Skocz do zawartości
Forum

Mamusie czerwiec 2012 :)


Caffe

Rekomendowane odpowiedzi

[quote=nikitakazaza a masz jakieś wieści od ropuszki?? Bo pisałam do niej jak sie czują ale cisza.

nie odzywała się do mnie więcej, a ja nie chcę jej przeszkadzać :)
jak byłam na Sr we wtorek to położna mówiła, że mieli w tym dniu dwie cesarki i że wsio ok było więc się nie martwię, na pewno jest zaabsorbowana maleństwem

http://sergiusz.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/049/049201980.png?4892

Odnośnik do komentarza

wieści z wizyty dość optymistyczne, aż mi się humor poprawił :)

szyjka zgładzona i rozwarcie na 2cm, wg gina może się zacząć nawet dziś, ale na takie szczęście nie liczę
lekarz zapomniał powiedzieć,a ja zapomniałam zapytać i nie wiem ile Sergiuszek waży :(
jeśli do kolejnego piątku nic się nie wydarzy to mam się wtedy zjawić w szpitalu na KTG, a od 27 czerwca jakby co to szpital i wywoływanie... no ale mam nadzieję, że do tego nie dojdzie

no i powiedział mężowi, że byłoby dobrze gdybyśmy dzisiaj się pokochali, teraz może łatwiej będzie mi go namówić, bo na razie to tylko raz mi się udalo :/

ciekawe co u alatry i Jasia...

http://sergiusz.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/049/049201980.png?4892

Odnośnik do komentarza

zaza - fantastycznie! super wieści! to teraz tylko gwałt na mężu i Sergiuszek może zechce wyjść ;-)

a my wczoraj do północy walczyliśmy z zaparciem u Adasia...męczył się, wyginał, prężył, stękał (już bałam się że to kolka...) masowaliśmy brzuszek, podginaliśmy nóżki, nic nie pomagało - dopiero jak pomerdaliśmy w dupce patykiem do uszu zamoczonym w mydle to kupka od razu wystrzeliła i to w takiej ilości, że nie dziwne że dzieciaczek męczył się...po tym jak ręką odjął - uspokoił się i w chwilę zasnął...
macie jakieś inne sposoby na zaparcia u takich maluszków? bo to była ostateczność i ponoć lepiej nie stosować tej metody zbyt często bo rozleniwia maluszka w nauce wypróżniania a mydło drażni...ale co zrobić...

pozdrawiam NADINN

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz620mm0588zvzo.png
http://www.suwaczki.com/tickers/relgj44jx4hi9gnh.png

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja tak szybko z telefonu. Dziekuje za gratulacje, w dobe po porodzie potrafie powiedziec tylko tyle, ze bol przy porodzie to byl pikus przy tym bolu szwow :( przynajmniej wiedzialam, kiedy bedzie ich koniec, a teraz? Raz ketonal dozylnie, raz paracetamol i boli koszmarnie :( ale poza tym jest super ;) personel i szpital zasluguja na 6+ :) Trzymam za Was kciuki kochane, oby tez sie zaczelo tak niespodziewanie jak u mnie :)
ach! Wyjdziemu jutro popoludniu lub w sobote :)

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

nadinn ja jak michal mial problemy z kupa to sudocrem w tylek , mozna też czopki glicerynowe a one to poślizg dają ... u nas przepajanie herbatkami ulatwiajacymi trawienie, czysta woda duzo dalo i tymi innymi ale ja dokarmialam butelka od początku

oj coś mi się wydaje ze zaza ona tutaj na dniach nas zaskoczy ... meza dorwij powiedz ze teraz to najlepszy czas bo mozna bez stresow a potem bedzie celibat bo połog wiec niech korzysta

a tak to ja jutro wizyta u poloznej o 10.30 pewnie bedziemy sie umawiac na wywolywanie

http://www.suwaczki.com/tickers/ug37df9hq3rbt7i9.png

http://www.suwaczek.pl/cache/0c52626163.png

Odnośnik do komentarza

zaza ja skurczy jakichkolwiek dostalam dopiero po odejsciu wod do tego na pol gwizdka

Mam chwilke, bo Julcio sie najadl i spi, a ja ekhm... czekam az mi czopek zadziala, bo wyszlo na to, ze ten bol to nie szwy, tak sie zorientowalam w pewnym momencie ;) wiec Wam moge opisac :)

