Skocz do zawartości
Forum

W jaki sposób zapewniasz swojemu dziecku ochronę przed chorobami i wirusami?


Redakcja

Rekomendowane odpowiedzi

1 Listopada już za nami, a wraz z nim, rozpoczęły się chłodne, jesienne dni. Niedawno w wielu miastach spadł pierwszy śnieg, parę dni później było ciepło, aby po chwili znów powrócił deszcz.

Okres jesienno-zimowy, to wyzwanie dla odporności nie tylko dorosłych, ale przede wszystkim maluchów!

Czy każde przeziębienie musi kończyć się antybiotykami lub zastrzykami?
Sprawdź, jak dbać o zdrowie dziecka i jakie porady przygotowała dla Ciebie Dorota Zawadzka!

Czy budowanie odporności u dziecka to kwestia suplementów i witamin czy może stawiasz na domowe sposoby i hartowanie organizmu?

Zapraszamy do dyskusji!

Odnośnik do komentarza

okres jesienno-zimowy w większości kończy się katarem, kaszlem czy przeziębieniem i niestety bardzo duża ilość pediatrów ciągle walczy z takimi chorobami antybiotykami a przecież to osłabia odporność dziecka, ja dzięki że mam sensowną lekarkę i moja tego nie robi poprzednia niestety tak, ja teraz dodatkowo muszę naturalnymi sposobami uodparniać dziecko czyli wyjazdy w góry, nad morze, częste wychodzenie na świeże powietrze i tyle

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

my tej jesieni zaliczłyśmy jeden katar, cały dom chorował po kolei, Ola miała zmiany w oskrzelach, było to zapalenie oskrzeli i dostała antybiotyk, zwykłego kataru nie ma co leczyć antybiotykiem, ale ja boję się zmian oskrzelowych, bo poprzednim razem to skończyło się dusznością i Ola była w szpitalu...
na szczęscie do chorowitych dzieci nie należy, dbam przede wszytskim o to, aby jej dieta była urozmaicona i było w niej sporo witaminy C, na szczęscie lubi owoce z tą witaminą, więc nie muszę jej suplementować i wychodzenie na dwóch jest też bardzo ważne

Odnośnik do komentarza

Redakcja

Czy budowanie odporności u dziecka to kwestia suplementów i witamin czy może stawiasz na domowe sposoby i hartowanie organizmu?

Przy tym pytaniu należałoby uściślić, co to znaczy hartowanie, bo ono jest często mylone ze zdroworozsądkowym podejściem do pogody i stosownym do niej ubraniem dziecka. Hartowanie to różnego rodzaju zabiegi, których dobroczynne działanie potwierdzają tzw. Morsy, ale myślę, że zanim zacznie się myśleć o czymś takim, trzeba zweryfikować swoje poglądy na temat ubierania dziecka stosownie do pogody. Traktowanie dziecka, nawet tego najmniejszego, jako człowieka, a nie ufoludka, któremu na tym świecie jest wciąż zimno, to nie jest hartowanie, tylko po prostu coś oczywistego. Często spotykam się w sieci z pytaniami mam „jak ubieracie swoje dziecko, gdy”, „czy zakładacie czapeczkę, gdy”; „czy potrzebne rajstopki”. I oczywiście znajdą się chętni, by udzielić odpowiedzi. Ale matka powinna wyrobić w sobie intuicję, dzięki której potrafi ocenić sama, co będzie najlepsze dla jej dziecka. I należy być w tym względzie ELASTYCZNYM, obserwować zmiany pogody i przede wszystkim dziecko. Jeśli dziecko ma na dworze dobre samopoczucie, nie trzęsie się z zimna, nie ma gęsiej skórki, to dlaczego niejednokrotnie zadajemy pytanie, czy nie jest mu zimno? Czy gdyby odczuwało dyskomfort, nie powiedziałoby nam o tym? (moja córka na przykład nie umie cierpieć w milczeniu, oj nie ;) A jeśli jest mu dobrze, mimo, że nam się wydaje, że jest zimno, to dlaczego chcemy mu to popsuć? Kiedyś siedziałam z córeczką pod wieczór na dworze, w pewnym momencie zawiało trochę i na moim ręku pojawiła się gęsia skórka... a na jej- nie! Dalej gawędziła po swojemu, nie zwracając uwagi na nieszkodliwy chłodek.
Moja córka uwielbia kąpiele, czasem trwają około godziny. Czy wiecie, jaka jest po godzinie temperatura wody, jeśli wyjściowa miała 37 stopni? A ona siedzi niewzruszona. I ja staram się tego nie zepsuć, bo konsekwencją takiego przyzwyczajenia jest po prostu jej zdrowie. Nie choruje nigdy, nawet gdy kontaktuje się z osobami chorymi.

