Skocz do zawartości
Forum

HELP - Nieustające skargi sąsiada na głośne zachowanie moich dzieci...


Rekomendowane odpowiedzi

Mam takie przemyślenia, bo ostatnio spotkałam się z sąsiadką z naprzeciwka. Salony naszych mieszkań stykają się i nie mam złudzeń - słychac Julkę. Przeprosiłam ją sama z siebie za swoją córę. Bez uniżenia, bo to dziecko i uważam, że to normalne, że czasem zapłacze, ale pamiętając o tym wątku tak jakoś mnie naszło. Powiedziała, że ona to rozumie, bo to przecież dziecko (no!), poza tym przecież cały czas nie płacze. Bardziej przeszkadza jej fakt, że sąsiedzi z dołu nie zdejmują butów na klatce, brudzą dywan i ciężko się go potem czyści (mamy klatki wyłożone wykładziną i dyżury w sprzątaniu). No ale już z nimi rozmawiała i obiecali poprawę.
Uderzyła mnie jej wypowiedź i dlatego napisałam, że właśnie trzeba rozmawiac. Mądra ta sąsiadka, naprawdę. Tyle się od niej dowiedziałam.
Po pierwsze (i to odnosi się też do problemu jaki ma Karolajna) żadne dziecko nie jest słyszalne cały czas. Dzieci Karolajny jedzą, śpią, przebywają na podwórku czy gdzie tam. Nie bawią się cały czas, a jeśli już, nie cały czas głośno. I to, moim zdaniem, potwierdza fakt, że sąsiedzi szukają powodu do kłótni. Oni zresztą nie cały czas są cicho. Czy Karolajna biega do nich z pretensjami za każdym razem gdy tłuką mięso na kotlety?
Po drugie owych sąsiadów nie stac na porozmawianie twarzą w twarz. Tacy mądrzy, tacy w zasadzie kulturalni, a jednak nie umieją spojrzec w oczy. Jednocześnie nie podjęli innych kroków, poza nieustannymi skargami do rodziców dzieci. Bo a nuż odpowiedzialne za to władze obadałyby sytuację i doszły do wniosku, że dzieci Karolajny nie hałasują w sposób odbiegający od normy? To kolejne dwa dowody na to, że nie zależy im na spokoju jako takim, ale szukają atrakcji. Kto wie? Może to zresztą ludzie nieszczęśliwi z innego powodu, może sami nie mają dzieci (nie wiem czy mają albo umknęła mi ta informacja), może to lub tamto. Bo moją sąsiadkę było stac na to, żeby pójśc i grzecznie przedstawic problem. I poznac ludzi, których do tej pory nie znała. I przekonac się, że wcale jej nie odpyskowali, tylko wysłuchali jej racji.

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Karolajna szczerze jestem w ciąży i nad sobą mam 1,5 roczne dziecko które biega od rana do wieczora, szuranie meblami i rzucanie o podłogę, juz nie wytrzymuję mam ochote sie przejść i pogadac ale boję sie że będzie jeszcze gorzej, wkońcu sie przejde w najmniej oczekiwanej chwili.
Tez potrzebuję spokoju, tez potrzebuję ruchu ale nie biegam po mieszkaniu, dzieci lubią ekspresję przez to sie ucza ale można ich uczyć również wrażliwości na potrzeby i oczekiwania innych, jest całkiem inaczej słychać hałas w domu u siebie jak sie tupie a inaczej jak ktos u góry i o zgrozo okazuje sie że to tylko 1,5 roczne dziecko biega w ta i wewtę.

Odnośnik do komentarza

Masza2
Karolajna szczerze jestem w ciąży i nad sobą mam 1,5 roczne dziecko które biega od rana do wieczora, szuranie meblami i rzucanie o podłogę, juz nie wytrzymuję mam ochote sie przejść i pogadac ale boję sie że będzie jeszcze gorzej, wkońcu sie przejde w najmniej oczekiwanej chwili.
Tez potrzebuję spokoju, tez potrzebuję ruchu ale nie biegam po mieszkaniu, dzieci lubią ekspresję przez to sie ucza ale można ich uczyć również wrażliwości na potrzeby i oczekiwania innych, jest całkiem inaczej słychać hałas w domu u siebie jak sie tupie a inaczej jak ktos u góry i o zgrozo okazuje sie że to tylko 1,5 roczne dziecko biega w ta i wewtę.

oczywiście masz prawo do spokoju,ale skąd wiesz jakie będzie Twoje maleństwo,może będzie często płakało(czego nie życzę) i ktoś inny będzie miał dość
niestety mieszkając w bloku jesteśmy narażeni na różne hałasy i nie ma żadnej sankcji na to,jeśli nie naruszamy ciszy nocnej
nie można ukarać kogoś za głośny remont,za ćwiczenia na instrumentach muzycznych,za chodzenie o lasce...i tym podobne

u nas są łazienki na klatce(dwie) i w nocy jak leci woda to strasznie słuchać,ale nikt nie zabroni nikomu korzystać z łazienki

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Masza2
Karolajna szczerze jestem w ciąży i nad sobą mam 1,5 roczne dziecko które biega od rana do wieczora, szuranie meblami i rzucanie o podłogę, juz nie wytrzymuję mam ochote sie przejść i pogadac ale boję sie że będzie jeszcze gorzej, wkońcu sie przejde w najmniej oczekiwanej chwili.
Tez potrzebuję spokoju, tez potrzebuję ruchu ale nie biegam po mieszkaniu, dzieci lubią ekspresję przez to sie ucza ale można ich uczyć również wrażliwości na potrzeby i oczekiwania innych, jest całkiem inaczej słychać hałas w domu u siebie jak sie tupie a inaczej jak ktos u góry i o zgrozo okazuje sie że to tylko 1,5 roczne dziecko biega w ta i wewtę.

