Skocz do zawartości
Forum

Przedszkole - czas mierzony od momentu wejścia do szatni czy na salę?


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć dziewczyny,

Wczoraj, po pół roku posyłania dziecka do przedszkola, przeżyłam lekki szok :) A mianowicie dowiedziałam się, że czas mierzony jest od momentu przekroczenia przez dziecko drzwi przedszkola i jego opuszczenia. Nie ma znaczenia, że w między czasie przebywa z rodzicem w szatni rano pewnie z 15 minut, a po południu jeszcze dłużej :whistle: Do tej pory byłam święcie przekonana, że czas naliczany jest od momentu wyjścia rodzica i zostawienia dziecka pod opieką pań. Założyłam, że skoro ja czy mąż jesteśmy z dzieckiem, to my za niego odpowiadamy...
O tym jak to rzeczywiście u nas w przedszkolu wygląda dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, tylko dlatego, że w okresie ferii na jeden tydzień przyszła na zastępstwo pani dokładna do bólu :) Po powrocie z urlopu dotychczasowa wychowawczyni Kuby pyta mnie czy czas przychodzenia zmieniliśmy, bo Kuba przez cały tydzień ma podoliczaną nadprogramową godzinę rano. A M od zawsze przychodzi z Kubą o 6.50, zanim się przebiorą, to jest parę minut po 7 i M. wychodzi z przedszkola. Wychowawczyni Kuby nas uświadomiła jak te godziny są naliczane. Do tej pory o tym nie wiedzieliśmy, bo większość pań przymyka oko na te parę minut. Im bardziej zależy na tym, żeby dziecko samo spokojnie się przebrało pod opieką rodzica, niż było zostawiane w butach i kombinezonie, a rodzic w pośpiechu uciekał do pracy.
I tak z ciekawości chciałam zapytać czy w Waszych przedszkolach też są takie zwyczaje, że czas naliczany jest nawet wtedy kiedy dziecko jest z rodzicem?

Odnośnik do komentarza

Aga u Ciebie to nieco inaczej wygląda, bo przedszkole z funduszy unijnych jest finansowane i rodzice nie płacą za te nadprogramowe (powyżej 5) godziny.
No ale zgadzam się, że prześmieszne to jest. He he panie pewnie dlatego nie są zbyt dokładne, żeby uniknąć sytuacji kiedy dzieci przy -15 stopniach rozbiera się na zewnątrz :hahaha:
Gdyby zapisywały wszystko z taką dokładnością jak ta pani na zastępstwie, to po południu za każdym razem mielibyśmy coś doliczone, bo w okresie zimowym czasem i 30 minut siedzimy w szatni. Kuba się ubiera sam w mocno ślimaczym tempie, co chwilę lata po wodę (w korytarzu mają baniak z wodą źródlaną), toaletę odwiedza itp itd. Tak więc i tak dobrze, że panie mają ludzkie podejście. Gdyby nie to zastępstwo, to nadal żyłabym w nieświadomości :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Cześć dziewczyny,

Wczoraj, po pół roku posyłania dziecka do przedszkola, przeżyłam lekki szok :) A mianowicie dowiedziałam się, że czas mierzony jest od momentu przekroczenia przez dziecko drzwi przedszkola i jego opuszczenia. Nie ma znaczenia, że w między czasie przebywa z rodzicem w szatni rano pewnie z 15 minut, a po południu jeszcze dłużej :whistle: Do tej pory byłam święcie przekonana, że czas naliczany jest od momentu wyjścia rodzica i zostawienia dziecka pod opieką pań. Założyłam, że skoro ja czy mąż jesteśmy z dzieckiem, to my za niego odpowiadamy...
O tym jak to rzeczywiście u nas w przedszkolu wygląda dowiedziałam się zupełnie przypadkiem, tylko dlatego, że w okresie ferii na jeden tydzień przyszła na zastępstwo pani dokładna do bólu :) Po powrocie z urlopu dotychczasowa wychowawczyni Kuby pyta mnie czy czas przychodzenia zmieniliśmy, bo Kuba przez cały tydzień ma podoliczaną nadprogramową godzinę rano. A M od zawsze przychodzi z Kubą o 6.50, zanim się przebiorą, to jest parę minut po 7 i M. wychodzi z przedszkola. Wychowawczyni Kuby nas uświadomiła jak te godziny są naliczane. Do tej pory o tym nie wiedzieliśmy, bo większość pań przymyka oko na te parę minut. Im bardziej zależy na tym, żeby dziecko samo spokojnie się przebrało pod opieką rodzica, niż było zostawiane w butach i kombinezonie, a rodzic w pośpiechu uciekał do pracy.
I tak z ciekawości chciałam zapytać czy w Waszych przedszkolach też są takie zwyczaje, że czas naliczany jest nawet wtedy kiedy dziecko jest z rodzicem?

