Skocz do zawartości
Forum

Okiełznać dwulatka


ojczulek

Rekomendowane odpowiedzi

Witam!

mój Nikodem będzie miał w maju 2 latka. nadchodzi wiosna...
gdy bierzemy go na dwór na osiedle i spacerujemy wszystko jest fajnie...
...do momentu aż zobaczy dziecko na deskorolce albo hulajnodze, do momentu aż zobaczy chłopców grających w piłkę - uderza w tamtym kierunku i on też chce.
gdy podniesionym głosem powiem "tam nie", "idziemy tu", to mały rzuca się na chodnik i dostaje spazmów...
wtedy biorę go pod pachę i wrzeszczącego odprowadzam kilka kroków dalej, aby pokusa zniknęła mu z oczu.
uspokaja się ale jak zobaczy inną pokusę, która jeszcze nie dla niego to zaczyna się to samo...
nie żebym mu zabraniał - podejdzie do dzieci, pomaca hulajnogę ale on chce już jeździć, on już chce z dużymi piłkę kopać, on chce już grać mecz!
a co tu będzie jak będziemy chcieli nad jezioro go latem wziąć? Już w ubiegłym roku ciężko go było z wody wyciągnąć...
proszę o Wasze rady.

Odnośnik do komentarza

Moja jeszcze nei ma 2 lat, ale jak coś nie idzie po jej myśli, to się kładzie i amen. Pomagam jej się położyć, żeby głową nie uderzyła a potem odchodze kilka kroków i odwracam się od niej. Jak widzi, że ine robi na mnie wrażenia, to najczęściej zaczyna marudzić żeby podać jej rękę i pomóc wstać- i dalej idzie grzecznie. Aż do momentu kiedy znów coś się mojej perełce odwidzi :Śmiech:

http://davm.daisypath.com/FUImp1.pnghttp://lpmf.lilypie.com/gFDDp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223982.png
http://lbyf.lilypie.com/FTMSp2.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/018/018223980.png?8870
http://pl.lennylamb.com/sliders/show/1_2009_7_27_slider.jpg

Odnośnik do komentarza

a możne trzeba czasem dziecku pozwolić na chwilkę zabawy - nawet ze starszymi dziećmi- może zrozumieją - przynajmniej na moim osiedlu dzieci rozumiały - niekiedy trudno im to przychodziło...
czesem trzeba używać tez sposobów- przykład jak chciałam , aby córcia szła do domku z palcu zabaw proponowałam jej przyjazd rowerkiem - zawsze skutkowało :)

Odnośnik do komentarza

moj brat tez taki byl.. ale on gral z duzymi chlopakami w pilke - oczywiscie max 20min - bo pozniej sam wysiadal... w tym czasie chlopaki na szczescie rozumieli z kim maja do czynienia i specjalnie dawali mu sie okiwac lub cos w tym stylu... tez na hulajnoge czy deskorolke - przewracal sie wstawal i znowu sie przewracal, takie dziecko duzej predkosci nawet jakby chcialo to nie wyrobi wiec upadki zazwyczaj nei sa grozne, a jak sie wywali kilka razy to tez bvedzie ostrozniejszy...
my swojej na 2gi roczek kupimy rowerek biegowy [a pozniej hulajnoge - ja nie moge na rowerze to kupimy rodzina hulajnogi i bedziemy sobie jezdzic po parku :P] :)

http://magdalenap.aguagu.pl/suwaczek/suwak4/a.png
http://fajnamama.pl/suwaczki/08d4h5u.png

Odnośnik do komentarza

ojczulek
Witam!

mój Nikodem będzie miał w maju 2 latka. nadchodzi wiosna...
gdy bierzemy go na dwór na osiedle i spacerujemy wszystko jest fajnie...
...do momentu aż zobaczy dziecko na deskorolce albo hulajnodze, do momentu aż zobaczy chłopców grających w piłkę - uderza w tamtym kierunku i on też chce.
gdy podniesionym głosem powiem "tam nie", "idziemy tu", to mały rzuca się na chodnik i dostaje spazmów...
wtedy biorę go pod pachę i wrzeszczącego odprowadzam kilka kroków dalej, aby pokusa zniknęła mu z oczu.
uspokaja się ale jak zobaczy inną pokusę, która jeszcze nie dla niego to zaczyna się to samo...
nie żebym mu zabraniał - podejdzie do dzieci, pomaca hulajnogę ale on chce już jeździć, on już chce z dużymi piłkę kopać, on chce już grać mecz!
a co tu będzie jak będziemy chcieli nad jezioro go latem wziąć? Już w ubiegłym roku ciężko go było z wody wyciągnąć...
proszę o Wasze rady.

