Skocz do zawartości
Forum

Śniadanie dwulatka


polcia83

Rekomendowane odpowiedzi

Witam serdecznie.
Jestem mamą dwulatka. Od 2 miesięcy synek preferuje na śniadanie tylko suchy chleb.
Wcześniej jadł na śniadanie szynkę, ser , chlebek. Nie chciał masła, warzyw, twarożku, jogurtu...
Zachęcałam go na wiele sposobów aby zjadł coś innego niż te wymienione rzeczy.. na marne..:(
Jak wstaje pije mleko modyfikowane, póżniej śniadanie( chleb), II śniadanie- owoc, obiadek ( je zupki i dania które sama przyrządzam), podwieczorek- ciasteczka dla dzieci, owoc,i na kolacje kaszka z mlekiem
Proszę o radę jak zachęcić malucha do jedzenia czegoś innego ni suchy chleb oraz przykładowe menu co mogłabym innego podać zamiast chleba...
Pozdrawiam

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56039.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56377.png

Odnośnik do komentarza

Witam,

Szkoda, ze nie podała Pani godzin w jakich synek. Dla dziecka mleko modyfikowane jest już śniadaniem a pieczywem tylko dojada. Dlatego uważam, ze należy zmienic trochę sposób zywienia dziecka, tym bardziej ze juz ma dwalatka i naśladuje rodziców, co ułatwi sprawę.
Ponizej podaję przykładowe posiłki dla dziecka i propozycję modyfikacji diety.

1 śniadanie - Kaszka manna na mleku modyfikowanym/ płatki śniadaniowe z mlekiem modyfikowanym

II śniadanie - owoc np. banan + batonik musli lub kinder kanapka/ jogurt naturalny z owocami / bułeczka maslana posmarowana masełkiem i polana miodem/ bułeczka maslana z dzemem

Obiad - Zupka/ gotowany indyk z kaszą lub ryżem surówka, kompot/ sok

Podwieczorek: Budyń z sokiek owocowym/ Kisiel + ciasteczka dla dzieci/ galaretka mleczna/ pieczywo ryżowe z powidłami szklanka mleka

Kolacja: jajko na miekko + pieczywo z masełkiem, kanapki z wędliną i serem białym, twarozek biały z natka pietruszki/ pierogi z serem/

Optymalnie by było aby rodzice, ostani posiłek jakim jest kolacja spozywali wspólnie z dzieckiem (jedzą to samo), aby zachęcić go do spożywania posiłków pieczywa z dodatkami.

Odnośnik do komentarza

Witam
Dziękuje za odpowiedz;)

Synek wstaje ok 7.30-8.00( dostaje wtedy mleko) o 9 jest śniadanie, o 11 drugie śniadanie, drzemka o 14 jest obiad, o 16.30 podwieczorek 20-20.30 kolacja( kaszka z mlekiem)

Kiedyś próbowałam dać synkowi kaszkę manna i polałam ja sokiem owocowym lub musem.. niestety nie chciał jeść... więc to odpada na śniadanie. Pozostaje mi tylko mleko z płatkami.
Czy zamiast tych płatków mogę dać czasem synkowi chlebek z wędliną i to tego mleko w kubku?
Niestety kolację rzadko kiedy jemy więc wspólnie niestety nie da rady jej zjeść. Obiad przeważnie jemy razem i śniadanie.
Problem mam też z podwieczorkiem...kisiel i budyń też kiedyś próbowałam niestety nie chciał.. :( czy mam próbować dalej mu podawać- może kiedyś sie skusi?
Czy odzwyczajać synka od podawania mu mleka rano i wieczorem??Jak Pani uważa?

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56039.png

http://suwaczki.maluchy.pl/li-56377.png

Odnośnik do komentarza

Tak ja myslałam synek jest najedzony rano i dlatego nie chce kanapek, a jedzenie pieczywa sprawia mu frajdę:)
Na śniadanie mozna dać dziecku mleko pod postacią kakao, kanapki z wedliną, serem białym (najlepiej kupowanym na wagę, półtłusty), na powierzchni którego, mozna zrobić kolorowe kleksy z dzemu (pomarańczowe, żółte, czerwone, fajne są dzemy Łowicz).

Co do podwieczorków to budyń mozna zrobić w postaci do picia - na 1 torebkę budyniu zamiast 0,5 litra mleka dodać 0,7ml 3,5% mleka. Podobnie mozna zrobić z kisielem.
Budyń można podać w kubeczku niekapku. Lub przygtować z 0,5 litra mleka, kiedy zacznie stygnąć na powierzchni poukładać kolorowe m&m -sy.

Kolacja jest ważnym posiłkiem również dla osób doroslych, dlatego powinni Państwo dać dobry przyklad synkowi i zjeść z nmim kolację. Kolację powinno się jeść na 2 godziny przed snem (nie do godziny 18).

Mleko, najlepiej modyfikowane Junior dzieciom do 6 roku zycia powinno byc podawane chociaż raz dzienie. Mleko jest jest źródłem pełnowartościowego bialka oraz zawiera odpowiedni dla wzrostu kości stosunek wapnia do fosforu.

Odnośnik do komentarza

Aneta Kościołek

Budyń można podać w kubeczku niekapku. Lub przygtować z 0,5 litra mleka, kiedy zacznie stygnąć na powierzchni poukładać kolorowe m&m -sy.

nie chciala bym byc niegrzeczna ale jak moze pani zachecac rodzicow do podawania dzieciom slodkosci ktore nie maja w sobie zadnych wartosci odzywczych?! Myslalam ze udziela pani rad o zdrowym zywieniu dzieci...Zachecanie dziecka do jedzenia slodyczami nie zwiekszy jego apetytu na to co potrzebna, a wrecz go jeszcze bardziej zaburzy.

Aneta Kościołek

Mleko jest jest źródłem pełnowartościowego bialka oraz zawiera odpowiedni dla wzrostu kości stosunek wapnia do fosforu.