Jakie są moje zasady? Przez większość roku córka chodzi bez czapki, myślę o niej dopiero gdzieś około poniżej 10 stopni i jest to cienka czapka bawełniana. Nigdy nie miała zapalenia ucha, o które prawdopodobnie martwi się większość mam. Buty na jesień są bez ocieplenia, przeraża mnie widok dzieci, które już chodzą w zimowych z kożuszkiem kozakach. Spodnie bez rajstop, pomyślę około 0. Kurtka na zmianę, raz lżejsza, raz cieplejsza, nie mam JEDNEJ kurtki jesiennej, jeśli jest kilkanaście stopni (a i teraz bywa, zakładam cieniutką wiatrówkę. Córka nigdy nie miała na sobie swetra (w żarcie, że „sweterek to coś, co mama zakłada dziecku, gdy jest JEJ zimno” jest dużo prawdy). Póki co, żadnych chustek czy szalików, zimą najwyżej chustka.
Wolę ubrać córkę za lekko, niż za ciepło. Ubranie dziecka w kilka warstw i ściąganie ich dopiero, gdy robi się za ciepło, to zła taktyka. Na zmianę jest już wtedy po prostu za późno i pewnie przewieje. Krótkotrwałe narażenie na zimno jest mniej ryzykowne, niż krótkotrwałe przegrzanie. Lepiej zabrać coś ze sobą i obserwować dziecko i pogodę.

Nie podaję córce żadnych suplementów, żadnego tranu, nie szukam domowych sposobów na wzmocnienie odporności.

Kiedy córka skończyła kilkanaście miesięcy, zrezygnowałyśmy na spacerach z wózka. Od tego czasu zrobił się z niej taki piechur, że samodzielnie wchodziła z nami na Wielką Sowę (polecam Góry Sowie na wypady z dziećmi). Myślę, że i to wychodzi tylko na jej korzyść.

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09t5odljkk41ww.png

Odnośnik do komentarza

,,Jakie są moje zasady? Przez większość roku córka chodzi bez czapki, myślę o niej dopiero gdzieś około poniżej 10 stopni i jest to cienka czapka bawełniana."
A przepraszam ile Twoja córka ma lat? Bo to co piszesz dla mnie jest trochę niepokojące i nie bardzo rozumiem takie podejście. -10 stopni to jest dość srogi mróz i nawet ja chodzę w czapce co dopiero dziecko