Hahaha idź i wytłumacz 1,5 rocznemu dziecku, że jesteś w ciąży i że ma siedzieć cicho, bo musi być wrażliwa na potrzeby i oczekiwania innych:D Ciekawe czy zrozumie o co babie chodzi:D

Ja mam trójkę dzieci z czego dwoje chodzi, tupie, krzyczy, rzuca zabawkami itp. Mieszkamy na pierwszym piętrze i rozmawiałam już kilka razy z sąsiadką, która mieszka pod nami czy jej nie przeszkadza to. O mało się na mnie nie obraziła, że o to pytam. Powiedziała, że rozumie co to dzieci bo sama ma u siebie wnuczki 5 razy w tygodniu. Jeśli dziecko jest żywe to co przywiążesz je do kaloryfera. Albo niemowlakowi powiesz bądź cicho, bo sąsiad w mieszkaniu obok przyszedł po nocnej zmianie i chce w spokoju sobie spać?
Moje najmłodsze dziecko jest spokojne nie płaczę po nocach sąsiedzi się dziwią, bo byli przygotowani na płacze po nocach.
Mam nad sobą sąsiadkę, która również ma dwójkę dzieci w wieku 4 lata i roczek. I też czasami mam wrażenie, że mi sufit spadnie na łeb, ale to są tylko dzieci (!!!).

A teraz taka rada - przeszkadza Ci mieszkanie w bloku to kup sobie domek jednorodzinny na obrzeżach miasta i będziesz miała spokoju a spokoju :D

Kacperek:love: 02.10.2012 godz.23:35 3200g, 56cm:love:
19.10.2012 3900g, 58cm
04.12.2012 5600g, 62cm
15.01.2013 6300g, 65cm

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6e6yd4anvaqre.png
http://www.suwaczki.com/tickers/l22nuay32jj38nva.png
http://www.suwaczki.com/tickers/wnidio4p5btv58no.png
http://s8.suwaczek.com/20100619580114.png

Odnośnik do komentarza

Hej,
Karolajna84 uważam, że robisz wszystko, by hałas wytłumić - zakładasz dzieciom kapcie i masz dywany, więc jesteś w porządku!! Chciałabym, żeby moi sąsiedzi z góry byli tacy jak Ty!! Nie przejmuj się kretynami - nic nie mogę Ci zrobić.

Ja jestem po drugiej stronie barykady i mam nad głową sąsiadów buraków, którzy nie rozumieją, że jak dziecko biega boso po panelach to u mnie się wszystko trzęsie. Nie mają dywanów, dziecko biega na boso z piętki, potrafi tak przez 2 godziny biegać w te i z powrotem a u mnie telewizji się nie da oglądać i zawału można dostać. Kilka razy mąż prosił ich tylko o to, żeby zakładali córce miękkie kapcie to byli wielce zniesmaczeni, co my od nich chcemy... Raz nawet dziadek dziecka otwiera drzwi i bardzo oburzony o co nam chodzi, bo przecież mała biega w kapciach po czym wyłania się z pokoju dziecko oczywiście na boso... i wtedy dziadek zamiast się zamknąć i przeprosić to zaczął wyzywać i złorzeczyć na nas.... Kretyn! Przecież to wystarczy odrobina wyobraźni... Nikt od nich nie chce cudów - tylko żeby wykazali odrobinę dobrej woli!
Ale to taka cała rodzina - codziennie mamy pobudkę o 5 rano bo tatuś wstaje do pracy i co, niby cisza nocna i co im można zrobić - samo jego chodzenie po panelach o tej porze słychać, a zwłaszcza jak jest już w butach... Nikt z nich nie pomyśli, że można pod krzesła podkleić podkładki, żeby nie szurać. Nawet myślałam, żeby im kupić takie podkładki i wrzucić do skrzynki na listy, ale idioci pewnie i tak by nie zrozumieli do czego to służy...

Ja całe życie mieszkam w blokach i nigdy nie miałam takich sytuacji. Tyle że za czasów, kiedy byłam dzieckiem wszyscy mieli dywany, a dzieci po domu aż tak nie biegały - bo od tego było podwórko. Dzisiaj dzieciom wolno w domu wszystko - nawet grać w piłkę. Czasy inne i wychowanie inne...

"Jeżeli wiesz wszystko, to znaczy, że zostałeś źle poinformowany" - przysłowie chińskie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5sjw4ztyz9vlop.png

