Skocz do zawartości
Forum

Jak dodać wiary w siebie?


Gość ida

Rekomendowane odpowiedzi

Mój synek od urodzenie przejawiał lekką niechęć do pracy manualnych typu malowanie czy rysowanie, starałam sie jednak zawsze robić z tego jak najlepszą zabawę i powolutku własnym torem rozwijał swoje umiejętności. Poważne problemy zaczęły się kiedy jako trzylatek poszedł do przedszkola. i problemy te zaczęły się niestety z winy niekompetentnej przedszkolanki. Niejednokrotnie zdarzyło się, że w obecności synka zwracała mi uwagę, że: "tomek umiejętnościami znacznie odbiega od reszty grupy!" lub "to dziecko nic nie potrafi!". Oczywiście nie zostawiłam tego bez echa bo zwracałam tej pani uwagę, że nie życzę sobie takich rozmów W OBECNOŚCI DZIECKA, przeprowadziłam również rozmowe na ten temat z dyrekcją przedszkola. Jednocześnie tłumaczyłam, że cały czas pracuję z Tomkiem nad rozwojem manualnym, że do momentu kiedy będzie uczył się pisać mamy przecież jeszcze sporo czasu...No ale bez skutku. Zarówno pani przedszkolanka jak i pani dyrektor są zwolenniczkami starej szkoły- zamiast chwalić w dziecku to co dobre wypominać mu to czego nie potrafi :/. Niestety efekt jest taki, że dziś Tomek ma ponad cztery lata i mimo, że operuje ołówkiem całkiem nieźle to kompletnie nie wierzy w swoje umiejętności i obawiam się, że to bardzo przełoży się na jego dalsza naukę pisania. Jak ćwiczyć same umiejętności manualne to raczej wiem (rysuję mu mnóstwo labiryntów, łączenie kropek, rysuję wraz z nim proste rysuneczki na tej zasadzie, że on powtarza części rysunku za mną i w ten sposób każde z nas rysuje np. swój osobny samochodzik, czy domek). Bardzo chciałabym jednak, żeby synek nabrał wiary w to, że potrafi coś narysować zupełnie sam, a z tym jest naprawdę kiepsko i nie wiem jak mu pomóc :(

