Skocz do zawartości
Forum

Do przedszkola - zalety i wady


paczanga

Rekomendowane odpowiedzi

hej
mam prawie 3letnią córę. Nie pracuje siedzę w nią w domu. Zastanawiam się czy wg was lepiej jest posłać dziecko do przedszkola.
Kiedyś byłam w stu procentach zdania że dziecku lepiej z rówieśnikami ale teraz gdy przyszło u moje dziecka przeciąć pępowinę to się waham. Do tego córka słysząc chyba moje rozmowy z koleżankami "że chcę ją oddać do przedszkola" zaczeła odczuwać lęk przed rozstaniem ze mną. Cora uczęszcza raz w tygodniu na zajęcia w bibliotece z rówieśnikami, do tego prawie codziennie bawi się z innymi dziećmi więc chyba ma towarzystwo. może zapiszę ją jeszcze na zajęcia sportowe karate lub pływanie.
W lutym urodzę 2dziecko.
jak oceni moją sytuację "rada forowiczek":36_7_6:

Odnośnik do komentarza

Ja przyznaję, że jestem zdecydowanie za przedszkolem.
Powodów jest parę. Po pierwsze wydaje mi się, że dziecko w przedszkolu dużo lepiej się rozwija. Wiem, że jako mama chcesz dla swojego malucha jak najlepiej, ale nie oszukujmy się, nie nauczysz go tylu piosenek, wierszyków ile panie nauczą go w przedszkolu. Są odpowiednio przygotowane pedagogicznie, znają odpowiednie sposoby na naukę przez zabawę itp itd.
Dodatkowo w przedszkolu jest okresowa kontrola psychologa i logopedy, kolejny dość ważny czynnik.
Ponadto wydaje mi się, że zabawa z dziećmi na placu zabaw to jednak nie to samo co parogodzinne przebywanie z gromadką dzieci podczas zabaw, posiłków czy w chwili odpoczynku, nieco inne relacje się wtedy buduje.
Dodatkowo przedszkole uczy samodzielności. W domu często nieświadomie mamy mają skłonność do wyręczania pociechy w najprostszych czynnościach.
A poza tym moim zdaniem ten wiek 3 lat to już dobry moment na to, żeby dziecko spod skrzydeł wypuścić.
Piszesz, że córcia odczuwa lęk przed pójściem do przedszkola, ale czy to nie jest tak, że o swoich obawach mówisz i córa Twoje lęki przejmuje? Tak z doświadczenia widzę, że odpowiednie przygotowanie dziecka może zdziałać cuda i ogromna większość 3-latków do przedszkola idzie chętnie i bez lęku.

Odnośnik do komentarza

Wiesz co- jeśli Twoja córa zaczyna się bać na samą myśl, że ma iść gdzieś gdzie Ciebie nie będzie, to chyba czas pomyślec na poważnie o odcięciu pępowiny. 3 lata to już czas najwyższy. Teraz poszła do przedszkola moja mała (też 3 lata) i oczywiście bardzo wiele zależy od grupy, ale jeśli grupa dobierze się w miarę dobrze, to jest ogromna szansa na to, że będzie ok. Poza tym popatrz- kiedyś do tego przedszkola musi iść. Bo lepiej żeby miała zaprawę przed zerówką - prawda? To im później pójdzie, tym większy dla niej stres będzie. Po pierwsze- stres związane z rozstaniem a po wtóre córa będziez musiała się przebić przez grupę, która już się ukształtowała. Tam już dzieci będą się znały, będą już kluby 'wzajemnej adoracji' - a Twoja córcia będzie musiała się gdzieś wcisnąć.

http://davm.daisypath.com/FUImp1.pnghttp://lpmf.lilypie.com/gFDDp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223982.png
http://lbyf.lilypie.com/FTMSp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223980.png?8870
http://pl.lennylamb.com/sliders/show/1_2009_7_27_slider.jpg

