Skocz do zawartości
Forum

Poród w 9 miesiącu martwego aniolka


kaska27

Rekomendowane odpowiedzi

kaska spójrz na wiadomość od panterki i po lewej stronie masz jej avatar i nad nim nick - panterka ... kliknij raz i wyświetli Ci się kilka opcji między innymi "wyślij PW do panterka" i w to kliknij i możesz napisać prywatną wiadomość do niej ,którą tylko ona zobaczy.

Ja też dzisiaj byłam na cmentarzu ładne słonko w Gd było... A mąż w domku z Tobą?

http://s6.suwaczek.com/200906061762.pnghttp://s6.suwaczek.com/201204141662.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/019/0191959d1.png?2723
:Aniołek:08.07.11

Odnośnik do komentarza

Kasiu kochana nic innego nie moge napisac jak to ze z calego serca wspolczuje i przutylam mocno. nie napisze ze wiem co czujesz bo nie mam pojecia nie potrafie wyobrazic takiej sytuacji, takiego bolu... potrzeba czasu moim zdaniem. moze zycie cie jeszcze zaskoczy. mam kolezanke - tez rodzila martwa coreczke. minelo kilka lat i ma druga sliczna i zdrowa. modl sie za swojego aniolka a twoj anioleczek na pewno czuwa nad wami

buziaczki kochana

http://www.suwaczek.pl/cache/0b6805fb50.png

http://tmp1.glitery.pl/text/296/40/1-Amelia-1309.gif

Odnośnik do komentarza

Italy
Kochana Kasiu strasznie mi przykro...w sumie nie wiem co mam napisac...tak bym cie chciala mocno przytulic i wziasc choc troche tego bolu od ciebie chociaz wiem ze to i tak by duzo nie pomoglo....nie przezylam tego co ty ale sa tu mamy ktore przeszly przez podobna meke....moze napisz do nich na private na pewno ci pomoga...

wkleje ci link historii mojej kolezanki z tego forum...moze napisz do niej...jest takze nasza moderator ronia ktora mozesz znalezc w moich znajomych...ona takze stracila swojego synka Wojtusia i jest dobra osoba moze znajdzie chwilke dla ciebie i jakos pomoze ci przetrwac te najstraszniejsze chwile w twoim zyciu...

tule cie mocno kochana...:36_3_15:
oto link o kubusiu
http://parenting.pl/kacik-zadumy/6135-dla-mojego-syneczka-kubusia.html


Cytat:
panterka napisała Zobacz post
powiem tylko że czas czas czas .........

Ja sie podpisuję pod Itą i Panterką
Bo nie wiem co napisać
Trzymaj się Kochana:36_3_15:

http://forum.we-dwoje.pl/images/signatures/1639502764e526a890f64c.gif

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0a0ftd4g8s.png

Odnośnik do komentarza

i ja się skromnie dołączę - jestem z Tobą myślami...

w lutym 2008 roku żona mojego kolegi z pracy miała identyczną sytuację. Też była załamana, wiem, że pomógł jej psycholog. 3 miesiące temu urodziła zdrową córeczkę. Wiem, że w tej chwili sobie tego nie wyobrażasz, ale musisz dać sobie czas. I nie odtrącaj męża - to najbliższa osoba. Na pewno też mocno to przeżywa, nawet jeśli Tobie wydaje się inaczej.

Będę tu zaglądać i w miarę możliwości spróbuje dodać Ci sił.

Trzymaj się Kochana...

Asia

http://www.suwaczki.com/tickers/f2wlgu1rjm8tnuaj.png

Odnośnik do komentarza

kasiu Mi nie bylo dane donosic synka do 9 miesiaca ale donosilam do 15 tygodnia.

