Skocz do zawartości
Forum

Instytut Matki i Dziecka w Warszawie na Kasprzaka 17a


kasia8855

Rekomendowane odpowiedzi

po moich doświadczeniach zdecydowanie odradzam, aż się dziwię, jak przeczytałam, że przyjęli szybko (parę razy w izbie czekałam po 6 godzin), poród w tym szpitalu, to dla mnie jak przeniesienie o 300 lat wstecz. Rodziłam w wigilię 2011 i nie sądzę, że cokolwiek zmieniło się na plus od tego czasu, obecnie jestem w ciąży i na pewno tam nie wrócę, za nic. Wybieram Inflancką.

Odnośnik do komentarza

Jestem na początku ciąży i również odradzam.
Tam jest taki bałagan ze wszystkim, że szkoda nerwów. Mnie na 1 wizyte zapisano do lekarza, który juz od miesiąca u nich nie przyjmował, więc nie wiem jak to się w ogóle stało, paranoja. Kiedy już doczekałam się pierwszej wizyty... zwykłe badanie ginekologiczne " No tak, wszystko w porządku." Bez żadnego USG, bo na USG i następną wizytę trzeba się zapisywać 20 każdego miesiąca. W dodatku zostałam po badaniu poinformowana, że przed wejściem do gabinetu powinnam pójść do jakiegoś tam pokoju na pomiar ciśnienia i wagi, co dla mnie jest abstrakcją, bo takie pomiary powinny być robione w gabinecie na wizycie ! Nikt nie raczył mnie o tym poinformować, podczas gdy mówiłam w rejestracji, że to moja pierwsza wizyta. I faktycznie, zauważyłam, że kobietki czekają średnio po 4-6 godzin na KTG...chore ! Z resztą tyle samo czekalam, kiedy przyszłam na tę pierwszą umówioną wizytę z doktorem który nie przyjmuje, mniejsza. Dobrze, że mi chociaż skierowanie na badania dali, bo zaczęłam się obawiac o nie. Nie wiem jak to wszystko funkcjonuje, ale szkoda nerwów.

Odnośnik do komentarza

Poród wydaje mi się, że jak najbardziej w porządku. Ja rodziłam w lutym 2013 i nie mogę złego słowa powiedzieć. Na oddziale porodowym położne cały czas interesują się pacjentką. Podobnie lekarze - ja trafiłam na wspaniały dyżur - Doktor Lewandowski i Doktor Szulc. Ja strasznie chciałam rodzić naturalnie, lekarze od początku słabo to widzieli ze względu na rozmiar dzidziusia (z USG 4,6kg a ja jestem dosyć niewielką osobą), ale dali mi szansę, jak się nie udało zrobili szybko i sprawnie cesarskie cięcie. Gorzej jest na oddziale poporodowym ze względu na warunki - sale są duże, łazienki na korytarzu, łóżka wysokie i niewygodne, po cesarskim cięciu miałam problem, żeby z nich schodzić, położne bardzo różne - jednego dnia super drugiego dnia się trafi jakaś niepomocna i nieprzyjemna. Wszystkie mają jakąś obsesję na punkcie nawału mlecznego i widzą u każdej kobiety początki zapalenia sutków:). Można się trochę zestresować niepotrzebnie. Ale jeżeli wszystko jest ok, na szczęście z oddziału poporodowego szybko się wychodzi:). A ważne, żeby zabrać swój laktator - bo w szpitalu nie mają za wielu. Myślę, że gdyby jeszcze raz rodziła, to nadal brałabym IMID pod uwagę, mimo dużo gorszych warunków lokalowych niż w innych warszawskich szpitalach, ale w moim przypadku opieka medyczna i położnicza była najlepsza, jaką mogłam sobie wyobrazić. A to jest najważniejsze, żeby mieć świadomość, że lekarze i położne są na poziomie.

Odnośnik do komentarza

Wszystko super fajnie i lekarza prowadzacego mialam z tego szpitala. jestem poltora roku po porodzie i co sie ukazuje ? nie zszyta szyjka macicy i zakazenie. odwalili fuszerke ze mna. a tak to wszystko mi sie bardzo podobalo. patologia ciazy porodowka i sale poporodowe tez ok ;)

Odnośnik do komentarza

Ja rodzilam w 2009, wiec troche dawno, ale teraz juz tam nie pojde. Trafilam na polozna, ktora wrecz wyżywala sie na mnie. 6 godzin po zabiegu cesarskiego ciecia kazali mi isc w pol zgietej na drugi koniec szpitala do sali poporodowej z torba w rece i nikogo nie interesowalo czy jest ciezka i ze jestem po operacji. znieczulenie 600zl. polozne po porodzie zajmowaly sie pacjentkami tylko za 300zl za jeden dyzur. Stare sale, z okien wieje. Jedna wspolna lazienka na korytarzu, a w niej smrod papieroskow palonych przez swiezo upieczone mamusie i zimno od otwieranych okien. Zero porzadku. Bajzel na kolkach.

