Skocz do zawartości
Forum

Malutkie skarby luty 2011


Rekomendowane odpowiedzi

mafinka
Oj dziewczyny jak Wam dzisiaj zazdroszczę tych przespanych nocek.
Nie wiem co się stało, ale ta noc była horrorem. Tosiek budził się co godzina (dosłownie jak w zegarku) do piersi :Szok: a jak jej nie dostał, bo już mu się nosem ulewało to wrzask był na całego. Wychodzi na to, że moje dziecię starsznie rączkowe i cycusiowe jest :Szok: nawet smoczek był rozwiązaniem tymczasowym (no chyba, że kształt smoczka nie odpowiada, bo mamy Aventu, dzwoniłam do M. ma w drodze z pracy zakupić smoczki z serii Closer to nature Tommee Tippee może to podejdzie, bo mnie to już za przeproszeniem cycki odpadają).

Co do przewijania w nocy, to jak nie ma kupy przebieram raz około 3, jak mały był na 1 Pampersa przebierałam częściej i mam to szczęście, że Tosiu nie wybudza się podczas tej czynności, a jedynie pomruczy groźnie (coś między niedźwiedziem a hieną). Zresztą jak jest dobra noc to i do cycania się nie wybudza, tylko ciągnie na śpiocha, tak jak jego starszy brat.
Przedwczoraj zaryzykowałam (Myszak wytrzymywał całą noc na jednej pieluszce) i nie przewijałam całą noc i rano pielucha ulana na maksa + śpiworek (a była to 2 Huggiesa). Mam nadzieję, że wkrótce się poprawi, bo wg cudownej książki ze szpitala pod koniec 1 miesiąca powiększa się pojemność pęcherza.
W sprawie kąpieli to odbywa się ona codziennie, nie natłuszczam dziecka niczym, jedynie okolice dupci smaruję kremem.

A teraz się pochwalę, moje niedobre chłopie waży już 4 kg (przy wypisie było 2960g (urodzeniowa 2910g)) a więc mleczarnia na pełnych obrotach i to jeszcze wysoko tłuszczowe :Oczko:

My tez mamy smoczek z Aventu, Maja klasycznie/pokazowo sie nim dlawi, na pograniczu odruchu wymiotnego. Probowalismy tez innych smoczkow, dlawi sie nimi jeszcze bardziej. Ma byc cyc, albo nic.
Na szczescie zapotrzebowanie na cyckowanie (bez przerobu) mamy w godzinach 18-22, wiec do przezycia.
My uzywamy pampersow numer 2, ale wyglada na to, ze Maja ma uczulenie na Pampers. Wczesniej uzywalismy Libero i bylo ok. Przeszlismy wiec na Happy (heh.. patriotka sie znalazla!) na Happy jest ok. Aczkolwiek w tym samym czasie zmienilismy tez chusteczki, wiec poki co zrezygnowalam z chusteczek (korzystamy z myjek jednorazowych), a pozniej zrobimy drugie podejscie do Pampers.

Maja tez wazy 4000 kg, ale heh startowala z 3650 (po spadku z 3230), wiec to nic w porownaniu do wyczyny Twojego chlopiecia. Gratulujemy.
Aha.. Nazywamy Antka blizniakiem Mai z Krakowa - wtedy moj maz wie z kim "czatuje".

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

didianka
no i nareszczie sie zglaszam
u nas sytuacja sie troche ustabilizowala... Asia je ladnie. w nocy tak co 3 godzinki w dzien dwie i pol lub trzy... spi coraz lepiej ale roznie to bywa... na razie nie narzekam - wazne ze jest poki co zdrowa... przybyla juz 800 g od urodzenia i wazy 3200g :) fajnie ze sie zbiera - i moja mleczarna jaok tako:)
wyproznia mi sie nawet lanie - jest bardzo ruchliwa w porowaniu z moim starszym synem ktoremuu sie nie chcialo :)
cos mi sie uklada jak literka c - wiec pewnie ma cos z napieciem miesniowym nie tak - wiec pewnie nas czeka rehabilitacja jak u Tomcia - podobno jest jeszcze troche wczesnie - tak mowi lekarz... zobaczymy co powie za 2 tygodnie... acha i bilirubina tez spada...
co do mnie to mam jekkie objawy depresji poporodwej - miewam straszne doly... na razie jakos z nich wychodze ale obawiam sie ze moze byc trudno
pozdrawiam drogie mamy

