Skocz do zawartości
Forum

bicie głową z nerwów....10 miesięcy


Królik

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Czytałam podobne posty, ale dotyczące starczych dzieci. Mój synek ma 10 miesięcy i bardzo "niebezpieczny" nawyk, kiedy się zdenerwuje. Są to jeszcze sytuacje "wywołane przez nas" nie przez niego samego - chodzi o np sytuacje, kiedy bierze do buzi jakiś przedmiot, którego nie powinien. Uczymy go "Nie wolno", "Nie", albo "No-no-no"(grożenie palcem), wiec jeśli przykładowo pilot od telewizora, którym się bawi idzie do buzi, to najpierw wyciągam mu go i mówię , że nie wolno (nie zabieram całkiem), patrzy na mnie i znowu wkłada do ust - "no-no-no" i odsuwam od buzi, kolejny raz, kolejny...w końcu zabieram całkiem. Wtedy (w zależności od pozycji) albo wygina się do tyłu (jeśli siedzi) albo otwiera buzię i bije głową w podłogę(jeśli jest na czworaka). Druga ewentualność nie jest tak niebezpieczna - najwyżej stuknie się trochę w nos lub czoło, na co staram się nie reagować (ku wielkim oburzeniu mojej mamy i babci, jeśli jesteśmy u nich - "Przecież go boli!", więc trzeba brać na ręce i pocieszać). Pierwsze zachowanie jest na tyle niebezpieczne, że nie ważne gdzie siedzi - czy na dywanie, łóżku, czy na płytkach, bądź panelach - jeśli nie uda nam się w porę zareagować z impetem uderza tyłem głowy w podłogę. Na szczęście jeszcze nie udało mu się to na twardym podłożu, ale boję się, ze zacznie tak reagować w innych, niespodziewanych sytuacjach i naprawdę zrobi sobie dużą krzywdę (w końcu to nie jest zwykłe przewrócenie się z siadu do tyłu, ale "rozbujane" przewrócenie, przez co siła jest naprawdę spora. Czy da się jakoś wyeliminować to zachowanie? Czy pozwolić mu robić sobie kontrolowaną (nie zagrażającą zdrowiu) krzywdę, żeby zrozumiał za którymś razem, że sam sprawia sobie taki bóli, więc nie będzie tak się zachowywał? Proszę o radę
Pozdrawiam

ps. czy można jakoś zapobiec nadmiernej nerwowości u dziecka w przyszłości? Zarówno ja, jak kobiety z mojej rodziny w linii pokoleniowej, mamy problemy z nerwowością. Ja staram się kontrolować bardziej swoje zachowanie, ale nadal zdarza mi się zbyt szybko tracić cierpliwość, bądź wybuchać. To trochę wina sytuacji w domu rodzinnym, gdzie babcia jest takim "prowokatorem"(czasem zdaje sobie sprawę, że robi źle, ale nie przyzna się do tego, albo twierdzi, ze ma już swoje lata i się nie zmieni). Pytam, bo moja nastoletnia siostra właśnie zaczyna mieć z tym problemy. Kiedyś była cichym i spokojnym dzieckiem, ale teraz potrafi bardzo szybko wybuchać i niepotrzebnie agresywnie reagować na np. zwrócenie uwagi o coś. Nie chciała bym aby Marek wyrósł podobnie. Czy da się temu zaradzić? Jak się zachowywać, aby wpoić mu spokój? Czy tak się w ogóle da? Dodam, ze mamy o tyle komfortową sytuację, ze nie mieszkamy z rodzicami, ale nie ukrywam, ze u nas w domu też czasem trafiają się nerwowe sytuacje (czego nie przedkładam na relacje z dzieckiem - jeśli kłócę się z mężem, to do syna nawet w tym samym czasie odnoszę się "grzecznie" i normalnie, jakby nigdy nic)

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Droga Mamo,

nie do końca zrozumiałam z Pani listu czy synek płacze i krzyczy zanim przewróci się do tyłu czy do przodu czy robi to bez wcześniejszych oznak zdenerwowania?
Jak Pani reaguje gdy upadnie? Co mówi? Jak się zachowuje synek? Co dzieje się dalej?

