Skocz do zawartości
Forum

Marzec 2012


Królik

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie po długiej przerwie :) Ktoś mnie namówił, żebym w końcu się pokazała, więc jestem, choć nie jest mi łatwo wbić tak znienacka i znowu pisać powieść ^^
Nie pojawiam się, bo nie mam czasu na to - trzeba czytać, odpisywać, dodać 5groszy od siebie i czas znika jak ciastka na degustacji :P A kto mnie jeszcze pamięta, to wie, że mało pisać nie umiem xD
Nie chcę też narzekać, ale Marek łobuzuje, dokucza młodszemu bratu (choć są chwile, ze słodko się na nich patrzy, ale nie trwają za długo :P). Trochę problemy zdrowotne mamy - Patryk ma podwyższone Ige (alergia), choć alergolog uspokaja, że taka nadwyżka nie jest tragiczna, bo alergicy potrafią mieć 10x tyle. Trochę się nam chorowało - zapalenia oskrzeli, płuc - stąd wizyty u immunologa (Patryk). Marek też nie lepiej - w maju zeszłego roku wycięli mu torbiel naskórkową z tyłu głowy (miał to od urodzenia - wyglądało jak powiększony węzeł chłonny, czym też lekarka to nazwała, ale jak po prawie 2 latach się nie wchłonął (po podobno u dzieci małych tak czasem bywa - nie ma się czym martwić i węzeł się wchłania samoistnie), to nabrała podejrzeń. I słusznie skierowała do chirurga, a następnie wylądowaliśmy u hematologa. Tak więc już prawie rok mija od zabiegu, a on ma cały czas strupek w tym miejscu (co już dawno go być nie powinno). Byliśmy i chirurga, to idiotka stwierdziła, żeby to dermatolog zobaczył :O Szok! Tak więc nie pozostaje nic innego, jak ustalać termin do hematologa - niech zrobi jakieś usg, żeby stwierdzić, czy oby nie jest tak, że wycięli za mały fragment skóry... Eh. Nie lubię narzekać :P
Z milszych rzeczy - po ponad pół roku walki wyremontowaliśmy mieszkanie ^^ Kiedyś wstawię zdjęcia, gdyby to kogoś interesowało. Czekamy na ocieplenie stacji TRAFO, która jest pod pokojem dziecięcym i pod kuchnią. Mrozy i nieszczelne drzwi (zwykła blacha, z wielkimi wentylatorami)sprawiały, że pokój dziecięcy stał się teraz składzikiem, a dzieci cisną się z nami w pokoju. Nawet, jak grzaliśmy pełną parę, to wysoko w pokoju było 23 stopnie, a przy podłodze 14-15... Niech mi nikt nie tłumaczy, ze się przy podłodze nie mierzy temperatury, bo niech to wytłumaczą rocznemu dziecku, które raczkuje i uczy się chodzić, że nie powinno go interesować, że marznie w pupę i nóżki...Na szczęście pozytywnie rozpatrzyli nasze podanie o ocieplenie tam sufitu i cierpliwie czekamy, aż to zrobią i dzieci będą mogły normalnie mieszkać w swoim pokoju.
Patryk gada jak najęty (po swojemu oczywiście, choć dużo już powtarza słów, które mają sens "mama, baba, tata, Eła (chyba chodzi mu o moje imię - Ewa :P), dziadzia, ciocia, am, papa, itp". Jeździ autami po podłodze i warczy jak silnik :P Szybko zaczął to robić, ale to chyba kwestia posiadania starszego brata ^^ Starszy syn zaczął o wiele później interesować się resorakami. Wkłada sobie klocki(sensoryczne) do żyrafy, ostatnio zaczął układać puzzle drewniane (gwiazdka, koło, trójkąt i kwadrat) - próbuje też sił z wkładaniem takich klocków do garnuszka z FisherPricea, ale jak sobie źle złapie i nie może mu wejść, to się złości i rzuca nimi po pokoju xD W ogóle to taki spryciarz z niego - czasem wie, jak zapłakać, żeby Markowi się oberwało za nic :P Jak mu się Marek dokucza, to on zaraz płacze, więc starszy dostaje "po uszach". Czasem jak Patryk coś chce na Marku wymusić, to tak samo płacze i jak się w danej chwili nie patrzyło, to idzie wywnioskować, że Marek znowu mu coś dokuczył, albo zabrał zabawkę. Ale już go rozpracowaliśmy i zanim Marka się skarci, upewniamy się, że to nie Patryka manipulacja :P
Chodzić mu się chce, ale nie samemu :P Stoi już dość długo sam, raczkuje chyba 20km/h :P, przemieszcza się z jakimiś przedmiotami (duże auta, jeździk Marka), ale sam się jeszcze nie odważył stawiać kroków :) Ja się tym nie przejmuję - na wszystko przyjdzie czas ;) Moja mama to lamentuje czasem, że no przecież JUŻ POWINIEN CHODZIĆ :\
Ma dwa ząbki na dole, kolejnych nie widać. Markowi też późno wychodziły, ale z tym też powiem to samo, co przy Marku - im później wyjdą, tym później się zepsują :P
Ja płaczę nad swoją tuszą i nie mogę nic z nią zrobić - diet nie zamierzam stosować, bo w nie nie wierzę - prawidłowa dieta, to zmiana stylu odżywiania na stałe, a nie tymczasowo, bo to powodowało u mnie zawsze efekt jojo z nadwyżką, niestety :( A nie umiem zmienić nawyków żywieniowych. Wolę kromkę chleba z masłem, niż kilogram samej surówki, bez ziemniaków drugie danie nie ma sensu dla mnie - wolę oddać mięso, albo dodatek (surówka, kapusta, ogórek) - ale bez ziemniaka nie zjem obiadu - no, chyba że jest akurat obiad z ryżem, makaronem czy kaszą. Kupiliśmy sobie matę do tańczenia i wywijamy z Markiem w Stepmanii, ale też nie przynosi to efektu, jakiego się spodziewałam, pomimo, że jak dzieci idą spać i ja sama na niej zostaję, to szaleję, aż często pot mi po tyłku cieknie, a potem zdycham, bo wysiadają mi nogi... Waga ani drgnie, wręcz ostatnio, kilo na plusie - a jem mniej, wieczorem nie dojadam no i ruszam się...:( Załamka. A już mi się niedobrze robi, jak patrzę na swoje zdjęcia...
Od wczoraj nie jemy już cycusia. Patryk tak samo, jak Marek - sam się odstawił. W dzień nie miał czasu (nie ma to jak przeszkadzający starszy brat :P), od jakiegoś czasu jadł tylko rano, koło 4-5, ale i to przestał się czasem budzić. Jak wstawał o tej powiedzmy 7 i próbowałam mu jeszcze dać, to już różnie bywało - jak był zaspany, to jadł, ale jak się rozbawił, to nic z tego- palce mamie do oka, do nosa, ciągnięcie za włosy, drapanie po buzi - i do tego śmiechy hihy i tyle pojadł. Teraz lekarka by mi pewnie zaleciła stosowanie tabletek anty, ale ja się nie zgodzę. Mam znowu problemy z miesiączką. Ostatnia zaczęła się przed samym sylwestrem i trwała miesiąc... Poprzednie były podobne - w lato miałam ponad 3 tygodnie ciągłego krwawienia (bałam się nawet o anemię), po czym plamiłam chyba ze 4 dni, dwa dni przerwy i od nowa na kolejne 2 tygodnie mnie zalewało...Ale lekarka stwierdziła, że przy karmieniu piersią nie może mnie niczym leczyć. Dała jednoskładnikową tabletkę, ale po niej przytyłam, pomimo krótkiego okresu stosowania, więc odstawiłam, bo poprawy w miesiączkowaniu wcale nie było. Teraz się zaparłam, ze albo znajdzie inny sposób na leczenie mojego schorzenia, albo będę chorować bez leczenia, bo jeszcze trochę, to będę wyglądać jak potwór ;(
Widzę, że muszę się wziąć za aktualizację pierwszej strony, bo suwaczki się "zatrzymały" :P Postaram się zrobić to jak najszybciej ;)
Pozdrawiam Was wszystkie gorąco!

