Skocz do zawartości
Forum

Konkurs: "Disney. Ucz się z nami"


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

Jako, że jestem mamą niewiele ponad dwuletniej dziewczynki, dopiero niedawno wkroczyłam w świat pełen zabaw, gdzie grzechotki i karuzelki to za mało:)
Wg mnie najlepsza edukacja to bycie razem. Stworzenie bliskiej relacji z rodzicem daje dziecku poczucie bezpieczeństwa a wówczas świat jest łatwiejszy do zrozumienia. Dlatego choć miliony buziaków, czas pełen przytulania nie jest w żadnym stopniu zabawą edukacyjną to wymieniłabym to jako najważniejszy element w rozwoju małego człowieka. Radosne, kochane dziecko obserwuje świat i chłonie go w sposób zupełnie naturalny.
I tak podobnie jak przedmówczynie dużo rozmawiamy, nazywając ilości, przedmioty, literki... Jeszcze przed nami nauka alfabetu :) zobaczymy jak nam pójdzie:) Na ten moment wybieramy kolory klocków i segregujemy budując np niebieskie domy z czerwonym dachem:)
Poznajemy struktury, faktury, kształty... Spacerując nazywamy przyrodę a potem odnajdujemy ją w kolorwych bajeczkach. Dużo rysujemy i śpiewamy. Traktujemy siebie z szacunkiem a także wszelkie zabawki, w końcu są wazne w życiu każdego dziecka:)
Gdy mamy więcej czasu robimy puzzle, tj rysujemy coś wspólnie na bristolu i rozcinamy by potem składać:) (polecam tą zabawę, u nas się sprawdza na całe godziny:)
I tak własnie mija nam czas na wspólnym przebywaniu i znajdowaniu tego co ciekawe wokół. Jeszcze wiele zabaw przed nami, i to jest przeogromny powód do radości bo każda mama wie, że gdy dziecko uczy się czegoś nowego czujemy wielką dumę:) a uśmiech dziecka gdy się robi coś z niczego jest po prostu bezcenny....

:36_27_5::36_27_5::36_27_5:

http://www.rodzice.pl/suwaczki/showticker/20278

Laura nr 1
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=71108

Odnośnik do komentarza

Moja córka jest w tej chwili przedszkolakiem i wykazuje dość duże zainteresowanie nauką dlatego też staram się jak w największym stopniu wykorzystać jej chęci i nasz wspólny czas by w przyszłości córka miała łatwiejszy start w szkole. Oczywiście nasze pierwsze zabawy edukacyjnie zaczęłyśmy dość szybko bo kiedy córka miła zaledwie kilkanaście miesięcy. Bardzo uwielbiała wówczas moje głośne liczenie a co najciekawsze działało to na nią bardzo wyciszająco i przykuwało ogromnie jej uwagę. Może właśnie za sprawą tego codziennego liczenia w późniejszym okresie, jak tylko nauczyła się mówić, bardzo szybko opanowała liczenie do 10. Wtedy też codziennie liczyłyśmy przeróżne przedmioty i tak też czynimy do tej pory :) Ponieważ córka zaczyna się interesować bardzo dodawaniem i odejmowaniem, często zatem zadaje jej przeróżne matematyczne zagadki typu : "Jak kupimy 10 jabłuszek i zjemy dwa to ile nam zostanie?" . Ponadto piszę na kartce córce cyferki i litery drukowane a ona z wielką pasją przepisuje wszystko z dość dobrym odwzorowaniem i przede wszystkim ogromną pasją. Dodatkowo by urozmaicić to nasze wspólne pisanie często łączymy to np z zabawą w szkołę kiedy to ja odgrywam wówczas panią nauczycielkę i oceniam córki zadania oraz rysunki. Jest przy tym mnóstwo radości ze strony córki i bardzo ją to motywuje do tego by wszystko wykonać jak najlepiej. Czasem rysujemy też na kartce różne przedmioty a następnie je kolorujemy, wycinamy i w ten sposób wykonanymi pomocami również uczymy się dodawać i odejmować. Ponadto podsuwam córce przeróżne pomoce naukowe w postaci książeczek do szlaczków i kropkowanek , by ćwiczyła raczki przygotowując je do dalszej nauki pisania w szkole. Z uwagi na to że córka uwielbia język angielski jak już zresztą kiedyś wspomniałam, to często uczymy się słówek w tym języku , bardzo spontanicznie bo na przykład podczas spaceru. W przyrodzie i otaczającym nas świecie córka poszukuje nazw których jeszcze nie zna w tym języku i chciałaby je poznać. By wykorzystać ten zapał córki do nauki języków często korzystamy również z płyt dvd specjalnie dostosowanych do nauki dzieci w jej wieku, do których często zresztą dołączone są bardzo kolorowe i atrakcyjne książeczki, które utrwalają w formie zabawy zdobytą wiedzę i uzupełniają materiały z płyty. Ponieważ nauka przez zabawę jest najlepsza , dlatego uwielbiamy wspólnie grać w gry planszowe, które często maja wymiar edukacyjny, bowiem przybliżają dziecku liczby , kolory , kształty czy również uczą nazw zwierząt a także dostarczają innej cennej treści. Jednak na koniec , chciałabym wspomnieć o tym co dla mnie jako mamy jest najistotniejsze i sprawia, że moja córka ma szeroki zasób słownictwa i bardzo bogatą wyobraźnię, a mianowicie wspólne czytanie. Czytamy codziennie odkąd niemal córka się urodziła, ponieważ uważam, że czytanie jest kluczem do wszystkiego a przede wszystkim do tego aby dziecko wyrosło na mądrego i dobrze radzącego sobie w życiu dorosłym człowieka:)

