Skocz do zawartości
Forum

Przedszkolaki z rocznika 2012


Rekomendowane odpowiedzi

Kleopatra
Wiktor od wczoraj chodzi do przedszkola po tygodniu przerwy i ma masakryczny kaszel! Kurcze zawsze coś :(

Uroki przedszkola :whistle:
Ale powiem Ci, że grunt to okres jesienno-zimowy przeczekać. Zobaczysz, że na wiosnę choroby praktycznie się skończą, a kolejny rok też będzie już dużo lepszy.
Kuba mój do żłobka chodził i tak to właśnie wyglądało. Pierwszy rok jesień-zima był tragiczny, a kolejny już praktycznie bez chorób. U reszty maluchów z jego grupy to samo.

Odnośnik do komentarza

Moja starsza córka po 3 pierwszych miesiącach w pkolu złapała zapalenie płuc i byłyśmy w szpitalu. W sumie dla mnie to był argument, by młodsza przygodę z pkolem zaczęła w okresie wiosenno letnim. A chorować i tak zaczęła rok temu, więc sama nie wiem czy pkole i kumulacja bakterii i wirusów czy po prostu okres sam w sobie powodują choróbska. Pewnie jesdno plus drugie daje efekty...

agusia suma summarum miło słyszeć takie słowa :smile_move: przynajmniej wiesz, że krzywda w pkolu się dziecku nie dzieje :big_whoo:

Odnośnik do komentarza

puszek
Moja starsza córka po 3 pierwszych miesiącach w pkolu złapała zapalenie płuc i byłyśmy w szpitalu. W sumie dla mnie to był argument, by młodsza przygodę z pkolem zaczęła w okresie wiosenno letnim. A chorować i tak zaczęła rok temu, więc sama nie wiem czy pkole i kumulacja bakterii i wirusów czy po prostu okres sam w sobie powodują choróbska. Pewnie jesdno plus drugie daje efekty...

W prywatnym można sobie datę wybrać w państwowym niestety już nie, wszyscy we wrześniu zaczynają :)
Choroby to jedna sprawa, a druga to aklimatyzacja. Wydaje mi się, że dziecko przechodzi to łatwiej jak dołącza do grupy, która już się dobrze czuje w przedszkolu. A nie że wszystkie maluchy na raz, ryki w pierwszy dzień i nakręcają się dzieciaki wzajemnie :)

Odnośnik do komentarza

ja prawdę mówiąc zapisałam ją do prywatnego tylko dlatego, że nie ma żłobka, na państwowe jest za mała/młoda. Miałam od listopada do końca marca opiekunkę, fajna pani, ale oprócz Julity opiekowała się kilkorgiem innych dzieci, np. o 12 musiała iść po chłopca do szkoły, rano musiała odprowadzić innego do pkola, wieczorem/wcześńie rano musiała popilnować dziewczynkę i w opcji rannej zaprowadzić ją do pkola. Nie odpowiadało mi to, bo mimo, iż mam blisko do pracy (niecałe 2 km) to jednak jak wychodziłam chwilę po 8 (bo tak u nas była pani Wiesia) pkole, czas na dojechanie do pracy, okazywało się, że byłam tam o 8:30, a musiałam wyjśc o11:40. Kompletnie się nie opłacało a kosztowało tyle co prywatne pkole , gdzie dziecko mogę posłać od 6:30 do 16:30 , ma 3 posiłki i pampersy w cenie :36_9_2:

Odnośnik do komentarza

puszek
ja prawdę mówiąc zapisałam ją do prywatnego tylko dlatego, że nie ma żłobka, na państwowe jest za mała/młoda. Miałam od listopada do końca marca opiekunkę, fajna pani, ale oprócz Julity opiekowała się kilkorgiem innych dzieci, np. o 12 musiała iść po chłopca do szkoły, rano musiała odprowadzić innego do pkola, wieczorem/wcześńie rano musiała popilnować dziewczynkę i w opcji rannej zaprowadzić ją do pkola. Nie odpowiadało mi to, bo mimo, iż mam blisko do pracy (niecałe 2 km) to jednak jak wychodziłam chwilę po 8 (bo tak u nas była pani Wiesia) pkole, czas na dojechanie do pracy, okazywało się, że byłam tam o 8:30, a musiałam wyjśc o11:40. Kompletnie się nie opłacało a kosztowało tyle co prywatne pkole , gdzie dziecko mogę posłać od 6:30 do 16:30 , ma 3 posiłki i pampersy w cenie :36_9_2:

