Skocz do zawartości
Forum

Poroniłam, nie umiem sobie radzić z bólem


MAMUSIA

Rekomendowane odpowiedzi

Dziewczyny -współczuję wam bardzo ,musicie być twarde i silne dla siebie dla męża!Tez zadaję sobie to pytanie czemu tak się dzieje?Moja przyjaciółka poroniła 3 razy -przeżywałam razem z nią,wyłam jak dziecko ,ale dzięki Bogu udało się i ma zdrową i słiczną córeczkę.Tak więc miejcie nadzieję i wiarę a i w waszym życiu pojawi się tak kruszynka-trzymam kciuki)

Odnośnik do komentarza

21 stycznia straciłam mojego aniołka 6 tydzień podobnie jak u innych dziewczyn nazwano go/ją ciążą chemiczna cóż za podejście.
Mój lekarz wyjaśnił że rozumie że dla mnie to już było dziecko. Ale dobrze sie stało bo "samo wyszło" tym samym nie musimy długo czekać. Nie potrafiłam wytłumaczyć 4 letniej córeczce że nie ma już dzidzi.
Więc odrazu chiałm kolejną ciążę chcałam samolubnie wypełnić pustkę i ogromna wyrwę jak powstała w mojej duszy.
20 marca 2 słabe kreski nie cieszyłam sie odrazu bo słabe. 23 marca powtórzyłam test i tym razem 2 mocne kreski dały mi ogromną satysfakcję i odbudowały moją wiarę w to że jednak jestm wartościową KOBIETĄ i znów zostane mamą. Wierzyłam ze swoją"normę" (jak nazwał to konował który przypadkiem zdiagnozował pierwszą stratę) już wyrobiłam i ta ciąża będzie tylko sama radością. Nic bardziej mylnego gdy w duszy cieszyłam się ze trwa już o 4 dni dłużej zaczełam palmić i droga przez męke się rozpoczeła. Leki na podtrzymanie leżenie palckiem ale byłam gotowa poświęcić wszystko aby utrzymać moj skarb, którego seruszko już widziałam. niestety plamienia pwróciły po 5 dniach trafiła do szpitala tam kolejne usg i kolejna nadziej mimo krwotoku Aniołek trzymał sie mocno i serduszko biło bardzo mocno. Kolejne 3 doby były katastrofą 2 krwotoki i kolejne badanie serudszko nadal mocno biło znów nadziej leżenie leżenie bolesne zastrzyki. Niestety trzeci krwotko zabił moje walczace o życie maleństwo nie pomogło już nic kolejne USG w 8 tygodniu nie pokazało już nic. Dziś mnie puścili do domu po wypis mam sie zgłosić. Od 2 dni nie śpię mimo iz podano mi relanium i inne leki zobojetniające (a może to ich skutek uboczny). Nie wiem jak ogarnąć myśli boje się powrotu do pracy, rozmowy z rodziną. Konfrontacja z rzczywistością kończy się histerycznym napadem płaczu. Jedyne wsparcie mam w najcudowniejszym na świecie mężu ale nadl nie wiem jak rozmawiać z 4 letnią córeczka która cały czas pyta o dzidziusia w brzuszku. Błagam pomóżcie ten ból jest nie do wytrzymania.

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

12.07.2011 straciłam swoje drugie dziecko. Mam już 6 letnią córkę. Bardzo cieszyłam się z drugiego dziecka. Niestety ciąża obumarła. Był to 12tc. Bardzo to przeżyłam chociaż musiałam być silna bo starsza córa pytała się męża dlaczego mamusia płacze. Po 6 tygodniach dostałam miesiączkę i mieliśmy pozwolenie na staranie się o kolejne dziecko. Minął wrzesień, październik, listopad, grudzień, styczeń, luty. W marcu zobaczyłam w 25dc dwie krechy na teście. Do 12 tygodnia chodziłam w ciągłym napięciu do tego mdłości to był ciężki okres. A teraz....teraz mam 5 miesięczną córkę która właśnie pojadła i śpi już drugą godzinę na górze w sypialni. Urodziłam w Andrzejki zdrową piękną córę. Pamiętam jak koleżanka zapytała się jak byłam w 8 tc czy się nie boję? powiedziałam że się boję ale będę walczyć:)
Lekarka powiedziała że mam 90% na urodzenie zdrowego dziecka po poronieniu, że na 99% zarodek miał wady genetyczne i dlatego ciąża obumarła.
Trzeba wierzyć że się uda i robić wszystko absolutnie wszystko żeby dzieciątko pojawiło się na świecie.