Didanko trzymaj sie. I za gleboko w te doly nie wpadaj. Ja tez miewam obnizone samopoczucie (dolem bym tego nie nazwala) zwlaszcza, gdy jestem nie wsypana. A coz tu porownywac, jak Maja praktycznie nocke przesypia (budzi sie raz po 6 godzinach i to tylko na 30 min), i jeszcze spi do 8.30.
Zaliczylismy tez z mezem "Baby-blusa" kiedy klocilismy sie na maksa w drugim dniu po powrocie ze szpitala (pierwszy raz w naszym 7-letnim wspolnym zyciu!!!). Coz hormony i zmeczenie robia swoje. Zycze Ci jak najlepszego samopoczucia´. Niedlugo bedzie juz lepiej. Trzymaj sie cieplutko.

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza

A swoja droga, zastanawiam sie czy Maja ma kolki czy nie.
Jest niespokojna w stalym przedziale czasowym - mniej wiecej od 19 do 22, ale jak napisalam jest niespokojna - a nie drze sie wnieboglosy.

Po drugie nie ma zastoju z prukaniem, a wrecz pruka w tym czasie na potege.. Kurde, jestesmy pod wrazeniem po potrawi za przeproszeniem "oddac 20 sekundowego pierda" - slowo daje 20 sekund bez przerwy!!!
No i z kupkaniem tez nie mam problemu.

Jak myslicie, mamy kolki czy po prostu jakis problem trawienny (na przyklad wynikajacy z obzarstwa) ?

http://s2.pierwszezabki.pl/041/0414929a0.png?9507

http://www.suwaczki.com/tickers/km5stv73l6r9nxfg.png

Odnośnik do komentarza
Gość solange63

Ja kupilam smoczki jak jeszcze bylam w ciazy, jakies dunskie, ale ksztaltem jak te z aventu i Emi sie nimi dlawi. w szpitalu dostalismy smoka, zeby mala trenowala ssanie. wyglada jak za czasow komuny i jest caly okragly, tego lapie i lubi :D

Odnośnik do komentarza

Jomira

My tez mamy smoczek z Aventu, Maja klasycznie/pokazowo sie nim dlawi, na pograniczu odruchu wymiotnego. Probowalismy tez innych smoczkow, dlawi sie nimi jeszcze bardziej. Ma byc cyc, albo nic.
Na szczescie zapotrzebowanie na cyckowanie (bez przerobu) mamy w godzinach 18-22, wiec do przezycia.

U Nas to samo, chociaż chwilami złapie smoka i ciumka przez chwile. Najlepszy jest cyc i to jeszcze na pusto, bo jak leci to nerw jest, szarpane, gryzienie i groźne mruczenie.

Jomira
My uzywamy pampersow numer 2, ale wyglada na to, ze Maja ma uczulenie na Pampers. Wczesniej uzywalismy Libero i bylo ok. Przeszlismy wiec na Happy (heh.. patriotka sie znalazla!) na Happy jest ok. Aczkolwiek w tym samym czasie zmienilismy tez chusteczki, wiec poki co zrezygnowalam z chusteczek (korzystamy z myjek jednorazowych), a pozniej zrobimy drugie podejscie do Pampers.

Na początku nie było co wsadzić w rozmiar 2, bo rzepy wychodziłyby gdzieś pod pachami. Nawet 1 zaraz po urodzeniu były za duże :Szok:
Odpukać oprócz pieluszek Happy (to jeszcze ze szpitala, jak Tośkowi całego ptaka obsypało) nic go nie uczula.

Jomira
Maja tez wazy 4000 kg, ale heh startowala z 3650 (po spadku z 3230), wiec to nic w porownaniu do wyczyny Twojego chlopiecia. Gratulujemy.
Aha.. Nazywamy Antka blizniakiem Mai z Krakowa - wtedy moj maz wie z kim "czatuje".