O 4.20 w srode przekrecilam sie z prawego boku na lewy i poczulam, ze cos ze mnie polecialo, zerwalam sie, patzre, wody, czy siku? Ani to zolte, ani krwia podbarwione, nie czulam zapachu, bo mialam katar. Poszlam do ubikacji, znow cos polecialo, ale niewiele, wiec znow myslalam ze to siku, ale jak zrobilam krok... To polecialo... Zastanawialam sie czy budzic meza, czy nie, ale wreszcie obudzilam i nie wiedzielismy co dalej. Poszlam umyc zeby, jemu kazalam robic jedzenie i pakowac picie, dopakowalam torbe, bo byla do polowy spakowana ;) Moj pies wszystko czul, caly wczesniejszy dzien spedzil u mnie na rekach, a jak poszly wody, zaczal sie trzasc z nerwow chyba...o 5.30 zostalam przyjeta do szpitala. Ja w nerwach, a pani sie nie spizeszy... I mowi, ze jak najpierw wody poszly to ja prawdopodobnie dzis nie urodze i wyląduje na patologii :( później jeszcze kilka innych osob to powtórzyło, wiec bylam rozczarowana... Dostalam moja wymarzoną salę porodowa z prysznicem i toaleta tylko dla mnie :) Moj lekarz wpadl sie przywitac i pozegnac, bo wlasnie konczyl 24 godzinny dyzur, za to przyszla koleżanka, ktora dyzur zaczynała :) Skurcze mialam beznadziejne, w sumie to ich nie bylo, rozwarcie na opuszek, szyjka twarda :/ o 10 dali mi oxytocyne, pol godziny pozniej wskoczylam pod prysznic, reakcja byla natychmaistowa. O 11 mialam juz chyba 2 cm, przed 13 5 cm, a szyjka wciaz twarda... Za to sie skracala. Przy tych 5 cm mialam juz jeden wielki skurcz, wiec dali mi Dolargen dozylnie i w pupe, reakcja natychmiastowa, poszlam spac. Reszte pamietam jak przez mgle. Znieczulenie mialo dac mi ulge na maksymalnie godzine... Ja odplynelam i nawet w czasie skurczy spalam... Pamietam kolezanka ok. 14.30 byla sie pozegnac, bo konczyla dyzur, w sumie nikt caly czas nie wrozyl szybkiego postepu... Przed 15 rozwarcie na 8cm, polozna stwierdzila, ze do Teleexpressu bedzie dzidzia, mi to guzik mowilo, bo pojecia nie mialam, ktora godzina... W kazdym razie najpierw znieczulenie mialo przestac dzialac... Polozna wyszla, maz poszedl siku, a ja czuje ze musze przec! Taka sama w tym pokoju! Myslalam, ze on wiecznosc to siku robi! Zaczelo sie, przybiegla polozna na ratunek... Za chwile multum ludzi... Niewiele kojarze, bo Dolargen robil swoje i wciaz bylam nietomna... Maly byl owiniety pepowina trzy razy wokół szyjki, jak to wypieralam, zrobilo mi sie slabo i zaczelam mdlec. Ale szybko mnie ten hałas obudzil, przez moment nie wiedzialam o co chodzi, co robie, gdzie jestem, ale jak dotarlo to tak sie zaparlam, ze jeszcze dwa parcia i Julek byl z nami :) Położyli mi go na brzuchu, ale wciąż bylam nieświadoma tego co sie dzieje. Maly dostal 10 pkt. Zaraz do nas wrocil :)
co do pepowiny to brzmi przerazajaco, ale pytalam poloznej, powiedziala,ze to norma, ze to nic takiego, pepowina jest dluga i dziecku nic nie grozi.
Co do imienia, to przed porodem zrezygnowalismy i z Aleksandra, i z Bruna, mial byc Leonard, ale jak go zobaczylismy to wygladal od razu na Julka ;)
I jedna rzecz, gdyby nie ta pepowina to by sie obylo bez naciecia :( i kicha :(
Nie przeklinalam, nie krzyczalam,a ponoc nawet przepraszaalam, ze tak odplynelam :)

http://www.suwaczki.com/tickers/uannxzkr1zq23rgd.png

http://www.suwaczki.com/tickers/43kthdge3hmnk8e8.png
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=42339

Odnośnik do komentarza

Witam.

Zaza super że wizyta ok.

Nadin jesli moge doradzic a znam to z autopsji to nie pobudzaj za często pupki maluszka przy problemach z kupka. Moja córa jak była mała to też miała takie problemy i tez w ruch poszedł termometr i niestety dupina sie przyzwyczaiła i potem juz sama nie chciała cisnąć. A opierdziel od lekarki zgarnełam nie mały.