Wiem co czujesz. Ta nadzieja ze jednak sie pomylili i ze to jakis koszmar i zaraz sie obudze i bedzie wszystko w porzadku jest najgorsza, Ja urodzilam w 15 tygodniu chcieli mi nawet dac potrzymac mojego synka mowili ze jest sliczny ma malenkie paluszki u nozek i raczek i taka spokojna buzie, ale ja nie chcialam teraz wiem dlaczego ale wtedy nie wiedzialam. Bo wlasnie tak jak mowisz nie wierzylam ze to sie dzieje ze trace mojego skarba i ze nie bedzie go juz pod moim serduszkiem.
Moj maz tez bardzo to wszystko przezyl ale byl ze mna do konca byl przy porodzie i wspieral mnie caly czas, bardzo go to bolalo ale dal rade bo wiedzial ze go w tej chwili bardzo potrzebuje.
Ja urodzilam moje dzieciatko, ale chcielismy wiedziec dlaczego tak sie stalo ze naszemu malenstwu przestalo bic serduszko i zgodzilismy sie na sekcje. Mieszkamy w Szkocji a za wynikami czekalismy 4 miesiace!!!!!!!!!!!!! Bo im sie wyniki zagubily.
To byl straszny czas dla nas przez te 4 miesiace nawet nie moglam odkurzac jak nikogo w domu nie bylo bo slyszalam jak moj synek placze., jakis koszmar.
Po tygodniu od porodu juz nie mialam czym plakac zlosc smutek zal wszystko sie we mnie zbieralo i balam sie ze wybuchne. Nie mialam sily na nic i czulam ze jak jeszcze raz zobacze takie malenstwo w wozku u jakiejs kobiety to je ukradne.
Nie mysl o tym co sie stalo bo to strasznie pogarsza samopoczucie, i dlugo nie bedziesz mogla do siebie dojsc. Wiem ze te mysli wracaja co chwile i drecza strasznie nie ma na to lekarstwa.
Co sie stalo to sie nie odstanie a zyc musimy dalej, ja przez caly czas od porodu czulam sie fatalnie miliony mysli placz lament i pytanie dlaczego?
Ale po jakims czasie zauwazylam ze moj maz boi sie bardzo o oje samopoczucie i o to ze ja wkoncu zwariuje jak bede kladla sobie codziennie cos nowego do glowy, powiedzial mi nawet po tych 4 miesiacach jak juz odczytali nam te wyniki sekcji:
Kochanie poczulem sie dzis tak znajac juz te wyniki i wiedzac ze poprostu nasz synek mial slabe serduszko i dlatego stalo sie tak jak sie stalo, jakbym sie dopiero dzis z nim pozegnal ale wiem i czuje ze on do nas wroci jak bedze na to gotowy i chce zebys ty byla silna dla niego i dla mnie i poczula tak jak ja ze niedlugo on do nas wroci, i dodal wtedy JUZ JA SIE O TO POSTARAM.
Wiem ze mu bardzo ciezko ale moim zachowaniem nie wspieralam go ani troche i wkoncu zrozumialam ze jego boli to tak samo jak mnie tylko facet nie okazuje tego w taki sposob jak my kobietki.
Glowa do gory kochana wiem ze to straszne przezycie i boli bardzo mocno ale postaraj sie choc by twoja rana w serduszku nie krwawila tak bardzo z czasem przestanie krwawic choc blizna zostanie do konca zycia.
Odezwij sie jak sie czujesz co cie dreczy i jak mozna ci pomoc, choc wiem ze sama musisz sobie to wszystko przemyslec i nie dac sie zwariowac.
Zycie jest piekne a twoje malenstwo nie bylo jeszcze gotowe przyjsc na swiat, ale bedzie zobaczysz ze jeszcze je przytulisz i powiesz wreszcie jestes tak dlugo na ciebie czekalam.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09kbvodzsuw.png

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/24645.png


http://tmp1.glitery.pl/text/241/70/1-to-tak-bardzo-boli-4467.gif

Odnośnik do komentarza

A wogole zaczelo sie wszystko tak:

