Skocz do zawartości
Forum

Poroniłam, ale będę się starać znowu


Rekomendowane odpowiedzi

Lencia22
Witam Was dziewczyny.Jestem tu nowa, mam do Was pytanko.Ja poroniłam w 5tygodniu nie miałam zabiegu.To był Sierpień 2009.Cały czas do teraz staramy się o dzidziusia ale bezkutecznie:-( Jak długo jeszcze mamy czekać??

Lencia jeśli ciagle myślisz o tym by zajsc w ciążę,to będzie ciężko,wiem sama po sobie.Ja poroniłam w lipcu 2008roku i staralśmy się ponad rok.W koncu poszłam do lekarza.We wrzesniu 2009 miałam dostawac hormony,i wtedy juz sobie odpusciłam dzidziusia,bo sie załamałam.W pazdzierniku ujrzałam dwie kreseczki.
Pamiętaj,że im bardziej się starasz,tym bardziej nie wychodzi.

http://s7.suwaczek.com/20070630310122.png

http://www.suwaczki.com/tickers/iv096iye7n65iq96.png

http://www.suwaczki.com/tickers/1usa2n0a7fqhoio9.png

Odnośnik do komentarza

łucja współczuję straty ale cieszę się że nie tracisz nadziei

Lencia22
Witam Was dziewczyny.Jestem tu nowa, mam do Was pytanko.Ja poroniłam w 5tygodniu nie miałam zabiegu.To był Sierpień 2009.Cały czas do teraz staramy się o dzidziusia ale bezkutecznie:-( Jak długo jeszcze mamy czekać??

asiula0727 ma rację - jeśli za bardzo się pragnie to wtedy nic nie wychodzi

jak poroniłam w 2007 roku to moje myśli krążyły wyłącznie wokół jednego tematu, męża zaczęłam traktować przedmiotowo a sama wpadłam w psychozę maniakalną, byliśmy nawet u psychologa bo mąż już nie mógł ze mną wytrzymać a ja jestem pewna że od tego nie miałam owulacji - trudno to stwierdzić bo się nie badałam
gdy zaczęłam rozważać inne alternatywy jak np. adopcja i wtedy wszystko odeszło i szybciutko zaszłam w ciążę

http://lbym.lilypie.com/zW7Gp2.pnghttp://lb3m.lilypie.com/epfRp2.png
28.04.2007 12 tgc

11.05.2005 26 tgc
Odnośnik do komentarza

Dziękuję Wam za wsparcie,,,postaram się trochę ,,wyluzować"Jeśli to wogule możliwe.....Tylko że ja bardzo boję się pójść do lekarza bo zawsze sobie coś ubzduram że coś mi tam zostało(ja nie miałam zabiegu) Tomek mówi że muszę zająć się czymś innym i cała parą zabraliśmy się za planowanie ślubu mam nadzieję że to chodż trochę pomoże mi zapomnieć.....

Odnośnik do komentarza

Lencia22
Dziękuję Wam za wsparcie,,,postaram się trochę ,,wyluzować"Jeśli to wogule możliwe.....Tylko że ja bardzo boję się pójść do lekarza bo zawsze sobie coś ubzduram że coś mi tam zostało(ja nie miałam zabiegu) Tomek mówi że muszę zająć się czymś innym i cała parą zabraliśmy się za planowanie ślubu mam nadzieję że to chodż trochę pomoże mi zapomnieć.....

uwierz mi nie masz się czego obawiać jeśli chodzi o lekarza, bo gdyby Ci tam coś zostało tak jak piszesz to już dawno wylądowałabyś w szpitalu, wiem co pisze bo sama tak miałam mimo zabiegu, źle mnie wyczyścili i po miesiącu zaczęło się od biegunki i wysokiej temperatury lekarz po badaniu stwierdził że moja masica jest nadal rozpulchniona jakbym była nadal w ciąży i od razu do szpitala na kolejne czyszczenie, a potem kolejny raz po dwóch tygodniach bo obiawy sie powtórzyły, bardzo bałam sie ze po tym wszystkim już nigdy nie będę trzymała w ramionach drugiego dziecka, ale udało się jestem szczęśliwą mamą obecnie dwulatka, fakt że miałam długa przerwę bo osiem lat, ale u mnie na to zlożyło sie wiele czynników i nie bedę o tym na tym wątku pisac. Więc życze powodzenia i trzymam kciuki za wizytę i zafasolkowanie:))

http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=6974
http://www.zapytajpolozna.pl/components/com_widgets/view.php?sid=6975

