Skocz do zawartości
Forum

Cycusiowe mamusie :)


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Dziewczyny!

Carlain, dobrze, że mała zaczęła sama pić z butelki, nasze dzieciaczki potrafią nas zaskoczyć :), a co do mówienia, to tak szybko Ci czas minie, że zanim się obejrzysz a już będziesz mogła się z małą dogadać :).

Kiecka szybko się zabrałyście za odpieluszkowanie i dobrze, bo Jasiu już zaczynał głupio wyglądać z pieluszką :), ale każde dziecko ma swój czas na wszystko. Ostatnio widziałam córeczkę koleżanki, która w kwietniu skończyła 2 latka i jeszcze była w pieluszce. Fajnie, że Hania powtarza słowa, Jasiu mówi już niemal wszystko ale i tak podziwiam czasami jak potrafi wykorzystać słowa :).

Es_ze widzę, że Kajka ładnie ruszyła z mową, za chwilę się okaże, że Cię zagada :). Super, fajnie jest patrzeć na takie postępy, gratulacje :).

Monika właśnie się mówi, że powinno się zaczynać od obiadków, żeby dziecko nie odrzuciło po owocach warzyw, ale jeśli tak zrobiłaś a teraz Lilka grymasi, to może po prostu ma taki czas i jej przejdzie, musisz próbować. Może wychodzi jej jakiś ząbek i przez to też gorzej je?

Miłego popołudnia

Odnośnik do komentarza

Hej dziewczyny, nie chce zapraszać ale Lilka chyba chciała bardziej "dorosłe" obiadki a nie papki. Wczoraj i dziś zjadła mniej rozdrobnione osobno warzywka. Tylko mam problem bo nie mam dostępu do bezpiecznych warzyw i mieska. Słoiczki były też wygodne jeśli chodzi o jakieś wycieczki. Trzeba będzie kombinować.
Jak spędzacie wakacje? Pozdrowienia dla Was.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Monika ale co to znaczy mało je albo ładnie je? Wiesz, ze jak dziecko zje łyżeczkę (tak, łyżeczkę) to jest ok? Fakt jest taki, ze moje dziecko też jadło czasem gorzej, czasem w ogóle, niestety, tak też było. Jedno było pewne, że wolała jeść większe kawałki. Ja wzorowałam się na diecie BWL (jest tego dużo w sieci, może poczytaj, ale pewnie wiesz o co chodzi). Kaja np. uwielbiała babeczki z warzywami, i generalnie bardzo lubiła gotowane warzywa - to nadal jest jej ulubiona "potrawa" czyli wyłowione z zupy warzywa :)

A może Lilka lubi owoce i kaszki bardziej niż inne rzeczy do jedzenia?

A z kaszkami to moje dziecko lubi je jeść osobno: sama kasza bez sosu, owocu czy warzywa. Tak samo sam makaron, sam ryż, a osobno warzywa czy owoce. Może spróbuj warzywa osobno podawać?

Odnośnik do komentarza

Es_ze musze poczytać o tej metodzie, gdzieś rzuciło mi się to w oczy. Co znaczy ze Lilka malo zje? Początki to były np 3 łyżeczki słoiczka lub mojej zupki. Potem doszło do 3/4 słoiczka, a mojej zupki papki nawet więcej. Z dnia na dzień papki obiadkowe be, jedna łyżeczka lub nawet nic. Wiec był cycek którego chciałam trochę ograniczyć. Potem przeczytałam żeby wypróbować większe kawałki, było trochę makaronu z marchewka, kilka łyżek zjadła, na drugi dzień już nie. Ugotowalam ziemniaka, do tego żółtko, i marchewkę, zjadła całe, na drugi dzień już nie. Kupiłam słoik zupy pomidorowej z ryżem dla dzieci, zjadła może 5 łyżek. Najgorzej z mięsem, tego z wody w ogóle nie ruszyła. Chodzi mi o składniki odżywcze, żeby nie była tylko na kaszce czy owocach. Poza tym jak zje np te parę lyzeczek to potem głodna jest i znów cyc. Musze poczytać o tej metodzie.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Monika jakbym czytała o swoim dziecku ;) U nas też tak było, był dzień rewelacyjnego jedzenia i dzień biadolenia. Teraz też tak jest. Od trzech dni mała ma gdzieś jedzenie obiadów przy czym najpóźniej o 17 wyje (dosłownie wyje) z głodu! I co najciekawsze nie zje obiadu mimo wszytko, tylko np. jabłko, albo wyciąga kaszkę i każe sobie gotować. Wie, że jak nie zje obiadu nie dostanie nic słodszego, więc nawet nie próbuje. Nie mam pojęcia skąd jej się ten bunt wziął...