Odnośnik do komentarza

Anuszka oj brakuje Cię na naszym wątku,oj brakuje;) zawsze by się coś działo;)
masz racje, ze większość przegrzewa dzieci. ja mam 19-19,5 w domu, 17,5-18 do spania, chodzimy codziennie na spacery, biegamy i wdychamy zimne powietrze nawet jak jest wiatr;) był basen cały rok ( teraz nie ma grupy..), rajstopy poniżej zera, buty bez kożucha, chyba ze mróz i śnieg. ale czapkę mu nakładam - cienką, jak już poniżej 15, bo praktycznie łysolek i marznie mi. tran daję zamiast wit D, tylko to. Antek był do 1,5 roku na cycku, dobrze go karmię, kasze, zero cukru, owoce, warzywa, oleje naturalne. i chociaż nie był jeszcze chory, to katary mi łapie, które kończą się kaszlem, bo nie umie dmuchać. ale żadnych leków na to na szczęście nie trzeba. Twój post insynuuje, ze dzieci przegrzane chorują/smarkają, to jak ocenisz mój przypadek... pewnie napiszesz, że ta czapka mu szkodzi;) moim zdaniem, Dobrusia to taki przypadek super odporności! widzisz, znam taką dziewuszkę, co to non stop przegrzana , czapka cały rok, dużo słodyczy, na cycku w ogóle nie była, jak deszczyk siedzi w domu, kożuszek w butach już jest - i nie choruje, nawet katarów nie łapie! więc chyba dużo zależy od odporności "wrodzonej".
elstyczność - to mi sie podoba! ja mam intuicję, nie zawiodła mnie jeszcze, ale czemu inne mamy nie maja zapytać, jesli nie sa pewne czy dobrzez robią? chyba lepiej, niech spytają i zdejmą te rajstopki niż trwają w swoim-niepewnym zdaniu, prawda?
hartowanie top oczywiście coś więcej, ale może na razie społeczeństwo przekonać do zdrowych nawyków ubierania? mój brat jak przy -8 wszedł z morsami do wody, nie wiedział co go czeka - a czekał go cały sezon bez przeziębienia:) ja niestety taka odważna nie jestem;)
nie mniej Twój post uważam za bardzo cenny, pokazuje problem tak,jak powinien być pokazany - czyli od początku. tylko nie wiem, czemu nie podpowiedzieć swoich przekonan tym, którzy nie sa do nich jeszcze przekonani;)

pozdrawiam Cie cieplutko - a może "poprawniej" i lepiej będzie - zimniutko?:P

Odnośnik do komentarza

ciekawy watek,;)

u nas jest różnie. ponieważ ja pracuje a z zosia jest babcia z ubieraniem jest różnie. babci starotypowa niestety ubiera ją za cieplo;/ rakjtuzki musza być, kilka razy zwracałam jej uwagę niestety po kilku dniach wszystko wracalo do normy. na szczescie wracam czesto wczesniej do domu i moge opanowac sytuacje;)

czapka - zawsze. czy latem czy zima musi byc na glowie i trzymam sie tej zasady, jedynie w dni gdy nie ma wiatru lub silnego slonca (choc latem staramy sie miec zawsze).przez 340 dni w roku zosi ma czapke na glowie, oczywiscie odpowiednie do pogody (zimowe tylko przy mrozie lub silnym wietrze w zimie)

chusteczka pod szyja - prawie zawsze

z witamin podawalam w tamtym roku tran norweski, w tym rownziez zamierzam zakupic, w tej chwili konczy nam sie taki w kapsulkach ale ten "niedobry";) bardziej zosi posmakowal

do tego zosia je slodycze, nie duzo ale nie jest calkowicie wylaczona z tego smaku.

kapiel również czasem trwająca kolo godziny, bez dolewania wody;) w lazience jest ok 23 st a w pokoju 21, w sezonie grzewczym minimalnie cieplej.

choroby - w tym roku miala dwa razy zapalenie oskrzeli;/ w przeciagu miesiaca i niestety skonczylo sie antybiotykiem. to bylo we wrzesniu, predzej miala w maju lekki katar - po powrocie z cieplych krajów;) jak narazie od wrzesnia odpukac nie bylo nawet kataru wiec uwazam ze jest ok;)mimo ze byla w towarzystwie chorych osów.

jednak nie wiem czy to zasluga jej odpornosci, czy tranu czy sposobu ubierania? moze wyjazdy w gory czy nad morze maja w tym swoj udzial - dla mnie jest wazne zeby byla zdrowa;)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1ris7k5h2m.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73obuyhz93.png

Odnośnik do komentarza

ciekawy watek,;)

u nas jest różnie. ponieważ ja pracuje a z zosia jest babcia z ubieraniem jest różnie. babci starotypowa niestety ubiera ją za cieplo;/ rakjtuzki musza być, kilka razy zwracałam jej uwagę niestety po kilku dniach wszystko wracalo do normy. na szczescie wracam czesto wczesniej do domu i moge opanowac sytuacje;)

czapka - zawsze. czy latem czy zima musi byc na glowie i trzymam sie tej zasady, jedynie w dni gdy nie ma wiatru lub silnego slonca (choc latem staramy sie miec zawsze).przez 340 dni w roku zosi ma czapke na glowie, oczywiscie odpowiednie do pogody (zimowe tylko przy mrozie lub silnym wietrze w zimie)

chusteczka pod szyja - prawie zawsze

z witamin podawalam w tamtym roku tran norweski, w tym rownziez zamierzam zakupic, w tej chwili konczy nam sie taki w kapsulkach ale ten "niedobry";) bardziej zosi posmakowal

do tego zosia je slodycze, nie duzo ale nie jest calkowicie wylaczona z tego smaku.