Odnośnik do komentarza

znam ta psychozę o której piszecie..bezustanne myślenie o swojej płodności , o ciąży i fasolce.Jak poroniłam to otworzył się w moim życiu nowy rozdział- ogromne pragnienie dziecka !!!!za dużo mysłam i nie wychodziło , ajak odpuściłam( bo akurat zmarł mój dziadek ) to w pierwszym mieisiącu zaszłam.

http://dzidziusiowo.pl/php/img2-21082010030_1342270473_Patrycja_2.jpg
21 .08.2010 godz 13.45 - 55 cm i 3300 g

Odnośnik do komentarza

Witam..
Ja poroniłam bliźniaczki w 21 T.C. Bardzo pragnęłam tych dzieci, staraliśmy się o nie ponad pół roku... od poronienia minął ponad miesiąc i teraz wiem że jeszcze bardziej chcę zostać mamą... i jak tylko będzie można odrazu zaczynamy się starać... tylko że jeden lekarz mówi że trzeba czekać 6 miesięcy, inny że 3 a jeszcze inny że po pierwszej miesiączce już można... a jak jest z tym naprawdę to niewiem...
Może któraś z Was ma wiedzę na ten temat???

Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza

Witajcie, czytam sobie tak te wszystkie posty i wspolczuje wszystkim co to przechodzily ale tez naprawde lepiej mi sie robi ze nie jestem sama.. W lutym tego roku zmarla mi coreczka w 25 tc, mimo to ze serce w kawalkach chcielismy sprobowac znowu... Z miesiaca na miesiac jednak wydawalo mi sie ze moje cialo nie wrocilo do "normalnego" porzadku.. Moje cykle zrobily sie dlugie, miesiaczki bolesne, piersi bolaly mnie non stop.. Czulam ze cos jest nie tak "hormonalnie".. (dodam ze nie znalezli u nas przyczyny zgonu naszego dziecka, badania wykazaly ze bylo zupelnie zdrowe, u mnie wyniki w normie, a jednak pewnego dnia poprostu sie przestala ruszac.. ahh ;( ).. Z tymi moimi dolegliwosciami zwrocilam sie do lekarza o skierowanie do ginekologa.. zanim dostalam termin pod koniec czerwca miesiaczka nie pojawila sie, zrobilismy z mezem test i dwie kreseczki.. Taka bylam szczesliwa, plakalam ze szczescia dzien w dzien i modlilam sie zeby bylo wszystko ok.. Bylam na usg w 6 tc i zobaczylismy z mezem serduszko.. Nie mialam jednak zadnych kompletnie objawow ciazy, zadnych mdlosci, wrazliwych piersi, nic kompletnie.. (oprocz braku miesiaczki).. nie robili mi zadnych badan krwi ani nic :(... Mielismy sie zglosic za 3 tygodnie na kontrol... U mnie dalej bez zadnych objawow- wymiotow, mdlosci- nic a nic.. Udalismy sie na badanie z mezem i jak czlowiek pomyslal by ze Bog mu zaoszczedzi tego znowu.. to deja vu- "przepraszam dziecko zmarlo"- zero krwawienia, bolu .. ahhhhh ;( Nastepnego dnia wrocilismy z mezem do szpitala na oczyszczanie macicy.. Oprocz glebokiej rozpaczy nic mi nie dolega.. nie moge jednak tak tego zostawic.. nie moge tak w kolko tego przechodzic.. Czy ktoras z Was slyszala o jakichs hormonalnych specyficznych anomaliach, ktore powoduja obumarcie ciazy??? nawet nie wiem jak mam z lekarzem rozmawiac na co naciskac, co myslec.. Czy mozliwe jest ze w jakis sposob te moje hormony po tym co sie stalo z poprzednia ciaza nie pracowaly prawidlowo i dlatego ta nastepna nie przetrwala?????? poradzcie cos prosze