Zaczelismy starania w pazdzierniku a 24 grudnia zrobilam test i cudowny prezent nam oboje na swieta bo zobaczylismy 2 kreseczki.
Zaraz po nowym roku pobieglam do lekarza wszystko bylo wpozadku termin na 21 sierpnia 2010, bylismy tacy szczesliwi w 12 tygodniu mialam USG serduszko slicznie bilo i na zdjeciu byl cudowny.
Ale ja sie czulam zle mialam straszne nudnosci bolalo mnie doslownie wszystko zemdlalam 2 razy a lekarze mi na to WSZYSTKO JEST DOBRZE TO NORMALNE W CIAZY.
3 dni po USG poczulam sie jeszcze gorzej i na wkladce zauwazylam malenka plamke krwi.
Natychmiast pobieglam do lekarza oczywiscie powiedzial ze nie ma powodow do zmartwien ale ja sie uparlam i poprosilam o USG czekalam za nim poltora tygodnia i pojechalam do szpitala na owe USG. 3 marca Rano tego samego dnia dostalam jakies dziwnie swedzaca wysypke na szyi i twarzy zaraz po USG postanowilam jechac do lekarza.
A podczas USG okazalo sie ze serduszko mojego maluszka juz nie bije to byl szok poczulam sie jakbym dostala w twarz nie wiedzialam co sie ze mna dzieje wzieli mnie na oddzial i stwierdzili ze to juz 15 tydzien i musza wywolac porod i bede musiala sama urodzic bo dziecko jest juz za duze.
Nawet nie wiecie jak ciezko jest polknac tabletke poronna to byl koszmar a dali mi ja po to zeby zaczelo sie odklejac lozysko zebym mogla latwiej urodzic.
Godzine nie moglam jej wlozyc do buzi bo balam sie ze sie pomylili i ze to ja zabije moje dzieciatko.
Wkoncu udalo sie polknelam ta cholerna tabletke i wypuscili mnie do domu.
Mialam sie stawic 6 marca do szpitala na 9:00 na wywolanie skorczow. Dni kiedy wiedzialam ze nosze w sobie moje malenstwo i nie bije mu juz serduszko byly jakims koszmarem nie wiezylam ze to sie dzieje i dopadaly mnie mysli ze to nie prawda, ze pojade 6 na porod a dziecko bedzie zylo wloza je do inkubatora i wszystko bedzie dobrze.
Jednak tak nie bylo pojechalismy z mezem do szpitala na 9:00 zrobili mi jeszcze raz badania i o 10:00 dostalam 3 tabletki na wywolanie skurczy o 0 13:00 mialam dostac kolejne ale zaczely mi sie slabe skurcze ok 14:00 skurcze byly juz silne i zaczela leciec krew az powalila mnie na kolana zaczol sie porod.
Nasze dzieciatko urodzilo sie o 14:25 polozna zapytala czy chcemy je przytulic ale to bylo juz za wiele maz sie rozplakal i powiedzial ze nie chce ja tez nie malam odwagi powiedzieli nam tylko ze jest sliczny ma malenkie paluszki i ze to najprawdopodobniej chlopiec. Poprosilismy o sekcje bo chceielismy wiedziec DLACZEGO. O 20:30 wrocilam ze szpitala do domu. Dostalam ze szpitala tzw. tutaj PUDELKO PAMIECI a w nim zdjecie z usg maluszka, jego opaska z raczki a do tego mala kolderke na ktorej na chwile polozyli naszego synka. Przytulam ja czasem jak mi ciezko i zle i do dzis mam watpliwosci czy dobrze zrobilam ze nie chcialam go zobaczyc!!!!!!!!!!!!
Ale wtedy nie mialam na to sily bo balam sie ze juz im go nie oddam!!!!!!!!!!!
Maz tez bal sie mojej i swojej reakcji na to ze on sie urodzil a nie zyje.
Bardzo ciezko bylo mi zaraz 3 dni po porodzie bo moj organizm funkcjonowal normalnie i zaczelo mi leciec mleko to bylo straszne okropny bol piersi i serca az dostalam wysokiej goraczki.
Ciezko bylo mi tez przezyc dzien 21 sierpnia kiedy to naprawde nasz synek mial sie dopiero urodzic ale dalam rade bo wiem ze on do nas wroci jak bedzie na to gotowy.
A my poczekamy z tesknota na niego bo juz go pokochalismy i wiemy ze niedlugo wroci do nas caly i zdrowy.