Odnośnik do komentarza

Podjelam wyzwanie wspomnialam o aniolkach i i tak jak napisalas Nela ze dzidzius byl chory. Wmorowalo mnie jak mi odpowidziala ze to dobrze ze aniolki sie nim zaopiekuja. Spytala czy jak juz bedzie zdrowy dzidzius to kiedys do nas wroci? Moze jej pragnienie posiadani siostrzyczki skloni mnie do podjecia jeszcze jednej proby? Ale jeszcz nie teraz moze.odczekam jak Ty 6-7 misiecy. Dzis odpoczywalam poszlam na spacer i probowalam znalesc moj wlasny sposob na zal narazie jednak nic mi nie przyszlo do glowy.

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

aisa - w gruncie rzeczy nasze dzieci to bardzo mądre istoty. Rozumieją więcej niż nam się wydaje.
Pamiętam że po poronieniu nie miałam siły już płakać tak jakbym wypłakała już wszystko. Żal pozostał. Czasami leżę i się zastanawiam czy była to córka czy syn.
Prawda jest taka że żadna kobieta która nie przeżyła straty dziecka nigdy nie zrozumie tej która to dziecko straciła.
Nie mogę czytać postów od Was bo zaraz płaczę teraz też już wycieram łzy a myślałam że już się uodporniłam ale chyba nigdy to nie nastąpi.
Za 2 miesiące pójdę na cmentarz i zapalę świeczkę, minie już 2 lata a może aż 2 lata....

Odnośnik do komentarza

po tych kilku dniach stwierdzam, że nie czas na powrót do pracy zostanę jeszcze w domu przez 2-3 tygodnie. Pierwsze kroki poczyniłam rozmowę z córką jak juz pisałam mam za sobą zdaje się że ona chwilowo nie wraca do tematu (może czuje że nie powinna wiecej pytać wkońcu jak napisałaś Nela to bardzo mądra istota) świadomiłam sobie, że własnie dzis brakło mi łez nie chce już płakać ale to chyba dobrze żal nie minie i już zawsze będę się zastanawiac jaki byłby mój aniołek. Podejmuję kolejne wyzwania konforntacja z rodziną mężą i moją była ciężka w rezultacie otrzymali od niego zakaz zadawania pytań i poruszania tego tematu moje 2 aniołki stały się dla nich tematem tabu i tak już zostanie. Tak naprawdę to potrzebne mi nazwanie tego co czuję co poniekąd zrobiłam rozpisując się na forum bardzo mi to pomogło. Nie pomoże zapomnieć bo tego się nie da ale pomogło się z tym oswoić.
Czekam teraz na wizytę w poradni genetycznej mój gin chce wykluczyć zespół antyfosfolipidowy. pozdrawiam cieplutko odezwe się jeszcze i damznać jak idą moje postępy w moim powrocie do życia.

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

aisa82
po tych kilku dniach stwierdzam, że nie czas na powrót do pracy zostanę jeszcze w domu przez 2-3 tygodnie. Pierwsze kroki poczyniłam rozmowę z córką jak juz pisałam mam za sobą zdaje się że ona chwilowo nie wraca do tematu (może czuje że nie powinna wiecej pytać wkońcu jak napisałaś Nela to bardzo mądra istota) świadomiłam sobie, że własnie dzis brakło mi łez nie chce już płakać ale to chyba dobrze żal nie minie i już zawsze będę się zastanawiac jaki byłby mój aniołek. Podejmuję kolejne wyzwania konforntacja z rodziną mężą i moją była ciężka w rezultacie otrzymali od niego zakaz zadawania pytań i poruszania tego tematu moje 2 aniołki stały się dla nich tematem tabu i tak już zostanie. Tak naprawdę to potrzebne mi nazwanie tego co czuję co poniekąd zrobiłam rozpisując się na forum bardzo mi to pomogło. Nie pomoże zapomnieć bo tego się nie da ale pomogło się z tym oswoić.
Czekam teraz na wizytę w poradni genetycznej mój gin chce wykluczyć zespół antyfosfolipidowy. pozdrawiam cieplutko odezwe się jeszcze i damznać jak idą moje postępy w moim powrocie do życia.