Nieźle Daffo .Na Twoim miejscu też bym się mocno zdziwiła.Mój Mati wprawdzie nie chodzi do przedszkola,ale wiem na pewno,że w naszym przedszkolu czas spędzony w szatni z rodzicami nie wlicza sie do godzin spędzanych ogólnie.Tylko nie wiem,czy takowego przepisu u nas nie ma,czy po prostu nikt go nie przestrzega.

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

Dzięki dziewczyny za odpowiedzi :zwyrazami_milosci:

Cis powiem Ci szczerze, że gdyby mnie ktoś parę dni temu o to zapytał, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że u nas w przedszkolu czas jest liczony dopiero wtedy, kiedy rodzic wychodzi :wink:
Wczoraj wychowawczyni Kuby dodała jeszcze coś takiego, że pani dyrektor uzasadnia takie postępowanie tym, że gdyby coś się w tym czasie dziecku stało, to nie ma znaczenia, że rodzic był przy tym, ważne będzie, że wydarzyło się to w przedszkolu...

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi :zwyrazami_milosci:

Cis powiem Ci szczerze, że gdyby mnie ktoś parę dni temu o to zapytał, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że u nas w przedszkolu czas jest liczony dopiero wtedy, kiedy rodzic wychodzi :wink:
Wczoraj wychowawczyni Kuby dodała jeszcze coś takiego, że pani dyrektor uzasadnia takie postępowanie tym, że gdyby coś się w tym czasie dziecku stało, to nie ma znaczenia, że rodzic był przy tym, ważne będzie, że wydarzyło się to w przedszkolu...

Moja dobra koleżanka ma syna w naszym przedszkolu i jest skrupulatna w sprawdzaniu rachunków,więc na bank nie doliczają:)

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

cisowianka
Daffodil
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi :zwyrazami_milosci:

Cis powiem Ci szczerze, że gdyby mnie ktoś parę dni temu o to zapytał, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że u nas w przedszkolu czas jest liczony dopiero wtedy, kiedy rodzic wychodzi :wink:
Wczoraj wychowawczyni Kuby dodała jeszcze coś takiego, że pani dyrektor uzasadnia takie postępowanie tym, że gdyby coś się w tym czasie dziecku stało, to nie ma znaczenia, że rodzic był przy tym, ważne będzie, że wydarzyło się to w przedszkolu...

Moja dobra koleżanka ma syna w naszym przedszkolu i jest skrupulatna w sprawdzaniu rachunków,więc na bank nie doliczają:)

Ja też sprawdzałam wszystko i nie doliczają nic, co nie zmienia faktu, że powinni :)
Dopiero za ten tydzień ferii z panią super dokładną po godzinie będziemy mieć doliczone, ale ten tydzień przeżyję :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
cisowianka
Daffodil
Dzięki dziewczyny za odpowiedzi :zwyrazami_milosci:

Cis powiem Ci szczerze, że gdyby mnie ktoś parę dni temu o to zapytał, to z pełnym przekonaniem odpowiedziałabym, że u nas w przedszkolu czas jest liczony dopiero wtedy, kiedy rodzic wychodzi :wink:
Wczoraj wychowawczyni Kuby dodała jeszcze coś takiego, że pani dyrektor uzasadnia takie postępowanie tym, że gdyby coś się w tym czasie dziecku stało, to nie ma znaczenia, że rodzic był przy tym, ważne będzie, że wydarzyło się to w przedszkolu...

