Skocz do zawartości
Forum

HELP - Nieustające skargi sąsiada na głośne zachowanie moich dzieci...


Rekomendowane odpowiedzi

Gość kaaarolina

Mam identyczny problem z sasiadem z dolu:)))) regularnie dostawalam listy ze nie zycza sobie zeby moje dziecko biegalo, skakalo i chodzilo...moj syn ma niecale 11 miesiecy i niestety nie przywiaze go do kaloryfera ani nie posadze na krzesle z samego rana przed tv zeby bron boze nie zaczal chodzic! Napisalam mu jeden list...bo u nas tez odbywa sie to pisemnie hehe ze mam dziecko a nie lalke i to moje dziecko jest na etapie raczkowania, zaczyna tez chodzic i nie mam zamiaru ograniczac jego rozwoju....oczywiscie nie pomoglo. dodam ze tez kupilam dywany. moj syn bawi sie tylko na nich i pilnuje go zeby nie rzucal zabawkami o podloge (oczywiste jest ze nie zawsze go upilnuje ale kilka razy dziennie jak cos spadnie to chyba nie tragedia?) no ale raczkowania czy chodzenia to juz mu nie zabronie! Po ktoryms liscie wkurzylam sie i zadzwonilam do kobiety od ktorej wynajmujemy mieszkanie. powiedzialam jej ze juz mamy go dosyc. sprawa po jej interwencji poki co ucichla...zobaczymy na jak dlugo:)

wiem ze latwo mowic-ciezej zrobic ale sprobuj ich olac...na takich ludzi nie ma lekarstwa...beda medzic do upadlego:/ albo zaproponuj przeprowadzke do domku jednorodzinnego z dala od sasiadow:) prawda jest taka ze nie maja prawa dreczyc Cie tymi listami bo krzywdy im nie robisz przeciez!

Odnośnik do komentarza

Hej

Na razie olałam temat, bo sąsiad milczy. Jak się znów odezwie, to mu powiem parę słów lub odpiszę, w zależności w jakiej formie się do mnie zwróci ;) Ja i dzieci znów przeziębieni, więc nie mam siły i ochoty się z nim użerać, ani też szukać porady u straży miejskiej czy radców prawnych. Utwierdziłam się w przekonaniu, że nic złego nie robię, nie łamię prawa, a dzieci pozostaną tylko dziećmi...

Pozdrawiam wszystkie mamusie

http://www.suwaczek.pl/cache/b55836df51.png

http://www.suwaczek.pl/cache/d49c111a6d.png

http://kuchnia.mamopolis.pl

Odnośnik do komentarza

Czytałam Twojego posta z narastającym wytrzeszczem oczu. I złością.
Istotą mieszkania w bloku jest fakt, że słyszy się sąsiadów. Osobiście nie znam nikogo, kto twierdziłby, że mieszka w idealnie wygłuszonym miejscu. Jeśli ktoś jest na tyle wrażliwy, że nie może tego znieśc, szuka albo domu, albo chociaż mieszkania na samej górze i ci państwo powinni miec tego świadomośc. Zalatuje mi tu więc charakterami konfliktowymi z natury i, jak słusznie tu ktoś zauważył, gdybyś nie miała dzieci, przeszkadzałoby im co innego.
Po drugie ich zachowanie (co też ktoś tu zauważył) to regularne nękanie i na to są paragrafy.
Ignorowania ich nie polecam, bo sprawa nie rozwiąże się sama. A już zdecydowanie odradzam wdawanie się w pyskówki lub jakieś głupie gierki typu: to i ja zrobię wam coś na złośc. Moim zdaniem ktoś, kto nie umie zachowac klasy, jest współwinny i wówczas w zasadzie nie interesuje mnie kto zaczął.
Inna sprawa, że spuszczanie głowy to też nie jest metoda. Ba, takich ludzi to nakręca, bo wyczuwają brak asertywności, a to jest woda na młyn.
Co ja bym zrobiła? Najpierw spróbowała z nimi porozmawiac. Grzecznie i najlepiej w obecności jakiegoś świadka. Gdyby to nie pomogło (a jakoś nie wydaje mi się, że w tej sytuacji pomoże), zaczęłabym zbierac dowody nękania (te listy, nagrywac "przemowy" serwowane przez domofon itp.). No i szukanie pomocy u właściwych organów. Dzielnicowy, zdaje się?
Nie daj się zwariowac! Dzieci są tylko dziecmi. Oczywiście nie popieram chuligaństwa i chamstwa, ale w opisywanej przez Ciebie sytuacji nie ma o tym mowy. Ty i Twoja rodzina macie prawo do normalnego funkcjonowania.

