Skocz do zawartości
Forum

I tymestr - poronienia, brak echa zarodka, pusty pęcherzyk


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie,
Poczytałam trochę wypowiedzi waszych i niestety u mnie to samo. Z mężem staraliśmy się o nasze kochane maleństwo 2 lata, jak zobaczyłam 2 kreseczki nie wiedziałam czy płakać czy śmiać ze szczęścia.Mąż w niebo wzięty był.Poszliśmy na wizytę i był to 4 tc,postanowiliśmy nic na razie nie mówić rodzinie aż będziemy po drugiej wizycie.Kiedy poszliśmy na naszą upragnioną wizytę był to 10 tc.nie miałam od początku nudności nic mi nie przeszkadzało,ale ten brak nudności bardzo mnie niepokoił.I niestety okazało się że mój niepokój był zasadny.Lekarz zobaczył wyniki były bardzo dobre nie można się do niczego przyczepić,ale jak zrobił USG wtedy świat zawalił się nam w wielkim hukiem i usłyszeliśmy słowa jakich nie zapomnę do końca życia "brak akcji serduszka"dostałam skierowanie do szpitala gdzie zrobiono łyżeczkowanie.Obecnie jestem na antybiotyku. Najgorsze,że teraz jak widzę kobiety z brzuszkami robi mi się gula w gardle i mówić nie mogę. Nie wiem co robić,dół totalny, mąż chce żebyśmy za pare miesięcy znów zaczeli planować,ale ja teraz tak bardzo się boję. Nawet nie wiem przyczyny.

Odnośnik do komentarza
Gość Przed 40-tką

Jestem w czwartej ciąży ,7 tydz-brak echa, lekarz karze czekać jeszcze tydzień. Może stanie się cud i zacznie bić ..... nie mam siły , moje małżeństwo bardzo na tum cierpi, mam doła i jestem nerwowa jak nigdy... poprzednie ciąże skończone na 8-9 tyg. Puste jaja płodowe , raz zdiagnozowałam cmv- mógł przez to umrzeć zarodek , raz ureaplazma-nie wiem skąd ... leczyliśmy się , a teraz co? Czekam do piątku i znowu stresss, wszystkim współczuje tego co ja przechodzę

Odnośnik do komentarza

Witam. Z mezem poszalelismy na wakacjach i za pare dni mialam zabieg urologiczny na kamienie. Po zabiegu nie mialam okresu wiec polecialam na bete okazalo sie ze jednak ciaza. Byla to moja 3 ciaza mam juz 2 chlopakow. Zalana szczesliwa przestraszona ale poszlam do gina w 6 tyg i wszystko oki zarodek jest serduszko jest no to super. Lekarz mowi prosze przyjsc za 2 tyg. Poszlam jakas niespokojnabi okazalo sie po usg dopochwowym ze tam nic juz nie ma. Jestem zalamana. Mam przyjsc za pare dni naczczo i zrobi mi jeszcze raz usg bo mozee sie cos zmieni.... I oczywiscie gdyby bylo jakies krwawienie to od razu do szpitala.Ale ja w to watpie ze sie cos zmieni bo strasznie boli mnie brzuch.

Odnośnik do komentarza

Również miałam ostatni raz @ 16.09., niestety dziś lekarz stwierdził poronienie chybione, był zarodek ale nie było serduszka. Czekam na poronienie. Czekanie jest chyba najgorsze... Dziękuję Bogu, że mam już Córeczkę, bo nie wiem, jak bym to zniosła. Znam statystyki, wiem że to pierwszy raz, ale przeczytałam już tyle wiadomości, jak trudno utrzymać ciążę i sama miałam pierwszą bardzo trudną ciążę z licznymi powikłaniami. Czasem zastanawiam się, czy jeszcze próbować, czy dawać sobie szansę i nadzieję. Życzę nam wszystkim spokoju, równowagi i tego, by nigdy więcej nam się to nie przytrafiło.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny chciałabym podnieść Was na duchu. W kwietniu zaszlam w ciążę w 11 tygodniu okazalo sie ze mam pusty pęcherzyk. Dostałam skierowanie na zabieg łyżeczkowania. Niestety takie sytuacje sie zdarzają ale nie należy się załamywać trzeba odczekać i dalej działać. Po zabiegu dostałam 1 miesiączkę 20 czerwca dostałam zielone światło i zaczęliśmy sie starać juz 30 czerwca zrobiłam test i wyszly 2 kreski nie przezywalam bo w pustych pęcherzykach tez wychodzily testy pozytywne tyle ze brzuch boli jak na miesiączkę. Umówiłam sie na wizytę czekałam miesiąc by dowiedzieć sie czy jestem w ciazy. Owszem oszczedzalam sie dbalam o siebie i czekałam. Przyszedł 1 sierpień byl to 10 tydz ciazy bylo juz widac przy badaniu usg popłakałam sie moj mąż byl przeszczęśliwy. Teraz mam założony szew musze praktycznie lezec. Dziewczyny Wam tez się uda musicie byc dobrej myśli i wierzyć i jesli macie możliwość pojechać do Częstochowy to musicie tam byc modlitwa naprawde zdziala cuda powodzenia