Odnośnik do komentarza

Ja rodzilam tam 2 razy a za tydzien bedzie 3 raz. Mam tam lekarza prowadzacego( najlepszy na swiecie:-))Na IP tez czesto bywalam i ja nie moge nic zlego powiedziec. Najpierw sprawdzili czy z dzieckiem ok i kazali wtedy poczekac. Czekanie jest wszedzie ( w bielanskim z peknietym jajowodem czekalam 4-5 godzin) Warunki moze bez szalu na poporodowej ale 3 dni da sie przezyc. Co do personelu to sa 2 polozne " pracujace za kare" ale reszta mila i pomocna. Pierwszy porod rodzilam naturalnie ale niestety zakonczony cc(2010). Drugi cc (2013)i teraz tez cc. Dla mnie najwazniejsza byla opieka dla noworodka gdyby cos a tam ja by mial. Sasiadka rodzila tam 6 miesiecy temu i tez bardzo zadowolona.

Odnośnik do komentarza

Ja tam wprawdzie nie rodziłam, ale musiałam spędzić tam kilka dni, gdy ostatnio zawitałam w sobotni wieczór na Izbę Przyjęć (chciałam zrobić KTG, bo nie czułam ruchów maleństwa). Zatrzymano mnie na oddziale patologii ciąży, choć niestety z braku miejsc na tymże, spędziłam ten czas na porodówce ;)
Zarówno sposób zajęcia się mną podczas rutynowej kontroli na Izbie, jak i opiekę podczas pobytu na oddziale wspominam naprawdę super. Lekarze i położne przemili i kompetentni. Poza kiepskimi warunkami lokalowymi (które, nota bene, wynikają z faktu dzierżawienia przez Instytut budynku), nie mam ani pół zastrzeżenia do IMiD. Jestem zadowolona do tego stopnia, że zdecydowałam się tam właśnie urodzić (przez cc) mojego synka - już za parę dni, bo 24.02.
Ponadto warto zwrócić uwagę na świetny sprzęt i ogólnie dobrze ocenianą klinikę neonatologii, co wydaje mi się ważniejsze niż ładny kolor ścian w salach.
Dodatkowo mam informacje, że podczas rutynowych kontroli SANEPIDu ani razu nie wykryto żadnych zakażeń/bakterii na oddziałach. Nie wpływały też żadne skargi w tym zakresie. Co, jak wiadomo, też nie pozostaje bez znaczenia :)

Odnośnik do komentarza

Ja rodziłam na Kasprzaka miesiąc temu. Z opieki byłam bardzo zadowolona, położna do porodu super (nie opłacona) wszystko tłumaczyła co będzie robić, rano podczas obchodów nie omineli nikogo z badaniem- raz akurat brałam prysznic to przyszli po mnie :) dziecko codziennie dokładnie badane, jeśli jest potrzeba wszystko wyjaśniają, kosmetyki dla dziecka są w każdej sali ogólno dostępne, na korytarzu lodówka. naczynałam się na forach jakie tam to są złe warunki lokalowe Ale stwierdziłam że nie jadę do hotelu na urlop tylko na poród i ważniejsza jest dla mnie opieka medyczna niż warunki Ale muszę powiedzieć że byłam miło zaskoczona czysto i wcale nie tak Źle. Co prawda łazienka na korytarzu, dwa prysznice, akurat miałam taką sytuację ze chciałam się wykąpać a laska do mnie ze zajęte bo ona będzie się kąpać. Mówię sory ale prysznice są dwa i chyba z obu nie będzie korzystać a ja nie będę czekała aż ta się łaskawie skończy podmywac. Jedyna wada jaką wspominam to że rodziłam w najgorsze upały i na sali jak było 5 kobiet + 5 dzieci + u każdej mąż to nie było czym oddychać. No ale trudno spodziewać się klimatyzacji na sali z dziećmi. A co do odsylania to miałam szczęście bo byłam tego dnia pierwsza na porodówce Ale po mnie tak się nazjezdzaly że wieczorem odsylali gdzieś indziej.

