Skocz do zawartości
Forum

Marzec 2012


Królik

Rekomendowane odpowiedzi

Wpadlam Was podczytac...
Bejbelaczek Twoja malutka miala naczyniaczka na buzi? dobrze kojarze? on sam sie tak ladnie wchlonal? moj ma malutki, taki ok pol cm na plecach ale rosnie z nim... dzieciaczki cudne :-) i gratuluje kroczkow :-) moj lobuz majac kanape i krzeslo ocenia odleglosc, wyciaga sie a jak nie siegnie to na cztery pada i podchodzi tak :-) a na nogi wstal juz jak mial 6,5 miesiaca... wiec cykor maly jest :-)

Katarzyna... hmm... oj dziewczyno ty to masz ciezko... a skad ten odwyk sie wzial? ktos go wyslal? wiesz... on juz niestety cale zycie bedzie alkoholikiem i bedzie musial uwazac na siebie...
zycze Ci zeby sie opamietal :-) wiesz... sa poradnie dla rodzin alkoholikow... wiem jak to hrzmi... ale kolezanki chlopak pil i ona chodzila navtakie spotkania i jej to pomoglo. czula sie pewniejsza i silniejsza. a ty musisz dbac o mala i o jej przyszlosc i podejmowac dobre decyzje. 3m sie :-)

franti a Tobie na pw odpisalam malo Was tu.. moj po domu chodzi w skarpetkach frotte z abs-em kupionych w lidlu. nie sciaga ich. ja mam uraz do rajstop z dziecinstwa gdy to mnie paczusia mama ubierala w te wstretne ciasnecsztywne rajstopki. te teraz sa super i tez takie mamy. ale to rzadko ubieram. mam duzy kombinezon i ubieram go na to w czym chodzi po domu - spodenki jakowes.

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

Witam was po długiej przerwie:)

Franti ładuję zdjęcie na ImageShack® - Online Photo and Video Hosting, później kopiuję link "umieść link na forum" wklejam w okienko rozmowy na forum i gotowe:) Gratulujemy chodzenia:):) Szybciutka i zdolna ta twoja córa:D Po chrzcinach super, kupiliśmy z pieniędzy za prezenty dywan do pokoiku Ali, wózek spacerowy Babyaktiv, nowe butelki z avent i laktator, bo stary się zdezelował, kilka ciuszków oraz nawilżacz powietrza :)

Małyhipku Moja Ali urodziła się z naczyniakiem na policzku, na początku rósł i to sporo, po porodzie miał 3 ml, a po paru tygodniach już ponad 5. Od 5 tygodnia przyjmowała Propranolol w dawce 3 X 5 mg i dzięki temu przestał rosnąć, nie zmalał, więc sama zaprzestałam podawania leku- ponieważ jest to lek na serce a skoro nie przyniósł efektu- bo u innych dzieci juz po paru dniach potrafiły zaniknąć całkowicie a u nas tylko lekko rozjaśniał- na zdjęciach nie widać, ale na żywo każda obca osoba mnie zaczepia, co się dziecku stało, że ma takiego siniaka... ponoć zniknie całkowicie do 6 roku życia, oku i noskowi już nie zagraża więc cierpliwie czekamy pod kontrolą chirurga dziecięcego.

Katarzynka Gratuluję porozumienia z mężem i życzę powodzenia na "nowej drodze zycia"

Oj dziewczyny długo mnie tu nie było... moje życie od 3 tygodni to tylko rozpacz, płacz i znów rozpacz... Wpadłam- dokładnie w wigilię i nie wiem, co robić, to już 24 dzień od zapłodnienia- czyli 6 tydzień ciąży. Czy uważacie, że dam sobie radę z 4 dzieckiem? Powiem wam, że finansowo nie mam sie o co martwic, mamy 17 szklarni, oprócz tego mąż ma prace, mamy własne mieszkanie- ciasne bo 3 pokoje- ale własne, moglibysmy się zacząć budować, bo mamy 2 działki budowlane ze wszystkimi mediami (teściowa ma jeszcze 18 działek- więc jak byśmy ją poprosili to pewnie dostalibyśmy 1 a że sąsiadują z sobą to moglibyśmy zrobić sobie ładny ogródek), ale obecna wycena naszego mieszkania ze wzgledu na kryzys nie jest dla nas korzystna mimo świerzego remontu i poki co trzeba czekac... nie mamy żadnych kredytów ani długów, wózek głeboki, fotelik, kołyska, chodzik, ciuszki jeszcze po Ali nikomu nie oddałam więc to nie jest problem ALE... już przy 3 nie wychodze z domu, odrabianie lekcji, sprzatanie, obiady, wstawanie po nocach, co chwile to chore któreś, to zabki ida.. jestem więźniem własnego domu 4 ścian i dzieci, zrezygnowałam z pracy, przerwałam studia, psychicznie jestem wykończona, może na wiosne dzieciaki bd mniej chorować, może na wiosne nazbieram siły... ale póki co nawet kot ma grype i jeżdże z nim na zastrzyki z antybiotykiem, sikam co 15 minut, mam mdłości a do tego trzeba się zająć dziecmi... masakra... boje sie i nie wiem, czy będę potrafiła kochać dziecko, którego nie planowałam... proszę pomóżcie, poradzcie :(:(:36_11_20:

Dzisiaj jest już 19.01, powiem wam, że powoli się ogarniam, rodzice i znajomi są zgodni, że dam sobie rade, kasy i sił nam nie zabraknie- tylko te moje chęci... no ale tu zadziałają hormony i do rozwiązania na pewno bd szczęśliwa. W zasadzie już mam stan "głupawkowy" a to na pewno lepiej niż "depresyjny", w poniedziałek idę do lekarza załorzyć kartę ciąży, mam tylko nadzieję, że jak już się przydażyło to że dziecko będzie zdrowe. Przy poprzednich ciążach brałam kwas foliowy i witaminy od dnia planowania ciąży, teraz nie dość że nonstop byłam podziębiona, to jeszcze brałam antybiotyki i oprócz wit C i tranu nie brałam żadnych syplementów dla kobiet w ciąży. Dopiero od tygodnia biorę kwas foliowy i witaminy, a początek jest dla dziecka najważniejszy...
Dobranoc kobitki, kolorowych snów :)

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

bejbelaczek ale wieści! ale niespodzianka... no to się narobilo! ale będzie dobrze. takie nieplanowane też sa kochane... rok po roku będą się z Ali chować'a jeszcze jak będzie dziewczynka to już wogóle będzie fajnie. nic się nie martw że nie brałas kwasu czy witamin wszystko będzie dobrze. to couna które forum teraz się zapisujesz? wrzesień? nie, sierpień?ale mam nadzieję że nas nie opuścisz? i będziesz nadal pisać o Ali?
ps. a tak z ciekawości ...miałas już okres po pormdzie o Ali? jak się zorientowałas że to ciążą a nie jakieś zatrucie?