Odnośnik do komentarza

Trafilam na ten watek tylko dlatego ze szukalam informacji o tym jak utrudnic zycie glosnym sasiada.
Nie rozumiem jednego dlaczego co niektorzy od razu odpisuja ze autorka ma olac sytacje ze ktos jej zwraca uwage? Fakt ma nie do konca normalnego sasiada ale niestety rozumiem co ten sasiad czuje.
Mieszkam w bloku a nade mna dziadkowie ktorzy opiekuja sie wnukiem.
Wybaczcie ale siedze juz i prawie rycze z bezsilnosci i niemocy i halasu.
Dziecko na prawde generuje halas i to tak duzy ze jak cos ogladam to musze wlaczac glosniej wszystko bo niestety nie da sie slyszec wszystkiego. Pozatym huk np dzisiaj od 11 (wczesniej spalam bo wiadomo po sylwestrze - nawiasem mowiac sasiedzi pozwolili mi spac dopiero po 6 ale to juz inni sasiedzi :-) - i tak do teraz non stop halas. Nie mam pojecia co robia przesuwane meble dzieciak rzucany o ziemie nie wiem po porstu nie wiem ale huk caly czas.
Ja wczesniej grzecznie poszlam do nich na gore wytlumaczyclam co i jak i mialam chwile spokoju. Po kolejnym razie najnormalniej na swiecie nagralam ich i ruszylam do gory aby nie popprosic o cisze ale zeby oni posluchali jak to slychac. Niestety zamkneli mi drzwi przed nosem. Nastepna akcja bylo walenie miotla po suficie - podzialalo. Sasiadka przyszla ze jej halas robie. Po jej dialogu ze jestem nienormalna itd wykrzyczalam tylko jedno ze halas dziala w dwie strony. Nie skonczylo sie jednak tylko na pyskowce. Wezwali policje. I niestety okazalo sie ze jedyne kogo moga pociagnac do odpowiedzialnosci to mnie bo jak stwierdzila wladza tylko ja jestem pelnoletnia.
I coz siedze teraz mam juz serdecznie dosc i tak nic nie moge.
Nasuwa sie tylko jedno pytanie czy ludzie sa az tak naiwni i chmascy ?
Zarobilam kase na mieszkanie zadluzylam sie nie korzystam z niczyjej pomocy mam swoje upragnione mieszkanie ale coz skoro zasada brzmi ja mam siedziec cicho bo dziecko spi a ja musze wstawac i isc spac kiedy sasiedzi pozwola.
I nie wsuwajcie mi teksow typu jestem przewrazliwiona ze dziecko to dziecko i tak dalej.
Suma sumarum ja jestem po prostu zestresowana i zmeczona a moj pies caly czas jak sie cos dzieje jest na rownych nogach i jeszcze ja musze uspakajac.
I co mam zrobic ?
Wolnosc Tomku w swoim domku ale dziala to tylko w jedna strone bo w koncu dziecko to dziecko a doroslu coz ... moge isc pod most bo na domek na wsi mnie nie stac.

A tak juz podsumowujac co byscie rodzice malych dzieki zrobili gdyby ktos z jakis powodow (nie mowie o zlosliwosci ale o zyciu codzinnym) halasowal tak ze dziecko nie moglo by sie zdzemnac w ciagu dnia lub dawal czadu do 22 mimo ze np. dziecko powinno polozyc sie o 19 ? Wtedy halasy juz mialy byc znaczenie jesli przeszkadzaly by waszym dziecia ?

Odnośnik do komentarza

Basia będziesz miała swoje dziecko to zobaczysz jak to jest. Dzieciak jak jest energiczny to nie ma bata żeby go uspokoić, przecież nie będziesz bić dziecka bo chce sobie pobiegać czy się głośniej pobawić a takie są dzieci. Z czasem to minie ale mieszkając w bloku słychać nie tylko dzieci ale dosłownie wszystko. Proponuje przeprowadzić się na ostatnie piętro, problem będzie w połowie rozwiązany :)

Strony internetowe - http://Fabrykastron.net
Okna, drzwi, bramy Siedlce - NowakDom

Odnośnik do komentarza

BasiuFL ja jak mieszkałam jeszcze w PL to nad sobą również miałam sąsiadów którzy mieli bliźniaki.Małe podrosły i tam to w ogóle co się działo to rzeźnia.Piski,wrzaski,płacz,tupanie.Czasem się denerwowałam jak w nocy budził mnie jeden wielki wrzask, zaraz za nim drugi i płacz do rana.Ale co ja mogłam zrobić?Iść do góry i nakrzyczeć na sąsiadkę?To są małe dzieci- nie można ich karać zamknięciem w pokoju, czy inną groźbą żeby tylko były spokojne.Dzieci potrzebują się wybawić,wyskakać,wyszaleć,popłakać.

Z drugiej strony sąsiadka również nie miała nic przeciwko gdy poszłam poinformować że szykuję się u mnie impreza, a były one 3 razy w miesiącu czasem :)

http://davf.daisypath.com/2hwIp1.png

Odnośnik do komentarza

pola_x31
Basia będziesz miała swoje dziecko to zobaczysz jak to jest. Dzieciak jak jest energiczny to nie ma bata żeby go uspokoić, przecież nie będziesz bić dziecka bo chce sobie pobiegać czy się głośniej pobawić a takie są dzieci. Z czasem to minie ale mieszkając w bloku słychać nie tylko dzieci ale dosłownie wszystko. Proponuje przeprowadzić się na ostatnie piętro, problem będzie w połowie rozwiązany :)

Tak, jednak należy pamiętać, że ciągłe hałasy mieszkajacego wyżej, mogą doprowadzić do rozstroju nerwowego, i tłumaczenie się, że dziecko musi to za mało. Należy zrobić wszystko żeby dziecko jak najmniej uprzykrzało życie innym. Tzn: założyć grube wykładziny, podbić dodatkowo dziecięce mebelki, zabierać zabawki typu młotek itp. No i w miarę możliwości uczyć dziecko prawidłowych zasad współżycia społecznego.

Odnośnik do komentarza

pola_x31
Sąsiedzi to stary problem, polecam olać sprawę. Jesteś u siebie w domu, nie ograniczaj swoich dzieci.

oczywiście, i olej jak ktoś będzie majsterkował sobie wiercąc dziury w ścianach codziennie, bo w końcu jest u siebie i może robić co mu się żywnie podoba lekceważąc innych współmieszkańców bloku. A no i jeszcze ucz swoje dzieci że: wolnoć Tomku z swoim domku.

