Skocz do zawartości
Forum

I tymestr - poronienia, brak echa zarodka, pusty pęcherzyk


Rekomendowane odpowiedzi

Johanna
Kochani pomóżcie byłam juz trzy razy w ciąży niestety wszystko poroniłam . Wczoraj byłam u ginekologa powiedział ze to jest po miesiączkę około 5. Tygodnia wiec jeszcze nic nie widać zrobił mi betę wyszła 31 a dzisiaj dziwnie zaczęłam plamić tylko przy podcieraniu czy któraś tak miała i okazało się w porządku ???

miałam podobnie plamienie u mnie oznaczało poronienie ale róniez moze byc to iplatacja zarodka
Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny. Niestety i mnie spotkało to co Was. Jestem w drugiej ciąży. Pierwsza książkowa i synek 100 procent zdrowy. Teraz początek 8 tygodnia. W piątek byłam na usg i był tylko pecherzyk. Lekarz nic nie mówił tylko kazał przyjść ponownie dzisiaj. Niestety widziałam jego zmartwienie, sama czuję że coś jest nie tak. Wizytę mam o 16, ale do tego czasu chyba oszaleję:( Modlę się żeby było wszystko dobrze. Myślicie ze jest jakaś szansa? :( trzymajcie kciuki

Odnośnik do komentarza

U mnie niestety podobna sytuacja... Wg om to już prawie 10tygodni, wg moich obliczeń w sobotę minęło 7 tygodni od zagnieżdżenia komórki. Od dwóch tygodni podejrzenie pustego pęcherzyka, tydzień temu bhcg 31300, a w piątek już 19300 więc raczej diagnoza się potwierdza :-( Jutro wizyta, ostatnie kontrolne usg i pewnie skierowanie na łyżeczkowanie :-(

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, przeczytalam kilka stron. Chcialabym sie podzielic z Wami moja historia.
Otoz jestem obecnie w prawie 36 t 4 d ciazy , dowiedzialam sie o niej 28.03 , tego dnia zrobilam test domowy, wyszedl pozytywny, przez lekkie bole podbrzusz trafilam do szpitala. Bhcg na ten dzien wynosila 1030jednostek. Teoretycznie byl to 5 t 2 d ciazy i teoretycznie powyzej 1000 jednostek powinno byc widac pecherzyk na USG. Otorz nie bylo widac. Lezalam w szpitalu przez 5 dni i codziennie mialam robiona bete, ktora rosla i codzienne USG nic nie wykazywalo, codziennie wracalam zaplakana na sale i codziennie lekarze mowili to samo - 90% ciaza pozamaciczna, w momencie koedy znajda pecherzyk- lyzeczkowanie. Plakalam w dzien i w nocy, w koncu, 6 dnia pobytu w szpitalu stalo sie. 6 t 2 d ciazy , beta prawie 5000 jednostek- pokazal sie pojedynczy pecherzyk. Pozniej, oprocz kilku infekcji drog moczowych, ciaza przebiegala bezproblemowo, Amelka rosnie zdrowa i planowana data porodu na 1 grudnia.
A pisze to, zeby wam powiedziec, ze mimo, iz za pierwszym razem nic u was nie uwidoczniono to nie znaczy keszcze najgorszego. Musicie byc silne i musicie wierzyc, ze bedzie dobrze :)
Pozdrawiam :)

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49mg7yrsnyy62l.png

Odnośnik do komentarza

U mnie było tak, okres spóźniał się 10 dni ( nie przejmowałam się tym, bo cykle miałam po 32 dni , byłam po usunięciu guza z jajnika i myślałam że po prostu cykl się wydłużył ) zrobiłam test i były grube dwie kreski, wizytę miałam 8 sierpnia. Był pęcherzyk i jakby malutki zarodek ale serduszko jeszcze nie biło lekarz ocenił że jest to <4tc kazał przyjść po 2 tygodniach czyli 25 sierpnia. Niestety 14 sierpnia zaczęłam plamić jednak nic mnie nie bolało, 15 było święto i plamienie jakby trochę ustało ale 16 już było krwawienie zadzwoniłam do lekarza kazał przyjechać 17 ale ja pojechałam do szpitala, lekarz wykonał usg biło serduszko niby 6tc i termin na kwiecień, zapisał duphaston i do domu, ale po powrocie dostałam silnych skurczy i silnego krwawienia, o 1 w nocy znowu szpital, pęcherzyk zapadniety brak zarodka który musiał mi uciec w toalecie, 18 na usg już nic nie było ale resztki zebrały się w kanale i oczyszczono mnie. Później czekałam aż krwawienie ustanie, potem czekałam na @ i po 4 tygodniach postu doszło do zbliżenia, minęło 6 tygodni a okres nie przyszedł, 19 września miałam wizytę lekarz nic nie widzial, 21 plamienie myślałam że to @ ale wieczorem minęło, 25 test ||i beta 1800 a 3.10 już 15000 i tak 5.10 dowiedziałam się że jestem w ciąży serduszko już biło. Obecnie 10 tc. Cuda się zdarzają, jestem teraz na luteinie, trzeba wierzyć i być dobrej myśli. Przyczyna poronienia była nieznana.