:36_1_21: gratulujemy, a spadek rzeczywiście duży (u nas było to jedynie niecałe 100g).
Co do tego bliźniaka to powiem, Ci że zaraz po mnie była kolejna cesarka i przyszła na świat dziewczynka godzinowo będzie (wagowo zresztą też) coś koło Twojej Mai. Mamę tej dziewczynki poznałam przez internet, wyszukałam ją na innym forum, nawiązałyśmy kontakt i po moim zameldowaniu się w szpitalu poznałyśmy się osobiście (Ewa była przyjęta na Klinikę dzień wcześniej, bo malutka miała rozpoznaną przepuklinę oponowo - mózgową, która po urodzeniu okazała się tylko przepukliną oponową).

Odnośnik do komentarza

Jomira
A swoja droga, zastanawiam sie czy Maja ma kolki czy nie.
Jest niespokojna w stalym przedziale czasowym - mniej wiecej od 19 do 22, ale jak napisalam jest niespokojna - a nie drze sie wnieboglosy.

Po drugie nie ma zastoju z prukaniem, a wrecz pruka w tym czasie na potege.. Kurde, jestesmy pod wrazeniem po potrawi za przeproszeniem "oddac 20 sekundowego pierda" - slowo daje 20 sekund bez przerwy!!!
No i z kupkaniem tez nie mam problemu.

Jak myslicie, mamy kolki czy po prostu jakis problem trawienny (na przyklad wynikajacy z obzarstwa) ?

U Nas jest podobnie, z tym że jeszcze koło 6 rano przed wypierdem jest trochę niepokoju, stękania i kwilenia (zresztą jak przed każdym wypierdem, czasami kończy się płaczem). Kup zielonych nie ma (a przy kolkach ponoć są), więc stawiam na obżarstwo, bo praktycznie od dwóch dni jadę na sucharach i wodzie.

Odnośnik do komentarza

a my mamy smoczek Aventu - i jakos daje rade :) widac ze co dziecko to bywa inaczej
co do zielonych kup mam doswiadczenie z pierwszego dziecka... nie oznaczaja nic zlego jesli nie ma w nich zbyt duzo tzn sluzu... przy karmieniu piersia zielone sie zdarzaja i juz!! nie ma co panikowac... uwazajcie tylko na diete
moja Joanuska na razie radzi sobie z gazami i kupeczkami mimo ze czasem jest niepokoj przed wyproznieniem... oczywiscie zielone kupeczki sie zdazaja ale nie ma co sie zalamywac... przeciez to sa nasze male dzieciaki - nie zawsze sie beda rozwijac ksiazkowo
wracam do niej bo sie przebudzila i bede sie szykowac do kapieli
a co do dolow - to przy pierwszym dziecku mialam duze problemy - uswiadomilam sobie to potem - np lek przed dzieckiem i apatia... teraz jak sie pogorszy udam sie po pomoc... na razie to tylko lekkie smutki...
paaaa

http://suwaczki.maluchy.pl/li-12696.png
http://www.suwaczek.pl/cache/ee7d08d77b.png

Odnośnik do komentarza

A moja mała się jeszcze nie urodziła. Aaaa, już nie mogę. Nie mogę siedzieć przy stole ani na kanapie, bo strasznie uciska i boli, nie mogę chodzić w normalnym tempie, bo łapią mnie skurcze w pachwinach i zgina mnie wpół. Z jednej strony się boję porodu, jak każdy, a z drugiej to już nie mogę tego wytrzymać. W przyszłym tygodniu już drugi termin mam, a jak się nic nie zadzieje to co? Chyba nie każą mi czekać nie wiadomo ile???

_________________________________

39 tydzień i 5 dni. Termin minął 24.lutego. Termin II - 2 marca.

Odnośnik do komentarza

Asiunia25lat
W nocy to aż nerwy biorą bo nakarmię go a on za chwilkę znowu głodny.Jak mu sie odbije i położę go to swoje pięści ssie. Być może mam pokrm słaby.

