Skocz do zawartości
Forum

Jak żyć z alkoholikiem?


Gość anna_:)

Rekomendowane odpowiedzi

Tak jak w tytule Jak zyc z osoba majaca problemy z alkoholem?
Poznalismy sie w pracy, potem mialam spore problemy nie mialam gdzie mieszkac i J. zaproponowal wspolne mieszkanie... nie mialam lepszego pomyslu i tak zamieszkalismy razem. Laczyla nas wspolna praca i dom ale nicwiecej... po paru miesiacach On wyznal ze sie zakochal a ja zauroczylam wiec postanowilismy sprobowac... Miesiace mijaly bylo super... Byly dyskoteki, restauracje i rozne przyjemne wyjscia z domu... Widzialam ze On za duzo pije ale sie stopowal i jakos to bylo za duzo sie nie zastanawialam nad tym wszystkim...
Zaszlam w ciaze... poronilam, bardzo to przezylam On tez. To J. mnie pozbieral do kupy ale zaczol sie problem z codziennym piciem przez 2-3 tygodnie, przerwa i znowu ciag... Po pol roku sie pozbieral. Znowu bylo fajnie a ze od paru lat pragnelam dziecka i oboje sie zdecydowalismy na ten krok, razem planowalismy i oboje tego chcielismy to po roku znowu byla ciaza. Poczatki piekne... aim grubsza bylam tym bardziej on ciagnal do kolegow i piwa zawsze sie tlumaczyl ze po 12 godzinach pracy piwa moze sie napic ale to nie bylo jedno czy dwa to bylo cztery, piec, szesc piw... zaczely sie klutnie, nie moglam na niego liczyc... Jak Julia sie urodzila chora to problemy jeszcze bardziej nas zaczely odsuwac od siebie... sex byl by wyladowac zle emocje, zresetowac sily... Nioby razem wszystko ciagnelismy i staralismy sie jak tylko moglismy by bylo dobrze ale alkohol nie zniknal z naszego zycia.
Julie udalo sie ladnie wyprowadzic i jest zdrowym dzieckiem... zaczelismy chodzic do specjalisty ale ten stwierdzil ze J. panuje nad nalogiem jak nie chce to nie pije i potrafi pic tylko okazjonalnie ale musi nad tym pracowac i sie musi tego nauczyc... nie leczymy kaca alkoholem to podstawa. I jakos bylo dobrze... nagle zaczelo sie znowu wszystko od nowa... postanowil sie zaszyc na 1,5 roku... szwy sie nie goily zaczelo sie wszystko babrac, ropiec... rana sie otworzyla i wszystkie tabletki wyszly po 2 miesiacach. On ne pil 8 miesiecy a przyszly swieta, sylwester urodziny wszystko w ciagu 2 miesiecy i juz nie wychamowal...
Dzisiaj jest luty i kazdy weekend jest alkoholowy... Wczoraj wywalilam go z domu, to polozyl sie w domku do zabawy naszej Juli. Po 2 godzinach poszlam go obudzic by nie zamarzl bo snieg padal a ten szczekal zebami i mowil ze to ja go krzywdze... Jak? Co ja takiego zrobilam? Poszedl do pokoju spac bez awantury itp... o 2 w nocy obudzilo mnie tluczenie meblami, poszlam zobaczyc co sie dzieje... wyrwal szawke ze sciany tlumaczac sie ze ktos mu zastawil drzwi wyjsciowe z pokoju... poszedl do WC i zasnol a ja juz do rana zasnac nie moglam. Myslalam ze rano do pracy nie pujdzie ale poszedl a o 14.00 dostaje smsa ze przeprasza ze wie ze zawalil itp... odpisalam co to jego zdaniem znaczy slowo przepraszam bo juz to slyszalam... odpowiedzbyla ze postara sie to wszystko naprawic.
Napisalam list 4strony A4 wszystko co czuje jak to na mnie dziala gdy jest trzezwy, a jak pijany. Jak dziecko na niego patrzy co jej pokazuje jakim moze byc dzieckiem albo z rodziny patologicznej albo z rozbitej...
Przyjdzie z pracy, przeczyta i zobaczymy...
Nie licze na super zmiany i jestem na etapie odkladania pieniedzy i planowania zycia osobno.
Teraz w czwartek mial mi sie oswiadczyc... w liscie napisalam by sie nie wychylal bo nie przyjme oswiadczyn od osoby ktorej nie moge obiecac ze NIE OPUSZCZE CIE AZDO SMIERCI.