kapiel również czasem trwająca kolo godziny, bez dolewania wody;) w lazience jest ok 23 st a w pokoju 21, w sezonie grzewczym minimalnie cieplej.

choroby - w tym roku miala dwa razy zapalenie oskrzeli;/ w przeciagu miesiaca i niestety skonczylo sie antybiotykiem. to bylo we wrzesniu, predzej miala w maju lekki katar - po powrocie z cieplych krajów;) jak narazie od wrzesnia odpukac nie bylo nawet kataru wiec uwazam ze jest ok;)mimo ze byla w towarzystwie chorych osów.

jednak nie wiem czy to zasluga jej odpornosci, czy tranu czy sposobu ubierania? moze wyjazdy w gory czy nad morze maja w tym swoj udzial - dla mnie jest wazne zeby byla zdrowa;)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sgu1ris7k5h2m.png

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73obuyhz93.png

Odnośnik do komentarza

Arabika
,,Jakie są moje zasady? Przez większość roku córka chodzi bez czapki, myślę o niej dopiero gdzieś około poniżej 10 stopni i jest to cienka czapka bawełniana."
A przepraszam ile Twoja córka ma lat? Bo to co piszesz dla mnie jest trochę niepokojące i nie bardzo rozumiem takie podejście. -10 stopni to jest dość srogi mróz i nawet ja chodzę w czapce co dopiero dziecko

Oczywiście miałam na myśli +10 i poniżej tej temperatury. Moja córka ma dwa lata i cztery miesiące. Właśnie: "co dopiero dziecko". Dlaczego uważasz, że dziecku jest zimniej, niż Tobie?

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09t5odljkk41ww.png

Odnośnik do komentarza

3nik Ja nie oceniam, jak ubierają inne mamy swoje dzieci (chyba, że jest to rzucający się przypadek kozaków i zimowej czapy przy 15-17 stopniach, przy bezwietrznej i słonecznej pogodzie! To raczej ja jestem oceniana, i to mnie ludzie zwracają uwagę o braku czapeczki bądź rajstopek. Z reguły pisząc takie teksty ja się zwyczajnie bronię...

Przypadek dziewczynki, o której piszesz. Ja nie wykluczam, że uda się zapobiec przeziębieniu, chroniąc dziecko przed zimnem konsekwentnie, obawiam się jednak, że gdy będzie ona narażona na chłód (może udało się uniknąć błędu?), to wtedy jej organizm sobie nie poradzi i nie będzie sobie radził w przyszłości, bo nie został nauczony.

A z tym pytaniem o zdanie innych w tej kwestii - komu zaufać, czyje porady są słuszne? Ja nie ufam nawet lekarzom, żadnym położnym (a one mają ogromny wpływ na to, jak ubieramy maleństwo w pierwszych dniach). Uważam, że najlepszym doradcą jest własny rozsądek.

I dzięki za cieplutkie słówka :)

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09t5odljkk41ww.png

Odnośnik do komentarza

tutaj gdzie mieszkam w andaluzji wogole sie dzieciom czapek nie zaklada co prawda temp spada do +5 ale czesto bywa mocny wiatr a w najwieksze upoaly ok +40 tez sie nie zaklada i dzieciaki na plazy po sloncu biegaja z gola glowa ,na poczatku strasznie mnie to dziwilo i oczywiscie zakladalam malej czapke ale tak sie pocila i dostawala potowek nawet jak miala bardzo cieniutka z daszkiem ,ze szybko zrezygnowalam i wolalam parasol chroniacy od slonca...jak urodzilam mala a bylo to 20 pazdziernika i w szpitalu po kompieli zalozylam jej czapke to polozna zwrocila mi uwage,ze tutaj nie zaklada sie czapek bo nie jest tak zimno jak w moim kraju....dodam ,ze moj syn wychowany w Polsce nosil czapke zawsze w zaleznosci od pogody ciepla lub cienka z daszkiem.....dodam ,ze ani jedno ani drugie chorowite nie jest bo zawsze kladlam nacisk na nieprzegrzewanie tzn jesli prowadzilam syna do przedszkola w rajtuzkach to po wejsciu mu je sciagalam i latal w samych dresach na droge powrotna znowu mu zakladalam a w domu juz latal w samych rajtuzkach

http://www.suwaczki.com/tickers/o1488u695sbx826y.png
http://s2.pierwszezabki.pl/044/044080980.png?1320