Moja dobra koleżanka ma syna w naszym przedszkolu i jest skrupulatna w sprawdzaniu rachunków,więc na bank nie doliczają:)

Ja też sprawdzałam wszystko i nie doliczają nic, co nie zmienia faktu, że powinni :)
Dopiero za ten tydzień ferii z panią super dokładną po godzinie będziemy mieć doliczone, ale ten tydzień przeżyję :)

No zaintrygowałaś mnie Daffo.Ciekawa jestem,czy taki przepis obowiązuje w każdym przedszkolu,czy jest to ustalane indywidualnie dla poszczególnych placówek.

http://www.suwaczek.pl/cache/5dc305579d.pnghttp://www.suwaczek.pl/cache/5d05a4dc36.png

Odnośnik do komentarza

kochana dla mnie to jakieś dziwne bo dopóki rodzic jest z dzieckiem to on sprawuje nad nim opiekę, ja bym z miłą chęcią poszła do dyrekcji i poprosiła o rozporządzenie wg którego takie ustalenia są ustanowienia, bo wiadome jest że istnieje czas na rozebranie się i ubranie, w takim razie jak wychodzisz z dzieckiem z przedszkola a ono ma jakiś problem, płacze, ma zły dzień i ubieranie trwa dłużej to co masz dziecko pod pachą wynieść poza drzwi zimą bo czas ci się skończył - to jakieś chore ja bym się jednak dopytała bo dzieci do nie pociąg czy autobus, może dłużej spać, odpoczywać czy nawet jeść i co przewiesz na chama mu te czynności tylko dlatego że dziecko ma już wyjść i czas się kończy

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Ulla ja się z Tobą zgadzam w 100%, tylko przyznam, że moim celem nie jest to, żeby zamieszanie w tej sprawie robić w przedszkolu :whistle:
Ustalenia ustaleniami, ale dla mnie ważne jest to, że nikt się ich ściśle nie trzyma i tych dodatkowych godzin nie dopisuje. Nie chciałabym doprowadzić do sytuacji, że sprawę rozdmucham i panie dostaną przykaz z góry, żeby zapisywać czas dokładny co do minuty :)
Podejrzewam, że żaden rodzic by mi za to nie podziękował :)
Ten temat założyłam tak bardziej z ciekawości, bo zaintrygowało mnie to czy tylko u nas w ten sposób to funkcjonuje czy we wszystkich przedszkolach.

Odnośnik do komentarza

Daff a powiedz jak to jest-Pani stoi razem z Wami w szatni i czeka aż wyjdziecie licząc przy tym czas?
Dla mnie takie naliczanie jest niedorzeczne. U nas dodatkowe godziny są liczone po 13-tej do momentu odebrania dziecka z sali przez rodzica.

Nie ma dla mnie większego szczęścia niż świadomość, że moje dzieci s

Odnośnik do komentarza

Anya nie nie, nikt nad nami nie stoi i nikt nic nie liczy :)
Tak jak napisałam w pierwszym poście o tym jak to teoretycznie powinno u nas wyglądać, dowiedziałam się tylko dlatego, że przez tydzień ferii była na zastępstwie pani z poza przedszkola (nie wiem czy pracuje w innym przedszkolu czy nie pracuje nigdzie, a przychodzi tylko na zastępstwa). Ona była rano i bardzo skrupulatnie zapisywała czas. Za wejście do przedszkola o 6.50 zamiast o 7 codziennie mamy doliczoną godzinę...
Wszystkie pozostałe panie mają podejście bardziej ludzkie i nikt niczego nie zapisuje i nie kontroluje, aczkolwiek oficjalne stanowisko jest takie, że powinno to być odnotowane.
Mocno mnie to zaskoczyło, więc stąd ten wątek :)

