Skocz do zawartości
Forum

Slub czy nie slub


Rekomendowane odpowiedzi

fajny wątek, może warto go "odgrzebać"...My z obecnym M. jesteśmy razem prawie od 3 lat, z czego dopiero pół roku po ślubie...choć mieszkamy razem jakieś 2,5 roku...Osobiście lepiej się czuję będąc żoną, choćby z tego względu, że nie mam problemu np. przedstawianiem mojego męża innym ludziom: mogę mówić o nim "mąż", a wczesniej w wielu sytuacjach nie bardzo wiedziałam jak mam mówić (okreśłienie "chłopak" pasuje moim zdaniem do nastolatków, a nie do poważnych ludzi, narzeczony - to trochę naciągane itp). Poza tym mam zwiazku ze ślubem większe poczucie bezpieczeństwa...Dla nas obojga to drugi ślub, tym razem decyzja była świadoma (wcześniej obydwoje mieliśmy tzw. "wpadki"). Ja tam lubię być żoną;-)

Odnośnik do komentarza

Jesteśmy 8 miesięcy po ślubie, ja chciałam go bardziej, Misiek nie potrzebował papierka żeby mnie kochać i ślub nie był mu do niczego potrzebny. Ślub cywilny, tylko my i świadkowie. Niby między nami nc się nie zmieniło, ale dopiero po slubie poczułam sie taka hmmmm pełna, narzeczeństwo nie dawało mi takiego poczucia spełnienia. Teraz źle się czuję jak zdejmuję obrączkę :)

Odnośnik do komentarza

asica
Jesteśmy z mężem już 6 lat po ślubie (niedługo będzie rocznica). Mamy ślub cywilny, i pomimo ciągłego gadania o tym, że co to za ślub, że potrzebny jest kościelny, ksiądz przy chrzcie też swoje musiał powiedzieć , ale zostajemy tylko przy cywilnym. Jakoś z tym papierkiem jednak jest łatwiej ( - biurokracja..).

ani troche nie czuję się mniej slubna przez wybór jakiego dokonaliśmy. Jak juz pisałam jestem całkowicie pod tym względem spełniona.

Odnośnik do komentarza

my ślub planowaliśmy od kwietnia ub. roku, marzyło sie nam wielkie wesele w sierpniu 2009. w planach mieliśmy wyjazd w lipcu do Uk i pozostanie tam do stycznia. dlatego jeszcze w lipcu zarezerwowaliśmy w USC ślub na 16.01.09. bo bardzo chcieliśmy być małżeństwem jak najszybciej a wesele huczne zrobić jak będą na to pieniądze i przede wszystkim piękna pogoda. Juz po dwoch tyg bycia w UK dowiedziałam sie ze jestem w ciazy:) wróciliśmy w październiku a w listopadzie wzięliśmy ślub cywilny, plany na wesele wciąż aktualne sierpień 2009. pobraliśmy sie bo oboje tego pragnęliśmy choć niektórzy złośliwi za plecami mówią ze powodem była wpadka;/ Uważam ze nie ma znaczenia czy ślub sie ma czy nie to wybor indywidualny, ja jestem mężatką bo planowaliśmy już to wcześniej.

http://www.suwaczek.pl/cache/216765d0ad.pnghttp://tmp1.glitery.pl/text/31/46/1-glitery_pl--6665.gif
http://s2.pierwszezabki.pl/026/026341980.png?8782

Odnośnik do komentarza

A my razem od ponad 11 lat, od 10 - oficjalnie zaręczeni, a od 7 - w związku małżeńskim :)
Decyzja o jego zawarciu - niczym nie przymuszona. Po prostu wiedzieliśmy, że to ze sobą chcemy przejść przez resztę życia. Chcieliśmy być dla siebie Mężem i Żoną, bo w słowach tych zawsze odnajdowaliśmy jakiś cudownie magiczny wydźwięk... Obrączki stały się dla nas niezwykle ważnymi symbolami naszej miłości, choć są tradycyjne, skromne, najprostsze. Nigdy ich nie zdejmujemy... Gdyby któreś z nas to zrobiło, to dla drugiej strony byłby to wyraźny sygnał, że dzieje się coś złego.
Owszem, kryzysy były - a oboje charaktery mamy nieziemsko trudne. Czasami śmiejemy się, że nikt inny by nas nie zniósł ;) Wydaje mi się, że fakt trwania w małżeństwie daje większą motywację do walki o NAS, więcej cierpliwości i zaangażowania. Chociaż... gdy małżeństwem nie byliśmy, to chyba było podobnie.
Ślub był tylko cywilny (rodzice, rodzeństwo, chrzestni), bez wesela, kameralna impreza domowa - z dwóch powodów. Po pierwsze - finanse :/ Po drugie (choć dla mnie to akurat było po pierwsze) - nie chciałam zmuszać się do zapraszania kilku osób, których obecność skutecznie zepsułaby mi ten dzień. Wystarczy, że musiałam teściową oglądać :Real mad:

