Skocz do zawartości
Forum

Depresja


Gość Eulalia

Rekomendowane odpowiedzi

To na pewno bardzo przykra i trudna sytuacja dla rodziny, patrzec jak ktos bliski cierpi i marnuje swoje zycie. Dobrze, ze siostra jest pod opieka psychologa i ze bierze leki. sadze, ze dobrze byloby, gdybyscie Wy tez skontaktowali sie z tym psychologiem i zasiegneli porad jak dzialac, jak pomoc siostrze, ona (on) zna ja najlepiej.
Nie musi Pani ani jej przytakiwac ani zaprzeczac, bo przeciez Pani nie moze na pewno wiedziec, czy on wroci, czy nie. Wazne dla niej, jest zrozumienie, ze ona sie znow zawiodla, ze cierpi, ze to ja bardzo boli, moze ja pani po prostu zapewniac o swojej milosci, zrozumieniu, przywiazaniu do niej. Niech wie, ze jest dla Pani, dla rodzicow wazna i kochana, taka, jaka jest. Prosze probowac jej sluchac, reagowac na nia, mowic, jak bardzo Pani przykro, szczerze, tak jak jest, jak Pani to czuje. To na pewno bedzie dla niej wazne. Prosze nie zaprzeczac ani swoim ani jej uczuciom, nie bagatelizowac, nie mowic, ze to nie koniec swiata czy ze wszystko bedzie dobrze. Jej nie chodzi o takie pocieszanie, ale o bycie z nia blisko, rozumienie, przyzwolenie, na jej bol...
A co do przyczyn? Moga byc rozne, genetyczne-sklonnosc do depresji w rodzinie, tez sytuacje zyciowe, jakies traumy, nierozwiazane problemy emocjonalne z przeszlosci.
Warto skontkatowac sie z jej lekarzem, psychiatra czy psychologiem.

Odnośnik do komentarza

Dzień dobry

Potrzebuję pomocy dla mojej 31 letniej córki która w tamtym roku załamała się ,ponieważ chłopak z którym spotkała się trzy razy ,zostawił ją dlatego ,że jego była dziewczyna jak się okazało była w ciąży. Córka nigdy wcześniej nie była w żadnym związku a założyła sobie że w wieku trzydziestu lat urodzi dziecko. ( jej młodsza siostra już miała synka,więc drugie dziecko w rodzinie miało być od niej tak sobie to wymyśliła) A tu okazało się ,że młodsza też jest w ciąży, ona nigdy się z tym nie pogodziła . Starszego siostrzeńca 3,5 letniego kocha bardzo jest jej radością. Młodszego rocznego nawet niechce poznać.

Od stycznia do czerwca ub. roku korzystała z pomocy psychologa i nawet " stanęła na nogi" . nagle spotkała tego chłopca ponownie i okazało się , że nie jest z matką swojego dziecka ,a ona narobiła sobie nadzieji na przyszłość z nim i wtedy podziękowała psycholog , powiedziała że poradzi sobie sama.
Chłopak ten nigdy nic jej nie obiecał , chociaż znów ją odwiedził łącznie 3 razy ( tak ok. raz w m-cu) ostatni raz widziała go we wrześniu ,kiedy to obiecał jej że przyjedzie we wszystkich św.. Nie przyjechał a ona jak zadzwoniła do niego powiedział,że nie może niema czasu wróci późno z grobów, ale wkrótce ją odwiedzi. ednak nie i nie dzwonił ani ne pisał.Córka narobiła sobie nadzieji na to,że będą razem. (w ogóle traktowała to jako związek. Przed sylwestrem napisała sms z zaproszeniem na wspólną zabawę. On na to oddzwonił jej ipowiedział ,że ma inne plany atak w ogóle to ma nową dziewczynę, Córka potraktowała to tak jakby ją zdradził, porzucił dla innej.
Od tamtej pory(tydzień) jest tak załamana, że niechce żyć,nawet dochodzi do autoagresji wyrywa włosy, tłucze głową o ścianę. Na moje prośby o pomoc z zewnątrz reaguje agresją. Gdy wspomniałam o szpitalu to powiedziała ,że nigdy bo tam już jest dla niej koniec. Konsultowałam z psychiatrą,jednak nie chća przyjechać na wizytę domową , bo ona nie chce pomocy.
proponujją psychiatrzy pogotowie.