Odnośnik do komentarza

Es_ze sama nie wiem co lepsze, czy dziecko które pochłania wszystko i bez ograniczeń czy niejadek. Przy moim synu stosowałam zasadę wyboru między dwoma możliwościami posiłku, zgodnie zaleceniami z mądrych książek. Dziecko ma poczucie ze jednak decyduje o tym. Np. Chcesz na obiad zupę ogórkowa czy pomidorowa. Czasem zwłaszcza z dorastaniem bywało/ bywa to męczące bo czasem trzeba gotować ciągle to samo dla wszystkich bo ulubiona zupa to wciąż pomidorowa :-) Ale w tym okresie buntu dwulatka móze by się to sprawdziło.
Czytałam o tej metodzie bwl, spoko choć Lilka jeszcze nie siedzi mocno samodzielnie i nie mogę jej posadzić. Przeraża mnie tylko to grzebanie dziecka w jedzeniu....i efekty tego. Pytanie jak szybko są jakieś efekty? Bo jednak fajnie wiedzieć że dziecko zjadło jakaś porcję mniejsza bądź większą a zaspokoilo głód a nie pogrzebalo i tyle. Uff, każde dziecko inne ;-)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Monika nie spodziewaj się, że Lilka zacznie jeść wszystko co jej podajesz z uśmiechem i do ostatniego kęsa :) rozumiem, że chciałabyś aby tak było (chociaż po części) ale do wszystkiego musi dojść sama. My też korzystałyśmy z metody BLW, kupiłam nawet książkę na ten temat. To super metoda, ale prawda jest taka, że jeśli nie masz cierpliwości (głównie w sprzątaniu) i nie masz "luzu" na zasadzie "ok, dzisiaj tylko porzułaś i wyplułaś, ale to było super!" to nie polecam. Czasami dziecko nawet nie chce patrzeć na to co przygotowałaś i to też jest normalne. A w kwestii brudu wystarczy dobra organizacja :)

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49io4py2bi4oc7.png

Odnośnik do komentarza

Monika fajny pomysł z tym wyborem :) U Młodej problem jest taki, że nawet jak coś chce to mówi"nie" np. "chcesz pić?", ona na to, że nie, ale jak jej zrobisz to weźmie. Oczywiście nie weźmie z ręki, tylko trzeba"niedbale" postawić na stole i najlepiej powiedzieć"nie pij, to dla mnie". Wtedy weźmie i wypije wszystko...Z jedzeniem mam problem, żeby ją samą zostawić, jak się zakrztusi tfu tfu?

Kiecka to prawda z tym, że przy bwl musisz założyć, że zdarzyć się może wszystko i jednak dziecko długo czasu spędza na jedzeniu. Ale ja "siedzę w domu" więc mogłam sobie na to pozwolić. W sumie jest to cena , jaką się płaci, żeby dziecko posługiwało się sztućcami. A znam dzieci, które idąc do szkoły tego nie potrafiły...

Monika "grzebanie w jedzeniu" nie trwa długo. Dziecko uczy się jeść sztućcami, jest chętne bardziej. Zawsze też możesz zmodyfikować metodę i jak mała będzie grzebać to ty dokarmiasz łyżeczką, ale wiesz, nie zawsze dzieci pozwalają się dokarmiać...