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Królik to widzę że nie tylko ja po porodzie przytyłam zamiast schudnąć:) Nie jem wcale dużo, ale ruchu mam mniej niż przed ciążą i to może to. Ostatnio wzięłam się trochę za siebie, ale czy to poskutkuje to się okaże;p

Franti ja też już czekam na spacery bez wózka. Tylko u nas jest jeszcze ten problem że nie ma chodnika. Mieszkamy koło lasu i nawet drogi asfaltowej nie ma tylko taka zwykła. Więc jak jest odwilż, to takie błoto że masakra. Więc zanim obeschnie wszystko po tej odwilży to jakieś dodatkowe dwa tygodnie. Ale za to latem jest pięknie, spokojnie i boskie widoki :)

Babcia ostatnio zrobiła Nikoli korale. Na takim grubym sznurku żeby nie zerwała. Mała non stop w nich chodzi. Jak jej nie założę to sobie sama zakłada i paraduje jak modelka.

http://img594.imageshack.us/img594/9303/p3160091.jpg Uploaded with ImageShack.us"]http://img594.imageshack.us/img594/9303/p3160091.jpg Uploaded with ImageShack.us[/url]

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498u696tt9i830.png

Odnośnik do komentarza

Cieszę się Franti, ze tak piszesz ^^ Dzięki że mnie namówiłaś :P

Izzik, zdjęcie Twoje nie jest wcale duże, ale na jego podstawie widzę, ze daleko Ci do mnie, hehe :P Wiesz, u mnie najśmieszniejsze jest to, ze w pierwszej ciąży przytyłam ponad 20kg, poród odjął chyba 12kg (o ile dobrze pamiętam), co daje nam 8kg na plusie. I z początku przez depresję chudłam, ale później wszystko nadrobiłam i wynik końcowy dał mi +10kg do wagi sprzed ciąży. W drugiej ciąży przytyłam w sumie chyba z 10kg i to po porodzie zniknęło. Stopniowo nabierałam później :( I właściwie nie wiem, jak to się dzieje - nie jem dużo, był remont, więc generalnie kiepsko z czasem na jedzenie, człowiek się pocił jak wieprzek (bo to lato też było), teraz też różnie bywa z czasem + lenistwo (bo jam mam 5min dla siebie, to wolę co innego robić niż jedzenie szykować :P)... No i dupa, za przeproszeniem, rośnie. Mam prawie 4kg więcej od porodu :( Chyba kupie sobie tasiemca xD Słyszałyście o tym? Chyba na Polsat Caffe, czy jakoś tak, było o ludziach, co sobie zafundowali taka kurację odchudzającą....masakra.

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Hej Kroliczku ^^
Dotarlas z Markiem do tego dermatologa?bo jak mi blizna po cc sie rozpaprala to tez tam wyladowalam...
A Patryk doszliscie na co ma alergie? ma jakies objawy?
Niedlugo wiosna i lato i chlopaki wroca do swego pokoju :-) tylko dociskaj admina by zrobili to docieplenie... ze tamtej babie to nieprzeszkadzalo...
Dupa... to chyba zmora wiekszosci po ciazy...
hmm... gdyby moj Wieloryb choc na pol dnia zapominal o cycu... albo na noc... ech...

my mamy znowu skierowanie na testy alergiczne. wyszla 3 i 4 gorna i pozostale 3 i 4 opuchniete... bieny mlody, 1 i 2 szly mu razem a teraz te tez :-(

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

No i po weekendzie, a mnie się totalnie nic nie chce. Słoneczka dzisiaj brak i chęci również brak. Zabrała bym się gdzieś, pochodziłabym po sklepach dla poprawy humoru. Ale ani nie ma jak, bo mała, ani nie ma z czym, bo roczek i święta przed nami.
Do tego teściowa mnie wkurzyła, bo marudzi że w nocy w piecu pale. Że jej gorąco spać nie może i że węgla szkoda. Niech się cmoknie, niech se okno w pokoju otworzy jak jej gorąco. Bo wczoraj nad ranem było -18, i nie będzie dziecko mi marzło, na jej widzi mi się. Mnie nie interesuje, że jak mieszkała z nią córka z dwójką dzieci, to nie palili w nocy. I skutki był, bo młodszy non stop chorował. I nie interesuje mnie jak ona dzieci chowała bo to było wieki temu i teraz się dużo zmieniło, a już na pewno zmieniły się choroby i odporność dzieci. Jak tylko coś jeszcze na ten temat wspomni to jej powiem co myślę, mam gdzieś czy się na mnie obrazi. Normalnie na początek tygodnia potrafią człowiekowi nerwy zepsuć.