Ja jednak póki się da chciałabym tego uniknąć, ponieważ mieszkamy w małej miejscowości , a on jest lekarzem i wszyscy ją znają.Wezwanie pogotowia może przekreślić jej przyszłość zawodową. Dlatego twż zwracam się z prośbą o pomoc , jak ją podejść żeby sama chciała pomocy.
Ja oczywiście zdaję sobie sprawę z jej stanu i jeśli trzeba będzie to pogotowie wezwę, bez względu na wszystko. Jednak jeśli jest jakiś sposób bardzo proszę mi podpowiedzieć.
Córka sama leczy się pramolanem który na krótko pomaga i trochę uspokaja. Proszę o pomoc i odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie raz jeszcze
Sytuacja stała się tragiczna.
Ten list napisała moja mama.
Szukamy pomocy wszędzie.
Co mamy robić?
Ja nie jestem w stanie ze względu na dzieci przy siostrze być.
Siostra ma bardzo trudną osobowość.
Ja jutro idę do psychologa po pomoc, ale może jakieś rady otrzymam tutaj.
Bardzo proszę o pomoc. Zwłaszcza dla rodziców, którzy są w sytuacji bez wyjścia, przy siostrze mama jest 24 godziny na dobę. Sytuacja jest na tyle ciężka, że mam wrażenie, jakby siostra się nad nią pastwiła, wysysała całą energię.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Sytuacja jest rzeczywiście poważna. Wydaje mi się, że Pani starsza siostra wymarzyła sobie w głowie związek, którego tak naprawdę nie było. Wymyśliła sobie w głowie scenariusz na życie, który niestety się nie ziścił, stąd taka, a nie inna reakcja. Być może Pani starsza siostra czuła się nawet trochę zazdrosna, patrząc na szczęście młodszej siostry, której się udało, która ma dwoje wspaniałych maluchów. Stąd np. niechęć do młodszego siostrzeńca. Rozumiem, że Pani siostra może ma trudną osobowość, może jej samej przed sobą trudno przyznać się do porażki. Szkoda, że przerwała spotkania z psychologiem. Myślę, że najlepszym rozwiązaniem byłoby radykalne ucięcie kontaktu z mężczyzną, z którym Pani siostra chciała ułożyć sobie życie. Nie znam szczegółów ich relacji, rozumiem, że ten mężczyzna jej niczego nie obiecywał, że być może to bardziej Pani siostrze zależy na tych kontaktach niż jemu. Zresztą widać wyraźnie, że on nie chce zaangażowania - nie dzwoni, nie przejawia zainteresowania relacją, związał się z inną kobietą, z jeszcze inną ma dziecko. Myślę, że ten związek byłby dla Pani siostry trudny, wymagający, a możliwe, że nawet toksyczny.

Rozumiem, że sytuacja jest trudna. Pani siostra jest agresywna, pełna złości, gniewu, czuje się oszukana i zdradzona, a do tego ucieka w autoagresję. Rozumiem też motywację rodziny i determinację. Proszę jednak pamiętać, że to, co ludzie powiedzą i kariera zawodowa siostry jest mniej ważna niż jej zdrowie. Nie zmusicie jej Państwo do leczenia, jeżeli sama tego nie będzie chciała. Proszę jednak być dalekim od moralizowania, doradzania, wypominania błędów itp. Ona potrzebuje teraz tylko wsparcia, poczucia bycia kochaną bez względu na fakt, co robi, czy pracuje, czy nie, czy ma rodzinę i dzieci, czy nie ma. Nie chce porównań z młodszą siostrą. Być może tylko potrzebuje bliskości, wysłuchania, potrzymania za rękę, pomilczenia. Proszę spróbować towarzyszyć jej w cierpieniu. Na pewno to sytuacja ciężka dla całej rodziny. Ale jeżeli Pani siostra zobaczy wsparcie ze strony rodziców, mamy, siostry, może doceni, że Wy też chcecie jej dobra, że zależy Wam na jej szczęściu, bez względu na to, czy będzie z kimś, czy będzie sama.