Ja po wizycie zadowolona. Wczoraj strasznie mi twardzniał brzuch i cisnął w dól więc wgramoliłam sie na fotel ginek. oczywiście z pomoca gina, ale w sumie to nic specjalnie sie nie dzieje. szyjka troszke skrócona a główka troszke napiera na kanał rodny ale nic po za tym. najbardziej mnie zaskoczyła waga małego. @ tyg. temu ważył 2900 a wczoraj 3680. Martwi mnie tylko jedna sprawa że za kazdym razem kośc udowa jest krutsza niz powinna być, gin powiedział że to może byc od tego jak jest glowica ustawiona od usg.
Według pomiarów obwód główki wskazuje 40 tydz. Obwód brzuszka 38 i pare dni a kośc udowa 36 i parę dni. mam nadzieję że wszystko będzie ok.

Powiedział mi że jeśli sie coś zacznie to mam jechać do szpitala albo jak cos będzie niepokojącego to do niego a jesli nie urodze to mam przyjśc 26 i da mi skierowanie do szpitala.

Wczoraj tez sie troszke wystraszyłam wieczorem. mały od początku tygodnia do wtorku był bardzo aktywny a w srode i w czwartek mniej ale wczoraj to tak sie wyginał że aż sie bałam że coś się dzieje nie tak. Aż mnie wszystko bolało. W nocy tez szaleństwa , do toalety wstawałam 5 razy tak mnie cisnie na pęchez. teraz juz też zaczyna buszować. mam nadzieję że to normalne.

Ale sie rozpisałam. Życze miłego dnia

http://s3.suwaczek.com/201206271778.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny.

Mari dzielna z Ciebie dziewczyna. Zastanawiałam się właśnie dlaczego tak Cię te szwy bolą, mnie też bolały (po kleszczach mega cięcie), ale nie aż tak. No ale tu się okazuje, że o co innego idzie. Oby dziadostwo poszło precz!!!! Całusy dla Julka :Całus:

Madzia - powodzenia u położnej. Mam nadzieje, że nie będziesz musiała iść na żadne wywoływanie, tylko sama z siebie Lenka się zdecyduje wyjść ::):

Zaza no to ciekawe, czy Ty już lada moment nie będziesz tulić Sergiuszka :Psoty: Oby!!!!

Hosa przykro mi z powodu córeńki!!! Mam nadzieję, że już wszystko gra. No a Ty masz jeszcze chwilkę, więc spokojnie. Odpoczywaj sobie!!!

Nadinn u nas takie problemy zdarzały się baaaardzo rzadko, pomagały czopki. Nie miałam odwagi nic tam wsadzać innego... najważniejsze, że pomogło, a w razie czego podpytaj położnej jak będzie (bo chyba przychodzi, co??).

Dziewczyny mam wieści. Więc tak Alatra generalnie jest zdołowana całą tą sytuacją, no ale jak dotychczas wszystkie badania u Jasia wychodzą ok. Cały czas jednak robią kolejne, więc kciuki i modlitwy nadal potrzebne!!!! Niestey nie ma pokarmu (prawdopodobnie przez stresy), Jasio się denerwuje i tak kółko się zamyka. Ja osobiście mam wielką nadzieję, że zaraz wszystko się unormuje i spokojnie wrócą sobie do domku!!!!

No i kolejne wieści - od Mamymajki... niestety mały Gucio ma zapalenie układu moczowego :zmartwiony: Muszą zostać w szpitalu jeszcze ok.10 dni :zmartwiony: Okazuje się, że prawdopodobnie się z tym urodził, lekarze myśleli, że to się nie rozwinie, a jednak się niestety rozwinęło. Maluch dostaje już antybiotyki. Powiedzieli Mamiemajki, że prawdopodobnie jest to wynikiem infekcji, którą przeszła w I trymestrze ciąży :coo:

Wiecie co?? Tak osobiście to ja myślę, że mogli jej tego oszczędzić i nie pieprzyć, że to może być od tego... nic dziewczyna nie poradzi, na nic to nie wpłynie, a pewnie tylko sobie głupoty wbija do głowy i się denerwuje :wsciekly: No a oni też pewności nie mają...

Dziewczyny trzymajcie koniecznie kciuki za nasze dzielne mamusie i ich syneczków!!!!! Oby szybko wrócili do zdrowia.

