Skocz do zawartości
Forum

Mąż cd: jak z nim rozmawiać?


paczanga

Rekomendowane odpowiedzi

dziekuje pani bardzo za radę,czas z nim porozmawiać równiez o jego obowiązkach,chyba bede musiała się na pania powołac bo dużo już rozmawiałam na ten temat i on ma wciąz takie swoje poglądy że on pracuje i jak można coś jemu zażucić,myślę troszke że tak zostal wychowany przez mamę,teściowa nie pracowała dopóki jej 2 synów bo tylu ma nie p[oszlo do pracy ona wręcz im uslugiwała sama mi opowiadała że czyściła im buty,jak mieli zachcianki na jedzenie to robiła jednemu budyń drugiemu kisiel,a mężowi jeszcze coś innego.nawet mowiła mi że nie prała chłopcom dżinsow w pralce bo by były strasznie pogniecione ,wiekszość rzeczy prała w rekach,chociaz mieli pralke,nawet dorosłym chlopakom,póżniej duża role odegrała bratowa mojego męza .jego brat ożenił się pierwszy i to dosyc sporo bo 6 lat wcześniej niż mój mąż,i bratowa mojego męża sprzątała w pokoju mojego męza,przychodziły swięta wycierała mu kurze,robiła pranie,tyle co wiem z opowieści,jak się wprowadziłam to oni się wyprowadzili,i chociaz moj mąz się starał przez pierwsze 2 lata robił pranie czasem szykował mi kolacje wiedział że z małym dzieckiem jak sie wstaje kilkarazy w nocy i karmi piersią nie jest łatwo wszystko ogarnąc ale później przestał,mowi że kocha a o byle co się wścieka i mi nakazuje coś,jak chcę zakupy dla siebie bluzki spodnie da mi pieniadze ale jak ja nie pracuje nagle musze mu usługiwac,nie trafiaja argumeny pozbieraj skarpetki brudne prosze go o wrzucenie do kosza,nic leza 3,4 dni aż mnie nerwy biorą wezmę i pozbieram.teściowa tez mówi "monika ja bym nie robiła"nie podawaj"on nic nie potrafi na każde zawołanie musisz być"i mówi że tak wychowała synów,ale mój mąż nic na to,albo jak nie zrobie to jest obrazony nie odzywa się,nie mogę go o nic poprosić,mówi tak żeby to ja sie poczuła winna i zawsze ja chce wszystko naprawić.Ja wychowałam się w innych wartościach domowych,ale usłyszałam od mojej mamy jak jej o tym wszystkim opowiadałam że "wybrałaś sobie takiego męża"tak tylko pierwsze 2 lata 3 on się starał pomagał był inny,a teraz jakby mu nie zależało liczy się zeby była herbata na stole jak on wraca z pracy.a ja stałam płaczliwa,i nerwowa.

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvzp07wx3yavktx.png
http://www.suwaczki.com/tickers/1usauay30z3h57g4.png
http://www.suwaczki.com/tickers/bl9canli1z7933wa.png

Odnośnik do komentarza

mika27, cieszę się, że mogę w czymś pomóc. Na pewno warto porozmawiać z mężem. Pamiętaj jednak, by wybrać dobry czas na taką rozmowę, kiedy Ty i mąż będziecie wolni, dzieci będą spały, kiedy nic Wam nie będzie przeszkadzało. Poza tym, rozmowa nie ma być robieniem sobie pretensji na zasadzie: „Ty w niczym mi nie pomagasz, mam wszystko na głowie, myślisz, że zarobisz pieniądze i to wszystko”. Oskarżycielskim tonem niczego nie wskórasz. Powstanie tylko konflikt i jeszcze bardziej się od siebie oddalicie. Staraj się raczej stosować komunikaty typu „Ja” i mówić swoich emocjach, np.: „Przykro mi, kiedy mówię Ci kilkakrotnie, byś wrzucił brudne skarpetki do kosza na brudną bieliznę, a Ty mnie ignorujesz. Czy tak trudno włożyć dwie skarpetki do kosza?”. Mów o sobie, jakie emocje wywołują w Tobie zachowania męża. Nie krytykuj osoby męża, ale jego zachowania. Przecież Twój mąż nie jest generalnie zły, tylko czasami niestosownie się zachowuje, zapominając, że masz prawo być zmęczona po całodniowej opiece nad trójką dzieci. Obawiam się, że duży wpływ ma też wychowanie. Sama teściowa się przyznała, że była praktycznie „służącą” w domu dla męża i synów. Twój mąż chyba jest przyzwyczajony, że zawsze ktoś o niego dbał i teraz oczekuje, że po matce Ty staniesz się jego opiekunką jako żona. Czeka Was wiele pracy, ale przy wspólnym zaangażowaniu da się temu podołać. Trzymam kciuki!