Odnośnik do komentarza

Cześć :) Podbijam temat bo ostatnia wypowiedź jest sprzed roku. Rodzę w lutym/marcu 2017 r. i dzisiaj się dowiedziałam,że mój lekarz prowadzący pracuje w instytucie.
Chętnie poznam "świeższe" opinie :)
Przy okazji-jeśli któraś z Was miała styczność z doktorem Dż..... to proszę o kontakt :) Chciałabym wiedzieć czy Pan Doktor jest za cc i takie tam... ;)

Odnośnik do komentarza
Gość malwina2011

nie wiem jak z rodzeniem, ale przychodni przyszpitalnej nie polecam, zmieniłam swoją lekarkę ze względu na miejsce zamieszkania, najpierw w kolejce na pomiar pielęgniarka wpisuje co chce i uśrednia wyniki badań, badań krwi i moczu nie dostajesz do ręki tylko to co wpisane do karty ciąży czyli połowa wyników, ciśnienie uśrednione, idziesz do lekarki, w zależności od humoru wywołuje cie sama albo przestawia na któryś koniec kolejki, mam doświadczenie z Dr Cygan, która często wrzucała mnie na koniec kolejki i nie wiem czym się kierowała zarówno na początku jak i przy końcu, pielęgniarka w gabinecie to jakaś kompletna pomyłka, przestawia daty, terminy wpisuje złe wyniki badań (chociaż tylko to ma do zrobienia), jeśli nie dopilnujesz i nie zapisze ci karteczki z terminem kolejnej wizyty to będziesz przyjęta na koniec po wszystkich pacjentkach jako ta bez numerka, brak kompatybilności miedzy pielęgniarkami a lekarzem, lekarka też nie pamięta pacjenta i następnym razem się dziwi że coś przypisała i ja to biorę lub czegoś nie biorę chociaż wszystko powinna mieć w karcie, ale pismo jest tak nie czytelne że nie sposób przeczytać, a na koniec terminy wizyt wyznaczane co miesiąc a jak się coś dzieje to tylko izba przyjęć zostaje bo z lekarką nie ma kontaktu i brak w gabinecie aparatu USG, czyli usg możesz zrobić tylko na izbie. Masakra, chodziłam do zwykłego ginekologa i tam lekarka sama, wszystko ogarniała, przeglądała wyniki badań samodzielnie, pielęgniarki potrzebowała tylko do notowania, miała pełną kontrole nad pacjentką, robiła usg kiedy było trzeba i była dostępna w każdym dniu tygodnia a nie co miesiąc, wyniki badań dostawało się do ręki oraz czytelny opis z wizyty lekarskiej, a tu dwie pielęgniarki i lekarka, wszystkie się mylą i jeden wielki burdel na kółkach, niebo a ziemia , odradzam Kasprzaka.

Odnośnik do komentarza

Ja wciąż się waham, mam tam doktor prowadzącą (cenię ją bardzo więc przychodzę), ale intuicja doradza inne miejsce. Obawiam się najbardziej tego, że to specjalistyczny szpital i ostatnio na ktg pani która robiła badanie prosiła żebym dziś nie rodziła, bo nie mają miejsc. Martwię się też, że mój poród będzie zwykły i że lekarze będą odbierać jakieś trudne porody na patologi, a ja będę musiała sobie dawać radę. To co dobrego słyszałam o tym szpitalu to to, że jest większe prawdopodobieństwo, że dostanę tu znieczulenie niż w innych szpitalach.

Odnośnik do komentarza

Polecam każdej kobiecie. Rewelacyjny personel. Wszyscy mili i kompetentni. Fajni także lekarze rezydenci. Podziękowania dla dr M. Leśniaka, pań na patologii ciąży. Teraz w nowym budynku! Czego chcieć więcej dla pacjenta!? No może większej izby przyjęć w nowym budynku, dla lepszego samopoczucia i komfortu pacjentek i personelu, bo naprawdę cudowni ludzie tam pracują. Wiem, co mówię, leżałam na chirurgii, na patologii i też tam rodziłam.