http://www.suwaczki.com/tickers/p19udqk3wbptaemf.png

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny nie wiem czy jest tu jeszcze ktoś ale spróbuję. Chciałabym sie Was poradzić otóż jestem w 6 tygodniu ciąży. Pierwsze usg miałam robione 14.12 i było widac pecherzyk miał 7mm i nie było widać w nim zarodka. Lekarz powiedział, że pecherzyk powinien byc dwa razy wiekszy i musimy zrobic powtórne usg, które będę miała 21.12. Dodam jeszcze, że straciłam aniołka w Styczniu br(7tc) lekarz kazal mi brać kwas foliowy. Jak myslicie czy na drugim usg bedzie widać zarodek?

Odnośnik do komentarza

Trzeba byc dobrej mysli, stres nie jest dobrym przyjacielem. Przeczytalam mase forów i z pustych pecherzykow dziewczyny pisala o zdrowych dzidziusiach! Ola Trzymam kciuki. Ja stracilam dziecko w 6 tyg w 1.11.15, do tej pory nie mogę zajść w ciążę

Odnośnik do komentarza

Taka jaa dziekuje za otuche ale im blizej tym bardziej sie boje. Jestem dobrej mysli ale ta niepewnosc mnie meczy dobrze, ze to usg juz jutro bo chyba bym nie zniosla dluzszego czasu. Ja w ciaze zaszlam w tym samym czasie co z tamta tylko z tamta ciaza bylo od samego poczatku zle.

Odnośnik do komentarza

Obecnie jestem w 10 tc. Już od pierwszej wizyty usg pokazywało, że ciąża jest młodsza o 2 tygodnie, ale lekarz powiedział, że zobaczymy jak będzie rosła dalej. Po 2 tygodniach urosła tak jakby tylko o tydzień, ale było widać serce. Jedynym objawem była bolesność piersi. Po tygodniu lekko zaczęłam plamić na brunatno.U lekarza w badaniu ok, na usg pęcherzyk trochę urósł, ale nie widać serca. Lekarz karze czekać 2 dni i powtórzyć usg w szpitalu. Koszmar-czekamy. Za 2 dni okazuje się, że nie tylko nie widać bicia serca, ale zarodek jest za mały jak na swój wiek. Ma tylko 2,6 mm w teoretycznie 10 tygodniu. Diagnoza-czekamy jeszcze 5 dni. Dla mnie to kolejny koszmar, znowu czekanie, choć już na 99% wiem, że ciąża obumarła i o to się modlę, bo przecież pęcherzyk jest taki malutki i nawet jak by jednak żył to nie nadrobić tych strat, to niemożliwe. Czekam na to usg jak na wyrok ostateczny, choć podejrzewam jaki będzie, nawet piersi mnie już nie bolą. Dziewczyny, jeśli z ciążą jest coś nie tak to lepiej żeby się zakończyła na wczesnym etapie, taka jest natura, tak sobie tłumaczę. Trzymam za Was kciuki, głowa do góry.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, ja jednak poroniłam. W Sylwestra zaczęłam krwawić i 2 stycznia pojechałam do szpitala. Usg bez zmian, zostałam na zabiegu łyżeczkowania. Oprócz mnie na ten zabieg przyjęto jeszcze 9 kobiet. Trzymam za Was kciuki, bądźcie silne. I pamiętajcie-z naturą nie wygramy.

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny, bardzo Wam współczuję. Jednak - to mądre słowa - " z natura nie wygramy i z nią się nie walczy..."
Parę lat temu poronilam w 6/7 tyg. Beta przyrastala zbyt wolno, obyło się bez czyszczenia, kolejny cykl i kolejna ciąża- dowodzona ( obok mnie śpi jej wynik:) 3- letnia Martunia.
Teraz jestem w 11 tygodniu, w 7 tyg jeszcze nie było serduszka - lekarka kazała przyjść za 2 tygodnie i powiedziała łagodnym, kojacym głosem, że mam być dobrej myśli,bo to może pomóc ( tak po ludzku po prostu), że najwyżej martwić się będziemy później, że tak niekiedy jest ale że z natura się nie walczy...
( okropne były te 2 tygodnie....) , ale po tym co i jak wiedziała lekarka byłam spokojniejsza, utulona, czułam się zaopiekowana, nie tak jak po suchym stwierdzeniu - " Brak serca" ....
Usg w 8 tygodniu, serduszko było ale biło jeszcze słabo... cel - trochę zbyt niskie jak na wiek ciąży - radość i ale dalsze czekanie...Starałam się że wszystkich sił myślami wspierać rozwój Maluszka. 10 tydzień- serduszko bije jak dzwoń, Maluch rośnie jak na drożdżach, ma 2,88mm, nie jest taki duży jak wynika to z terminu ostatniej @ ale przyrost jest odpowiedni:) Teraz, mimo że wiem i może się wydarzyć jeszcze wiele, już zupełnie wyrzuciłam źle myśli, myślę tylko pozytywnie. Wiem że to trudne ale starając się myśleć na optymistycznie ( wiem że to trudne), nic nie tracimy a możemy pomóc się rozwijać Fasolce. Lekarze też powinni zmienić trochę nastawienie w takich chwilach, te ich oschle, wręcz obwiniajace stwierdzenia- " puste jajo". " Brak echa" ... w niczym nie pomagają a niestety mogą chyba zaszkodzić... Bo kortyzol i adrenalina nie są najlepszymi przyjaciółmi maleńkich, wrażliwych zarodeczkow.