Odnośnik do komentarza

Es_ze haha! U nas jest identycznie, na wszystko jest "nie", tylko cycuś jest na tak ;)
Wiesz, moim zdaniem najważniejsza jest cierpliwość. Znam mamy, które też "siedzą w domu" i nie pozwalają dzieciom na BLW, no bo musi być sterylnie ;) a tak już jest, że jak dziecko się nie upaprze od stóp do głów (oraz całej kuchni) to jeść się samodzielnie nie nuczy. No ale jak w każdej kwestii ilu rodziców tyle metod. Dla mnie BLW jest super i zachwalam wszystkim, bo rzeczywiście dziecko chętnie je (no bo to jest dla niego zabawa), szybciej chce posługiwać się sztućcami, w całokształt jest świetną obserwacją :)

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49io4py2bi4oc7.png

Odnośnik do komentarza

Kiecka znam i ja takie osoby, ale jakoś nie przekonałam się do tego, że czystość jest ważniejsza, niż nauka nowych rzeczy ;)
Dla mnie to jest większy szacunek do przedmiotów, niż do własnego dziecka, ale ja jestem dziwna...
Poza tym można wszystko rozpracować tak, żeby karmienie nie było aż takim problemem. Ja miałam bluzeczki do karmienia a szmatę i podłogę ścierałam ścierą od razu i raz na tydzień gruntownie myłam i niestety raz w miesiącu malowanie ściany u mnie było, takie na szybko, tam gdzie stało krzesełko. Więc i czysto było wydaje mi się, i dziecko sie uczyło.

Ja młodą "wychowałam" na bwl lub też modyfikacji tej metody, bo generalnie nie spinałam się, nie pasowało coś, to zmieniałam. Jak jechaliśmy gdzieś i trzeba było wziąć słoiczki, to też nie robiłam z tego problemu, bo zazwyczaj dziecko w nowych miejscach mniej grymasi ;)