Odnośnik do komentarza

Witam,
Potrzebuje jakiegos slowa gdyz wizyta u psychologa w moim miescie jest opiero na kwiecien a do tego czasu niewytrzymamMoja sytuacja z mezem ulegla kolejnej zmianie. Ciagle klotnie wyzwiska, czasem poniesienie reki.My sie ze soba juz nie dogadamy wiec wydaje mi sie ze pora sie rozstac. I tu jest problem.
1.Maz nie zyczy sobie zebym opuscila mieszkania z dziecmi,
2. jesli juz w przyplywie normalnosci wyraza zgode nie zyczy sobie zeby byly pod opieka mojej mamy u ktorej bede mieszkala-wg niego nie jest odpowiednia osoba dla dzieci.Pomija fakt ze caly czas jak jest taka potrzeba nie krzywdujac sobie zawsze byla na zawolanie i moze mi pomoc przy dzieciach.
Ja nie pracuje corka ma 4lata syn 2.jestem w trakcie konczenia szkoly po ktorej mam szanse dostac prace. Wg meza oczywiscie ja zadnej pracy nie dostane.Tyle lat nie pracowalam wiec gdzie chyba na trase pojde.
3.Jak ja mam zamiar zaopiekować sie dziećmi i kto z nimi będzie jak ja będę pracować bo przecież nie moja mama. Chce ze mnie zrobić wariatkę, osobę która nie jest w stanie zając sie dziecmi.
4. Maz ma problemy z prawem, kuratora, zawiasy i parę innych spraw i on jeszcze chce mi zabronić opieki nad dziecmi.
5. Stawia tylko warunki ma byc tak jak on powie i albo ja na to przystane albo faktycznie lepiej nie bedzie bo nie ma szans na dogadanie sie . A i tak wszytko ma być na jego warunkach bo przecież to wszytko jest moja wina, ja nie spełniałam jego wymagań.
6. Dodam ze ciągle jestem sama,nie mam ze strony meza zadnego wsparcia.Znam swoje obowiazki jako matka i zona ale nikt mnie nie bedzie traktowal jak sluzaca, praczke sprztaczke, stawial warunki jak on chce i kiedy chce.Z obowiazkow domowych sie wywiazuje.
Maz nie ma stalej pracy raczej dorywcza dzialanosc, to niemy w dlugach bo sa obecnie problemy fnansowe.Wszystko sie nawarstwiło i nawarstwia. Ja już nie raz próbowałam się z nim jakoś dogadać ale tylko ciągle ja sie uginam ide na jakis kompromis a on dalej nic.Mam już dosc i chce to skonczyc. Chce byc szanowana a tego nie mam. Oczywiscie on uwaza ze tak nie jest ale nie chce sie licytować.
Doszło tez do kilku incydentów w postaci tego ze sie 2 razy wyprowadzalam.I niepotrzebnie wracalam bo sie nic nie zmieniło. Maz mial zalozona niebieska karte, pozniej juz sie nic nie dzialo.ale mimo wszytko co chwila sa jakies awantury.Nie chce żeby patrzyły na to dzieci.Juz wystarczająco sie to na nich odbija i niepozwoloe zeby mnie ktos prowokował do kłótni.

Chciałabym sie dowiedzieć co ja moge jeszce zrobic zeby niepozwolic sobie na jego warunki bo on sie zmienic nie chce.Proponowalam mu terapie ale jemu jest niepotrzebna ja tego potrzebuje.rozwód na jego warunkach i basta.ja sie nie chce godzić na jego widzimisię. Nie wiem czy nie opisalam sytuacji zbyt chaotycznie ale mam malo czasu i nie wiem co robic.Jak sie bronic przed jego racjami. Nie chce byc dalej ponizana i traktowana tak jak on chce.