Niestety jest to mit w ktory wierzy weikszosc ludzi :(
"Nadmiar produktów mlecznych w jadłospisie, to nadmiar białka i nadmiar nieorganicznego wapnia. Te nadmiary wywołują zaburzenia w pracy wielu narządów i trudności z przyswajaniem wielu substancji niezbędnych do prawidłowej pracy organizmu. Do tego dochodzi, że nadmiar wapnia w pożywieniu – to niedobór wapnia w organizmie."
"Spożywanie mleka krowiego sprzyja nieprawidłowej pracy śledziony, w wyniku czego następuje widoczny nadmiar produkcji śluzu. Składniki mleka krowiego, częściowo tylko strawione (wskutek zaniku w organizmie enzymów trawiących po ok. 4-ym roku życia), wędrują wraz z krwią zostawiając w naczyniach wieńcowych wspomniany już śluz oblepiający wnętrze serca, oskrzela i płuca blokując prawidłową ich pracę. Może to skutkować w efekcie mukowiscydozą.Białko mleka krowiego jest dla żołądka dziecka (i osób dorosłych również) bardzo ciężko strawne ze względu na znaczną zawartość kazeiny i nieorganicznego wapnia.Po dostaniu się do żołądka mleko ścina się pod wpływem kwasów żołądkowych, tworząc substancję przypominającą twaróg – gąbczastą kazeinę. Proces trawienia jakiegokolwiek innego składnika pokarmowego nie rozpocznie się dopóty, dopóki najpierw ten „twaróg” nie zostanie strawiony. A oblepia on dokładnie inne cząstki pokarmu znajdujące się w żołądku. Tracony jest czas i olbrzymie ilości energii na strawienie tej całej mieszanki. . Spożywanie mleka blokuje więc pracę żołądka, a w efekcie również jelit."
"Proces pasteryzacji mleka prowadzi do wytrącenia się soli wapniowo-fosforowych, skutkiem czego przyswajalne sole organiczne zawarte w surowym mleku zamieniają się na praktycznie nieprzyswajalne sole nieorganiczne w mleku pasteryzowanym lub gotowanym.I tu kryje się źródło nieporozumień, ponieważ skład mleka nie ulega zmianie. Zmienia się postać składników. Spożywanie zaś w nadmiarze produktów z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień.Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety."

zachecam do przeczytania calego artykulu tutaj Naturalne karmienie niemowląt i dzieci: O mleku inaczej

http://naturalnekarmienieniemowlat.blogspot.com/

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29xxukz86.png[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73h2ywl6c2.png

[[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/dqprx1hpodf4ib96.png

Odnośnik do komentarza

mamalucy
Aneta Kościołek

Budyń można podać w kubeczku niekapku. Lub przygtować z 0,5 litra mleka, kiedy zacznie stygnąć na powierzchni poukładać kolorowe m&m -sy.

nie chciala bym byc niegrzeczna ale jak moze pani zachecac rodzicow do podawania dzieciom slodkosci ktore nie maja w sobie zadnych wartosci odzywczych?! Myslalam ze udziela pani rad o zdrowym zywieniu dzieci...Zachecanie dziecka do jedzenia slodyczami nie zwiekszy jego apetytu na to co potrzebna, a wrecz go jeszcze bardziej zaburzy.

Aneta Kościołek

Mleko jest jest źródłem pełnowartościowego bialka oraz zawiera odpowiedni dla wzrostu kości stosunek wapnia do fosforu.

Niestety jest to mit w ktory wierzy weikszosc ludzi :(
"Nadmiar produktów mlecznych w jadłospisie, to nadmiar białka i nadmiar nieorganicznego wapnia. Te nadmiary wywołują zaburzenia w pracy wielu narządów i trudności z przyswajaniem wielu substancji niezbędnych do prawidłowej pracy organizmu. Do tego dochodzi, że nadmiar wapnia w pożywieniu – to niedobór wapnia w organizmie."
"Spożywanie mleka krowiego sprzyja nieprawidłowej pracy śledziony, w wyniku czego następuje widoczny nadmiar produkcji śluzu. Składniki mleka krowiego, częściowo tylko strawione (wskutek zaniku w organizmie enzymów trawiących po ok. 4-ym roku życia), wędrują wraz z krwią zostawiając w naczyniach wieńcowych wspomniany już śluz oblepiający wnętrze serca, oskrzela i płuca blokując prawidłową ich pracę. Może to skutkować w efekcie mukowiscydozą.Białko mleka krowiego jest dla żołądka dziecka (i osób dorosłych również) bardzo ciężko strawne ze względu na znaczną zawartość kazeiny i nieorganicznego wapnia.Po dostaniu się do żołądka mleko ścina się pod wpływem kwasów żołądkowych, tworząc substancję przypominającą twaróg – gąbczastą kazeinę. Proces trawienia jakiegokolwiek innego składnika pokarmowego nie rozpocznie się dopóty, dopóki najpierw ten „twaróg” nie zostanie strawiony. A oblepia on dokładnie inne cząstki pokarmu znajdujące się w żołądku. Tracony jest czas i olbrzymie ilości energii na strawienie tej całej mieszanki. . Spożywanie mleka blokuje więc pracę żołądka, a w efekcie również jelit."
"Proces pasteryzacji mleka prowadzi do wytrącenia się soli wapniowo-fosforowych, skutkiem czego przyswajalne sole organiczne zawarte w surowym mleku zamieniają się na praktycznie nieprzyswajalne sole nieorganiczne w mleku pasteryzowanym lub gotowanym.I tu kryje się źródło nieporozumień, ponieważ skład mleka nie ulega zmianie. Zmienia się postać składników. Spożywanie zaś w nadmiarze produktów z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień.Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety."

zachecam do przeczytania calego artykulu tutaj Naturalne karmienie niemowląt i dzieci: O mleku inaczej

Przeczytałam artykuły, ba nawet do artukułów źródłowych sięgnełam i takie głupoty jakie są wypisane że się w głowie nie mieści. Skoro mleko jest takie złe to dlaczego noworodki się nim karmi, a nie mlekiem zbożowym, czy migdałowym?

Co do nieorganicznego wapnia, to jest Pani w błedzie bo w serach twarogowych wapń jest połaczony z kazeiną - polecam poczytać jak się produkuje sery twarogowe, żółte. Dlaczego do wchłaniania wapnia jest potrzebna witamina D. Niedobór tej witaminy powoduje że wapń ulega wydaleniu z moczem, mimo że w diecie znajduje się odpowiednia ilość. Ponadto głównym źródłem witaminy D są ryby, masło, w niewielkich ilościach znajduje się w mleku i jego przetworach. Proszę się dokształcić w tym kierunku.

Uważam że lepiej podać parę m&m, które zawierają dobrrj jakości czekoladę, która jest wyprodukowana z kakao. W jednym poście Pani Joanna poleca podawać dziecku do picia kakao, nieprawdaż?

Odnośnik do komentarza

Aneta Kościołek

Przeczytałam artykuły, ba nawet do artukułów źródłowych sięgnełam i takie głupoty jakie są wypisane że się w głowie nie mieści. Skoro mleko jest takie złe to dlaczego noworodki się nim karmi, a nie mlekiem zbożowym, czy migdałowym?