Odnośnik do komentarza

a ja przyznam ,że mam podobne dylematy
córka dziś po raz drugi poszła do przedszkola,a my juz się zastanawiamy czy chcemy aby do przedszkola chodziła
ani ja ani mój M nie chodziliśmy do przedszkola tylko od razu była zerówka
moja mama jako zona oficera z czasach PRL-u nie musiała pracować,a M nie chodził z innych względów
moja pani doktor np mówiła nam aby sie wstrzymać,jeśli nie ma takiego musu,że im dziecko później ma kontakt z wieloma chorobami tym lepiej(jest doświadczonym pediatrom)
mnie trochę przerażą ten brak kontroli nad dziećmi w przedszkolu(przynajmniej w moim),nie twierdzę,że opieka jest zła,ale jest jej za mało
z moich obserwacji,nie ma wcale systemu zabezpieczeń,nawet dziecko może wyjść na ruchliwą międzynarodowa ulice...wiem,że na pewno na dzisiejszym zebraniu spytam czy nie było brane po uwagę jakieś zabezpieczenie,choćby zamek zatrzaskowy,który otworzy tylko dorosły...po zdarzeniu jakie miało miejsce kiedyś w jakimś przedszkolu ,że 3 latek sam je opuścił -zwracam uwagę na szczegóły
w przedszkolu panie nie zwracają uwagi na to ile dziecko zjada,więc dzieci oporne w jedzeniu ,nie jedzą(tak było ze starszą córką która jako 4 latek uczęszczała do przedszkola)
M mówił wczoraj,że nie po to zdecydowaliśmy się na dziecko by je oddawać na całe dnie,że Asia powinna być jednak ze mną
rozumiem,ze są mamy zmuszone do pracy,albo po prostu chcą pracować i się rozwijać,ja nie mam takiej potrzeby(może uznacie to za brak ambicji) ale ja lubie byc mamą
Zauważyłam też ,że panie nie bardzo sprawdzają jak dzieci wychodzą na dwór,czy się odpowiednio ubrały

ale to tylko moje uwagi i moje rozterki

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Agusia z tym późniejszym kontaktem dziecka z chorobami, to nie do końca jest tak różowo. Mój M. jest tego żywym przykładem.
Do przedszkola nie chodził, po czym jak poszedł do szkoły, to pierwszy rok miał wyjęty z życiorysu, bo tak chorował.
A absolutnie wcześniej nie był chowany w warunkach sterylnych, bo od rana do wieczora gonił z kolegami po podwórku.
Nie mówiąc już o innej kwestii takiej jak popłakiwanie na przerwach, bo ciężko mu się było z grupą zintegrować i pierwszy raz w takiej gromadzie dzieci przebywał.

Moim zdaniem dziecko traci bardzo wiele siedząc z mamą w domu, ale o tym już w moim pierwszym poście pisałam.

Odnośnik do komentarza

drucilla
Wiesz co- jeśli Twoja córa zaczyna się bać na samą myśl, że ma iść gdzieś gdzie Ciebie nie będzie, to chyba czas pomyślec na poważnie o odcięciu pępowiny. 3 lata to już czas najwyższy. Teraz poszła do przedszkola moja mała (też 3 lata) i oczywiście bardzo wiele zależy od grupy, ale jeśli grupa dobierze się w miarę dobrze, to jest ogromna szansa na to, że będzie ok. Poza tym popatrz- kiedyś do tego przedszkola musi iść. Bo lepiej żeby miała zaprawę przed zerówką - prawda? To im później pójdzie, tym większy dla niej stres będzie. Po pierwsze- stres związane z rozstaniem a po wtóre córa będziez musiała się przebić przez grupę, która już się ukształtowała. Tam już dzieci będą się znały, będą już kluby 'wzajemnej adoracji' - a Twoja córcia będzie musiała się gdzieś wcisnąć.