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Karolajna84
Hej

Na razie olałam temat, bo sąsiad milczy. Jak się znów odezwie, to mu powiem parę słów lub odpiszę, w zależności w jakiej formie się do mnie zwróci ;) Ja i dzieci znów przeziębieni, więc nie mam siły i ochoty się z nim użerać, ani też szukać porady u straży miejskiej czy radców prawnych. Utwierdziłam się w przekonaniu, że nic złego nie robię, nie łamię prawa, a dzieci pozostaną tylko dziećmi...

Pozdrawiam wszystkie mamusie

Zdrówka :* Karolajna i tak trzymaj, nie jesteś niczemu winna masz prawo żyć normalnie jak każdy inny człowiek.

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Samhain
Czytałam Twojego posta z narastającym wytrzeszczem oczu. I złością.
Istotą mieszkania w bloku jest fakt, że słyszy się sąsiadów. Osobiście nie znam nikogo, kto twierdziłby, że mieszka w idealnie wygłuszonym miejscu. Jeśli ktoś jest na tyle wrażliwy, że nie może tego znieśc, szuka albo domu, albo chociaż mieszkania na samej górze i ci państwo powinni miec tego świadomośc.

Myślę podobnie do Ciebie. Sama nie mam idealnej ciszy w domu, sąsiedzi z góry też są słyszalni, często nawet nocą, ale nie robię z tego powodu afery... Najbardziej chyba przeszkadzają mi sąsiedzi zza ściany, bo palą na korytarzu, zaraz obok moich drzwi... smrodzą, brudzą zostawiają po sobie pety. Ech, ale do nich niewiele dociera. Nie chcą palić w domu, bo mają niemowlaka "na stanie" a to, że ja i moje dzieci musimy poruszać się zadymionym korytarzem ich nie interesuje.

Tak więc mieszkanie w bloku odbiega od ideału, ale nie każdego niestety stać na własny domek. Trzeba mieć nieskończone pokłady cierpliwości.

Samhain
Zalatuje mi tu więc charakterami konfliktowymi z natury i, jak słusznie tu ktoś zauważył, gdybyś nie miała dzieci, przeszkadzałoby im co innego. Po drugie ich zachowanie (co też ktoś tu zauważył) to regularne nękanie i na to są paragrafy.

W wolnej chwili zorientuję się w temacie. Nie mam zamiaru im grozić czy donosić lub skarżyć się, ale w razie czego warto wiedzieć czy jest się katem czy ofiarą...

Samhain
Ignorowania ich nie polecam, bo sprawa nie rozwiąże się sama. A już zdecydowanie odradzam wdawanie się w pyskówki lub jakieś głupie gierki typu: to i ja zrobię wam coś na złośc. Moim zdaniem ktoś, kto nie umie zachowac klasy, jest współwinny i wówczas w zasadzie nie interesuje mnie kto zaczął.

Chyba opacznie mnie zrozumiałaś. Nie mam zamiaru wdawać się w dyskusje czy pyskówki. Ten sąsiad z resztą mimo, że używa coraz mocniejszych argumentów, to mieści się to wszystko w granicach poszanowania drugiej osoby, np. zaczyna list "Szanowni sąsiedzi z VIII piętra" ;) Ja nie jestem z natury kłótliwa, ani też źle wychowana... Porozmawiam z nim na spokojnie a może najlepiej spisze na papierze swoją odpowiedź, wtedy trudniej będzie mnie wyprowadzić z równowagi i sprowokować.

Samhain
Nie daj się zwariowac! Dzieci są tylko dziecmi. Oczywiście nie popieram chuligaństwa i chamstwa, ale w opisywanej przez Ciebie sytuacji nie ma o tym mowy. Ty i Twoja rodzina macie prawo do normalnego funkcjonowania.