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidtv73s02cr2jy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8ufph0pih.png

Odnośnik do komentarza

Witam :) widzę, że jednak jeszcze ktoś tu zagląda, bo miałam pewne obawy. Biorę tabletki cerazette dla mam karmiących, 24.11 czy jakoś tak miała plamienie, które wziełam za okres, podejrzewałam ciążę więc w panice w połowie grudnia byłam u ginki- tłumaczyła, że póki karmię to te tabletki w zupełności wystarczą, a ten "okres" to zwykłe plamienie spowodowane braniem tabletek- ale z mężem od jakiegoś czasu i tak zabezpieczalismy się "gumką". Na święta mąż namówił mnie na sex "bez zabezpieczeń" bo święta, biorę tabletki i co sie może stać. ale coś mnie tknęło i 25.12 biegalismy po lekarzach zeby zalatwic tabletkę "po". Dostaliśmy Escapelle, i mąż się jeszcze ze mnie nabijał, że panikuję, że dzieci z tego nie będzie. Pzed świętami miałam grypę- wszyscy mieliśmy nawet kot się zaraził- i brałam klacid (antybiotyk), teraz wychodzi na to, że antybiotyk osłabił dzaiłanie cerazette, a tabletka "po" nie działa jeżeli do zapłodnienia juz doszło, wtedy tylko podtrzymuje ciążę nie szkodząc jej. suma sumarum wszyskich pechów jestem w ciązy. Jak to wszystko opowiadałam gince- to widziałam, że ma ochotę parsknąć śmiechem, podsumowała tylko, żeby nigdy nie opowiadać dziecku, że jest wynikiem pecha i dlatego urodziło się w 2013:) Termin z usg mam na 23.09, ale jako że to będzie 3 cc i to w odstępnie półtorarocznym to planowane cc będę miałą 2 tygodnie przed terminem dokładnie w 38 tygodniu. Teraz pozostaje mi się modlić, żeby dziecko było zdrowe- bo trochę je z początku podtrułam, antybiotyk, tabletka po, zakrapiany sylwester i brak witamin.... Ale co nas nie zabije to nas wzmocni, nie mam żadnych znajomych ani nikogo w rodzinie z 4 dzieci, wiekszość ma 2 góra 3, więc ktoś musi byc pierwszy. dobrze tylko, że jest jeden dzidziuś, bo moja mama jest z bliźniąt, więc pewna obawa jest...

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Witam dziewczynki

Długo nie pisałam,ale jakos brak czasu,ale czytałam na bierząco,za duzo tego to nie było:noooo:

przez miesiąc mialam męża w domu więc czas dla siebie i dzieci,szybko to minęło i zostałam znowu sama tym razem na 10 tygodni....przyjedzie tydzień przed swiętami...nie będzie go na urodzinkach Agnieszki,nie wiem czy bede wyprawiac tylko prezent dostanie,bo samej jakoś mi sie nie chce,z roczkiem też nie wiadomo jak będzie bo wychodzi,że w sobote przed swiętami,ale to nie bardzo lub w same swięta w tygodniu nie bardzo,więc problem
choroby u nas od samego nowego roku,najpierw Bartosz na antybiotyku kaszel katar
później maluchy najpierw dostali taki przeciwzapalny ale to nic nie dało po 3 dniach z powrotem do lekarza no i antybiotyk,podawanie 5 dni,ale bez rezultatu,najgorzej mały bo cięzko mu samemu nosek wydmuchac no i odkaszlnąc,dostali antybiotyk w zastrzykach przez 3 dni,super fajnie....koszt to masakra poszlo nam po kieszeni....nie mamy samochodu więc rano i wieczorem tam i z powrotem taxi,ale cozrobic jak troche nie bardzo z nimi chodzic,ale juz po w miedzy czasie klaudia,dzisiaj dopiero skończyła antybiotyk

mały raczkuje ekspresem,przy meblach chodzi,sam już stoi,do chodzenia to jeszcze trochę daleko,ale nie czekamy na już,ze względu na bioderka opóźniany byl ze wszystkim,więc ma czas

Franti gratuluję tuptania malej

MałyHipek mam nadzieję,że maly juz zdrowy

katarzynaoby się dobrze układało

bejbelaczekgratuluję,wiem,ze nie jest lekko,powiem,że u nas ta ciaż tez była niespodzianką,ale kochamy malego ponad zycie i nie wyobrazam sobie aby żyć bez niego
wiem,że czasami nie jest lekko,ale jak to mówia,my kobiety twarde dupy mamy,dajemy radę z trudnościami
na pewno dacie radę i wychowacie calą swoją czwórkę na wspaniałych ludzi
my mamy 4 i czasami mam dośc ale dzieci to nasze życie
u nas jest tak że dom,opłaty,dzieci wszystko na mojej głowie,męża mam tak na 2 tygodnie,ale to taka minimalna pomoc,więc wszystko ja,ale dzieci to skarb i wynagrodzone nam to będzie zobaczysz
dacie radę,życze spokojnej ciązy i szybkiego porodu

a powiem Wam coś u nas tez powiększy się rodzinka....:hahaha: o małego domownika :yuppi: :taniec1: moje marzenie się spełni i w domku pojawi się szczeniaczek:11_9_16:
jeszcze tak za pół roku bo dopiero sunia będzie kryta,ale już bliżej niż dalej:lol:

pozdrawiam serdecznie

Bartosz
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/0a694a5d.gif

Klaudia
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/e4a0d712.gif

http://agunia.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://olaf-maksymilian.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png

http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/8872cbf1.gif

aniołek * 6.2010(11 tc)

Odnośnik do komentarza

Witam znowu po długiej nieobecności:)