A pewnie, że tak :)
My przez rok mieliśmy opiekunkę i wiem dobrze jakie to koszty :whistle: Przychodziła na 9 godzin dziennie, a za godzinę 10 zł :glass:
Potem Kuba do państwowego żłobka poszedł. Zapisałam go jak byłam w połowie ciąży, a dostał się jak miał 1,5 roku :hahaha: Trzeba było anielską cierpliwość mieć przy takiej liście oczekujących :)

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry,

Puszek witaj ::):
Kleopatra zdrówka dla Wiktora!!!
Agusia słowa Asi chyba cieszą? ::): widać, że zadowolona z pobytu w przedszkolu ::):

a my w domu, jutro wizyta kontrolna ale kaszel jak był tak i jest więc jeszcze sobie posiedzimy...
Teraz Weronka koloruje i staram się jakoś wypełnić jej ten czas przedszkolny ale co chwila słyszę pytania o przedszkole i powrót...

Nie ma dla mnie większego szczęścia niż świadomość, że moje dzieci s

Odnośnik do komentarza

Świat zwariował, zapisywać nienarodzone dziecko...
Ja płaciła 7zł za godzinę i płaciłabym dalej, tylko decydując się na opiekunkę chciałam się odciążyć. Ciężko było pracować i zajmować się dzieckiem jednocześnie. NA początku byłam zadowolona, że teść (bo w jego firmie pracuję) pozwolił mi pracować zdalnie, ale dość szybko okazało się, że praca na etat, faktury, raporty, przelewy i dziecko- diabeł tasmański :Oczko: w jednym czasie to nie do ogarnięcia. Zaczęłam pracować w trybie popołudniowym, tj. mąż wracał z pracy, ja jechałam. Ale to też niełatwe. Myślałam, że opiekunka coś załatwi, ale okazało się, że nie było to wystarczające, bo przez 3 godziny nie da się zrobić pracy zaplanowanej na godzin 8.
A teraz jestem zadowolona, choć np w czerwcu Lu była w pkolu tylko 9 dni :Oczko: (ale tydzień byłyśm nad morzem).

Odnośnik do komentarza

Długo mnie tu nie było ;)

Dzieciaczki w przedszkolu bez zmian, ciągle dobrze :D Jak na razie chodzą bez przerwy i nie chorują, oby tak dalej ;) Zadowolone są na maxa ;)
A za tydzień jadą na pierwszą wycieczkę ::): Zdziwiłam się że tak szybko ale w sumie na spacery chodzą codziennie wiec panie widza czy się nadają czy nie ;) Jadą do teatru na Piotrusia Pana, jakieś 40 km od przedszkola ;)

http://suwaczki.maluchy.pl/li-63211.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-63212.png

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfs8fwlk7az538.png

Odnośnik do komentarza

Julita podobno ładnie jadła(jak będzie zobaczymy). Panie ją chwaliły. W domu je sama od dłuższego czasu. Jest bałagan nieziemski, ale nie pozbawiam jej tej przyjemności. Obawiam się jednak, że w pkolu to "siama" będzie ciężkie, a ja nie nadążę prać ubrań.
O opinię jej nie pytam, bo cygani :smile_move:

Odnośnik do komentarza

AnkaK33 super, że zdrowie dopisuje i wszystko ok :)
Puszek Weronka z jedzenia zadowolona i opowiada o tym z radością i zawsze wszystko jest pyyyycha ;) a jak już jest makaron z jakimś sosem to raj na ziemi ;)
Daffodil no pewnie dla Weronki teraz czas ze mną to nudy ale życie bywa brutalne ;)

Nie ma dla mnie większego szczęścia niż świadomość, że moje dzieci s

Odnośnik do komentarza

puszek
Świat zwariował, zapisywać nienarodzone dziecko...
Ja płaciła 7zł za godzinę i płaciłabym dalej, tylko decydując się na opiekunkę chciałam się odciążyć. Ciężko było pracować i zajmować się dzieckiem jednocześnie. NA początku byłam zadowolona, że teść (bo w jego firmie pracuję) pozwolił mi pracować zdalnie, ale dość szybko okazało się, że praca na etat, faktury, raporty, przelewy i dziecko- diabeł tasmański :Oczko: w jednym czasie to nie do ogarnięcia. Zaczęłam pracować w trybie popołudniowym, tj. mąż wracał z pracy, ja jechałam. Ale to też niełatwe. Myślałam, że opiekunka coś załatwi, ale okazało się, że nie było to wystarczające, bo przez 3 godziny nie da się zrobić pracy zaplanowanej na godzin 8.
A teraz jestem zadowolona, choć np w czerwcu Lu była w pkolu tylko 9 dni :Oczko: (ale tydzień byłyśm nad morzem).