Odnośnik do komentarza

witaj
współczuję z całego serca
męża alkoholika nie mam, ale mój tata....
tzn. może alkoholikiem nie był, ale oj lubił i nadal lubi, ale to już nie mój problem
nieważne

chodzi o to, że jak dla mnie nie ma tolerancji dla alkoholizmu
piję bo mam problemy itp. bla bla bla

według mnie myśl o córce przede wszystkim
bo ja nikomu nie życzę sytuacji w domu na moim przykładzie, gdzie ojcu po alkoholu się "agresor" włączał.
widziałam, choć byłam mała, jak przyduszał mamę
pamiętam ucieczki z domu do babci
mój płacz, płacz dziecka, bo się go bałam - pamiętam

a potem, jako starsza dziewczyna, jak wracałam z pracy, to zawsze starch w jakim stanie go zastanę
nie raz musiałam dźwigać go pijanego do łóżka
i ten smród w domu, w łazience
syf
jeden wielki syf
i swojemu dziecku nigdy nie zafunduję takich wspomnień

także przemyśl sytuację
pomyśl o córeczce
i o sobie również

pozdrawiam
mam nadzieję, że wszystko się u ciebie ułoży
i oby z kimś wartym was dwóch

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

Nie napiszę nic innego, powtórzę to co napisała Mosia.
Patrz teraz głównie na córeczkę, najgorsze jest to kiedy dziecko patrzy na ojcowskie świństwo jakim jest alkoholizm. Wiem, bo tak samo mój ojciec pił. Najpierw trochę, potem nie wracał po kilka dni do domu. Matka po 6 latach po prostu spakowała nas i wyszła ze mną z domu. Dziś kontakt z ojcem mam, od kilku lat nie pije. Ale nakierował moje myślenie strasznie. Uciekałabym na Twoim miejscu, bo któregoś dnia możesz już nie mieć tej możliwości, któregoś dnia Twoja złość osiągnie swoje maksimum i albo Ty coś zrobisz, albo tym bardziej on.
Postaraj się poszukać terapeuty albo grupy wsparcia, takie spotkania na pewno Tobie bardzo pomogą.
I podejmij właściwą decyzję.
Życzę Ci dużo siły!

Odnośnik do komentarza

Widzisz, przedstawilas sprawe z punktu widzenia dziecka... ja nie chce takiego zycia ani dla siebie ani dla dziecka... Wiele juz lez wylalam i to nie pomaga takie to glupie stara baba ryczy bo facet nie kocha ja na tyle by zerwac z nalogiem... zalosne.
Odkladam kase by w razie 100% podjetej decyzji zabrac dziecko i wrocic do PL. Tam mam rodzine ktora mi pomoze i wesprze... Z praca nie bede miala raczej problemow.
Najbardziej szkoda mi tego ze Julia chodzi juz do szkoly ja tez podjelam studia i niebawem mam egzaminy. Albo druga wersja to taka ze On sie wyprowadzi a ja musze poszukac sobie tutaj pracy.
Nie zostawie tego tak jak jest, do alkoholika nie idzie sie przyzwyczaic.
Wszyscy w niego wierza, moja rodzina i jego lekarzprowadzacy kazdy mowi ze ja przesadzam... tylko ze oni z nami nie zyja pod jednym dachem.

Odnośnik do komentarza

współczuje
żyłam kilka lat w alkoholikiem
do dzis pamiętam strach,bezsilność,niemoc
najpierw jak piła kilka dni to była pewność,że potem jakis czas trzeźwości...a z czasem czas trzeźwości był coraz krótszy
pił non stop w pracy po pracy
ja wszystko ukrywałam przed rodziną-WSTYD mi było
też były awantury,rozwalał wszystko
jak pił to leżał taki smierdzący...odraza...brzydziłam sie go...spałam osobno
nie raz zlał sie do łóżka,albo do szafy bo po pijaku nie wiedziała co robi

w końcu powiedziałam Dość
zaczęłam normalnie zyć,choć pamietam do dzis picie...mam wstręt do alkoholu
jakby miała na to patrzyć dziecko-odeszłam bym duzo wcześniej
wiem jak na mnie wpływało mieszkanie z alkoholikiem
a jak musi odbierać to dziecko....nawet nie chce mysleć

wiem,od terapeutki ,że dzieci alkoholików- niosą pietno czasem całe zycie
sa to dorosłe dzieci alkoholików
wiem,ze to nie łatwe odejść....ale nic innego mi nie przychodzi na myśl w takiej sytuacji
alkoholik -musi sie leczyć,sam nie zmieni sie

Życzę wszystkiego dobrego

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

spodziewalam sie odpowiedzi takich jak NIESTETY ALE ZACZNIJ ZYC OD NOWA Z CORKA... tylko czemu to takie trudne? Nie chce tylko podejmowac decyzji w nerwach i pohopnie... chociaz czasem takjest lepiej niz decydowac sie na cos cale zycie i czekac az dzieci dorosna a potem same zyja z alkoholikami bo przeciez to normalne tak powinno byc bo ja tak mialam...
przykre.