http://s8.suwaczek.com/201802281447.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/ra2ho31.png
https://www.suwaczki.com/tickers/010i3e3kb538v0vw.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny. Chciałam Wam napisać, że mimo gadania lekarzy, że plamienia się zdarzają lepiej dmuchać na zimne. Byłam w 6tc. Zaczęłam plamic. Przestraszylam się i pojechałam na sor. Wtedy usłyszałam bicie serca mojego aniolka i go zobaczyłam. Miałam brać luteine i no-spe i się oszczędzać. Wczoraj w 11tc znów zaczęłam płamic. Pojechałam do szpitala i dostałam ochrzan że sor prowadzi ciąże, że plamienia się zdarzają A jak boli brzuch to no-spe brać i tyle. Wkurzyalm się ale zrobiono mi usg i już nie słyszałam serduszka i się okazało że płód obumarl.podobno w 7 tygodniu A ja bez objawów myślałam że moje małe szczęście rośnie jak trzeba... Dostałam porcję tabletek poronnych. Straciłam moje mojego skarba...wiara zostaje tylko że następna ciąża będzie silniejsza...jeśli czujecie że coś nie tak to nie patrzcie że ktoś wam powie tak się dzieje. Trzeba sprawdzać każdy niepokojący objaw. Trzymajcie się ciepło

Odnośnik do komentarza
Gość Niezapominajka 43

Witam .pół roku temu dowiedziałam się ,ze jestem w ciazy po 8 tyg ze serduszko nie bije..później miałam krwawienie.przez 5 mięs nie miałam okresu dostałem miesiąc temu a wczoraj krwawienie i wypadło mi coś w kształcie serca ..wyglądało jak worek z plodem.Robiłem test nie jestem w ciazy .czy to możliwe żeby po pół roku dopiero płód wypadł ..?bo je się ze to kolejne poronienie..Ale test wypadł by raczej pozytywnie..

Odnośnik do komentarza

Rozne rzeczy sie dzieja ale chyba do tego czasu mialabys zakażenie. Wykonaj badanie z krwi na bete hcg. Bardziej wiarygodna niz test. Moze to skrzep po miesiaczce?? Pierwsze okresy po poronieniu moga byc mega odbiegajace od tych co masz zazwyczaj.