starsza córka poszła jako 4 latka i od razu sie zaaklimatyzowała
była na tyle duża,że rozumiała już że mama przyjdzie po podwieczorku,miała jakieś pojecie o "czasie"
w przedszkolu czuła się dobrze,jednak jak urodziłam drugie dziecko podjęłam decyzję ,że jako 5 latko będzie w domu i pójdzie dopiero do zerówki
Emilka bardzo chorowała,co rusz przynosiła jakąś infekcję i obawiała ,że wiecznego szpitala w domu i tego ,że będzie zarażać siostrę
niby jest przekonanie,że na początku trzeba pochorować by organizm się uodpornił
u nas tak nie było,cały rok szkolny w czterolatkach Emilka non stop chorowała,potem rok w domu i jak poszła do zerówki-tylko raz była chora na grypę,a w pierwszej klasie też jakieś tylko infekcje drobne miała
nie wiem dla czego tak było z tym chorowaniem,może starszy organizm odporniejszy-nie mam pojecia

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Daffodil
Agusia z tym późniejszym kontaktem dziecka z chorobami, to nie do końca jest tak różowo. Mój M. jest tego żywym przykładem.
Do przedszkola nie chodził, po czym jak poszedł do szkoły, to pierwszy rok miał wyjęty z życiorysu, bo tak chorował.
A absolutnie wcześniej nie był chowany w warunkach sterylnych, bo od rana do wieczora gonił z kolegami po podwórku.
Nie mówiąc już o innej kwestii takiej jak popłakiwanie na przerwach, bo ciężko mu się było z grupą zintegrować i pierwszy raz w takiej gromadzie dzieci przebywał.

Moim zdaniem dziecko traci bardzo wiele siedząc z mamą w domu, ale o tym już w moim pierwszym poście pisałam.

u nas na przykładzie Emilki -jak pisałam
z chorowaniem całkiem odwrotnie,ale to pewnie zależy od organizmu
może u niej odporność się też wzmocniła jak zaczęła jeść normalnie,jako 4 -latka była jeszcze niejadkiem

ja pamiętam swoją zerówkę i pierwszą klasę i nie było problemów,potwierdziła to też mama
może dla tego że w domu była siostra to łatwiej weszłam w "kontakty z dziećmi"
w każdym razie łaz nie było

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Ja miałam ten sam dylemat rok temu kiedy mój syn dostał się do żłobka i miał 2, 5 roku. W końcu zdecydowałam się na żłobek i to była świetna decyzja.
Tu mój zeszłoroczny wątek, może Ci pomoże:
http://parenting.pl/kacik-dla-mam/17052-zlobek-dac-czy-nie-dac-dziecko.html

P.S. Mój syn prawie w ogóle nie chorował. A między czasie w domu pojawił się nowy dzidziuś, dzięki temu, że Oskarek miał odskocznie - zabawy z dziećmi w żłobku, bardzo łatwo i fajnie zaakceptował brata.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62613.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62612.png

Odnośnik do komentarza

ooo teraz zauważyłam że jesteś w ciąży, ja też w lutym rodziłam:-) i jak sama będziesz z dwójką, to kilka godzin w przedszkolu będzie wybawieniem!! dziecko swobodnie się pobawi, a Ty nie będziesz miała wyrzutów sumienia, że ciągle córce mówisz ciszej, poczekaj jak nakarmię dzidzię, zaraz się z Tobą pobawię itp
W wakacje Oskar nie chodził do przedszkola i widziałam czasami, że bardzo mu tego brakuje, bo też dla niego był odpoczynek od nowego osobnika w domu:-)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62613.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-62612.png

Odnośnik do komentarza

U mnie troszkę inna sytuacja ,bo Alan nie dostał się do przedszkola. Mieszkamy na wsi od prawie roku i jest tu jedno przedszkole, za małe na ilość dzieci także się nie załapaliśmy. Młodszego planowałam dać do prywatnego żłobka ,a starszaka do państwowej placówki - wiadomo ze względów finansowych. Dać dwóch do prywatnych po prostu nam się nie kalkuluję ,bo zarobie na samą prywatną opiekę tylko .

