Skocz do zawartości
Forum

Malutkie skarby luty 2011


Rekomendowane odpowiedzi

solange63
Jomira

A z ciekawostek. W ramach kompleksowego leczenia zebow, lekarka zaproponowala mi tez wybielanie, bo ponoc nie dosc, ze beda ladniejsze, to jeszcze sie wzmocnia.
!

Przepraszam bardzo, ale co za idiota wcisnal taki kit?! ladniejsze owszem, ale nigdy w zyciu wybielanie nie wzmacnia zebow, a wrecz odwrotnie. masz pootwierane wszystkie kanaliki i przez dlugi czas mozesz byc bardzo wrazliwa na zmiany temperatur. do tego dochodzi scisla "biala" dieta przez dwa tygodnie. nie jedz burakow, marchwii, nie pij kawy i herbaty, bo bedziesz miec zeby gorsze niz wczesniej. wybielalas lampa czy dostalas nakladki z zelem?

wiem co pisze, bo sama wybielalam zeby przed slubem, tyle, ze mam cudownego stomatologa, ktory zawsze wali prosto z mostu i nie wciska kitow. no jak tylko pojde znowu i powiem tekst o tym, ze wybielanie wzmacnia zeby, to chyba pani Monika spadnie z krzesla ze smiechu.

Mam nakladki zelowe. Preparat, ktory dostalam zawiera spore dawki fluoru.
A babka, pracuje na Akademii Medycznej i doktorat na tym robila, wiec raczej wie co mowi.
Aczkolwiek tak czy owak - boli jak skurczbyk.

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

heh, ale duze dawki fluoru tez nie sa calkiem bezpieczne, poza tym fluor swoja droga, a niszczenie szkliwa swoja. plus taki, ze nakladki zelowe zawieraja mniej calej chemii, wiec i mniej bola. skoro boli Cie po nakladkach nie proboj wybielac lampa, bo chodzilabys po scianach.

Odnośnik do komentarza

solange63
heh, ale duze dawki fluoru tez nie sa calkiem bezpieczne, poza tym fluor swoja droga, a niszczenie szkliwa swoja. plus taki, ze nakladki zelowe zawieraja mniej calej chemii, wiec i mniej bola. skoro boli Cie po nakladkach nie proboj wybielac lampa, bo chodzilabys po scianach.

Oj, nie fluor, a wapn i soda (fluor jest w zelu odwrazliwiajacym). Zadna lampa wybielac nie bede. To pierwszy i ostatni raz w zyciu! Nawet nie wiem czy te kuracje skoncze, w morde misia :)

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Jomira
solange63
heh, ale duze dawki fluoru tez nie sa calkiem bezpieczne, poza tym fluor swoja droga, a niszczenie szkliwa swoja. plus taki, ze nakladki zelowe zawieraja mniej calej chemii, wiec i mniej bola. skoro boli Cie po nakladkach nie proboj wybielac lampa, bo chodzilabys po scianach.

Oj, nie fluor, a wapn i soda (fluor jest w zelu odwrazliwiajacym). Zadna lampa wybielac nie bede. To pierwszy i ostatni raz w zyciu! Nawet nie wiem czy te kuracje skoncze, w morde misia :)

Ja wybielalam lampa i pierwszego dnia mialam ochote umrzec, albo przynajmniej wyrwac wszystkie zeby, zeby nie bolaly. nakladki dostalam w gratisie i od 2 lat czekaja w szufladzie na uzycie :Śpiący:

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

sylwianna
Dziewczyny, czy wam też tak strasznie wypadają włosy? Mnie od 2 tygodni tak strasznie lecą, że boję się, że zostanę łysa...Wiem, że po porodzie takie historie się zdarzają, ale co z tym robić, jak zaradzić?

dwie opcje przychodza mi do glowy: suplementy diety (skrzyp polny, itp.) i zakonczenie karmienia piersia.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

No, malutka wytransportowana do spania, wiec mam czas dla siebie :D dzis ze wszystkim musialam radzic sobie sama, bo Rafal jest ciagle w pracy (od 6.00 rano :Padnięty:). wprowadzaja jakis nowy system i jak zwykle wszystko padlo i sie nie zgadza:Śpiący: Zawsze tatus kapal Noemi i karmil przed snem, a tu klops.

Dalam dzis malej banana. jadla ze smakiem, ale zrobila nadprogramowa kupe. poczekam kilka dni i sprobuje znowu.

Odnośnik do komentarza

solange63
asiula84
Cześć Dziewczyny.

