Skocz do zawartości
Forum

zaczęło się........poród...........


Rekomendowane odpowiedzi

alisss
zana27
alisss
Temin mialam na 10 sierpnia 09
W piekne niedzielne poludnie 19 lipca wybralismy sie na dlluuuugi spacerek (do tej pory ciaza wzorowa, nic nie bolalo, brzuszek nieduzy wiec ciezko nie bylo, bardzo czestochodzilismy na takie spacerki) po spacerku ok 17 poszlismy na moment do znajomych i tam sie zaczelo, nagle w 1 sekundzie. Strasznie bolal mnie brzuch na gorze, ciezko mi sie oddychalo i plecy tragedia. Bol nie do opisania, nie wiedzialam co ze soba zrobic. Nie byly to zadne skurcze ani nic podobnego, stwierdzilam ze chyba sie przeciazylam i musze odpoczac. Poechalismy do domu, polozylam sie, na chwile zrobilo sie lepiej, wstalam i znow to samo, a nawet gorzej(walilo mi serce, bylo mi niedobrze, krecilo sie w glowie). Kazalam mojemu Ł dzwonic do szpitala, kazali od razu przyjechac. Okazalo sie, ze to stan przedrzucawkowy... Cisnienie 170/120, bilkomocz, obrzek watroby, niewydolnosc nerek..... Cala noc cierpialam. Nie moglam dostac nic przeciwbolowego bo musieli pierw zbic cisnienie. Dopiero ranomogli cos dac. Nie bylo innej mozliwosci, stan byl powazny, dostalam kroplowke na wywolanie, nie pomogla wiec decyzja o cc, czekalismy tylko na krew, bo przy moim cisnieniu konieczna byla transfuzja. Jak tylko przyjechala krew (czekalismy 2,5 godz) poszlam na stol..... Straszne, nie zycze nikomu takich komplikacji...

Az mnie ciary przeszły jak przeczytałam :alajjj: Szczescie, że wszystko dobrze się skończyło. :uff: Pozdrawiam

No my tez sie cieszymy, bylo troszke problemow tez po porodzie, przez jakis czas jeszcze dostawalam tabl na zbicie cissnienia, a i z malym, niska waga, brak odruchu ssania(karmiony sonda), ostra zoltaczka... no i ja nie moglam sie z lozka ruszuyc przez 4 dni bo cisnienie jeszcze nie takie bylo... ale na szczescie wyszlismy z tego oboje cali i zdrowi :) Lekarze mowili ze nie chcieliby wiedziec co by bylo jakbysmy nie przyjechali od razu do szpitala, ja tez bym nie chciala....
Ale spoko dziewczyny, nie bojcie sie, to nie zdarza sie czesto, poprostu pecha mialam...

Jeszcze raz gratuluje i wszystkiego dobrego życze :flower2:

http://www.suwaczek.pl/cache/d6f3579dec.png http://s2.pierwszezabki.pl/023/023253980.png?8442
http://straznik.dieta.pl/zobacz/straznik/?pokaz=5155514d62e137f5a.png

Odnośnik do komentarza

mnie złapały skurcze o 4 rano ale się nie przyznałam, faceta wyprawiłam do pracy jak co dzień. O 14 popołudniu powiedziałam że chcę jechać do szpitala, dopakowałam rzeczy, wziełam prysznic. O 15.30 byłam w szpitalu a o 17.55 urodziłam.

Odnośnik do komentarza

u mnie w dniu terminu, około 17:00 odeszły wody, pomału się naszykowałam i około 18:00 pojechalismy do szpitala , tam ktg, zero skurczy i 4 cm rozwarcia.... dali mi jakis zastrzyk, kroplówke i pomału sie rozkręcało. około 19:30 pojawiły się skurcze o 20:30 miałam 9 cm rozwarci i mocne skurcze... ze względu na to ze zanikało tętno syna zabrali m nie na cesarke i o 21 synbył na świecie

Odnośnik do komentarza

U mnie zaczelo sie w nocy. Rano mialam jechac na wywolanie - bardzo tego nie chcialam.
W nocy o 2.00 dostalam skurczy nie wiedzialam co jest grane. Ledwo wytrzymalam do rana. Maz mnie zawiozl. 2,5 cm rozwarcia. Masaz szyjki. Najgorsze co moglo byc heh.
Na porodowke z mezem. Meczylam sie bardzo dlugo. Dostalam kroplowke. Bolalo cholernie.
PO calym dniu sie proszenia dostalam znieczulenie. Rozwarcie 8 cm. Lada chwila i mialam wejsc na pilke i poskakac bo dzidzius byl za wysoko. I w ostatniej chwili lekarce sie cos nie spodobalo. Tetno dziecka zaniklo totalnie. Minuta pozniej i bylo by po synku. Syn byl kilkakrotnie owiniety pepowina wokol szyi.
Szybko na cesarskie ciecie i jakos go uratowali.

http://www.suwaczki.com/tickers/bl9ci09kcr69449r.pnghttp://s2.pierwszezabki.pl/042/0420949a0.png?384

