Skocz do zawartości
Forum

Ostatnie pożegnanie


sekundka

Rekomendowane odpowiedzi

"Ledwo rozkwitłem, już mnie zerwano."

Przed nami ostatnie pozegnanie. Urodzilam dokladnie 22 lipca. w 18 tygodniu ciazy Nasz dziecko wyczekane , chciane , wystarane...
kochane od poczecia. Uwielbialam rozmowy o tym jakie cudowne czekaja nas "Swieta " Termin byl wyznaczony na 26 grudnia.I radosc na twarzy Olivii i duma w glosie kiedy mowila ,ze bedzie starsza siostra. Nie mowilismy w domu prawie o niczym innym.Calowala moj brzuch codziennie rano , mowila do niego...jeszcze w szpitalu jak przychodzila calowala moj brzuch , a ja...a ja plakalam. Plakalam ,ze ja zawiodlam....,ze nie dotrzymalam slowa.
Tak bardzo kochalismy nasz dziecko, tak bardzo na nie czekalismy. Nie potrafie zapomniec...i to poczucie winy ..,ze nie lezalam ,ze nosilam ,ze myslalam ,ze nam to sie nigdy nie zdarzy.I do meza ,ze pozwolil mi nosic ,ze go nie bylo ,ze nie dbal.I do lekarzy ,ze traktowali mnie jak histeryczke ,ze mowili ,ze krwawic moge cala ciaze ,ze wszystko jest dobrze ,ze to nie poronienie i patrzeli z politowaniem co ja znowu robie na kolejnym badaniu.Mam zal ,ze nie dali nam szansy, ze nie ali szansy naszemu dziecku.

http://lbym.lilypie.com/TikiPic.php/wkiI.jpghttp://lbym.lilypie.com/wkiIp1.png

http://lb3f.lilypie.com/TikiPic.php/1fpX7Si.jpghttp://lb3f.lilypie.com/1fpXp1.png

Odnośnik do komentarza

Sekundko.... za mała jest moc słów by mogły ukoić Wasz, Twój ból. Za slaby jest uścisk ramion by dusza i ciało przestało boleć (wyobrażam sobie, że wtedy nie boli tylko serce i dusza - wtedy boli najmniejsza cząsteczka ciała). Zbyt mierna jest siła woli by cofnąć czas i móc przewidzieć wszystko co nas spotka, co być może było nieuniknione mimo wszystko. Za cienkie wszystkie książki by mogły dać odpowiedź na pytanie DLACZEGO. I wszystko jest nie tak i wszystko inaczej być powinno a jednak nie chce.

:36_2_58: i tylko ból serca ZA DUŻY i nigdy nie uciszony...

Aniołku czuwaj nad rodziną :36_1_44:
[']

Odnośnik do komentarza

sekundko....
placze razem z Wami i szukam sil aby ja Wam przekazac...
nie zawiodlas bo wierzylas tak samo jak Twoi bliscy, nikt nie zawinil, los tak chcial...
tylko dlaczego dano Wam bylo sie cieszyc czyms co nie przetrwalo.. (to bylo wlasciwie podstawowe pytanie jakie ja sobie zadawalam)
moze dlatego by wzmocnic sie i miec wiecej sil na to co dla Was zapisane na przyszlosc,
moze dlatego by odkryc w Was poklady sil ktorych nie znaliscie do tej pory
moze z zupelnie innych przyczyn, ktorych na razie nie znacie...

tak czy inaczej, kochana, potrzeba Ci bedzie sil, wiary w pogodniejsze jutro, moze i innej wiary (osobiscie ja ja stracilam, zmeczylo mnie szukanie Bozego planu w tym wszystkim), wsparcia oraz sily by nie odrzucic pomocy innych..
nikt nie jest mocny, kazdy ma prawo do upadku i utraty sil, wesprzyj sie na tych ktorzy zechca pomoc...
mow o tym duzo, wspominaj do utraty tchu, nigdy nie zapomnisz ale ukojenie przyjdzie na pewno....

duzo mysli przebiega przez moja glowe i nie wszystkie potrafie ubrac w slowa...
ale sciskam Cie mocno, ciesze sie ze zdecydowalas sie zalozyc ten watek.... to jest na pewno jakis rodzaj terapii, otworzyc sie i powiedziec o tym wszystkim "oficjalnie", choc minelo tak niewiele czasu...
caluje Cie mocno

Odnośnik do komentarza

Sekundko najgorsze jest to że ja wiem co czujesz i dzisiaj mija 29 tygodni odkąd mój Wojtuś zmarł i też był wyczekany, miał być młodszym braciszkiem. I ten ból jest do dzisiaj do teraz. I tego nie oddadzą żadne słowa. Nasze Anioły tam a my tu ... nie powinno tak być. Ściskam Cię bardzo bardzo mocno. Jakbyś chciała porozmawiać zawsze jestem dostępna :Smutny:

Odnośnik do komentarza

sekundko, roniu, Anulko, bardzo mi przykro.
niestety lekarze nie dają szans wielu dzieciom przez rutynę i znieczulicę...
mojemu Synkowi też nie dali szansy, żeby mógł tu z nami żyć.

część mnie również umarła.

ale pożegnanie się ze swoim dzieckiem na tym świecie jest ważne.
nasze matczyne serca nie zapomną nigdy, ale musimy tu jeszcze pożyć trochę.

trzymajcie się mocno dziewczyny.

sophie.