Odnośnik do komentarza

Jestem mamą córeczki Julii która 7 grudna skończy 3 latka :) oraz prawie 2-letniego synka Karolka :)
Więc kiedy zmuszeni jesteśmy siedzieć w domku,gdy za oknem jest zimno,to bawimy się w pociąg.To pociąg edukacyjny,który daje nam wspanialą zabawę i dodatkowo uczy moje pociechy cyferek,literek,kształtów oraz kolorów.Jest naprawdę świetny,rozwija spostrzegawczość,koncentrację oraz pamięć dziecka.
Następną naszą wspólną zabawą jest zgadywanie przedmiotów i kolorów,które otaczają nas w naszym domu np:proszę córeczkę aby wskazała gdzie znajduje się doniczka z kwiatkiem i powiedziała jakiego koloru ona jest.Julcia uwielbia tą domową zgadywankę i powiem że dość długo się w nią bawimy,do póki zabawa jej się znudzi :) Niestety synek jeszcze nie mówi pełnymi zdaniami,ale jeśli zapytam go gdzie jest zegar to od razu pokazuje paluszkiem na ścianę :)
Kolejna zabawa to malowanie farbkami,kredkami,mazakami czy też kolorowymi kredami po tablicy.Malujemy przeróżne obrazki np:Julia lubi malować tęczę i słoneczko i od razu przy tym zgadywać kolory jakie są na jej rysunku.Karol też maluje :) ale oczywiście po swojemu :) i oczywiście mając swoją kartkę bloku,obskoczy siostrzyczki i mamusi rysunek:) mały PICASSO :)
Bawimy się również w tańce i śpiewy,gdzie mama śpiewa piosenki o częściach ciała np:gdzie Karolek i Juleczka mają piękne swe oczęta :) jedna nóżka,druga nóżka chodź zatańczyć jak kaczuszka :)Gdzie ma brzuszek mój malutki łakomczuszek :)itd-ta zabawa nie tylko uczy,ale wywołuje dużo uśmiechu i dużo radości u moich kochanych dzieci :) Najważniejsze to żeby dzieci się nie nudziły,świetnie się bawiły i po po trochu się wszystkiego uczyły :) Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Najbardziej cenię praktyczne poznawanie świata, co dla dziecka jednocześnie jest wspaniałą zabawą! Z moim 3,5-letnim Synkiem wszystko poznajemy "na własnej skórze" ;-) Od początku kiedy uczył się raczkować, poznawał nowe smaki, kiedy poznawaliśmy co to jest błoto i obserwowaliśmy co robi mrówka czy ślimak. Później przyszedł czas na "poważniejszą" naukę - skąd się biorą ziemniaki i marchewka, co jedzą konie, dlaczego rower jeździ... Do dziś doświadczamy świata nabywając wiedzę (która nie wyparuje nam z głowy jak ta ksiązkowa, bo odczuwamy ją na własnej skórze) i dobrze się bawiąc. Robimy różne doświadczenia, jeździmy na wycieczki albo po prostu uprawiamy rzodkiewkę na balkonie :-) To wszystko jest wpaniałą okazją do naszej najważniejszej lekcji - LEKCJI ŻYCIA!