Hania

10/02/2012 ... <3 <3 najpiękniejsza w naszych snach i marzeniach... śpij słodko kochanie, kiedyś się spotkamy :*:*:* <3<br /> Aniolek [*] 06/08/2012
to, że mam Ciebie obok wynagradza mi każd
Odnośnik do komentarza

kiki25
Witajcie, czytam sobie tak te wszystkie posty i wspolczuje wszystkim co to przechodzily ale tez naprawde lepiej mi sie robi ze nie jestem sama.. W lutym tego roku zmarla mi coreczka w 25 tc, mimo to ze serce w kawalkach chcielismy sprobowac znowu... Z miesiaca na miesiac jednak wydawalo mi sie ze moje cialo nie wrocilo do "normalnego" porzadku.. Moje cykle zrobily sie dlugie, miesiaczki bolesne, piersi bolaly mnie non stop.. Czulam ze cos jest nie tak "hormonalnie".. (dodam ze nie znalezli u nas przyczyny zgonu naszego dziecka, badania wykazaly ze bylo zupelnie zdrowe, u mnie wyniki w normie, a jednak pewnego dnia poprostu sie przestala ruszac.. ahh ;( ).. Z tymi moimi dolegliwosciami zwrocilam sie do lekarza o skierowanie do ginekologa.. zanim dostalam termin pod koniec czerwca miesiaczka nie pojawila sie, zrobilismy z mezem test i dwie kreseczki.. Taka bylam szczesliwa, plakalam ze szczescia dzien w dzien i modlilam sie zeby bylo wszystko ok.. Bylam na usg w 6 tc i zobaczylismy z mezem serduszko.. Nie mialam jednak zadnych kompletnie objawow ciazy, zadnych mdlosci, wrazliwych piersi, nic kompletnie.. (oprocz braku miesiaczki).. nie robili mi zadnych badan krwi ani nic :(... Mielismy sie zglosic za 3 tygodnie na kontrol... U mnie dalej bez zadnych objawow- wymiotow, mdlosci- nic a nic.. Udalismy sie na badanie z mezem i jak czlowiek pomyslal by ze Bog mu zaoszczedzi tego znowu.. to deja vu- "przepraszam dziecko zmarlo"- zero krwawienia, bolu .. ahhhhh ;( Nastepnego dnia wrocilismy z mezem do szpitala na oczyszczanie macicy.. Oprocz glebokiej rozpaczy nic mi nie dolega.. nie moge jednak tak tego zostawic.. nie moge tak w kolko tego przechodzic.. Czy ktoras z Was slyszala o jakichs hormonalnych specyficznych anomaliach, ktore powoduja obumarcie ciazy??? nawet nie wiem jak mam z lekarzem rozmawiac na co naciskac, co myslec.. Czy mozliwe jest ze w jakis sposob te moje hormony po tym co sie stalo z poprzednia ciaza nie pracowaly prawidlowo i dlatego ta nastepna nie przetrwala?????? poradzcie cos prosze

Hania

  • 10/02/2012
  • Aniolek
  • 06/08/2012

  • Boju Kiki tak ci kochana współczuję:36_1_4: Musi to byc straszne wiedzieć że już tak jest się blisko i życie płata nam takie "figle". Zajżyj na wątek- Piątek 13.... Tam jest dużo dziewczyn po przejściach i po kilku poronieniach. jedna po 2 krotnym poronieniu miała porobione wszytkie badania łącznie z tarczyca i wyszły za wysokie przeciwciała tarczycowe. teraz jest znowu w ciązy, bierze hormony i za 18 dni będzie mamusią!! Musimy być dobrej myśli.:big_whoo:

    Odnośnik do komentarza

    wiesz, tak sobie przypominam ze w pierwszej ciazy na samym poczatku mialam za niska tarczyce, powiedzial lekarz ze poczekamy 3 tygodnie i powtorzymy badania, bo mozliwe ze sie sama unormuje, i faktycznie, przy nastepnych badaniach wyniki byly juz w normie... Mialam robiona tarczyce w kwietniu (po tym co sie stalo) i tez byla w normie.. tak sobie czytam wszedzie, rozne publikacje itp, probuje rozkminiac, ze moze brak tych wszystkich objawow ciazowych oznaczal niski progesteron.. ?? co by tez wyjasnialo dolegliwosci cyklowe (sprzed tej drugiej ciazy).. i ze ciaza nie wytrzymala przez niski jego poziom..??? Mieszkamy w anglii a tu jak pewnie slyszalyscie jest straszna spychologia, wogole do ciazy sie tutaj podchodzi z perpekstywy naturalnej selekcji- jak przetrwa pierwsze 3 miesiace to jest ciaza, a tak to nie robia zadnych badan ani nic.. Jak teraz okazalo sie ze to dziecko tez zmarlo powiedzieli mi w szpitalu ze to jest bardzo przykre ale oni robia dopiero wszystkie badania i dochodza co jak i dlaczego dopiero po 3 takich sytuacjach!!!!! to sie zalamalam.. lecze sie co prawda na deperesje po tym co sie stalo w lutym i dzieki naciskom mojej psycholog umowili mnie na ginekologii na spotkanie ze specjalista, ktory ma rzekomo dociekac czemu tak sie stalo.. dlatego chce sie dobrze przygotowac, co mu wypunktowac, na co zwrocic uwage... Boze daj mi sile

