Skocz do zawartości
Forum

"Nie lubie Cię"


Renia

Rekomendowane odpowiedzi

Takie właśnie słowa słysze od starszej Córki jak ją upomnę czy czegoś zabronię. Wiem, że to jej reakcja na moje zakazy, wiem, że wcale tak nie myśli, bo potrafi kilka razy dziennie przytulić się i powiedzieć "kocham Cię, mamusiu". Nie bardzo wiem, co z tym robić, jak zareagować. Najczęściej mówię, że ja ją kocham, ale nie podoba mi się/nie lubię.... i tu się odnoszę do jej zachowania. Nie wiem czy to właściwe postępowanie w takiej sytuacji. Może Pani mi coś podpowie :)

Renia z Marysi

Odnośnik do komentarza

Witam Droga Mamo Marysi i Tosi!
Na wstępie pragnę bardzo przeprosić za długi brak odpowiedzi. Zakładałam, ze pomimo urlopu będę zaglądać na "naszą" stronkę i odpisywać, ale niestety miałam problemy z zalogowaniem się :)
Bardzo dziękuję Pani za cierpliwość i zrozumienie w oczekiwaniu na odpowiedź!

Co do Pani zapytania... Uważam, że postępuje Pani słusznie, podkreślając córeczce swoje uczucia. Takie zachowanie Marysi jest typowym dla trzylatka. Ważne jest, tak jak Pani, to robi podkreślanie w komunikatach: "Kocham Cię, ale nie lubię jak jesteś niegrzeczna...", "a ja Cie kocham, ale nie lubię kiedy tak mówisz. Jest mi wtedy przykro..."
W tym okresie życia, dzieci bardzo intensywnie uczą się rozpoznawać uczucia zarówno własne, jak i otaczających je osób. Ja swojemu synowi zrobiłam dość drastyczny, "monitorowany" instruktaż. Zadziałał bezbłędnie w moim i kilku innych przypadkach, gdy "nie lubienie" otoczenia wchodziło mocno w nawyk. Proszę spróbować powiedzieć do córeczki, że jej Pani nie lubi...? Proszę zaobserwować reakcję. Najprawdopodobniej się rozpłacze, będzie jej przykro. Wtedy trzeba powiedzieć, że tak samo przykro jest Pani, gdy Ona tak robi i, że zrobiła to Pani specjalnie (!), przytulcie się, przeproście i ustalcie, że tak nieładnie do siebie nie mówimy. Jednak zastosowanie takiego "eksperymentu", pozostawiam Pani - Droga Mamo pod rozwagę, gdyż Pani najlepiej zna córeczkę i potrafi przewidzieć jej reakcję.
Narazie proponowałabym przeczekać ten etap :)
Najważniejsze, aby miała Pani świadomość, iż te słowa nie są nawet przez moment wymierzone w Panią. To jest jednie nieumiejętność nazwania rzeczy po imieniu, gdy "niewygodne" sytuacje utożsamiane są z osobą wydajacą np. zakaz ( z resztą jak sama pani słusznie zauważyła)

Wszystkiego Najlepszego Dla Pani
i dla Wszystkich Mam z Okazji
Naszego Święta! Samych Radości z Pociech!
Uściski :)
A.Żurakowska

Odnośnik do komentarza

U mnie jest chyba gorszy problem - mój sposob prz wyżej opisanym problemie to taki, że mówię Małej, że ja ją kocham ale boli mnie to, że tak do mnie mówi, że mi przykro z tego powodu... i to pomoga dosłownie na chwilę, próbowałam już nawet tego sposobu żeby jej powiedzieć, że ja też jej nie lubie... i też nic... jeszcze najlepiej działa jak ja udaje, że płaczę wtedy Martyna sie szybko przytula...
czasami juz nie wiem co zrobic zeby podziałało

http://lbyf.lilypie.com/TikiPic.php/DIae.jpghttp://lbyf.lilypie.com/DIaep12.png

http://lb3f.lilypie.com/DaJAp1.png

Odnośnik do komentarza

Droga Mamusiu Martynki!
Obawiam się, że zachowanie tak typowe dla trzylatki jest dla Pani "ogromnym" problemem, gdyż przyjmuje Pani słowa córeczki bardzo osobiście. Uważam, że postępuje Pani słusznie ucząc małą odróżniania uczuć! To bardzo dobra metoda poudawać płacz i smutek. To nic, że działa tylko przez chwilę. Powtarzające się sytuacje sprawią, iż Martynka "zaskoczy" i zrozumie, że sprawia Mamie ból. Jeszcze nie rozróżnia całej gamy emocji, jakie wzbudza i jakie ja otaczają. Powoli z obserwacji i nabywanych doświadczeń nauczy się :)
Ten okres naprawdę minie!
Rozumiem Pani rozgoryczenie. Lubimy słyszeć jak bardzo dzieci nas kochają, uwielbiają, tęsknią i szanują :) Tego wszystkiego muszą się nauczyć. Słowa, które teraz padają są reakcją na niesprzyjającą sytuację, a nie na nas! Ile to razy obrażą się za wymierzoną karę, albo zakaz który wydajemy. Ze sto razy usłyszałam, że mama Adasia jest fajna, bo mu pozwala, a Ty nie ;)
Proszę o cieprpliwość... to jedyna rada jaka mogę Pani udzielić.
Pamiętam sytuację, gdy mój synek po raz pierwszy wyjeżdżał na weekend do babci... Pomachał, rzucił cześć, a ja stałam jak ta głupia i zastanawiałam się dlaczego nie płacze za mną! :) Wyć mi się chciało... a przecież on się cieszył z wyjazdu i dobrze! Potem pomyślałam sobie, że to byłby dopiero dramat, gdyby nie chciał się ze mną rozstać...! Często nasze uczucia bedą wystawiane na próbę :)
A dzieci... cokolwiek by nie zrobiły i nie powiedziały, kochały nas będą ZAWSZE :)

Wszystkiego co Najradośniejsze w Macierzyństwie
życzę Pani i Martynce!
Pozdrawiam!
A. Żurakowska

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...