniem dlatego podziwiam każdą matkę dwóch pociech a tym bardziej te z was, które mają ich więcej i macie moje ukłony a nawet kleknięcie na kolanach za to co robicie-dla mnie to kosmiczne poświęcenie, poza tym życie gdy wszystko kręci się wokół dziecka jednak wydaje mi się wariactwem. Poza tym wiecie, organizacja to jedna ale każdy ma inne potrzeby, jednemu starczy herbata na stojąco a drugiemu przeczytać 200 stron książki dzienni to i mało więc myślmy o każdym indywidualnie, bez szablonów. Nie wiem czy nerwowość to cecha wcześniacza, moje dziecko ciągle musi mieć mnie na oku, piszczy, krzyczy gdy mnie nie ma, często za dnia budzi się z płaczem, brak mu po prostu stanów czuwania czy zainteresowania czymś, np.,zabawką i te jego "podskoki" bardzo nas umęczą...Każdy ma jednak inne dziecko. Było przebadane u neurologa i rehabilitanta, wszystko jest OK.

z twoich postów,mozna wnioskować ,że nie czerpiesz żadnej radosci z maciezyństwa...że jest to włanie dla ciebie więzienie

moja siostra podobnie mysli,ale dlatego powiedziała nigdy dzieci
i samorealizuje sie ,spełnia się zawodowo,podróżuje

nie każda kobie chce i musi byc matką

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Baletnica, jeśli po tym co napisały dziewczyny nadal uważasz, że macierzyństwo cię przygniata, to jak najszybciej zgłoś się do specjalisty.... Piszę powaznie... Może to taki stan przejściowy, ale jeśli nie to nie robiąc z tym nic będzie jeszcze gorzej... Masz znajomego psychologa, żeby wstępnie porozmawiać?
Bo jeśli masz tyle pomocy ze strony bliskich, zdrowe dziecko przesypiające noce, a nadal czujesz, że to ponad Twoje siły, to moim skromnym zdaniem, powinnaś zacząć działać... czyli szukac pomocy specjalisty....

http://lbdf.lilypie.com/zF4dp1.png

http://lb2m.lilypie.com/rqmhp1.png http://lb4m.lilypie.com/Qkwup1.png

Odnośnik do komentarza

Hej jeżeli mogę się wtrącić - ja też tak kiedyś czułam, mąż ciągle w pracy, ja całą ciążę na przymus musiałam siedzieć w domu, potem m. ciągle w pracy a ja bardzo miałam niespokojne dziecko, absorbujące, mało śpiące i w dzień i w nocy i były takie dni kiedy miałam dosyć - czy to oznacza że jestem złą matką - nie zwyczajnie sytuacja mnie przerosła. Jednak potrzebowałam naładować akumulatory - wówczas wyjazd do mojej mamy a przy okazji wakacje z mężem i dzieckiem pozwoliły mi się cieszyć tym co mam. Oczywiście ja też długo mówiłam że nie dam rady mieć więcej dzieci, ale przyszedł czas powrotu do pracy, radości z bycia mamą i chęć posiadania kolejnego dziecka przyszła - teraz go właśnie oczekujemy - czy złość, niekiedy bezradność, chęć ucieczki na chwilę od pisków, wołania etc. swojego dziecka powoduje, że powinnyśmy się leczyć - myślę, że to już kwestia zadania sobie tego pytania osobiście i każda czuje czy to czas na pomoc sobie samej czy pomoc ze strony specjalisty

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ulla
Hej jeżeli mogę się wtrącić - ja też tak kiedyś czułam, mąż ciągle w pracy, ja całą ciążę na przymus musiałam siedzieć w domu, potem m. ciągle w pracy a ja bardzo miałam niespokojne dziecko, absorbujące, mało śpiące i w dzień i w nocy i były takie dni kiedy miałam dosyć - czy to oznacza że jestem złą matką - nie zwyczajnie sytuacja mnie przerosła. Jednak potrzebowałam naładować akumulatory - wówczas wyjazd do mojej mamy a przy okazji wakacje z mężem i dzieckiem pozwoliły mi się cieszyć tym co mam. Oczywiście ja też długo mówiłam że nie dam rady mieć więcej dzieci, ale przyszedł czas powrotu do pracy, radości z bycia mamą i chęć posiadania kolejnego dziecka przyszła - teraz go właśnie oczekujemy - czy złość, niekiedy bezradność, chęć ucieczki na chwilę od pisków, wołania etc. swojego dziecka powoduje, że powinnyśmy się leczyć - myślę, że to już kwestia zadania sobie tego pytania osobiście i każda czuje czy to czas na pomoc sobie samej czy pomoc ze strony specjalisty


Ulla
dziękuję Ci za tę wypowiedź. Bo czasem odnoszę wrażenie, że niektóre mamy nie rozumieją, że ludzie są różni i na wszystkich patrzą przez pryzmat tylko własnych doświadczeń.

