Skocz do zawartości
Forum

Czas po poronieniu samoistnym


Rekomendowane odpowiedzi

Witam ja też jestem po poronieniu pechowego 13-11-2012r., odczekaliśmy z mężem 5 miesięcy i w kwietniu zaczęliśmy się starać. Mam już jedno dziecko, śliczną córcię i jaki był szok kiedy drugie poroniłam. Przy poprzedniej ciąży (tej którą straciłam) staraliśmy się coś ok pół roku a teraz przy pierwszym podejściu wyszło :-). Jestem w 4 tygodniu ale strasznie się boje, każda wizyta w łazience to strach czy przypadkiem nie będzie plamienia. Z trudem wyczekam te dwa tygodnie żeby sprawdzić czy serce bije. Jestem dobrej myśli ale jednak cały czas czuje niepokój jak coś zaboli. Chodzę do pracy i też nie wiem czy powinnam. 1 wizytę u lekarza mam 15-05-2013 więc wtedy się coś więcej dowiem.
Monisiu trzymam za Was kciuki i sama za siebie również. Buziaki Aga
PS my też obdzwoniliśmy wszystkich a moja 6 letnia córcia strasznie się cieszyła. A 2 tyg temu na pytanie kolegi dlaczego nie ma brata ani siostry odpowiedziała poważnie że "mama poroniła". Rozmawiałam z córką tylko wtedy w listopadzie i nie poruszałam z nią tego tematu a ona zapamiętała tak trudne słowo. Narazie nic jej nie powiedziałam bo jak ...

Odnośnik do komentarza

Pamiętam rozmowę z moją córka (5 lat) po zabiegu w lutym. Powiedziałam jej, że był pęcherzyk i sie bardzo ucieszyliśmy, ze będzie dzidziuś ale pan lekarz go zbadał i się okazało że był pusty, bez dzidziusia. Zostawiłam sobie tą rozmowę na koniec, kilka dni zastanawiałam się jak jej to wytłumaczyć. Jej reakcja była niesamowita, ukochał mnie i powiedziała, że nie szkodzi, bo przecież i tak będziemy mieli dzidziusia, tylko później.
Wiem ze ma racje!
Po pierwszym okresie postanowiliśmy starać sie znów, udało sie za pierwszym razem. Jeszcze się nie potrafię cieszyc.
W zeszłym tygodniu zgłosiłam się do szpitala z lekkim krwawieniem, nic jednak nie znaleźli, położna pocieszyła, że jeśli wypadał mi termin okresu, to pewnie hormony wywołały to krwawienie.
Siedzę teraz w domu. Boję sie krzesło podnieść, żeby nic się nie stało. Czekam na USG w 12-13 tc. To, mam wrażenie, jest taki przełomowy termin.
Partner tylko powtarza, żebym pozytywnie myślała a wszystko będzie dobrze. Szkoda, że to nie takie proste..

:angel1: 28.02.2013

''Wszytko kończy się dobrze, a jeśli nie jest dobrze to znaczy że to jeszcze nie koniec.''

Odnośnik do komentarza

Witam mam do was pytanie tydzień spóźniał mi się okres w ten sam dzień w którym miałam go dostać zrobiłam test ciążowy i wyszedł pozytywny. Po ośmiu dniach zauważyłam że mam brązowy śluz a wcześniej ściskał mnie żołądek do takiego stopnia że ledwo co oddychałam ale potem przeszło ale dostałam normalnego okresu byłam u lekarza ale lekarz stwierdził że "nic tam nie widzi" i skierował mnie na krew i czekam na wyniki ale dziś wyleciało ze mnie coś co wyglądało jak malutki kawałek mięsa czy któraś z was to miała błagam o pomoc już raz poroniłam w 6 miesiącu bo płód miał wytrzewienie a już tyle staramy się o dziecko bardzo proszę o pomoc!