Karmi się dzieci mlekiem krowim ponieważ jest to najwiekszy biznes jaki istnieje na planecie. Gdyby uswiadomić wszystkich ludzi o tym ze mleko jest tak na prawde zle, grozilo by to upadkiem wszystkich koncernow nabialowych. Dzisiejsza dieta przecietnego czlowieka sklada sie w glownej mierze wlasnie z prouktow nabialowych. Oczywiscie na swiecie zawsze byli i beda zwolennicy i przeciwnicy mleka. Nie chce tu dyskutowac na ten temat bo jest to kwestia swiadomego, lub mniej swiadomego, wyboru.

Aneta Kościołek

Co do nieorganicznego wapnia, to jest Pani w błedzie bo w serach twarogowych wapń jest połaczony z kazeiną - polecam poczytać jak się produkuje sery twarogowe, żółte. Dlaczego do wchłaniania wapnia jest potrzebna witamina D. Niedobór tej witaminy powoduje że wapń ulega wydaleniu z moczem, mimo że w diecie znajduje się odpowiednia ilość. Ponadto głównym źródłem witaminy D są ryby, masło, w niewielkich ilościach znajduje się w mleku i jego przetworach. Proszę się dokształcić w tym kierunku.

No wlasnie i ze wzgledu na kazeine i nieorganiczny wapn, bialko mleka krowiego jest ciezkostrawne.
Witamina D jest wytwarzana przez nasz organizm. Pozywienie nie jest najlepszym jej zrodlem ale zgodze sie ze znajduje sie w nim w niewielkich ilosciach, chocby w jajkach czy wlasnie w mleku. Zeby jednak te produkty zawieraly wit.D i kurczaki i krowy musialy by byc nia suplementowane oraz musialy by sie pasc na polach i pastwiskach by miec dostep do swiatla slonecznego. A jak wiadomo w dzisiejszych czasach niewiele zwierzat jest hodowanych w ten sposob...Dzis liczy sie tylko masowa produkcja i profity.
Ponadto poprzedni doradca akurat w kwestii wit.D doradzal suplementowac ja w okresie jesienno-zimowym

Aneta Kościołek

Uważam że lepiej podać parę m&m, które zawierają dobrrj jakości czekoladę, która jest wyprodukowana z kakao. W jednym poście Pani Joanna poleca podawać dziecku do picia kakao, nieprawdaż?

Zanim poleci Pani jakies slodkosci, prosze przeczytac ich skład. Poza tym wymienionym kakaem nie znalazlam tam nic zdrowego i odzywczego a wrecz przeciwnie. Sam cukier, odtluszczone mleko w proszku i sztuczne barwniki. Na szczegolna uwage zasluguje 'wspaniely' E104 ktory moze wywolywac alergie, w badaniach na szczurach powodowal powstawania nowotworow a ponadto u dzieci wywojuje nadpobudliwosc. A rodzice nie majac swiadomosci co podaja dzieciom ida do lekarza bo ich dziecko 'chyba' ma ADHD...bo nie umie usiedziec na miejscu i 'skacze po scianach'.

http://naturalnekarmienieniemowlat.blogspot.com/

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29xxukz86.png[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73h2ywl6c2.png

[[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/dqprx1hpodf4ib96.png

Odnośnik do komentarza

mamalucy
Aneta Kościołek

Budyń można podać w kubeczku niekapku. Lub przygtować z 0,5 litra mleka, kiedy zacznie stygnąć na powierzchni poukładać kolorowe m&m -sy.

nie chciala bym byc niegrzeczna ale jak moze pani zachecac rodzicow do podawania dzieciom slodkosci ktore nie maja w sobie zadnych wartosci odzywczych?! Myslalam ze udziela pani rad o zdrowym zywieniu dzieci...Zachecanie dziecka do jedzenia slodyczami nie zwiekszy jego apetytu na to co potrzebna, a wrecz go jeszcze bardziej zaburzy.

Aneta Kościołek

Mleko jest jest źródłem pełnowartościowego bialka oraz zawiera odpowiedni dla wzrostu kości stosunek wapnia do fosforu.

Niestety jest to mit w ktory wierzy weikszosc ludzi :(
"Nadmiar produktów mlecznych w jadłospisie, to nadmiar białka i nadmiar nieorganicznego wapnia. Te nadmiary wywołują zaburzenia w pracy wielu narządów i trudności z przyswajaniem wielu substancji niezbędnych do prawidłowej pracy organizmu. Do tego dochodzi, że nadmiar wapnia w pożywieniu – to niedobór wapnia w organizmie."
"Spożywanie mleka krowiego sprzyja nieprawidłowej pracy śledziony, w wyniku czego następuje widoczny nadmiar produkcji śluzu. Składniki mleka krowiego, częściowo tylko strawione (wskutek zaniku w organizmie enzymów trawiących po ok. 4-ym roku życia), wędrują wraz z krwią zostawiając w naczyniach wieńcowych wspomniany już śluz oblepiający wnętrze serca, oskrzela i płuca blokując prawidłową ich pracę. Może to skutkować w efekcie mukowiscydozą.Białko mleka krowiego jest dla żołądka dziecka (i osób dorosłych również) bardzo ciężko strawne ze względu na znaczną zawartość kazeiny i nieorganicznego wapnia.Po dostaniu się do żołądka mleko ścina się pod wpływem kwasów żołądkowych, tworząc substancję przypominającą twaróg – gąbczastą kazeinę. Proces trawienia jakiegokolwiek innego składnika pokarmowego nie rozpocznie się dopóty, dopóki najpierw ten „twaróg” nie zostanie strawiony. A oblepia on dokładnie inne cząstki pokarmu znajdujące się w żołądku. Tracony jest czas i olbrzymie ilości energii na strawienie tej całej mieszanki. . Spożywanie mleka blokuje więc pracę żołądka, a w efekcie również jelit."
"Proces pasteryzacji mleka prowadzi do wytrącenia się soli wapniowo-fosforowych, skutkiem czego przyswajalne sole organiczne zawarte w surowym mleku zamieniają się na praktycznie nieprzyswajalne sole nieorganiczne w mleku pasteryzowanym lub gotowanym.I tu kryje się źródło nieporozumień, ponieważ skład mleka nie ulega zmianie. Zmienia się postać składników. Spożywanie zaś w nadmiarze produktów z dużą ilością nieorganicznego wapnia – żółtych serów, jogurtów, twarogów, lodów jest niekorzystne dla przyswajania witaminy D, magnezu, żelaza i sprzyja powstawaniu alergii, astmy i przeziębień.Dodatkowo przedłużone ogrzewanie ogranicza potencjalne właściwości zdrowotne mleka i niszczy pewne jego zalety."

zachecam do przeczytania calego artykulu tutaj Naturalne karmienie niemowląt i dzieci: O mleku inaczej

Wiesz co ja wiem, ze wypowiadasz swoje zdanie kazdy ma prawo ale nie rozumiem co jest zlego w budyniu posypanego kilkoma m&m-sami , nie popadajmy w paranoje ludzie racjonalne dawanie dziecku slodyczy nie zaburza apetytu .