Odnośnik do komentarza

niestety w blokach temat -sąsiadów to temat rzeka
ściany sa cieńkie,słychac wszystko co sąsiedzi robią
i każdy będzie niezadowolony
jednemu będa przeszkadzać -małe płaczliwe dzieci
innemu sąsiad co głośno słucha w dzień muzyki,innemu piesek co szczeka non stop

nie wiem jak gdzie indziej,ale u nas po wielu konfliktach pomiędzy rożnymi sąsiadami....administracja stwierdziła,że karane jest tylko naruszanie ciszy nocnej
bo każdy ma prawo robić remont,uczyć sie gry na instrumencie,miec czworonoga,.....nie ma przepisów które by to regulowały
u nas np strasznie słychać jak ktoś wode odkręca....i co zakazać w nocy do kibla chodzić??a na prawdę hałas nie maly

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Agusia tylko, że to o czym piszesz to sa normalne sprawy. Natomiast dzieci, które oczywiście muszą się wyszaleć, a i wyjątkowo rozumne nie są, za to hałaśliwe bardzo, powinno się uczyć zachowania pewnych zasad życia we wspólnocie, a nie olać wszystko i pozwalać im szalec do woli.

Odnośnik do komentarza

Podsumowując, wiele lat mieszkałam w bloku a po ślubie jeszcze 10 mając dwoje dzieci. cale życie marzyłam, żeby mieć dom z wyżej już wymienianych powodów, i mi przeszkadzano i ja innym też, choc niespecjalnie.Rozumiem i tych, co mają dzieci i tych, co nie mają. Nie wiem jaka jest rozsądna rada i wyjście, chyba rozmawiać, ale nie każdy jest otwarty na rozmowę. Od przeszło 4 lat mam dom i w końcu spokój i poczucie, ze jestem u siebie. Bardzo współczuję tym, co mają hałas non stop itd, naprawdę to rozumiem. Jak już inni pisali-rozmawiać, wyciszać np wykładziną czy jak się da. Co by nie pisać trudne to wszystko. Jeszcze się taki nie urodziła, żey wszystkim dogodziła, to chyba prawda, każdy ma swoje prawa i dziecko, i babcia i pies i pan pracujący zmianowo i pani , która śpi w dzień bo w nocy nie moze i nastolatek itd.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7zx85kc.pnghttp://emotikona.pl/gify/pic/10zyrafa.gif

Odnośnik do komentarza

Witajcie,
opowiem o swojej sytuacji. Mieszkam w domku jednorodzinnym podzielonym na pół (góra- dół). Praktycznie lokale jak w bloku. Moja część to piętro. Mam chłopca 3 letniego, który chodzi do przedszkola. Na dole dwoje "dziadów z bezrobotnym synkiem 32 letnim".
Zaczęły się cuda dziać przed narodzinami synka, od wody, która leci po 22 jak się myjemy. Awantury na całe osiedle, że mamy się myć przed ciszą itp, itp. Wstyd przed normalnymi sąsiadami- no ale jakoś było przeżyć. Po narodzinach dziecka zaczęło przeszkadzać płakanie, śpiewanie kołysanek dziecku itp, itp. W końcu, wylądowaliśmy w sądzie - nikomu nie życzę tych wizyt. Udało się wygrać. Minął okres bobaska, zaczęło się raczkowanie, chodzenie jakieś zabawy i powtórka z rozrywki- Policja, wizyty na komisariacie itp, itp- do dziś dnia.
Poradźcie co mam robić- doszło do tego, że powymienialiśmy podłogi, dziecko musi chodzić w kapciach, nie bawi się sam w pokoiku tylko z nami, przeważnie na wielkim łóżku na kocu, żeby nie biegał.Kładziemy go spać o 20 najpóźniej, nie ma żadnych imprez u nas, nikt nie przychodzi. A cie wspólokatorzy cały czas swoje.I najgorsze z tego wszystkiego, z nerwów na tych "debili" daliśmy parę razy klapsa dziecku za to, że się bawił, troche poskakał i pobiegał. MAMY już dość, ręce na opadły nie wiemy co robić :(((((

Odnośnik do komentarza

ArtSyg
Witajcie,
opowiem o swojej sytuacji. Mieszkam w domku jednorodzinnym podzielonym na pół (góra- dół). Praktycznie lokale jak w bloku. Moja część to piętro. Mam chłopca 3 letniego, który chodzi do przedszkola. Na dole dwoje "dziadów z bezrobotnym synkiem 32 letnim".
Zaczęły się cuda dziać przed narodzinami synka, od wody, która leci po 22 jak się myjemy. Awantury na całe osiedle, że mamy się myć przed ciszą itp, itp. Wstyd przed normalnymi sąsiadami- no ale jakoś było przeżyć. Po narodzinach dziecka zaczęło przeszkadzać płakanie, śpiewanie kołysanek dziecku itp, itp. W końcu, wylądowaliśmy w sądzie - nikomu nie życzę tych wizyt. Udało się wygrać. Minął okres bobaska, zaczęło się raczkowanie, chodzenie jakieś zabawy i powtórka z rozrywki- Policja, wizyty na komisariacie itp, itp- do dziś dnia.
Poradźcie co mam robić- doszło do tego, że powymienialiśmy podłogi, dziecko musi chodzić w kapciach, nie bawi się sam w pokoiku tylko z nami, przeważnie na wielkim łóżku na kocu, żeby nie biegał.Kładziemy go spać o 20 najpóźniej, nie ma żadnych imprez u nas, nikt nie przychodzi. A cie wspólokatorzy cały czas swoje.I najgorsze z tego wszystkiego, z nerwów na tych "debili" daliśmy parę razy klapsa dziecku za to, że się bawił, troche poskakał i pobiegał. MAMY już dość, ręce na opadły nie wiemy co robić :(((((