Zaburzenia nastroju, jakie są udziałem Pani siostry, na pewno wymagają konsultacji psychiatrycznej. Mogą Państwo delikatnie zasugerować jej skorzystanie z pomocy wcześniejszego psychologa, z pomocy którego korzystała. Proszę jednak pamiętać, by być delikatnym i nie naciskać zbytnio. Tutaj przyda się dużo empatii i rozwagi.

Pozdrawiam i życzę powodzenia

Odnośnik do komentarza

Serdecznie dziękuję w imieniu mamy i swoim za tak szybką odpowiedź.
Ja z siostrą od urodzenia drugiego dziecka nie mam kontaktu, a i wcześniej bardzo go unikałam. Siostra ma bardzo trudną osobowość. Niestety jeśli chodzi o psychologa, który prowadził psychoterapię, siostra obwinia go o to, co się stało - niestety zupełnie bezpodstawnie.
Z tym mężczyzną przez półtora roku siostra widziała się sześć razy.
Ja nie jestem gotowa na spotkanie z siostrą. Bardzo trudno ominąć mi własne emocje. Ponad rok temu, będąc w zaawansowanej ciąży, siostra udawała, że nie widzi mojego wielkiego brzucha. Niestety czułam się jak trędowata. To bardzo bolało. Boli także nieakceptowanie mojego młodszego synka.
Nie potrafię tego zaakceptować. Oczywiście moja siostra o tym nie wie.
Mój kontakt z siostrą nadwyręża mój stan psychiczny. Nie mogę pozwolić sobie na to, żeby moje pogorszenie nastroju wpływało na moje relacje z dziećmi. One są dla mnie najważniejsze.

Moi rodzice mają piekło na ziemi. Chcę być dla nich wsparciem na tyle, na ile potrafię nie naruszając dobra dzieci.

Bardzo chciałabym, żeby moja mama chodziła do psychologa. W tej chwili, z racji tego, że ciągle jest z moją siostrą, nie chce. Wydaje mi się, że jej psycholog jest potrzebny, bo dotyka ją to najmocniej (siostra wobec taty jest agresywna i nie chce z nim rozmawiać, przy mamie ciągle płacze i okazuje wszystkie, szarpiące nią emocje). Natomiast próbuję namówić mamę na psychologa po to także, żeby była "łącznikiem" między siostrą, a psychologiem, który mógłby pomagać mamie w reagowaniu na autoagresję i stany, w które wpada.
Czy to dobry pomysł?

Wszyscy nam mówią, że mamy czekać, aż siostra sięgnie dna i sama zrozumie, że potrzebuje pomocy. Ale, czy nie ryzykujemy, ze będzie za późno?

Szukam też rozgrzeszenia, że nie jestem z nią w tych trudnych chwilach.

Ale mam męża, firmę i moje wymarzone dzieci. Nie mamy znikąd pomocy - wychowujemy je sami - rodzice troszkę pomagali, ale na tyle tylko, na ile moja siostra o tym nie wiedziała, albo była w dobrym stanie.

Przepraszam za tak długą wypowiedź. Dziękuję raz jeszcze za szybką odpowiedź.

Odnośnik do komentarza

Witam serdecznie!