Dodam jeszcze ze dzieci juz sie inaczej zachowuja sa agresywne. nie wiem czy juz zaczac im cos mowic czy juz sie do mamy wyprowazic.nie wiem co mam zrobic.jak to zrobic.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Z tego, co Pani napisała, wynika, że Pani sytuacja rodzinna jest rzeczywiście trudna. Kłótnie z mężem, wyzwiska, przemoc fizyczna, brak porozumienia, szantaże, ograniczanie praw przez męża, poniżanie, wpędzanie w poczucie winy. Jak Pani twierdzi, próbowała się Pani dogadać z mężem, ale on nie potrafi pójść na żaden kompromis i jedynie oczekuje, że to Pani się podporządkuje. Państwa związek to związek przemocowy, w którym Pani mąż próbuje Panią we wszystkim ograniczać. Nie chce pozwolić, by odeszła Pani od niego, ale jednocześnie sam nie chce się zmienić. Uważa, że terapia jest mu niepotrzebna. Pani powinna siedzieć w domu, zajmować się dziećmi i spełniać zachcianki męża. Ja tak to widzę. Pani nie może dać się ubezwłasnowolnić mężowi ani pozwolić, by Pani rozkazywał. Myślę, że Pani już i tak podjęła decyzję o rozstaniu. Mąż miał szansę się zmienić. Nie skorzystał z niej. Miał założoną Niebieską Kartę, ale nadal dopuszcza się wobec Pani agresji. Ma problemy z prawem, kuratora, wyrok w zawieszeniu. Do tego dochodzą problemy finansowe. Świadkiem przemocy są dzieci, które same zaczynają zachowywać się agresywnie, powielając schematy, jakie widzą w domu. Ponadto, mąż jako partner toksyczny próbuje podciąć Pani skrzydła, by zniechęcić Panią do odejścia. Zabrania, by korzystała Pani z pomocy własnej matki, utwierdza Panią w przekonaniu, że nie znajdzie Pani żadnej pracy, że bez niego sobie Pani nie poradzi. To są typowe strategie, by Panią uzależnić i nie pozwolić, by Pani się usamodzielniła. Proszę pamiętać, że Państwa sytuacja to nie tylko problem natury psychologicznej, ale również prawnej. Jeżeli zdecyduje się Pani na odejście i rozwód, warto, by miała Pani świadomość, czego może żądać od męża (prawo alimentacyjne itp.). Warto, by skorzystała Pani z porad prawnych oferowanych przez Niebieską Linię. Aby uzyskać poradę prawną, należy napisać na adres: prawnicy@niebieskalinia.pl. Dyżur prawny w ramach Warszawskiej „Niebieskiej Linii” w poniedziałki pod numerem telefonu: 22 668 70 00. Wiem, że sytuacja, w jakiej się Pani obecnie znajduje, jest dla Pani niezmiernie trudna. Nie ma Pani wsparcia, czuje się samotna, do tego poczucie odpowiedzialności za dwójkę małych dzieci. Nic dziwnego, że jest Pani przerażona. Proszę się jednak nie dać zastraszyć mężowi. Poradzi sobie Pani. Wierzę w to i liczę, że Pani mama pomoże Pani w wychowaniu maluchów. Radzę być konsekwentną. Jeżeli podejmie Pani decyzję o rozwodzie, proszę się jej trzymać. Pani mąż wychodzi z założenia, że może go Pani tylko „straszyć odejściem”. Skoro wcześniej Pani wyprowadzała się dwa razy i wracała, to pewnie myśli, że teraz też tak będzie, że na chwilę się rozstaniecie, a potem będzie wszystko „po staremu”. Jeżeli mąż nie zechce podjąć terapii ani żadnych prób ratowania Państwa małżeństwa, to myślę, że tkwienie w takim związku to robienie sobie krzywdy, sobie i dzieciom. Pewnie Pani sama zdaje sobie z tego sprawę. Niech spróbuje Pani przeprowadzić z mężem ostateczną rozmowę co do terapii i tego, jak ma wyglądać Wasz związek. Jeżeli mąż nadal będzie obstawał przy swoich argumentach, ma Pani jasną sytuację. Niech poradzi się Pani prawnika i zobaczy, co może zrobić w sytuacji rozwodu, jak wygląda to od strony formalnej, prawnej.

Trzymam za Panią kciuki i życzę dużo siły!

Odnośnik do komentarza

Dziekuje Pani bardzo za 100%zrozumienie.Jestem po pewnej rozmowie w zamierzam dzis wlasbie przedstawic mu sytuacje.Jesli sie ztego nie wywiazre pojde do mamy.Osoba doradzima mi przedewszytki wyegzekwowac pieniadze na dzieci zeby bylo miesiac w miesiac.Nie tak jak do tejporyjak mam to daje.bo tak jest teraz. A rozwod na sam koniec bo trzeba si do niego przygotowac onjest osoba ktora bedzie robic wsyztko zeby mi udowodnic ze nie dam rady.
Dziekuje bardzo i 3mam sie slow byc konsekwentna.skoro do dzieci potrafie do niego tez musze.