Królik ja w trakcie ciąży też przytyłam ponad 20 kg. I z 64 zrobiło się 87!!! Po porodzie wchodziłam w spodnie które teraz są ciasne. Więc nawet nie muszę na wagę wchodzić. Obecnie zostało mi jakieś 12 kg. No i nie ta waga jest taka najgorsza. Tylko bardziej skóra. W ciąży zrobiły mi się rozstępy na brzuchu. Do tego jak schudłam trochę to taka skóra mało elastyczna że szok. normalnie patrzeć na to nie mogę.
No ja bym się nie odważyła na takie drastyczne sposoby odchudzania. za bardzo mnie to przeraża, nawet sama myśl o tym . Brrrr Moja kuzynka zafundowała sobie kuracje odchudzająca tabletkami które nazywają się Merida czy jakoś tak. To są podobno tabletki dla osób z baaaardzo duuuużą nadwagą, ale miała znajomego lekarza w pracy i jej wypisywał recepty. Schudła masakrycznie. Ale podobno żadnej kawy, alkoholu, papierosów nic przy tych tabletkach nie można, bo serce może wysiąść. Przynajmniej tak mówiła. Ja wiem że jeśli zaczęła bym pracować to bym schudła. Zawsze tak było. No ale teraz nie ma szans na stałą pracę, dopóki mała do przedszkola nie pójdzie. Czyli jeszcze trochę czasu mi zostało :/

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498u696tt9i830.png

Odnośnik do komentarza

Hej u nas też brak słońca i taki wiatr że głowę chce urwać.
My dziś na przekłuwanie uszu idziemy. Taka jestem podekscytowana ale i też się boje bo dzieci mocno płaczą...oby tylko nie skończyło się jakąś gorączka...
A o kg to nawet nie chce pisać bo ...ja to mam dopiero dużo nadprogramowych kg, od zawsze taka byłam. Po ciąży nawet spadło 7kg ale już nie spada...liczyłam że póki będę karmiła to waga będzie spadać...ale już wszystko normalnie jem to i waga stanęła...
Pozdrawiam...u nas dziś w nocy ma być nawał śniegu więc jutro znowu pewnie wszystko białe...

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidtv73s02cr2jy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8ufph0pih.png

Odnośnik do komentarza

Izzik, to ile macie na termometrze w nocy, ze teściowej tak gorąco? Nie może u siebie kaloryfera zakręcić, czy jak? Ja to właściwie też jestem przyzwyczajona do zimnego (choć jak byłam młodsza, to strasznie ciepłolubna). My mamy w pokoju w nocy lekko ponad 18 stopni(nie grzejemy, pokoik mały, ja z dziećmi śpię w nim), w dzień siedzimy w dużym pokoju zamknięci i tylko w nim grzejemy i jest tak 19,5-20. Jak byliśmy na święta u moich rodziców, to aż nie wiedziałam, co zrobić ze sobą, bo oni (na rtęciowym)mięli 22stopnie, a ja umierałam i boso bez skarpet chodziłam, czego moja babcia nie mogła przetrawić - ale było mi tak gorąco w stopy, że aż niedobrze mi się robiło. Piszę o rtęciowym, bo mamy stację pogody - stacja pokazuje te 19,5, a rtęciowe w tym samym czasie 21, wiec dlatego uważam, że to inna miara jednak jest.
Piszesz z takim przerażeniem o tej Maridzie, a mnie zainteresowałaś na tyle, że zaczęłam szukać w internecie informacji o tym. No, ja się kwalifikuję, bo moje bmi to 34,7...:( Nie wiem, czy bym się odważyła na coś takiego, z pewnością nie z niewiadomego źródła, a w Polsce chyba już wycofane są, nie? Kiedy kuzynka brała? W obecnej chwili, z informacjami, jakie zdołałam poczytać stawiam na 80%, ze wzięłam bym kurację na miesiąc na spróbowanie, albo dwa. Łatwiej wydaje mi się było by mi kontrolować pojedyncze kilogramy, kiedy zrzuciła bym te 15-20kg, niż teraz z tym walczyć, szczególnie, że "złote rady" "mądrych" osób nie pomagają - ruszam się, nie obżeram się, a waga stoi. Kiedyś prawie dwa miesiące jeździłam na rowerku treningowym, utrzymując odpowiednie tempo, pół godziny po lekkim śniadaniu (jak zalecano), przez zalecaną ilość czasu i co? I jajco, wielkie NIC. Ani grama nie spadło. To chyba może zniechęcić, nie?
Franti, weź nie mów o śniegu, bo mi się już nim nie powiem, co chce...:\ Wchodzę wieczorem do kuchni a tu całe okna zasypane - do samiusieńkiej góry (bo taki wiatrzysko zawiewa). I weź tu człowieku nie miej depresji... Ja chcę wiosnę (ale już tą bez pośniegowego błota i psich kup rozlewających się po roztopach) ^^ Marzenia ściętej głowy :P
Mnie nie czeka przekłuwanie uszu ^^ Przynajmniej na razie, a co synusiowie wymyślą za kilka lat, to już zobaczymy :P Ale wolała bym już im sama przekłuwać, niż by mieli z kolegami gdzieś razem jedną igłą to robić, choć pewnie jak będą chcieli, to i tak to zrobią - bo co, będą się chwalić, że "mamusia uszka przebiła" ?:P Gdybym miała córę, to nie wiem, kiedy bym się zdecydowała na przekłuwanie. Ja sama miałam chyba ze dwa latka, jak mi mama na ziemniaka robiła ^^ To były czasy :D Powodzenia Wam życzę :*