MałyHipek dziękuję za miłe słowa.Co do odwyku mojego męża to sam się zdecydował (bynajmniej tak powiedział).Wiem że już całe życie będzie alkoholikiem ale z tym też da się żyć.Co do poradni to wiem że istnieją takie spodkaniach ale ja niestety nie mam możliwości uczestniczyć w nich.Chociaż przyznam się że niemam zielonego pojęcia jak dalej żyć...

franti moja mała też już chodzi wręcz biega a nie chodzi no i fakt jest dużo upadków ale zaraz się podnosi i dalej pomyka.Ostatnio nauczyła się wchodzić po schodach i teraz nawet nie można oka z niej spuścić.Nawet ostatnio mało co zawału serca nie dostałam bo wypadła z łóżeczka...Na szczęście nic się nie stało (chyba)...

bejbelaczek tak poprawiło się ale niestety tylko na chwile.Teraz mam wrażenie że powróciło to co było ech...szkoda gadać...Najgorsze jest to że ja już niewyrabiam psychicznie...Coraz częściej myślę o najgorszym...Ps:gratuluję i napewno dasz radę nieplanowane bobasy również są słodkie i kochane...

Odnośnik do komentarza

Witam ponownie!

Jakaś cisza tu zamarła...

Wczoraj nie doczytałam was bo pisząc wiadomość straciłam humor na myśl o rzeczywistości i na dodatek mąż mi ciśnienie podniósł.Oczywiście nie obeszło się bez kłótni ech...Czasami mam już naprawdę wszystkiego dosyć i coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli samobójcze...

miska271 podziwiam cię i zazdroszczę ci silnej woli bo ja to mam wrażenie że się nie nadaję na matkę albo coś ze mną nie tak...Co do szczeniaka też ci zazdroszczę bo uwielbiam zwierzaki.Nawet kiedyś przyprowadziłam jednego do domu to był domowy szczeniak a gdy mój ojciec go zobaczył w domu to kazał mi się w głowę puknąć i odnieść go spowrotem tzn ją bo to suczka była.Fakt faktem polubił a nawet pokochał to zwierzę a gdy zamieszkała na dworzu to tata się nią zajmował i była bardzo mu posłuszna.Niestety mój ojciec został zmuszony ją uśpić (chyba nawet wspominałam o tym na tym forum) bo zachorowała i się męczyła.Myślałam że weźnie drugiego szczeniaka ale on na miejsce budy zrobił sobie kurnik dla kur...Może kiedyś sprezentuje ktoś naszemu dziecku szczeniaka...Myślałam żeby nawet wziąść ze schroniska jakiegoś ale mój mąż tylko krzywo na mnie spojrzał i powiedział że to nie taka łatwa sprawa.A co w życiu jest łatwe...?

Co do naszego bobasa rośnie i szaleje po domu.Tylko chodzi po domu i zbiera okrychu jak odkurzacz hehehe...Dziś nawet Patrycja chciała mi zawędzić parówkę z talerza hehehe...Wszystko zje co jej się da do buzi...Tylko ostatnio mnie martwi bo mi nie je tak zupy jak kiedyś ale to może kwestia tego że już nie potrzebuje tyle co kiedyś...Już niedługo jej pierwsze urodzinki i planuję wyprawić jej ale zobaczymy jak to będzie...Najgorsze jest to że cały czas rodzice mi się wpierdzielają w jej wychowywanie.Tego nierób to zrób tak tamto weź inaczej itp.Czasami żałuję że się tu wprowadziliśmy.Czuję się osaczona przez wszystkich a szczególnie przez ojca bo i on zaczyna juz nawet się wpierdzielać do tego jak ja rozmawiam ze swoim mężem i nawet powiedział ostatnio że się wstydzi za mnie przed moim mężem.Jego zdaniem to jestem gówno warta do niczego się nie nadaję tego nie znam na tamtym się nie znam niczego nie widziałam a tym bardziej nie znam życia i jestem pyskata.Normalnie przypominają mi się lata młodzieńcze.Co bym nie zrobiła to jest źle.A i doszło do tego że jak mała jest na górze u dziadków i przychodzi tu do nas na dół i ja jej nie chcem czegoś dać to jest wtedy krzyk płacz i histeria.I weź tu bądź człowieku mądry...Teraz jest na etapie klepania po twarzy i głowie ale oczywiście moi rodzice nic z tego sobie nie robią.To się nazywa bezstresowe wychowywanie...

No i na ostatek dodam co do mojej osoby że myślę coraz częściej o diecie bo już totalnie się zaniedbałam.Nawet nie wiem kiesy mi waga poszła w górę.W ciąży tyle nie przytyłam co teraz.To chyba jakiś efekt jojo.Drugi tydzień z domu nie wychodzę i powiem szczerze że się nieźle "zapuściłam" i najgorsze jest to że nie mam motywacji żeby tego zmienić...

Odnośnik do komentarza

Miska Oj Gratuluję piesia- sama mam 3 psiaki- 2 amstaffy 3 i 4 letniego i rottweilera, który za 2 tygodnie skończy 13 lat :) Dzieciaki i psiaki to super mieszanka wybuchowa :) Mamy też kota, który żądzi chyba wszystkimi i psami i nami:) A te chorubska- joj dobrze to rozumiem, tez miałam po świętach szpital w domu, nawet kot podłapał i był na antybiotykach w zastrzykach... Dziekuję za słowa otuchy, mam nadzieję, że będę miała dużo powodów do radości, bo narazie przeraża mnie fakt, że w naszym życiu pojawi sie nowy człowiek. Może jak już będę miała brzuszek, jak będę czuła kopniaki to jakoś bardziej poczuję się mamą 4 dzieci, na razie to dla mnie jakiś sen, coś niewyobrażalnego...