Asiunia nie ma czegoś takiego jak słaby pokarm, jeśli dziecko przybiera na wadze to nie ma się czym martwić. A to nocne cycanie co chwilkę świadczy o tym, że Mały wie co dobre, bo pokarm produkowany w nocy jest tłuściejszy niż ten produkcji dziennej.

Odnośnik do komentarza

Ufffff! Wkońcu się nieco ogarnęłam i dałam radę Was doczytać :) A korzystając z tego, że moje chłopaki śpią to nawet mogę w końcu coś napisać.
Fotki pooglądałam i muszę przyznać, że udane te nasze lutowe dzieciaczki :)

Monik, gratuluję Synusia ;) Tylko godzinkę młodszy od naszego Skrzata ;)
Ale to co Ci zafundowali w szpitalu to naprawdę zgroza! Ja właśnie po raz kolejny stwierdzam, że mam więcej szczęścia niż rozumu. Wcześniej nie przyszło mi do głowy, że to spory luksus leżeć całą noc na pustej porodówce, bez słuchania jak ktoś się męczy w sali obok. Że o innych "udogodnieniach" nie wspomnę...

Gratulacje Karim! W końcu się doczekałaś :)

Co do mojego porodu, to jak Wam pisałam zaczęło się nieźle ;) zakupów mi się zachciało. I tak dobrze, że kałużę zostawiłam na parkingu, bo mąż podjechał i wpakował mnie do samochodu. Wcześniej zaliczyliśmy 3 markety, więc mogło być jeszcze ciekawiej!
Zadzwoniłam do lekarza, kazał jechać do szpitala i powiedział, że jeśli nie będzie skurczów na pewno podłączą mi oxy, żeby poszło szybko. Pojechaliśmy do domu po torbę, na IP chlusnęła mi reszta wód. Na porodówce podali mi... środek na wyciszenie skurczów (które kurna jednak były!!), żebym się zdrzemnęła do rana! Efekt taki, że Mały wstawiał sie w kanał rodny na sucho, a to ból porównywalny ze skurczami, więc i tak nie spałam. Do tego skurcze miałam dalej tyle że słabsze a rano byłam półprzytomna.
Na szczęście jak się zaczęło poszło szybko - mocne skurcze wróciły ok. 4 a o 10.05 nasz mały Skrzat już był z nami. Mój Mąż był ze mną, tak jak planowaliśmy i sprawdził się w 100%, mama wpadła rano "na chwilkę" (pracuje w szpitalu) i chociaż się tak nie umawiałysmy została do końca. Podobnie z przyjaciółką - lekarzem, która miała tylko sprawdzić, czy wsio ok - też została, więc poród zrobił się aż za bardzo rodzinny. Ale tak szczerze mówiąc, to obie się bardzo przydały. Położne też miałam fantastyczne, więc ogólnie porodu nie wspominam źle, choć chyba mimo krótkiego trwania chyba do lekkich nie należał, bo paru godzinach zaczęłam tracić co jakiś czas świadomość, nie pamiętam jak znalazłam się na położniczym, nie pamiętałam, czy dziecko było ze mną od razu. Pod koniec podawali mi coś przeciwbólowego, bo było już ciężko, w dodatku nie oddzieliło się całe łożysko i miałam łyżeczkowanie. Następnego dnia chcieli mi przetaczać krew ale jakoś się obyło.
Radek na szczęście urodził się zdrowy i silny, wyszło na to, że zniósł całą akcję dzielniej niż mama. I to rzeczywiście jakoś tak jest, że jak kładą na piersi takie maleństwo to człowiek zapomina o bólu :) Zakażenie u Małego szybko ustąpiło. bilirubina też zaczęła spadać i wypisali nas po czwartej dobie. Teraz w końcu docieramy się w domku - w szpitalu było n to mało czasu, bo więcej był na noworodkach niż koło mnie. Cud, że z karmieniem piersią się udało! Na razie przez osłonki, ale pracujemy nad przyzwyczajaniem do gołego cyca.

http://www.suwaczki.com/tickers/34bw3e3k7r4fm8jr.png

http://www.suwaczki.com/tickers/dqpr3e5e6mum018d.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...