Któreś pisały o tym, że Wasze dzieci mają pociąg do całych a nie przetartych rzeczy, a ja właśnie czytam książkę o BLW, metodzie wprowadzania posiłków stałych dla dziecka bez etapu papek

To bylam ja- Jarzabek :Oczko: kurka nie wiem czy to takie fajne. Emi raz miala przygode z kawalkiem moreli i chleba. ciumkala sobie owoc i chyba zachaczyla dziaslami i kawalek sie oderwal. efekt byl taki, ze zaczela sie krztusic i dopiero jak ja odwrocilam, popukalam po plecach to wyplula. z chlebem bylo podobnie- moja mama jej dawala i tez odpadl kawalek i zaczela sie krztusic. mysle, ze papki sa bezpieczniejsze.

Jedzonko w kawałeczkach zaczyna się podawać dopiero, gdy dziecko siedzi (może być z podparciem, ale musi być stabilne) i trzeba pilnować, żeby siedziało pionowo, żeby w razie zakrztuszenia kawałeczek miał większe szanse wypaść z buzi a nie wpadał głębiej. Ponoć dzieci mają ten odruch wykrztuszania bliżej czubka języka (a nie jak dorośli, przy jego nasadzie) i najczęściej same sobie radzą, a jest to element nauki ile jedzonka sobie wkładać do buźki... I czytałam, że papki to takie małe dzieci właściwie jedzą tak jak mleczko - wsysają, bo jeszcze nie umieją przemieszczać jedzenia w buzi i potem mogą mieć kłopot, gdy w papkach zaczną pojawiać się kawałki (zassane trafiają od razu głębiej).

Ale narazie u mnie to tylko teoria i domyślam się, że widok krztuszącej się Emi wywołał szybsze bicie maminego serducha...

Ula 23.02.2011
Krzyś 25.02.2014

Odnośnik do komentarza

My też dziś wieczorem musiałyśmy same sobie radzić. Jakoś się z tym uporałyśmy i Ulka też zasnęła. A była dzisiaj straaaaaaszna maruda przez cały dzień. Przed kąpielą to wszelkie swoje rekordy pobiła. Ryczała jakby coś strasznego jej się działo, a była chyba już po prostu zmęczona (bo nie zachowywała jak zwykle się zachowuje przy bólu brzuszka) i nie umiała sobie ze sobą poradzić. Na szczęście udało się ją wyciszyć i zasypiała już ładnie sama.

Ula 23.02.2011
Krzyś 25.02.2014

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

asiula84
solange63
asiula84
Cześć Dziewczyny.

Któreś pisały o tym, że Wasze dzieci mają pociąg do całych a nie przetartych rzeczy, a ja właśnie czytam książkę o BLW, metodzie wprowadzania posiłków stałych dla dziecka bez etapu papek

To bylam ja- Jarzabek :Oczko: kurka nie wiem czy to takie fajne. Emi raz miala przygode z kawalkiem moreli i chleba. ciumkala sobie owoc i chyba zachaczyla dziaslami i kawalek sie oderwal. efekt byl taki, ze zaczela sie krztusic i dopiero jak ja odwrocilam, popukalam po plecach to wyplula. z chlebem bylo podobnie- moja mama jej dawala i tez odpadl kawalek i zaczela sie krztusic. mysle, ze papki sa bezpieczniejsze.

Jedzonko w kawałeczkach zaczyna się podawać dopiero, gdy dziecko siedzi (może być z podparciem, ale musi być stabilne) i trzeba pilnować, żeby siedziało pionowo, żeby w razie zakrztuszenia kawałeczek miał większe szanse wypaść z buzi a nie wpadał głębiej. Ponoć dzieci mają ten odruch wykrztuszania bliżej czubka języka (a nie jak dorośli, przy jego nasadzie) i najczęściej same sobie radzą, a jest to element nauki ile jedzonka sobie wkładać do buźki... I czytałam, że papki to takie małe dzieci właściwie jedzą tak jak mleczko - wsysają, bo jeszcze nie umieją przemieszczać jedzenia w buzi i potem mogą mieć kłopot, gdy w papkach zaczną pojawiać się kawałki (zassane trafiają od razu głębiej).

Ale narazie u mnie to tylko teoria i domyślam się, że widok krztuszącej się Emi wywołał szybsze bicie maminego serducha...

no wlasnie, w praktyce to moze wygladac roznie. w obydwu przypadkach Emi byla w pozycji siedzacej, a i tak sie zakrztusila. co do tego zasysania papek i pozniejszych problemow, to tez sie nie zgodze. na poczatku rozszerzania diety Emi faktycznie zasysala jak z piersi, ale teraz (po ponad miesiacu) ladnie otwiera buzie i lyka pokarm. ja mysle, ze ma to zwiazek z zanikaniem odruchu intensywnego ssania (naukowcy twierdza, ze u niektorych dzieci zaczyna sie po 4 miesiacu, a najpewniej po 6).