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny.
A ja myślałam, że tylko moje dziecko trzeba przypilnować, bo mógłby zjeść 2 łyżki zupy i byłby najedzony :).
Monika, Jasiu szybko się nudził przy jedzeniu, więc też dawałam mu kawałki warzyw na talerzyk, miał swój widelec czy łyżeczkę i robił z tym co chciał - o dziwo nie było rzucania jedzeniem wokoło, czasami tylko mu coś przypadkiem spadło. Na początku nie dostawał całej płynnej zypu, tylko wybierałam same kawałki warzyw czy dostawał np makaron, żeby nie robić takiego bałaganu i tomu wystarczało. A że zawsze jadł z nami więc szybko chciał jeść sam. I zawsze miałam pod ręką chusteczkę higieniczną, żeby mu przetrzeć buzię - to był pomysł mojej teściowej, który jako jeden z niewielu się dobrze sprawdził, bo mały do teraz ma chusteczki pod ręką i przy jedzeniu sam sięga i wytrze jak trzeba, więc jest fajnie. Nie chciałam uczyć go, żeby przy jedzeniu bawił się zabawkami czy oglądał tv, więc nie widziałam innego wyjścia, żeby jakoś go zatrzymać i nakarmić. Jasiu też szybko wolał zupkę z kawałkami zamiast papek. Z tego względu, że jak rozszerzyliśmy dietę to spadł z 50 na 10-25 centyl, to jakiś czas gotowałam mu na kolację różne kasze z różnymi warzywami i dawałam mu na łyżeczce wszystko razem, wymieszane bo ugotowane w jednym garnku i wtedy nie wyłapywał że czegoś nie zje. Teraz tylko jak seler jest w większym kawałku to go odłoży, albo niektóre warzywa do drugiego dania, to też mu ukryję np cząstkę kalafiorka pod mięskiem i zje. Mimo, że sam naje się już od dawna, to ja mam wrażenie, że szkoda mu czasu na jedzenie, więc teraz najczęściej oglądamy gazetki z samochodami a ja mu w tym czasie daję jedzenie. Tylko drugie danie obiadu zje bez zabawiania. Ale masz rację, że nie wiadomo, co gorsze, mamy sąsiada, który w wieku 2 latek ważył 15,5 kg i lekarka kazała zwrócić uwagę na dietę, żeby mały nie miał nadwagi. Ale on je wszystko i do tego stopnia, że gdyby mu dać, to będzie jadł dopóki nie zwymiotuje i od nowa. A jak Wasze noce? Lepiej Lilka śpi?
Es_ze a myślałam, że Kajka lepiej je, bo chyba na początku pisałaś, że potrafi sporo zjeść. Ale jak spotkałam ostatnio koleżankę-mamę alergika, który rano zjadł maleńką parówkę na śniadanie i koło 17 malutką miskę płatków kukurydzianych a poza tym tylko pił, to stwierdziłam, że nie mam na co narzekać. Bo Jasiu niby niewiele ale zawsze coś zje. A jak Wasze noce? Ząbki już wyszły? Bo pisałaś niedawno, że przeniosłaś łóżeczko, bo mała się częściej budziła? U nas zwykle jest jedna pobudka, mały wejdzie do mnie do łóżka, zaśnie i go odkładam. Po moim ataku korzonków odeszliśmy całkiem od noszenia i bardzo mnie to cieszy :). Było też kilka nocy pod rząd przespanych całkiem, a ostatnie dwie znów po 4 pobudki, nie wiem od czego to zależy, ale już nie mogę narzekać, można się wyspać. A co do zostawienia "nie pij, bo to moje" to u nas też działa najlepiej, z resztą z jedzeniem tak samo.
Kiecka fajnie, że tak długo karmisz, myślisz już o tym jak długo, czy na razie Ci to nie przeszkadza i zobaczysz jak będzie? A jak Hania śpi w nocy? Często pije cycusia?

Mały dzisiaj szybciej zasnał, uciekam, bo moze uda mi się wcześniej położyć. Dobrej nocki

Odnośnik do komentarza

Wywijaska my mamy taką teraz fazę na niejedzienie. Ale myślę, że to minie, bo bywały i fazy niejedzenia i jedzenia był etap niepicia, jak ostawiliśmy butelkę, a przeszliśmy na kubki i bidony zupełnie, chociaż potrafiła pić ze szklanki, to i tak nastąpił bunt i niepicie całymi dniami...Ja mam wrażenie, że ostatnio nie wzrusza mnie to, tylko traktuję to jako etap rozwoju...Zęby nie wyszły jeszcze ale jeden jest tuż pod skórką, czuć go i widać, a ze spaniem jest różnie, znowu łóżeczko powędrowało do jej pokoju, kupiłam jej nawet pościel, która bardzo się podoba i chętniej zasypia :) Korzonki to bardzo bolesna sprawa ale dobrze, że przyniosły zwrot akcji, że już nie musisz Jasia nosić na rękach! A jak ze zdrowiem, bo ostatnio chorował?

