Skocz do zawartości
Forum

Sierpień 2012


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

Po całym dniu powróciła ciotka marnotrawna :P miałam wizytę u ginekologa i z zaleceń lekarki to przy skurczach brać no-spę, ale tylko do soboty, kiedy to kończę 38.tc, a później już nie i czekać na rozwój wydarzeń, bo po objawach widać, ze dziecię nie może doczekać się do przywitania mamusi i tatusia :D jak to pani doktor powiedziała: "Proszę szykować się na swój wielki dzień". Kobitka daje mi tydzień. Mam nadzieję, że wytrwam do kolejnego piątku, bo wtedy moja niunia będzie już pewną zodiakalną panną (jak mamusia) :D

Tydzień temu w piątek mieliśmy robiony pomiar szafy i wyobraźcie sobie, że dziś już przywieźli wszystko i zamontowali, i można na spokojnie przepakować kilka półek :D A to wszystko dlatego, że ze względu na mój stan szef firmy na umowie napisał, że szafa do zrobienia na już :P

Miłość zaczyna się wtedy, kiedy szczęście drugiej osoby staje się ważniejsze niż twoje.

http://www.suwaczki.com/tickers/1usavcqggaptzbvw.png
http://www.suwaczki.com/tickers/2shfvlri7s0w0pst.png

03.08.2011 [11tc]
http://slubowisko.pl/suwaczek/2010-10-09/od-naszego-slubu-minelo-juz.png
Odnośnik do komentarza

Widzę,że położne wszędzie takie same.Ja po ostatnim porodzie właśnie najbardziej bałam się pobytu w szpitalu po porodzie.Z Olą była normalnie masakra,Ola płakała cały czas a mleczka nie dostała. Teraz było trochę lepiej,ale dziewczyna która ze mną leżała przezywała koszmar.I oni śmią się nazywać szpitalem przyjaznym dziecku.Normalnie śmiech na sali.
Marysia to mały ssak jak w szpitalu jadła w miarę regularnie to teraz cały czas by wisiała na cycu.

http://www.suwaczki.com/tickers/l22ndf9hdklrabz2.png http://s2.pierwszezabki.pl/049/0493779f0.png?9550
http://www.suwaczki.com/tickers/3i49vcqgyyizaqbv.png
http://www.suwaczki.com/tickers/fdqgxzdvxx3xs6iu.png

Odnośnik do komentarza

CzekaCudu gratuluję

IZZI śliczną masz córeczkę
Na szczęście ja aż tak źle nie wspominam pobytu w tczewskim szpitalu, ale może dlatego, że mój poród odbierał lekarz, który prowadził moją ciążę. Panie położne też okazały się bardzo pomocne, ale wiele z nich po prostu skądś znałam, czy ze SR, czy sąsiadki, itd. Na szczęście nasza mała pomimo tego, że przez dwie doby dostawała butelkę, najchętniej nie odstępowałaby cycka, a ja przez to mam wrażenie, że mój biust jest na okrągło pełen mleka. IZZi może próbuj przystawiać małą na siłę do piersi. W końcu się nauczy.

http://suwaczki.maluchy.pl/li-60701.png
http://www.suwaczek.pl/cache/6afb64d460.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny :-)
Na początku gratuluję rozpakowanym Mamusiom, oczekującym nastomiast życzę wytrwałości w czekaniu, bo wiem jakie to trudne w tych ostatnich dniach.

Dawno mnie nie było, nie miałam za bardzo możliwości pisania, ale starałam się raz na jakiś czas was podczytywać z komórki.

Opiszę Wam krótko jak to było u nas. 8 sierpnia miałam wizytę u ginekologa, na której pani dr stwierdziła, że narazie rozwarcia brak, szyjka długa, zamknięta. Zmierzyła mi jednak ciśnienie i okazało się, że mam 130/90 i kazała zmierzyć jeszcze w domu, jak się nie poprawi, to jutro rano mam się zgłosić na izbę przyjęć na patologię. I tak od czwartu rana leżałam w szpitalu, miałam zostać do niedzieli. W niocy z czwartku na piątek dostałm skurczy, ktg rejestrowało skurcz co 4 minuty. Kazali mi się spakować i na porodówkę. Lekarz mnie zbadał, ale rozwarcia nie było, mimo, że skurcze miałam silne i częste. Po jakimś czasie jednak zaczęly przechodzić, a ja usnęłam aż do rana. Rano dyżur miała moja lekarka prowadząca i stwierdziła, że fałszywy alarm, rozwarcia nadal brak, więc mnie odesłali spowrotem na patologię. Tak sobie leżałam i czekałam co dalej, ktg robione 3 razy dziennie nic nie wykazywało. W nocy z soboty na niedzielę znowu obudziły mnie skurcze, ale tym razem nie przyznałam się położnej, bo wolałam zostać na oddziale niż spędzić bezsensownie czas na łóżku porodowym, które do spania się kompletnie ni nadaje, przerabiałam to dwie noce wcześniej. Na początku miałam skurcze co 15 minut, później co 20, co 30, w końcu udało mi się zasnąć. W niedzielę rano podłączyli mi ktg, które wykazywało wprawdzie skurcze, ale słabe i nieregularne. Na obchód jednak przyszła moja lekarka i stwierdziła, że brzuch mocno napięty i wzięła mnie na badanie, tam okazało się, że mam rozwarcie 4 cm, mam się pakować i dzwonić po męża. Tak więc o 9.00 dzwonię do męża, że się zaczyna. Ponieważ skurcze nie były silne poszłam się ze spokojem spakować. O 9.15 poszłam na porodówkę, 5 minut później przyjechał mój mąż. Podłączyli mi ktg i zmierzyli ciśnienie 150/110!!! (wcześniej uregulowali mi to ciśnienie, zanim się dowiedziałam, że mam rozwarcie miałam 120/70). Za jakiś czas przyszła moja lekarka sprawdza i mówi: 7 cm, proszę przygotować do porodu, przebiła mi pęcherz, zrobiła nacięcie, zleciało się pełno ludzi, a ja w pewnej chwili czuję, że muszę przeć, za chwilę drugie parcie i wychodzi główka, godzina 10.00 trzecie parcia i nasza Małgosia jest już z nami, 3 kilogramy i 52 cm szczęścia! Kładą mi ją na piersi, za chwilę wypada łożysko i jest po wszystkim. Moja lekarka powiedziała w żartach, że następne dziecko to chyba zgubię, tak szybko rodzę. Gdybym nie była wczęsniej w szpitalu, to byśmy chyba nie zdążyli.
Narazie tyle, bo mój Skarb się budzi.

http://www.suwaczki.com/tickers/hy8kegz2nz1en8fd.png
Jesteś już z nami córeczko :-)
http://www.suwaczki.com/tickers/1usadf9hnu7kkr4m.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...