dla mnie idea BLW jest fajna i tez pewnie szybko bede wprowadzac jedzenie w kawalkach, ale nie ze wzgledu na opisywane przez propagatorki zalety, a po prostu przez frajde dziecka. no bo ile mozna jesc jednolitej mazi, wkladanej do buzi? jedzonka trzeba sprobowac nie tylko ustami, ale i raczka, nozka i pewnie jeszcze wieloma innymi czesciami ciala :Oczko:

Odnośnik do komentarza

solange63

dla mnie idea BLW jest fajna i tez pewnie szybko bede wprowadzac jedzenie w kawalkach, ale nie ze wzgledu na opisywane przez propagatorki zalety, a po prostu przez frajde dziecka. no bo ile mozna jesc jednolitej mazi, wkladanej do buzi? jedzonka trzeba sprobowac nie tylko ustami, ale i raczka, nozka i pewnie jeszcze wieloma innymi czesciami ciala :Oczko:

hehe, właśnie wymieniłaś jedne z podstawowych zalet, jakie wymieniają "propagatorki" ;P

Ula 23.02.2011
Krzyś 25.02.2014

Odnośnik do komentarza

Co do jedzenia w kawałkach to przychylam się do opinii Solange.
Póki co, zdecydowanie za szybko na to. Nie muszę nikomu wyjaśniać jakie mogą być skutki zakrztuszenia u tak małego dziecka. Na początku przygody z łyżeczka Konrad rzeczywiście zsysał to co na niej było, ale teraz ładnie otwiera buzię.
Czasami mam wrażenie, że dzisiaj od maluchów-którymi są nasze dzieci, wymaga się umiejętności którym one jeszcze nie koniecznie mogą sprostać.Po co przyspieszać, jak nadejdzie pora, same załapią co trzeba.

http://lb1f.lilypie.com/wIEXp2.png

Odnośnik do komentarza

Ale przecież ta metoda nie jest dla dzieci czteromiesięcznych, tylko dla siedzących, czyli ok.sześciomiesięcznych, czyli gotowych do zabawy jedzeniem (bo jeszcze przez około dwa miesiące od wprowadzenia jedzenia stałego to mleko jest podstawowym pożywieniem a jedzonko "zabawą", eksperymentem dla dziecka). Moja Ulka jeszcze nie dostaje nic oprócz mleczka. Czekam z rozszerzaniem diety, bo wydaje mi się być niegotowa na stałe jedzonko (m.in. ze względu na te brzuszkowe problemy).

A według "propagatorów" BLW to właśnie papkowanie jest wymaganiem od dzieci czegoś na co nie są gotowe i co nie jest im potrzebne ;P

Ula 23.02.2011
Krzyś 25.02.2014

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

asiula84
solange63

dla mnie idea BLW jest fajna i tez pewnie szybko bede wprowadzac jedzenie w kawalkach, ale nie ze wzgledu na opisywane przez propagatorki zalety, a po prostu przez frajde dziecka. no bo ile mozna jesc jednolitej mazi, wkladanej do buzi? jedzonka trzeba sprobowac nie tylko ustami, ale i raczka, nozka i pewnie jeszcze wieloma innymi czesciami ciala :Oczko:

hehe, właśnie wymieniłaś jedne z podstawowych zalet, jakie wymieniają "propagatorki" ;P

Taka madra, bo czytala ksiazke i szpanuje :Oczko: ja tylko zerkalam na strone internetowa o BLW i tam glownie skupiali sie na tym, ze dziecko nie zrazi sie do jedzenia, bo je ile chce i samo wybiera co i kiedy.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Monik

Czasami mam wrażenie, że dzisiaj od maluchów-którymi są nasze dzieci, wymaga się umiejętności którym one jeszcze nie koniecznie mogą sprostać.Po co przyspieszać, jak nadejdzie pora, same załapią co trzeba.

ja uwazam, ze te wszystkie "nowosci" jak NHN czy BLW, to po prostu wymyslenie nowej nazwy na cos, co nasze mamy i babcie stosowaly od wiekow. kiedys dzieci o wiele szybciej potrafily zalatwiac sie do nocnika, bo mamy je tego uczyly ze wzgledu na swoja wygode (zeby nie musialy prac tetrowek). dzis wiele mam odwleka nauke nocnikowania rowniez ze wzgledu na swoja wygode (po co wysadzac dziecko, co godzine jak mozna zmienic pampersa raz na 3 i po klopocie). Z jedzeniem jest to samo; kiedys dzieciaki jadly o wiele szybciej i nie dostawaly idealnie zmielonej papki, bo nie bylo blenderow. Dzis wiele mam zapycha swoje dzieci papkami o wiele za dlugo (nie wspominajac o tym, ze one je zapychaja, zamiast uczyc jesc samodzielnie).