Kiedy pierwszy raz upadł do tyłu to jak to się stało? Jak Państwo zareagowali?Co zrobił synek?

Odpowiedzi na te pytania pozwolą zastanowić się co zmienić w Państwa zachowaniu w takich sytuacjach by ewentualnie wyciszyć opisane zachowania synka. Czasami niewielka zmiana w zachowaniu rodzica przynosi diametralne zmiany w zachowaniu dziecka.

Warto na pewno zwrócić uwagę na to w jaki sposób komunikować dziecku, że coś się Pani nie podoba.
Ogólnie zasada jest taka, że lepiej o coś dziecko poprosić w formie pozytywnej niż negatywnej- tj. lepiej powiedzieć "proszę, zostaw ten pilot" niż mówić "nie wolno"...
Dla dziecka "nie wolno" czy grożenie palcem jest zbyt abstrakcyjne, dzieci zwłaszcza tak małe potrzebują konkretnych informacji, co mają robić ( a nie czego mają nie robić;-))- pozwolę sobie tu na anegdotkę to obrazującą- kiedy trzylatkowi mama powiedziała- Ani mi się waż! Synek odpowiedział- A ile waży miś Ani?

Czyli w każdej sytuacji, w której Pani synek robi coś niepożądanego warto powiedzieć, że to się Pani nie podoba i o co go Pani prosi...wtedy łatwiej dziecku usłyszeć prośbę ( bynajmniej nie żądanie) i wykonać ją chętniej ( nie znam dziecka, które by chętnie wykonało żądanie a znam wiele, które chętnie spełnia prośbę).

W sytuacji opisanej przez Panią syn łatwiej przyjąłby odebranie pilota gdyby usłyszał od Pani, że to się Pani nie podoba, że pilot jest do włączania telewizora i prosi go Pani by odłożył. Można wtedy delikatnie wyjąć go z ręki albo wspólnie położyć na stoliczek i z uśmiechem powiedzieć- O, tu jest miejsce pilota. Mamie bardzo się to podoba. A teraz choć pobawimy się itd...

Natomiast odnośnie pytania dot. nerwowości...

Jeżeli dobrze zrozumiałam pisze Pani o impulsywności w zachowaniu, gdy następuje szybka reakcja na daną sytuację czy zachowanie bez kontroli czy hamulca? I zastanawia się Pani, czy może Pani uchronić synka przed takimi impulsywnymi zachowaniami, tj. wybuchami złości czy agresji?

Zachowania impulsywne mogą być wynikiem temperamentu danego człowieka, tj. są ludzie, którzy szybko i intensywnie reagują na sytuacje i są osoby spokojne, które przyjmują świat w sposób niezwykle zrównoważony, bez pospiechu.

Takie zachowania często pojawiają się w okresach kryzysów rozwojowych, gdy człowiek traci kontrolę nad impulsami i znacznie łatwiej ulega emocjom i trudniej mu się pohamować- najczęściej widoczne to jest u zbuntowanych dwu- i trzylatków oraz w okresie dorastania (jak w przypadku Pani siostry).

Ponadto zachowania impulsywne mogą tez być efektem uczenia się w domu- można rzec, że są wtedy dziedziczone z pokolenia na pokolenie z racji przebywania w jednym środowisku.
Jeśli dziecko widzi, że rodzice się kłócą, głośno krzyczą, przeklinają czy nawet biją się to poprzez obserwację uczy się tych zachowań. I odwrotnie jeśli widzi rodziców, którzy spokojnie negocjują, wspierają się,rozmawiając słuchają się to uczy się i takich zachowań.

Jednym słowem dziecko jest bardzo uważnym obserwatorem a Państwo, czyli najbliżsi są jego nauczycielami- pierwszymi modelami zachowań i nie chodzi tu tylko o zachowania w relacji z dzieckiem ale o wszystkie zachowania między rodzicami, z babcią, z ciocią, z panią w sklepie czy w parku...Dziecko po prostu uczy się jak zachowywać się wobec określonych osób, czego od niego one oczekują, a na co może sobie wobec nich pozwolić...