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny, nie pisałam bo bylam tydzień nad Bałtykiem z rodzinka. Dziękuję Wam za porady i wsparcie, ja raczej mam zawsze jako punkt odniesienia mojego syna który raczej jadł dobrze, na początku nie marudzil za bardzo, wróciłam do pracy jak miał 7 mcy i gotowałam długo papki i je jadł. Lilka je kaszki, owoce, nad morzem pochłaniala maliny, obiady odstawiłam na tydzień. Dziś spróbowałam znowu, siedziała u mnie na kolanach, na talerzu miała słupki marchewki i pietruszki, grzebala, coś podgryzla, ja jej dałam i potem zabawa. Niewiele tego zjadła. Nad morzem myślałam że mąż nauczy ja pić z butelki ale cycek okazał się wygodny :-), można było dłużej być poza domem, jeść na plaży, spacerze, w podrozy itd. Wiecie, chciałam karmić min te pół roku, a teraz się okazuje ze cycek najlepszy ;-)
Co do spania to bez większych zmian :-(, bywają noce ze Mała obudzi się z 2-3 razy żeby pociumkac cycka i śpi dalej a są noce kiedy się wierci, wybudza częściej. Przez tydzień nad morzem zaczęła raczkowac, siadać, wstawać przy różnych szafkach itd.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Cześć Dziewczyny. Cisza na forum,może jak zrobi się chłodniej to będzie większy ruch :-). Monika,fajnie że byliście nad morzem. Masz rację że w takiej sytuacji z cycem najwygodniej,zwłaszcza że nie jesteś przyzwyczajona do butelek. Jasiu też nigdy nie jadł dużo a jednak mu starczyło. Twój synek widać miał większy apetyt ale to nie znaczy że Lilka się nie najada bo może po prostu potrzebuje mniej. Mnie się wydaje że Jasiu do dzisiaj nie je za dużo ale kiedyś czytałam że dziecko powinno zjeść taką porcję mieska jak jego wewnętrzna cześć dłoni i w sumie tyle zjada bo Jasiu ogólnie lubi mięsko. Poza tym ostatnio mamy fazę na naleśniki na kolacje i zje jednego,czasami 1,5 - niby niedużo ale to mu wystarczy. A jeśli mała chociaż trochę pogrzebie w jedzeniu i coś tam przegryzie to może się w końcu nauczy,trzeba cierpliwości. Super ze Lilka już wstaje i raczkuje,wielkie gratulacje dla Was. Pewnie jesteś zmęczona nocami,niewielkie to pocieszenie ale wiem jak się czujesz. W końcu to mija,chociaż Jasiu do dziś raz się budzi ale zaraz zasypia więc da się przeżyć.
Es_ze fajny pomysł z tą pościelą i dobrze że Kajka wróciła do swojego pokoju.
Dobrej nocy

Odnośnik do komentarza

Witajcie. Faktycznie zima sprzyjała większej aktywności, choć u mnie to raczej też wówczas totalna niemoc z powodu małego ssaka. Wiecie, jak czas leci, wtedy problemy z kp, teraz inne.
Wywijaska do nocy się przyzwyczaiłam, choć jak Mała marudzi to ma cyca i szybciej czy później śpi znowu, gdyby nie cyc byłoby gorzej. To też mnie zastanawia jak długo potrwa takie spanie z nami i z cycem :-) Ale czasem marzyłaby mi się taka przespana noc z możliwością ułożenia się jak chce, itd.
U nas do łask wróciły obiadki ze słoiczka, teściowa ostatnio kupiła na promocji i mówię jej ze mnie nie słucha jak mówiłam ze Lilka nie chce ich jeść, ale na drugi dzień spróbowałam i trzeci dzień już wcina.
Wywijaska to z Jasia tez mały niejadek. A co je w ciągu dnia?
Es_ze fajnie ze kolejne ząbki za Wami. U nas chyba tez jakieś kolejne idą bo Lilka mocno uciska palcem dolne dziąsła.
Pozdrowienia dla Was.