A ja naprawde nie jestem materialistka i nie chodzi mi o pieniadze ale zadnej stabilizacji finansowej nie mam.Wiem ze to go ubodnie ale trudno.Ja jak tylko moge tez sie zapozyczylam ale tego sie nie widzi.
Obawiam sie tylko ze moje slowa i tak do niego nie trafia i nic to nie da.Ale trudno.Powiem co mam do powiedzenia i wyegzekwuje reszte jak sie niewyiaze.Napisze jeszcze do Pani po rozmowie z nim.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

no wiec powiedzialam mezowi jak to sobie wyobraza, ze nie czyje sie stabilna finansowo i pow zeby dawal 1000 zl do 10 kazdego mca to powiedzial ze wten sposob chce zeby mnie kupil.Dla niego pracy nie ma on za 1000zl nie pojdzie pracowac, to wszytko moja wina dopoki ja nie przestane sie stawiac i robic to co on chce to nie ma sensu.Bo zaczelam sie stawiac i od tad ciagle jest zle.

Nie da sie z tym czlowiekiem rozmawiac on jedno ja drugie.
Nie moge poprostu z jego argumentow.Kasy raczej nie bedzie, ona do pracy nie pojdzie i sie nie zmieni.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

fewa, nie masz mi za co dziękować. Pamiętaj, że masz prawo walczyć o pieniądze dla swoich dzieci. Mam nadzieję jednak, że rozmowa z mężem nie wyglądała jedynie jako przedstawienie swoich roszczeń. Może warto byłoby go zapytać, jak on zamierza ratować Wasze małżeństwo, jak widzi Wasz związek? Czy w ogóle chce ratować ten związek? Jeżeli jednak ma to wygladać jak do tej pory, że Twoj mąż ma tylko wymagania wobec Ciebie, a sam z siebie nic nie daje, a nawet nie chce podjąć żadnej pracy, by utrzymać rodzinę, to chyba odpowiedź jest jednoznaczna. Twój mąż widzi Twoje próby rozmawiania jako stawianie się i atak, dlatego sam może reagować atakiem. Widać, że trudno Wam się porozumieć, że nie potraficie ze sobą spokojnie rozmawiać. Pamiętaj, że jeśli się rozwiedziecie i sąd przyzna Ci opiekę nad dziećmi, mąż będzie musiał płacić alimenty. O sprawach prawnych najlepiej jednak dowiadywać się u prawnika czy radcy prawnego.

Życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

No wlasnie on chce ale tylko na swoich warunkach na co ja sie nie godze bo to bedzie wyglodalo tak jak dotychczas chwila spokoju i znow ja sie zaczne czepiac stawiac itp...Z nim sie rozmwaiac nie da, sytuacha jest jasna.poczekam jeszcze jak wroci co ma on do powiedzenia bo jak zaczelam ja mowic zabral sie i wyszedl...

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

fewa, współczuję Ci naprawdę sytuacji, w jakiej się znalazłaś. Nie poddawaj się jednak. Pamiętaj, że masz dla kogo walczyć – masz dwójkę wspaniałych dzieci. Z tego, co napisałaś, widać jednoznacznie, że Twój mąż nie jest gotowy do komunikacji i nie chce porozumienia. Przyjmuje postawę: „Musi być tak, jak zechcę. W przeciwnym wypadku będzie źle”. Nie słucha Ciebie, wychodzi, ignoruje Twoje słowa. Ufam, że jeżeli ostatecznie zdecydujesz się na rozwód, znajdziesz wokół siebie ludzi, którzy Ci pomogą. Nie poddawaj się! Jesteś silna! Pozdrawiam!