Ja osobiście już od niespełna dwóch lat musiałam być w żłobku a potem w przedszkolu... jakoś specjalnie nad wyraz geniuszem nie byłam, za to kilka koleżanek bez żłobków czy przedszkoli w wieku 28 lat zostały doktorkami :)

I nie wiem jak Wy mamy NIE przedszkolaków ,ale ja troszkę czuję się napiętnowana właśnie tym ,że moje dziecko do takiej placówki nie uczęszcza. Nie czuję aby moje dziecko przez to było gorsze czy inne. Rozwija się dobrze. Wiadomo ,że w domu nie pozna tego wszystkiego czego można się nauczyć podczas zabawy w przedszkolu ,ALE nie twierdzę że nie umie nic ,bo ma dobrą pamięć i kilka wierszyków czy piosenek też zdążył się sam nauczyć.

Nie zrozumcie mnie źle... Ja tylko twierdzę ,że nie jest koniecznością aby dziecko za wszelką cenę chodziło do przedszkola. np sytuacja u mnie.

Oczywiście za rok będę znowu próbowała ,ale już teraz wątpię że się uda :/

A wozić gdzieś dalej do innych miasteczek (16 czy ponad 20km) dalej to bez sensu dla mnie. Także coś czuję ,że siedzenie w domu czeka mnie aż Alan pójdzie do szkoły...

Aaaaa i chorób też się bardzo boję :/ dawałam Alana do prywatnego przedszkola na 2,5 h 3 razy w tyg jak byłam już w wysokiej ciąży żeby móc na spokojnie pojechać do ginekologa czy zrobi zakupy... katar to go nie opuszczał w ogóle, jelitówkę też zaliczyliśmy wszyscy ... a wtedy zwolnienia L4 murowane bo nikt inny się chorym dzieckiem nie zajmie .

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Rorcia ale mnie nie chodziło wcale o to, że jak dziecko nie chodzi do przedszkola, to jest mniej uzdolnione i gorsze. Bo chyba do mojej wypowiedzi się odniosłaś.
Ja nie napiętnuję nikogo...
Pytanie było o taką sytuację, kiedy ktoś ma możliwość, żeby dziecko oddać do przedszkola, ale może również zostać w domu i moje zdanie jest takie, że więcej korzyści przemawia nad pójściem do przedszkola. Ale podkreślam jest to tylko i wyłącznie moje zdanie, każdy ma prawo do swojego.
Może ktoś ma więcej pozytywnych argumentów nad pozostawieniem dziecka w domu, ok, to jego decyzja.
Ja daleka jestem od krytykowania jakiegokolwiek postępowania. Autorka prosiła o przedstawienie naszego zdanie, co też uczyniłam.
Jeśli Cię uraziłam, to przepraszam, nie było to moim zamiarem.

Odnośnik do komentarza

rorita
U mnie troszkę inna sytuacja ,bo Alan nie dostał się do przedszkola. Mieszkamy na wsi od prawie roku i jest tu jedno przedszkole, za małe na ilość dzieci także się nie załapaliśmy. Młodszego planowałam dać do prywatnego żłobka ,a starszaka do państwowej placówki - wiadomo ze względów finansowych. Dać dwóch do prywatnych po prostu nam się nie kalkuluję ,bo zarobie na samą prywatną opiekę tylko .

Ja osobiście już od niespełna dwóch lat musiałam być w żłobku a potem w przedszkolu... jakoś specjalnie nad wyraz geniuszem nie byłam, za to kilka koleżanek bez żłobków czy przedszkoli w wieku 28 lat zostały doktorkami :)

I nie wiem jak Wy mamy NIE przedszkolaków ,ale ja troszkę czuję się napiętnowana właśnie tym ,że moje dziecko do takiej placówki nie uczęszcza. Nie czuję aby moje dziecko przez to było gorsze czy inne. Rozwija się dobrze. Wiadomo ,że w domu nie pozna tego wszystkiego czego można się nauczyć podczas zabawy w przedszkolu ,ALE nie twierdzę że nie umie nic ,bo ma dobrą pamięć i kilka wierszyków czy piosenek też zdążył się sam nauczyć.