Katarzynka z moim mężem też nie jest łatwo, mamy szklarnie więc on po pracy nonstop w nich siedzi, nawet teraz zimą to musi słomę wkopać w rzędy, to do pieca dorzucić, teraz śnieg cały czas pada więc nonstop odśnieża dachy, żeby namiotów nie powaliło- w zeszłym roku zawaliło się 10 a wymienić obicia, postawić nowe ramiona to praca na 2 etaty i w zeszłym roku taka naprawa pociągła 30 tysięcy, a za miesiąc zacznie się sadzenie sadzonek pomidorów, później ogórków, trzeba pędy obrywać, nawozić, podlewać, dogrzewamy lampami "kwowami" jak przy wylęgu kurczaków i też nonstop trzeba doglądać czy nie za ciepło, czy żarówa nie poszła... mój mąż w domu jest tylko gościem i to jak już jest to zazwyczaj z browarkiem i to nie jednym, jak to tłumaczy nalezy mu się. Mi tez nie jest łatwo, siedzę całymi dniami z dziecmi, nie zdaża się że ludzi widuję tylko wychodząc do PUP nie licząc teścia- ale o nim dalej. Mój chciaż nie pije bardzo dużo, żadko sie zdaża żeby był na prawdę pijany. Za to mam problem z teściem alkoholkiem, teście miszkają niedaleko nas, teściowa jest za granica w pracy a teść nob stop pijany i ciągle do mnie przyłaźi nie będę Cię wciągać w szczegóły ale mam z nim piekło- 2 lata temu wyrzucili go z roboty bo dostał ataku padaczki od alkoholowej- zabrała go wtedy karetka i myslelismy, że sie przestraszy i juz przestanie pić...a to był dopiero początek od tamtej pory był 5 razy na odwyku- na terapi zamkniętej w zakładzie psychiatrycznym- b zwykły odwyk to dla niego za mało- i dalej nic, jest ciężkim w obyciu człowiekiem, i to ja mam go cały czas na głowie. Teściowa rozwiązała swój problem uciekając do pracy za granice, i jej problem jest teraz problemem moim i mojego męża. doskonale Cie rozumiem i niestety z perspektywy czasu i mojego doświadczenia, musze ci powiedzieć że jak któś jest alkoholikiem to już nim zostanie i im szybciej się uwolnisz tym lepiej dla Ciebie i dziecka:(

Moja mała też robi juz sama kroczki, ciężko to nazwać "płynnym" chodzeniem, ale juz jakieś jest :) Od 2 dni mała znów ma kaszel, bez innych objawów, byłam 3 dni temu u koleżanki, która urodziła 10 stycznia i ona pali w mieszkaniu i wydaje mi się, że to od dymu- bo ani ja ani mąż nie palimy, i znajomi u nas tez maja zakaz!!

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Witam!

bejbelaczek wiem że mój mąż do końca życia będzie alkoholikiem ale mimo tego nie pije jak narazie i dlatego mam wrażenie że teraz odreagowuje to swoich charakterem i tym co robi.Nie wiem może powinien chodzić regularnie na te spotkania co wcześniej bo zauważyłam że wcześniej było inaczej...Sama już nie wiem w czym tkwi problem.

Odnośnik do komentarza

bejbelaczek tez masz nie lekko z tym tescem,a maz jak to facet oni wiecznie zmeczeni i im się nalezy,ja swojego mam na 2 tygodnie co 2 miesiące,taka sytuacja jest nie lekka ale innego wyjscia nie ma gdyby nie to to nie wiem czy mielibysmy gdzie mieszkac
na pewno dasz sobie rade,czasami nie jest lekko ale miłośc malucha wyleczy wszystkie rozsterki

katarzyna mozliwe,ze z niego alkohol uchodzi i to zachowanie ejst takie,niestety to nieuleczalne,ale można pomóc osobie z tym walczyc jeśli ona tego chce,a jezeli terapia działała to znaczy ze jest szansa,zawsze warto sprobowac to jakoś poukladać,niż póxniej mówić ,że się nie spróbowało

parę dni pisałam i maly się rozbrykał,sam sie puszcza i robi małe kroczki,trzymany za rączkę ładnie stawia nózki,myslę ze to juz niedługo az zacznie juz pewnie chodzic

zawsze mielismy psy,niestety szczęścia nie mielismy do nich bo wiecznie jakiś przypadek i traf ze wpadały pod samochód...ostatnią sunię musielismy uśpić była chora,mąz okropnie to przeżył i nie chciał sie zgodzić na pojawienie sie u nas nastepnego psa,była umowa ze dopiero jak będziemy na swoim,ale jak na razie długa droga do tego,cięzko było mąz nie chciał słyszec o psie w domu,ale zgodził sie i maluch pojawi sie u nas,nareszcie moim marzeniem jest byl posiadaczem Shih-Tzu i spelni się ono
juz niemoge sie doczekać,ale musze uzbroić sie w cierpliwosc i dac radę

Bartosz
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/0a694a5d.gif

Klaudia
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/e4a0d712.gif

http://agunia.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://olaf-maksymilian.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png

http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/8872cbf1.gif

aniołek * 6.2010(11 tc)

Odnośnik do komentarza

Bejbelaczek myślę, że spokojnie odnajdziesz się w roli młodej mamy :) Jeśli dałaś radę trójce, to czwartego nawet nie zauważysz ;) Wszystko juz wiesz, schematy dnia masz opanowane... Angelina niedługo będzie przysparzać nowych, młodzieńczych problemów,spoko ;)
Miska, u Ciebie też czwóreczka, wow... Podziwiam :)
Koleżanka ma czwórkę, ostatnie też niby wpadkowe :) Najstarsza dwójka to już około 12-14 latkowie, potem jakoś 4 i 2 latka, Ona nie pracowała nigdy, on budowlaniec-właściciel firmy całymi dniami poza domem, jak wraca zasypia na stojąco albo rozmawia z flaszeczką by odreagować (coś w tych facetach jest)... Teraz mowi, że największe urwanie ma z najstarszymi, bo pyskują i wymagają, a sami olewają... Ale ona dobrze się czuje w tej roli.
Ja niby bym chciała choć dwójkę, ale jestem przerażona, czy dałabym sobie radę... przy jednem nie dojadam, nie dopijam, nie dosypiam, nie gotuję co dzień, nie sprzątam, mały tak mnie absorbuje, jak coś chce zrobić uwiesza się i ryczy, nawet posadzenie w krzesełku by obserwował - mama robi mięsko, obiera ziemniaki - to jest szaleństwo, płacz i wstaje, aż musiałam szelki zamontować...
Nie ogarniam... Nie potrafię... Ale by nie było, nie żałuję absolutnie! Jak mówię o młodym mam łzy szcześcia w oczach :)
Ale podziwiam Was i gratuluję że potraficie :)

Katarzyna... Ja podobnie jak bejbelaczek myślę... tylko tak jakoś boję się to napisać... ale gdybym była w Twojej sytuacji usiadłabym na pupie i się zastanowiła, jaki mam zawód, jakie możliwości, może dodatkowa szkoła lub kurs, skorzystaj z tego, że rodzice i siostry pomogą przy małej jakby co, zainwestuj w siebie, kopnij męża i bądź młodą niezależną mamą. Znajdziesz sobie innego faceta, pewnie bardziej wartościowego, bo będziesz już bardziej doświadczona. Będzie ciężko, na pewno, ale nie będziesz miała bagażu i oszczędzisz dużo nerwów sobie i dziecku.