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Anya nie nie, nikt nad nami nie stoi i nikt nic nie liczy :)
Tak jak napisałam w pierwszym poście o tym jak to teoretycznie powinno u nas wyglądać, dowiedziałam się tylko dlatego, że przez tydzień ferii była na zastępstwie pani z poza przedszkola (nie wiem czy pracuje w innym przedszkolu czy nie pracuje nigdzie, a przychodzi tylko na zastępstwa). Ona była rano i bardzo skrupulatnie zapisywała czas. Za wejście do przedszkola o 6.50 zamiast o 7 codziennie mamy doliczoną godzinę...
Wszystkie pozostałe panie mają podejście bardziej ludzkie i nikt niczego nie zapisuje i nie kontroluje, aczkolwiek oficjalne stanowisko jest takie, że powinno to być odnotowane.
Mocno mnie to zaskoczyło, więc stąd ten wątek :)

No ja rozumiem :) taki żarcik z tym pilnowaniem-no bo jak rozliczać co do minuty to do minuty ;)
a na poważnie-dla mnie to paranoja... mimo wszystko dobrze, że przedszkole podchodzi do tego z większą rezerwą a tamta Pani zapewne minęła się z powołaniem-praca w skarbówce byłaby dla niej bardziej odpowiednia i ekscytująca ;)

Nie ma dla mnie większego szczęścia niż świadomość, że moje dzieci s

Odnośnik do komentarza

Daff u mnie w p-kolu jak wprowadzili te naliczanie h to mój syn był w zerówce i jak panie to pilnowały to było naliczne od momętu wejścia na sale i wyjścia z sali,ale po kilku m-cach zamontowali u nas czytnik kart aby panie nie musiały patrzeć kto o której przychodzi tylko na spokojnie zajęły się dziećmi.Każdy rodzic miał karte i wchodząc do p-kola zaraz za drzwiami był czytnik i on naliczał od kliknięcia więc na ogół rodzice wchodzili szli rozebrać dziecko zaprowadzili na sale i wychodząc dopiero odczytywali karte,popołudniu zaś na odwrót najpierw odczytywali kartę a potem szli po dziecko i ubierali,robili to tak aby nie były liczone h spędzone w szatni na przebieraniu.

Odnośnik do komentarza

Daffku szok,prawdziwy cerber z tej pani za szybsze wejście do p-kola o 10 minut naliczaął godzinę :(((((

U nas tak jak u Iwy jest czytnik kart,rano przychodzimy na 8,ale często gesto po jesteśmy,a po południu jak tylko wejdę do p-kola odbijam kartę ,idę po Wikosię na salę i ubieramy się itd....
U nas dyrka mówiła,że jeśli ktoś bedzie dłużej niż czas deklarowany w umowie ,o tyle ile to bedzie do 15 minut to nie doliczają dodatkowej godziny,bo sama mówiła,że wiadomo jak to z dzieckiem jest....

http://lb4f.lilypie.com/JRG2p1.png
http://s4.suwaczek.com/20080920310114.png

Odnośnik do komentarza

u nas jest tak że sami wpisujemy godziny wejsc i wyjść.... na szatni leży kartka z obecnościami i rodzic wpisuje godzine....rano wisuje się z reguły godzine wejścia dziecka na sale....a na szatni dziecko i godzine może sobie siedziec... tak samo przed wyjsciem.....
u nas czasami jest nawet tak ze kamil pare razy zostawał na dodatkowe godziny poza umową jaką mamy i nie doliczali ich nam. Np kamil m umowe od 7:30 do 15:30 kiedys zdazylo się że przyprowadzilismy go przed 7 i tej godziny nam nie doliczyli....

ale ja nierozumiem innej rzeczy..... to jak wejdziecie 6:50 to ktos to sprawdza i zapisuje ze o tej godzinei weszliscie? bezsensu
a poza tym sprawdz w przepiach czy to jet zgodne z przepisami takie nalicznie.....

Odnośnik do komentarza

Szani tak, w szatni rano i po południu jest zawsze jedna pani, która porządku pilnuje, woła dzieci z sali i teoretycznie ona ma to monitorować.
O te 5 godzin dodatkowych na pewno nie będę się awanturować, bo szkoda zamieszanie o 12,50 zł robić, ale rzeczywiście postaram się wyszperać co nieco w przepisach. Najpierw do umowy zajrzę...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...