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

No ja też już mam dość tej pogody. Wieczorem śnieg sypie, a przez dzień topnieje i takie błoto wszędzie że masakra. Z dachu tylko non stop kap, kap, kap. Do tego słońca dzisiaj brak, i tak jest ponuro i szaro, że się żyć odechciewa. Aż ciemnawo jest w mieszkaniu od strony północnej. Ja to powinnam w ciepłych krajach mieszkać gdzie jest dużo słońca. Bo ma ono wpływ na mój dobry humor;)

Franti i jak uszy? Przekłute? Nikoli już katar przeszedł, ale we czwartek jedziemy na pobrać krew na badanie poziomu żelaza. Więc jak jej nic nie będzie to może w przyszłym tygodniu byśmy podjechali i przebili. Tylko że to zaraz przed urodzinami, i nie wiem czy by nie była marudna. Daj znać jak Lenka znosi przekłucie uszu.

Królik Oj to było parę lat temu jak brała te tabletki. I ona i jej siostra. siostra nie mogła właśnie po ciąży schudnąć i dopiero to jej pomogło. Kuzynki są z Dąbrowy właśnie :) Moja koleżanka brała ze dwa lata temu Adipex ma podobny skład do Meridy i takie samo działanie. Schudła w dwa miesiące 8 kg . Ale kupowała przez neta sprowadzany z Cech chyba , bo u nas jest niedozwolony.
Ja mam tylko rtęciowe termometry i u nas w pokoju w ciągu dnia jak się pali jest 20 stopni. W zeszłym roku jak jeszcze małej nie było, więc się w nocy nie paliło, to z rana mieliśmy w pokoju nawet 8 stopni!!! Dom jest nieocieplony, więc jak się nie pali to raz dwa się wychładza. Ja palę tak do połowy nocy, więc rano też nie ma jakichś upałów bo jest ok 16 stopni. Teściowa ma w pokoju jeszcze chłodniej niż u nas i jej wiecznie gorąco. Do tego jeśli się nie pali przez noc, to straszna wilgoć wychodzi w domu. Jak palimy mamy spokój, nic nam nie wychodzi, a ja się nie stresuje że dziecko w za dużej wilgoci siedzi. Więc mam gdzieś jej gderanie i tak w nocy do pieca dokładam:)

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498u696tt9i830.png

Odnośnik do komentarza

Hejo
U nas nowa partia śniegu. Chyba z 20cm-już nie mam nawet siły marudzic.
Uszy przebite,szybko i prawie bez płaczu. Nawet nie sa czerwone czy spuchniete...noc trochę z płaczem ,nie wiem czy gdzieś zachaczyla a może to nie przez uszy...
Z ogrzewaniem to trudno każdemu dogodzic.u nas raczej zawsze 20w mieszkaniu. Chyba że termometr przeklamuje bo to taki zwykły przy zegarku-ale nie grzejemy,poprostu tyle jest. Nocą to też wolę się przykryc niż mieć za ciepło. LENA wiecznie też odkryta spi i zawsze ma ciepłe story i kark
Dziewczyny,te co karmią to wszystkie już macie okres?ja wciąż nie,i nie wiem czy się martwić...karmie karmie ale już przecież nie tak często jak kiedyś...
Zmykam obiad robić bo syn ze szkoły wkrótce wraca.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidtv73s02cr2jy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8ufph0pih.png

Odnośnik do komentarza

Gadałam z mamą o tej Meridii, podobno jej koleżanka z pracy też stosowała, ale najpierw zaczęła drastycznie chudnąć, a potem znowu przybrała - nie wiem, czy odstawiła za szybko, czy jak - jutro ma się jej dopytać. Wiem, że u nas nielegalne, ale mój plus taki, że znajomych mamy w Czechach, a żeby było lepiej, to na święta przyjeżdżają do Polski, to by się akurat mi udało z dowozem... Ale muszę więcej o tym poczytać najpierw.
Izzik, no 8 stopni to faktycznie "troszkę" za mało przy dziecku... A z wilgocią to wiadomo - u nas w pokoju dzieci (tym, co mają spod spodu ocieplić, bo tak zimno) to jak pranie wisiało (ręczniki), to pod nimi kałuża się robiła - wilgoć tak przechodziła. Ale my tam nie grzejemy wcale, bo szkoda kasy na to - nikt tam nie siedzi, bo się nie da.
Jutro idziemy do alergologa, może testy Patrykowi zrobi...już się obawiam, co tam wyjdzie...
Franti, co do okresu, to ja Ci nie odpowiem - u mnie pojawił się (o ile dobrze pamiętam) już w 4 miesiącu po porodzie i mam z nim przesrane... Lekarka powiedziała, że to "normalne przy karmieniu", choć lekarz, którego się radziłam na forum uważa inaczej. Chodzi o to, że mam maksymalnie nieregularny i cholernie długi okres wiesz przykładowo dwa tygodnie krwawienia, potem plamienie i ledwo się skończy to znowu plamię i dalej zaczyna się krwawienie. Ostatnią miesiączkę miałam w styczniu - dosłownie, bo trwała CAŁY styczeń :( Do tej pory cisza. Ale ja mam PCOS (policystyczne jajniki) i teraz przez przeszło 4 lata niczym nie leczone (pierwsza ciąża, karmienie, dwa miesiące leków i kolejna ciąża). Powiedziałam sobie jednak, że nie pozwolę sobie na leczenia tabletkami anty, bo im zawdzięczam już i tak za wiele kilogramów (a PCOS w moim przypadku utrudnia zrzucenie i utrzymanie prawidłowej wagi, więc leczenie takimi hormonami jeszcze pogarsza sprawę). Masz się po prostu dobrze, że @ jeszcze nie przyszła :) A co, tęsknisz za nią :P Ja bym nie płakała - każdy organizm reaguje inaczej - jednej wystarczy kilka nieregularnych karmień piersią na początku i owulacja wraca - widocznie Ty karmiłaś "często gęsto" i Twoje ciało nie pozwoliło sobie jeszcze na decyzję o "umożliwieniu kolejnego rozrodu" (czyli powrót owulacji). Wiesz, jeśli Cię to naprawdę martwi, to wizyta u ginekologa nie zaszkodzi, a przegląd się przyda. Może cytologię Ci zrobią przy okazji? :)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Krolik Witam :)