Oj chyba szukać rozwiązania i się wyprowadzić, ja wiem, ze to niełatwe, ale nie da się tak zyć.

http://fajnamama.pl/suwaczki/7zx85kc.pnghttp://emotikona.pl/gify/pic/10zyrafa.gif

Odnośnik do komentarza

BasiaFL
Trafilam na ten watek tylko dlatego ze szukalam informacji o tym jak utrudnic zycie glosnym sasiada.
Nie rozumiem jednego dlaczego co niektorzy od razu odpisuja ze autorka ma olac sytacje ze ktos jej zwraca uwage? Fakt ma nie do konca normalnego sasiada ale niestety rozumiem co ten sasiad czuje.
Mieszkam w bloku a nade mna dziadkowie ktorzy opiekuja sie wnukiem.
Wybaczcie ale siedze juz i prawie rycze z bezsilnosci i niemocy i halasu.
Dziecko na prawde generuje halas i to tak duzy ze jak cos ogladam to musze wlaczac glosniej wszystko bo niestety nie da sie slyszec wszystkiego. Pozatym huk np dzisiaj od 11 (wczesniej spalam bo wiadomo po sylwestrze - nawiasem mowiac sasiedzi pozwolili mi spac dopiero po 6 ale to juz inni sasiedzi :-) - i tak do teraz non stop halas. Nie mam pojecia co robia przesuwane meble dzieciak rzucany o ziemie nie wiem po porstu nie wiem ale huk caly czas.
Ja wczesniej grzecznie poszlam do nich na gore wytlumaczyclam co i jak i mialam chwile spokoju. Po kolejnym razie najnormalniej na swiecie nagralam ich i ruszylam do gory aby nie popprosic o cisze ale zeby oni posluchali jak to slychac. Niestety zamkneli mi drzwi przed nosem. Nastepna akcja bylo walenie miotla po suficie - podzialalo. Sasiadka przyszla ze jej halas robie. Po jej dialogu ze jestem nienormalna itd wykrzyczalam tylko jedno ze halas dziala w dwie strony. Nie skonczylo sie jednak tylko na pyskowce. Wezwali policje. I niestety okazalo sie ze jedyne kogo moga pociagnac do odpowiedzialnosci to mnie bo jak stwierdzila wladza tylko ja jestem pelnoletnia.
I coz siedze teraz mam juz serdecznie dosc i tak nic nie moge.
Nasuwa sie tylko jedno pytanie czy ludzie sa az tak naiwni i chmascy ?
Zarobilam kase na mieszkanie zadluzylam sie nie korzystam z niczyjej pomocy mam swoje upragnione mieszkanie ale coz skoro zasada brzmi ja mam siedziec cicho bo dziecko spi a ja musze wstawac i isc spac kiedy sasiedzi pozwola.
I nie wsuwajcie mi teksow typu jestem przewrazliwiona ze dziecko to dziecko i tak dalej.
Suma sumarum ja jestem po prostu zestresowana i zmeczona a moj pies caly czas jak sie cos dzieje jest na rownych nogach i jeszcze ja musze uspakajac.
I co mam zrobic ?
Wolnosc Tomku w swoim domku ale dziala to tylko w jedna strone bo w koncu dziecko to dziecko a doroslu coz ... moge isc pod most bo na domek na wsi mnie nie stac.

A tak juz podsumowujac co byscie rodzice malych dzieki zrobili gdyby ktos z jakis powodow (nie mowie o zlosliwosci ale o zyciu codzinnym) halasowal tak ze dziecko nie moglo by sie zdzemnac w ciagu dnia lub dawal czadu do 22 mimo ze np. dziecko powinno polozyc sie o 19 ? Wtedy halasy juz mialy byc znaczenie jesli przeszkadzaly by waszym dziecia ?

no dokładnie! Drodzy czytelnicy, widocznie nie mieszkacie nad takimi ludźmi, którzy czują się bezkarni zakłócając czyjś spokój. Jestem codziennie budzona i dręczona hałasem, dzieciaki biegają i skaczą i to najczęściej w drewnianych korkach! Nie mogę się uczyć ani odpocząć, ani moi rodzice nie mogą się zdrzemnąć po pracy. Najgorszy hałas, jak dziecko jeźdźi chyba jakimś zabawkowym samochodem po całym mieszkaniu. No u mnie jest masakra, postawcie się w tej sytuacji, a zrozumiecie! Nie mogę egzystować w takim środowisku, działa mi to mocno i nadwyręża moje nerwy, osłabia, również płakałam z tego powodu nieraz... z bezsilności! Słyszę jak dzieci u góry doskonale się bawią, a my tu na dole przez to musimy cierpieć. Oglądam film w słuchawkach i słyszę tylko to denerwujące dudnienie! Tu się nie da żyć, bo Pani z góry nie potrafi upilnować dzieci, one w ogóle jej nie słuchają, wręcz robią tylko na złość. Ale ta Pani też nie jest niewinna, rozmawia z mężem przez skype'a a w naszym domu unosi się jego głos i słychać każde słowo, bo ma głośnik na full włączony. Po skardze tydzień było cicho i znów to samo. Kochani, uwierzcie, też nie mielibyście siły na takie coś... Człowiek we własnym domu nie ma spokoju... A ta Pani co napisała o domku jednorodzinnym... Czy każdego na niego stać? A jeśli nie stać, to znaczy, że ma przez całe życie być we własnym domu nękany hałasem?? We własnym domu nie da się mieszkać...