Odnośnik do komentarza

Dziwię się, ile pozytywnych komentarzy ma ta rzeźnia. Poród w tym miejscu to najgorsze przeżycie, jakie do tej pory miałam. Karetka przywiozła mnie w 1 fazie porodu. Miałam rodzić w Bielańskim, synek był duży, podejrzenie, że może mieć nawet 4.5 kg, byłam już po terminie i miałam skierowanie na cesarkę, poród zaczął się nagle o 5 rano i nie zdążyłam dojechać do szpitala, wezwałam karetkę. Prosiłam, żeby zawieźli mnie do Bielańskiego, gdzie mam lekarza i położną, gdzie chodziłam do szkoły rodzenia, ale usłyszałam, że "nie mam już nic do gadania". Podczas przyjęcia do IMiD, zrobiono mi badanie ginekologoczne, odeszły zielone wody. Nikt nie odpowiadał na moje pytania, nikt mnie nie słuchał, jak mówiłam, że dziecko duże i że 2 dni wcześniej usłyszałam, że małe są szanse na poród naturalny i dlatego na wszelki wypadek dostałam skierowanie na CC, miałam wrażenie, że wszystko dzieje się poza mną. Narzeczony został w domu ze wszystkimi dokumentami i torbą do porodu, bo ratownicy z karetki nie chcieli go zabrać (nie wiedziałam, że osoba towarzysząca nie może jechać karetką, dowiedziałam się dopiero, jak ruszyliśmy, gdybym wiedziała wcześniej, nigdy nie zdecydowałabym się na na jej wezwanie, próbowałabym dostać się jakoś inaczej do szpitala). Ciągle tylko słyszałam narzekania, że nie mam dokumentów i to skandal, jak tak można. Ból był nie do wytrzymania, kpili sobie ze mnie, jaki to mam niski próg bólu, słyszałam to podczas porodu wielokrotnie. Byłam przykuta do łóżka, podłączona ciągle do KTG, kazali mi leżeć i rodzić w pozycji horyzontalnej, koszmar. Miałam ochotę chodzić, ruszać się, ale nie mogłam. Odmówili zrobienia lewatywy, można domyślać się jak to się skończyło - mój narzeczony, który w końcu dotarł do szpitala, był świadkiem tego wszystkiego. Mogłam w tej sytuacji dosłownie podetrzeć się planem porodu, bo jak na złość każdy punkt był spełniany na odwrót. Nie życzyłam sobie zbędnego personelu przy porodzie - w II fazie porodu otaczał mnie dziki tłum. Chciałam ochronę krocza - nie dało się, zrobili duże nacięcie. Nie chciałam, żeby poród był wspomagany - mówili, że nie da się inaczej i zaczęli wlewać we mnie oksytocynę (po znieczuleniu akcja porodowa ustała, stwierdziłam, że pójdę do WC i akcja ruszyła, po powrocie z kibelka miałam już 8 cm rozwarcia - wystarczyło więc, że pozwoliliby mi się ruszać, ale nie, nie w tym szpitalu, tu rodzi się jak 100 lat temu, jak Bóg przykazał, na plecach, z nogami w górze, o grawitacji i jej zbawiennym działaniu nikt tu nie słyszał). Jeśli chodzi o Boga, to wszędzie pozawieszane święte obrazki i ksiądz, który bez pardonu włazi znienacka na salę poporodową i bez pytania odczynia jakieś gusła nad noworodkami. Wracając do porodu - synek miał problem, żeby wyjść wreszcie na świat (mówiłam już, że miał być duży, w co nikt w tym szpitalu nie chciał wierzyć?), więc konieczne było ratowanie jego życia (tak, życia, bo już zrobiło się bardzo niewesoło, dusił się, a nie, przepraszam, to JA go dusiłam, nie chciałam go urodzić, bo nie chciałam współpracować - takie teksty padały w moją stronę, jak nie mogłam już mocniej przeć, to był największy wysiłek w moim życiu, a oni powtarzali, że się nie staram), musieli użyć próżnociągu, i jeszcze wisienka na torcie, nagle bez uprzedzenia lekarz rzucił się na mój brzuch i zaczął synka wypychać ze mnie na siłę... Byłam pewna, że takie metody są zakazane i nielegalne, byłam w szoku (oczywiście, nie ma o tym słowa w dokumentacji z porodu, chociaż o braku współpracy znalazła się wzmianka). Ból rozwalał mi mózg, do tego zaczęłam panicznie bać się co z dzieckiem. Miały być świece, przygaszone światło, piłka, worek sako, kąpiele, masaże, ulubiona muzyka w tle, potem kontakt skóra do skóry, pierwsze karmienie i ogrom matczynej miłości, a był horror. Synek apgar 4-5-8. Był cały siny, zabrali go gdzieś od razu, nie krzyczał, nikt nie informował mnie co się