A co do mleka moje dzieci pija litrami mleko jedza sery ,corka dwuletnia je wszystko to co my jemy bez zadnych ograniczen i tak bylo z kazdym z dzieci .

Dzieci mam zdrowe i nie choruja .

Corka dwa latka pije mleko normalne z kartonika i robie jej tez czasami kaszke na mleku modyfikowanym .
Sniadanie jest kaszka owocowa na mleku z dodatkiem marmolady albo kakao do tego kanapka z serem czy szynka albo serkami typu almette, czy platki na mleku , lubi salami wrecz uwielbia to wcinamy na kolacje .
Mleko nawet sobie sama odkreca kartonik i pije prosto z kartoniku bo tak lubi .
Nie chorowala mi nigdy , nadal karmie ja piersia dodatkowo (jakos nie chce zrezygnowac coreczka a mi to nie przeszkadza )
A czesto kolacje wygladaja ze ja jem ona wcina ze mna , moje starsze corki wracaja jedza i od nich podbiera a na koncu m jak wroci z pracy to musi tatusiowi podjesc .

Mam wrazenie ze te wszystkie madrosci jakie teraz sa w internecie pouczajace ksiazki na temat diety co wolno czego nie , jedni mowia tak inni nie to tylko robi szkode dzieciom .

Powiem jedno dziecko ma jesc to co dorosli oczywiscie nie od urodzenia bo zapewne zaraz moga sie pojawic jakies dziwne aluzje a juz dwu- latek to napewno .
Robi sie krzywde dziecku nie uczac ich jedzenia wszystkiego pozniej dziecko idzie do zlobka przedszkola i zaczynaja sie wielkie problemy , bo co dali dziecku do jedzenia dziecko ma boegunke albo boli go brzuszek .Oczywiscie pozniej winne przedszkole itd.

Zywienie dziecka malego a tu chodzi w tymprzypadku o dwuletniego brzdaca musi byc urozmaicone ale nie powinno odbiegac posilkow jakie my jemy .
Slodycze tez sa dla dzieci i zjedzenie batonika czy kilka m&m-sow nie zaburzy jego rozwoju .
A o mleku i mukowiscydozie to przemilcze ten temat nic tylko postukac sie trzeba po glowie ze takie w rzeczy sie wierzy .
Moze najpierw nalezaloby sie zapoznac z ta choroaba i pozniej pisac bzdury .

http://tmp1.glitery.pl/text/59/45/1-Moje-Kochane-Dzieci-1548.gif
http://www.suwaczek.pl/cache/d391e82678.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b4e19d80c9.png
http://www.suwaczek.pl/cache/1ce246b6a2.png
http://www.suwaczek.pl/cache/57834841e6.png

Odnośnik do komentarza

lamponinka

Slodycze tez sa dla dzieci i zjedzenie batonika czy kilka m&m-sow nie zaburzy jego rozwoju .

lamponinka masz rację, wszystko jest dla ludzi i jeśli dwulatek zje od czasu do czasu cukierka czy kilka m&m'sów to nic mu nie będzie. Dziwi mnie jednak, że dietetyk poleca te draże (które prócz niewielkiej ilości kakao nie zawierają nic wartościowego) w czasach, gdy pediatrzy bija na alarm, że dzieci jedzą zbyt dużo "sklepowych" słodyczy. Czy nie lepiej posypać taki budyń tartą gorzką czekoladą czy polać domowym sokiem malinowym albo konfiturą? I co jeszcze poleca pani dietetyk - kinder kanapka? Toż to "samo zdrowie", jak te m&m'sy. Budyń z proszku, eh, tyle samo czasu zajmie zrobienie domowego budyniu, bez sztucznych barwników i innych "smakowitości".
A co do żłobków czy przedszkoli - to nie zauważyłam, żeby dawali tam batony. Raczej na deser jest drożdżówka, jogurt czy owoc.

Odnośnik do komentarza

marzen@

Dziwi mnie jednak, że dietetyk poleca te draże (które prócz niewielkiej ilości kakao nie zawierają nic wartościowego) w czasach, gdy pediatrzy bija na alarm, że dzieci jedzą zbyt dużo "sklepowych" słodyczy. Czy nie lepiej posypać taki budyń tartą gorzką czekoladą czy polać domowym sokiem malinowym albo konfiturą? I co jeszcze poleca pani dietetyk - kinder kanapka? Toż to "samo zdrowie", jak te m&m'sy. Budyń z proszku, eh, tyle samo czasu zajmie zrobienie domowego budyniu, bez sztucznych barwników i innych "smakowitości".
A co do żłobków czy przedszkoli - to nie zauważyłam, żeby dawali tam batony. Raczej na deser jest drożdżówka, jogurt czy owoc.

Proszę dobrze wczytać się w wątek. W 2 poście polecałam mamie aby synkowi podała budyń z sokiem owocowym, jednak maluch nie chciał. W takim przypadku, dla zmylenia i zaciekawienia dziecka poleciłam m&m-sy. Chłopczyk zapewno spróbuje zjeść budyń w takiej formie bo to coś nowego, kolorowego. Jeśli przyzwyczai się do jedzenia budyniu to potem można wprowadzić sok, owoce jako dodatek a nie m&m-sy.

Co do kinder kanapki to oprócz batonów musli nie ma fajnej alternatywy na batony, wafelki dla dziecka. Batony musli są źródłem błonnkia, jednakże baton typu Nesquik już nie koniecznie. Co do kinder kanapki to proszę popatrzeć na skład oraz miejsce przechowywania na sklepowych półkach. Kinder kanapka stanowi nie tylko źródło węglowodanów, ale również białka i wapnia.

Obecnie jest bardzo duży problem z żywieniem dzieci w przedszkolach (wiedza z różnych źródeł). Co z tego że w menu tego typu posiłki się znajdują jak dzieci tego nie jedzą (proszę zapytać intendentów, we własnych przedszkolach). Dzieci nie są nauczone jeść pierogów, galaretek, kisieli o kaszy mannej nie wspomnę. Dlaczego, bo dzieci nie są nauczone ich spożywania w domach. Mamie się nie chce gotować, zresztą po co to ma robić jeśli otworzy szafkę i wyciagnie torebkę chipsów, czy kolejny batonik typu prince pole, czy princesa. Kisiele, budynie, glaretki kojarzą nam się z dzieciństwem, ale dzieci trzeba nauczyć ich jeść. Pokazać im że to też jemy i zjeść go wspólnie. Czy Państwo jedzą wspólnie posiłki?