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie Dziewczyny.
Es_ze super, że tak ładnie Wam wyszły 5tki, już macie z głowy. To teraz już powinna Kajka na dobre zostać w swoim pokoju, bo nawet Jasiu po zakończeniu ząbkowania lepiej śpi, co prawda jedna pobudka mu została, ale to da się przeżyć :).
Masz rację, że ze spaniem z Rodzicami różnie bywa, bo kolegi synek ma 5 lat i nie opuszcza łóżka Rodziców, a Jasiu niby jak się obudzi to przybiegnie do mnie, ale jak zaśnie, to odkładam i nie ma problemu.
Monika z Jasia jedzeniem od kilku dni duża zmiana, ale żebym nie zapeszyła :). Napiszę jak było wcześniej - rano na śniadanie 1 kawałek chlebka, w ekstremalnych sytuacjach tylko pół, albo czasami miseczka płatków. Później jakieś owoce, czasami wafle pszenne jak miał ochotę, koło 13 zupa i jak miał dobry dzień, to potrafił zjeść pół normalnego talerza, a jak nie to kilka łyżek i koniec. koło 15.30-16 drugie danie, specjalnie tak rozdzielam, bo wtedy zje więcej i ma dwa ciepłe posiłki, a jak u teściowej jest wszystko na raz to zje albo jedno albo drugie, więc szkoda. Po południu czasami coś słodkiego, jakieś ciasto, jogurt, no i kolacja, jedna kanapka, naleśnik z dużej patelni. A ostatnio jest tak, że w międzyczasie potrafi sam przyjść co mam mu zrobić do zjedzenia między posiłkami - np. kiełbaskę (bo on bardzo mięsny jest), albo sam coś wymyśli np. chlebek z białym serkiem na śniadanie - co tylko je jak dziadkowi podjada - sam nigdy nie chciał. No i w nawyk mu weszło po kolacji zjeść jeszcze miskę płatków z mlekiem, co prawda nie owsianych, tylko kukurydzianych albo czasami jakichś słodkich - wiem, że to niezbyt zdrowe, ale uważam, że czasami można. Żałuję, że mały owsianki nie lubi, bo ja całą ciąże się zajadałam owsianką :), ale to pewnie nie ma żadnego związku. Potrafi zjeść 4-5 pierogów na obiad, albo np. mielonego wielkości środka mojej dłoni i do tego średniego ziemniaka. A najlepiej mu idzie jedzenie jak są buraczki świeżo zrobione na masełku z odrobiną cebulki, wtedy patrzę gdzie mu się to mieści. Kilka dni je więcej i mam nadzieję, ze tak mu zostanie, bo momentami było tak, ze zjadł 3 kęsy zupy i tyle samo drugiego dania i było po jedzeniu, a w biegu cały dzień.
Gabriella79,życzę Wam wytrwałości w cycowaniu :).
Dobrej nocki

Odnośnik do komentarza

Hej, hej. Zaczytalam się przed chwila w wątku o próbie zajścia w ciążę przy jednoczesnym kp. Es_ze brawo za obronę.
Ja ostatnio mam mniej czasu, minęły już chwile kiedy leżałam prawie godzinami i kp i mogłam jedna ręką obsługiwać komórkę. Lilka po naszym powrocie zrobiła mega postęp, siedzi, raczkuje, staje juz przy meblach, szafkach, musze ja pilnować bo bywają bolesne upadki. Także teraz tez nie mam za wiele oddechu :-) ciągle karmie ale to raczej takie picie w ciągu dnia, przy różnych innych smakołykach, Mała po prostu jak widzi że jemy to chce wszystkiego próbować. Noce niestety bez zmian :-(
A jak u Was?

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Witajcie dziewczyny!
Dawno mnie tutaj nie było, ale totalny brak czasu :) Hania dostała rowerek biegowy trójkołowy i zasówa od rana do wieczora, z przerwą na drzemkę :) poza tym nauczyła się wspinać po linach na placach zabaw, także nie mam czasu zupełnie na nic, aż się dzisiaj ucieszyłam, że leje :D
Poza tym wyszły jej już wszystkie piątki, ale te zęby wychodzą po chińsku, bo jeszcze nie ma trójek, ani czwórek, a dwójki na dole ledwo się przebiły. Byłyśmy na ostatnim szczepieniu jakiś czas temu, na szczęście oprócz płaczu w trakcie obyło się bez innych "atrakcji".
Z jedzeniem jest coraz lepiej, od dwóch tygodni piję kawę z mlekiem i na razie Hania nie ma żadnej wysypki :)
Miłego dnia kobietki!