Dzięki za wsparcie :)

http://www.suwaczek.pl/cache/b55836df51.png

http://www.suwaczek.pl/cache/d49c111a6d.png

http://kuchnia.mamopolis.pl

Odnośnik do komentarza

agness to żeś mi zagwozdkę dała... Nie jestem pewna czy zachowanie moich dzieci pod ten art. podlega, zależy jak kto interpretuje takie zapisy. Przeczytałam praktycznie cały długi wątek na zalinkowanym przez Ciebie forum i niestety jasno z niego nie wynika kto ma rację i jakie wyjście z kłopotliwej dla obu stron sytuacji.

Może jednak poradzę się dzielnicowego... Aby ubiec sąsiada, zanim on na mnie doniesie. Wczoraj miałam siostrę i jej 2-letniego synka w odwiedzinach. Nasze dzieci bawiły się przednio, niestety w domu, bo na dworze plucha i wiatr, więc jestem prawie pewna, że sąsiad wkrótce znów będzie się skarżył.

Ale co ja mogę? Serio, staram się dzieci pilnować i nie robią tego hałasu umyślnie, po prostu tłumaczenia nie pomagają... Upominam co 5-10 min, na chwilę spokój a potem znowu jakaś nowa zabawa, czy chociażby przemieszczanie się po mieszkaniu biegiem, bo tak szybciej i fajniej w dziecka mniemaniu... Przypominam, że mam dywany, dzieci kapcie, nie jeżdżą po domu na rowerkach, rolkach, jeździkach, nie grają w piłkę..

Pozdrawiam

http://www.suwaczek.pl/cache/b55836df51.png

http://www.suwaczek.pl/cache/d49c111a6d.png

http://kuchnia.mamopolis.pl

Odnośnik do komentarza

Niestety, ale dzieci również podlegają pod ten §, znam rodziców, którzy płacili kary za zakłócanie spokoju sąsiadom. Tak jest że, nikt nie ma prawa zakłócać spokoju, dzieci również. Każdy chce i musi mieć spokój w swoim mieszkaniu, a rodzice odpowiadają za zachowania swoich dzieci. Takie jest prawo.

Odnośnik do komentarza

Dla mnie chore... bo wiadomo w dzień normalne, że większość ludzi "hałasuje". Nawet mój sąsiad z góry puszcza głośno muzykę i nic z tego nie robię. Ale jak już po 23, czy o północy zaczyna skakać mi po suficie, czy zaprasza masę gości to zdarza mi się mopem :lol: trochę postukać w sufit. Zazwyczaj się uspokaja, a jak nie to idę na górę go przypomnieć, która jest godzina. Ale to rzadko się zdarza.

A dzieci w godzinach 22-6 śpią... czyli w godzinach, gdy obowiazuje cisza nocna.

Przecież dzieci nie zamknie się w klatkach albo nie powie się , żeby stały w miejscu przez cały dzień lub chodziły na paluszkach... chore!

Karolajna idź skonsultuj to z dzielnicowym. Może coś poradzi. Trzymam kciuki.

http://www.suwaczki.com/tickers/dqprroeqtjy1ztqb.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dhi43e3k4u27zg55.png

Odnośnik do komentarza

Bardzo ciekawe mamy przepisy. I tak, tak - trzeba ich przestrzegac. Bo to w zasadzie to samo kiedy pełnoletni sąsiad puszcza muzykę na cały regulator, tudzież urządza suto zakrapianą imprezę oraz kiedy bawią się kilkuletnie dzieci. Hałas to jest hałas. I w zasadzie to jest to samo kiedy matka kładzie na podłodze wygłuszający dywan i zakłada dzieciom kapcie oraz kiedy wspomniany pełnoletni sąsiad zaprasza na imprezę tylko dwudziestu gości zamiast trzydziestu. Kinqa podrzuciła świetny pomysł: zamykajmy dzieci w klatkach.

http://www.suwaczek.pl/cache/dcb49604bf.png
http://www.suwaczek.pl/cache/730946f441.png

Odnośnik do komentarza

Karolajna, na stronie piekielni.pl czytałam ostatnio historię podobną do Twojej, może wypróbuj u siebie? :) Albo wydrukuj i wrzuć do skrzynki tych sąsiadów.

Cytuję:

Historie Goszki o nerwowej sąsiadce, przypomniały mi nasze przejścia z sąsiadami.