MałyHipku O takiej masie jeszcze nie słyszałam, z żelatyną??
Ja do mojej używam, poł kostki masła/margaryny- dokładnie 10 dag, mąka pszenna- 25 dag, 0,5 kg- 1 kg cukru pudru- ja kupuje zwykły cukier i miele "na pyłek" w blenderze, jest taniej:) 0,5 szklanki wody. Można dodać trochę migdałów zblendowanych, lub aromat migdałowy- masa bd miała bardziej marcepanowy smak- ale ja nie dodaje ani migdałów ani aromatu bo mam alegrie na orzechy i tez smakuje marcepanem- co wszystkich dziwi :) Masa ma lekko żółty kolor, więc zabarwiam ją barwnikami spożywczymi, które można kupić w hipermarkecie lub na allegro.
Masło/margarynę z wodą rozpuszczam w garnku, jak się zagotuje wsypuję mąkę i praże cały czas mieszająć. jak się zapraży wyłączam. chwilę mieszam, żeby lekko przestygło ale nie całkiem musi byc lekko ciepłe- dosypuję cukier 0,5 kg- i mieszam tak długo aż stanie się plastyczne- jeżeli cały czas sie klei disypuje po trochę cukru aż bd konsystencji ciastoliny :) Barwnik można dodać na dowolnym etapie- ja zazwyczaj mieszam całość bez barwnika, a później jeżeli chcę kolorki dzielę na mniejsze kawałki i dodaję potrzebne barwniki. Na pokrycie tortu masa musi być świeża- od razu po zrobieniu, żeby nie łamała się przy podnoszeniu, wałkuję masę posypująć wałek mąką. Do robienia figurek nie musi być taka świeża, ale zawsze przed lepieniem trzeba ją ugniatać przez chwilke :)

To jest torcik dla babci, który ozdabiały moje dzieciaki- masę robiłam sama, na torcika też kładłam ja, ale dzieci zrobiły resztę, kółeczka wycinali foremkami, z boku były jeszcze wycięte też foremkami kwiatki, których na zdjęciu nie widać, resztę wycinali nożykiem plastikowym- widać, że lepienie z tej masy jest dziecinnie proste:P
http://img600.imageshack.us/img600/2479/58747157695994369152969.jpg
a tu torcik hello kity, który córa ozdobiła sama- sama wycieła wzorki- ja tylko pomogłam jej nałożyć wycięty wzór na torta :)
http://img341.imageshack.us/img341/8292/22444642966106709507417.jpg
Ten kolor "biały" jest nie barwiony- widać nawet na zdjęciach, że nie jest to czysta biel, to jest masa z margaryny- masło jest trochę bielsze i masa z niego też jest bardziej biała :)

U nas też dalej śnieg, ale jest nonstop i niestetyy jest go coraz więcej. Ala wczoraj dostała ostatni zastrzyk- od piątku była na zastrzykach zinacef-2 razy dziennie, przepisanych przez laryngologa- w sumie przez 2 tygodnie dostała 17 zastrzyków, bylismy wczoraj po ostatnim na kontroli u pediatry- gardło czyste, w czwartek mamy kontrole u laryngologa z uszkiem, nie ma już wydzieliny ani ropki więc mma nadzieje, że jest to oznaka- zdrowia:) I że nasze urodzinki wreszcie dojdą do skutku :) Starsze dzieciaki zdrowe jak rybki :) Ja dzisiaj zaczynam 15 tydzień, czuje się dobrze, jestem tylko cały czas zmęczona...

Moja Ala cały czas ma temperature 37,2- 37,3- wczesniej nie mierzyłam jej temperatury codziennie więc tego nie zauważyłam, ale teraz od miesiąca jest chora więc mierzę kilka razy dziennie i od miesiąca nie miała niższej temp niż te 37,2- zaczęłam więc cofać sie w stecz- i faktycznie nigdy nie zdarzyło się żeby ala miała mniej, tylko a toi zwalałam na ząbki, a to bo się zgrzała bieganiem- ale teraz mierzę jej temp jak śpi i dalej jest to samo- powiedziałam o tym pediatrze, a ona to zbagatelizowała mówiąc, że niektórzy ludzie tak mają dla jednych stała, normalna temperatura to 35,7 a dla innych norma to 37,2 i że te 36,6 dotyczy większości ludzi ale sa wyjątki i że mam sie tym nie przejmowąć- ale ja sie przejmuję, nie wiem czy powinnam z tym iść do innego lekarza? czy powiennam wymusić na pediatrze jakies badania? Na razie chcę odczekać aż "wyparują" z niej te wszystkie antybiotyki i w poniedziałek zrobie jej badania krwi i moczu- bo od urodzenia ich nie miała- przy okazji zabiore też starsze dzieciaki- Dorianowi kontrolują morfologie i mocz co pół roku- przez wzgląd na Celikię, ale starsza córka juz nie pamiętam kiedy miała takie badania, więc chyba im to nie zaszkodzi :) A wy sppotakłyście sie z taką "normą" temperatury? Mam to drążyć, czy faktucznie to normalne? :)
Pozdrawiam zimowo, w ten zimny, sniegowy "pierwszy dzień astrologicznej wiosny" :)

P.S Miałam nadzieje, że będziemy święcić palmy w polarkach i kamizelkach, a nie w kozakach i płaszczach...

