Skocz do zawartości
Forum

Problem


antalis

Rekomendowane odpowiedzi

WITAM
Synek ma 3,5 roku, jest dzieckiem na ogół grzecznym choć jak każdy ma swoje gorsze dni. Problem polega na tym że synek jest dość nieśmiały bo chyba tak to mozna nazwac.
Może na przykładzie - gdy idziemy do dziadków ( mały ich uwielbia ) to synek nie chce sie przywitac, czasem nawet wejsc do domu, zachowuje sie jakby sie wstydził. Dopiero po czasie wszystko sie normuje i jest ok, przy wyjsciu jest płacz bo mały nie chce iść do domu - czyli sytuacja zupełnie odwrotna do tej "na przywitanie". Takie sytuacje maja miejsce zawsze bez wzgledu czy idziemy do ukochanych dziadków czy tez do znajomych ktorych widzimy od czasu do czasu. Dodam ze taki problem Kacpi ma tylko w kontaktach z dorosłymi - z dzicmi juz nie. Wczoraj bylismy pierwszy raz na zajeciach tanecznych w MDKu dla grupy 4 i 5 latkow - mielismy nadzieję ze po pierwsze synek bedzie sie dobrze bawił wśród rówieśników i przy muzyce która uwielbia,spożytkuje gdzieś ogromne pokłady energii które posiada a przy okazji "poczuje" jak to jest kiedy trzeba słuchac trenerki i wykonywac jej polecenia ( w koncu w przyszlym roku czeka nas obowiazkowe przedszkole ). Zajecia odbywały sie za zamknietymi drzwiami,bez udzialu rodzicow ktorzy czekali na korytarzu - synek nie mial klopotow z pozostaniem tam sam, od razu pobiegl do pilek itd. Było słychac ze dobrze sie bawi.Po zajeciach na pytanie co robili odpowiedzial ze "nic",ze nie było dzieci, ze nie tanczyli - po prostu na kazde nasze pytanie odpowiadal negacją. Trenerka nie miała do niego zastrzeżeń, mówiła że to mały indywidualista, że gaduła ale nic poza tym. Oczywiscie syn usilnie twierdzi ze nie chce isc na nastepne zajęcia ( tak samo bylo zanim tam pojechalismy - a w samochodzie nie umial sie juz doczekac i pytal ciągle "czy to juz" ).Takie samo zachowanie prezentuje gdy np wraca z chrzestna z kina gdzie na nasze pytania odpowiada ze nie ma dużego telewizora, że nie było bajek itd. Niczego nie da sie od niego dowiedziec.
Ogolnie problem jest z obcymi i z rodzina - wystarczy zwykłe pytanie sąsiadki typu "Co takiego fajnego masz na czapce" syn automatycznie chowa sie za mnie,nie wydusi słowa. Nie wiem czy to normalne zachowanie ,nie mam tez pojecia jak mam reagowac - wyciaganie informacji od niego nie przynosi efektow - choc dzis sie dowiedzialam ze na zajeciach byla Natalka ktora nie umiala jeszcze mowic i Maja :) ale nadal na pytanie czy znow pojdziemy na tance mowi nie. Niesadze by na zajeciach stalo sie cos złego bo bywa ze syn nie chce isc do babci czy cioci gdzie przeciez tez krzywda mu sie nie dzieje.

