Skocz do zawartości
Forum

Gdzie poznałaś swojego męża/partnera?


Ulla

Rekomendowane odpowiedzi

Ja mojego męża poznałam pod swoim blokiem, do siostry przyjeżdżał, a że nie zwracaliśmy na siebie uwagi przez kilka lat to już co innego.
On miał swoje towarzystwo, ja swoje. Po jednym spotkaniu na ławce mówiliśmy sobie cześć, po kilku wspólnych imprezach byliśmy parą, którą każdy krytykował i nie wierzył, że coś z tego będzie.
Mój M jest kilka lat młodszy ode mnie i zaczynaliśmy, kiedy on jeszcze się uczył, a ja już rozpoczynałam życie zawodowe. O zgrozo, co się wtedy działo! Nas jednak nic nie obchodziło - ani czyjeś szepty, ani ludzka zazdrość. Byliśmy na przekór wszystkim i tak trwamy do dziś :-)

syn - 18.06.2010
córka - 07.02.2013

Odnośnik do komentarza

Zalozycielce watku przede wszystkim Gratuluje fasolki :-]

Ja poznalam swojego faceta 5 lat temu gdy przyjechal po kumpele pod dyskoteke (dzwonila ode mnie do Niego) przez prawie rok nie mielismy kontaktu pomimo ze mialam Jego nr telefonu i od swieta pisalam zyczenia :-]
No ale S totalnie to olewal. Az do pewnego lipcowego dnia w 2008 r. kiedy spotkalam sie z ta samo kolezanka co sprzed roku i umowilismy sie na wypad do knajpy, a ja w tym czasie przez moja Swatke kolezanke pisalam z S. smsy :-] pisalismy smsy przez cale popoludnie i pol nocy pomimo ze siedzialam ze znajomymi w knajpie do 4 rano. O tej 4 S. jechal do pracy a ja wracalam do domu.
Myslalam ze po tej nocy sie juz nie odezwie.. Bo nie zdradzilam mu jak mam na imie.. A tu nagle poszlam z psem i za domem stal S. przy swoim aucie .. Zaprosil mnie na wiejska impreze.. I wtedy przypadkiem sie juz dowiedzial jak mam na Imie i praktycznie od tego czasu jestesmy razem od 19.07.08, milosc wyznalismy 4.08.08. A zareczylismy sie 25.12.2009r. Rozstawalismy sie chyba ze 3 razy nie dluzej niz na 2tyg bo zawsze wracalam ja albo wracal On. Poprostu teraz zauwazam ze Zycie bez Niego jest puste..
Mamy dwojke wspanialych dzieci, 3 w drodze. I gdyby los nie splatal Nam duzych problemow to na koniec roku bylibysmy po slubie. A tak przelozyc musielismy na przyszly rok :-]

uff ale sie rozpisalam ( przepraszam ze po kropce sa male literki ale pisze z komorki)

Odnośnik do komentarza

ja mojego m poznalam na autostopie,jechalismy razem moze 5 min...poprosil mnie o nr tel ja myslac ,ze w hiszp zostane najwyzej 3 tyg do konca umowy o prace i ,ze on wizualnie wogole mi sie nie spodobal dalam mu numer liczac jedynie na jakas kawe ,ale okazalo sie ,ze szef przedluzul mi umowe o 2 mies ,wiec spotkan bylo wiecej ,zreszta po trzech tygodniach oswiadczyl sie bo bal sie ,ze wyjadedo Polski i tak jestesmy juz ze soba 5 lat

http://www.suwaczki.com/tickers/o1488u695sbx826y.png
http://s2.pierwszezabki.pl/044/044080980.png?1320

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6ru1d1exax3bi.png

Odnośnik do komentarza

My z M poznaliśmy się poprzez.... Gadu Gadu.

Siedziałam podczas okienka na uczelni przed kompem i napisałam pod numer imienia, które mi się podoba ( wraz z nickiem ) wybranego z listy użytkowników.

Ku mojemu zdziwieniu odpisał - przeznaczenie ? Jak się później okazało nie odpisywał normalnie na zaczepki obcych numerów ale jakoś tym razem...

po miesiącu pisania spotkaliśmy się - on siedział cicho i słuchał a ja wbrew samej sobie nawijałam jak głupia pomimo że na co dzień cicha mysz ze mnie ;)

Później było jeszcze z 2 miesiące spotkań, w międzyczasie tzw. chodzenie ze sobą jako para aż w końcu wyjazd na majówkę gdzie w ciągu tych kilku dni udało nam się zmajstrować naszą najstarszą córkę - nie nie nie była to wpadka - świadomie się o nią postaraliśmy ( chociaż wiele osób i tak uparcie będzie opowiadało że na 100% było inaczej ale co oni wiedzą :) )

Zanim się okazało że spodziewamy się potomstwa zapadła decyzja o ślubie i tym sposobem stuknęło nam niedawno 7 lat małżeństwa a w naszym życiu pojawiła się 3 maluchów :)