Odnośnik do komentarza

Poroniłam 2 razy.Pierwszy raz dowiedziałam się że jestem w ciąży zaraz po ślubie.Od początku czułam się tragicznie.Jak zrobiłam betę wyszła mi gigantyczna,jak na 5 mięs.Moj tata śmiał się że bliźniaki i jak się później okazało mial rację.Jednak lekarce od początku coś się nie podobało.Kazala robić co jakiś czas betę a za tydz. przyjechać na wizytę.Zrobimy USG i zobaczymy.Niestety jej przypuszczenia potwierdziły się.Nie było akcji serca,łożysko już zaczęło się oddzielać a beta niestety spadała.Mialam 2 wyjścia, albo czekać w domu aż sama poronienie,albo iść do szpitala.Bylam w takim stanie psychicznym że powiedziała że lepiej żebym poszła do szpitala i miała to już za sobą.W szpitalu nie wiedziałam jak się nazywam,nie potrafiłam odpowiadać na najprostsze pytania,prowadzili mnie za rękę jak dziecko a ja na wszystko się godziłam.Pamietam jak szłam za lekarzem na USG i wyłam a on :"nie rycz,nie rycz,teraz to już nie ma co płakać"...Robili mi 3 razy USG,3 różnych lekarzy dla pewności.Potem tona papierów.Pamietam jak siedziałam,płakałam i nie byłam w stanie nic napisać tak mi się ręce trzęsły.Siadla koło mnie pielęgniarka,pisała za mnie i pocieszała mnie.Potem przyszedł jeszcze ten lekarz który w pierwszym momencie okazał taka znieczulicę i widząc mój stan dosłownie rzucił wszystko,przysiadł się i zaczął ze mną rozmawiać,tak zwyczajnie po ludzku.Ozmowa zmtymi 2 osobami tak dużo mi dała.Poczulam wsparcie,którego w tym momencie naprawdę potrzebowałam.Personel był super.Mimo że była to sobota a ja nie przyjechałam na czczo,czekali prawie do północy żeby jeszcze tego dnia zrobić mi zabieg.Najgorszy był przejazd przez patologie na salę operacyjną i widok tych kobiet z brzuszkami,a potem czekanie na powrót do domu(wyszłam w pon.).To był 8 tydzień.Po powrocie do domu miałam straszna depresję.Patrzylam w jeden punkt i płakałam całymi dniami.Pomogly mi rozmowy z dziewczynami,które też to przeszły.I po malu z każdym dniem było lepiej.
2 raz poroniłam gdzieś w 4 tygodniu.Di lekarza nawet nie dotarłam.Poronilam samoistnie w domu.Mialam już synka w domu i chyba było mi dlatego lepiej.Nie byłam też w szpitalu i dzięki temu szybciej doszłam do siebie i nie miałam takiej depresji.
Jeśli kiedykolwiek przytrafiło by mi się coś takiego nie poszłabym do szpitala.Na pewno najpierw czekała bym w domu.Dopiero jeśli sytuacja by mnie zmusiła zgłosiłbym się na oddział.
Rozpisalam się ale może komuś to pomoże,doda otuchy.

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny od 2 tyg chodzę po lekarzach i się tego samego dowiaduje. ,,Pusty pęcherzyki nie widać zarodka" zalamalam się Totalnie. Nie wiem co robić. 2 miesiące miesiączki nie dostałam. Ostatnia próbę robię za tydzień. Jak będzie to samo będę musiała jechać na zabieg żeby mi pęcherzyki wycieli. Nikomu tego nie życzę jeżeli ktoś się stara tak długo o dziecko a takie coś zostaje. Totalna masakra.

Odnośnik do komentarza

Wiem ze to masakra i ciężko się pogodzić.Z czasem będzie łatwiej.Tego się nie zapomina ale człowiek uczy się z tym żyć.
Ja mimo że mam w domu 3 super dzieciaków i jestem teraz w 4 ciąży,to bardzo często myślę o dzieciach które straciłam.Kazde dziecko to niepowtarzalny,unikalny człowiek.Zadne kolejne nie zastąpi nam tych które straciłyśmy.

Odnośnik do komentarza

Radość ogromna 4 dziecko zaproszone na świat!!!
W 6 tyg. na usg wszystko ok. Rozmiar dzieciątka zgodny z tygodniem, bicie serca. Wizyta w 9 tyg. usg rozmiar - tydz. 8, brak bicia serca. Skierowanie do szpitala - ciąża obumarła. Pojechałam ale w poczekalni coś mnie tchnęło - trzeba jeszcze raz sprawdzić przecież czuję się „ciążowo dobrze” - może mam trochę mniej sił ale to już 4 ciąża i wiek tuż przed 40, poza tym żadnych plamień. Mąż zaproponował wizytę u lekarza, który prowadził moją pierwszą i drugą ciążę. Jestem umówiona na dziś wieczór - zobaczymy. Oddaję to Bogu, bo inaczej mogłabym pogrążyć się jedynie w rozpaczy.
Starsze córki już wiedziały - trudno mi było ukryć radość.