http://www.suwaczki.com/tickers/3i49io4py2bi4oc7.png

Odnośnik do komentarza

Cześć dziewczyny.
Kiecka w grochy ja też się ucieszyłam, ze w końcu zaczęło padać :). Trochę odpocznę od codziennych wycieczek. Fajnie, że Hania tak lubi rowerek, Jasiu też jak tylko dostał swój, to do dzisiaj jest jego ulubiony środek transportu :). Faktycznie dziwnie Wam wychodzą te ząbki, ale różnie bywa i jeśli piątki już macie na wierzchu, to chyba najgorsze za Wami :). Cieszę się też, że Hania coraz lepiej toleruje Twoje jedzenie :).
Monika to się Lilka rozkręciła, masz co robić, więc się nie dziwię, ze brakuje Ci czasu, ale może już niedługo będzie bardziej samodzielna. I dobrze, że chętnie sięga po Wasze jedzenie, bo chyba jej domowy obiad nie zaszkodzi,a przy okazji popróbuje nowych smaków. A noce... pewnie musi przyjść czas, zeby było lepiej. Jasiu do dzisiaj w standardzie ma jedną pobudkę, ale da się przeżyć, bo przybiegnie do mnie, szybko zaśnie i śpimy dalej, a ja się chyba przyzwyczaiłam. Sama się czasami budzę bez powodu po 3 razy :).
Es_ze ja też uważam, że dobrze napisałaś w tym wątku o zajściu w ciążę przy kp. Często "natykałam" się na wypowiedzi tej Justyny w różnych tematach i ma czasami dziwne podejście, ale cóż, każdy ma prawo do swojego zdania, ale po co pisać głupoty :).

A u nas całe dnie w biegu, do południa coś tam w domu, Jasiowi nie minęło zamiłowanie do gotowania, więc kucharzy i piecze ze mną, a do tego teraz chętnie sprząta, więc mi schodzi ze wszystkim 2 razy dłużej. Ostatnio robiliśmy 10 kg buraczków w słoiki i Jasiu sam wszystkie zmielił maszynką - wiem, to zabrzmi jak obóz pracy, ale jak są takie rzeczy do zrobienia, to nie ma szans go odgonić :).
A po obiadku na dworze, albo runda po okolicy na biegowym rowerku, a mama biegiem w pogoni za dzieckiem :) albo chodzimy do schroniska, ktore jest w miarę niedaleko, żeby wyprowadzać pieski. Swojego zwierzaczka na razie nie mamy, a Jasiu do piesków różnie podchodził,bo czasami się bał, więć połączyliśmy przyjemne z pożytecznym :). A wieczorem jak wrócę, to czasami tylko poczytam, bo już na nic nie mam siły :). Ale postaram się częściej zaglądać.
Miłej niedzieli :)

Odnośnik do komentarza

Kiecka w grochy, to nieźle z tymi zębami. Ciekawe ze taka kolejność. Lilka ma dwie dolne jedynki oraz po dwie górne jedynki i dwójki. Coś ja męczy nadal, bo strasznie uciska dziąsła ale nie widzę nic na horyzoncie.
Wywijaska jesteś niesamowita z tym zaprawianiem. Super ze Jas ci pomaga. Może wyrośnie na master szefa? ;-) mój Borys tez lubial mi pomagać zwłaszcza w pieczeniu, teraz rzadziej niestety. Z tym schroniskiem tez fajnie, super dla małego.
Co do tej dziewczyny od karmienia piersią to niestety jest z tych które nie odpuszczają. Ja bynajmniej odczuwam ze trochę narzuca swój punkt widzenia.
Czasem się zastanawiam czy ja nie kp z powodu przywiązania do mojej Lilki? Oczywiście wiem jak to zdrowe, ale nie wiem co przeważa w mojej głowie :-)

http://www.suwaczki.com/tickers/km5shdge85n8t7ol.png

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się

×
×
  • Dodaj nową pozycję...