Odnośnik do komentarza

magdalalena
BasiaFL
Trafilam na ten watek tylko dlatego ze szukalam informacji o tym jak utrudnic zycie glosnym sasiada.
Nie rozumiem jednego dlaczego co niektorzy od razu odpisuja ze autorka ma olac sytacje ze ktos jej zwraca uwage? Fakt ma nie do konca normalnego sasiada ale niestety rozumiem co ten sasiad czuje.
Mieszkam w bloku a nade mna dziadkowie ktorzy opiekuja sie wnukiem.
Wybaczcie ale siedze juz i prawie rycze z bezsilnosci i niemocy i halasu.
Dziecko na prawde generuje halas i to tak duzy ze jak cos ogladam to musze wlaczac glosniej wszystko bo niestety nie da sie slyszec wszystkiego. Pozatym huk np dzisiaj od 11 (wczesniej spalam bo wiadomo po sylwestrze - nawiasem mowiac sasiedzi pozwolili mi spac dopiero po 6 ale to juz inni sasiedzi :-) - i tak do teraz non stop halas. Nie mam pojecia co robia przesuwane meble dzieciak rzucany o ziemie nie wiem po porstu nie wiem ale huk caly czas.
Ja wczesniej grzecznie poszlam do nich na gore wytlumaczyclam co i jak i mialam chwile spokoju. Po kolejnym razie najnormalniej na swiecie nagralam ich i ruszylam do gory aby nie popprosic o cisze ale zeby oni posluchali jak to slychac. Niestety zamkneli mi drzwi przed nosem. Nastepna akcja bylo walenie miotla po suficie - podzialalo. Sasiadka przyszla ze jej halas robie. Po jej dialogu ze jestem nienormalna itd wykrzyczalam tylko jedno ze halas dziala w dwie strony. Nie skonczylo sie jednak tylko na pyskowce. Wezwali policje. I niestety okazalo sie ze jedyne kogo moga pociagnac do odpowiedzialnosci to mnie bo jak stwierdzila wladza tylko ja jestem pelnoletnia.
I coz siedze teraz mam juz serdecznie dosc i tak nic nie moge.
Nasuwa sie tylko jedno pytanie czy ludzie sa az tak naiwni i chmascy ?
Zarobilam kase na mieszkanie zadluzylam sie nie korzystam z niczyjej pomocy mam swoje upragnione mieszkanie ale coz skoro zasada brzmi ja mam siedziec cicho bo dziecko spi a ja musze wstawac i isc spac kiedy sasiedzi pozwola.
I nie wsuwajcie mi teksow typu jestem przewrazliwiona ze dziecko to dziecko i tak dalej.
Suma sumarum ja jestem po prostu zestresowana i zmeczona a moj pies caly czas jak sie cos dzieje jest na rownych nogach i jeszcze ja musze uspakajac.
I co mam zrobic ?
Wolnosc Tomku w swoim domku ale dziala to tylko w jedna strone bo w koncu dziecko to dziecko a doroslu coz ... moge isc pod most bo na domek na wsi mnie nie stac.

A tak juz podsumowujac co byscie rodzice malych dzieki zrobili gdyby ktos z jakis powodow (nie mowie o zlosliwosci ale o zyciu codzinnym) halasowal tak ze dziecko nie moglo by sie zdzemnac w ciagu dnia lub dawal czadu do 22 mimo ze np. dziecko powinno polozyc sie o 19 ? Wtedy halasy juz mialy byc znaczenie jesli przeszkadzaly by waszym dziecia ?

no dokładnie! Drodzy czytelnicy, widocznie nie mieszkacie nad takimi ludźmi, którzy czują się bezkarni zakłócając czyjś spokój. Jestem codziennie budzona i dręczona hałasem, dzieciaki biegają i skaczą i to najczęściej w drewnianych korkach! Nie mogę się uczyć ani odpocząć, ani moi rodzice nie mogą się zdrzemnąć po pracy. Najgorszy hałas, jak dziecko jeźdźi chyba jakimś zabawkowym samochodem po całym mieszkaniu. No u mnie jest masakra, postawcie się w tej sytuacji, a zrozumiecie! Nie mogę egzystować w takim środowisku, działa mi to mocno i nadwyręża moje nerwy, osłabia, również płakałam z tego powodu nieraz... z bezsilności! Słyszę jak dzieci u góry doskonale się bawią, a my tu na dole przez to musimy cierpieć. Oglądam film w słuchawkach i słyszę tylko to denerwujące dudnienie! Tu się nie da żyć, bo Pani z góry nie potrafi upilnować dzieci, one w ogóle jej nie słuchają, wręcz robią tylko na złość. Ale ta Pani też nie jest niewinna, rozmawia z mężem przez skype'a a w naszym domu unosi się jego głos i słychać każde słowo, bo ma głośnik na full włączony. Po skardze tydzień było cicho i znów to samo. Kochani, uwierzcie, też nie mielibyście siły na takie coś... Człowiek we własnym domu nie ma spokoju... A ta Pani co napisała o domku jednorodzinnym... Czy każdego na niego stać? A jeśli nie stać, to znaczy, że ma przez całe życie być we własnym domu nękany hałasem?? We własnym domu nie da się mieszkać...
miałam na myśli panią która kazała się wyprowadzić do domku jednorodzinnego jeżeli komuś coś nie pasuje, cieszę się, że znaleźli tu się niektórzy rozumiejący sytuację. Rozumiem jeśli ktoś się stara być ciszej, ale u nas to raczej kwestia zwrócenia uwagi raz na tydzień, gdzie przez cały czas musimy słuchać wrzasków i tupania. Bywają dni, gdzie słychać, że są w domu, ale zachowują się grzecznie i cicho. Czyli jednak można. Można? Można. DOM to nie przedszkole, a tym bardziej nie podwórko.