Nie zrozumcie mnie źle... Ja tylko twierdzę ,że nie jest koniecznością aby dziecko za wszelką cenę chodziło do przedszkola. np sytuacja u mnie.

Oczywiście za rok będę znowu próbowała ,ale już teraz wątpię że się uda :/

A wozić gdzieś dalej do innych miasteczek (16 czy ponad 20km) dalej to bez sensu dla mnie. Także coś czuję ,że siedzenie w domu czeka mnie aż Alan pójdzie do szkoły...

Aaaaa i chorób też się bardzo boję :/ dawałam Alana do prywatnego przedszkola na 2,5 h 3 razy w tyg jak byłam już w wysokiej ciąży żeby móc na spokojnie pojechać do ginekologa czy zrobi zakupy... katar to go nie opuszczał w ogóle, jelitówkę też zaliczyliśmy wszyscy ... a wtedy zwolnienia L4 murowane bo nikt inny się chorym dzieckiem nie zajmie .

w końcu ktos kto mysli jak ja
:23_30_126:...juz myślałam,że na prawdę będę gorszą mamą jak zostawię Asie w domu
kiedyś było takie przekonanie ,że żłobek i przedszkole to ostateczność
moja mama nie chodziła,ja z siostrą tez nie i wcale nie byłyśmy opóźnione
w zerówce bez problemów nauczyłam się czytać i literek ,a klasy 1-3 zaliczyłam z czerwonym paskiem
ja własnie chciałabym tych chorób uniknąć jak najdłużej

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

ja z wyboru jestem z Asią w domu
jak zaczęliśmy starania o nią ,od razy byo jasne,że ja będę sprawowała opiekę nad nią
argumentowaliśmy to tak,że nikt nie zajmie sie tak dzieckiem jak mama
a na uspołecznienie przyjdzie czas
wypytałam tez mamę o moje relacje z rówieśnikami ,jak poszłam do zerówki,i nie było źle
byłam otwarta i chętnie nawiązywałam znajomości
mama powiedziała,że innej opsji nie brała jak ta,że siedzi z nami w domu,aż pójdziemy do zerówki

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Daff no co Ty :spey:

Tu akurat pomyslałam o koleżankach tych obok mnie ,które są w przedszkolach od 2 lat ,albo od tego roku... na fb właśnie jedna mnie zaczepiła czy Alan też już po pierwszym dniiu... jak napisałam ,że nie chodzi to nie zapytała -a dlaczego? jakie powody tylko od razu wyskoczyła ,że "ona sobie tego nie wyobraża, że ja osiwieję z dwójką teraz w domu ,że tak mogłabym coś porobić ,czas bym miała na lekarzy itd" ... no ok ,ale jest taka sytuacja a nie inna :( Także to ja przepraszam jeśli mogłaś zrozumieć że to jakaś obiekcja do Twojej wypowedzi ,ale nabuzowała mnie od rana już!

i nerwy mam zawsze jak któraś nie zapyta o powody tylko od razu ocenia z góry.

Agusia mam też koleżanki ,które siedza z dziećmi z wyboru i są zadowolone chcą być tylko dla dzieci :)

Ja nie mam innego wyjścia . Chciałabym aby Alan chodził do przedszkola ze względu na niego samego jak i dla samej siebie... chciałabym wrócić do pracy.