    Hania

    10/02/2012 ... <3 <3 najpiękniejsza w naszych snach i marzeniach... śpij słodko kochanie, kiedyś się spotkamy :*:*:* <3<br /> Aniolek [*] 06/08/2012
    to, że mam Ciebie obok wynagradza mi każd
    Odnośnik do komentarza

    Kiki, Bardzo mi przykro z powodu Twojej straty, i ani zadne nasze slowa ani porady neistety nie pomga Ci w tych ciezkich dniach kochana musisz przejsc przez okres zaloby i porozmawiac z mami ktore w podobnym terminie 25 tyg stracily dzieciatko bo to nazywa sie juz porod przedwczesny a nie poronienienie i neistety, ale im ciaza jest bardziej zaawansowana tym ciezej przechodzi sie taka strate. Jesli chodzi o informacje to Ja bym na Twoim miejscu starala sie sie znalezc przyczyne, albo wykonac badania i drazyc! Sporo informacji kiedy znalzlam tutuaj: Poronienie - Forum dyskusyjne | Gazeta.pl jest tez na gazecie fajne forum promyczek. Rowniez tutaj znajdziesz przydatne informacje: DLACZEGO. Serwis dla rodzicĂłw po stracie dziecka oraz dla rodzicĂłw
    Powodow straty dziecka/porninienia jest ok 1200 kiedys jedna dziewczyna pisala i niestety ale czasem nie da sie dojsc do przyczyny. O ile mialas wszystkie w czasie ciazy wykonywane badania i wszytsko bylo w pozadku.

    Dobrze, ze chodzisz do psychologa, uwazma ze to powinna byc obowiazkowa opcja po takich przejsciach. Niestety, ale tak jest, ze Oni nie wykonuja badania do 3 pronienie, ale kochana po 25tyg to juz nie jest prononienie a mowi sie o porodzie przedwczesnym badz stracie dziecka, wiec uwazam, ze jednak powinny troche inaczej podejsc do Twojej sytuacji.

    Sciskam bardzo Cieplo Kiki xx

    Odnośnik do komentarza

    Kiki ja też mieszkam w Anglii i mi powiedzieli to samo- naturalna selekcja. i nic- żadnych badań, żadnych psychologów, nic ma się po prostu starać znowu. Poproś u gina o szczegółowe badania tarczycy z tymi przeciwciałami- powiedz że chcesz wykluczyć każdą możliwość. Ja też się zastanawiam nad tym progesteronem gdyż mam PCOS i tez myślę że może był za niski?? ja tez nie miałam takich strasznych dolegliwości- żadnych wymiotów, muliło mnie ale tak w sumie tylko 1,5 tygodnia i przeszło. też się zastanawiałam czy jestem taką szczęściarą czy coś jest ze mną nie tak ..ale tak jak piszesz- do 3 razy to możesz tutaj gdybać. Trzymaj się kochana. Ja przechodziłam załamanie jak 2 lata nie mogłam zajśc i wyszły mi te problemy z cysta. poza tym w pracy się czepiali że jeżdżę do pl na leczenie i co rusz miałam z nimi problemy-i ta strata.. to było u mnie za dużo.
    Nikt nie może wiedzieć jak wielką stratą jest strata dziecka, dopóki sam tego nie przeżyje... i wychodzi na to że jest nas więcej niż myślałam...Uściski:big_whoo:

    Odnośnik do komentarza

    Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

    Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

    Zarejestruj nowe konto

    Załóż nowe konto. To bardzo proste!

    Zarejestruj się

    Zaloguj się

    Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

    Zaloguj się
    ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...