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6ru1d1exax3bi.png

Odnośnik do komentarza

dodam jeszcze ,ze jak urodzilam syna w Polsce to polozne i lekarze powiedzieli mi cos czym kieruje sie do dzis niemowlakowi ,ktory jeszcze sie nie porusza zakladamy jedna warstwe wiecej niz nam a dziecku ruszajacemu sie czyli raczkujacemu lub chodzacemu zakladamy tyle warst ile sami mamy oczywiscie z pewna tolerancja np w upal nie zaloze niemowlakowi dwoch koszulek jak sama mam tylko jedna itp:36_1_1:

http://www.suwaczki.com/tickers/o1488u695sbx826y.png
http://s2.pierwszezabki.pl/044/044080980.png?1320

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6ru1d1exax3bi.png

Odnośnik do komentarza

u mnie też położne właśnie mówiły o tych warstwach i teraz np. na noc zmniejszam kaloryfer bo śpi się lepiej, bez kaszlu i głupich snów, zawsze wietrzę porządnie pokoje przed snem, a jak wychodzę z młodym to też nie przesadzam bo spocenie powoduje więcej chorób niż nieco mniej rzeczy na sobie. tym bardziej że nasze dzieci bardzo się ruszają, prawda?

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

Mnie się ta teoria trzech warstw, + i -, wydaje strasznie upraszczająca. Może w pierwszych dniach taka ostrożność jest niezbędna, ale ona często przekształca się w zwyczajny lęk, który niektórym matkom towarzyszy nawet wówczas, gdy ich dzieci są po trzydziestce (ile ja razy słyszę, że za lekko się ubieram). Magiczne ma znaczenie ta trójka, założy się koszulkę, kaftanik czy co tam jeszcze było i ma się spokój. A to jest bardziej skomplikowane i im szybciej się zerwie z tym schematem, tym lepiej. Ubieranie tak jak siebie? W praktyce, gdyby jedno dziecko miały ubrać dwie matki, byłoby ubrane skrajnie różnie. Bo różne są nasze przyzwyczajenia, większość ma właśnie te złe, w spadku po babci. Ja nie chcę być np. taka jak moja teściowa, która wkłada sobie poduszkę pod tyłek, bo za zimno na zwykłym krześle i chodzi wiecznie w zarzuconym na ramiona szalu, bo przeciągi dokuczają. A ten szal i tę poduszkę podkładała jej własna mama i tak się to kręci (nie muszę pewnie mówić, co czuję i myślę, gdy lecą z poduszeczką i chusteczką do mojej Dobrusi :D) Także raczej trzeba i na siebie spojrzeć krytyczniej, zanim wdroży się zasadę ubierania według siebie.

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09t5odljkk41ww.png

Odnośnik do komentarza

Według mnie tradycyjny szalik jest zbędny dla zdrowej i nieprzegrzewanej osoby, zwłaszcza przy zimowej kurtce, która ma najczęściej stójkę i zapięcia. Aby nie odczuwać dyskomfortu z powodu zimna wystarczy chusteczka, na zimę są specjalne polarowe. I nie chodzi wcale o ochronę przed wiatrem, bo zdrowej i nie przegrzewanej osobie wiatr nie wyrządzi żadnej krzywdy. Owijanie wokół szyi trzymetrowego szala z pewnością nie wychodzi na zdrowie.

http://www.suwaczki.com/tickers/5b09t5odljkk41ww.png

Odnośnik do komentarza

Anuszka
Arabika
,,Jakie są moje zasady? Przez większość roku córka chodzi bez czapki, myślę o niej dopiero gdzieś około poniżej 10 stopni i jest to cienka czapka bawełniana."
A przepraszam ile Twoja córka ma lat? Bo to co piszesz dla mnie jest trochę niepokojące i nie bardzo rozumiem takie podejście. -10 stopni to jest dość srogi mróz i nawet ja chodzę w czapce co dopiero dziecko

Oczywiście miałam na myśli +10 i poniżej tej temperatury. Moja córka ma dwa lata i cztery miesiące. Właśnie: "co dopiero dziecko". Dlaczego uważasz, że dziecku jest zimniej, niż Tobie?