No a u mnie to tak średnio. Wczoraj dla "spokojności ducha" poszłam do szpitala na KTG. Powiedziałam, że odczuwam słabsze ruchy. Przebadali mnie w szerz i wzdłuż, siedziałam na izbie 3,5h. Zrobili mi ktg, zbadał mnie lekarz, sprawdził kolor wód, zaprosił na usg. No i według lekarza moje dziecko ma około 3,5 kg (mój lekarz 2 tyg temu twierdził, że 3,8kg :eee:). Lekarz próbował sprawdzić przepływy, ale niestety się nie udało. Powiedział, że mam przyjść jutro i znowu spróbuje, bo dziecko za bardzo się ruszało. W domu poczytałam co tam nabazgrolił. Wyczytałam, że nie udało się zrobić tego badania ze względu na ruchliwość dziecka i na ułożenie tylne potylicowe. No i sprawdziłam w necie jakie to jest położenie. Jak zaczęłam czytać to od wczoraj chodzę zdołowana :Płacz: Wiem, że większość dzieci rodzi się normalnie i odwraca itd. itp. Tylko, że nie wiem czy pamiętacie... ale ja pierwszy poród miałam koszmarnie długi (30h) i zakończył się kleszczami. No a tu czytam, że rzadko, ale bywa, że dziecko się nie odwraca i wtedy może się poród też zakończyć kleszczami, no i generalnie może dłużej i boleśniej przebiegać... Tak jak po zajęciach SR byłam wyciszona, dobrze nastawiona, spokojna... i wyczekiwałam porodu jak zbawienia, zwłaszcza w ostatnich dniach... tak teraz mam doła i strasznie się boję. Nie wyobrażam sobie przechodzić czegoś podobnego jeszcze raz, nawet jeśli jest tylko 5 % szans, że tak to się może zakończyć, to dla mnie jest to o 5% za dużo!!!!
Boję się zwyczajnie :Męki:

Kasia
http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdj44jnokqoctj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/l22nzbmhthgffw6s.png

Odnośnik do komentarza

Katarzyna nie stresuj się tymi wymiarami, u mnie jak teraz popatrzyłam na wczorajszy wydruk żadne się nie zgadzają... według niektórych to Jagoda ma 37 tygodni :eee: według innych 39 lub 38. No a my zaraz 41 zakończymy :eee:
Nie ma co tym się sugerować, lekarze mierzą to lewą ręką, wystarczy, ze o milimetr źle zaznaczą i już wynik inny. No a waga... tak jak pisałam - 2 tyg. temu mój ginekolog powiedział, że mała waży 3800 gr, no i jest margines +/- 500gr. No i że u mnie to raczej będzie więcej jeszcze. No a tu się okazuje, że wczoraj po 2 tygodniach (gdzie już powinna ważyć w takim razie ponad 4 kg) waży... 3500gr... więc darujmy sobie, bo tylko nam w głowach mieszają...

Dziewczyny jak to jest z szyjką??? Czy żeby zaczęła się rozwierać musi najpierw być miękka i zgładzona??

Kasia
http://www.suwaczki.com/tickers/k0kdj44jnokqoctj.png

http://www.suwaczki.com/tickers/l22nzbmhthgffw6s.png

Odnośnik do komentarza

dobry! :)

ja nadal w dwupaczku, ciocia mi wróży, że się rozsypie w ten weekend :D oby :D

madzia powodzenia na wizycie u położnej!

Katarzyna ja bym się tymi wymiarami nie przejmowała, o błędy w pomiarach łatwo, choćby z wagą mojego Sergiusza tak było, też się zmartwiłam ale przemyślałam, że nie ma się czym martwić
a z ruchami to normalne, mojemu też ostatnio pozmieniały się godziny największej aktywności, a nawet jak się w któryś dzien mniej rusza, to się nie martwię, tylko cieszę, że przed porodem się wycisza

Kaśka mi położna na SR mówiła tylko, że w takim ułożeniu poród trwa dłużej, ale nic o kleszczach nie wspominała, wydaje mi się, że u pierworódek jest to ciężka sytuacja, ale ty przecież rodzisz drugi raz, na pewno będzie dobrze!

Alatra Mamamajki Ropszuka trzymam za Was i Wasze dzieciaczki kciuki z całych sił i myślami jestem z Wami!!!

Super, że Jasia wyniki są w porządku, mam nadzieję, że alatra szybko dojdzie do siebie (w sensie psychicznym), mogę tylko podejrzewać jak bardzo ją to podłamało... :zmartwiony: coraz częściej dochodzę do wniosku, że życie jest niesprawiedliwe...

kasia masz rację, że mogli mamiemajki oszczędzić tych rewelacji :wsciekly: nie ma to jak bezsensowne wywoływanie poczucia winy :wsciekly: niech Gutek szybko wraca do zdrówka!!!!

kurcze mam nadzieję, że u ropuszki to nic poważnego nie było i że teraz jest już dobrze

kaska0110

Dziewczyny jak to jest z szyjką??? Czy żeby zaczęła się rozwierać musi najpierw być miękka i zgładzona??

chyba nie, ale nie jestem pewna

Mari dzięki za relację z porodu :) szybciutko ci poszło :yes: a z tym imieniem to nieźle wyszło, ale słyszałam że czasami tak jest, że się wybierze imię, a jak się zobaczy maluszka to do niego wcale nie pasuje :Oczko:

http://sergiusz.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png http://s2.pierwszezabki.pl/049/049201980.png?4892

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...