Życzę Wam dziewczyny, wszystkie które się tutaj pojawilyscie i pojawicie na tym wątku, wiele pozytywnych wibracji, jak najmniej trosk, empatycznych ginekologow, szczęśliwych happy end- ów, pogodzenia się z naturą- jeśli trzeba, bo wbrew pozorom jest nasza sojuszniczkom a nie wrogiem. Gdyby udawało się donosi 100% ciążę to gatunek ludzki już dawno przestały istnieć , zamieniając wcześniej Ziemię w prawdziwe piekło cierpienia....

Odnośnik do komentarza

Dziewczyny nie martwcie się na zapas:) Moj przypadek wyglądał następująco: test ciazowy pokazał dwie kreski. Poszłam do ginekologa zeby potwierdzic ciazę. Ginekolog widział tylko pecherzyk, kazał przyjsc za tydzien. 10 dni poszlam do innego ginekologa ktory powiedzial ze to 9 tydzien ciazy,ale ani serduszka ani zarodka nie widac, tylko pecherzyk, Stwierdzil ze jest to ciaza patologiczna i powiedzial zebym przyszla za dwa tygodnie do usuniecia ciazy jesli nic sie nie zmieni. 10 dni pozniej poszlam do innego lekarza, ktory stwierdzil ze jest to 7 tydzien ciazy i widac dziecko a jego serduszko pięknie pracuje:):):)

Odnośnik do komentarza
Gość Rozpaczona

Dziewczyny ja jestem wedlug omg 9 tydz i tylko pecherzyk. Jutro drugie beta pierwsze wyszlo 39500. Ztje glupią nadzieja chyba... ale jak bykam pierwszy raz zaraz na poczatku to jeszcze nie bylo widac pecherzyka a okresu nie mialam po dwoch tyg byl to moze u mnie to wszystko o dwa tyg opoznione jest? Tyle ze chodze do lek z dobrym sprzetem....ale wczoraj badal mnie 5 sek i powiedzial ze nic tam niema i ze beta i potem zabieg.... Pomocy bo ja juz nie wiem czy to mozliwe...ze jednak

Odnośnik do komentarza
Gość Anja0526

Cześć wszystkim, jestem tu nowa. Według omg jestem w 9 tym tygodniu, od zapłodnienia w 7, jest zarodek nie ma akcji serca. Lekarz kazał przyjść w środę żeby wszystko sprawdzić. Jeśli serduszko nadal nie będzie biło to chce mi dać skierowanie na zabieg. Z tego co czytam po waszych wypowiedziach jeszcze jest nadzieja że wszystko będzie dobrze. Już sama nie wiem co myśleć. Oczy zapuchniete od płaczu.

Odnośnik do komentarza

Serce mi pęka. Jestem po wizycie. Wg OM wychodzi skończony 9tydzień. Wg moich danych 7tyg. temu mogło nastąpić zapldnienuie. Gin powiedział że pecherzyki urosly. I coś się majaczy jakby zarodek ale nie widać dokładnie. Powiedział ze daje czas do 4 maja, żebym przyszła do szpitala na sprawdzenie, ale żebym przygotowała się jak na zabieg. Powiedzial, ze jest ostrożny co do decyzji dlatego daje mi jeszcze te 10dni. Powiedziałam, że chcę poczekać do 8 maja.
A jak okaże się ze tam nic nie rośnie?. Jeśli nawet poczekam do 8 maja i nic z tego nie będzie, to 9 mam przyjść na czyszczenie.
Serce mi pęka. co mam teraz robić? Mam 40lat drugiej szansy już nie będzie. Już nie będę probowac. Chciałabym żeby teraz się udało, tak jak marzy o czymś dziecko.
Jeśli nie będę krwawila to doktor przystał na 8-ego na wizytę.
Czy jest sens się łudzić??? Przeczytam Wasze historie tu opisane, ale przecież to nie statystyka...jest mi bardzo smutno