Odnośnik do komentarza

Namów go na terapię, najlepiej w szpitalu, ostro postaw warunki-albo leczenia albo my. To naprawdę poważna choroba, ale można wygrać. Poradź się specjalisty lub lekarza jakie po kolei kroki wykonać, ale on też musi chcieć. Nie daj się przekonać, ze już ostatni raz, że panuję, ze kocham. Pomóż, wspieraj, ale nie bądź mu matką, pocieszycielką czy terapeutką. też masz prawo do życia, i dziecko, do życia normalnego, bez nałogu.Macie o co walczyć, o was, o dziecko. Życzę powodzenia.I nie uważam, ze przesadzasz, w razie czego jak już nie możesz tak dalej, jak nic się nie zmieni, zostaw go i idź do bliskich, piszesz, że mmasz gdzie, ale daj otwarte drzwi- przechodzisz terapię, nie pijesz, wrócę, nie wcześniej.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7zx85kc.pnghttp://emotikona.pl/gify/pic/10zyrafa.gif

Odnośnik do komentarza

mosia
nie rozumiem

wierzysz, że się zmieni?
obiecuje ci to?

wiara... codowne slowo
obietnice... a co one znacza w ustach alkoholika?
Nie, nie wierze juz w zadne obietnice. Wierze w to co widze, a widze ze juz mi brakuje sily.
Wierze w siebie i swoje mozliwosci ze uda mi sie po cichu ale z glowa opuscic ten toksyczny zwiazek tylko potrzebuje jeszcze czasu albo sporego kopnia w dupe...

Odnośnik do komentarza

anna_:)
mosia
nie rozumiem

wierzysz, że się zmieni?
obiecuje ci to?

wiara... codowne slowo
obietnice... a co one znacza w ustach alkoholika?
Nie, nie wierze juz w zadne obietnice. Wierze w to co widze, a widze ze juz mi brakuje sily.
Wierze w siebie i swoje mozliwosci ze uda mi sie po cichu ale z glowa opuscic ten toksyczny zwiazek tylko potrzebuje jeszcze czasu albo sporego kopnia w dupe...

w takim razie ja ci życzę siły,mnóstwo siły
aby udało ci się zacząć wszystko od nowa, bez strachu a z uśmiechem na ustach

a jak siły braknie to służę porządnym kopniakiem :wink:

http://davf.daisypath.com/nuLVp1.png http://lb2f.lilypie.com/VHQ3p1.pnghttp://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=86355161396c0f824.png

Odnośnik do komentarza

anna_:)
mosia
nie rozumiem

wierzysz, że się zmieni?
obiecuje ci to?

wiara... codowne slowo
obietnice... a co one znacza w ustach alkoholika?
Nie, nie wierze juz w zadne obietnice. Wierze w to co widze, a widze ze juz mi brakuje sily.
Wierze w siebie i swoje mozliwosci ze uda mi sie po cichu ale z glowa opuscic ten toksyczny zwiazek tylko potrzebuje jeszcze czasu albo sporego kopnia w dupe...

aby tylko to nie był drastyczny dla Ciebie kop
jeszcze raz zycze poprawy sytuacji

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Dokładnie, jeśli da się drugą szansę to on ją zmarnuje, bo będzie pewny że trzecią, czwartą i każdą kolejną dostanie. Ale alkoholika też nie można zostawić samemu sobie, trzeba twardo postawić warunki, trzymać się całego planu.
Widzisz, najwięcej odpowiedzi będzie "odejdź" bo pijany człowiek nie wie jakie ma możliwości, jego zachowanie może doprowadzić do czegoś złego.
Najgorsze jest to, że alkoholik długo sam się nie przyzna że ma problem. A potem całe życie musi się pilnować. I nie można mu zaufać tak jak się ufało dawniej. To jest choroba która pochłania wszystkich wokół.
Trzeba mieć dużo siły żeby wyciągnąć człowieka z tego póki jest jeszcze szansa. Póki nie stoczył się na dno, nie wyniósł wszystkiego z domu.

Odnośnik do komentarza

agusia20112
aby tylko to nie był drastyczny dla Ciebie kop
jeszcze raz zycze poprawy sytuacji

wlasnie o to boje sie najbardziej, jak jade do szkoly czesto zdarza mu sie pic bo nie ma nikogo koto by mu powiedzial stop. Dziecko jest wtedy pod jego opieka i to najbardziej przemawia za tym by zamknac za soba drzwi.