Odnośnik do komentarza

Przedstawię Państwu zabawę , która pozwala kreatywnie myśleć dziecku. Zabawa ta, to sportowa rywalizacja literek. Dzieciaczek wymyśla przedmioty, zwierzęta, rzeczy na dana literkę. Przykładowo a - arbuz, b- baran, c- cebula itd. Rysujemy z dzieckiem lub wycinamy z gazet te przedmioty, tak aby każda literka miała swojego przedstawiciela. W końcu robimy zawody sportowe. Wymyślamy konkurencje przykładowo skok z łózka na dywan. Puszczamy wycinanki i ta wycinanka która poleci najdalej wygrywa. Wygrywają trzy najlepsze. Dziecko dla wygranych literek wymyśla kolejne rzeczy, przedmioty. Przykładowo wygrywa literka g jak gołąb. Dziecko ma za zadanie wymyśleć inny przedmiot na tę literę i gdy to zrobi malujemy lub wycinany dany przedmiot. Bawiąc się dalej. Gdy dana literka uzyska cztery przedmioty wygrywa całe zawody sportowe. Pracujemy w ten sposób nad kreatywnym myśleniem dla dziecka, ale także pokazujemy mu jak piękna i zabawna jest rywalizacja sportowa.

Odnośnik do komentarza

Uczymy się "mimochodem", każda okazja temu sprzyja, podczas podróży liczymy mijane auta, domy, krowy... czytamy tablice rejestracyjne, nazwy miejscowości. Na spacerze przyglądamy się zjawiskom atmosferycznym, myślimy skąd pada deszcz, w jakim kierunku wieje wiatr, jak odnaleźć się w lesie. Na zakupach uczymy się liczenia, wydawania, ale też zasad kultury, jak się zachować, że należy się przywitać po wejściu do sklepu, podziękować...
A my dorośli, uczymy się też od dzieci, które często nas zadziwiają swoją dojrzałością :)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-46537.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-46538.png

Odnośnik do komentarza

Mój Julcio, to jeszcze maluch... ale jaki spostrzegawczy i zaradny! :D Jest na etapie poznawania świata, uczenia się go, wszystko go interesuje i cieszy! :D Jestem obserwatorem jego nauki ale też próbuję mu ją ułatwić poprzez zabawę, ćwiczenie pamięci i mowy, która z dnia na dzień staje się coraz bogatsza...
Ostatnio bawiliśmy się w:

1. Zabawa w "Gdzie jest kulka?" To bardzo proste rozwiązanie, bo wystarczy nam kilka pojemniczków i kulka (lub cokolwiek innego: mały miś, cukierek, klocek) Pokazujemy dzieciaczkowi zabawkę a później chowamy ją pod jednym z kubeczków i pytamy: -Gdzie jest? Mój synek jest akurat na takim etapie, że zabawa ta baaaaardzo mu się podoba (choć nie zawsze wie, gdzie ta nasza kulka jest :oczko: ) Myślę, że świetnie rozwija pamięć i spostrzegawczość!

2. Gdy jesteśmy razem na spacerku, staram się aby każde wyjście było jednocześnie przygodą podczas której pokazuję Julowi jak najwięcej z otaczającego go świata. "Tutaj jest drzewko, tu kwiatuszek, tam chodzi ptaszek, tam jedzie autko..." Synek już bardzo dużo rzeczy rozpoznaje, jest zaangażowany w 'historię', którą mu opowiadam! Myślę, że mamy, których pociechy już mówią, mogą później- po takim spacerze bawić się z maluchami w przypominanie sobie "co widzieliśmy dzisiaj na spacerku, opowiedz Tacie, Babci, Cioci..."

3. Zachęta, zachęta, zachęta i wspólna nauka :D To najbardziej motywuje Jula do podejmowania nowych działań i wyzwań. Mama lub Tata muszą uczyć się razem z nim i bić brawo, gdy dobrze mu pójdzie! :D

http://www.suwaczki.com/tickers/0d1yyx8dpcpxb1ea.png
http://www.suwaczki.com/tickers/dqprpx9itfxz7too.png
http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz27v1ws8z4.png