Odnośnik do komentarza
Gość Aggga123

Witam wszystkich. Bardzo współczuję wszystkim którym sie nie udało ale chce dac iskierke nadziei tym którzy czekają jeszcze i bardzo się denerwują. Ja w 4tc byłam na iść i nie było widać nic. Miałam przyjść za 2 tyg ale tak źle sie czułam ze poszłam za tydzień i wtedy sie zaczęło... pęcherzyk płaski jak banan nawet lekarz nie nazwał tego pecherzykiem tylko jakaś przestrzenią delikatnie napomknąwszy też o możliwości ciąży pozamacicznej. Przerażona ba nastepny dzień pojechałam do innego lekarza i tu usłyszałam ze pęcherzyk to w macicy jest ale za duży żeby cos moglo się tam pojawić... no ale trzeba czekać skoro beta hcg rośnie... 4 dni później zaczęłam plamic. W szpitalu powiedzieli że wszystko jest ok i plemienia się zdarzają Ale pęcherzyk taki niepewny Ale skoro beta rosnie... kazali zgłosić się do swojego lekarza więc poszłam w 6 tc i lekarz ogłosił mi że jest pęcherzyk Ale pusty poczekajmy jeszcze tydzień Ale proszę się nie nastawiac... zapraszam za tydzień... wiecie ile łez wypłakałam ... najgorsze to czekanie... dziś byłam u lekarza w 7tc 6dzień. Nie umiałam powstrzymać leź szczęścia gdy zobaczyłam na usg moją kruszynke z bijacym serduszkiem. I pomimo tylu przeczytanych historii w Internecie dopiero teraz wierzę że na prawdę może sie tak zdarzyć że dzidzia pojawia się tak późno. Dziewczyny nie traćcie nadziej. Mój lekarz powiedział dziś coś bardzo pouczajacego: ciąża wymaga cierpliwości nadziei i pokory, bo przez te wszystkie tygodnie wiele może sie wydarzyć i nie zawsze będzie sielanka. Ja mam już szkołe po tych pierwszych tygodniach...... pozdrawiam i życzę wam wszystkiego dobrego.

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny
Chciałam was zapytać o zdanie
byłam na usg 2 tyg temu i był tylko pęcherzyk ciążowy 9mm.
25maja byłam na ponownym usg i zarodek 6mm, pęcherzyk ciążowy 26mm, brak akcji serca. Powinnam być w 7/9 tyg a z usg wychodzi 6+1. Czy jest szansa że jeszcze zobacze bijące serduszko ?
Bardzo się boję
Dodam że mam długie cykle bo około 40-44dni więc ciąża może być młodsza.

Odnośnik do komentarza
Gość Malwina87

witajcie!
Bardzo proszę o pomoc i informację czy znacie podobną historię, która zakończyła się dobrze.
Wg ostatniej miesiączki jestem w siódmym tygodniu ciąży. 16 maja miałam wynik beta Hcg 27100 i poszłam 23 maja do lekarza gin. Podczas badania usg w 5 tc lekarz zobaczył mały pęcherzyk, zapisał mi duphaston i zapisał mnie na wizytę w połowie czerwca. Coś mnie tknęło i w piątek 2.06. zrobiłam betę. Wyszło ledwie 12000. Zaniepokojona poszłam na pogotowie, na którym skierowano mnie do szpitala z podejrzeniem poronienia. W szpitalu zrobiono mi usg, na którym jest widoczny pęcherzyk, ale bez zarodka. To 7 tydzień ciąży. Uciekłam stamtąd, nie mogłam zostać w szpitalu. Lekarz chciał mnie zatrzymać, żeby potwierdzić wynik beta i chyba po to, aby usunąć puste jajo. Nie mogę się z tym pogodzić. Nie tracę nadziei. Nie mam plamień, żadnego krwawienia. Delikatny ból jedynie.
Czy ktoś zna podobną historię, że nie było widać zarodka w 7 tc a potem się pojawił? Proszę o odpowiedź!

Odnośnik do komentarza

Niestety nie znam:/ Naczytalam się sporo historii szukając jej Ty nadziei, bo sama w 7tc nie miałam zarodka. Plamienie pojawiło się tydzień później, a po tygodniu poronilam. W 7tc można mieć nadzieję na to żeby zabiło serduszko, a nie żeby pojawił się zarodek.
Przepraszam, ze to piszę, ale dzisiaj potrafię. Gdy byłam w Twojej sytuacji brałam pod uwagę, ale wypieralam.

Dzisiaj, dalej nie rozumiem tej sytuacji i nie mogę pogodzić się ze stratą. Prawdopodobnie już nie zajde w ciążę.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...