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Franti ja mam od 8 miesiaca dziecka a tez duzo karmilam i karmie. sa normalne, ciut mocniejsze, tez mam pco.

Bejbelaczek taka z zelatyna znalazlam w necie u Ciebie za to jest maka ktorej tam nie ma... sprobuje Twojej nastepnym razem. a cukier puder 0,5kg kosztuje 2,29zl w realu. to wychodzi prawie jak zwykly...
Bejbelaczek z wynikami krwi trzeba dwa tygodnie po skonczeniu antybiotyku odczekac. o temperaturze nic nie wiem i nie pomoge :-(

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Bejbelaczek gratki za 15 tydz. Ale to leci...
Jeśli chodzi o okres to w żadnym wypadku nie tęsknię,nie nie...byłam w listopadzie u gin.to usg było super. Wszystko było na swoim miejscu... Poczekam i może po świętach faktycznie się wybiorę znowu ,tak by być spokojną.
Śliczne te Twoje wypieki...aż kompleksów się chyba nabawie,bo ja tylko szybko jakiś biszkopt, i masa śmietanowa i ozdoby z lukru-ale będzie z miłością:-)
W temp. Też nie pomogę bo rzadko mojej mierze.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidtv73s02cr2jy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8ufph0pih.png

Odnośnik do komentarza

Franti ja okres dostałam w trakcie karmienia jakieś trzy miesiące po porodzie. Karmiłam ją do 9 miesiąca, mając normalny w miarę regularny okres co miesiąc.

Królik i jak dowiedziałaś się czegoś o tej meridii? Moja kuzynka po niej nie przytyła, jak schudła tak jej zostało.

Bejbelaczek u mnie Nikunia też ma średnio ok 37,3 i tak jest zazwyczaj. Nawet jak jest zdrowa. Jedna czwarta i to ta najgorsza już za Tobą, teraz już z górki będzie bo człowiek już spokojniejszy :)

Dzisiaj byliśmy pobrać małej krew na badanie tego żelaza. Ale tyle ludzi do badań, że ponad godzina czekania gwarantowana. Jak to zobaczyłam to małą zabraliśmy i pojechaliśmy zrobić badanie prywatnie. Wolę żeby nie siedziała tyle czasu z chorymi dziećmi i dorosłymi. Już lepiej zapłacić to 16 zł, bo to nie majątek. 5 min bez kolejek i zrobione.
Nikola dostała rowerek po kuzynce. Jakby mogła to by go nie odstępowała. Tylko brrrrm, brrrrm mówi i żeby ją wozić. Nie dosięga jeszcze do pedałów, ale rowerek ma barierkę zabezpieczającą więc ją mogę wozić. Rączka z tyłu wygodnie się steruje kierownicą, więc jestem bardzo zadowolona. Zamiast rowerka na roczek to coś innego jej kupie :)
http://img825.imageshack.us/img825/9548/p3210098.jpg Uploaded with ImageShack.us"]http://img825.imageshack.us/img825/9548/p3210098.jpg Uploaded with ImageShack.us[/url]

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498u696tt9i830.png

Odnośnik do komentarza

Witam!

Widzę że trochę naklikaliście przez ten czas co tu nie zaglądałam…

U nas też nadal zima.Już niemogę się doczekać wiosny.
We wtorek byliśmy z Patrycją na szczepieniu trochę płakała ale krótko niż zwykle.Teraz po 2 września mamy się odezwać umówić na kolejne szczepienie już ostatnie.No a pozatym TV nam się popsuł mąż mówi że to kineskop.Wczoraj byliśmy u teściów po męża TV który zostawił jak się wyprowadzaliśmy ale oczywiście jego bratowa nie była zachwycona …

Patrycji zanikło już mówienie mama baba tylko teraz pruta i mówi buuuuu….Aaaa…i jest na etapie marszczenia brwi

Z milszych rzeczy mamy już buciki i kurtkę i Patrycja chodzi już o własnych nóżkach po ulicy.Wczoraj nawet byliśmy w sklepie i nie mogła się nadziwić wszystkiemu…
Urodzinki się udały chodziaż było trochę zamętu który jak zwykle stworzyli teście ech… Patrycja dostała kilka prezentów np. lale z wózkiem który prowadzi i mówi: buuuuu…Śmiechowo to wygląda… A najśmieszniejsze jest to że dostała konika na biegunach który śpiewa ryczy i merda przy tym ogonem a ona stoi patrzy się na tego ogona i marszczy czoła jakby zastanawiała się co to jest hehehe…No i nawet dostała prezent z Rossmana aż miło byłam zdziwiona.Koleżanka (która pracuje w Rossmanie) mówiła że niedawno wprowadzili te „prezenty” bo ja jestem uczestniczką takiego programu rossnę i mam rabat na rzeczy dla małej i ostatnio zwiększył mi się procent rabatowy i za to dostałam prezent no i z okazji urodzin dziecka.Fajne coś takiego

A to kilka zdjęć Patrycji:

Odnośnik do komentarza

Królik fajnie że wkońcu się pokazałaś.Ostatnio nawet pytałam co się dzieje z tobą.Współczuję problemów zdrowotnych i mieszkaniowych chociaż powiem że ja mieszkając u rodziców i niczym się niemartwiąc też nie mam za słodko szczególnie po ostatniej kłótni z ojcem który powiedział że gówno go obchodzi co ja chcem i co ja myśle bo mam się dostosować do niego i robić to co on chce i że ze mną jest problem że powinnam iść do psychologa i zaczął mnie wyganiać z domu…Ech…szkoda gadać.Tylko płakać mi się chce słysząc coś takiego od własnego ojca…Najchętniej poszłabym do pracy nawet mam coś na oku i już pytałam koleżanki czy by niedostawała z małą no ale oczywiście moja mam musiała mi to wyperswadować z głowy.Wczoraj rozmawiałąm z mężem na ten temat i powiedział żebym spróbowała (chociaż jeden).Ogólnie jakoś mam motywacje bo nawet ostatnio gadałam z siorą i ona mnie namawiała żebym coś pomyślała w tym kierunku tylko że ona myślała żebym po południo chodziła ale niestety to odpada bo ojciec na pewno z mala nie zostanie tak jak siora myślała…
Co do zdjęć mieszkania to ja bardzo chętnie zobaczę.
Widać że mały manipulant wam rośnie hehehe…
Królik mam ten sam problem z tuszą co ty.Już nawet w lusterku nie mogę patrzeć na siebie.Ja chyba wieżę w diety (moja mama stosowała dietę i schudła bardzo ) ale to nie dla mnie ja mam za słabą wolę nie umiałabym żyć bez słodyczy czy pysznych potraw.Dla mnie najlepszym sposobem na schudniecię jest ruch i wysiłek fizyczny ale niestety jak na razie mogę sobie tylko o tym pomażyć… Nie wiem czy to prawda ale ostatnio w rozmowach w toku słyszałam że na schudnięcie jest dobre taniec i śpiewanie równocześnie nie wiem czy to działa…
„ale jak się rozbawił, to nic z tego- palce mamie do oka, do nosa, ciągnięcie za włosy, drapanie po buzi - i do tego śmiechy hihy i tyle pojadł…” – jakbym słyszała zachowanie mojego dziecka hehehe…

izzik1984 jaka słodka ta twoja córcia…

Dziewczyny ja w ciąży tyle nieprzytyłam co teraz…Szok…Czuję jakby to był efekt jojo…Nie czuję się już atrakcyjna no i nawet w tych sprawch łóżkowych nie czuję się komfortowo jak kiedyś…

Tasiemca?Pierwsze słyszę…Ostatnio widziałam jakąś nową reklamę nowego środka odchudzającego co się je go co 3 godz zapomniałam nazwy może to by było dobre?

Dziewczyny u nas jest w domu ok. 20stopni a dla mnie to i tak mało bo ja z natury jestem zmarzluch…W nocy za to śpie w bluzce na ramiączkach i w krótkich spodenkach bo mi gorąco szczególnie jak mąż mnie ściska…:PZresztą u nas tu na dole wieje chyba dlatego że garaż jest i dlatego siedzimy z małą całymi dniamy zamknięte w pokoju…

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczyny :)
U alergologa super - same zera, czyli nie ma jednak żadnej alergii. Po prostu ma wrażliwą skórę, którą trzeba traktować Emolium, albo innymi takimi. Jak coś z pokarmu wywoła reakcję, to i tak nie rezygnować z podawania tego - zaczynać od małych ilości i stopniowo zwiększać - tak mi tłumaczył lekarz - chodzi o to, żeby się organizm przyzwyczaił "uodpornił" na alergen.
Bejbelaczek - 15 tydzień? To co ja myśle? ;> Noi to gratulacje!!
Piękne torciki, aż ślinka cieknie, a ja się przymierzam do Dukana....
Izik, te rowerki powinny mieć taką podstawkę na nóżki dla małego dziecka, może kuzynka zapomniała o tym?
O Meridii dowiedziałam się tyle, że ta mamy koleżanka brała niecały miesiąc, bo ktoś jej tam powiedział, ze podobno rakotwórcza, to wywaliła z miejsca do kosza... Ja nigdzie nei przeczytałam, żeby miała takie działanie. A gdyby nawet, to co w obecnych czasach nie jest rakotwórcze? Większość rzeczy modyfikowana genetycznie, same konserwanty na każdym kroku... Ja nadal bym chciała - przynajmniej na miesiąc, popracować nad sobą - na początek dieta "MŻ" i ćwiczenia - żeby maksymalnie zrzucić (marzę o 10kg) i po odstawieniu poczekać za dwa tygodnie i przejść na Dukana. Przeraża mnie wizja 200dni stabilizacji (3 faza), bo chcę zrzucić przynajmniej 20kg. O ile wierzę w siebie, ze jakoś przejdę początek, to już trudniej mi uwierzyć, że wytrzymam później. Juz nie chodzi o słodycze, bo nie mam takiej słabości - prędzej chipsy i piwo przy weekendzie i czasem skubanie słonecznika przed komputerem (wieczór/noc). Przepisy, jakie czytam przy Dukanie "wyglądają bardzo smacznie", wiec chyba z tym nie powinno być problemu. Mój problem to czas i smak. Wiadomo, jak od lat jesteśmy przyzwyczajeni do takiego a nie innego przyrządzania potraw, to teraz od podstaw trzeba się będzie tego uczyć, a to czasochłonne. Takie śniadanie np to u mnie wygląda tak: wstaję, idę do kuchni robić kawę i śniadanie dla chłopaków, to biorę dwie kromki z MASŁEM (tego mi najbardziej będzie brakować, bo masło uwielbiam i zawsze je "kroję" zamiast smarować :P To mnie gubi :( ) I jem podczas robienia śniadań dla synów. Zapycham się szybko i jest dobrze, a weź tu człowieku teraz zjedz sobie ze dwa jajka na miękko i się zapchaj tym ...:( No i obiady. Często nie ma czasu czegoś robić, a to lekarz, a to gdzieś coś załatwić, a to ładna pogoda i siedzimy na dworze, a poza tym dwójka małych dzieci w domu - kto ma, to rozumie(to też wiele wyjaśnia) - wtedy szybko można kupić jakieś gotowe danie, wrzucić do piekarnika lub mikrofali i z głowy. Albo jak jesteśmy jeszcze na mieście, to jakiś kebab, albo frytki... Tego sobie wyobrazić nie umiem. No i tak, jak wspomniałam - dwóch synów w domu, a ty człowieku weź siedź pół dnia w kuchni, kombinuj, nabałagań, potem trzeba posprzątać, jeszcze czas na ćwiczenia. Przecież z dziećmi też trzeba się pobawić (szczególnie, ze sami za bardzo zostawać nie mogą, bo zaraz plącze, złośliwości itp).
Wracając do Meridii, podobno lekarz rodzinny może nadal wypisać i w Czechach się wykupuje.
Katarztnka, dziękuje za pamięć :D
Tez masz mieszkaniowo nieciekawie - to co Twojemu ojcu tak odwala? Też bym chciała wrócić do pracy, ale właśnie nei mam jak. Łukasz robi na zmiany (teraz nawet nocki), wiec bym musiała pod niego mieć "grafik" ustawiany, a wątpię jaki pracodawca pójdzie na coś takiego :(
Nie no,ja mam plan -miesiąc Meridia i potem Dukan i nie daj się a zesraj się - będę piękna!!! Teraz tylko namówić znajomych, żeby mi wykupili i przywieźli na święta