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

No to ja będę chyba dość oryginalna jak powiem ze poznałam moja druga polowke na... Cmentarzu ;) 1 listopada 1999 roku ;) był wtedy z moja znajoma od kilku dni. Ale po tym spotkaniu zmienił zdanie i odwiedzał mnie coraz częściej. Pózniej okazało się ze tak naprawdę znamy się od dziecka bo nasze mamy były koleżankami ze szkolnej ławy, choc ja kompletnie go nie poznalam. Dobrze nam sie rozmawialo, jakos tak bardzo naturalnie, ale mimo wszystko Ja nie byłam pod wrażeniem jego osoby na tyle, by coś z tego było, poza tym ja miałam tylko 16 lat. No ale jego upor i czas zrobił swoje. Nie jesteśmy małżeństwem, ale to był nasz wybór, choć teraz już byśmy chcieli. Mamy 3 letniego synka i staramy się od półtora roku o drugiego skarba. To taki malutki skrót;)

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6ydimiqwypp.png

http://www.suwaczki.com/tickers/abnzlnkp1dcxwr9b.png

http://www.mamacafe.pl/suwak/12395.png

Odnośnik do komentarza

Widze, że nie ja jedna znalazłam męża przez internet...ja sojego upolowałam a w sumie to on do mnie napisał na portalu SYMPATIA.pl...ehhhhh. Pamętam jak dziś, że napisał do mnie "cześć jak masz chęć popisać, to jest mój nr gg....." no i napisałam. Tak pisaliśmy przez jakiś czas a póżniej zaczeliśmy gadać na skyp-ie bo mąż mieszkał już w Danii.Pierwszy raz pojechaliśmy na wspólnego sylwestra do Krakowa a później ja go zaprosiłam na moją studniówkę a dalej już samo się potoczyło:) 1.01.2011 oświadczył mi się a w październiku pobraliśmy się.W lipcu tego roku na świecie pojawił się nasz kochany synuś.Kocham moich mężczyzn nad życie i nie wyobrażam sobie bez nich życia.:36_3_13:

http://s6.suwaczek.com/20111008290114.png
http://s7.suwaczek.com/201207201562.png

Odnośnik do komentarza

ja z moim P poznaliśmy się chyba już w piaskownicy ::):
jesteśmy z jednego miasta.....z jednego osiedla.... z jednego bloku.....tylko tak mijaliśmy się, jak imprezowaliśmy razem to jak kumple....aż w końcu chyba strzała amora nam się w dupska wbiła i tak nas połączyła ::):

a teraz jak mnie o coś prosi to się go pytam "no i co Ty byś beze mnie zrobił?"
to mi odpowiada "w łeb bym sobie kochanie strzelił"
:lol:

Tyś moje dziecie, ja Twoja mama!!:wink:

Tyś mój mąż, ja Twoja żona!! :mdr:

Odnośnik do komentarza

Przyłącze się - poznałam męża na egzaminach do policji - moich bo mąż już tam pracował. Ja miałam niecałe 19 lat i się nie dostałam. Byliśmy 3 miesiące razem, a potem przerwa 8 lat. Po tych kilku latach spotkalismy się na kawę i po jednym weekendzie, całonocnej rozmowie postanowiliśmy spróbować raz jeszcze. To było prawie 6 lat temu a teraz mamy w domu dwóch łobuzów i jesteśmy szczęśliwą rodzinką!

Odnośnik do komentarza

My również z tych internetowych.

Miałam wakacje przed maturą, był 2008 rok. Mój brat zaczął grać w grę internetową, więc ja również. Gra typu MMO RPG - czyli z żywymi ludźmi i możliwością czatowania z innymi graczami.Pewnego dnia zagadnął do mnie M. i bardzo długo czatowaliśmy ze sobą. Świetnie nam się rozmawiało, od razu poczuliśmy, że jesteśmy pokrewnymi duszami. Jednak byliśmy świadomi też różnic między nami - dzieliło nas prawie 250km i 25 lat. Wakacje się skończyły, ale znajomość nie. Czatowaliśmy i gadu-gadaliśmy bardzo często czując, jak zacieśnia się między nami więź przyjaźni. Nie chciałam Go kochać. Bałam się, że tlące się gdzieś głęboko i mocno tłumione uczucie może zniszczyć relację między nami. On również nie chciał. Świadomy dużej różnicy wieku między nami uważał, że nie ma prawa do tego. Zdałam maturę i złożyłam papiery na studia. Kolejne wakacje dobiegały końca. Był 17 września 2009 roku. Wtedy wyznał mi, że mnie kocha. Tłumiony żar wybuchł nieokiełznanym ogniem miłości. Zaczęłam studia w Opolu, On mieszkał w Krakowie. Spotykaliśmy się w tajemnicy przed moimi rodzicami. Kiedyś jednak wygadałam się siostrze, a ona sprzedała mnie dalej. Zaczęły się ciągłe awantury i kłótnie - nie mogłam liczyć ani na akceptację, ani na zrozumienie. Wbrew wszystkiemu jednak spotykałam się z Nim dalej, teraz już oficjalnie, na przekór światu. Zaliczyłam sesję, przyszła wiosna i rzuciłam studia. Szukałam pracy w mojej rodzinnej okolicy, jednak bez skutku. Przyszedł kolejny wrzesień. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy w jedną torbę, wsiadłam w pociąg i przyjechałam do Krakowa. Jesteśmy ze sobą szczęśliwi i mamy cudownego półtorarocznego Synka Mikołajka. Wiem, że warto było i że M. jest tym jedynym, na całe życie. Wcześniej z nikim się nie spotykałam, nie chodziłam, a z Nim od razu zbudowaliśmy szczęśliwą rodzinę.

Upadł jej z kolan kłębek włóczki. Rozwijał się w pośpiechu i uciekał na oślep. Trzymała pocz

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...