Odnośnik do komentarza

~anusiaelblag
Masza2
Karolajna szczerze jestem w ciąży i nad sobą mam 1,5 roczne dziecko które biega od rana do wieczora, szuranie meblami i rzucanie o podłogę, juz nie wytrzymuję mam ochote sie przejść i pogadac ale boję sie że będzie jeszcze gorzej, wkońcu sie przejde w najmniej oczekiwanej chwili.
Tez potrzebuję spokoju, tez potrzebuję ruchu ale nie biegam po mieszkaniu, dzieci lubią ekspresję przez to sie ucza ale można ich uczyć również wrażliwości na potrzeby i oczekiwania innych, jest całkiem inaczej słychać hałas w domu u siebie jak sie tupie a inaczej jak ktos u góry i o zgrozo okazuje sie że to tylko 1,5 roczne dziecko biega w ta i wewtę.

Hahaha idź i wytłumacz 1,5 rocznemu dziecku, że jesteś w ciąży i że ma siedzieć cicho, bo musi być wrażliwa na potrzeby i oczekiwania innych:D Ciekawe czy zrozumie o co babie chodzi:D

Ja mam trójkę dzieci z czego dwoje chodzi, tupie, krzyczy, rzuca zabawkami itp. Mieszkamy na pierwszym piętrze i rozmawiałam już kilka razy z sąsiadką, która mieszka pod nami czy jej nie przeszkadza to. O mało się na mnie nie obraziła, że o to pytam. Powiedziała, że rozumie co to dzieci bo sama ma u siebie wnuczki 5 razy w tygodniu. Jeśli dziecko jest żywe to co przywiążesz je do kaloryfera. Albo niemowlakowi powiesz bądź cicho, bo sąsiad w mieszkaniu obok przyszedł po nocnej zmianie i chce w spokoju sobie spać?
Moje najmłodsze dziecko jest spokojne nie płaczę po nocach sąsiedzi się dziwią, bo byli przygotowani na płacze po nocach.
Mam nad sobą sąsiadkę, która również ma dwójkę dzieci w wieku 4 lata i roczek. I też czasami mam wrażenie, że mi sufit spadnie na łeb, ale to są tylko dzieci (!!!).

A teraz taka rada - przeszkadza Ci mieszkanie w bloku to kup sobie domek jednorodzinny na obrzeżach miasta i będziesz miała spokoju a spokoju :D

To że ty wychowałeś się na wsi gdzie od sąsiada do sąsiada było 200 m to nie znaczy że inni maja się do domku wyprowadzać bo nad nimi mieszka burak który nie potrafi się zająć swoimi dziećmi zająć tylko je puszcza samopas a nazywa to wychowaniem . O wychowaniu i współżyciu społecznym wiesz tyle co gość po podstawówce o robotyce , a tak cenne rady jak kup sobie domek i się wyprowadź to zachowaj dla siebie prostaku.

Odnośnik do komentarza

No i to małżeństwo ma jak najbardziej rację. Ty nie zdajesz sobie sprawy jak hałas kończy psychicznie.
Nie da się pracować, a w obecnych czasach wiele osób pracuje zdalnie przy pomocy Internetu, nie da się spać bo dzieciaki sąsiada wstają o cholernej 6 rano i zaczyna się bieganie, turlanie jakichś ciężkich przedmiotów, skakanie itd.

Taki hałas wykańcza, doprowadza człowieka do furii i załamania psychicznego.

nie ma znaczenia czy jest celowy czy też nie, jak znam rodziców to mają często gdzieś fakt, że ktoś pod nimi mieszka i nie potrafią wychowywać swoich dzieci oraz zapobiegać hałasowi chociażby poprzez ubieranie dziecku pantofli, stosowanie dywanów, niektórzy wręcz dywany ściągają pozostawiając gołe klekoczące panele, no bo dziecko się może wywrócić na dywanie... A hałas należy niwelować u jego źródła, nic nie da wytłumienie pomieszczeń przez sąsiadów.

Twoi sąsiedzi mają jak najbardziej rację. Ty w swoim wpisie stale znajdujesz jakieś wytłumaczenie, a to znajomi przyszli, a to dzieci się bawiły, nikogo to nie obchodzi liczy się fakt generowanych decybeli.

Ja już wiem jak takie zabawy wyglądają u mnie tynk z sufitu spada i szklanki na stole drgają przy takich odwiedzinach gości u sąsiada wyżej.
To jest obraz tego czy rodzice faktycznie potrafią swoje dzieci wychowywać z poszanowaniem innych.

Kreujesz się tutaj na pokrzywdzoną ale sprawy mają się odwrotnie, to ty generujesz hałas, to ty uprzykrzasz normalne życie innym, a co gorsze przy każdej sytuacji znajdujesz odpowiednie wytłumaczenie.
A to czy trafiłaś na sąsiada, który potulnie to znosi i zagryza zęby, czy kogoś kto reaguje bezpośrednio to inna kwestia.

W sytuacji gdyby sąsiad nad tobą hałasował jestem przekonany, że również interweniowałabyś no bo przecież twoje dzieci nie mogą spać., bo mają kolkę czy inne problemy, których źródłem byłby uporczywy hałas.

Wiem z obserwacji, że matki mają roszczeniową postawę, winy u siebie i swoich dzieci nei widza, wręcz jeśli ktoś ośmiela się mieć zarzut to wielka pretensja jakim prawem mu przeszkadzają dzieci, przecież one tylko się bawią waląc piętami w panele za 20zł za metr bez stosownego dobrego wytłumienia. Dzieci mogą innym na głowę wchodzić, oczywiście one nie hałasują, a jedynie się bawią to nic, że sąsiadowi niżej czachę podnosi i po pracy nie jest w stanie we własnym mieszkaniu odpocząć i wytrzymać.