Odnośnik do komentarza

Droga Ido,

dziękuję za to pytanie! Oczywiście ma Pani rację: komunikaty płynące od osób z otoczenia dziecka mają wpływ na jego poczucie własnej wartości, a co za tym idzie - także wiarę we własne możliwości. Niestety tak to jest, że nie zawsze spotykamy na swojej drodze osoby kompetentne, z sercem i zaangażowaniem podchodzące do swojej pracy...
Najważniejsze, że Tomek ma kochającą i świadomą Mamę, która chce wspierać jego rozwój - nie tylko poznawczy, ale też emocjonalny.
Ważnym elementem kształtowania wiary w siebie są pozytywne doświadczenia. Dobieranie zadań, z którymi dziecko sobie poradzi daje mu poczucie kompetencji i sprawia, że odważniej podejdzie do następnych zadań.
Ćwiczenia, o których Pani pisze są bardzo dobre, natomiast wzbogaciłabym je z jednej strony o zadania angażujące tzw. motorykę wielką: ćwiczenia ruchowe, ze szczególnym uwzględnieniem ramion i barków, gdyż to one stanowią niezbędny fundament dla tzw. motoryki małej, do której zaliczamy sprawność manualną. Krótko mówiąc: im więcej dziecko się rusza, tym lepiej się rozwija - we wszystkich aspektach.
Z drugiej strony wprowadziłabym element zabawy - im zadania będą bardziej pomysłowe, atrakcyjne, tym chętniej Tomek będzie je wykonywał: lepienie z gliny, plasteliny, mas platycznych, malowanie na wielkich arkuszach papieru rozłożonych na podłodze, wykorzystanie różnych technik plastycznych to niektóre pomysły.
Dla rozwoju wiary w siebie bardzo pomocne będą zabawy plastyczne na zasadzie "robię, co chcę", np. lepimy, malujemy, konstruujemy stwora, ufoludka, krainę wyobraźni - wówczas dziecko nie czuje presji, aby na swoich pracach wiernie oddać rzeczywistość, co nie jest łatwe, jeśli stwór ma jedną nogę grubszą i wielką głowę, to taki ma być, nie znaczy, że się nie udał:)
Ponadto jeśli Tomek nie chce tworzyć rysunków całkiem sam (prawdopodobnie bezpieczniej czuje się, "podążając" plastycznie za mamą), można zaproponować mu technikę kolażu: niech wycina części obrazka z papieru, wyszukuje potrzebne elementy w czasopismach i przykleja je na kartkę, dzięki temu uzyska szybki, ciekawy efekt oraz będzie się uczył, jak samodzielnie rozplanować obraz na przestrzeni kartki, po takich doświdczeniach jest szansa, iż odważy się narysować coś całkiem samodzielnie.
Oceniając plastyczne dokonania dziecka nie należy generalizować, chwalić wszystkiego, bez względu na realną ocenę, lepiej okazać zainteresowanie, wskazać to co się szczególnie udało, porozmawiać o tym, co przedstawia dzieło.
Wato także pamiętać o tym, że do zabaw plastycznych i innych stymulujących rozwój zachęcamy, ale nie zmuszamy, ponieważ wówczas efekt jest odwrotny.
Mam nadzieję, że udało mi się posunąć kilka pomysłów. Jeżeli moja intuicja dotycząca przejawów braku wiary Tomka w siebie nie była trafna, bardzo proszę doprecyzować, jakie zachowania chłopczyka wskazujące na ten brak wiery Panią niepokoją (nie znalazłam tego w Pani liście).
Życzę Mamie i Tomkowi wielu wspólnych fantastycznych zabaw!
pozdrawiam
Joanna Matanowska

Odnośnik do komentarza

Dziękuje serdecznie za odpowiedź :). Barak wiary we własne możliwości objawia się głównie tym, że Tomek boi się jakichkolwiek nowych rzeczy. Tzn. tematem w którym czuje się pewnie i który chętnie podejmuje jest rysowanie bądź malowanie ludzików. Kiedy jednak próbuje go zachęcić do czegokolwiek innego : domek, samochodzik, kwiatek...cokolwiek...to od razu mówi , że nie umie i nie chce nawet spróbować. Jeśli chodzi o kolaże i różne inne "zwariowane" techniki" to je stosujemy i Tomek fajnie się przy tym bawi, lubi sobie też malować rzeczy "niezobowiązujące"-różne plamy, o których potem nam opowiada co przedstawiają ;). I generalnie dla mnie taka zabawa wydaje się być najfajniejszą formą rozwoju...Ale niestety przedszkolny i szkolny reżim nie daje raczej szans na indywidualny rozwój, ale wtłacza pewne szablony...Dlatego po pierwszych kiepskich doświadczeniach z przedszkolem chciałabym go troszkę "zahartować" przed nauką pisania w szkole. Stąd tak bardzo mi zależy, żeby dodać mu wiary, że wykonanie konkretnych, prostych rysuneczków nie jest ponad jego siły, tak żeby potem ta wiara przeniosła się na pierwsze ćwiczenia przygotowujące do pisania.
Nie chcę tu wyjść ma matkę, która chce wychować małego geniusza i uczy niespełna pięciolatka pisania i czytania :). Po prostu wiem, ze Tomek jest dzieckiem bardzo wrażliwym i na oswojenie się i poczucie się pewniej w różnych nowymi sytuacjach potrzebuje trochę więcej czasu niż większość dzieci, stąd moja troska żeby już dziś przygotowywać go troszkę do pierwszych zmagań z literkami. Swoją droga to niestety z tego co rozmawiam z innymi mamami, to w wielu przedszkolach i szkołach w Polsce warto byłoby wyryć na ścianach Pani zdanie:
"Warto także pamiętać o tym, że do zabaw plastycznych i innych stymulujących rozwój zachęcamy, ale nie zmuszamy, ponieważ wówczas efekt jest odwrotny."