I prawdą jest ,że jak się pracuję to człowiek jest bardziej ogarnięty, bardziej zorganizowany... tak to o tej godz chodzę jeszcze w piżamie :whistle: a dziecko dawno w przedszkolu by było ,ja w pracy ,obiad zrobiony już poprzedniego dnia

oj taaak są tego plusy

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

rorita
:love:
Sama sobie możesz wyobrazić... chcesz bardzo by dziecko było w palcówce (ba znasz Alana i jego zasoby energii:D) a tu duuuupa :( a do pracy między ludzi też ciągnie w końcu jakby niie było te 4 lata już siedzę :whistle:

Znam, znam, oj miałyby z nim panie w przedszkolu :hahaha:
Twoja sytuacja całkiem inna, bo Alan się nie dostał i nie masz wyjścia za bardzo.
A płacanie za dwójkę w prywatnym, to rzeczywiście się mija z celem.
Może gdybyś już wiedziała, że masz pewną, dobrze płatną pracę, to co innego, a tak płacić i szukać czegoś nie wiadomo jak długo, to już za duże ryzyko :/

Odnośnik do komentarza

rorita
w ogóle to ja się boję tego co będzie jak on do szkoły też pójdzie :( tu autobus odjeżdża z dzieciakami do zerówki o 6.45 :alajjj: przyjazd o 12... to kto mi to dzecko będzie odbierał jak w pracy będę?! :( ii tak coś czuję będzie trzeba kogoś zatrudniać do tego

Tak jeszcze daleko do tego, że nie ma co sobie głowy łamać :)
Może akurat jakąś fajną mamcię poznasz z sąsiedztwa, dogadacie się jakoś, umówicie i problem z głowy.
Teraz szkoda się nad tym zastanawiać, bo jeszcze dużo się może zmienić do tego czasu :)

Odnośnik do komentarza
Gość kwiatuszek9876

Ja bym posłała do przedszkola tymbardziej ze twoje dziecko pójdzie do pierwszej klasy już od 6 lat .
Przedszkole jest super , bo rozwija dziecko , ma kontakt z innymi dziećmi .
Z reszta nie będę sie powtarzać , bo myślę tak samo jak dziewczyny .

JA moją posłałam od 2,5 lat . Bardzo dobrze się czuła tam . A jesli chodzi o choroby , to każde dziecko jest inne . Moja chorowała w pierwszym roku dużo , ale nastepny rok był już super .
CZy puścisz teraz czy późnije to i tak będzie chorować , bo rodzice nie wszyscy patrza na to czy dziecko jest zdrowe czy nie

Odnośnik do komentarza

Przedszkole ciężki temat,musisz przedewszystkim zadać pytanie czy jak dasz córkę będzie ją miał kto zaprowadzać i przyprowadzać czy ty po ur z małym dzieckiem byś musiała chodzić,ur w zimę więc to wygodne nie będzie( sama tak zaporowadzałam w zimę i te szykowanie ubieranie dwójki dzieci,wózka itp po to aby kilka godz mieć tylko jedno dziecko nie warte zachodu).
Moja córka powinna za rok iśc do p-kola i bedę ją zapisywać ale raczej się nie dostanie bo u nas pierwszeństwo mają dzieci gdzie rodzice dwoje pracują,ja chcę ja dać aby iść do pracy( sytuacja zmusza) ale jak by moja sytuacja była jak np rok temu to siedziała bym z nią w domu do 5l.

Odnośnik do komentarza

IWA23u mnie jest podobna sytuacja córa nie dostała się bo ja wtedy nie pracowałam. później się dowiedziałam że wszystkie nie pracujące matki podały że pracują a za pracodawcę podały swoją ciotkę lub teścia ( był tel z przedszkola czy taka mama pracuje a citka odp. że tak) więc jak bardzo chcesz jest sposób na konbinowanie. teraz już mam etat więc wciągnełi mnie na listę oczekujących i niestety wrednie licze że jakieś dziecko z tej 30osobowej grupy się nie zaaklimatyzuje do tego najbliższego przeszkola. a tym najbliższym to bym miała dobrze bo jak co to wszytskie moje sasiadki tam prowadzają dzieciaki wiec w razie "W" miał by kto córe odebrać. dowiedziałam się że mogę posłać dziecko do prywatnego przedszkola (nie jest dużo droższe) ale to jest dalej i się zastanawiam czy ją dac tam na rok.