Co do domowych budyniów, galaretek, kisieli... nie widzę przeszkód. Można je przygotowywać od podstaw. Jednakże w obecnych czasach żyjemy szybko, jemy byle co, byle jak i byle gdzie. Wierzcie mi drodzy rodzice, że lepiej przekonać mamę do podania dziecku budyniu (z torebki), które sama przygotuje na mleku niż poda dziecku budyń przygotowany poprzez zalanie wrzącą wodą.
Rozmawiam z wieloma rodzicami i jak powtarzam, że lepiej samemu przygotować jogurt z owocami lub serek owocowy niż podawać gotowy, ze względu na cukier, barwniki, aromaty i niską zawartość bakterii probiotycznych, które w niesprzyjających warunkach giną (badania na studiach). Wystarczy do jogurtu naturalnego, czy sera twarogowego dodać owoce (mrożone, swieże) i wiemy co jemy!! Ile z Was tak robi?! Zaczniemy myśleć: trzeba kupić owoce, lub w okresie letnim samemu zamrozić, potem trzeba zmielić, czyli wyciągnięcie robota kuchennego, potem mycie. Przecież łatwiej jest iśc do marketu i kupić, nieprawdaż?

Zawsze jest jakaś alternatywa dla produktu. Po co kupować gotowe wędliny jak moża w domu zrobić samemu, to samo dotyczy masła (ze smietany), soków, surówek itp itd.

Możemy spróbować wspólnie przeanalizować 12 grup żywnościowych na forum, pod kątem właściwości zdrowotnych, korzystnego wpływu na zdrowie, ale nie che wiedzieć co się będzie tu działo :)

Odnośnik do komentarza

Aneta Kościołek

Co do domowych budyniów, galaretek, kisieli... nie widzę przeszkód. Można je przygotowywać od podstaw. Jednakże w obecnych czasach żyjemy szybko, jemy byle co, byle jak i byle gdzie. Wierzcie mi drodzy rodzice, że lepiej przekonać mamę do podania dziecku budyniu (z torebki), które sama przygotuje na mleku niż poda dziecku budyń przygotowany poprzez zalanie wrzącą wodą.
Rozmawiam z wieloma rodzicami i jak powtarzam, że lepiej samemu przygotować jogurt z owocami lub serek owocowy niż podawać gotowy, ze względu na cukier, barwniki, aromaty i niską zawartość bakterii probiotycznych, które w niesprzyjających warunkach giną (badania na studiach). Wystarczy do jogurtu naturalnego, czy sera twarogowego dodać owoce (mrożone, swieże) i wiemy co jemy!! Ile z Was tak robi?! Zaczniemy myśleć: trzeba kupić owoce, lub w okresie letnim samemu zamrozić, potem trzeba zmielić, czyli wyciągnięcie robota kuchennego, potem mycie. Przecież łatwiej jest iśc do marketu i kupić, nieprawdaż?

Zawsze jest jakaś alternatywa dla produktu. Po co kupować gotowe wędliny jak moża w domu zrobić samemu, to samo dotyczy masła (ze smietany), soków, surówek itp itd.

taka odpowiedz juz mnie zadowala :)
Kisiel mozna zrobic samemu gotujac kompot i zageszczajac go lekko maka ziemniaczana. A jesli ktos i budyn chce bardzo podac dziecku to tez moze zrobic sam gotujac mleko z maslem i zageszczajac maka ziemniaczana, mamy wowczas pewnosc ze jest to lepsze niz sproszkowane mleko + jakies emulgatory, sztuczne aromaty. O tych extra szybkich budyniach do zalania woda to nawet nie bede sie wypowiadac bo to nie jest dobre dla doroslego a o dziecku nie ma nawet dyskusji.
Nawet bialy ser (jesli ktos decyduje sie na jedzenie nabialu) nie jest trudny do samodzielnego wykonania. Wystarczy chciec:) Leniwym mamom mowimy NIE;P

http://naturalnekarmienieniemowlat.blogspot.com/

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29xxukz86.png[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73h2ywl6c2.png

[[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/dqprx1hpodf4ib96.png

Odnośnik do komentarza

Aneta Kościołek

Co do kinder kanapki to oprócz batonów musli nie ma fajnej alternatywy na batony, wafelki dla dziecka. Batony musli są źródłem błonnkia, jednakże baton typu Nesquik już nie koniecznie. Co do kinder kanapki to proszę popatrzeć na skład oraz miejsce przechowywania na sklepowych półkach. Kinder kanapka stanowi nie tylko źródło węglowodanów, ale również białka i wapnia.

Czy to koniecznie musi być batonik? Skład przeczytałam (skład mleczna kanapka)- tak jak się spodziewałam, nie powalił mnie z nóg - niemal 30% tej superkanapki to cukier, poza tym tłuszcze (zapewne utwardzone) i cały stos środków spulchniających. Miejsce przechowywania do mnie nie przemawia, w chłodniach przechowywane są również parówki.

Obecnie jest bardzo duży problem z żywieniem dzieci w przedszkolach (wiedza z różnych źródeł). Co z tego że w menu tego typu posiłki się znajdują jak dzieci tego nie jedzą (proszę zapytać intendentów, we własnych przedszkolach). Dzieci nie są nauczone jeść pierogów, galaretek, kisieli o kaszy mannej nie wspomnę. Dlaczego, bo dzieci nie są nauczone ich spożywania w domach. Mamie się nie chce gotować, zresztą po co to ma robić jeśli otworzy szafkę i wyciagnie torebkę chipsów, czy kolejny batonik typu prince pole, czy princesa. Kisiele, budynie, glaretki kojarzą nam się z dzieciństwem, ale dzieci trzeba nauczyć ich jeść. Pokazać im że to też jemy i zjeść go wspólnie. Czy Państwo jedzą wspólnie posiłki?

Tak, jem posiłki wspólnie z moim dzieckiem i znam wielu rodziców, którzy to robią. Moje dziecko pije kompoty, wodę. Nie znam dziecka, które nie lubi pierogów. Prawdą jest też, że wiele matek woli wyciągać "gotowce", co jest efektem tego, że od samego początku zachęca się ją do pójścia na łatwiznę. Czy nie jest tak, że na każdym kroku matce niemowlęcia wciskane w rękę są słoiczki, mleko modyfikowane, gotowe soki, jogurciki, kaszki "owocowe"? Zresztą wydaje mi się, że matka, która pisze zapytanie do dietetyka, gotowa jest "poświęcić" się nieco by zdrowo żywić swoje dziecko. Ta, która żywi dziecko chipsami, nie będzie pisać bo i po co.