Odnośnik do komentarza

Baletnica pytałaś który okres dziecka jest najcięższy ciężko mi powiedzieć bo jak moja córeczka była mała to była aniołkiem spała długo a jak wstała to potrfiła się poł godziny patrzeć na karuzelę. Ale za to teraz jest gorzej bo to jest torpeda inaczej jej nazwać teraz nie mogę wszędzie jej pełno nie mogę jej na sekundę zostawić bo zaraz bierze pufę i włazi gdzie się da dlatego pufy na czas zabawy chowam to przynajmniej sobie drzwi nie otworzy i mam chwilę by coś ugotować posprzątać. Najbardziej jest ciężko jak mam na zajęcia to wtedy czuje że mama wychodzi i wstanie mi o 6 gdzie ja muszę się zbierać :) ale nawet jak da popalić przez cały dzień to wystarczy , że podejdzie przytuli i mówi kocham to zapominam o wszystkim :)))

Odnośnik do komentarza

Ulla, każdy z nas miał takie momenty i o tym tu pisałyśmy, jesli czytałaś cały wątek...
Ale z tego co zrozumiałam to B. mimo pomocy ze strony bliskich, mimo męża który bardzo dużo pomaga, ona nadal czuje się jak w więzieniu i że nie ma z tego więzienia ucieczki (Baletnica popraw mnie jeśli źle zrozumiałam...) to dla mnie jest to niepokojące...

http://lbdf.lilypie.com/zF4dp1.png

http://lb2m.lilypie.com/rqmhp1.png http://lb4m.lilypie.com/Qkwup1.png

Odnośnik do komentarza

Baletnica49
Nie no, wezmę sobie wasze rady do serca ale nigdy w życiu nie zdecydowałabym się na drugie dziecko nawet gdybym mogła (ale i tak już nie mogę), wydaje mi się to niekończącym się więzieniem dlatego podziwiam każdą matkę dwóch pociech a tym bardziej te z was, które mają ich więcej i macie moje ukłony a nawet kleknięcie na kolanach za to co robicie-dla mnie to kosmiczne poświęcenie, poza tym życie gdy wszystko kręci się wokół dziecka jednak wydaje mi się wariactwem. Poza tym wiecie, organizacja to jedna ale każdy ma inne potrzeby, jednemu starczy herbata na stojąco a drugiemu przeczytać 200 stron książki dzienni to i mało więc myślmy o każdym indywidualnie, bez szablonów. Nie wiem czy nerwowość to cecha wcześniacza, moje dziecko ciągle musi mieć mnie na oku, piszczy, krzyczy gdy mnie nie ma, często za dnia budzi się z płaczem, brak mu po prostu stanów czuwania czy zainteresowania czymś, np.,zabawką i te jego "podskoki" bardzo nas umęczą...Każdy ma jednak inne dziecko. Było przebadane u neurologa i rehabilitanta, wszystko jest OK.

Baletnica, wiezienie jest za kare- dziecko...nie powinno byc kara
co prawda inne odczucia moze miec osoba ktora dziecko planowala, a inne gdy sie dziecko pojawilo przypadkiem:wink:
ale tak czy siak- nie ma tu miejsca, na prownanie rodzicielstwa do wiezienia
tak wiec, jesli masz faktycznie takie odczucia, moim zdaniem nie powinnas zwlekac, i pogadac z kims "na zywo" - najlepiej ze spacjalista

***
tak bycie rodzicem, to jest tak jakies poswiecenie- swojego czasu, energi ect
ale chyba kazdy przyszly rodzic bierze pod uwage to
ale sie czlowiek nie poswieca calym soba, nie zatraca sie w rodzicielstwie
jest cos takiego jak zdrowy rozsadek
bo nie dosc, ze poswiecajac calkowicie siebie, szkodzimy sobie, dziecku, a i najblizszym
dziecko potrzebuje opieki- ale nie potrzebuje monitoringu 24h na dobe
dziecko nie rozlicza nas z kazdej sekundy