Odnośnik do komentarza

Witam, i decyzja zapadla, od 11 nie mieszkam z mezem, nic sie nie zmienilo prosby, grozby, rozmowy.uprzedzalam ze taka decyzje podejme i nic sobie z tego nie robil.wg niego to wszytko jest moja wina bo co ja takiego zrobilma zeby bylo dobrze,tak mi z nim zle bylo to trudno...aj powiem szczerze ze mam mieszane uczucia czy dobrze zrobilam.po ostaniej awanturze i poszarpaniu , slownych przepychankach gdzie prosilam zeby sie opanowal przey dzieciach corka mi powiedziala bo ja przeprosilam za zaistniala syt mamusiu ty mnie nie musisz przepraszac nic mi nie zrobilas, ja cie zawsze bede trzymala zebys sie nie przewrocila..
az mi sie lza zakrecila.8marca byla jazda, 10 byla jazda jego mozna tylko w 1 sposob udobruchac-sex ale niestety we mnie sie juz tak wypalilo ze nie jestem wstanie sie powiem wrecz zmusic do przyjemnosci.postanowilam odeszlam.
robil przez pierwszy tydzien akcje,wtargnal do mojej mamy ze mam dzieci przyprowadzic bo to zglosi, nastepnego dnia mi poprzewozil wkoncu rzeczy tj meble nawet dzieicom naklejki ze sciany pozrywal.tak sie rzucal i walczyl do niedizeli w niedzile odpuscil jak chcial widywac dzieci tak powiezial ze juz nie chce tak bedzie lepiej szybciej zapomna...we wtorek bylam zmuszona jechac z nim do krakowa z corka do lekarza podczas drogi znow byla rozmowa wrecz zarzuty ze to wina mojej mamy mam sie okreslic on chce rozwodu...dzis tez musialam z nim jechac sprawy urzedowe zalatwic i jak sinusoida wzloty i upadki agresor i lagodnosc...mam tydzien na zastanowienie sie on nikogo nie bedzieprzepraszal bo nie ma za co on sie nie zmieni...

najbardziej szkoda mi tych dzici i czekam na moment kiedy to wszytko ze mnie pusci i zaczne sie jakos zalmywac.bo na chwle obecna jestem opanowana splywa to po mnie.moja mama nbardziej to przezywa i powiedziala ze jak do niego teraz wroce nie mam do niej powrotu.oczywiscie nie zastanawiam sie nad tym, tymi kategoriami jeszcze nie mysle.musialby naprawde zrozumiec swoje zachowanie i postepowanie.

nie wiem tylko jakie kroki dalej podjac poki co powiedzial ze bedzie placil wiec czekan do kwietnia, ale czy skladac jakies papiery rozw.czy jeszcze poczekac,wstepnie usatlilismy ze bez orzekania ale nie mam pojecia co w uzasadnienieu trzeba napisac.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

fewa, podziwiam Cię za determinację. Zdaję sobie sprawę, że była to dla Ciebie trudna decyzja i pewnie nie raz będziesz się zastanawiała, czy dobrze zrobiłaś. Dostałaś jednak jasny komunikat od męża - nie będzie Cię przepraszał, nie czuje się za nic winny, to Ty jesteś wszystkiemu winna, on się nie zmieni. Obawiam się, że tkwiąc w tym związku, dalej musiałabyś znosić upokarzanie, brak szacunku, a nawet przemoc fizyczną. Nawet Twoje dziecko dostrzegło, że tata krzywdzi mamę i wzięło Twoją stronę. Twoje maluchy to wszystko przeżywają. Jeżeli mąż nie chce podjąć terapii, zmienić się, to myślę, że dobrze zrobiłaś, wyrywając się z tego toksycznego związku. W sprawach prawnych, najlepiej skonsultuj się z prawnikiem. Na forum parenting pracuje adwokat (Adwokat - Ciąża, poród, wychowanie - serwis dla rodziców Parenting.pl). Może spróbuj zasięgnąć opinii u niego? Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Odnośnik do komentarza

bardzo dziekuje za wsparcie slowne. wkurza mnie jednak opinia znajomych wtajemniczonych ze ja i tak do niego wroce.

ale dziekuje naprawde bardzo zePanimi tak napisala bo jest mi ciezko bedzie nie raz ale przez te kilka spotka za kazdym razem daje dowod ze podjelam dobra decyzje.choc boje sie byc sama.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie,
Jestemna etapie p isania pozwu rozwodowego ,maz dal mi troche popalic przez ten oststni czas od wyprowadzki,agdresja,slowami itp.dopiero sie od wczoraj ocknal ze jednak mnie bardzo mocno przeprasza i chce zebymwrocila z dziecmi.zdaje sobie spr ze to nie nastapi szybko juz teraz ale mimo to naciska.ja generalnie jestem teraz zadowolona,wyciszona spokojna. Szkoda mi go jedynie z tego powodu ze spedzilismy ze soba 11lat mamy dwojke dzieci i on sobie z ta sytuacja nie radzi.zostawilam go i sie tak pogubil ze zasmiast odpoczatku zawalczyc jak go prosilam,mowilam tlumaczylam, dopuscil do tego co jest teraz. Duzo sie wmiedzy czasie nasuchalam, agresji slow itp. Najgorsze w tym wszytkim jest to ze mimo jego przeprosin i prozb wcale nie wiem co zrobic.tzn kiedys bymmoze na to poleciala i juz z nim byla ale teraz wcale niewiem czy chce jeszcze kolejny raz wchodzic do tej samej rzeki.jest ssiadomy ze jestem w. Trakcie pisaniapozwu, 18 kwietnia mamy sprawe w sadzie o wydanie zarzadzen opiekunczych nad dziecmi nie wiem czego sie tam mam spodziewc. On tez, z tego co mi wiadomo w tresci zarzutow jest to spr z urzedu wystapili. O to ze dzieci byly swiadkami przemocy klotni itp.onjest jako sprawca. Nie wiem moze dlatego teraz sie chce godzic zebymmu w czyms pomogla. Uwaza na chwileobecna ze ok nawet jak sie nie dogadamy to niechce sie ze mna dochodzic ale yeraz wyciaga reke a ja jej nie chce.