I mam tez pytanie zwiazane z innym zachowaniem-mąż dużo pracuje, synek nie widzi go czasem 2 dni pod rząd, a gdy tata jest juz w domu to mam wrazenie ze mały jest nieposłuszny jakby w tacie nie miał żadnego autorytetu, zakazy czy prosby taty sa ignorowane a on sam traktowany jak kolega a nie rodzic. Rozumiem ze mąż nie ma takiego samego wkładu w wychowanie jak ja ale czy mozna sprawic ze syn bedzie przy tacie posłuszniejszy ? Dodam że mąż stara sie spedzac czas z małym,czesto pozostawiam ich samych by mieli chwile tylko dla siebie, wspolnie grają w piłkę, układają klocki ( wielbiaja to ), kąpiel rowniez jest tylko ich jesli jest to mozliwe. Gdy maz jest w pracy synek czesto mówi ze teskni za tatą, czasem dzwoni do niego mówi ze sie o niego martwi .Chciałabym by mąż miał taką samą "władze" nad synem jak ja,by syn go słuchał i by czas jaki mamy dla siebie nie był wypełniony stresującymi sytuacjami bo mały nic nie robi sobie z prosb taty. Mamy nadzieję ze synek się zmieni zwłaszcze że jesli wszystko pojdzie dobrze to pod koniec roku Kacpi bedzie mial rodzenstwo co prawdopodobnie rowniez moze spowodowac problemy w postaci zazdrosci itd.

Mam nadzieje ze to co napisałam jest w miarę zrozumiałe-czasem ciężko opisać dokładnie jakies zachowanie z dbałością o szczegóły. Moze uda się Pani nakierować nas na poprawne reagowanie w takich sytuacjach.

Pozdrawiam.

Szczęsliwa mama

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo,

trudno mi jednoznacznie ocenić, czy Pani synek jest nieśmiały czy nie. Opis jego zachowania na pierwszych zajęciach tanecznych raczej sugerują, że jest odważny i nie ma problemu z wyrażaniem siebie przy obcej osobie (o czym świadczą słowa trenerki, że jest gadułą;-)). Dzieci nieśmiałe z reguły mają trudność we włączeniu się do nowej grupy, mają kłopoty w kontaktach z nowymi, nieznanymi osobami, raczej milczą i obserwują z boku zanim dołączy do innych. Niechętnie się wypowiadają i są bardzo ostrożne. Dominuje u nich lękowa postawa. Czy takie zachowania obserwuje Pani u swojego synka??

Pani synek na pewno jest w fazie buntu i przeciwstawiania się. On musi powiedzieć nie, nawet w sytuacji gdy chciałby to robić...ale ponieważ Pani tego chce to on tego nie chce...;-) Znam dzieci w tym wieku, które wszystko robią tylko dlatego, że rodzic zakazuje im np. rano ubierać się, myć samodzielnie zęby czy ubierać się na spacer! Dziecko przewrotnie wie, ze to rodzaj gry, ale ma ogromną frajdę w autonomicznym stawianiu granic;-)

Jego płacz przy odwiedzinach może na przykład wynikać z narzucania mu określonych zachowań: przywitaj się, podaj rękę, uśmiechnij się, powiedz dzień dobry...a on nie chce się poddawać nakazom, więc się buntuje...i w sumie słusznie, bo kto lubi być zmuszanym do czegokolwiek??? Czy ktoś lubi nakazy???być zmuszanym do posłuszeństwa???NIE;-) tym bardziej dzieci a zwłaszcza trzylatki. On w ten sposób okazuje swoja potrzebę autonomii, współdecydowania, kontroli...
a może podczas wizyt towarzyskich synek się nudzi? nikt się nim nie zajmuje? nie ma zabawek? dorośli rozmawiają a on nie?
a może przed wizytą został oderwany od super zabawy? lub wizyta burzy jego uporządkowany plan dnia a on bardzo potrzebuje stałej struktury?
Może warto przy następnej okazji po prostu dać mu uwagę i porozmawiać o jego uczuciach?
np. gdy zaczyna się opierać przed wejściem do dziadków zapytać " nie chcesz wejść do środka?""nie lubisz powitań?""a może nudzisz się u dziadków bo chciałbyś się z nami pobawić?" i pozwolić dziecku powiedzieć co on o tym myśli...czasami przyczyna takich płaczów bywa dla rodzica ogromnym zaskoczeniem...( np. brzydki zapach, nadmierne przytulanie przez dorosłych, nadmiar pytań, które dziecko nie lubi, zbyt głośny telewizor itp.)...ważne by dać sygnał dziecku, ze wszystko z nim jest OK, ze bardzo chce Pani usłyszeć czego Pani synek potrzebuje i zaakceptować jego potrzebę nawet jak nie można jej zrealizować...