A no i my dalej chorzy :( młody ma teraz zapalenie oskrzeli :( ech...

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

hej dziewczyny. nawet nie wiecie jak mnie cieszy że wchodzę po dwóch dniach a tu jest co poczytać...
miska psiak w domu to super sprawa. tylko to czekanie co? ale już bliżej niż dalej.
katarzyna masz super córkę to dla ciebie priorytet.. praca się musi znaleźć tylko może jeszcze nie teraz... a coten męża to sama musisz zdecydować my ci możemy tylko radzić...
bejbelaczek. jak humor? dzieci już wiedzą?
u nas co. mloda jakiejś wysypki dostała. najgorzej na kroczu było. lekarz podejrzewała szkarlatyne bo na mieście panuje. więc szybko wyniki na cito i całe szczęście to chyba coś pokarmowego. dała krople wapno i jakby lepiej -krocze ok. ale na plecach jeszcze pod palcami czuć taki papier scierny i na buzi też. natłuszczam maścia z wit.
mi też brakuje czasu by się wziąć za siebie. ale z racji tego że codziennie syna prowadzę do szkoły to czasami idę do koleżanek na pogaduchy.
co do żłobka to raczej bez szans. bo ja nie mam pracy. i mi małej nawet nie przyjmą. a nie powiem chętnie bym popracowała bo z jednej pensji to naprawdę ciężko jest. ale o pracę u nas ciężko.
muszę kończyć bo bateria w tel . zaraz padnie a poza tym córka się kręci . noce u nas ciężkie karmie ją chyba z 1000razy.

http://www.suwaczki.com/tickers/wnidtv73s02cr2jy.png

http://www.suwaczki.com/tickers/zrz6trd8ufph0pih.png

Odnośnik do komentarza

Katzarzynka Dla chcącego nic trudnego, ja przy 2 dzieci i w ciąży pracowałam, studiowałam zaocznie i to we Wrocławiu 80 km od domu- a nie mam prawojazdy, do dnia przewidywanego porodu wstawałam o 4 żeby zdążyc na pks o 5:30, bo zajęcia miałam na 8 a autobus jechał 2 godziny, wracałam o 23-24 i rano znów do szkoły. Pracowałam w Ośrodku Kultury prowadziłam warsztaty z dziecmi od 2 do 20 lat, cały dzień w pracy dzieciaki i w domu jeszcze swoimi musiałam się zając a na weekend szkoła, w weekendy wolne od szkoły tez byłam w pracy. Pracowałam na cały etat od 8 do 16 lub od 10 do 18, mąż pracuje jako kierowca w piekarni więc o 4 wychodzi, samam musze uszykować dzieciaki i odprowadzić do szkoły i przedszkola.
Córę zawsze możesz do żłobka oddać, a podejrzewam, że gdybyś porozmawiała z teściami czy jakąś koleżanką co siedzi ze swoim dzieckiem, to napewno przypilnowali by małej za małe pieniądze, ja tak nakręciłam dyrektorke Doriana, że przyjeła mi go w połowie semestru, bo widziała kobieta jak mi zależało. Dla chcącego nic trudnego...
A co do pijących i rzucających nałóg facetów- mój mąz nie jest ojcem mojej najstarszej córki- tzn biologicznym- bo na papierze ją uznał, bo jako nieletnia nie mogłam w urzędzie podać danych ojca- córka miała wpisane ojciec nieznany- zajebi... polskie prawo... miałam 16 lat zakochałam się i źle trafiłam, był bardzo zazdrosny chciał rzucić picie dla mnie- wtedy myślałam, że robi to z miłości- zerwałam z nim po tym jak złamał mi nos i żebra i to nie dlatego, że mnie pobił- tylko dlatego, że dotarło do mnie, że skoro robi to mi a mnie kocha, to co może zrobic Angelinie? nigdy nie podniósł na nia ręki, ale ta myśl tak mnie przeraźiła, że sie nie zawachałam, bo nie wybaczyła bym tego sobie- nie jemu tylko sobie!!!- odeszłam (wcześniej tez mnie bił, ale zawsze tłumaczyłam to sobie, że jak skończy terapię to się zmieni, że to nerwy bo jest mu ciężko, chodziłam znim i jego matka na terapie rodzinną) Najlepsze w tej historii jest to, że to on zapoznał mnie z moim mężem, to byli koledzy z podwórka, teraz miszkamy 2 klatki od siebie... i czasami musze na nigo patrzeć, jest przećpany, przepity, cały w bliznach na twarzy i rękach, cały wytatuowany- teraz sie wstydzę, że kiedyś go kochałam... Z mężem jestem 8 lat razem, 6 lat po slubie, Dlatego z własnego doswiadczenia wiem, że poznasz w życiu człowieka wartościowego, który pokocha Ciebie i Twoją córkę, dla którego będziecie całym światem. Kogoś kto się wami zaopiekuje i będzie dla was wsparciem a nie "tyranem". Twój mąz i TWOJA miłość może wam przynieść tylko ból i łzy, nic więcej, nigdy nie wygrasz z jego "miłością" jaka bez wątpienia jest alkohol- on daje mu szczęście i wolność, ukojenie i radość, Ty i dziecko sprowadzacie go do rzeczywistości, która nie jest taka piekna jak po alkoholu, który zabiera go do Utopijnego, wyimaginaowanego świata. Sama powinnaś iśc na terapię dla osób współuzależnionych, możesz chodzić na spotkania AA, z czasem nabierzesz troche dystansu do związku swojego meżą z alkoholem, bo przy takim związku to ty jesteś tą 3 !!! Ja z doświadczenia naprawdę poradziłabym ci- odejdź póki mała jest na tyle "mała", że szybko zapomni, bo na niej wasze relacje tez sie odbiją, z czasem będziesz sie na niej wyżywać, za niepowodzenia w małżeństwie, później będziesz za to zła na siebie, a nie powinnaś- bo w małżeństwie nie o to chodzi żeby "GNIĆ" tylko żeby "ŻYĆ !!! A życie jest krótkie!!!