Odnośnik do komentarza

Poronilam 9 grudnia w 11 tc. Ciągle myślę jakby to teraz było. Już by był brzuszek i za nami miała być przed świętami wizyta z usg. Wtedy byśmy zobaczyli naszego skarba.
Walczę próbuje być silna ale gdy tylko sobie przypomnę ten koszmar że szpitala jak tracilam dziecko...
Zaczęliśmy próby jednak strach mnie paraliżuje..

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny ja też poronilam samoistnie. W 9 tygodniu dostałam lekkich plamien pojechałam na sor okazało się że ciąża obumarla w 6 tygodniu. Ogromny szok. Szczęście w nieszczęściu że trafiłam na sympatyczną lekarke,od której dostalam wsparcie. Poronilam kilka dni od wystąpienia objawów, nie dało się tego pomylić że zwykłym okresem pomimo że była to młoda ciąża... okropny ból i krwotok. Nie ma dnia żebym o tym nie myślała, przez cały czas nie mogłam dojsc do siebie psychicznie i fizycznie ponieważ drastycznie spadła mi odporność. Dziś mija 4 mce od poronienia i dopiero zaczynamy z mężem myśleć o kolejnych staraniach.

https://www.suwaczki.com/tickers/f2w39jcgneei9col.png

Odnośnik do komentarza

Pokrótce opisze swoją całą historię. Ostatnia miesiączka 13.12.2017r. Pierwsza wizyta 29.01.2018r. Uwidoczniony pęcherzyk ciążowy, niewidoczny woreczek żółtkową, niewidoczny zarodek. Według OM 6tyg.5dni, według GS( 9,2mm) 5 tyg.5dni. Kolejna wizyta u tego samego lekarza 15.02.2018r. Widoczny: pęcherzyk, woreczek ,zarodek oraz widoczne bicie serca. Według OM jest to 9 tyg.1d , CRL 6,1mm co odpowiada 6 tyg.2dni. Lekarz zalecił wizytę u siebie w szpitalu na innym sprzęcie. Tam 19.02.2018r. CRL 7,2mm co odpowiada 6 fug4 dni. Pęcherzyk ciążowy o ostrych granicach z prawidłowo wysycony pęcherzykiem żółtkowym. Brak akcji serca. W tym dniu robiłam Beta HCG i wyniósł 19749. Lekarka zaleciła kolejną wizytę na następny dzień popołudniu na sprzęcie, na którym widziała serduszko. Następnego dnia z rana byłam w przychodni w celu potwierdzenia diagnozy o niebijącym serduszku i lekarz na innym sprzęcie potwierdził brak akcji serca i skierował do szpitala na zabieg łyżeczkowania. W tym samum dniu popołudniu poszłam jeszcze raz do poprzedniej lekarki z dobrym sprzętem, z którą byłam umówiona, i tam w dużym przybliżeniu ujrzała bijące serduszko i zarodek o wielkości 7,9mm. Kolejnego dnia czyli wczoraj 21.02.2018 robiłam powtórne HCG i wyszło 20521. Czy to nie jest za mały przyrost? Czy mam szansę na rozwój ciąży? Dodam tylko że zapłodnienie było 01.01.2018r. Czy dzieciątko ma szansę przeżycia? Miała któraś z was podobną sytuację?

Odnośnik do komentarza

Cześć, jest tutaj ktoś teraz? Dziewczyny u mnie też nie słychać serca, wg OM 7 tyg 6 dni, wg USG zarodek na 6 tyg 3 dni. Nie mam objawów ciążowych. Od początku się bałam, najpierw ciąży pozamacicznej, bo na pierwszym USG w 4 t i 5 d nic nie było widać, później w 5 t i 6 d było jajo na 5 t i 5 d, a dwa tygodnie później wg USG (wczoraj, 7 t i 6 d) niby jest zarodek, ale na 6 t i 3 d. Nie mam już realnej nadzieji na to że będzie dobrze. Za tydzień USG i...

Odnośnik do komentarza

~sksk u mnie na USG też było tydzień wcześniej jak według om. W 6tc już widać było bijące serduszko, a za tydzień niestety już nie... Ale to jest akurat mój przypadek. Jest wiele innych ciąż, które zakończyły się szczęśliwie. Najważniejsze że jest zarodek za tydzień zobaczysz serduszko. Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...