Autorytet rodzicielski budujemy poprzez miłość, kontakt i zrozumienie. Nakazy, wymuszanie posłuszeństwa, kary i nagrody niszczą bliski kontakt z dzieckiem i w efekcie niszczą nasz autorytet... Rodzic częściowo nieobecny ma podwójnie trudne zadanie: jak pomimo odległości być blisko z dzieckiem aby zachować stałość kontaktu, miłość i chęć współpracy. Każdy powrót po kilku dniach nieobecności oznacza budowanie kontaktu na nowo. Najpierw trzeba przyjąć "na klatę" złość dziecka za to, ze zostało opuszczone na dwa dni, uszanować jego żal i złość by potem przejść do fazy miłości i współpracy...tylko jak nie ma na to czasu, to niestety najczęściej ta faza współpracy jest krótka albo nigdy do niej nie dochodzi...Dlatego zamiast złościć się na dziecko, ze ono nie słucha się, po prostu nazywać jego uczucia " jesteś zły, bo chciałbyś by tata był dłużej w domu?""nie chcesz tego zrobić bo jesteś zły, ze taty nie było przez dwa dni?""chciałbyś teraz mieć tatę tylko dla siebie i dużo się z nim bawić?"może razem zbudujecie wieżę?"

Nazwanie i przyjecie uczuć dziecka pozwala mu szybko z nimi sobie poradzić i przejść do fazy radosnego bycia razem;-)

życzę wszystkiego dobrego
Joanna B.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję za odpowiedz.
Jeśli chodzi o wizyty -płacz jest tylko przy odchodzeniu , na wejsciu jest zachowanie typu "nie zwracajcie na mnie uwagi ludzie" .Wizyty zawsze wygladaja tak samo, gdziekolwiek jestesmy synek zabiera ze soba zabawki, u dziadków ma "stały zestaw" i zawsze jest zabawiany przez kilka osob,czasem nawet myśle że może dlatego ciężko wrocic mu do domu gdzie mama nie może być tylko jego przez cały czas bo musi zrobić obiad czy powiesic pranie.
Zawsze syn dostaje informacje gdzie jedziemy, co bedzemy robic i czesto sam prosi o wizyte np u dziadków, strasznie sie cieszy gdy tam jedziemy a przy wejsciu zawsze szopki - i może faktycznie nie jest to nieśmiałość w pełni tego słowa znaczeniu bo synek robi to jakby z przekorą, potrafi chowac głowę "w spodnie taty" śmiejąc sie przy tym pod nosem ale nie powie "Dzien dobry" czy nie odpowie babci co u niego słychać ,pozostawiony bez naszej jakiejkolwiek reakcji "normalnieje",czasem mam wrazenie że on po prostu nie lubi być w centrum mówiąc "tyle osób przyszło a Wy chcecie cos tylko ode mnie,dajcie mi sie w spokoju rozebrac to pogadamy" i to może niestety miec "po mnie" .
Co do sytuacji z tata - syn często mówi tacie by nie szedł już do pracy, by został z nim, wtedy mu tłumaczymy dlaczego tata pracuje, pokazujemy na zegarku o ktorej wroci,jeśli jest taka możliwosc idziemy z synkiem odebrac go z pracy . Tata kojarzy mu się właściwie tylko z zabawą wiec każda prosba typu "prosze posprzataj zabawki" z ust taty jest dla niego powodem do złości ( bo to mama wymaga a tata jest do szalenstw ). Mąż stara sie być z synek jak czesto się da ale w ciągu dnia nie da się uniknąc nakazów i prosb chocby o umycie rączek przed obiadem o ktorym syn jest informowany odpowiednio wczesniej. Widze jednak ze jeżeli mąz ma wolny choć jeden dzien - ich relacje szybko się zmieniają na lepsze więc chyba faktycznie jest tak jak Pani pisze.

Szczęsliwa mama

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...