Generalnie jestem zdania, że decyzji o ślubie nie można podejmować pochopnie, pod wpływem chwili i zauroczenia mylonego często z miłością. Albo dla samej ceremonii z białą suknią, limuzyną itp. - bo to chyba najbardziej stresujący i nerwowy dzień w życiu ;) Przyznam się do tego, że wręcz odradzam ślub osobom, które są ze sobą mniej niż 3-4 lata i które nigdy dłużej ze sobą nie mieszkały...

http://sloneczko.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20011228040117.png

http://img34.glitterfy.com/310/glitterfy-flpbk904441392423434.gif http://img34.glitterfy.com/10364/glitterfy-flpbk002170257423234.gif

„Twój dom może ci zast

Odnośnik do komentarza

a ja nie uwazam aby 3 czy 4 lata były przepowiednią udanego związku - wrecz czesto zdaza sie iż takie osoby rozchodzą sie i wiąża na stałe z kimś kogo krótko znają ( a przynajmniej krócej )

ja byłam przez 2 lata zareczona - na szczescie dojzalam co i jak i rozeszłam sie z tą osobą. Za mąż wyszłam po ok 4 miesiącach znajomości i poł roku mieszkania ze sobą - nie nażekam, wszystko układa nam sie dobrze.

najwazniejsze to sie dogadywac a nie tylko być długo ze sobą.

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

tak naprawdę to ani staż, ani nic innego ni egwarantuje udanego związku. Bo po np 10 latach niemalże idyllli nagle jednej czy 2 str coś się odmieni i może mnienić się w potwora. Jedyne co można to próbowac maxymalnie poznac tę 2 osobę przed ślubem, a co sie poźniej stanie to już inna bajka :)

Odnośnik do komentarza

Ardhara
a ja nie uwazam aby 3 czy 4 lata były przepowiednią udanego związku - wrecz czesto zdaza sie iż takie osoby rozchodzą sie i wiąża na stałe z kimś kogo krótko znają ( a przynajmniej krócej )

ja byłam przez 2 lata zareczona - na szczescie dojzalam co i jak i rozeszłam sie z tą osobą. Za mąż wyszłam po ok 4 miesiącach znajomości i poł roku mieszkania ze sobą - nie nażekam, wszystko układa nam sie dobrze.

najwazniejsze to sie dogadywac a nie tylko być długo ze sobą.

No pewnie, że to nie przepowiednia :) Ale myślę, że wiele prawdy w społecznych teoriach i badaniach, które mówią, że związki swój pierwszy poważny kryzys przeżywają w 3-4 roku, a później w 7 roku... I bywa, że kryzysu tego nie przezwyciężają. Ja co prawda takich badań nie przeprowadzałam, ale z przypadkowych obserwacji wywnioskowałam, że coś w tym jest...
Gwarancji NIGDY mieć nie będziesz, a drugą osobę poznajesz przez całe życie. Myślę jednak, że im dłużej ją znasz, tym większe prawdopodobieństwo, że się "nie zdziwisz" ;) Moim zdaniem i tak najważniejszym i najwymierniejszym "testem" jest wspólne zamieszkanie... Szczególnie, gdy trzeba zmierzyć się z nie zawsze różową codziennością...

http://sloneczko.aguagu.pl/suwaczek/suwak3/a.png

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/20011228040117.png

http://img34.glitterfy.com/310/glitterfy-flpbk904441392423434.gif http://img34.glitterfy.com/10364/glitterfy-flpbk002170257423234.gif

„Twój dom może ci zast

Odnośnik do komentarza

zawsze poznajemy 2 osobe ale bywa tez tak ze i po 15 latach przychodzi cos co rozwala związek :/ niestety...

bywa ze osoby z szybkimi decyzjami są latami ze sobą i jest ok a bywa ze nie

co do mieszkania - osobiscie sie zgadzam iz powinno sie zamieszkac razem aby przekonac sie czy napewno damy rade na codzien ( to co innego niz godzinne spotkania )

ja tam jestem z szybkiej decyzji i nie narzekam :P - mam nadzieje ze nigdy nie bede ( narazie kolejne bobo ma byc wiec jestem happy :) )

Kinga : 06.03.2006 rok ( 3760g i 55 cm )
Grześ : 29.06.2011 rok ( 3750g i 56 cm )
Sonia : 16.10.2012 rok ( 3860g i 54 cm )
http://emotikona.pl/gify/pic/11wir.gif

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...