I taka jest moja historia.
Bardzo pomogla mi rozmowa z dziewczynami z watku, Starania po poronieniach, to bardzo mile kobietki.
One tez wiele przeszly dzieki nim wiem ze nie jestem sama jest nas naprawde wiele.
Pisz kochana ile wlezie wiem ze to boli ale nie mozesz sie poddac twoj synek nie byl jeszcze gotowy a ty musisz byc silna bo on chce do ciebie wrocic a ty musisz zrobic wszystko by tak sie stalo.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09kbvodzsuw.png

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/24645.png


http://tmp1.glitery.pl/text/241/70/1-to-tak-bardzo-boli-4467.gif

Odnośnik do komentarza

aniu ja nie jestem taka slna jak ty naprawde jstem na tabletkach uspakajacch nie spe nie jem tylko placze ja mojego skarba czymalam tulilam i ubieralam do trumienki tez byl po sekcij strasznie wygladalo jego cialko ale musialam musialam nikt z mojego otoczenia tego nie rozumie czemu tam poszam i wszystko sama robilam przynim ale musialam a jak go juz ubralam to go tulilam najgorsze bylo jak go musialam tam wlozyc do trumny zamykal maz a ja plakalam wiecej zabardzo nie pamietam bo po pogrzebie mnie zabrala karetka a co do meza to nie wiem ale narazie go nienawidze i caly swiat mam mysli samobojcze w pokoju zerwalam tapete zdiec kacperka nie mam odwagi ogladac

Odnośnik do komentarza

Współczuje Kochana .... ja urodziłam martwa córeczkę w 36tyg. miałam sn ...ważyła 4050 i miała 53cm ... wiem co czujesz... ja "byłam" przygotowana na taką sytuację ... w 30 tyg. wykryto u mojej Gabrysi wadę serca złożoną i już lekarze wtedy mówili ze szns na przeżycie nie ma ....

Prawie równy rok ( rok i trzy tygodnie ) urodziłam córeczkę zdrową Haneczkę i ona jest dla mnie ukojeniem ...jest teraz moim całym światem !!!

Odnośnik do komentarza

Nie wiem szczerze przyznam ...chyba dużo dało mi to forum ....
Tu znalazłam ukojenie .... czytałam też historie innych matek ... ze mnie to co się przytrafiło , nie było aż takie złe , taklie najgorsze , inne mamy miały gorzej ...urodziły i umarło po kilku godzinach , ablbo tygodniach czy miesącach ... a ja , a ja już jej Gabrysi zywej nie widziałam .. ona tylko żyła w moim sercu ... było mi cięzko , ale w mężu oparcie miałam i w mojej mamie najbardziej ... potem do pracy szybko wróciłam i ... zaszłam w następną ciążę ...

Odnośnik do komentarza

Ja tez myslalam ze nie dam sobie rady z tym wszystkim. Ale nie mozesz odtracac meza on nie chce zle widzi w jakim jestes stanie stracil synka ale nie chce stracic i ciebie. Mysle ze boi sie ze zostanie z tym sam i robi wszystko by cie nie stracic, szuka wyjscia z tej calej sytuacji i tez nie moze sie z tym pogodzic.
Mezczyzni inaczej to wszystko odbieraja, ja kiedy mialam napady paniki i szlu bylam nie do zniesienia a on zamykal sie wtedy w sobie a tak po ok 3 tygodniach pekl rozplakal sie widzac ze sobie nie radze i powiedzial mi nie zostawiaj mnie nie chce ciebie tez stracic ciebie wesmy sie w garsc poukladajmy wszystko i postarajmy sie by nasz aniolek do nas wrocil.
Zrozumialam ze on tez cierpi ale nie panikuje jak ja do dzis mamy chwile kiedy nas ogarnia smutek i zal ale nie poddajemy sie chcemy by nasz synek wrocil i caly czas sie staramy zrobilismy wszystkie badania i czekamy na 2 kreski.
Wam tez sie uda ale na to trzeba czasu.
Wiem ze teraz to dla ciebie najmniej wazne bo nie myslisz o starankach tylko o tym ze on tam jest sam a ciebie przy nim nie ma ale zrozumiesz ze jemu nie jest tam zle on czuwa nad toba i wie ze do was wroci dlatego musisz byc silna.
Ja powtarzam sobie jedno zdanie od tamtego strasznego okresu:
Dziecko pod sercem matki nie umiera, zmienia tylko swoja date przyjscia na swiat.

Pisz tu jak najwiecej kochana i staraj sie nie zalamywac bo to nie pomaga.
Wiem ze jest ciezko ale musisz byc silna dla meza i synka.

http://www.suwaczki.com/tickers/mhsvi09kbvodzsuw.png

http://www.bejbej.nazwa.pl/zasuwaczki/24645.png


http://tmp1.glitery.pl/text/241/70/1-to-tak-bardzo-boli-4467.gif

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...