Odnośnik do komentarza

Ja równiez bardzo ci współczuje i wiem na pewno jak mozesz sie czuć bo mam niemal identyczną sytuację ,moja córeczka jeszcze żyje jest z nami już pełny m-c(wg ciązy to w tej chwili zaczął się 27 tydz. Płodowy),ale lekarze nie mają mi nic optymistycznego do powiedzenia.dziś mi powiedziano że moze umrzeć w kazdej chwili,choć już raz się z nią zegnałam.nie dopuszczam do siebie tych najgorszych myśli,choć czas wszystko pokaze.trzymaj się i wiedz ze twoje dziecko jest w dobrych rękach i nie musiało znosic tego co moja kruszynka w tej chwili-mam na mysli wszelkie bolesne zabiegi na oddziale neantologii.

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/19971227040120.png

http://lilypie.com/pic/2010/03/11/jI4p.jpghttp://lbyf.lilypie.com/tZn2p1.png

http://nasze-wesele.net.pl/phototicker/tickers/4zej54t1.png

http://www.suwaczki.com/tickers/uiklkwk4t7ufixii.png
Sandra odeszła 5 wrzesnia 2008 roku.


Odnośnik do komentarza

Sophie Bardzo mi przykro , ja niestety mialam podobne odczucia ,ze dla lekarzy to kolejne PORONIENIE, dla mnie to byl moj najdrozszy synek , ktorego nikt nie chcial ratowac oprocz nas. Przykro mi ,ze stracilas swoje malenstwo, jesli bedziesz miala ochote porozmawiac to pisz tu z nami , czasem troszke sie robi lepiej na sercu jak mozna porozmawiac z kims kto ma podobne przezycia

Joanna28 Nawet nie potrafie wyrazic slowami jak mi smutno i przykro z powodu tego co przechodzisz Ty i twoja rodzina.Ja bylam w podobnej sytuacji przeszlo miesiac temu, moj synek zyl do samego (wywolanego) porodu. Jak sobie tylko pomysle to sciska mi sie serce. Tak chcialam zeby zyl, zeby sie urodzil chocby w 24 tygiodniu wtedy moze mialby sznase zeby przezyc wtedy bym wierzyla... Mam nadzieje,ze Twoje malenstwo
bedzie zdrowe wbrew temu co mowia lekarze,pamietaj nadzieja umiera ostatnia. Zycze mnostwa sil na ten ciezki czas.

http://lbym.lilypie.com/TikiPic.php/wkiI.jpghttp://lbym.lilypie.com/wkiIp1.png

http://lb3f.lilypie.com/TikiPic.php/1fpX7Si.jpghttp://lb3f.lilypie.com/1fpXp1.png

Odnośnik do komentarza

sekundka
Sophie Bardzo mi przykro , ja niestety mialam podobne odczucia ,ze dla lekarzy to kolejne PORONIENIE, dla mnie to byl moj najdrozszy synek , ktorego nikt nie chcial ratowac oprocz nas. Przykro mi ,ze stracilas swoje malenstwo, jesli bedziesz miala ochote porozmawiac to pisz tu z nami , czasem troszke sie robi lepiej na sercu jak mozna porozmawiac z kims kto ma podobne przezycia

Joanna28 Nawet nie potrafie wyrazic slowami jak mi smutno i przykro z powodu tego co przechodzisz Ty i twoja rodzina.Ja bylam w podobnej sytuacji przeszlo miesiac temu, moj synek zyl do samego (wywolanego) porodu. Jak sobie tylko pomysle to sciska mi sie serce. Tak chcialam zeby zyl, zeby sie urodzil chocby w 24 tygiodniu wtedy moze mialby sznase zeby przezyc wtedy bym wierzyla... Mam nadzieje,ze Twoje malenstwo
bedzie zdrowe wbrew temu co mowia lekarze,pamietaj nadzieja umiera ostatnia. Zycze mnostwa sil na ten ciezki czas.

Moja Dominika urodziła się w 24 tc(prosiłam los o chociaz 2 tygodnie ciąży więcej,bo wtedy podobno miałaby większe szanse przeżycia).Lekarze też nie dali jej szansy
Sekundko bardzo Ci współczuję :36_2_58:

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...