Wydaje mi się, że sprawa jest bardziej zawiła, na jaką wygląda. Nie chcę, żeby wybrzmiało to, jak zarzut w jakimkolwiek kierunku, ale Państwa problem to nie jest wyłącznie trudna osobowość starszej siostry i jej depresja czy problemy w związku z jej nieradzeniem sobie z życiem. Owszem, depresja siostry wymaga leczenia psychiatrycznego - to jest fakt bezsporny. Ale główny problem to relacje rodzinne. Rozumiem, że ma Pani własną rodzinę, że dla Pani najważniejsze są teraz dzieci i ich dobro, ale unikanie kontaktu z siostrą nie pomaga ani jej, ani Pani. Wiem, że trudno zaakceptować Pani fakt, że Pani siostra nie akceptuje Pani młodszego synka, że ignorowała Pani ciążę. Zdaję sobie z tego sprawę. Mnie na Pani miejscu pewnie także byłoby z tego powodu smutno. Ale brak kontaktu z siostrą przez rok pogłębia tylko przepaść emocjonalną między Wami. Jestem po prostu zwolenniczką rozmów i wyjaśniania sobie wszelkich niejasności niż zacietrzewiania się w swoim bólu, gniewie i poczuciu krzywdy. Niech Pani też postara się zrozumieć położenie własnej siostry. Ona nawet z racji własnej choroby (depresji) nie jest w stanie do końca racjonalnie podejść do sytuacji i na trzeźwo przeanalizować tego, co się stało. Jej towarzyszy przygnębienie, smutek, pesymistyczne nastawianie do świata, żal, poczucie skrzywdzenia i niesprawiedliwości, poczucie beznadziei, bezsensu, samotności... Na pewno w zestawieniu z młodszą siostrą jej bilans wychodzi na minus. Chociaż to może nieprawda, bo jest młodą kobietą, przed którą życie stoi otworem. Ale ona z racji zaburzeń depresyjnych tego nie rozumie i nie potrafi na dzień dzisiejszy docenić. Zdaję sobie sprawę, że Wy jako rodzina na pewno wszyscy przeżywacie stan, w jakim znajduje się starsza siostra. Wydaje mi się, że między Paniami-siostrami pozostają pewne niewypowiedziane kwestie, jakieś wzajemnie chowane urazy, które chce się skryć, ale które i tak kiedyś wyjdą i które Paniom nie służą. I Pani czuje się wykończona całą tą sytuacją psychicznie i Pani siostra także, co dodatkowo niekorzystnie wpływa na jej stan. Nie chcę wpędzać Pani w jakieś poczucie winy - nie o to mi chodzi. Raczej zależy mi na tym, żeby Pani zrozumiała, że w Państwa rodzinie problem nie tylko tkwi w "trudnej starszej siostrze", z której może nawet nieświadomie reszta rodziny robi kozła ofiarnego, ale problem jest szerszy i generalnie dotyczy relacji rodzinnych. Obecnie chyba głównie obciążona chorobą siostry jest Pani mama. To ona dźwiga główny ciężar w związku z depresją Pani siostry. Ja wszystko rozumiem - smutek i zmartwienie matki, Pani argumenty, troskę o własną rodzinę i żal do siostry, ale też staram się zrozumieć Pani siostrę. Ja wiem, że może Pani ją trochę obwiniać za to, jak jest. Że zamiast pomóc Pani jako ciocia Pani maluchów, zamiast liczyć też na wsparcie babci (Pani mamy), Pani matka zajmuje się starszą siostrą, która ma jakieś "dziwne kaprysy". Może to tak wyglądać z Pani perspektywy - nawet jeżeli tak Pani to widzi i tak wygląda to z Pani perspektywy, to naturalna ludzka reakcja i złość. I nie ma co się wypierać. Najgorzej udawać przed samym sobą i innymi, że czuje się coś innego niż się w rzeczywistości czuje.

Co ja bym mogła Państwu doradzić? Pomysł z psychologiem dla mamy jest dobry. Ja jednak nie sprowadzałbym kontaktów mamy z psychologiem do roli "łącznika" z siostrą. Raczej zachęcałabym do tego, by obie Panie - i Pani mama, i Pani siostra - razem skorzystały ze wsparcia psychologicznego. Może wówczas łatwiej byłoby Pani siostrze podjąć decyzję o kontynuowaniu leczenia. Wiem, że Pani siostra może być zła i obwiniać innych za swoje położenie, w tym psychologa, ale wydaje mi się, że źródłem jej problemów jest znajomość z nieodpowiednim mężczyzną. Zresztą sześciokrotne widzenie się z facetem w ciągu roku czy półtora roku jest kiepską rekomendacją dla trwałości relacji - przepraszam za taką uwagę, ale niestety to prawda. Oprócz konsultacji psychologicznej zachęcam Panią do rozmowy z siostrą. Wiem, że to dla Pani trudne, ale wydaje mi się, że szczera rozmowa między Wami, bez świadków, rodziców, tylko Panie, mogłaby być kluczowym momentem. Może Pani przekonałaby siostrę do skorzystania ze wsparcia psychologa? Miałyby Panie szansę wszystko sobie wyjaśnić, powiedzieć, co czują, o swoich złych i dobrych emocjach, co je w Paniach wywołało. Proszę to przemyśleć.

Pozdrawiam ciepło

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...