Co do domowych budyniów, galaretek, kisieli... nie widzę przeszkód. Można je przygotowywać od podstaw. Jednakże w obecnych czasach żyjemy szybko, jemy byle co, byle jak i byle gdzie. Wierzcie mi drodzy rodzice, że lepiej przekonać mamę do podania dziecku budyniu (z torebki), które sama przygotuje na mleku niż poda dziecku budyń przygotowany poprzez zalanie wrzącą wodą.
Rozmawiam z wieloma rodzicami i jak powtarzam, że lepiej samemu przygotować jogurt z owocami lub serek owocowy niż podawać gotowy, ze względu na cukier, barwniki, aromaty i niską zawartość bakterii probiotycznych, które w niesprzyjających warunkach giną (badania na studiach). Wystarczy do jogurtu naturalnego, czy sera twarogowego dodać owoce (mrożone, swieże) i wiemy co jemy!! Ile z Was tak robi?! Zaczniemy myśleć: trzeba kupić owoce, lub w okresie letnim samemu zamrozić, potem trzeba zmielić, czyli wyciągnięcie robota kuchennego, potem mycie. Przecież łatwiej jest iśc do marketu i kupić, nieprawdaż?

No bez przesady, po budyń w proszku i mleczną kanapkę też trzeba iść do sklepu - sam do nas nie przyfrunie. Owoce mrożone też można kupić w sklepie w środku zimy. A jak sie komuś nie chce to i tak poda deser typu Bakoma Satino pełen "witaminek E".
Idąc tokiem rozumowania, że żyjemy szybko i na nic nie ma czasu, to od razu możemy żywić się w fast foodach, bo po co tracić czas na przygotowanie posiłków w domu. A taki BigMac to "samo zdrowie" - przecież jest tam i pomidor i ogórek i sałata, a nawet cebula :wink:

Zawsze jest jakaś alternatywa dla produktu. Po co kupować gotowe wędliny jak moża w domu zrobić samemu, to samo dotyczy masła (ze smietany), soków, surówek itp itd.

Oczywiście nie chodzi mi o to, żeby zjeść kawałek chleba to nie trzeba od razu mieć pola z pszenicą, młyna itd itp, ale żeby mądrze korzystać z osiągnięć cywilizacji, a nie powtarzać slogany reklamowe ;)

Odnośnik do komentarza

Spulchniacze obecne w kinder kanapce są podobne do tych, zawartych w proszku do pieczenia.

Ponadto wiele tego typu substancji używanych jest do produkcji codziennie spożywanego pieczywa i tu zaczyna się wielki problem, bo go spozywamy na codzień i to w dużych ilosciach.
Ilu rodziców wypieka pieczywo we własnym domu?
Kupując pieczywo w piekarni nie ma pewności, że tego typu spulchniacze nie zostały dodane.

Zaczynamy wpadać w paranoje.

Co do parówek, to znam firmy, które produkują parówki dużo lepszej jakości niż powszechnie podawane dzieciom wędliny (polędwica, szynka) drobiowe, które zazwyczaj zawierają 30 - 50% mięsa i kosztują od 10 -20zł za kg. Natomiast za dobrej jakości parówki, które zawierają od 70 -90% mięsa płaci się od 20zł w zwyż za kilogram.

W społeczeństwie istnieje przekonanie, że dzieciom, kobietom w ciązy cięrpiącym na anemię należy podawać wątróbkę. Natomiast jest to mięso najbardziej toksyczne i w trosce o dzieci nie wolno go podawać, a osoby dorosłe mogą spozywać ją nie częsciej niż 1 raz w miesiącu.
Ile osób o tym wie? Bardzo mało.

Tak więc nie wolno posługiwać się sterotypami, trzeba się wczytać, przeanalizować wiele informacji a dopiero potem wyciągać wnioski.

Odnośnik do komentarza

Aneta Kościołek
Spulchniacze obecne w kinder kanapce są podobne do tych, zawartych w proszku do pieczenia.

Ponadto wiele tego typu substancji używanych jest do produkcji codziennie spożywanego pieczywa i tu zaczyna się wielki problem, bo go spozywamy na codzień i to w dużych ilosciach.
Ilu rodziców wypieka pieczywo we własnym domu?
Kupując pieczywo w piekarni nie ma pewności, że tego typu spulchniacze nie zostały dodane.

Skoro tyle jest tego w pieczywie to po co dorzucać jeszcze w deserku? Czy do wypiekanego w domu ciasta dodaje Pani sztuczne aromaty? Cóż z tego, że kinder-kanapka zawiera wapń, skoro jego wchłanianie jest ograniczane przez dodawany do tejże kanapki difosforan disodowy, przy okazji mogący uszkadzać nerki? Dodaje go Pani do ciast domowych? Kinder-kanapka, jeśli się jej już czepiamy, zawiera również wodorowęglan sodu, popularnie nazywany sodą oczyszczoną i ja zwykle tego spulchniacza używam, jeśli w ogóle. Kupując pieczywo w piekarni czyta się etykiety. O ile dobrze się orientuję, w Polsce istnieje obowiązek podawania składu m.in. na produktach spożywczych, nieprawdaż?

Co do parówek, to znam firmy, które produkują parówki dużo lepszej jakości niż powszechnie podawane dzieciom wędliny (polędwica, szynka) drobiowe, które zazwyczaj zawierają 30 - 50% mięsa i kosztują od 10 -20zł za kg. Natomiast za dobrej jakości parówki, które zawierają od 70 -90% mięsa płaci się od 20zł w zwyż za kilogram.

Wędliny za 20 zł/kg nie można nazwać wędliną. Względnie dobre wędliny zaczynają się od 30-35 zł/kg. Nie wiem, kto podaje swoim dzieciom wyroby wędlinopodobne za 10 zł/kg, ja nie. A Pani swoje dzieci karmi "wędliną" za 20 zł/kg? Czy na II śniadanie podaje im zwykle kinder-kanapki? Czy raczej tylko sporadycznie. Tylko szczerze proszę.

W społeczeństwie istnieje przekonanie, że dzieciom, kobietom w ciązy cięrpiącym na anemię należy podawać wątróbkę. Natomiast jest to mięso najbardziej toksyczne i w trosce o dzieci nie wolno go podawać, a osoby dorosłe mogą spozywać ją nie częsciej niż 1 raz w miesiącu.
Ile osób o tym wie? Bardzo mało.

Może warto rozpowszechnić tę informację? W społeczeństwie panuje też wiele innych przekonań, mitów i zabobonów, my tu rozmawiamy o faktach. Tak mi się przynajmniej wydawało...

Tak więc nie wolno posługiwać się sterotypami, trzeba się wczytać, przeanalizować wiele informacji a dopiero potem wyciągać wnioski.

To nie ja posługuję się stereotypami, mówiącymi, że matkom nie chce się gotować bo łatwiej wyciągnąć paczkę chipsów. Myślę też, że wiele matek poczułoby się takim twierdzeniem urażonych.