Co do zespołu antyfosfolipinowego to mnie wyniki wyszły ujemne a mimo to nadal są podejrzenia... I dostałam skierowanie do poradni genetycznej przebadać moje geny pod tym kątem... Może tam coś wyjdzie... Badają 3 geny. Może warto się zapytać o takie badania!

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09k8fgg2ty0.png
https://www.suwaczki.com/tickers/961l3e5eiyle91jh.png
Aniołki moje pamiętam o Was... i tęsknię... bardzo [*]

Odnośnik do komentarza

Caroline własnie czekam na poradnie genetyczną mój gin załatwia mi wizytę po majówce, tak więc musze być cierpliwa. Stwierdził że nie ma sensu robić badań w zwykłej przychodni tylko odrazu u genetyka. Nie doceniałam mojego lekarza ale bardzo sie przejął moją sprawą i umówi mnie do swojego znajomego genetyka, zeby zlecił badania i dał sugestie co dalej lub podjął leczenie. Zdaje się że mój lekarz podjął decyzję trochę za mnie :P co do starań o kolejne 2 kreski. Bardzo wam dziękuję :) pozdrawiam

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

aisa82
Caroline własnie czekam na poradnie genetyczną mój gin załatwia mi wizytę po majówce, tak więc musze być cierpliwa. Stwierdził że nie ma sensu robić badań w zwykłej przychodni tylko odrazu u genetyka. Nie doceniałam mojego lekarza ale bardzo sie przejął moją sprawą i umówi mnie do swojego znajomego genetyka, zeby zlecił badania i dał sugestie co dalej lub podjął leczenie. Zdaje się że mój lekarz podjął decyzję trochę za mnie :P co do starań o kolejne 2 kreski. Bardzo wam dziękuję :) pozdrawiam

No to masz bardzo dobrego lekarza... :) A jak u Ciebie sprawa skierowania na to badanie? Chodzisz do niego na NFZ czy prywatnie? Ja nie mam w rodzinie przypadków z trombofilią ale lekarka wypisała mi w skierowaniu 3 poronienia nawracające tyle że dodała że może to nasz piękny fundusz odrzucić i wtedy zostaje płacić ok 500zł :(

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09k8fgg2ty0.png
https://www.suwaczki.com/tickers/961l3e5eiyle91jh.png
Aniołki moje pamiętam o Was... i tęsknię... bardzo [*]

Odnośnik do komentarza

"No to masz bardzo dobrego lekarza... :) A jak u Ciebie sprawa skierowania na to badanie? Chodzisz do niego na NFZ czy prywatnie? Ja nie mam w rodzinie przypadków z trombofilią ale lekarka wypisała mi w skierowaniu 3 poronienia nawracające tyle że dodała że może to nasz piękny fundusz odrzucić i wtedy zostaje płacić ok 500zł :([/quote]"

Opłacam sobie w pracy prywatną opieke w Luxmed ja drobne kwoty co miesiąc a resztę zakłąd pracy, ale nie płące za wizyty u specjalistów i co najwazniejsze nie musze czekać tak jak w NFZ-cie. Teraz dopiero to doceniłam jak po wypisie ze szpitala kazali mi skontrolować u lekarza POZ betę i dowiedziałam się że musze za to badanie zapłacić bo rodzinna to mi może skierowanie na morfologię dać i tyle a na gin w przychodni żeby dał skierowanie to 4 tygodnie na wizytę musiałabym czekać, wiec poszłam do mojego gin z luxmedu i mam bez opłat skierowanie i na 2 maja umówiłam się na kontrolne usg. Nie wiem jeszcze jak to będzie z wizytą u genetyka i badaniami musiałabym sprawdzić czy mam to w abonamencie ale poczekam do 2 wtedy będę na wizycie. Jełśi nie to liczę się ze sporym wydatkiem. Caroline a czy Ty płaciłas coś za badania wykluczające zespół antyfosfo? I jak długo czekałaś na wyniki?