Dzieci w tym wieku potrzebują kontaktu z rówieśnikami i zabaw ruchowym, dlatego synek ciągnie tam gdzie widzi taką możliwość. Wart pójść z nim na boisko i zrobić wszytko żeby się tam nie nudził, szukać miejsc gdzie są dzieci w jego wieku lub zapisać go na jakieś zajęcia, dla takich maluszków organizuje się na przykład rytmikę lub inne zabawy ruchowe.

Odnośnik do komentarza

mój synek też jest na etapie rzucania się...walczymy z tym uświadamiając przed wyjściem dziecka gdzie dokładnie pójdziemy a gdzie nie, poza tym pokazuje mu w domu że jego piszczenie, krzyczenie nie działa na mnie i że przyjdzie pan sąsiad by go zabrać, bo widocznie jest mu tu z nami źle...powiem szczerze, że to pomaga bardzo i spazmowanie szybko mija

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Ulla
... i że przyjdzie pan sąsiad by go zabrać, bo widocznie jest mu tu z nami źle...powiem szczerze, że to pomaga bardzo i spazmowanie szybko mija

a czym pan sasiad sobie zasluzyl na takie traktowanie? przykro mi, ale ja uwazam, ze nie powinniscie straszyc dziecka, nikim i niczym. bardzo szybko moze sie to obrocic przeciwko wam. w skrajnych przypadkach dziecko moze sie panicznie bac obcych i miewac koszmary senne.

Ja pamietam ze swojego dziecinstwa, ze moj duzo starszy kuzyn (ze wsi), straszyl mnie, ze wrzuci mnie do maciory, jak bede niegrzeczna :Histeria:

Odnośnik do komentarza

solange ja nie okłamuje dziecka tylko mówię jak jest..niestety nierzadko bywało tak, że ja byłam dzieckiem które z każdym szło za rękę a dzisiaj świat jest jeszcze bardziej okrutny....ogólnie nie lubię budowania czegokolwiek na strachu ale czasami zwykle wytłumaczenie dziecku, że jego histeria trwające 2h może spowodować, że sąsiadka słysząc płacz dziecka może wezwać policję by zobaczyła dlaczego dziecku jest tak źle jeżeli ciągle płacze....o dziwo sam dobrze to rozumie
a co do obcych, to ja tłumaczę dziecku, że nie należy brać czegokolwiek od innych, obcych czyli ludzi, którzy nie przychodzą do nas do domku i tu m.in, chodzi o sąsiadów.

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

co innego tlumaczyc dziecku, ze nie moze ufac nieznajomym, a co innego straszyc, ze ktos przyjdzie i je zabierze.

P.S w tym wypadku uwazam, ze oklamujesz dziecko, bo nigdy, przenigdy zaden sasiad nie przyjdzie go zabrac.

Odnośnik do komentarza

Bunt dwulatka... moja córcia ma 1.5 roku i w domu np jeśli wejdzie na narożnik chce po nim biegać ja mówię spokojnie Juleczko siadaj, ona siada bez słowa i zwłoki, ale gdy zaczyna dobierać się do szuflad i mówię nie wolno tego otwierać staje się głucha, mówię głośniej nadal nic i tak jest w 99%. Na dworze od niedawna przechodzę męczarnie. Wcześniej ładnie sama wychodziła z wózka i wchodziła gdy ją poprosiłam, od pewnego czasu gdy chce czegoś na co jej nie pozwalam kładzie się. Proszę, wejdź do wózka, kucam przy niej mówię jej to w twarz a ona się kładzie i płacze, albo po prostu leży. O ile w domu to pomaga, wychodzę bez słowa do drugiego pokoju to na dworze, odwracam się i udając, że nie patrzę odchodzę za nic w świecie jej to nie rusza. Leży nadal, rozgląda się niekoniecznie za mną a gdy odczekam nawet z 10 minut wstanie i idzie w moją stronę, oglądając wszystko co tylko można. Już sama nie wiem, czy ignorowanie tego "leżenia" to dobra metoda. Wczoraj po prostu wzięłam ją pod pachę i wsadziłam wyginającą się i usiłującą uwolnić do wózka, przypięłam pasami i pojechałam na "syrenie" do domu, wzbudzając zaciekawienie ludzi dookoła.