Odnośnik do komentarza

Hej :) Jestem tutaj nowa i za bardzo nie wiem od czego zacząć, moja historia jest długa. Postaram się streścić. Dokładnie miesiąc temu straciłam moją pierwszą, wyczekiwaną fasolkę :( w 7 tc. Było to poronienie samoistne całkowite więc oczyściłam się sama. Mam fajną Panią ginekolog, która pomogła mi dobrze to przyjąć, jeżeli można tak to określić. Na początku byłam w szoku, zaczęło się od plamienia, przeszło w krwawienie ze skrzepami i silnymi bólami w podbrzuszu. Podczas całej sytuacji byłam pod kontrolą lekarza, miałam leżeć, brać leki i czekać aż minie. I tak było - minęło po tygodniu. Poszłam na wizytę kontrolną już nie miałam objawów ciąży ale miałam nadzieję, że wszystko jest ok...niestety podczas badania USG ekran był pusty, na początku szok, później łzy i smutek. Potem zrobiłam badania, bo niestety tych pierwszych nie zdążyłam zrobić. Toksoplazmoza... pojechałam na konsultacje do poradni chorób zakaźnych, lekarz powiedział, że dziecko mogło urodzić się chore i, że przy kolejnej ciąży już mi nie grozi - odetchnęłam z ulgą. Powiedział mi wprost,że jeżeli psychicznie czuję się dobrze to nie ma ŻADNYCH przeciwwskazań o staranie się o dziecko już ,, z rozpędu " bo tak jest najlepiej. Jestem gotowa na kolejną ciążę. Na wielu forach czytałam, że nie można zastępować jednego dziecka drugim. To nie jest tak. Nie chcę odkładać tego na x czasu - po co? Jeżeli chcę być mamą to muszę robić żeby tak się stało. Nie ma na to reguły, gotowość psychiczna to wszystko. Czytałam też o dziewczynach, które zaraz po poronieniu zachodziły w ciążę jeszcze bez dostania okresu, napawało mnie to nadzieją i optymizmem. Postanowiliśmy z mężem, że po zielonym świetle od lekarzy nie czekamy. Dziś mija czwarty tydzień a ja nie mam okresu, może jeszcze przyjdzie. Czekam. Zastanawia mnie jedynie śluz biały, gęsty z małymi grudkami, pobolewają mnie piersi. Teraz wiem, że muszę na spokojnie wszystko obserwować ale zastanawia mnie to.

Kobietki kochane nie załamujcie się po stracie maluszka. Wiem, że to jest trudne przeżycie ale trzeba myśleć pozytywnie ! Ciężko mi i smutno, czasami taka pusta się czuję...na dodatek szczęście w nieszczęściu moja siostra zaszła w ciążę tydzień po mnie... cieszę się, wszyscy się cieszymy, ale ciężko mi czasami uśmiechać się przy niej kiedy opowiada o objawach o wizytach u lekarza itd. ale nie chce jej dać odczuć, że jest mi smutno. Nasze dzieci były by w tym samym wieku :( ale wiecie co... Wierzę, że niedługo KAŻDA z nas jeszcze będzie się denerwowała na nieprzespane noce :)

Pozdrawiam !!!

Odnośnik do komentarza

Anna musisz na siebie uważać oszczędzać się bardzo i jeszcze raz bardzo. Ja po poronieniu samoistnym 26 stycznia (6 ty tydzień), w kolejną zaszłam za namową lekarza bez czekania i już pod koniec lutego cieszyłam się z 2 kresek. Niestety radość nie trwała długo w 9 tygodniu zaczęłam plamić i mimo duphaston-u i nospy oraz innych leków podawanych dożylnie na oddziale patologi ciąży straciłam ją po raz drugi. Stało się to 13 kwietnia (2013) z trzecią próba po ty ciężkich przeżyciach (3 miesiące dochodziłam do siebie a płacz pojawiał się jeszcze sporadycznie aż do września) odczekaliśmy i dopiero w listopadzie 2013 znów pojawiły się upragnione 2 kreseczki. Od 4 grudnia leżałam przez 2 miesiące, potem pomału wracałam do zwyczajnego funkcjonowania ciężko było bo miałam już jedną córeczkę wtedy miała 4 lata. Teraz Majusia ma już skończone 15 miesięcy , i nie możemy się nią nacieszyć.