Miska Shitzsu są słodkie, moja ciotka ma takiego kremowego Rokiego :) A "przygody" z pieskami nieciekawe :( Ja póki jeszcze mieszkalismy na wiosce miałam to samo z kotami i sąsiedzi też, ile ich potrącono to nikt nie zliczy... piraci drogowi. A synek widzę mocno szykuje sie do chodzenia:) moja Ali chodzi ale tylko po dywanie- a ma go tylko u siebie w pokoju) leci przez cały dywan, a jak sie skończy to siada i dalej na 4 albo przy jeździku- pchaczu :)

Franti a próbowałaś kapać ja w kalium?? Ja w związku z tym, że jestem w ciązy odstawiłam mała 2 czy już 3 tygodnie temu od cycka i troche nam zajęło znalezienie odpowiedniago mleka, mała cały czas miała to wysypke, to odparzenia, to krostki, to biegunkę, ale pomogły jej kąpiele w kalium, a na krostki i pokrzywki przepisałamaśc Elocom 1mg/g, ale jej nie użyłam ani razu bo po kalium ustępuą :) więc uznałam, że nie bd małej faszerować

Maly hipku My juz przeszliśmy zapalenie oskrzeli na Święta Dorian i Ali mieli, starsza córka i ja grypę- wszyscy na antybiotykach... Inchalator chodził 12 h na dobe nawilżacz do teraz z solą fizjologiczną włączam na 5 godzin codziennie- zapobiegawczo:) Co do złobków- to u nas w 80 tysięcznym mieście są ąż 2 haha a w nich 170 miejsc, cięzko sie dostać, bo pierwszeństo mają dzieci lekarzy i nauczycieli, późnije samotni rodzice, ale jak już mówiłam dla chcącego nic trudnego, ja jak juz wyżej wspominałam:) czasami też ktoś rezygnuje bo traci prace, albo dziecko nie chce sie przyzwyczaić...

Ja lubie duzo mówić i wszędzie sobie z tym gadaniem poradzę :) Mój mąż nie raz mówi, że jak sie komuś rozgadam, to się zgadza na wszystko, żebym tylko przestała :) a z nowiści u nas, to mała nauczyła się kilku słówek- na pieski mówi Daisy (Dejzi)- bo tak się nazywa nasza suczka i teraz jak widzi jakiego kolwiek pieska to tak wola za nim :) na kotki i małe pieski (bo chyba mysli, ze to kotki) woła cicici, a na ulubionego miśka woła Tediiii, na brata woła Dada, na tatę Tata, na mnie Mama, a do siostry sie drze- bo ona krzyczy na nią, a to żeby z pokoju wyszła, a to bo z szuflad jej wyciąga rzeczy... mówi też dziadzia, baba, daj, idź i niam (tak mówi na picie) bo jak chce jeść to podchodzi do mnie otwiera buzie i podskakuje. Dzieci już wiedzą, że bd mieli rodzeństwo, Angelina się nie cieszy mówi, że na pewno nie wpuści go do swojego pokoju, a dorian już planuje gdzie dostawi u siebie łóżeczko, próbuje mu tłumaczyć, że przez pierwsze 4 mc tak jak ala bd spał u mnie i u taty w pokoju w kolysce, ale on nie chce o tym slyszec, juz zaplanowal, z kupimy mu lozko pietrowe, on bd spal na gorze, Ala na dole a lozeczko bd obok zeby mogl z gory zagladac czy dzidzia spi i bd robil do niego glupie miny jak bd plakac :) Dorian bardzo szczęsliwy, juz mnie glaska po brzuchu i pyta kiedy bd go kopac,mam przyjeciolke w 5 mc ciazy i bratową w 7, wiec czesto pyta kiedy bd miala taki brzuszek jak ciocia Madzia albo ciocia Ania:)

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Bosz.. pisanie tej wiadomości zajęło mi 3 godziny, aż musiałam zacząć od nowa, bo jak zaakceptowałam, to mnie wywaliło- bo to śniadanie dla Doriana, to Ala kupke zrobiła- a apropos, od kąd mała jest na mleku modyfikowanym nasze nocnikowanie szlag trafił, wcześniej robiła kupkę o tym samym czasie, teraz robi ze 4-5 i to jak chce, od kad nie jest na cycku jeszcze mi sie nie udało wysadzić ja na siusiu czy kupke, a tak ładnie nam szło :( Ale na wakacje bd sie ostro oduczać pieluch :) Narazie do lata jeszcze daleko, wczoraj było 3 na plusie to snieg troche puscil, ale w nocy minus 9 i snieg znow sypal, wiec jest dalej to samo, dzisiaj w dzien ma byc 2 na plusie, ale ziemia zimna wiec jeszcze nie pusci... na szczescie od dzisiaj ferie- wiec juz nie muszę przepychac sie 2 razy dziennie przez te sniegi, zeby dzieciaki odprowadzić- wreszczie wylecze zakwasy na ramionach :)

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Witam!

U nas nadal kupe śniegu ale już mniejszy mróz i właśnie wybieram się z małą na spacer.