mąż ma opinię że mu tylko dziecko w przedszkolu zepsują. nasze stramy się wychowywać bez "komercji". od niedawna ogląd dobranockę, wcześniej nawet TV nie mieliśmy. w wielu sprawach idę pod prąd bo córa prawie cały czas chodzi na bosaka.
teściwa na to że jak będę w domu to się będę nudziła jakl wnusia będzie w przedszkolu. ale ten argument wogóle mnie nie przekonuje.

wiem że przeszkole może nauczyć dużo pioseneczek ale czy to jest ważne. bardziej mi się podoba że lidka będzie mogą bardziej ujawnić swoje talenty, w domu np nie za często maluje farbami lub nie ma rytmiki. z drugiej strony np pomoc w kuchni mamie to też nauka. o naukę samodzielności się nie boję bo nie znam bardziej samodzielnego dziecka od niej nawet w porównaniu z tymi co chodzą do żłobka.

Odnośnik do komentarza

paczanga
hej
mam prawie 3letnią córę. Nie pracuje siedzę w nią w domu. Zastanawiam się czy wg was lepiej jest posłać dziecko do przedszkola.
Kiedyś byłam w stu procentach zdania że dziecku lepiej z rówieśnikami ale teraz gdy przyszło u moje dziecka przeciąć pępowinę to się waham. Do tego córka słysząc chyba moje rozmowy z koleżankami "że chcę ją oddać do przedszkola" zaczeła odczuwać lęk przed rozstaniem ze mną. Cora uczęszcza raz w tygodniu na zajęcia w bibliotece z rówieśnikami, do tego prawie codziennie bawi się z innymi dziećmi więc chyba ma towarzystwo. może zapiszę ją jeszcze na zajęcia sportowe karate lub pływanie.
W lutym urodzę 2dziecko.
jak oceni moją sytuację "rada forowiczek":36_7_6:

ja jestem zdania, że im szybciej dziecku przetnie się nieco tą pępowinę tym lepiej dla każdego choć nie ukrywam, że to ciężki moment dla wszystkim i trzeba go dzielnie przetrzymać. Dziecko można w domu uczyć wielu rzeczy, nie będzie tyle chorowało ale nie nauczymy go funkcjonowania w społeczeństwie a to podstawa życia codziennego. Ja jestem zdania ze warto ale jezeli to dla ciebie za duży szok może lepiej przez pierwszy rok dawać dziecko do klubu przedszkolaka