Z tą pracą zdalną przy dziecku rozumiem Cię :) Ja też w razie jakiejś nagłej sytuacji mogę z domu pracować i parę razy zdarzyło mi się zostać jak się Kuba rozchorował. I wiem na pewno, że pracując tak codziennie szybko bym w zakładzie zamkniętym wylądowała :)
Teraz to już i tak lepiej, bo można mu wytłumaczyć, żeby się sam sobą zajął na chwilę, bo mama musi popracować, ale jak miał niecałe dwa lata, to jeden dzień pracy w domu wykańczał mnie psychicznie :)

Odnośnik do komentarza

AnkaK33
Długo mnie tu nie było ;)

Dzieciaczki w przedszkolu bez zmian, ciągle dobrze :D Jak na razie chodzą bez przerwy i nie chorują, oby tak dalej ;) Zadowolone są na maxa ;)
A za tydzień jadą na pierwszą wycieczkę ::): Zdziwiłam się że tak szybko ale w sumie na spacery chodzą codziennie wiec panie widza czy się nadają czy nie ;) Jadą do teatru na Piotrusia Pana, jakieś 40 km od przedszkola ;)

Super :yuppi:
U Kuby też się w październiku wycieczka szykuje do stadniny, a 6 października zaplanowany jest dzień integracyjny dla wychowawczyń, dzieci i rodziców :)

Odnośnik do komentarza

Daff ja najbardziej się cieszę, że pójdę do ludzi.
Paula od dziecka potrafiła zająć się sama sobą. Kredki, książki, puzzle. Dziecka NIE BYŁO.
Jak miała 9 miesięcy pojechaliśmy na firmowy wyjazd na narty, do Włoch. Autokarem. Kiedy wysiedliśmy ludzie patrzyli na nas jak na kosmitów i pytali czy przylecieliśmy samolotem. A Pauli słychać ani widać nie było.
Julita? Na nią trzeba uważać, bo kocha psa, by po chwili mu urwać łapkę (w przenośni), uwielbia kota, ale potrafi się na nim położyć. Łazienka musi być zamknięta niemal na klucz, bo się maluje. W kuchni też trzeba uważać, bo dosłownie wszystko może zrobić.

Odnośnik do komentarza

puszek
Julita podobno ładnie jadła(jak będzie zobaczymy). Panie ją chwaliły. W domu je sama od dłuższego czasu. Jest bałagan nieziemski, ale nie pozbawiam jej tej przyjemności. Obawiam się jednak, że w pkolu to "siama" będzie ciężkie, a ja nie nadążę prać ubrań.
O opinię jej nie pytam, bo cygani :smile_move:

Jak Kuba do żłobka poszedł, to jego garderoba zwiększyła się dwukrotnie, bo inaczej codziennie pranie musiałabym robić :)
Wszystko jadł sam, zupę czasem nawet na plecach miał :whistle:

Odnośnik do komentarza

puszek
Daff ja najbardziej się cieszę, że pójdę do ludzi.
Paula od dziecka potrafiła zająć się sama sobą. Kredki, książki, puzzle. Dziecka NIE BYŁO.
Jak miała 9 miesięcy pojechaliśmy na firmowy wyjazd na narty, do Włoch. Autokarem. Kiedy wysiedliśmy ludzie patrzyli na nas jak na kosmitów i pytali czy przylecieliśmy samolotem. A Pauli słychać ani widać nie było.
Julita? Na nią trzeba uważać, bo kocha psa, by po chwili mu urwać łapkę (w przenośni), uwielbia kota, ale potrafi się na nim położyć. Łazienka musi być zamknięta niemal na klucz, bo się maluje. W kuchni też trzeba uważać, bo dosłownie wszystko może zrobić.

Dokładnie o to mi chodzi :)
5 minut ciszy i mogę podejrzewać, że moje dziecko jest albo ciężko chore albo coś zmalowało :hahaha:

Odnośnik do komentarza

Julita nauczyła się jakiś czas temu wchodzić na łóżko piętrowe i trzeba się mieć na baczności. Jak nie może zejść to woła "Kasia, Kasia".
dzisiaj siedziała na fotelu (zwykły, fotel biurowy dla dziecka) i nagle bek...Co się stało? Zawisnęła między oparciem a podpórką pod rękę. I wisiała, wołając mamę.
Barierka, która miała jej blokowac wstęp do salonu to też nie przeszkoda. M musiał plastikową opaskę założyć i teraz nikt nie wejdzie. Lu pierwsze co to biegła do akcesoriów Michała, które ma pochowane w skrzyneczkach.
I tak można wymieniać.

Drzwi przesuwne , które odgradzają nam piętro od piętra to też nie problem i dziecko mi ucieka, to na parter to na drugie piętro...Drzwi też umie otwierać mimo, że niska jest.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...