Odnośnik do komentarza

Ulla
czy złość, niekiedy bezradność, chęć ucieczki na chwilę od pisków, wołania etc. swojego dziecka powoduje, że powinnyśmy się leczyć -

wszytsko zalezy od tego, jak ktos przedstawia swoje odczucia w danej sytuacji

Odnośnik do komentarza

Hmmm oczywiście, że ludzie są różni i każdy czuje niekiedy frustrację i złość. Ale co z tego? Zwyczajnie człowiek po prostu przepracowuje sobie to. A szczerze mówiąc ja mam wrażenie czytając Twoje posty Baletnico, że u Ciebie jest tylko "ja" to i "ja" tamto. Tobie źle, Ty za mało czytasz, itp. a dziecko jest nie takie jak oczekiwałaś, bo wymagające. Może po prostu mniej egocentryzmu, a więcej empatii w stosunku do własnego dziecka. I ja też mam potrzebę czytać 200 stron książek dziennie, a nie wcale pić herbatę w biegu. No i co z tego? Dziś jest tak, jutro będzie inaczej. Jeśli nie zmienisz podejścia, ucierpi na tym Twoje dziecko.

Odnośnik do komentarza

Ulla
Hej jeżeli mogę się wtrącić - ja też tak kiedyś czułam, mąż ciągle w pracy, ja całą ciążę na przymus musiałam siedzieć w domu, potem m. ciągle w pracy a ja bardzo miałam niespokojne dziecko, absorbujące, mało śpiące i w dzień i w nocy i były takie dni kiedy miałam dosyć - czy to oznacza że jestem złą matką - nie zwyczajnie sytuacja mnie przerosła. Jednak potrzebowałam naładować akumulatory - wówczas wyjazd do mojej mamy a przy okazji wakacje z mężem i dzieckiem pozwoliły mi się cieszyć tym co mam. Oczywiście ja też długo mówiłam że nie dam rady mieć więcej dzieci, ale przyszedł czas powrotu do pracy, radości z bycia mamą i chęć posiadania kolejnego dziecka przyszła - teraz go właśnie oczekujemy - czy złość, niekiedy bezradność, chęć ucieczki na chwilę od pisków, wołania etc. swojego dziecka powoduje, że powinnyśmy się leczyć - myślę, że to już kwestia zadania sobie tego pytania osobiście i każda czuje czy to czas na pomoc sobie samej czy pomoc ze strony specjalisty

jak najbardziej normalne...
ale autorka tekstu cały czas pisze o tym ,ze ma dośc,że nie czuje sie dobrze w sytuacji kiedy jest z dzieckiem
nikt nie napisał ,że jest złą matką...ale jak juz zaznaczyłam nie każda kobieta jest stworzona do bycia matka
jak by nie było macierzyństwo wymaga od kobiety pewnych zmian dotychczasowego trybu zycia
kazda z nas jest ,była czasem zmęczona,zestresowana,sfrustrowana
ale po jakimś czasie ,zmęczenie mija- i umiemy cieszyć sie dzieckiem,jego osiągnięciami,uśmiechami

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

curry
Hmmm oczywiście, że ludzie są różni i każdy czuje niekiedy frustrację i złość. Ale co z tego? Zwyczajnie człowiek po prostu przepracowuje sobie to. A szczerze mówiąc ja mam wrażenie czytając Twoje posty Baletnico, że u Ciebie jest tylko "ja" to i "ja" tamto. Tobie źle, Ty za mało czytasz, itp. a dziecko jest nie takie jak oczekiwałaś, bo wymagające. Może po prostu mniej egocentryzmu, a więcej empatii w stosunku do własnego dziecka. I ja też mam potrzebę czytać 200 stron książek dziennie, a nie wcale pić herbatę w biegu. No i co z tego? Dziś jest tak, jutro będzie inaczej. Jeśli nie zmienisz podejścia, ucierpi na tym Twoje dziecko.

Z tym się zgodzę.
Początkowo nie było mi łatwo się przystosować do zmiany. Moja mama mi pomogła mówiąc:
"no dużo płacze, trudno. Takie masz dziecko" i to "takie masz dziecko" zapadło mi w serce. Zaczęłam brać go takim jakim jest. W końcu ludzie są różni, mój człowiek nie jest łatwy, ale i tak jest boski ;)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...