Niech mi pani podpowie bo ja juz naprawde nie wiem co robic. Nic mu nie obieczlam, pow ze oprocz mnie ma przeprosic moich rodzicow onnie chce i uwarza ze swoichtez nie ma jak sie ze mna ozenil.jest to bzdura totalna ale wlaxnie to jest ta jego glupia gadka.ja mu ni epotrafie przekazac o co chodzilo bo on wcale nie slucha,bo moja wina tez byla a on wcale taki zly nie byl tak uwaza i gada...

Wiem jedno nie chce byc sama ale wracac wcale do niego tez nie chce.moja decyzja o odejsciu byla moja i przemyslana.mial szanse sie do niej ustosunkowac ale nic nie zrobil.nie mam pojecia co mammu powiedziec. Jestem osoba ktora moze i wybaczy ale nie zapomni, nie chce reszte zycia mieszkac z mama ktorej jestem wdzieczna ze mi pomoga i boli ja to jak jest.bo nie chciala zebym sie rozstawala ale tez widzialz ze sie dogadac nie umiemy.zawsze chciala jakos wytlumaczyc ze sa dzieci i zebysmy sie dogadali ale wyszlo jak wyszlo.w tym czasie on narobil'sobie u niej juz totalnego minusa ze jesli bym przypadkiem wrocila to nie mam mamy. Weszlam z ceszczu pod rynne ale coz.

http://www.suwaczki.com/tickers/relg8u69vdj47mfj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlj44j6sfhkz1u.png

http://www.suwaczek.pl/cache/7aa04e103a.png

Odnośnik do komentarza

Witaj fewa!

Prosisz, bym podpowiedziała Ci, co masz robić. Myślę, że sama najlepiej wiesz, co powinnaś zrobić. Zdaję sobie sprawę, że czujesz się zagubiona, że rozstanie z mężem jest dla Ciebie trudną sytuacją. Nie ma łatwych rozwodów. Zawsze towarzyszą temu negatywne uczucia. Cierpią wszyscy – nie tylko rozstający się małżonkowie, ale także dzieci, najbliżsi, rodzice, teściowie. Odczuwasz ambiwalentne uczucia. Nic dziwnego, ale sama napisałaś, że Twoja decyzja o odejściu była Twoja i przemyślana, że nie chcesz być sama, ale nie chcesz też wracać do męża. Pewnie pamiętasz cały czas, jak Cię krzywdził – poniżał, krzyczał, używał przykrych słów. Miał szansę ustosunkować się do Twojej decyzji, zaproponować terapię małżeńską, zrobić coś, by przeciwdziałać Twojemu odejściu z dziećmi. Nie zrobił nic, oprócz agresji słownej. Dopiero kiedy zobaczył, że jesteś zdeterminowana, by odejść, może trochę się przestraszył i próbował Cię przepraszać. Jesteś na etapie pisania pozwu rozwodowego. Poczyniłaś dalekie kroki i chyba teraz odczuwasz wątpliwości, pisząc ostatnie posty na forum. Wyczuwam, że się boisz. To naturalne, że odczuwasz lęk, bo rozwód oznacza rewolucję w Twoim życiu. Wiele się zmieni, a zmianom zawsze towarzyszy lęk. Nie powiem Ci, co masz robić, bo to ma być tylko i wyłącznie Twoja decyzja. Cokolwiek postanowisz, wierzę, że będzie to najlepsza dla Ciebie decyzja. Trzymam za Ciebie kciuki!

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...