Życzę cierpliwości i mnóstwa przyjemności w wychowywaniu synka
pozdrawiam
Joanna B.

Odnośnik do komentarza

Dziękuję bardzo za odpowiedź :)

Przed tymi "atakami" nic wcześniej się nie dzieje - zabieram pilota, sekundę zerka na mnie i rzuca się do tyłu. Kiedy jest na czworaka, to czasem z nerwami chodzi po pokoju i kilkakrotnie "gryzie podłogę", jak to nazywamy. Staramy się wtedy wcale nie reagować, jednak jeśli chodzi o przewracanie w tył, to oczywiście, jeśli widzę, ze robi to w miejscu, gdzie stuknie się porządnie, to go łapię i przeważnie coś tam karcącego powiem, jeśli przykładowo przewróci się na mniej bolesne miejsce (na łóżku czy na swoim miejscu do zabawy - kołdra i koc złożone razem na pół) i płacze, to spokojnie mówię, ze sam sobie to zrobił i nawet jeśli chce na ręce, to udaję, że mam co innego do roboty i nie pocieszam go (zazwyczaj po tym się uspokaja, chyba że wpada w większy szał i powtarza tą czynność).
Pierwszego upadku dokładnie nie pamiętam, natomiast wiem, ze jeśli stanie się to przy mojej babci, to ta zaraz go na ręce i tuli, bo dziecko sobie zrobiło krzywdę. Może ktoś uważać mnie za nieczuła mamę, ale ja tak nie robię (jeśli sam w złości to robi) - albo udaję, ze nie widzę, albo mówię, że to nie moja wina, ze sam sobie to zrobił. Po chwili sam się uspokaja. Jeśli jednak faktycznie wiem, że mocno go to zabolało, to też wezmę na ręce, ale nie pocieszam, tylko zagaduję czymś innym (ciekawe włączanie i gaszenia światła, wiatraczek na balkonie, itp), żeby odwrócić jego uwagę od bólu.

http://lb4f.lilypie.com/9HTap2.png http://lb2f.lilypie.com/y88hp2.png
http://pdgf.pitapata.com/PdLnp2.pnghttp://davf.daisypath.com/BC9Ip2.png

Odnośnik do komentarza

Witam,

myślę, że Pani reakcja na zachowanie synka jest próbą jego wygaszenia i bynajmniej nie oceniałabym tego w kategoriach nieczułej mamy;-)...Wręcz odwrotnie, to, że Pani pyta i szuka nowych strategii wskazuje jak bardzo troskliwą i opiekuńczą jest Pani mamą.

Dzieci czasami zadziwiają i zaskakują nas swoimi reakcjami na różne sytuacje i powodują, że czujemy się bezradni lub wręcz odpowiedzialni za to. W tej sytuacji Pani synek znalazł sposób na "złapanie" czyjeś uwagi i troski...

Co można zrobić?

Może Pani tak jak dotychczas nie reagować w tych sytuacjach bo jak Pani pisze to działa gdyż po chwili synek się uspokaja i zajmuje czymś innym. Ważne tylko by unikać sytuacji, gdy będzie to robił w mało bezpiecznych miejscach...
Można też próbować uprzedzić jego zachowanie i czymś go zająć albo chwilę przytrzymać w ramionach nic nie mówiąc- potem odstawić albo mieć w pogotowiu coś miękkiego i mu podłożyć...
Można też zacząć mówić do niego spokojnym głosem: Widzę, że jesteś zły. Nie podoba Ci się, że zabieram Ci pilota? Bardzo mi zależy by ten pilot leżał na półeczce. Choć położymy go razem.

W każdym razie warto pomóc synkowi znaleźć bezpieczniejszy sposób na okazywanie emocji.

pozdrawiam
Joanna B.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...