Przepraszam teraz dopiero to zobaczyłam:) Zwracam honor:)
Jak dla mnie szalik musi być. PRzy wietrznej pogodzie szczególnie.
CO do mrozów i zimowych kurtek to ja zakładam swojemu maluchowi chustkę, bo jest cieńsza i go nie uwiera. Szalik to już przesada, bo rzeczywiście kurtki mają stójki i jest ciepło.

Odnośnik do komentarza

pamiętam,że jako dziecko nie cierpiałam zawiązanego szalika-dusił mnie
swoim córką ubieram bawełniane golfy,i szalik zbędny
zimowe kurtki i kombinezony mają zawsze stójkę pod szyją i zabezpieczają
zimowe ubrania wierzchnie zawsze wybieram z materiałów które przepuszczają powietrze,ale nie przemakają,kombinezon impregnuję specjalnym preparatem

nie ubieram sztucznych polarów ,czy poliestrów....kiedyś sobie ubrałam i cała sie spociłam

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Redakcja
Drogie Mamy,
kiedyś spotkałam się z takim stwierdzeniem, że szalik bardziej szkodzi niż pomaga.
Bo gdy jest mróz, szalik sprawia, że w "środku" jest ciepło a wdychamy zimne powietrze - i stąd zapalenia gardła, anginy itd. Natomiast szalik powinien chronić przy wietrze - nie przy mrozie. Co o tym sądzicie?

Ja o tym słyszałam od ordynatora w szpitlu ale on mówił o zakładaniu tego szalika na buzię jak często mamy robią,jak jest mróz to zakladają go tak aby szalik zasłonił usta co by zimnego powietrza się nie nawdychały bo się rozchoruja.Powiedział że szalik jest na szyję a nie na buzię.

Ja ubieram dzieci od ur tak jak siebie a nawet cieniej bo ja zmarzluch a moje dzieci poszły po tatusiu mają inną temp ciała.
Wychodząc z córką na dwór wolę w torbie mieć dodatkowy sweterek czy pod wózkiem koc i w razie jak pogoda zimniejsza niż mi się wydawało to wolę przykryć niż aby ściągać dodatkową warstwę z spoconego dziecka,A latem moje dzieci też nie noszą czapek.

Odnośnik do komentarza

Redakcja
Drogie Mamy,
kiedyś spotkałam się z takim stwierdzeniem, że szalik bardziej szkodzi niż pomaga.
Bo gdy jest mróz, szalik sprawia, że w "środku" jest ciepło a wdychamy zimne powietrze - i stąd zapalenia gardła, anginy itd. Natomiast szalik powinien chronić przy wietrze - nie przy mrozie. Co o tym sądzicie?

nie spotkałam się z taką teorią, ale ja nie lubię, jak mi szyja marznie i często noszę i szaliki i apaszki i chustki i latem i zimą:)lubię mieć pod szyją ciepło

Odnośnik do komentarza

Ulla
ja też pierwszy raz słyszę o takiej teorii przecież zimą i przy zimnym wietrze dobrze jest zakryć gardło, węzły chłonne, nie bardzo rozumiem to stwierdzenie

mi pediatra tłumaczyła,ze szalika na buzię nie poleca(jej opinia)bo wdycha sie to samo wydychane powietrze ,to po pierwsze,po drugie jeśli jest bardzo małe dziecko,a duzrzy mróz to ,że lepiej nakryć na chwilę całego malucha kocykiem....mówiła jeszcze coś o tym że bakterie w nosie przy cieple sie szybciej namnażają(nie pamiętam dokładnie jak ona to mówiła)

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...