Odnośnik do komentarza

Amity- na dworze faktycznie trudno jest czasem zignorować, zwłaszcza jak się spieszymy... Na pewno nie warto dyskutować czy przekupować np słodyczami, czego nie robisz i dobrze. Moja jak wpada w histerią, a się spieszę, to też ją siup do wózka i zapinam, bez słowa gadania i nie reaguję na jej ewentualne jęczenie w wózku. Ludzie dziwnie patrzą, ale nie widzę innego rozwiązania, nie chcę jej rozpieszczać i tyle :D

Jeszcze wrócę do tego straszenia, też unikam tego jak ognia, bo mnie straszono, robakami i się ich teraz bardzo boję (mówili mi, nie dotykaj tego, bo tam robaki są). Jak byłam mała lubiłam jeść patrząc w lusterko, mama mówiła mi żebym tak nie jadła, bo zobaczę diabła i potem miałam koszmary, ze jadłam pierogi do lusterka, a na jednym siedział diabeł... Nie warto.

Odnośnik do komentarza

he he, czarna wołga rules... Mnie nie straszyli, ale pamiętam jak miałam jakieś 8-9 lat i kuzynka (8 l) swojego brata (3l) straszyła, że przyjdzie lew i go zje - dla mnie szok był okropny, co ona wygaduje, dlaczego go straszy i mimo, że młoda jeszcze byłam wydawało mi się to nieludzkie wobec niego.
I drażnią mnie bardzo ludzie na ulicy, którzy próbują "wychowywać" mi dziecko i mówią, że je wezmą jak nie będzie mamy słuchać. Grzecznie, acz stanowczo odmawiam takiej "pomocy" i dziecku tłumaczę, że mama jej nigdy nikomu nie odda.
A co do buntu dzieciaków, taki wiek. Ja czekam, aż się uspokoi i idziemy dalej. Jak się spieszę to biorę na ręce, chwilę powrzeszczy i w końcu się uspokoi :)

Odnośnik do komentarza

marzen@
he he, czarna wołga rules... Mnie nie straszyli, ale pamiętam jak miałam jakieś 8-9 lat i kuzynka (8 l) swojego brata (3l) straszyła, że przyjdzie lew i go zje - dla mnie szok był okropny, co ona wygaduje, dlaczego go straszy i mimo, że młoda jeszcze byłam wydawało mi się to nieludzkie wobec niego.
I drażnią mnie bardzo ludzie na ulicy, którzy próbują "wychowywać" mi dziecko i mówią, że je wezmą jak nie będzie mamy słuchać. Grzecznie, acz stanowczo odmawiam takiej "pomocy" i dziecku tłumaczę, że mama jej nigdy nikomu nie odda.
A co do buntu dzieciaków, taki wiek. Ja czekam, aż się uspokoi i idziemy dalej. Jak się spieszę to biorę na ręce, chwilę powrzeszczy i w końcu się uspokoi :)

w naszym społeczeństwie to straszenie jest dość zakorzenione...

Odnośnik do komentarza

marzen@
he he, czarna wołga rules... Mnie nie straszyli, ale pamiętam jak miałam jakieś 8-9 lat i kuzynka (8 l) swojego brata (3l) straszyła, że przyjdzie lew i go zje - dla mnie szok był okropny, co ona wygaduje, dlaczego go straszy i mimo, że młoda jeszcze byłam wydawało mi się to nieludzkie wobec niego.
I drażnią mnie bardzo ludzie na ulicy, którzy próbują "wychowywać" mi dziecko i mówią, że je wezmą jak nie będzie mamy słuchać. Grzecznie, acz stanowczo odmawiam takiej "pomocy" i dziecku tłumaczę, że mama jej nigdy nikomu nie odda.
A co do buntu dzieciaków, taki wiek. Ja czekam, aż się uspokoi i idziemy dalej. Jak się spieszę to biorę na ręce, chwilę powrzeszczy i w końcu się uspokoi :)

ja też nie uznaję takiego straszenia,mozna takim gadaniem dziecku strasznie psychikę zjechać,potem idzie do przedszkola i ma leki,że ktoś je porwie
niech by tylko jakiś "życzliwy"wyjechał z takim teksem ,że mi dziecko zabierze jak niegrzeczne jest to bym kija w dupsko wsadziła takiemu

dziecko musi czuć się wszędzie bezpieczne,nie można straszyć dziecka przed snem ,jakimiś potworami w szafie ,czy wilkołakami....to okrutne

Joasia
http://s7.suwaczek.com/200905264565.png
Emilka
http://s4.suwaczek.com/200405064765.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...