Mieszkanie rodziców mieści się na 3 piętrze, piętro niżej zamieszkiwali dziadek i babcia robiący wieczne zawody, kto będzie bardziej upierdliwy tego dnia. Ich akcje to tematy na wiele różnych historii, ale zajmę się jedną - jak rodzice na dłuższy czas ′wyleczyli′ dziadków z nadmiernej upierdliwości.

O moich rodzicach mogę powiedzieć jedno - "złote człowieki". Ale jeśli ktoś usilnie szuka guza, to potrafią się zeźlić. Tak było i wtedy.

Siostra była na etapie raczkowania i nieudolnych prób chodzenia. No, jak dziecko - czasem klapnie na tyłek, czy entuzjastycznie będzie biegało na kolanach po całym domu, ale wielki hałas to to nie był. Zwłaszcza, że wszędzie mamy dywany, które takie rzeczy tłumią. Ale widać za mało.

Stukania i pukania od sąsiadów były na porządku dziennym. Rodzice starali się hamować mnie (wtedy jakieś 5 lat) i siostrę ile się dało, rozmawiać z sąsiadami - nic. Po jakimś czasie zaczęła przyjeżdżać policja bo "wieczne imprezy i łomot są u nas". Na szczęście panowie okazali się normalni i po nakreśleniu im sytuacji sami sprawdzali jak te "hałasy" słychać u sąsiadów. Okazało się, że praktycznie wcale.

Ale to sąsiadów tylko bardziej nakręciło. Aż nadszedł dzień zemsty.
Policja znudzona wezwaniami przestała przyjeżdżać już dawno. Po kolejnej awanturze rodzice dokładnie przygotowali mieszkanie - zwinęli dywany i dali dzieciom nakaz zrobienia największego hałasu jaki się da. Dzieciom to na rękę. :D
Przewracały się taborety, ja uczyłam się chodzić w maminych drewniakach (w latach ′ był szał na to), ojciec rozbijał schabowe na podłodze (była niedziela z tego co mi wiadomo) - no istny cyrk na kółkach. Zabawa trwała calutki dzień, w międzyczasie ktoś się dobijał do drzwi, ale jak to usłyszeć przez ten hałas?

A wieczorem ojciec zszedł na dół, do sąsiadów. Otworzyli mu oboje, żądni krwi. Ojciec powiedział tylko jedno:
- Jeśli państwo nie wiedzieli, to TO jest hałas wymagający interwencji policji i awantur. Mam nadzieję, że teraz widzicie różnicę.

Nastał długi czas spokoju...

Odnośnik do komentarza

agness
Niestety, ale dzieci również podlegają pod ten §, znam rodziców, którzy płacili kary za zakłócanie spokoju sąsiadom. Tak jest że, nikt nie ma prawa zakłócać spokoju, dzieci również. Każdy chce i musi mieć spokój w swoim mieszkaniu, a rodzice odpowiadają za zachowania swoich dzieci. Takie jest prawo.

gdyby każdy sąd był tak idiotyczny aby w ogóle uważać ten paragraf za istotny to ludzie z dziećmi byli by wywalani na obrzeża miasta do slamsów "tylko dla dzieciatych"

Nadrzędnym przepisem jest przepis o obowiązującej ciszy między godziną 6-22 oraz o zakazie prowadzenia głośnych prac po godz. 20.

Nikt nie ma prawa zakazywać dziecku normalnej zabawy we własnym mieszkaniu czy też chodzenia w kapciach a tu o to chodzi a nie o perfidne hałasowanie w celu uprzykrzania życia innym - Należy rozróżniać te 2 aspekty a nie na ślepo walić przepisami całkowicie niedomówionymi.
Skoro sąsiedzi marzyli o błogiej ciszy to powinni przeprowadzić wywiad kogo mają za sąsiadów przed wprowadzeniem się tam a nie po fakcie nękać innych - co zresztą jest również nadrzędnym przepisem kk i grozi za to nie tylko grzywna.

To tak samo jak przepis o zakazie wjazdu na skrzyżowanie gdy nie można z niego zjechać i kwestia - gdzie zaczyna się skrzyżowanie ! - co policjant to inna opinia - polecam lekturę o tym aby uświadomić sobie jak kiepsko sformułowane są przepisy w tym kraju.

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...