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

ja robiłam badanie z krwi na zespół antyfosolipinowy i płaciłam ale niestety nie jestem w stanie powiedzieć ile bo robione miałam w tym czasie jeszcze inne badania ale wydaje mi się że to było gdzieś w okolicach 60-70zł No a teraz w tych genach mają sprawdzić trombofilię wrodzoną bo to podobno inna sprawa... zespół jest nabyty a trombofilia wrodzona...

https://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09k8fgg2ty0.png
https://www.suwaczki.com/tickers/961l3e5eiyle91jh.png
Aniołki moje pamiętam o Was... i tęsknię... bardzo [*]

Odnośnik do komentarza

Hej, Caroline mój gin wypisał mi karteczkę do lekarki POZ i ona dała mi skierowanie do genetyka na NFZ bo od niego to mogłabym tylko prywatnie iść a tego mój budżet domowy by raczej nie udźwignął ;) Tak więc 22 maja mamy z mężem umówioną już wizytę. Przed jeszcze mój gin będzie tam dzwonił więc może mnie dobrze zdiagnozują; i jak dobrze pójdzie to wszystko będzie na NFZ-ta. Trzymaj sie cieplutko pozdrawiam.

http://www.suwaczki.com/tickers/relguay3rca8zlag.png

Odnośnik do komentarza

4 grudnia po pracy dostałam lekkiego krwawienia i już zaczęłam coś przeczuwać, poprosiłam mojego narzeczonego aby pojechał ze mną do szpitala, w drodze dostałam krwotoku i już wiedziałam, że je straciłam.....Z MSW przewiezli mnie na Madalińskiego tam wyjęto mi zarodek, dowiedziałam się, że był to początek dwunastego tygodnia, niestety musiałam przejść zabieg łyżeczkowania....Teraz jestem kilka dni po i nie mogę pozbierać się w sobie, nie potrafię poradzić sobie ze stratą maleństwa na które czekałam o które starałam się pięć lat, to była moja pierwsza ciąża. Mam bóle, bezsenne noce i wciąż morze łez to wszystko nie pozwala mi zapomnieć....Jak ja mam sobię z tym poradzić przy okazji dać wsparcie mojemu partnerowi....????

Odnośnik do komentarza

Czułam dokładnie to samo co Ty... bardzo chciałabym Cię pocieszyć. Może moja historia da Ci nadzieję. Prowadzę od niedawna blog, tam opisałam swoją stratę i ciąg dalszy... Poroniłam ponad rok temu, dziś jestem mamą. Jeśli masz siłę poczytaj o mojej stracie i tym co mnie dało siłę i wiarę. Jak widzisz pomogło. Ty tez musisz przede wszystkim pomóc sobie. Przeżyć ten czas i nie poddawać się, działać! Gdybyś miała potrzebę pisz do mnie.
http://pudelkomamy.blogspot.com/2014/12/zderzenie-z-rzeczywistoscia-po-raz.html

Pudełko mamy
Tekst linka

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie.
Ja takze przezylam strasznie strate dziecka w 8 tc. Dzien 14 listopada zawsze zostanie w mojej pamieci a moj aniolek juz zawsze w moim sercu:((
Mnie bardzo pomoglo zakupienie anolka spiacego w skrzydlach.Moj aniolek stoi na segmencie i 14 grudnia w miesiac po stracie zapalilam mu swieczke. Kupilam tez sobie przywieszke na lancuszek oczywiscie aniolka i jakos mi lzej na sercu bo mam go zawsze przy sobie. Jak dopada mnie taki straszny smutek to zawieszke mocno sciskam i chociaz troszke czuje ukojenia. Nie wiem czy wam pomoglam ale bardzo sie staralam:)
I pamietajcie kochane nasze aniolki kiedys do nas wroca,bo one nie umarly tylko wybraly sobie inny termin przyjscia do nas!!!

ASIOR mama aniolka 14-11-14( 8tc)

Odnośnik do komentarza

Asior,tez kupilam sobie przewieszke,tylko ze na bransoletke,tez aniolka...ale wiesz, jak patrze na tego aniolka to nie wiem czy nie wolalabym go miec tylko w sercu, zaczesto dopada mnie smutek jak na niego patrze.Takze w moim przypadku dziala w odwrotna strone.
Ja stracilam moje szczescie 13 listopada w 11 tyg.

anioleczek * 13 listopad 2014 :(

Odnośnik do komentarza

Cześć, dwa dni temu poczułam, że coś jest inaczej, że coś jest nie tak...poleciałam prywatnie na usg...doktor badając mnie jeszcze powiedziała, że wygląda ok, że wielkość macicy się zgadza...a potem usg....i brak bicia serduszka....i słowa pani doktor: bardzo mi przykro....8 tyg i 5 dni...móje kochane maleństwo....dała mi skierowanie do szpitala...ale czekam na naturalne...dziś już krwawie...to tak bardzo boli, tak je chciałam, choć nie było planowane, mój mały kochany Aniołek...Kocham Cię mój Skarbie...

Aniołek 19.02.2015 (*)

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...