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz witam,
bardzo dobrze rozumiem Pani niepokój (sama też jestem mamą i nieobce mi są takie rozterki:), proszę jednak pamiętać, że dzieci mają tę wspaniałą cechę, że się rozwijają i zmieniają. Pewnych rzeczy nie przyspieszymy, ani nie zaradzimy im „na zapas”. To, co możemy zrobić, to stworzyć dziecku odpowiednie warunki i możliwości do rozwoju – sam rozwój jest zaś zadaniem dziecka. W rozwoju niemal każdego przedszkolaka – u każdego w trochę innym wieku, pojawia się taki moment, kiedy dziecko zaczyna wyrażać się poprzez rysowanie. Wtedy nagle dziecko, które dotąd niechętnie brało kredkę do ręki, zaczyna tworzyć rysunki o skomplikowanej tematyce – ich jakość graficzna może być lepsza lub słabsza, ale zauważalna jest potrzeba rysowania. Bardzo prawdopodobne, iż w życiu Tomka wkrótce taki moment nastąpi i wszystkie obawy Mamy odejdą w niepamięć.

Jeszcze raz powtórzę, że to wspaniale, iż Pani pracuje z Tomkiem. Sądzę natomiast, że dobrym sposobem na zaobserwowanie rzeczywistego poziomu umiejętności i możliwości dziecka oraz uniknięcie presji (którą zaniepokojony rodzic może, zupełnie podświadomie wywierać nawet w najlepszej wierze) może być zrezygnowanie na jakiś czas z zachęcania do rysowania tematycznego (samochodziki, ludziki), chyba że Tomek sam spontanicznie podejmie takie rysowanie. Myślę, że może to być dobry moment, szczególnie, że zbliżają się wakacje.

Jeśli chodzi o podejście szkoły/przedszkola - oprócz tego, że naprawdę wielu, wielu polskich nauczycieli to ludzie z pasją, powołaniem, kochający dzieci i wspaniale towarzyszący im w rozwoju - najnowsze przepisy oświatowe regulują kwestię działań, do jakich zobowiązany jest nauczyciel w obliczu problemów dziecka. Nie ma tu miejsca na stwierdzenia typu: „to dziecko nic nie potrafi”. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 listopada 2010 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach (treść dostępna m. In. na stronie Ministerstwo Edukacji Narodowej) do nauczyciela należy wstępne rozpoznanie problemu dziecka (jego potrzeb rozwojowych), nawiązanie w tym zakresie współpracy z rodzicami, przy wsparciu rejonowej poradni psychologiczno – pedagogicznej, zaplanowanie sposobów i form udzielania pomocy psychologiczno – pedagogicznej. Takie działania zobowiązany jest podjąć nauczyciel, jeżeli rzeczywiście uważa, że dziecko ma jakiś problem.

Proszę być zatem dobrej myśli!

Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie dzielną Mamę i Tomka!

Joanna Matanowska

Odnośnik do komentarza

Jeszcze raz witam,
bardzo dobrze rozumiem Pani niepokój (sama też jestem mamą i nieobce mi są takie rozterki:), proszę jednak pamiętać, że dzieci mają tę wspaniałą cechę, że się rozwijają i zmieniają. Pewnych rzeczy nie przyspieszymy, ani nie zaradzimy im „na zapas”. To, co możemy zrobić, to stworzyć dziecku odpowiednie warunki i możliwości do rozwoju – sam rozwój jest zaś zadaniem dziecka. W rozwoju niemal każdego przedszkolaka – u każdego w trochę innym wieku, pojawia się taki moment, kiedy dziecko zaczyna wyrażać się poprzez rysowanie. Wtedy nagle dziecko, które dotąd niechętnie brało kredkę do ręki, zaczyna tworzyć rysunki o skomplikowanej tematyce – ich jakość graficzna może być lepsza lub słabsza, ale zauważalna jest potrzeba rysowania. Bardzo prawdopodobne, iż w życiu Tomka wkrótce taki moment nastąpi i wszystkie obawy Mamy odejdą w niepamięć.