Odnośnik do komentarza

witajcie!
zgłosiłam sie do szpitala 22.09. bo byłam tydzień po terminie i nadal nic się nie działo. zostawili mnie na patologii, zrobili ktg, badania, usg. jak wróciłam na salę, chwilę posiedziałam i przyszła babeczka i mówi, ze mam iść na porodówkę na kroplówkę. no więc lekko wydygałam, choć w sumie przeciez o to mi chodziło, ale jak usłysząłam porodówka to obleciał mnie strach i pomyślałam: jak to już? no i podłaczyli mi kroplówkę o 11:25, i 2 godzinne ktg, które zapisywało jakieś skurcze, ale ja nic nie czułam. pochodziłam trochę po korytarzu, zwiększyło mi się rozwarcie do 3 , pani doktor stwierdziła, ze może podkręcić kroplówkę i poszła lekko szybciej i coś tam delikatnie zaczęłam czuć, ale to czasami większe miałam przepowiadające no i jeszcze po 14 pisałam do męża, ze chyba dupa z tego będzie, poszłam jeszcze pochodzić i wołają na ktg. położyłąm się na ktg i dopiero poczułam, ze mam skurcze. jakoś koło 16 odeszły mi wody i już sobie pomyśłam- no to jednak dziś. szybko zadzwoniłam do męża, wariat z pracy do domu sie przebrać, i do szpiitala zrobił chyba odrzutowcem. ale jak przyszedł ja jeszcze chodziłam ale już jak łapał mnie skurcz to wyginąło mnie w pół. o 17 kazali mi się położyć, pan doktor zaglądnął i okazało sie, ze mam pełne rozwarice. no i się zaczęło... czas leciał a ja tylko czekałam na skurcze, bo jak była przerwa, to odczuwałam tylko przerażający ból krzyża... darłam sie tak, ze wszyscy mnie słyszeli.. przed 20 usłyszałam, ze rozwiążemy się przez cc. zaczęłiśmy wypełniac ankiete do zabiegu i w między czasie sobie parłam i jak juz się zebrał cały sztab ludzi do zabiegu to pan doktor spojrzał i powiedział jaka cc jak tu główkę już widać i o 20:35 maleńka się urodziła siłami natury połozyli mi ją na brzuchu , zaczeła krzyczeć, a ja myśłałam- o matko! dąłam radę zabralki ja do mierzenia, ważenia, a ja usłysząłam, ze miałam bardzo ciężki poród, bo druga faza porodu była długa i ten doktor mówi, zę mnie pooidziwia,, że miałam siłe jeszcze na koniec tak łądnie przeć. a ja tylko pomyśłąłam,ze było ciężko, ale chyba spodziewałam sie gorszego. już przy szyciu , bo lekko zostałam nacięta, malutka trzymała rączkę przy główce, żartowałam i śmiałam się, najcudowniejsze uczucie to ( zaraz po tym , zę maleńka już jest) jak główka już wyszła i ja przestałam czuć te pieprzone bóle krzyżowe.. to taka ulga była. mój mąż bardzo dzielny był już o 21 było zupełnie po wszystkim, byłam po urodzeniu łożyska, które komisyjnie zostąło ocenione jaki piękne, po zszyciu i już karmiłam maleńką.
tak mi powiedzieli, że miałam ciężki poród, ale jak poczytałam niektóre Wasze opowieści to ja to pikuś , a Wy jestescie mistrzyniami!!!
Pozdrawiam:)

Odnośnik do komentarza

mój co każdy go zapyta jak było i czy dał radę to odpowiada, że to było przerażające.. ale nie sama fizjologia, tylko to, ze widział, że mnie boli, że cierpię, a kompletnie nie mógł zrobić nic, żeby mi pomóc i ulżyć.. ale jak tak sobie szczerze rozmawialiśmy to mówił, ze jak już przeciął pępowinę to był bardzo wzruszony i przejęty. zresztą było widać..:)

Odnośnik do komentarza

mój pieewszy filmik jaki nakręcił o młodym to krótko po wyciągnięciu go....ja go widziałam bo miałam znieczulenie zewnątrzoponowe, a on jak go zobaczył stwierdził:"Zobacz jaki byłeś brzydki":) ale fakt jest taki że maluchy krótko po narodzinach rzadko wyglądają dobrze przecież to dla nich też duży wysiłek

http://www.suwaczki.com/tickers/w5wq3e5en5kuzrs6.png

http://www.suwaczki.com/tickers/3jvz3e5eqgubclqa.png

Odnośnik do komentarza

u nas od razu jak tylko małą położyli mi na brzuchu mój mąż powiedział- ale ona jest ładna! i faktycznie była. choć poród nie był łatwy to maleńka nie była ani opuchnięta, ani sina,nawet głowę miała tylko delikatnie wydłużoną i bardzo szybko nabrała kształtu. chodził i cieszył się, że ma śliczną córcię:)

Odnośnik do komentarza

ja w dniu kiedy miałam termin szykowalam się na wizytę do ginekol, kiedy stojąc w łazience poczułam mokro, pomyslałam że chyba to wody, wtedy pojawiła się mój m , i pojechaliśmy do szpitala tam po pierwszym badaniu usg ktg, stwierdzono żę brak akcji porodowej zero rozwarcia, po ok 3 godz zaczęłam mieć bule krzyżowe, a rozwarcia nadal nie było. około 10 godz spędziłam podłączona do aparatu ktg żeby słyszeć serduszko, dopiero po ok 23 godz po porannym obchodzie ordynator stwierdził że czas na cesarkę. Ciekawa jestem jak będzie tym razem w kwietniu.

Odnośnik do komentarza

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×
×
  • Dodaj nową pozycję...