dzieje. Jak pytałam, czy żyje, dlaczego nie krzyczy, to znowu kpiący głos rudej położnej, że zmęczył się porodem to nie krzyczy, proste? Wielka rzecz, normalka, pfff. Zobaczyłam synka dopiero po 4 godzinach. W tym czasie bez mojej wiedzy i zgody nakarmili go mieszanką. Zniszczyli mi psychikę, świadomość, że poród mógł zakończyć się śmiercią lub trwałym kalectwem mojego ukochanego, wyczekiwanego dziecka była po prostu nie do zniesienia. Mimo ogromnego zmęczenia, nie mogłam spać bo ciągle płakałam, dręczyły mnie wyrzuty sumienia, że wezwałam tę cholerną karetkę i mogło to wszystko bardzo źle się skończyć. Zasnęłam dopiero na dłużej niż 15 min w 4 dobie po porodzie. Potem miałam wiele miesięcy depresję, nie potrafiłam się cieszyć z macierzyństwa, ciągle nawracał irracjonalny strach o życie i zdrowie synka, mimo, że niby wszystko dobrze się skończyło. Synek ma teraz 14 mc a ja do tej pory nie potrafię go zostawić samego nawet u Dziadków, bo boję się, że coś mu się stanie. Spędziliśmy w szpitalu 9 dób, bo synek miał ciężką żółtaczkę i wysokie CRP (prawdopodobnie zachłysnął się tymi zielonymi wodami płodowymi). Jedyny plus tego wstrętnego miejsca, to sympatyczny dr anestezjolog i wspaniała opieka poporodowa, panie położne były przekochane, czułe i wyrozumiałe. Pediatra, która opiekowała się moim synkiem, to arogancka baba, która nie informowała mnie co się dzieje z moim dzieckiem i nigdy nie miała czasu odpowiedzieć na moje pytania. Dowiedziałam się o stanie zdrowia synka dopiero z wypisu. Warunki lokalowe - syf, grzyb i malaria, w styczniu lód na nieszczelnych oknach, zimno. Miało to swoje zalety, bo wstręt czegokolwiek dotkąć i dzięki temu naprawdę dbało się intensywniej o higienę. Sala porodowa - możnaby nakręcić film grozy, jak wyjęta z lat 50, upiorne, zielone kafelki. Jak na obchodzie zapytałam, dlaczego nie zrobili mi cesarki, tylko zmusili mnie do porodu SN, usłyszłam, że robią dopiero od 4500. Mój synek miał zaledwie 4340 i 63 cm, więc się najwyraźniej nie kwalifikował. Dopiero w domu wpadłam na pomysł, że może gdybym w trakcie porodu wykrzyczała, że im zapłacę za ludzkie traktowanie, to może inaczej by się to wszystko potoczyło. Moja opinia została usunięta wraz z moim kontem ze strony gdzierodzic, także postanowiłam wkleić ją gdzie się da, żeby ostrzec inne matki przed tymi rzeźnikami, a szczególnie przed położną WP, wstrętniejszej osoby nie spotkałam nigdy w życiu, mina zacięta jakby za karę tam pracowała, a za okazywanie wyższości, chamskie teksty i brak empatii dla bezsilnej rodzącej powinna przez całą wieczność trwać w bólach porodowych i być traktowana tak jak ja przez nią. Zaznaczę, że przez większość ciąży panicznie bałam się porodu SN i bardzo chciałam mieć CC, ale po rozważeniu ile dobrych stron dla dziecka ma poród SN (flora bakteryjna, wyciśnięcie wody z płuc, kontakt skóra do skóry, pierwsze karmienie dzidziusia, czekanie z przecięciem pępowiny, aż przestanie tętnić, w przyszłości mniejsze zagrożenie astmą itd) postanowiłam, że będę rodzić naturalnie i decyzja mojej prowadzącej dr ginekolog o skierowaniu na CC naprawdę mnie zdołowała. W końcówce ciąży miałam bardzo pozytywne nastawienie do porodu SN, ale w momencie jak zobaczyłam zielone wody serio się wystraszyłam i mam ogromny żal do lekarzy z IMiD, że skazali mnie na ten ciężki, zagrażający synkowi poród, bo niepotrzebnie narażali życie i jego i moje.

Odnośnik do komentarza
Gość Bylam_jestem

To jakieś szaleństwo jak Cię potraktowali. Powinnaś napisać imię i nazwisko tej położnej i lekarza, który nie dopuścił do cesarki, aby ostrzec inne kobiety. Poza tym skarga do szpitala i pozew do sądu za narażanie zdrowia i życia. Drogie Panie, jeśli macie traumatyczne przejścia to trzeba konkretnie wypisać kto i dlaczego, inaczej nie ostrzeżecie innych, a nic nie wiedzące kobiety jeszcze zapłacą za "taką" położną.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...