Jeszcze raz powtórzę, że to wspaniale, iż Pani pracuje z Tomkiem. Sądzę natomiast, że dobrym sposobem na zaobserwowanie rzeczywistego poziomu umiejętności i możliwości dziecka oraz uniknięcie presji (którą zaniepokojony rodzic może, zupełnie podświadomie wywierać nawet w najlepszej wierze) może być zrezygnowanie na jakiś czas z zachęcania do rysowania tematycznego (samochodziki, ludziki), chyba że Tomek sam spontanicznie podejmie takie rysowanie. Myślę, że może to być dobry moment, szczególnie, że zbliżają się wakacje.

Jeśli chodzi o podejście szkoły/przedszkola - oprócz tego, że naprawdę wielu, wielu polskich nauczycieli to ludzie z pasją, powołaniem, kochający dzieci i wspaniale towarzyszący im w rozwoju - najnowsze przepisy oświatowe regulują kwestię działań, do jakich zobowiązany jest nauczyciel w obliczu problemów dziecka. Nie ma tu miejsca na stwierdzenia typu: „to dziecko nic nie potrafi”. Zgodnie z Rozporządzeniem Ministra Edukacji Narodowej z dnia 17 listopada 2010 r. w sprawie zasad udzielania i organizacji pomocy psychologiczno-pedagogicznej w publicznych przedszkolach, szkołach i placówkach (treść dostępna m. In. na stronie Ministerstwo Edukacji Narodowej) do nauczyciela należy wstępne rozpoznanie problemu dziecka (jego potrzeb rozwojowych), nawiązanie w tym zakresie współpracy z rodzicami, przy wsparciu rejonowej poradni psychologiczno – pedagogicznej, zaplanowanie sposobów i form udzielania pomocy psychologiczno – pedagogicznej. Takie działania zobowiązany jest podjąć nauczyciel, jeżeli rzeczywiście uważa, że dziecko ma jakiś problem.

Proszę być zatem dobrej myśli!

Jeszcze raz pozdrawiam serdecznie dzielną Mamę i Tomka!

Joanna Matanowska

Odnośnik do komentarza

Dziękuje serdecznie za odpowiedź :). Zaraz będą wakacje, a potem Tomek idzie do starszej grupy, gdzie (wydaje mi się)jest bardziej kompetentna i ciepła przedszkolanka, więc myślę, że rzeczywiście to dobry moment żeby sobie trochę odpuścić i poczekać na rozwój wydarzeń we wrześniu :)
Co do odgórnych regulacji jak powinni postępować pedagodzy...niestety w naszym przedszkolu jest wyraźna tendencja do zamiatania problemów pod dywan i nie znam przypadku żeby ktokolwiek miał konsultacje z psychologiem z zalecenia przedszkola :(, mimo, że zdarzają się dzieci z różnymi problemami, jak wszędzie...

Odnośnik do komentarza

Hej, może warto porozmawiać z dzieciaczkiem o jego relacjach z przedszkolanką? Moim zdaniem to ona może mieć wpływ na pewność siebie dziecka. Piotruś u mnie, dopóki nie zmienił wychowawcy w podstawówce. w klasie 1-3 a potem dalej nie rysował, nie lubił farb, bo mówił, że nie umie malować.
Gdy zajęcia z plastyki/sztuki zaczęła prowadzić inna pani... Poczuł, że może.
Powodem była stronniczość wychowawczyni, która "doceniała" tylko kilka dziewczynek w klasie. CO JEST NIE DOPUSZCZALNE, moim zdaniem. Nawet małe dzieciaczki odczuwają faworyzację tak samo jak dorośli. Może dlatego wychowanie w szkole powinno objąć jakiś konkretny tor? Mamy nadzieję z mężem, że Julcia już na tę wychowawczynię nie trafi... :)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...