Napiszę jeszcze raz. Nie widzę nic złego w podaniu kilkuletniemu dziecku od czasu do czasu jakiegoś "sklepowego" smakołyku, nie uchronimy go przed światem. Jednak niezmiernie dziwi mnie fakt polecania takich produktów przez eksperta w dziale o zdrowym żywieniu dzieci jako codziennej przekąski.

Odnośnik do komentarza

No i po to zostalo stworzone to forum zeby uswiadamiac te mamy co zyja w przekonaniu, ze to co mowia nam producenci jest dobre dla ich dzieci, ze tak nie jest. Uswiadamiac je o tych wszystkich niezdrowych dodatkach i zachecac do samodzielnego przygotowywania jak najwiekszej liczby posilkow dla swoich dzieci i calej rodziny.

Ja pieke swojemu dziecku sama chleb, na mace oriszowej, bez drozdzy i bez cukru. Z odrobina soli, oliwy z oliwek i z soda oczyszczona. Chleb jest bardzo latwy w przygotowaniu, smaczny i zawsze pieknie wyrasta:) Wystarczy chciec, to wcale nie zabiera tak duzo energii i czasu.

Zupy tez przygoowuje corce wczesniej na kilka dni i mroze, jesli mamy akurat zabiegany dzien i nie bede miec czasu na przygotowanie swiezej zupy, wyciagam tylko z zamrazarnika sloik i gotowe. W przygotowywaniach pomaga mi sama corka, ma ogromna frajde kiedy moze wrzucic warzywka do garnka:)

Zamiast polecac przetworzone (i nie oszukujmy sie- w zasadzie bezwartosciowe) slodkosci dla dzieci nie lepiej nauczyc nasze maluchy wcinania rodzynek i suszonych owocow? Jesli rodzic nie ma akurat czasu na przygotowanie innej smacznej i zdrowej przekaski, taka garstka rodzynek, suszone sliwki czy morele beda zdecydowanie zdrowsze i smaczniejsze niz ten sklepowy batonik...

A te wszystkie sloiczki i soczki sklepowe dla dzieci jakos mnie tez nie przekonuja. Bo co z tego ze producent je zachwala i mowi ze sa takie dobre i zdorwe dla naszych pociech, skoro moga stac na polce sklepowej po kilkanascie miesiecy...Jakos mnie to odpycha wrecz...

Jednak tak jak pisze marzen@, mamy zyja w nieswiadomosci i przekonaniu o tym ze to co kupne jest lepsze. Bo jak tu w to nie wierzyc kiedy na kazdym kroku sie im wmawia ze to co one przygotuja nie bedzie tak dobre i wartosciowe jak to co zrobil "Pan Gerber" czy "Pan Nestle", w koncu na pewno zywia tym wlasne dzieci...

A Pani, Pani Aneto, czym zywi swoje dzieci?

http://naturalnekarmienieniemowlat.blogspot.com/

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29xxukz86.png[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73h2ywl6c2.png

[[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/dqprx1hpodf4ib96.png

Odnośnik do komentarza

Marzen@ to jest niesmaczne juz te Twoje madrosci na temat

zywienia i w dodatku w stosunku do Pani Anety .

Mialam nic sie nie odzywac ,bo wiadomo to nie jest miejsce na dyskusje ale napisze tyle

uwazasz ze wychowujac dziecko w "sterylnosci" zywieniowej (tak jak to widze )to czynisz

dobrze dla dziecka , trzymajac sie schematow tabelek tego nie wolno i tego nie

wolno to ma to a to ma tamto - to napisze Ci tak wlasnie powoli doprowadzasz wlasne

dziecko do wielu problemow w przyszlosci przystosowawczych jesli chodzi o zywienie ,

dojdzie do tego ze w pewnym momencie Twoje dziecko bedzie mialo wielkie problemy

,myslisz ze choronisz dziecko a tak naprawde to ja wspolczuje Twojemu dziecku .

Nawet nie wiesz co piszesz tak naprawde uczepilas sie batonika m&m-sa i budyniu a

innych argumentow juz brak .

Mamalucy
leniwym mamom mowimy nie -smiechu warte .

Uwazasz ze ja jak daje dziecku do jedzenia to co my jemy i je wszystko to co my jemy to

co uwazasz ze co-- smieci jemy ,jemy produkty niewartosciowego i nie potrzebuje czasu na przygotowanie ? .

Czepilas sie batonika a zapewniam cie w pierwszej napotkanej mozliwosci Twoje dziecko

bedzie sie nim zajadalo nawet nie bedziesz wiedziala kiedy ale wtedy to juz moze mu

zaszkodzic .

Czas na przyrzadzanie posilkow - codziennie przygotowuje obiady -kuchnia wloska plus

kuchnia polska na zmiane i uwazasz ze jak zrobie inne danie niz Ty to mniej czasu

poswiece i ide na wygode ?

Ze co jestem leniwa albo nawet jak ugotuje dziecku parowke bo lubi to co szkodze mu i

jestem gorsza od Ciebie ?Leniwa.

A moze mam swiniaka kupic i sama wyroby zrobic bo wedlug Ciebie to juz bedzie ok a

moze swiniak nie jest dobrym wyborem moze mieso innego zwierzaka ?

A moze najlepiej zero mleka miesa sera bialego i innych produktow i kupowanie tylko

warzyw i owocow w zdrowej zywnosci - choc osobiscie nie jestem przekonana ze to tak

calkiem zdrowe jak pisza .


Mamamulcy
pieczesz chleb dla dziecka a sama co jesz rowniez ten chleb , ja bym

musiala piekarnie w domu otworzyc jakbym chciala piec chleb jak masz czas to prosze

bardzo ale nie krytykuj kogos kto kupuje chleb w piekarni albo sklepie ,

co oznacza to ze jestem zla matka bo chcleb kupuje ?

Co do zup nigdy nie mrozilam codziennie gotowalam swierza zupke podczas jak

gotowalam dla calej rodziny ,przed dodaniem przypraw bralam wywar i warzywa

ewentualnie dodawalam oliwy z oliwek lub maselka .Teraz je przyprawione normalnie jak

my .

Przetworzone produkty sklepowe sloiczki a znasz cos takiego

jak pasteryzacja ?Twoje przetwory domowe konfitury owoce

czy kompoty tez posiadaja przetrwaliniki ?

Ja nie podawalam sloiczkow dziecku jako zywienie glowne

obiadki deserki ale jak sytuacja byla ekstremalna to dalam

i co jestem zla matka ?