Co do żłobka to u nas nie ma czegoś takiego a tak jak franti napisała bez pracy nie ma szans.

bejbelaczek pewnie że dla chcącego nic trudnego tylko co z tego że ja chce jak teraz nie jestem sama i nie mogę tylko o sobie myśleć.Pewnie że bym prace znalazła ale nie mam z kim małej zostawić wszyscy pracują a nawet moje znajome które mają dzieci też szukają rozwiązania żeby gdzieś się wyrwać.Także nawet jakbym chciała cokolwiek zrobić to nie mam co zrobić z małą.A jeśli chodzi o mojego męża to on odkąd zdecydował się iść na terapie przestał pić więc to jest jakiś postęp.Chodzi mi o jego postępowanie czasami.Reki już raczej nie podniesie na mnie bo tym razem to moi rodzice się tym zajmą a nie ja.Może to jest wynik właśnie tego że nie pije może to tez we mnie tkwi problem skoro nawet rodzice uważają że ze mną się nie da dogadać i że nie nadaje się do niczego.Pewnie że znalazłabym sobie innego partnera ale nie po to się zgadzałam na jego leczenie i dochodziłam do porozumienia żeby teraz się rozwodzić.My prędko się ochajtaliśmy ja jak to rodzice powiedzieli "nie dorosłam do małżeństwa" on tez poprzednio wcześnie się ohajtał.Nie wiem jak wyglądało jego tamto małżeństwo ale może i on nie wie do końca jak postępować.Życie nie jest usłane różami i jeśli nie będzie się walczyło o swój byt to nie będzie się nic miało...Ps: co do kupki to moja mała też zaczęła często robić kupke jak zaczęłam jej dawać mleko modyfikowane ale pani doktor przepisała mi krople na poprawę trawienia i teraz rzadziej już robi:)

Odnośnik do komentarza

dziewczynki zycie nie jest atwe i nie wiemy co da nam jutro,ja wiem co to znaczy zyc z kimś o kim się myślalo ze kocha...u nas było inaczej nie z powodu picia ale znecania się psychicznie,codzienne mowienie komuś ze jest głupi nie nadaje się do niczego ty nic nie umiesz to było okropne....ale zycie potoczylo się inaczej dla mnie postawiło mi osobę która dała mi drugie zycie zaczęłam żyć a nie wegetowac,bałam się co z dzićmi co dalej ale nie żałuję decyzji,mój mąż jest wspaniałym mężem i ojcem.Nikt nikomu nie powie co ma zrobić może tylko podpowiedziec,jezeli katarzynko uwazasz ze jest szansa na lepsze jutro to ok ale jeżeli sytuacja wroci do tego co bylo uciekaj puki jestes młoda,ważna jest mała ale Ty rownież,pamietaj szczęśliwa mama to i szczęśliwe dziecko

bejbelaczekpomocnika będziesz miała,super,że tak podchodzi do pojawienia się malucha w domu,oj kiedy pierwszy raz zobaczyłam tę rasę to już przepadłam i już od kilku lat choruję normalnie na takiego psiaka w domu i w końcu usmiechnęlo się do mnie szczęście i pojawi sie maluch,juz bym chciała bo ja z tych bardzo niecierpliwych jestem,ale musze przecierpieć trochę,aby później cieszyć sie tym maluchem

Bartosz
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/0a694a5d.gif

Klaudia
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/e4a0d712.gif

http://agunia.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://olaf-maksymilian.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png

http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/8872cbf1.gif

aniołek * 6.2010(11 tc)

Odnośnik do komentarza

Bejbelaczek a po co sól fizjologiczna do nawilżacza? U mnie chodzi non stop, pod warunkiem że go włącze ;) Ma higrometr i sam utrzymuje zadany poziom wilgotności. Pieknie mała Ci sie rozgadała :) Mój ani słowa nie mówi. Hmm... I nie wiem jak daje znać że jest głodny... Bo jak już to podchodzi i cyca chce, ale by coś innego? Nie...
Jak pisze długiego posta to przed wysłaniem zaznaczam i kopiuję go ;) bo juz nie raz mi wcięło...

Katarzyna Bejbelaczek opowiedział Ci prawdziwą historię, pokazał, że jak sie chce, to można, powinno to dać Ci do myślenia. Miśka ma racje, jak tylko zaczniesz dostrzegać, że wraca to co było, nie wahaj się. Skończ ten związek. Im późniejtym będzie trudniej. I przestań gadać, że czegoś nie możesz, masz internet, poszukaj gdzie w pobliskich miejscowościach są kluby aa, pogadaj z rodzicami, szczególnie z mama, ona też pewnie z tata nie jedno przeszła, że tego potrezbujesz, i poproś czy gdybyś ty jeździła na spotkania, to czy nie zajęłaby się małą.

Miska fajnie, że decyzja co do pieska podjęta :) Ja miałam kota, jak wyprowadziłam się "na swoje" został u rodziców, bo oni rencisci siedzieli w domu a ja całymi dniami pracowałam, no i dwa tygodnie temu musielismy go uśpić, już było bardzo źle... Miał 18,5 roku. Nigdy psa nie miałam, ale chciałabym kota, poczekam aż mały podrośnie i będzimy m molestować, bo dla niego kot i pies to na podwórku żyć powinien... Mój brat niedawno wziął kota ze schroniska, więc młodego będę oswajać :) M mieszkał w domku, mieli kury, koty, psy jakby na wsi, stąd to. Mam za to żółwia, którego dostałam w gratisie z mężem, a on w spadku od swojej córki, której się znudził...

Franti u nas w nocy jest samoobsługa, więc ja już nie wiem ile razy karmię... ale młody przegina ostatnio... tylko by cyckał, sam podchodzi i podnosi koszulkę, drze się jak nie dam, a jak je to się bawi, kręci... Byłam u nowej ginki w piątek, a ona do mnie po co ja jeszcze karmię... Noż co ja to? Duża zdrówka dla małej :)

A mój młody wraca do kręgu zdrowych :) Byliśmy u dziadków 4 dni i trochę się z jedzeniem rozkręcił, dziś rano zabrał mi kanapkę z szynkę, co prawda szynkę dwa razy ugryzł i wyrzucił, ale chlebek zjadł :) potem kaszkę 150ml przed drzemką południową wypił świadomie (a nie na śpiocha jak dostawał ostatnio) a wieczorem wrąbał całą kajzerkę i też ze 120 kaszki :)

http://lb2f.lilypie.com/VMPlp1.png

Odnośnik do komentarza

MałyHipek to ładnie je nasz teraz to tylko cyc i chlebek gryzie,kanapkę to cała kromkę zje z wędliną i serem,kaszy nie chce,a płatki jak dzieci jedzą to krzyk okropny jest bo muszą mu dać
mój kotów nie lubi,jak to mój tata * mówił,że ja to psiara i kociara jestem,ja uwielbiam zwierzęta,kocham wszystkie,psy uwielbiam,mamy króliczka,a i marzeniem moim to jest też koń kocham konie,ale to nie realne jest:ehhhhhh: niestety
u nas ciężko było męża przekonać bo się zaciął i nie chciał żadnego zwierzaka w domu po tym jak straciliśmy sunie,ale już od jakiegoś czasu wyczuwałam,że sam wspomina o tym,że "jak kiedyś będziemy mieć" więc to dało znak,że mozna się juz upominać i zgoda szybka była
teraz tylko to czekanie...normalnie jakbym miała mieć dziecko w domu,takie oczekiwanie