Jeśli na coś nie odpisałam, to przepraszam - nadrobię później, bo teraz mnie jeszcze rozproszyła kobitka na Tablicy, jak się targuje mocno...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Izzik, 9kg w 3 miesiące? Moja mama w miesiąc zrzuciła 10kg, ale nie wytrzymała okresu stabilizacji i przybrała to, choć później znowu zrzuciła i boryka się z problemem utrzymania tego, bo nie stosuje się do dalszego ciągu diety. Wiesz, absolutnie nie zrozum mnie źle, nie chcę Cię tym obrazić, ani zdemotywować (choć pewnie tak to zabrzmiało). Każdy organizm inaczej reaguje i dlatego tak boję się zacząć od Dukana i chciała bym najpierw 10kg Meridią zbić, a potem na dietę iść. Moje ciało ostatnio zrobiło się bardzo oporne na zrzucanie kilogramów - kiedyś dieta "głodówkowa" działa natychmiastowo - jadłam bardzo mało, jak chciałam sobie pozwolić na bombę w postaci pączka, to był to jedyny posiłek w ciągu dnia - efekty były widoczne natychmiast i potrafiłam zrzucić kilka kilo w krótkim czasie. Fakt, że jak szybko znikało, tak samo szybko wracało, ale teraz nawet na małym przegłodzeniu nic się nie rusza u mnie w dół. Dlatego boję się, że moje ciało tak samo zareaguje na Dukanie i IIfaza będzie trwała długo, a na koniec przecież ta najdłuższa faza utrwalenia, która w moim przypadku wyniosła by ok 200dni - to jest łącznie jakiś rok diety, a to czas dla mnie tak abstrakcyjny, że póki co jestem zdeterminowana, aby przez to przejść, ale nie mam pewności że mi się uda...

Dziś dostałam okresu. Jeszcze nigdy nie był tak bolesny! Powtarzam to chyba za każdym razem, ale wnioskuję, że faktycznie z okresu na okres mam co raz większe bóle... Rano było względnie dobrze. Byłam z Patrykiem u neurologa - na całe szczęście wszystko jest w porządku i wykluczyliśmy kolejnego specjalistę. Jak wróciłam do domu to się zaczęło. Wzięłam Nospę, ale ból nasilał się w szybkim tempie - zwijałam się z bólu, robiło mi się słabo, kręciło się w głowie, zbierało mnie na wymioty, lekko mnie nawet przeczyściło i tak zalało, że musiałam wziąć pampersa od syna (mam stare, za małe już na niego - przeważnie jak mnie zalewa, to na noc zakładam, ale jeszcze nigdy w dzień nie musiałam). Potem zaczęło przechodzić, ale nagle wróciło z takim nasileniem, ze aż się poryczałam - a nie należę do płaczliwych osób. Łyknęłam drugą Nospę razem z Ibupromem i poszłam obudzić męża (jest po nockach), bo nie dała bym rady. Nawet moja mama chciała już przyjechać do nas, ale nie chciałam jej fatygować. Przespałam się dwie godziny i póki co trzymają te leki, bo jest dobrze - a mąż poszedł dalej spać. I pewnie cały miesiąc znowu będę tak miała. Śmieję się czasem przez łzy, że jestem jak suka - okres dwa razy do roku po miesiąc czasu...

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Królik Spokojnie, nie mam powodów do obrazy, każdy jest inny i każdy reaguje inaczej na diety:) Ja zawsze miałam tak że chudłam powoli, ale później nie było większego problemu z utrzymaniem wagi. Problem mam raczej z tym że uwielbiam słodkości. Jak dla mnie mięso i obiady mogłyby nie istnieć. Wolałabym ciasteczka, czekoladki itd.

Nikola znowu dostała żelazo. Podobno anemii już nie ma, ale nie ma żadnych zapasów żelaza w organizmie. Mam jej jeszcze przez miesiąc podawać to żelazo, i później znowu badanie.
Najgorsze jest to, że po tej wizycie w ośrodku zaczęła kaszleć. Gorączki nie ma, tylko stan podgorączkowy 37,5. Podaje jej syropek i robiłam nebulizacje. Jak jej się nic nie poprawi, albo jak się coś pogorszy to w poniedziałek do lekarza.

Bejbelaczek co do tej temperatury to szwagierki mi powiedziały że jak się mierzy dziecku temperaturę w pupie to powinno się odjąć cztery kreski od tego co pokazuje. Mi lekarka nic nie mówiła na ten temat, ale jeśli tak jest to wychodzi na to że nasze dzieci mają zupełnie normalną temperaturę bo nie 37,2 tylko 36,8. Jak pojadę następnym razem do lekarza to zapytam czy tak rzeczywiście jest.

http://www.suwaczki.com/tickers/3i498u696tt9i830.png

Odnośnik do komentarza

Izzik to tak jak ja :-) slodycze moge jesc caly dzien :-)
a z ta waga moze tez zalezy od tego ile ktos ma do zrzucenia i jak sie odzywia na co dxien. bo gdy ja odstawie slodycze to sie okaze ze jem niewiele ponad 1000kcal ;-)

z ta temp. to tak jest ze w buzi i pupie i pod paszka kazda temp. jest inna. tylko nie pamietam dokladnie... ja mierze pod paszka, juz jak mial pol roku tak mu w szpitalu mierzyli. chyba ze cos mi nie pasuje to wtedy sprawdzam w pupie.

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...