Reasumujac moja przydlugawa wypowiedz, mam odwrotne zdanie niz Ty; wydaje mi sie, ze w dzisiejszych czasach od dzieci wymaga sie o wiele mniej niz kiedys.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

I jeszcze jako maly bonusik opowiesc mojej babci (uwaga obrzydliwe, wrazliwi prosze nie czytac :Oczko:)

Moja babcia opowiadala mi, ze w dawnych czasach dzieci jadly od rodzicow (w doslownym tego slowa znaczeniu). Jak na obiad byla zupa, to mama brala lyche do ust, przezuwala zawartosc, wypluwala na lyzeczke i tak "zmiksowane" podawala dziecku.

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

A teraz cos na poprawe nastroju- ja sie usmialam :D myslalam, ze alergenem moze byc wszystko, ale najwidoczniej sie pomylilam i Minister Rolnictwa musial tracic swoj cenny czas na tworzenie listy (w sumie to przykrotkawej)

Produkty będące alergenami według Załącznika do rozporządzenia Ministra Rolnictwa i
Rozwoju Wsi z dnia 28 maja 2008 r. (poz. 595)
1. Zboża zawierające gluten (tj. pszenica, żyto, jęczmień, owies, pszenica orkisz, kamut
lub ich odmiany hybrydowe) oraz produkty pochodne
2. Skorupiaki i produkty pochodne
3. Jaja i produkty pochodne
4. Ryby i produkty pochodne
5. Orzeszki ziemne / orzeszki arachidowe i produkty pochodne
6. Soja i produkty pochodne
7. Mleko i produkty pochodne (łącznie z laktozą)
8. Orzechy, tj. migdały (Amygdalus communis L), orzechy laskowe (Corylus avellana),
orzechy włoskie (Juglans regia), orzechy nerkowca (Anacardium occidentale),
orzechy pekan (Carya illinoiesis (Wangenh.) K. Koch), orzechy brazylijskie
(Bertholletia excelsa), pistacje / orzech pistacjowy (Pistacia vera), orzechy makadamia
(Macadamia ternifolia) i produkty pochodne
9. Seler i produkty pochodne.
10. Gorczyca i produkty pochodne
11. Nasiona sezamu i produkty pochodne
12. Dwutlenek siarki i siarczyny w stężeniach powyżej 10 mg/kg lub 10 mg/l w
przeliczeniu na SO 2
13. Łubin i produkty pochodne.
14. Mięczaki i produkty pochodne

Odnośnik do komentarza

Jomira, pocierpisz, ale za to jaka piękna będziesz później :)

U nas z kolei Radek był wyjątkowo spokojny. Mało się odzywał, bardzo dużo spał, nawet nie marudził pod wieczór. Za to rozkręcił się jak poszliśmy na piwko do sąsiadów, bałam się że nie będzie chciał usnąć i rzeczywiście szło opornie.
Grrr! Chyba się obudził znowu :glass:

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k7r4fm8jr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr3e5e6mum018d.png

Odnośnik do komentarza

Uff, mama pośpiewała kołysanki, dziecko chyba już słuchać nie mogło i śpi :36_1_21:

Asiula, nie wydaje mi się, żeby w przypadku dzieci w wieku naszych pociech było za wcześnie na papki. Jak by było za wcześnie, to by nie jadły i tyle :) Ja też chcę z czasem wprowadzić BLW, ale myślę, że taki wstęp w postaci zmiksowanego jedzonka w niczym nie zaszkodzi.

Ja widzę, że Radkowi poznawanie nowych smaków sprawia frajdę, ładnie otwiera buźkę i przełyka. W dodatku zabiera łyżeczkę i sam chce ją pakować do buzi - w efekcie w jedzonku jest wszystko dookoła :DNo i u nas też hitem są chrupki. Druga sprawa, że każdy taki posiłek zapija mlekiem z piersi a tego nowego jedzonka zjada malutko - rzadko więcej niż 40-50ml, bo je, żeby smakować, a nie żeby się najeść, to samo z kaszką - ok. 50-60ml, zaraz potem pierś.
Dzisiaj pierwszy raz wcinał brokuła :) Aż mu się uszy trzęsły :D

Solange, o tym babcinym sposobie też słyszałam. Jak dobrze, że mamy blendery :D

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k7r4fm8jr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr3e5e6mum018d.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

To chyba tylko moje dziecko plulo brokulem ::(: chociaz musze sprobowac w polaczeniu z marchewka, wczesniej byl ziemniak + brokul. kupilam pare sloiczkow rossmanowskich i Emi nie chce ich jesc. hippa bio z dynia wcina, a rossmanna bio z dynia wypluwa.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...