Bartosz
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/0a694a5d.gif

Klaudia
http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/e4a0d712.gif

http://agunia.aguagu.pl/suwaczek/suwak2/a.png

http://olaf-maksymilian.aguagu.pl/suwaczek/suwak1/a.png

http://kobietaintymnie.pl/suwaczek/cache/8872cbf1.gif

aniołek * 6.2010(11 tc)

Odnośnik do komentarza

Katazrzynka Z Toba jest wszystko oki, o to się nie martw. A skoro Twoi rodzice mówią Ci, że jestes do niczego- to widać sami, mimo swoich lat nie dorośli do bycia rodzicami !!! Jak można tak powiedzieć swojemu dziecku?? Z Toba nie można się dogadać, a chociaż próbowali Twoi rodzice, teście czy mąż zrozumieć w jak w zaistniałej sytuacji Ty się czujesz, czy porozmawiali szczerze o Twoich emocjach i potrzebach?? To nie Ty jesteś motywem waszych problemów małżeńskich, tylko alkohol- i ja się wcale nie dziwie- w takim toksycznym związku, sama była bym drażliwa- oni powinni Cie wspierać a nie dołować. Jesteś wspaniałą mamą i naprawde dobrą żoną- ja już dawno zrezygnowałabym z takiego męża-ja nie dała bym rady po tym co przeszłam, nie potrafię powiedziec byłemu cześć, a co dopiero wybaczyć.. Ale pamiętaj- tak jak powiedziała Miśka- Szczęśliwa mama to szczęśliwe dziecko- Życzę Ci z całego serca, żeby wam sie ułożyło, ale jak sie nie uda nie czekaj na tragedię tylko wiej!!! A te kropelki sa na receptę?? czy mogę je sama kupić w aptece? Ja małej daje biogaję od urodzenia ale jej nie pomagają na kupkę:(

Miska O tak syn bardzo mi pomaga :) A pies w domu, to super sprawa, pies i kot to najlepsze co może być dla dziecka- pomaga w rozwoju i uczy odpowiedzialności. Mi sie podobaja shitzu- ale jestem leniwa i wiem, ze nie chcialoby mi sie go czesac i kapac- moje psy kapie raz w roku:) a i czasu by mi brakowalo na fryzjera- moja ciotka swojego rokiego ciagle strzyze u psiego fryzjera a i sama raz w tygodniu chodzi do fryzjera- nie bez powodu uwaza sie, ze pies upodabnia sie do wlasciciela :) Ja chodze z psami raz na pol roku na przeglad i odrobaczanie do weta, a raz na rok na szczepienia, z suką jeszcze co 5 miesiecy na zastrzyki antykoncepcyjne, i uwierz mi, ze ciezko mi sie zmobilizowac, zeby wsadzic ich do auta, wole sie z nimi bawic i spacerkowac, a juz nie wspomne, ze za taka przyjemnosc za 3 psy ich gabarytów trzeba zostawic conajmniej 500 zł przy wizycie:) Z małym jest lepiej i taniej- ale jakbym miała mieć małego psa- to mopsa:) leniwy jak ja, flaczek do tarmoszenia i krotkie wloski hihi:) a koni łooo boje się- wielkie, majestatyczne, piekne- te mięśnie i grzywa- ale te silne szczęki i zęby... A dzieci się cieszą, że będziecie mieli nowego członka rodziny?? czy jeszcze nie wiedzą?

Małyhipek Pediatra doradziła nam do nawilżacza dodawać ampułkę soli fizjologicznej- bo to działa nawilżająco na sluzówkę nosa lepiej niż wdychanie "samej wody" narazie odpukac, od kad ja dodaje nie mamy nawet kataru :) A synek nie lubi szyneczki? moja mała to sie trzęsie jak widzi wędlinke na kanapce i to nie koniecznie swojej- a jak gotuje rosól na piersi z kurczaka- to nie chce rosołu tylko kluski z mięskiem :) i tak z większością obiadów mięsko i nic wiecej nie ruszy :) Dzieki za radę, teraz będę kopiowac wszytko :)

A ja mał odstawiłam od cycka, jak dowiedziałam sie o ciąży, bo nie wiem czy to prawda ale moja mama i inne "mądrzejsze" kobiety w mojej rodzinie mówią, karmienie cyckiem powoduje delikatne skurcze macicy a one moga powodowac poronienie?? wiecie coś o tym?? chociaż nie sądzę, żeby w afryce mając dziecko po dziecku odstawiały pierwsze od piersi, chociaż z drugiej strony nie wiadomo ile u nich jest poronien i przedwczesnych porodów- wiecie cos na ten temat- do gina ide teraz 6 lutego, to sie podpytam, pokarm jeszcze mam, wiec zawsze moge go rozkrecic na nowo :):) marzyłam, żeby karmic małą do 15-18 mc.... moja mleko modyfikowane nie bardzo lubi, musze jej dosypać do smaku albo kaszkę jabłkową albo kaszkę zbozową, bo samego nie zje

Fajnie, że forum wraca do zycia:) Dzieci odchowane, daja nam troche czasu na kompa... a to już kawałek czasu jak tu wpadamy na pogaduchy :) Rok temu martwiłyśmy sie o nasze porody, jak to bedzie- bo to już niektórym zaczynał się 9 mc ciązy, jak ten czas leci:) a ja znów zmagam się z porannymi mdłosciami, rok temu do głowy by mi nie przyszło, że jeszcze kiedyś bd w ciazy, a dzisiaj to dokładnie 7 tygodni i 2 dni :36_11_23:

http://www.suwaczki.com/tickers/klz98ribd5csxlwk.png
http://www.suwaczki.com/tickers/qb3c2n0a0ey39b9t.png
http://www.suwaczki.com/tickers/ex2bzbmhs1mq2tg5.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...