Zawsze dla ludzi mam radę, postaw się w roli tego drugiego.
Jestem przekonany, że twoi sąsiedzi przez długi czas znosili hałas aż w końcu nie wytrzymali. Skoro raz drugi nie pomaga interwencja to wzrasta u nich wkurzenie bo tak się mieszkać nie da z tupiącym stadem koni nad głową.

Po tym co napisałaś dochodzę do wniosku, że wasze życie jest potwornie hałaśliwe i uciążliwe dla innych. Stare bloki mają tak cienkie stropy, że słychać jak mucha bąka puści na twojej szybie.
Dzieci prawo do zabaw mają na placu zabaw. Piski nie sa problemem, problemem jest tupot nóg, piłka, skakanie z łóżka itd. itp. Wszystko co przenosi się przez podłogę.

Idąc twoim tokiem rozumowania skoro ci przeszkadza sąsiad to również możesz się wyprowadzić. To ty generujesz hałas nie on.
Żyjąc we własnym mieszkaniu ma prawo do ciszy nawet w dzień możesz dostać karę za generowanie stałego uporczywego hałasu. Więc to co piszesz o ciszy nocnej to brednie.

Ty już tak sobie wszystko wygodnie wytłumaczyłaś, że wyzywasz tego człowieka od durniów, a on właśnie przez ciebie został zmuszony do stosowania takich a nie innych metod by móc żyć we własnym mieszkaniu. Chcesz wychowywać dzieci by sobie robiły w domu co chcą, biegały grały to proszę bardzo ale nie w sytuacji gdy masz ludzi pod swoim piętrem.

I stawianie tez a następnie ich tłumaczenie jest po prostu niepoważne. Ty nie chcesz zrozumieć, że ktoś ma prawo do ciszy i spokoju, że mieszkanie to nie plac zabaw, że hałas potrafi wykończyć. To, że jest zimno nie oznacza, że twoje dzieci z tego tytułu mają prawo do przeniesienia centrum ruchliwej i hałaśliwej rozrywki do mieszkania.
W praktyce tym wpisem szukasz przyklasku, że masz rację, ale nie, nie masz racji i pisze to bez ceregieli, bo wiem jak taka sprawa wygląda.
Akurat ja Straży Miejskiej bym nie wzywał raczej załatwiłbym to na jakimś poziomie przyjacielskim, ale niektórzy są niereformowalni i przyjacielskie metody traktują olewając je, być może i ty tak zrobiłaś. Sąsiad zwrócił ci uwagę jeden drugi trzeci dziesiąty raz i nic.

Moja sąsiadka potrafiła mi w twarz skłamać, że jej dziecko wcale nie biega od 6 rano, problem w tym, że mieszka na 4 piętrze więc nie ma na kogo zwalić winy bo wyżej już nikt nie mieszka. Kłamać trzeba umieć. Cicho było jeden dzień, później hałas się wręcz zwielokrotnił. To jest po prostu katorga i w takich okolicznościach ludzie są doprowadzeni do furii.

Gdybym ja generował taki hałas jak ona jestem przekonany, że miałbym po kilka wizyt dziennie.
Raz była u mnie kłótnia i ostrzejsza wymiana zdań zdarzyło się to chyba raz przez cały okres mojego mieszkania gdzie to ja mieszkam dłużej niż ona, trwająca może z 3 minut, co zaowocowano waleniem w kaloryfery przez tą właśnie sąsiadkę.
Moralność Kalego.

A to zazwyczaj kobiety mają taką życiowa postawę, że każdy jest be kto ośmieli się wytknąć im, że coś jest nie tak, że ich dzieci uprzykrzają innym życie. Faceci jeszcze czasami pomyślą, starają się coś zrobić, może wytłumić podłogę, położyć dywan, a nie stwierdzić, że dzieci się "baaawią". zatem sąsiad musi zamknąć dziób no bo przecież się bawią.

Nie znasz podstawowych zasad życia w blokowisku i dziwisz się, że są takie a nie inne reakcje sąsiadów.

Jeszcze raz to napiszę. Uporczywy hałas w postaci biegania przez dzieci, grania w piłkę, skakania, szurania taboretem, wykańcza twojego sąsiada psychicznie, kończy go i doprowadza do wrzenia, zrozum to.

Odnośnik do komentarza
Gość cichy sasiad

hmmm... dlaczego to te małe pociechy są takie głośne, a nie rodzice którzy swoją wagę mają? Ja od rana do wieczora 18miesieczna dziwuche słyszę. Sama mam dziecko 8 letnie i nikt nigdy nie skarżył się aby z naszej strony było zbyt głośno. Może warto zająć się dzieckiem a nie wypuszczać na mieszkanie na do buszu? Pracuję na zmiany, spanie po nocce nie wchodzi w grę!!! Jestem ciągle zmęczony, znerwicowany a jak mam wracać do domu to już myślę o tym hałasie!!!! Drodzy rodzice głośno stąpających dzieci - podjęliście się je urodzić to się nimi zajmijcie,ciche zabawy, kolorowanki, TV, rozmowy ...

Odnośnik do komentarza

Mieszkamy z dwójką małych dzieci na 30 m2. Moje mieszkanie, to jest plac zabaw.
Syn najczęściej budzi się przed 7:00, po zmianie czasu nawet przed 6:00.
Na szczęście mam wyrozumiałych sąsiadów, a ja też nie podnoszę larum, gdy obok sąsiedzi oglądają mecz po 22.00 tudzież po raz kolejny witają lato...
EMPATIA jest bardzo ważna...

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...