Odnośnik do komentarza
Gość Magda1212

Poroniłam 10 lat temu, w 9 tygodniu. Nic nie bolało na wizycie lekarz stwierdził że płód nie żyje. Potrzebne było łyżeczkowanie. Byłam załamana. Lekarz powiedział żeby za 6 m-cy najwcześniej starać się o dziecko. Byłam w ciąży po 2 miesiącach. Mam cudowną córkę która skończy niedługo 10 lat. Najlepszym lekarstwem na poronienie kolejna ciąża. Powodzenia Kobiety!

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena02022018

Tez poronilam w 11tc. Masakra bylam w 8tc ginekolog powiedzial ze serduszko bije ale cicho zapytalam czy tak musi byc on ze tak. Teraz zdaje sobie sprawe ze to nie bylo normalne byla to moja pierwsza ciaza o ktora sie staralismy. Boje sie nastepnego razu ze znowu mnie to spotka.

Odnośnik do komentarza
Gość Magdalena02022018

Dodam jeszcze ze ginekolog ktora stwierdzila brak echa serduszka nie chciala wezwac pogotowia nie dostalam karty ciazy poprostu nic zero wspolczucia. Jestem juz po 1 miesiaczce od czasu poronienia. Nikomj tego nie zycze. Nie wiem jak mam sobie to wszystko przetlumaczyc.

Odnośnik do komentarza

Hej! Ogromnie mi przykro, że musisz to przechodzić. Wiem jak to boli. Ja straciłam ciążę w 10 tyg. Wcześniej nigdy z nikim na takie tematy nie rozmawiałam i ogólnie nie myślałam, że cos takiego moze się wydarzyć. Był to szok! Płakałam cały czas. I przez ten żal nie mogłam ponownie zajść w ciążę. Potrzebowałam luzu. Wyjechaliśmy z mężem na wczasy. Akurat było lato więc nabrałam tez słoneczka, w końcu poszaleliśmy, poszliśmy potańczyć, odreagować. I właśnie wtedy się udało. Mamy cudownego syneczka! Od początku ciąży brałam luteinę i Dufaston. Wcześniej przez rok kwas foliowy i zdrowe odżywianie. Pierwszy trymestr ciąży leżałam, pozniej juz było dobrze. Najważniejsze, że się udało!!!! Tego i Wam życzę!!!! Trzeba wierzyć i iść do przodu!!! Odreagujcie stres i działajcie

Odnośnik do komentarza

Hej, moja historia jest taka, jak i zapewne większości z Was..
Nagły krwotok, silny ból krzyża i podbrzusza. Raz lecialo mniej, raz więcej.. Ginekolog kazal mi przyjść jak ustanie, sprawdzi czy wszystko samo sie oczyscilo czy tez potrzebna bedzie pomoc farmakologiczna. Jest mi bardzi źle, smutno i czuje sie taka.. Sama nie wiem, bez życia, rozzalona. Ciągle płacze i nie potrafię przestać.
W domu mam dwie córeczki i są momenty, ze patrzac na nie lzy napływają mi do oczu.
Czy ten stan w końcu mija? Czuje sie jak w zawieszeniu

Odnośnik do komentarza
Gość Ewa.... 24

Hej kochane ja poroniłam 30 stycznia rano w szpitalu usłyszałam że to normalne ale że jest jeszcze czas lekarz robił sobie żarty wtedy kiedy ja cierpiałam wczoraj opuściłam szpital ból po utracie a do tego ból przez krwawienie. Lekarz mówi że dwa tygodnie będę krwawić i będę walczyć z bólem. Tak bardzo się starałam z mężem od 5 lat i taka tragedia dla nas syn pyta kiedy będzie dzidziuś z nami nie umiem mu nawet tego wytłumaczyć. Nie wiem jak radzić sobie z tą pustką

Odnośnik do komentarza

Ewa... 24 ja powiedziałam synokwi że dzidzia zachorowała i jako aniołek poleciała do Boga, że w brzuszku już niema dzidzi. On codziennie witał się i mówił dobranoc do dzidzi w brzuszku. Wychodził do pskola to głaskał i żegnał się.... 

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...