Odnośnik do komentarza

anna_:)
agusia20112
aby tylko to nie był drastyczny dla Ciebie kop
jeszcze raz zycze poprawy sytuacji

wlasnie o to boje sie najbardziej, jak jade do szkoly czesto zdarza mu sie pic bo nie ma nikogo koto by mu powiedzial stop. Dziecko jest wtedy pod jego opieka i to najbardziej przemawia za tym by zamknac za soba drzwi.

nigdy nie zostawiłabym dziecka z kimś kto pije...czasem wystarczy chwila i tragedia gotowa

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

mosia
nie rozumiem

wierzysz, że się zmieni?
obiecuje ci to?

ludzie wychodza z nalogu-
czasem partnerzy pomagaja w walce z nalogiem
ale nie ma co wierzyc w obietnice- tylko walka alkoholika z nalogiem, moze pomoc w uwierzeniu w wygrana

mojemu tacie nie udalo sie wygrac z alkoholem, mial kilka prob:(
no bo niestety jestem doroslym dzieckiem alkoholika
moj tata juz nie zyje, co prawda smierc nie byla spowodowana alkoholizmem
ale przez wiele lat picia tak oslabil organizm ze przegral walke z rakiem:(((

niestety w moim domu tez byly awantury, ucieczki....ale jako dorosly czlowiek, wybaczylam tacie....ani on, ani mama nie mieli na tyle sily i wiary, zeby zwyciezyc
alkoholizm to jest choroba- moim zdaniem nie powinno sie kogos zostawiac, jesli ktos szuka pomocy, szuka wsparcia w walce z choroba
ale jesli alkoholik nie zauwaza problemu....nie ma co marnowac czasu zyjac z takim pod jednym dachem

Odnośnik do komentarza

Helena
alkoholizm to jest choroba- moim zdaniem nie powinno sie kogos zostawiac, jesli ktos szuka pomocy, szuka wsparcia w walce z choroba
ale jesli alkoholik nie zauwaza problemu....nie ma co marnowac czasu zyjac z takim pod jednym dachem

No właśnie o tym pisałam - nie można zostawić go samego, bo nie poradzi sobie, nie będzie miał nikogo to go powstrzyma. Ale trzeba być konsekwentnym - jeśli się powie "napij się jeszcze raz to odejdę" to jak wypije trzeba odejść. Trzeba pokazać, że nie rzucamy słów na wiatr.

Odnośnik do komentarza

widzicie i tu jest pies pogrzebany... On do tej pory chodzil do specjalisty bez problemow, sam pilnowal wizyt sam mi przypominal o wszystkim tylko ze On sie gubi... nagadali mu ze moze sie nauczyc pic okazjonalnie a On sie chce na sile tego trzymac... jak nie pije to kupujesobie piwo bezalkoholowe i nie ma problemu. Ale od 2 lat jak zacznie to 2 dni mam z glowy... szybko sie sam stawia na nogi ale te dwa - trzy dni w miesiacu mnie rozbijaja nie moge na niego liczyc a o zaufaniu nie ma mowy.
Jak jade do szkoly to biegam do kumpeli by na Julie zerknela bo jak piszecie o tragedie nie trzeba sie prosic sama przylezie :(

Odnośnik do komentarza

szanuje go jako czlowieka, ojca naszego dziecka jak odejde to ja tez to przezyje emocjonalnie i to bardzo ale nie pokazemu tego, nie dam nikomu satysfakcji ze cos mi sie nie powiodlo w zyciu, sieroty z samej siebie nie zrobie O TO, TO NIE.
Pomoc zawsze mu pomoge ale jak On pokaze mi ze sie trzyma zasad... bede twarda i bede miala twarda dupe ale serce tez z kamienia. Nie odpuszcze ale tez sie zabezpiecze... poszukam pracy na pol etatu bym mogla nadal chodzic do szkoly i zajmowac sie dzieckiem. Pokaze mu swoja sile i to ze nie zartuje.

Odnośnik do komentarza

najważniejsze jest to czy nadal go kochasz?
czy jesteś gotowa na trudna walkę z jego nałogiem?
ja po prostu pewnego dnia stwierdziłam ,że nic juz do faceta nie czuję,że nie ma uczucia,nie ma nic
do wyjścia z nałogu potrzeba siły i twojego partnera i twojej
odbudowanie zaufania-tak całkiem chyba nigdy nie nastąpi
alkoholikiem jest sie do smierci..nie pijacym ale alkoholikiem

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...