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

witam

ja raczej w tej mniejszości, co widzi więcej minusów niż plusów;) do mnie przemawia homeschooling, więc nawet idea szkoły jest dla mnie przerażająca. sama nie chodziłam do przedszkola, tylko jak miałam pięć lat raz w tygodniu na 2 h na zajęcia muzyczne, a potem szkolna zerówka. Zero problemów z adaptacją, istnieniem w grupie, a co do nauki...hm.. nie chwaląc się do końca edukacji uchodziłam za wybitnie zdolną ( teraz nie ma kto oceniać hahaha) chcieli mnie przenosić do klas wyżej, matura na szóstkach, dwa kierunki studiów na stypendiach itd. Ale nie o mnie miało być;) Mąż chodził do przedszkola i wspomina źle.
Synek ma 2 lata i prawie 2 miesiące i na razie chodzimy na różne zajęcia, ale jestem z nim,nie jest jeszcze gotowy na rozstanie ( ja też nie) ale gdyby chciał, zostawiałbym go. Co do strony edukacyjnej to i tak uważam, że najwięcej ja z nim zrobię. Czytamy dużo, on już też zaczyna - metodą Cieszyńskiej-Doman mu nie podszedł. Zna wiele wierszyków i piosenek, mówi np. Lokomotywę, zna znaczki aut. Robimy wiele zabaw ruchowych, kontakt z rówieśnikami ma na zajęciach, na które chodzimy i na podwórku, ja inicjuję tez inne spotkania z mamami i ich dziećmi. Wszystko, co robimy, jest z jego inicjatywy, tzn. ja proponuję i robimy tylko to,co mu odpowiada, żadnej presji. W przedszkolu musiałby na pewno robić dużo rzeczy wbrew sobie, iść pod sznurek, boję się, ze przedszkolna edukacja, tak jak szkolna zabija indywidualność dziecka:( może się mylę, ale jednak grupa ma ileś tam osób i program do realizacji w najlepszym wypadku;P) w domku można dużo zrobić z dzieckiem ( ja pracuję ale popołudniami, mam własną firmę,wymieniamy się z mężem i pomaga babcia, ale pracuję tylko po 2-3 h dziennie - chcę być dla synka).
Choroby też na pewno przemawiają przeciw, jednak im dziecko starsze,tym większa odporność, oczywiście mówię o dzieciach,które stykają się z różnymi środowiskami,miejscami, gdzie mogą podłapać katarki i się uodparniać,m przedszkole zaś to wylęgarnia, z winy rodziców często,którzy poszczają chore dzieci ,z gorączka nawet, bo "muszą" iść do pracy.
Komercja,o której paczanga wspomniałaś, to dla mnie też odstraszacz od przedszkola,nasz synek nie je słodyczy, nie ogląda w ogóle TV, a wiem, ze w przedszkolu wpływ mainstreamu byłby mocny. a jest za mały , by się temu przeciwstawić:)
Przedszkole ponoć ułatwia funkcjonowanie w społeczeństwie- ale grupą jest i rodzina, i grono koleżanek i kolegów z podwórka, wszystko można zorganizować i dać dziecku możliwość usamodzielnienia - możliwość, a nie przymus. Jeśli dziecko samo ciągnie do innych dzieci, idziemy na zajęcia adaptacyjne i widzimy, ze nasza obecność jest zbędna, to dać buzi i iść. Ale jeśli nie, ja nie odważyłabym się zostawić płaczącego dziecka - czy wiem, jaką traumę mu funduję?
Ja kiedyś pracowałam na dobrym stanowisku na etacie,miałam przed sobą karierę i "świetlaną" przyszłość. Wybrałam synka i własną firmę, co daje mi możliwość zajęcia się nim, ale i wiąże się z brakiem czasu dla siebie. Wierzę jednak, że robienie czegoś wbrew sobie i dziecku, bo tak wypada i jest presja na oddawanie do przedszkola ( już nawet teraz jest presja na żłobek..) nie ma sensu. Lepiej wyczuć moment, zrobić to stopniowo, a w międzyczasie cieszyć się tą piękną więzią i jedynym czasem w życiu dziecka,kiedy to my jesteśmy najważniejsi i możemy mu tyle dać:)

pozdrawiam i życzę dobrych decyzji:)

Odnośnik do komentarza

własnie nikt nie podniósł wątku niby modnego teraz o nauce w domu. aż tak ortodoksyjna nie jestem na pewno nie bedę uczyła dziecka w wieku powyżej nawet 5lat.

cos o 'drodze po sznurek to ja wiem". Ja mieszkałam w lesie. za toważystwo miałam tylko brata i bardzo chciałam iść do przeszkola. niestety było bardzo daleko ale mama postanowiła że jakoś to zorganizuje i postanowiła mnie dowozić. a tam reżim każą jeść na siłę zupy mleczne :uff2:a ja obrzydzenie nawet na zapach mleka, robić cały czas dokładnie co Pani każe. zaczełam się buntować że tego i tamtego robić nie będę a za mną i inne dzieci. w końcu przedszkolanki nie wytrzymały i poprosiły żeby lepiej mama mnie nie nie przywoziła. mama skapitulowała. później dalej tęskniłam za dziećmi. poszłam dopiero do zerówki. dalej jestem bardzo toważyska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...