A na koniec jaka nieswiadomosc kobieto co ty piszesz to co kupione jest lepsze a Ty gdzie robisz zakupy ,gdzie kupujesz owoce , warzywa ? Produkty do nawet upieczenia chleba to skad bierzesz ?

Ja kupuje produkty w sklepie , owoce i warzywa przewaznie te ,ktore rosna i sa uprawiane na Sycylii a to tylko dlatego ze sa przepyszne , ale jak nie to normalnie w sklepie kupuje .

Dzieco moje codziennie je swierze owoce .

Odnosnie nieswiadomosci moje dziecko je wszystko , je samodzielnie i je to na co ma ochote ,jezeli jej cos nie pasuje na talerzu zjada co innego .

Wszystko je doslownie wszystko bez zadnych ograniczen , nie ma i nie miala nigdy problemow z zoladkiem nie miala kolek ma dobry apetyt i nie choruje .

Nadal jest w naszym menu cysio .

Ja w przeciwienstwie do WAS dziewczyny ucze- nauczylam dziecko jesc wszystko .

A dzieci Pani Anety na pewno w przyszlosci nie beda miec problemow jesli chodzi o zdrowie i zywienie w przeciwnienstwie do Waszych dzieci .
Wy macie jakas namiastke wiadomosci o zywieniu natomiast Pani Aneta doskonala wiedze , ktora osiagnela przez lata nauki i zdobyla dzieki siegania do wielu zrodel i na pewno nie klapek na oczach jaK WY , ktore sie uczepily jednego i tak juz zostalo .

Jestescie poprostu nudne bo tak naprawde ok kazdy ma prawo do zywienia dzieci jak uwaza za stosowne ale nie krytykujcie mamy ktore zywia dzieci normalnie i nie wymyslalaj jakis tam cudow zywieniowych itd .
Dla mnie to jest wlasnie nienormalne .Zle przystosowania zywieniowe do zycia w spoleczenstwie .

Jakbyscie mialy dzieci niejadki co jest naprawde zmora wielu mam byscie sie chwytaly wszystkiego gwarantuje Wam to ale akurat jak macie dzieciaczki ,ktore nie maja z tym problemow.

I jaka nieswiadomosc kobiety :o_master:

Moglabym pisac i pisac ale szkoda czasu , jak napisalam nie jest to miejsce do dyskusji i zrobilam blad wogole sie odzywajac od tego sa fora utworzone a nie dzial Eksperci .

http://tmp1.glitery.pl/text/59/45/1-Moje-Kochane-Dzieci-1548.gif
http://www.suwaczek.pl/cache/d391e82678.png
http://www.suwaczek.pl/cache/b4e19d80c9.png
http://www.suwaczek.pl/cache/1ce246b6a2.png
http://www.suwaczek.pl/cache/57834841e6.png

Odnośnik do komentarza

Drogie Mamy,

Uważam że sprawa zaszła za daleko i zaczyna się robić niesympatycznie.

Poradę kierowałam do polcia83, a nie do mamalucy czy lamponinka.

Proszę przeczytać regulamin, jak powinny wygladać wpisy w tym dziale.

Udzielam porad realnych dla wiele mam, z których wiele (zazwyczaj tak jest) nie mają czasu na gotowanie, pieczenie chleba, bo albo nie mają czasu bo pracują albo nie mają wystatczająco dużo pieniedzy. Na temat ekologicznych warzyw i owoców nie ma co się wypowiadać. Tak naprawdę żywność aby była w pełni "zdrowa, bezpieczna" musiała by pochodzić z rejonów Bieszczad lub Mazur, a w dodatku z miejsca gdzie w promieniu 10km nie ma żadnych gospodarstw rolnych, w których pali się w piecu.

Ponadto dzieci, którym sie odmawia słodycze za jakiś czas trafią do środowiska rówieśników (spotkania w parku, przedszkole, szkoła) będą same decydować co chcą jeść, wtedy dla takich mam może się to skończyć niemiłą niespodzianką. No chyba że odizolują je Państwo od dzieci, bo w dodatku mogą poczęstować dziecko chipsem, batonikiem, lub na urodzinach będą lody lub pizza i co wtedy?!
Ponadto wiele produktów zawiera sledowa ilości mleka, więc nie daj boże jak dziecko po kontakcie z alergenem dostanie silnej reakcji alergicznej, albo nawet wstrząsu anafilaktycznego, bo takie przypadki też są.

Proszę to sobie przemyśleć!

TEMAT UZNAJE ZA ZAMKNIĘTY

Odnośnik do komentarza

lamponinka nikogo nie kryrtykuje ze kupuje chleb w piekarni, kupny chleb wcale nie musi byc zly. To ze gotujesz sama i dajesz dziecku to tez tego nie krytykuje. Krytykuje wysokoprzetworzone produkty, ktore sa teoretyczne przeznaczone dla dzieci. Moje dzieci nie beda jesc pozniej niezdrowych batonikow czy chipsow bo to jest kwestia wyrobienia w dziecku zdrowych nawykow zywnieniowych. Zobaczymy za kilka lat jakie zdrowe beda nasze dzieci...i wtedy nie bedzie zadnej dyzkusji.
Mowiac o nieswiadomosci mam, mam na mysli np. to ze kupuja dziecku soczek bez dodatku cukru nie wiedzac ze tak na prawde tam jest go juz duzo, bo wiekszosc z nich jest przygotowana z sokow zageszczonych a do ich produkcji uzywa sie duuzo cukru. A cukier zakwasza organizm, i organizm by to ugasic potrzebuje wapnia, pobiera go z kosci, taki wapn trafia potem do zyl i krazy po ciele bo nie ma go jak stamtad usunac. W rezultacie dochodzi po dluzszym czasie do zapchania zyl. I tak majac nadmiar wapnia, rownoczesnie masz go niedobor...
Tymczasem dziekuje forum za to jakie kiedys bylo i zegnam je w tym momencie gdyz dla mnie stalo sie bezuzyteczne. Karmcie dzieci dalej jak karmicie, a ich organizmy wystawia im rachunek za to za kilka-kilkanascie lat...A Pani ekspert proponuje zalozyc kludeczke na ten temat bo inaczej burza niekoniecznie moze ucichnac.

http://naturalnekarmienieniemowlat.blogspot.com/

http://www.suwaczki.com/tickers/9ltfegz29xxukz86.png[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73h2ywl6c2.png

[[url=http://www.suwaczki.com/]http://www.suwaczki.com/tickers/dqprx1hpodf4ib96.png

Odnośnik do komentarza

Moja by najchetniej jadła tylko kanapki z dzemem, najeśniki z dzemem i gofry z dzemem 😉 Żeby mieć czyste sumienie kupuję takie 100% owoców z łowicza. Na szczęście na inne posiłki udaje mi się przemycic jakieś warzywa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...