Odnośnik do komentarza

Nauka przez zabawę przynosi wiele korzyści. Wbrew pozorom nie tylko dla dziecka. Ale także dla Rodzica.
1. Wraz z mężem dbamy o to by nasz synek miał dom szczęśliwy i wesoły. Dlatego często śpiewamy i gramy na instrumentach - tak jak każdy potrafi. Uczymy go nowych piosenek, w których trzeba pokazywać np części ciała (głowa, ramiona, kolana, pięty) lub przedstawiać sytuacje np. Szyszkowy dziadek, Stary niedźwiedź, Owocowe przysmaki, Deszczowa wyliczanka itd.
Te piosenki często powtarzamy także podczas spacerów - jest wtedy wesoło :)
2. Uczymy go wierszyków, tych krótkich i tych długich o warzywach, owocach itp Potem powtarzamy je w samochodzie podczas jazdy. Zasada jest taka: jeden wers mama -jeden synek.
3. Zabawa w zawody, kolory, smaki, kształty polega na zadawaniu pytań i udzielaniu odpowiedzi. I tak raz ja pytam jego raz on mnie np. Czym zajmuje się kominiarz, jaki smak ma cytryna itd. Bardzo nam to urozmaica podróże, czy spacery.
4. Kupujemy sporo książeczek do czytania, z obrazkami, magnesami, uzupełnianek, wyklejanek, które razem z nim robimy i tłumaczymy.
5. Często drukujemy wybrane przez synka obrazki z internetu i każdy koloruje swój. Jak wiadomo kolorowanie ćwiczy ruchy ręką, co później zaowocuje w pisaniu.
6. Rysujemy szlaczki albo każde z nas coś rysuje i później opowiada co to jest, kto co robi itd. Pobudzamy w ten sposób wyobraźnię.
7. Budujemy wieże z klocków z literkami i cyferkami, ale zanim się położy klocek trzeba powiedzieć jaka literka na nim jest.
8. Z literek magnetycznych układamy wyrazy, nasze imiona, literujemy je, powtarzamy i utrwalamy:) Często idąc ulicą czy w sklepie maluch próbuje składać wyrazy - a ma dopiero 3 latka!
9. Co wieczór czytamy bajki wybrane przez synka. Czasami o nich rozmawiamy.
10. Kredki do ciała czy do malowania po wannie służą nam by w zabawny sposób uczyć go literek:)
11. W długie jesienne wieczory tworzyliśmy postacie z kasztanów, plasteliny, masy solnej. W ten sposób ćwiczymy jego paluszki i ruchy rękami
12. Rysowaliśmy na jakiejś tekturce jakieś zwierzątko, smarowaliśmy kartkę klejem i sypaliśmy mąkę, cukier, kukurydzę, słonecznik itp Można było wiele wyczarować.

Takich zabaw mogę jeszcze przytaczać wiele. Wraz z mężem postawiliśmy na śmiech i radość. Gdy jest wesoło, dziecko jest szczęśliwe, łatwiej wtedy coś wytłumaczyć i zapamiętać.

Oprócz tej głównej zalety jaką jest możliwość nauczenia dziecka wielu rzeczy, jest także spędzanie wspólne czasu, uczenie się siebie i bycie razem. A to uwielbiamy!

Odnośnik do komentarza

Moja córka musi się uczyć dwóch języków jednocześnie: ja mówię do niej w naszym języku polskim, a mąż mówi w swoim ojczystym, czyli norweskim.. I co jest najpiękniejsze, to jest to, że Hania rozumie je oba, na tym samym poziomie.
Ja pytam:
A co robi owieczka?
Hania: beeee
Mąż pyta: Ka sier sauen?
Hania: beeee
itp.
Co jest najśmieszniejsze nie lubi kiedy ja mówię do niej po norwesku, mama ma mówić tylko po polsku.
Hania nie miesza ze sobą języków, ale czasami używa tego słowa, które jej się bardziej podoba. ;))))
Jednak kiedy trzeba świetnie sobie radzi.
Najwyraźniej więc nigdy nie jest za wcześnie na naukę języka. Można zaczynać od kołyski..
Jestem z niej dumna, gdyż od początku będzie dwujęzyczna, to ciekawy start w przyszłość.
Edukację ( na razie na poziomie przedszkolaka) przeprowadzamy oboje z ogromnym zapałem oczywiście każdy w swoim królestwie językowym.

Odnośnik do komentarza

Synek jest fantastycznym obserwatorem. Dla dziecka zabawa to najbardziej naturalny sposób wyrażania siebie. Lubi być on zachęcany do zabawy i zwykle nie odrzuca propozycji uczestniczenia w niej. Ucząc się nowych zachowań (strach przed czymś, przed kimś ) poprzez zabawę może spróbować ,doświadczyć czegoś nowego , zabawnego.
Po wspólnym oglądaniu bajek próbujemy naśladować zabawne i te troszkę straszniejsze historyjki. Najważniejsza jest radość tworzenia i używania wyobraźni. Wyostrzamy słuch i wzrok. Uczy się radzić sobie z emocjami. Kształtuje i rozwija swoja osobowość. Staje się bardziej otwarty dla innych.
Dziecko w bajce poznaje uczucie lęku, pewnej obawy , ale zawsze czeka na szczęśliwe zakończenie. To dlatego jest dla niego ciekawa podróż do krainy przygód i fantazji. Często po takich „strasznych przygodach” wyciągamy kredki, farby i wszystko czymś się da malować (raz była to nawet pomadka mamuni, raz ściana w pokoiku). W ten sposób maluch może pokazać przeżyte emocje na papierze. Można zakrywać przedmioty i kazać dziecku szukać, a potem prosić o nazwanie znalezionych rzeczy. Można oglądać z nim książeczki i pytać, co na nich widzi. To bardzo pobudza wyobraźnię i kojarzenie i cwiczy pamięc

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...